Akanth

Miejsce, gdzie smoki zwracają się do sil wyższych.
Impresja Niebytu
Piastun Słońca
Jaskier
Piastun Słońca
Awatar użytkownika

Galeria Theme Głos
The stars will lead us home.
Posty: 402
Rejestracja: 01 sty 2022, 21:25
Stado: Słońca
Płeć: Samica
Wzrost: 145
Księżyce: 137
Rasa: Rajska
Kompani

Akanth

Post autor: Impresja Niebytu »
A: S: 2| W: 1| Z: 4| M: 4| P: 3| A: 1
U: W,Prs,B,L,Skr,Pł,Śl,MA,MO,A,O:1| MP,Lcz: 3
Atuty: Wiecznie młody; Ostry Węch; Szczęściarz; Znawca roślin; Magiczny śpiew; Opiekun

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

  • Po upływie pewnej chwili materiał szaty, już nie tak śnieżnobiały, zdał się uzdrowicielce niezdatny do dalszego użytku – bynajmniej nie radziłby sobie już tak dobrze w wycieraniu oleistej, czarnej cieczy, sączącej się z piedestału. Osobliwa odmiana czekolady zdawała się nie kończyć, co jedynie dodatkowo zmartwiło Impresję. Odłożyłaby szatę na bok, tym samym zaprzestając prób doczyszczenia piedestału. Smętne spojrzenie na parę uderzeń serca jedynie zatrzymało się na połowicznie czarnym teraz materiale, by w moment powrócić ku piedestałowi – zupełnie w tej chwili chaotycznemu, zabrudzonemu. Zupełnie tak, jak gdyby został całkiem zbezczeszczony. Nieprzyjemny, chłodny dreszcz przebiegł wzdłuż kręgosłupa rajskiej, obserwującej całość z niepokojem. Pióropusz poruszyłby się gwałtownie, obrazując stres doświadczany przez uzdrowicielkę w sytuacji, w której nic nie mogła zaradzić, bowiem żadne rozwiązanie nie przychodziło jej do łba. Poczęłaby wewnętrznie ganić samą siebie za brak umiejętności rozczytania boskich obrazów, gdyby tylko tym właśnie przejęła się najbardziej w całym tym galimatiasie.

    Pozwoliłaby więc na utworzenie się wokół piedestału niewielkiej kałuży – precyzyjniej mówiąc na jej powiększenie się, gdy przestały zastępować ją mazy spowodowane wycieraniem płynu, gdyż nawet chwilę temu niemożliwym było, by Akanth skutecznie usuwała całą czekoladę z okolic kamiennej formy. Jeżeli znajdowała się dostatecznie blisko, by było to możliwe, pozwoliłaby, aby ciecz dotknęła czarnych palców przednich jej łap. W międzyczasie błądziła spojrzeniem niespokojnych tęczówek po zabrudzonej nawierzchni, ozdobionej w kwiaty i grzybowe twory.
    N-Ne onini de te deimonne m-mire bloben, Erycal.Nie rozumiem co próbujesz mi pokazać, Erycalu. – szepnęła nerwowo, zaś łuki brwiowe skryte pod kolorowymi piórami zniżyły się nieco, czemu towarzyszyło również zmrużenie ślepi. Dźwięczny akcent drugiego języka, którym się posługiwała, kontrastował z przykrym tonem jej wypowiedzi. Uwagę swoją skupiła tymczasem na maleńkich kwadratach, które tworzyły się nieustannie i ginęły pod kolejną warstwą lepkiego płynu, by zaraz powstać na nowo. Nie wiedziała, czy miało to być swego rodzaju metaforą, wskazaniem, ostrzeżeniem, czy jakimkolwiek innym sposobem przekazu informacji. Oczekiwał jej ruchu, czy wcale niczego od niej nie chciał? – Mi kusen nu, we m-moka ne onini eride k-kub. Sparua mire p-perese, de kecate datai mi yaresam. Kecami onine.Boję się, że ciągle nie rozumiem czegoś ważnego. Powiedz mi proszę, co chcesz żebym zrobiła. Chcę zrozumieć.

Licznik słów: 353
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
wiecznie młody › brak kary +2 ST po 110 księżycu.
ostry węch › dodatkowa kość Percepcji – zwierzyna, mniejsze pożywienie.
szczęściarz › 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tyg. – xx.xx
Kalectwa › dodatkowa para skrzydeł – 5/4 pożywienia do osiągnięcia sytości.
Erycal
Bóg
Bóg
Posty: 77
Rejestracja: 11 lis 2021, 17:48

Akanth

Post autor: Erycal »
Najpewniej każdy, nawet najbardziej cierpliwy wierny, zacząłby z czasem wątpić w siebie, o ile nie samego boga, nie otrzymując odeń żadnej zrozumiałej odpowiedzi. Coś niewątpliwie kryło się w mroku Erycalowych myśli, lecz dla zaangażowanej Akanth wciąż było zaledwie niekoherentnie zlepionym chaosem informacji. Istotnie musiało brakować jej jakiegoś klucza.
Gdy w końcu poddała się i pozwoliła, by czerń zajęła kamienną posadzkę, lśniąca powierzchnia płynu stała się na tyle gładka, iż można było dostrzec weń własne odbicie. Spodziewanie sięgnęła także jej przednich łap, nawet jeśli wcześniej zdawała się trzymać bliżej podnóży chłodnego piedestału.
Ów refleks rzeczywistości, który jawił się tuż u jej szponów nie wydawał się w żaden sposób szczególny, choć zmieniło się to wraz z jej ostatnimi słowami.
Kolorowa sylwetka stopniowo zbladła, a gdzieniegdzie między piórami objawiło się gęste, skołtunione futro. Chłodne niebieskie ślepia, zamiast jej własnych, wpatrywały się w nią intensywnie. Jeśli właśnie to był Erycal, to wciąż nie objawił się jej zupełnie, zamiast tego mieszając z odbitym konturem śmiertelniczki.
W miejscu zetknięcia ich łap, Słoneczna wyczuła znajomy chłód gryzący podeszwy, lecz nie na tyle żeby zmusić ją do gwałtownej reakcji.
Pysk odbicia poruszył się, lecz był to zaledwie obraz, więc niczego nie zdołała usłyszeć ani zrozumieć. Znowu to samo.

