OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
- Po upływie pewnej chwili materiał szaty, już nie tak śnieżnobiały, zdał się uzdrowicielce niezdatny do dalszego użytku – bynajmniej nie radziłby sobie już tak dobrze w wycieraniu oleistej, czarnej cieczy, sączącej się z piedestału. Osobliwa odmiana czekolady zdawała się nie kończyć, co jedynie dodatkowo zmartwiło Impresję. Odłożyłaby szatę na bok, tym samym zaprzestając prób doczyszczenia piedestału. Smętne spojrzenie na parę uderzeń serca jedynie zatrzymało się na połowicznie czarnym teraz materiale, by w moment powrócić ku piedestałowi – zupełnie w tej chwili chaotycznemu, zabrudzonemu. Zupełnie tak, jak gdyby został całkiem zbezczeszczony. Nieprzyjemny, chłodny dreszcz przebiegł wzdłuż kręgosłupa rajskiej, obserwującej całość z niepokojem. Pióropusz poruszyłby się gwałtownie, obrazując stres doświadczany przez uzdrowicielkę w sytuacji, w której nic nie mogła zaradzić, bowiem żadne rozwiązanie nie przychodziło jej do łba. Poczęłaby wewnętrznie ganić samą siebie za brak umiejętności rozczytania boskich obrazów, gdyby tylko tym właśnie przejęła się najbardziej w całym tym galimatiasie.
Pozwoliłaby więc na utworzenie się wokół piedestału niewielkiej kałuży – precyzyjniej mówiąc na jej powiększenie się, gdy przestały zastępować ją mazy spowodowane wycieraniem płynu, gdyż nawet chwilę temu niemożliwym było, by Akanth skutecznie usuwała całą czekoladę z okolic kamiennej formy. Jeżeli znajdowała się dostatecznie blisko, by było to możliwe, pozwoliłaby, aby ciecz dotknęła czarnych palców przednich jej łap. W międzyczasie błądziła spojrzeniem niespokojnych tęczówek po zabrudzonej nawierzchni, ozdobionej w kwiaty i grzybowe twory.
– N-Ne onini de te deimonne m-mire bloben, Erycal.Nie rozumiem co próbujesz mi pokazać, Erycalu. – szepnęła nerwowo, zaś łuki brwiowe skryte pod kolorowymi piórami zniżyły się nieco, czemu towarzyszyło również zmrużenie ślepi. Dźwięczny akcent drugiego języka, którym się posługiwała, kontrastował z przykrym tonem jej wypowiedzi. Uwagę swoją skupiła tymczasem na maleńkich kwadratach, które tworzyły się nieustannie i ginęły pod kolejną warstwą lepkiego płynu, by zaraz powstać na nowo. Nie wiedziała, czy miało to być swego rodzaju metaforą, wskazaniem, ostrzeżeniem, czy jakimkolwiek innym sposobem przekazu informacji. Oczekiwał jej ruchu, czy wcale niczego od niej nie chciał? – Mi kusen nu, we m-moka ne onini eride k-kub. Sparua mire p-perese, de kecate datai mi yaresam. Kecami onine.Boję się, że ciągle nie rozumiem czegoś ważnego. Powiedz mi proszę, co chcesz żebym zrobiła. Chcę zrozumieć.















