A: S: 2| W: 1| Z: 2| I: 2| P: 2| A: 1
U: Kż,Skr,M,Pł,S,A,O,B: 1| MO,MA,Śl: 2| L,Lecz,MP: 3| W:4
Atuty: Szczęściarz, Kruszyna, Zielarz
Spłoszona przybyła na polanę. Niewielki skrawek ziemi pokryty był trawą i oświetlony przez ledwo przebijające się przez szare chmurki słońce. Nie były na tyle ciemne, by zapowiadały deszcz w najbliższym czasie. Po prostu chciały pewnie zabrać smokom piękne światło złotej twarzy. Hmpf! Nie dobre chmurki!
Spłoszona przechadzała się jakiś czas między drzewkami. Widocznie czegoś poszukiwała. Mijały minuty, kwadranse, godziny. Aż wreszcie... znalazła! Za jednym z drzew leżała spora ilość skór. Krowich, rzecz jasna. Trzy, cztery. Tylko skąd ona aż tyle miała, by jej zostawić? Eee! Nie ważnie!
Wyciągnęła je, wszystkie. Położyła dokładnie na środku polany. Były idealnie odcięte od mięsa. Z zewnątrz pokryta króciutkim, przyjemnym w dotyku futrem, a wewnątrz posiadała jedynie skórę. Bez żadnych resztek mięsa bądź mięśni. Mamcia naprawdę ładnie umiała obierać skóry! Spłoszona westchnęła cicho. Ułożyła je jedna pod drugą. Czas na ukazanie swojego rzemieślniczego talentu, który odziedziczyła po swej matce!
Pierwszą ze skór wycięła pazurkami w kształt prostokąta. Jego postawy znajdowały się na najdłuższych bokach skóry. Wiadomo, że nie wyszło jej to idealnie, ale i tak nie było aż tak źle. Zgięła go w pół, a następnie jeszcze raz. Odcięła krawędzie tworząc cztery równej wielkości prostokąty. resztki odłożyła na bok i zabrała się za kolejną skórę.
Na drugiej położyła jeden z wyciętych wcześniej kawałków i mierząc odpowiednie odcinki za pomocą krótszego boku prostokąta wycięła dwa kwadraty. Resztki jej odłożyła na bok. Trzecią zaś pocięła na podłużne, grube na kilka szponów pasy. Teraz więc miała przygotowane wszystkie kształty. Ostatnie, co pozostało jej zrobić to połączyć je razem.
Pozostałe resztki za pomocą maddary posklejała, poucinała na cieniutkie, ale bardzo wytrzymałe paski, które połączyła dla jeszcze lepszej wytrzymałości. Powstał w ten sposób sznurek. Bardzo długi i trwały, skórzany sznurek, którym będzie mogła połączyć skórzane elementy. Trzy(nie cztery!), duże prostokąty położyła jeden obok drugiego. Krótszymi bokami skierowanymi w jej stronę. Magią połączyła je razem tak, by każdy dłuższy bok, który stykał się z dłuższym bokiem prostokąta obok został z nim złączony, a następnie wzmocniła łączenie maddarą za pomocą skórzanej linki, którą magicznie wplatała naokoło złączonych ze sobą krawędzi(ścieg okrętkowy). Wyglądało to całkiem ładnie! Kwadraty o jednym, łukowatym boku również przyszyła magicznie oraz sznurkiem do torby. Tak, to będzie torba. Łukowate boki skierowany był do dołu, a na jego równoległych Sakura przyczepiła skórzane pasy, do których to następnie dołączała następne i następne. W ten sposób stworzyła pasek torby.
Ostatnie co jej zostało to przymocować zamknięcie. Ostatni, czwarty prostokąt ścięła, by z jednego z boków stworzyć trójkąt. Równoległy do niego bok przyłączyła do niepołączonego z żadnym innym bokiem torby, a trójkątny kształt oklapnął na skórzaną ścianę z przodu. Tylko... co zrobić, by zioła z niej nie wypadały? I na to znalazła sposób! Podeszła do jednego z drzew i z wielkim skupieniem starała się za pomocą maddary wyciąć z niego okrągły kształt. Dość duży, by sakura mogła go złapać, ale nie za duży, by przypadkiem swoją średnicą nie był większy od torby. Ha! To by wyglądało śmiesznie! Wystarczył taki... średni. Taki... w sam raz! Spłaszczyła go nieco, by miał wysokość mniejszą od szpona. Utwardziła za pomocą maddary, ale przed tym wycięła w nim dwa otwory. Przez nie przeszyła sznurek mocując powstałe kółko do przedniej ściany. W skórzanej klapce, która miała zamykać torbę wycięła zaś podłużny otwór. Teraz mogła zapinać i odpinać torbę wkładając drewniane kółko(jak guzik) do otworu i wyjmując go. Za pomocą magicznego ognia wypaliła w skórze jakieś niewielkie zdobienia. Z pozostałych resztek skóry stworzyła zaś wewnątrz przegrody na odpowiednie rodzaje ziół. Tu zioła spotykane w lesie, tam na bagnach, łąkach... Wyglądało to na skomplikowane, ale dla osoby, która tą torbę stworzyła, dla Sakury... nie było to nic trudnego! Westchnęła cicho przypatrując się swojemu dziełu. Tyle roboty, ale wreszcie... Udało się!
Ogień nie miał zbyt dużo ziół. Większość szybko się ostatnio kończyła z powodu braku uzdrowiciela, który to mógłby wyruszać po nie na wyprawy. Sakura ze smutkiem spoglądała na zioła, które przyniosła ze sobą. Włożyła je do swej nowiutkiej torby. Wszystkie resztki po tworzeniu sprzątnęła. Wysłała do Chóru Światła impuls z prośbą o naukę wiedzy o ziołach i ich zastosowaniach. Gdy się ich nauczy – sama ruszy na wyprawę i uzupełni stan ziół stada. Teraz jednak jedyne co mogła zrobić to czekać na przybycie uzdrowiciela.
Licznik słów: 693
Szczęściarz(02.09 – 16.09)
Zielarz(24.09 – 08.10)
<Karta Toriel>
A: S: 0, W: 1, Z: 2, I: 1, P: 2, A: 1
U: A, O, Skr, Kż: 1
#ec4e74 