Rozproszyć ją mógł niespodziewany plusk, upadającego w czekoladę przedmiotu. Tak jak kiedyś, pojedynczy muchomor odłamał się z kamiennej powierzchni, w formie znaku, ostrzeżenia, bądź prośby. W wyniku zderzenia z czarną taflą, pojedyncze kropelki uczepiły się go, przybierając znajomy już, oleisty, kwadratowy kształt.

ping

Licznik słów: 244
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Impresja Niebytu
Piastun Słońca
Jaskier
Piastun Słońca
Awatar użytkownika

Galeria Theme Głos
The stars will lead us home.
Posty: 402
Rejestracja: 01 sty 2022, 21:25
Stado: Słońca
Płeć: Samica
Wzrost: 145
Księżyce: 137
Rasa: Rajska
Kompani

Akanth

Post autor: Impresja Niebytu »
A: S: 2| W: 1| Z: 4| M: 4| P: 3| A: 1
U: W,Prs,B,L,Skr,Pł,Śl,MA,MO,A,O:1| MP,Lcz: 3
Atuty: Wiecznie młody; Ostry Węch; Szczęściarz; Znawca roślin; Magiczny śpiew; Opiekun
  • Być może jej nieświadomość mogła jawić się nawet jako gorzko rozśmieszająca. Związana w jakikolwiek, choćby najbardziej nikły sposób z chłodnym patronem, w dalszym ciągu nie wiedziała o nim rzeczy, można by rzec, najistotniejszej – przynajmniej dla wielu innych smoczych wyznawców taką właśnie była informacja o tym, co stało się z upadłym bogiem i jaki miało to związek z Erycalem. Akanth jednakże nigdy nie powiązała śnieżnobiałego boga z czarnym wcieleniem zła, toteż nie zapytała o Tarrama nikogo. Braki w lekcjach smoczej religii uniemożliwiły jej połączenie niektórych elementów ze sobą. Kto wie, być może wtedy zdołałaby rozpoznać niektóre ze znaków jako sugestie dotyczące właśnie Upadłego? Na ile okazałyby się one błędne, a na ile jej przypuszczenia byłyby jak najbardziej słuszne? Być może przyjdzie uzdrowicielce dowiedzieć się o tym swego czasu. Teraz jednakże pozostawało jej to, co miała. Wizje, przypuszczenia i własne emocje komplikujące porozumienie.

    Oczywistym było, że przyuważyła zmianę własnego oblicza na tajemniczego mieszańca. Białe, kędzierzawe futro kontrastowało wszak z wielobarwnym, pierzastym okryciem będącym jej atutem, co również można było powiedzieć o przenikliwych, błękitnych ślepiach zastępujących ciepłe, brązowe tęczówki. Milczała, lustrując spojrzeniem ich odbicie. Wzrok utkwił naturalnie na niebieskim odcieniu obu szkiełek, zaś samica przestąpiła z łapy na łapę, rozpoznając u podnóża piedestału znajomy już, lecz nienatarczywy chłód. Odbicie przemówiło niemo, pozostawiając ją w identycznym stopniu nierozumienia co wcześniej. Przyzwyczajona jednakże do braku otwartości i skrywania przekazu za krętymi wizjami, nie przejęła się nadzwyczaj tym faktem. Oderwała spojrzenie wtedy, gdy kolejny z muchomorów upadł na posadzkę pobrudzoną czernią. Miała go zabrać? Tak, jak miała to zrobić już wcześniej? Westchnęła cicho i przysiadła, nie zważając na oleistą ciecz zapewne brudzącą ją teraz jeszcze bardziej. Była rozdarta, jeżeli chodziło o znaczenie odpadających, grzybowych tworów. Wciąż nie miała pojęcia, czy były one raczej złym, czy dobrym znakiem. Jeżeli odbicie w dalszym ciągu jawiłoby się zmienione, znowuż wpatrzyłaby się w nie, analizując. Poczęła się zastanawiać, czego omenem mogło to być. Gdyby bóg chciał się jej jedynie pokazać, raczej mógłby to zrobić tak po prostu, bez mieszania się z jej odbiciem. Miała bowiem istotnie przeczucie, iż to właśnie Erycalowe elementy miała przed oczyma. Być może miał to być jakiś symbol pojednania, na które musiała otworzyć się? Może sama chęć nie wystarczyła, a potrzebne było coś jeszcze? Mogła na ten moment zgadywać, bowiem nie przychodziło jej do łba nic szczególnego. Czy wizualizacja, manifestowanie własnych odczuć zdziałałoby cokolwiek? Czy otwarcie się na interakcję miało być sygnałem, że w istocie zechciała budować tę osobliwą relację i nie było to chwilowe?

    Zmrużyła ślepia, by obraz nie rozpraszał jej, ale by pozostać otwartą na ewentualne wizualne przekazy. Zamierzała uczuć energię maddary płynącą po jej ciele, zaglądającą w każde zakamarki rozmaitych tkanek i krążącą swobodnie po organizmie. Źródło smoczycy przestało być szczególnie niestabilne, co ułatwiało prace z nim i sprawiło, że rajska przestała obawiać się go. Uczuła charakterystyczne mrowienie w gardle, wizualizując światełko w odcieniach błękitu. Tak bowiem postrzegała swoje źródło – jako skryte gdzieś pomiędzy naczyniami krwionośnymi, w delikatnej szyi, tętniące życiem niby organ. Pozwalające jej funkcjonować na różnych płaszczyznach, wyrażać się, lecz nie tylko za pomocą mowy. Pozwalające jej być tym, kim była, gdy odważyła się mówić. Wcześniej blokowało ją, zupełnie jakby całkiem ją ubezwłasnowolniło. Jeżeli miało być swego rodzaju odłamem duszy, bądź nawet jej przejawem w smoczym ciele, tak zamierzała o nim myśleć. Jako o czymś, co poniekąd symbolizowało wewnętrzne, smocze jestestwo. Wierzyła również, że okazanie komuś serca, tego, co kryło się pod duszą, było ryzykownym, lecz koniecznym posunięciem, mającym umożliwić obu stronom zbliżenie się do siebie i poznanie tego, co wcześniej było niewidoczne. Niebieskie światełko pulsowało spokojnie, zaś barwne warstwy powoli ustępowały w myślach Impresji, niedługo po tym pozostawiając kulisty, świetlny obiekt w białym kolorze. Zupełnie jakby to było jądro źródła, dusza, którą symbolizowała w ten sposób. Krucha, delikatna część smoka w mistycznym wymiarze. Jeżeli nie tego od niej oczekiwał, to trudno. Przynajmniej spróbowała.

    Więc oto masz, Erycalu. Miejsce na interakcję, której chciałaby się podjąć.
    Jeżeli otwarcie duszy na wszelkie, niefizyczne także doznania było czymś, co miałoby pozwolić ich doświadczyć, niech i tak będzie.
    Słuchała i patrzyła teraz innymi oczyma niż te, które były częścią ziemskiego jej bytu. Nawet, jeżeli nie była pewna, czy taka forma otwartości miała cokolwiek zdziałać.
    Warto było spróbować.

    Prawda?

Licznik słów: 695
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
wiecznie młody › brak kary +2 ST po 110 księżycu.
ostry węch › dodatkowa kość Percepcji – zwierzyna, mniejsze pożywienie.
szczęściarz › 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tyg. – xx.xx
Kalectwa › dodatkowa para skrzydeł – 5/4 pożywienia do osiągnięcia sytości.
Erycal
Bóg
Bóg
Posty: 77
Rejestracja: 11 lis 2021, 17:48

Akanth

Post autor: Erycal »
Medytując, Akanth trwała w zimnej kałuży czarnej mazi, licząc iż tyle wystarczy by objąć oczekiwania patrona uzdrowień. Gdyby to było takie proste. Gdyby dało się zwyczajnie rozpisać myśl, bez czekania i błądzenia, najpewniej oboje mogliby na tym skorzystać. Oczywiście zakładając, że Erycal pragnął czegoś konkretnego.
Czekolada na którą upadł muchomor wzburzyła się odrobinę, jakby pod wpływem wrzenia od wysokiej temperatury, co trwało zaledwie parę uderzeń serca i być może Słoneczna zdążyła to przeoczyć.

Czekała.
Bez pośpiechu, z otwartym umysłem. Nie miała w prawdzie znajomego, plamiastego artefaktu w łapie, ale być może równie skutecznie mogła połączyć się z bogiem poprzez przetworzoną przez niego, smolistą czekoladę. Ich wspólne dzieło, można by rzec.
Znajome zjawisko powróciło. Łapy stały się ciężkie, odgłosy otoczenia zmieniły w jednostajny szum zmieszany z biciem jej własnego serca i powolnym oddechem. Twardy chłodny grunt zdawał się kołysać, jakby stała na poruszanej falami, samotnej tratwie. Z dala od całego świata, pośrodku czarnego oceanu.
Początkowo nie widziała zupełnie nic, jedynie oddając się tajemniczemu transowi, lecz prędzej czy później, z mroku wyłoniło się wyobrażenie świetlistej kuli. Czyżby źródło o którym myślała?
Zawisło w przestrzeni, naprzeciw pionowej, nieskończonej tafli, odbijając się w jej powierzchni, jak w krystalicznym lustrze.

Wstąpiło w nią dziwne, obce uczucie niepokoju, a jednocześnie wrażenie oczekiwania, jakby ktoś spoglądał na nią z drugiej strony wodnej bariery.
Czekał na jej słowa.


Impresja Niebytu

Licznik słów: 222
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Impresja Niebytu
Piastun Słońca
Jaskier
Piastun Słońca
Awatar użytkownika

Galeria Theme Głos
The stars will lead us home.
Posty: 402
Rejestracja: 01 sty 2022, 21:25
Stado: Słońca
Płeć: Samica
Wzrost: 145
Księżyce: 137
Rasa: Rajska
Kompani

Akanth

Post autor: Impresja Niebytu »
A: S: 2| W: 1| Z: 4| M: 4| P: 3| A: 1
U: W,Prs,B,L,Skr,Pł,Śl,MA,MO,A,O:1| MP,Lcz: 3
Atuty: Wiecznie młody; Ostry Węch; Szczęściarz; Znawca roślin; Magiczny śpiew; Opiekun
  • Nie zarejestrowała wrzącej powierzchni chłodnej czekolady o nienaturalnie ciemnej barwie, bowiem zdążyła odwrócić wzrok od upadającego grzyba. Skupiła się teraz na czymś zupełnie odmiennym. W pierwszej kolejności nie wzięła pod uwagę fizycznego kontaktu z boskimi tworami, który być może stanowić miał swego rodzaju ułatwienie, a być może nawet w ogóle umożliwienie porozumienia innego, aniżeli mieli je do tej pory. Znikome i zupełnie konfundujące, przynajmniej dla śmiertelnej smoczycy o zupełnie odmiennym sposobie postrzegania wyższych istot. Ta myśl przemknęła przez jej łeb wtedy dopiero, gdy wszechogarniające uczucie stopniowego zatracania się wizji, jakiego już niegdyś doznała, powróciło, natomiast ona sama zdawała się płynąć kołyszącą się nieznacznie platformą przez czarny, ozdobiony falami ocean. Charakterystyczny szum pomieszany z odgłosami wydawanymi przez własny jej organizm wydawały się być uspokajające. Miarowość i jednostajność oddechu czy uderzeń serca potęgowała zatracanie się w transie, pomagając Akanth rozluźnić ciało i kłębiące się w jej głowie myśli.

    Pojawieniu się świetlnej kuli towarzyszyły emocje, równie niespodziewane co sam obraz, jaki majaczył przed uzdrowicielką. Uczuła na swych barkach swego rodzaju presję, którą najpewniej sama na siebie nakładała – podjęła się jednakże próby odpędzenia od siebie tego uczucia, starając się nie rozmyślać przesadnie nad konsekwencjami tego, co nastąpi z jej łap, a także nad rozmaitymi możliwościami, jakie miała do wyboru. Może jej problemem było właśnie niekierowanie się pierwszą myślą, jaka przyjdzie jej do głowy, podpowiadaną przez przeczucie, a nadmierne wertowanie możliwości postępowania i ścieżek, jakie każda z nich drążyła? Wypuściła powietrze spokojnie i jak gdyby wsparłaby się w ów wizji na tylnych łapach, przednie zaś kończyny unosząc. Z czasem, gdy tratwa rajskiej zbliżała się ku tajemniczemu, świetlistemu obiektowi, ta wyciągnęła ciemne palce w jego stronę, zupełnie tak, jak gdyby chciała je pochwycić i objąć z rozwagą.

    Tym razem, mimo wyraźnie wyczuwalnego przez nią oczekiwania – zupełnie tak, jakby w trakcie pracy ktoś obserwował najmniejszy choćby ruch jej łap – nie powiedziała nic. Och nie, tym razem to ona chciała słuchać i pojąć to, cokolwiek miała do pojęcia. Słowa były jedynie niewielkim ułamkiem otwartości i wyrażeniem żywego zainteresowania. Wewnętrzna postawa bowiem sugerowała znacznie więcej, a Impresja wyraźnie zaintrygowana była Erycalem – ma się rozumieć nim samym, nie zaś jego boską istotą – i tym, co chciał w jej odczuciu przekazać jej od pewnego już czasu, ale czego nie potrafiła zrozumieć, wybadać bądź usłyszeć.


    Erycal

Licznik słów: 379
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
wiecznie młody › brak kary +2 ST po 110 księżycu.
ostry węch › dodatkowa kość Percepcji – zwierzyna, mniejsze pożywienie.
szczęściarz › 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tyg. – xx.xx
Kalectwa › dodatkowa para skrzydeł – 5/4 pożywienia do osiągnięcia sytości.
Erycal
Bóg
Bóg
Posty: 77
Rejestracja: 11 lis 2021, 17:48

Akanth

Post autor: Erycal »
Źródło rozbłysło nieco jaśniej, a kula energii stała się jednością z dotykającą je śmiertelniczką.
Nie poczuła w związku z tym żadnej emocji, choć utrzymująca się naprzeciw niej, pionowa tafla zafalowała łagodnie, jak gdyby coś poza zasięgiem wzroku przebiło jej powierzchnię.
Mogła dostrzec w czarnej wodzie swoje odbicie. Jak unosi się w przestrzeni, podczas gdy jej łapy nie dotykają zupełnie niczego. Zaledwie chwila dezorientacji wystarczyła, aby ją z tego stanu wytrącić, zmuszając do ponownego przetwarzania zwyczajnej rzeczywistości. Na szczęście Akanth była wytrzymała. Wiedziała już, na czym polegał proces.

Trwała w ten sposób dość długo, możliwe że przez chwilę wątpiąc, iż otrzyma jakąkolwiek odpowiedź. Byłaby tutaj w błędzie.
Fala zewnętrznej irytacji dotknęła jej ciało, a powietrze wypełniające to poza cielesne miejsce aż zgęstniało od czyjejś obecności. W odbiciu przed sobą dostrzegła dwie smoliście czarne łapy, wyłaniające się z mroku, które pochwyciły jednocześnie za jej dolną i górną szczękę, by na siłę je rozewrzeć. Nie było to coś, co poczuła na własnym ciele, jakby postać przed nią, choć wyglądała zupełnie tak samo, nie była już wyłącznie jej refleksem.
Obce kończyny poruszały paszczą postaci w zwierciadle, jakby była pacynką, której mowę starają się brutalnie mimikować.

Impresja Niebytu

Licznik słów: 193
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Impresja Niebytu
Piastun Słońca
Jaskier
Piastun Słońca
Awatar użytkownika

Galeria Theme Głos
The stars will lead us home.
Posty: 402
Rejestracja: 01 sty 2022, 21:25
Stado: Słońca
Płeć: Samica
Wzrost: 145
Księżyce: 137
Rasa: Rajska
Kompani

Akanth

Post autor: Impresja Niebytu »
A: S: 2| W: 1| Z: 4| M: 4| P: 3| A: 1
U: W,Prs,B,L,Skr,Pł,Śl,MA,MO,A,O:1| MP,Lcz: 3
Atuty: Wiecznie młody; Ostry Węch; Szczęściarz; Znawca roślin; Magiczny śpiew; Opiekun
  • Kula wtopiła się w Akanth, jak gdyby światło wkradło się pomiędzy pierze, scalając się z jego właścicielką. Nie przyniosło to żadnego skutku, co poniekąd zawiodło uzdrowicielkę, jednakże nie zaskoczyło jej w sposób szczególny. Pozwoliła sobie przenieść swą uwagę ku odbiciu poruszającym się na tafli czarnej wody, przypatrując mu się z uwagą. To była ona, zawieszona w przestrzeni, jaką zdecydował się ukazać jej patron. Usiłowała zachować spokój, bowiem w istocie pojęła już pewien czas wcześniej, iż podobne wizje utrzymywać się będą dopóty, dopóki sama pozostanie niezmącona. Silne, emocjonalne reakcje, jakie były nieodłączną częścią jej osobowości mogłyby przerwać osobliwą projekcję, gdyby poddała im się tak, jak zazwyczaj. Można więc powiedzieć, że w tym niezrozumiałym zlepku informacji, jakie przekazywał jej Erycal, a także w ogóle niezdrowej ich relacji, jaka przy każdej możliwej sposobności brnęła głębiej w zagubione uczucia rajskiej, uczyła się ona również czegoś pozytywnego. Mimo to, zewnętrzny obserwator spostrzegłby w chwili obecnej drżenie czarnych kończyn bądź przyspieszony oddech, spowodowane kontaktem z bliskim sercu Słonecznej bogiem. Sama jednakże nie była świadoma reakcji własnego ciała, bowiem myśli swe usilnie kierowała ku obrazowi, jaki miała przed oczyma. Tak, jak już nauczyła się to robić.

    Zgęstnienie powietrza wokół spowodowało automatyczny odruch cielesnej powłoki smoczycy, zmuszający ją do gwałtowniejszego zaczerpnięcia powietrza. Nie pozwoliła jednak samej sobie na zarejestrowanie tego faktu, zupełnie jak gdyby odłączyła się całkiem od swego fizycznego stanu. Nie zdawała sobie sprawy z możliwości niebezpieczeństwa ciążącego nad zanurzaniem się w podobny trans, zawsze decydując się na, zdawać by się mogło, niemalże bezkresne zaufanie. Obserwowała czarne kończyny sięgające jej pyska, poruszające kolejno obiema szczękami w sposób nieprzezorny, nienaturalny. Wnętrze pyska zdawało się zlewać z ciemną taflą, czyniąc zjawisko nieznacznie trudniejszym do obserwacji, nadając jednocześnie obrazowi niepokojącego wyglądu. Im dłużej obserwowała to, co rozgrywało się przedeń, tym większy dyskomfort poczęła odczuwać. Choć nie mogła odczuć tego, co samo odbicie znajdujące się przed nią, na myśli znachorki wreszcie zadziałał sam widok traktowanego w ten sposób, identycznego odpowiednika zajmującego miejsce na wodzie. Zupełnie tak, jakby to emocje wywołały odczuwanie szarpania pyska w górę i w dół, nawet, jeżeli nie to było intencją boga. Zamknęła gwałtownie ślepia i zadrżała, odcinając się od tego doświadczenia, zaś pozostałości niestabilnej natury jej źródła przyzwały twór, to jest podmuch wiatru, mający jak gdyby rozegnać obrazy sprzed chwili.

    Czym były czarne łapy? Do kogo należały? Co zamierzały uczynić i jaki przekaz krył się za ich istotą? Mimikowały jej mowę, aby zasugerować zaprzestanie dalszego poniżenia i zniechęcić ją, czy sugerowały wyrażanie się w sposób zdecydowanie bardziej otwarty? Powzięła głębszy oddech i przestąpiła z kończyny na kończynę, jakie wciąż brodziły w nieznacznej ilości czarnej substancji. Niemądra, naiwna, żałosna. To nie było już jedynie godne politowania, a zaczynało wręcz bawić, jak szczególnie oddana była w tym wszystkim chłodnemu bogu, mającemu zapewne za niewiele jej istnienie. Jeżeli "niewiele" nie graniczyło przypadkiem z "niczym". Zamiast bowiem oddalić się sprzed piedestału, postanowiła znów ostrożnie zanurzyć się w znajomym już stanie, możliwie pozwalając sobie na ponowne odczucie tego, co przed chwilą. Wzięła drżący oddech, przymknąwszy ślepia na nowo, usiłując wyciszyć rozemocjonowane wnętrze.

    Co... Co oznaczają czarne łapy? D-Do kogo należą? – zapytała w eter, jak gdyby wewnątrz siebie – nie wypowiadając tychże słów głośno. Tak, by zwiększyć duchową intymność, jaka mogła pomóc w nawiązaniu szczególnego pomiędzy nimi połączenia. – Jeśli chcesz, bym mówiła, będę mówić. Daj mi jedynie, proszę, znak... że słusznie to odbieram.

    Erycal

Licznik słów: 554
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
wiecznie młody › brak kary +2 ST po 110 księżycu.
ostry węch › dodatkowa kość Percepcji – zwierzyna, mniejsze pożywienie.
szczęściarz › 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tyg. – xx.xx
Kalectwa › dodatkowa para skrzydeł – 5/4 pożywienia do osiągnięcia sytości.
Erycal
Bóg
Bóg
Posty: 77
Rejestracja: 11 lis 2021, 17:48

Akanth

Post autor: Erycal »
Gdy smoczyca przerwała trans, wszelkie wrażenie obecności umknęło gwałtownie, zostawiając ją samą sobie, z zimnym piedestałem i sączącą się u jego podnóży czernią. Nikt nie zapraszał jej do środka. Nikt nie prosił o jej obecność. Nikt nie cierpiał, gdy zaczynała wątpić.
A przynajmniej takie mogła odnosić wrażenie. Erycal w jakiś sposób ją zauważał, ale nie dość mocno. Nie na smoczy standard.

Mimo to, postanowiła przezwyciężyć lęk i znów zatopić się w tajemniczej wizji. Być może fakt iż nie oczekiwała żadnej nagrody, poza samą bliskością, czynił tę relację łatwiejszą. Być może nic poza jej śmiertelnymi ograniczeniami nie stało na przeszkodzie, wewnątrz czerni zaś nie miało to żadnego znaczenia.
Zajęło to sporo czasu, ale w końcu znów wszystko zaczęło falować, a z mroku obserwowanego zamkniętymi ślepiami, wyłoniła się tafla z jej identycznym odbiciem. Miała wrażenie, że coś stoi obok niego, zaledwie dwa kroki od lewego boku. Mogła wręcz przysiąc. Nie miało jednak konturów ani barw, ani błyszczących oczu, więc nie pozwalało się dostrzec.
W pewnym momencie odbicie otworzyło pysk, odzywając się głosem obserwującej wszystko Słonecznej.
Czarne łapy. Należą. Do. – krótka pauza.
Będę. Mówić. – znów na dłużej zamknęło pysk.
Słusznie. Odbieram. Znak. – na tym zakończył się przekaz, a odbicie znów wróciło do mimikowania wszystkich ruchów smoczycy.

Impresja Niebytu

Licznik słów: 211
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Impresja Niebytu
Piastun Słońca
Jaskier
Piastun Słońca
Awatar użytkownika

Galeria Theme Głos
The stars will lead us home.
Posty: 402
Rejestracja: 01 sty 2022, 21:25
Stado: Słońca
Płeć: Samica
Wzrost: 145
Księżyce: 137
Rasa: Rajska
Kompani

Akanth

Post autor: Impresja Niebytu »
A: S: 2| W: 1| Z: 4| M: 4| P: 3| A: 1
U: W,Prs,B,L,Skr,Pł,Śl,MA,MO,A,O:1| MP,Lcz: 3
Atuty: Wiecznie młody; Ostry Węch; Szczęściarz; Znawca roślin; Magiczny śpiew; Opiekun
Zmęczone, wiekowe już ciało niespecjalnie dobrze znosiło wędrówkę. Będąc całkowicie szczerym, Akanth potrzebowała niesamowitej ilości zapewnień, których dostarczała samej sobie, by przeć na przód i nie poddać się niemalże na samym początku swojej podróży powrotnej. Była stara i słaba – daleko było jej do wielobarwnej smoczycy, która niegdyś z gracją stąpała po tych terenach. Teraz niektóre z piór pokryły się siwizną, nadając Impresji zmęczonego wyglądu – ponadto nieustannie przypominały o nieuchronnie zbliżającym się końcu jej życia. Nie wybaczyłaby sobie, gdyby nie wróciła. Zmarłaby z poczuciem pozostawienia spraw niedokończonymi.

Oparła się o ścianę w progu świątyni, łapiąc spokojnie oddech. Minęło tak wiele księżyców, odkąd stała tutaj po raz ostatni, a pierwszej wizyty zupełnie nie potrafiła sobie przypomnieć. Niemalże jej własne łapy ugięły się pod nią. Tak, ta wędrówka musiała być zdecydowanie ostatnią w jej życiu. Miała wrażenie, że nie przeżyłaby kolejnej.

Stąpała powoli, cicho, jakby bojąc się, że strąci choćby maleńki pyłek kurzu. Parę razy kiwnęła łbem, gdy mijała piedestały. Zmrużyła ślepia, teraz już odrobinę zamglone – pozbawione dawnego, charakterystycznego blasku, zupełnie podobne do piasków przemierzanych przez nią odległych pustyń. Prędko napotkały znajomy kształt, majaczący w półmroku świątynnej jaskini. Nie powstrzymała uśmiechu, gdy zbliżyła się do niego – niemal nieśmiało. Usiadła tuż przy nim, kładąc łapę na fragmencie powierzchni, który pozostał możliwie gładki. Łzy zebrały się w kącikach jej ślepi, choć tym razem Akanth roniła je ze wzruszenia.

Wróciłam, Erycalu. – szepnęła, przecierając drobny pyłek z kamienia.
  • [ Erycal ]

Licznik słów: 240
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
wiecznie młody › brak kary +2 ST po 110 księżycu.
ostry węch › dodatkowa kość Percepcji – zwierzyna, mniejsze pożywienie.
szczęściarz › 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tyg. – xx.xx
Kalectwa › dodatkowa para skrzydeł – 5/4 pożywienia do osiągnięcia sytości.
Erycal
Bóg
Bóg
Posty: 77
Rejestracja: 11 lis 2021, 17:48

Akanth

Post autor: Erycal »
Bóg był stałością. Niezmienną, zimną. Dlaczego miałby wyrażać wobec pojedynczego śmiertelnika jakąkolwiek sympatię? Dlaczego zachować ją w pamięci, jako istotny element, gdy tak jak wszystkich, nieuchronnie czekało ją przeminięcie?
Piedestał emanował chłodem. Nieprzyjazny, smutny.
A jednak, dla Akanth nie było to nowe zjawisko. Jako jedyna trwała cierpliwie, gotowa musnąć wlekącej się w nieskończoność egzystencji boga. Nie czyniła tego dla perspektywy nagrody, a choć wizja relacji z absolutem mogła być jedynie deluzją wywołaną przez samotność, tutaj nie była za to oceniana.
Długo czekała na odpowiedź, lecz w tej części świątyni, nic nigdy nie było czynione z pośpiechem. Nawet gdy finalnie wyczuła jego obecność, podkreśliła ją aura jeszcze wolniej biegnącego czasu. To uczucie również mogła pamiętać ze swej młodości. Jakby odcięto ją od reszty świata i wciśnięto w szczelinę pomiędzy, gdzie nie istniał żaden dźwięk, poza tym który produkowało jej własne ciało. Atmosfera stała się gęstsza, jeszcze zimniejsza, lecz grzyby porastające piedestał jakby nabrały nowego życia. Zawsze krępe organizmy o szerokich kapeluszach, na samych oczach Akanth zaczęły rosnąć. O ile ich plamiaste ronda pozostały tej samej wielkości, białe nóżki na których się wspierały, zaczęły przypominać wydłużone, miniaturowe pnie, stłoczone na piedestale. Owe wrażenie potęgował fakt, że w miarę wzrostu, ich biała skóra zaczęła nieregularnie pękać, odsłaniając żyłki czarnego wnętrza. Grzyby urosły na wysokość pięciu szponów.

Zjedz mnie. Gdy będziesz gotowa. – apatyczny, gryzący w ucho szept, rozbrzmiał tuż przy obu uszach samicy. Bóg nie wyjaśnił konsekwencji, lecz czuła, że mógł przekazać je bezpośrednio do jej podświadomości.
Nie byłoby odwrotu od tej decyzji.


Impresja Niebytu

Licznik słów: 253
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Impresja Niebytu
Piastun Słońca
Jaskier
Piastun Słońca
Awatar użytkownika

Galeria Theme Głos
The stars will lead us home.
Posty: 402
Rejestracja: 01 sty 2022, 21:25
Stado: Słońca
Płeć: Samica
Wzrost: 145
Księżyce: 137
Rasa: Rajska
Kompani

Akanth

Post autor: Impresja Niebytu »
A: S: 2| W: 1| Z: 4| M: 4| P: 3| A: 1
U: W,Prs,B,L,Skr,Pł,Śl,MA,MO,A,O:1| MP,Lcz: 3
Atuty: Wiecznie młody; Ostry Węch; Szczęściarz; Znawca roślin; Magiczny śpiew; Opiekun
Medytowała wręcz, zupełnie tak, jak robiła to wiele księżyców temu, gdy jako młoda smoczyca próbowała odnaleźć niemal niewyczuwalną nić porozumienia z bogiem. Do tej pory nigdy nie udało jej się zrozumieć jego intencji, wskazań i zamiarów. Nikomu nawet nie zwierzała się z tej osobliwej relacji. Wiedziała, że nikt nie zrozumiałby tego, co czuła, ponieważ niewielu zapewne było na jej miejscu. Rozłąka jednak potwierdziła, że dla Akanth prowadzone z Erycalem rozmowy, niekiedy przypominające monologi z jej strony i zsyłane wizje ze strony pana uzdrawiających, znaczyły o wiele więcej. Nie miała nikogo innego, tym bardziej teraz, kiedy tutaj wróciła. Kojarzyła pyski, ale nic poza tym. Nie miała tutaj nikogo, kogo mogłaby nazwać rodziną czy przyjacielem. Stado było dla wiekowej smoczycy bardzo miłe przez większość czasu, tak, ale z nikim nie nawiązała głębszej więzi. Być może nie potrafiła, ponieważ nigdy nie została nauczona, jak to robić. Jeśli więc mogła trwać w założeniu, że istniał niewielki, wyjątkowo blady cień szansy, iż bóg w istocie czekał tu na nią i cieszył się z jej powrotu, wolała tak właśnie myśleć. Tęskniła za poczuciem bliskości, nawet jeżeli złudnej lub niefizycznej. Wystarczyły jej emocje, jakie towarzyszyły spotkaniom. Cień niepewności względem wzajemności uczuć służył jedynie za paliwo napędzające to wszystko.

Spójrz, co dostałam. – uśmiechnęła się, wyciągając ze skórzanej torby maleńki przedmiot. Ujęła go palcami obu łap, choć nie było takiej potrzeby. Mały, pluszowy muchomorek, którego otrzymała od duszka na jednym ze zorganizowanych przez niego spotkań. Nie podważała wszechwiedzy tych istot. Wiedziała, do kogo oczywiście muchomor się odnosił, stąd też zabrała go ze sobą. – Wciąż zachowałam ten od Ciebie. Niech więc ten będzie podarunkiem w drugą stronę.

Ustawiła go na nieporośniętej i w miarę zachowanej w czystości części piedestału. Mrugnęła powoli. Dopiero teraz zauważyła, że od pewnej chwili muchomory porastające piedestał muchomory zaczęły rosnąć. Wpatrywała się w wydłużające się nóżki grzybów jak gdyby zahipnotyzowana, dopóki tego stanu nie przerwał łaskoczący szept. Zastrzygła pierzastymi uszami. Ach tak.

Ufam Ci. – szepnęła z całym swoim przekonaniem. Wróciła! Po tak długiej tułaczce wreszcie wróciła. Celem jej podróży była świątynia Wolnych Stad, więc oto była. Teraz nie było odwrotu, nie było miejsca na wahanie. Ostrożnie, niemalże z namaszczeniem pochwyciła jeden z muchomorów rosnących bliżej niej w obie łapy. Zaciskając na nim czarne palce, ostrożnie wykręciła go u podstawy i uniosła, jeśli jej na to pozwolono. Obejrzała go dokładnie. Po tym przymknęła ciemnobrązowe ślepia i rozwarła wargi. Wsunęła fragment muchomora do pyska, ostrożnie odgryzając jego fragment. Przeżuła go i przełknęła, zaraz czyniąc podobnie z resztą grzyba.

Czuła się gotowa.
Cokolwiek miało nadejść.
  • [ Erycal ]

Licznik słów: 424
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
wiecznie młody › brak kary +2 ST po 110 księżycu.
ostry węch › dodatkowa kość Percepcji – zwierzyna, mniejsze pożywienie.
szczęściarz › 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tyg. – xx.xx
Kalectwa › dodatkowa para skrzydeł – 5/4 pożywienia do osiągnięcia sytości.
Erycal
Bóg
Bóg
Posty: 77
Rejestracja: 11 lis 2021, 17:48

Akanth

Post autor: Erycal »
Pluszowy muchomor natychmiast zaczął obejmować szron. Jedna warstwa po drugiej, jego kolory zniknęły pod krystaliczną osłoną. Czyżby w ten sposób przyjmował podarek? Co takiego znaczyć mógł prosty, nieorganiczny przedmiot? Jak miałby się nim nasycić?
A jednak interagował z nim, podobnie jak z Akanth, która od księżyców wiernie stawiała się przed piedestałem. Nigdy nie mogła liczyć na jasny przekaz, ale niezrażona jego naturą, zaczęła traktować mróz niczym przyjazny gest, manifestację wytęsknionej obecności. Jeśli spojrzeć na to z tej strony, uczynienie z miękkiego podarku nierównej bryły lodu, scalonej nagle z piedestałem mogła odczytać przynajmniej jako zainteresowanie, o ile nie wdzięczność.

Jej zaufanie jednak... coś w nim było nie tak.
Nie – pozbawiony emocji głos, niczym świszczący wicher wślizgnął się sykiem do jej uszu. Pochwycony muchomor, jeszcze nim zdołała sięgnąć go zębami, zamienił się w czarną breję i rozlał gęsto po jej łapach. Maź była chłodna, lecz do zniesienia. Oblepiła jej łuski, mieszając się z ich barwą, właściwie do tego stopnia, iż ciężko było odróżnić czysty fragment ciała od pokrywającego go materiału.

Zjedz mnie. Gdy będziesz gotowa – powtórzył, tym razem ciszej, do tego stopnia, że w pierwszej chwili nawet go nie zrozumiała. Maź natomiast, o ile nie zdecydowałaby się jej pozbyć, zaczęła zastygać na jej przedramionach, wywierając na delikatnych łuskach dziwne, łaskoczące napięcie.
Zupełnie jakby ją chwycił.

Impresja Niebytu

Licznik słów: 219
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Impresja Niebytu
Piastun Słońca
Jaskier
Piastun Słońca
Awatar użytkownika

Galeria Theme Głos
The stars will lead us home.
Posty: 402
Rejestracja: 01 sty 2022, 21:25
Stado: Słońca
Płeć: Samica
Wzrost: 145
Księżyce: 137
Rasa: Rajska
Kompani

Akanth

Post autor: Impresja Niebytu »
A: S: 2| W: 1| Z: 4| M: 4| P: 3| A: 1
U: W,Prs,B,L,Skr,Pł,Śl,MA,MO,A,O:1| MP,Lcz: 3
Atuty: Wiecznie młody; Ostry Węch; Szczęściarz; Znawca roślin; Magiczny śpiew; Opiekun
Wbrew pozorom, całkiem wiele dowiedziała się o panteonie Wolnych Stad, gdy podróżowała. Ba, dowiedziała się więcej, aniżeli wtedy, gdy od wyklucia żyła na tych terenach. W pierwszej chwili interakcja ta wydała się jej zupełnie podobna do wcześniejszych. Przyjęcie podarunku i włączenie go do całości piedestału, przemrażając go na miejscu, skwitowała lekkim uśmiechem, choć i to różniło się od wcześniejszych reakcji na to, co przynosiła. Od pewnego czasu ciemna maź była stałym elementem, lecz tym razem pluszowy grzybek pokrył się szronem. Nie zwróciła na to w pierwszej chwili szczególnej uwagi, dopiero z czasem wyłapując ten szczegół.

Krótki komunikat i zniknięcie trzymanego przez nią muchomora przyjęła z zaskoczeniem. Obserwowała, jak maź rozlewa się po jej łapach, a następnie zastyga. Głos powtórzył poprzednie polecenie, wprawiając Akanth w całkowitą już konsternację. Obrzuciła spojrzeniem muchomory, a następnie uniosła wyżej swoje łapy. Zdecydowała się wybrać coś pomiędzy. Nie pozbyła się gęstawej cieczy oblepiającej jej łuski, ale nie sięgnęła również ponownie po wyrastający z piedestału grzyb.

Skupiła się. Och, być może gdyby wiedziała wiele księżyców temu to, co teraz, prędzej wpadłaby na coś sensownego. Teraz jednakże wspomnienia mieszały się ze sobą, podobnież jak poznane fakty. Niewiele się zmieniło w ich nikłej relacji – w dalszym ciągu nie rozumiała znaków, które, miała wrażenie, podsuwał jej pod sam nos. Przełknęła cicho ślinę. Wstrząsnął nią subtelny dreszcz, gdy wróciła pamięcią do najważniejszej informacji, jaką zdołała posłyszeć na przestrzeni księżyców – nie tylko o samym Erycalu, ale również upadłym bogu, którego więził. Przymknęła ślepia. Myśl ta była przerażająca, wszak istniało prawdopodobieństwo, że przez cały ten czas kontaktowała się z wyklętym przedstawicielem panteonu. Z drugiej jednak strony, czy był jakikolwiek cień szansy, by Erycal zezwolił na chociażby częściowe wydostanie się go? Wątpiła, by uczynił to z własnej woli, jednakże z tyłu zamajaczyła jej najgorsza myśl – być może role stopniowo się odwracały.

No cóż.
Erycal. – szepnęła, wpierw kierując swoje spojrzenie ku zamkniętemu w bryłce lodu grzybkowi. Następnie brązowe oczy powiodły ku jej łapom, uniesionym dalej w powietrzu, teraz nieco drżącym. – I Tarram. Czy tak?

Wymówienie jego imienia w tymże miejscu było wręcz... przerażającym doświadczeniem. Tak wewnętrznie.
  • [ Erycal ]

Licznik słów: 350
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
wiecznie młody › brak kary +2 ST po 110 księżycu.
ostry węch › dodatkowa kość Percepcji – zwierzyna, mniejsze pożywienie.
szczęściarz › 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tyg. – xx.xx
Kalectwa › dodatkowa para skrzydeł – 5/4 pożywienia do osiągnięcia sytości.
Erycal
Bóg
Bóg
Posty: 77
Rejestracja: 11 lis 2021, 17:48

Akanth

Post autor: Erycal »
Cisza.

Czyżby powiedziała coś złego? Erycal zawsze był niedostępny, oczekiwanie na tym etapie zapewne rzadko ją zaskakiwało. To, którego doświadczyła teraz było jednak inne, w trudny do wyjaśnienia sposób. Poczuła się nagle niemile widziana, choć nie przekazał jej tego żadnym jasno zmaterializowanym nastrojem. Czy to możliwe, aby jej własne myśli pogrążyły ją w niepewności, czy może to on wdarł się w nie, żeby takową zasiać, by po wszystkich tych księżycach lojalności uznała, iż niczego nie był wart. Dlaczego?

W pewnym momencie, gdy zamrugała, zorientowała się iż krawędzie jej wizji są pociemniałe. Odnotowanie tego wystarczyło, aby ów zjawisko zniknęło, choć chwila ponownego odrealnienia, gdzie skupiłaby się na obrazie przed sobą, przywróciłaby podobny efekt.
Śmierć nie ma tu władzy – chłodny ton boga przeszył jej umysł, choć rozbrzmiał jednocześnie wokół piedestału. Miała wrażenie, iż nigdy nie słyszała weń wrogości i choć teraz nie było inaczej, pan uzdrowień wciąż zdawał się przejawiać większą niechęć, Może przez metodę i czas po którym dostarczył swoją wiadomość. Maź, która jak dotąd przylegała do jej łap, ociepliła się nieznacznie, ale i zmieniła gęstość na tyle, aby niczym zwyczajna woda spłynąć ku ziemi, nie pozostawiając za sobą żadnego śladu. To co dotknęło posadzki zamarzało natychmiast, zmieniając się w kryształki lodu, tracąc swój czarny kolor.

Coś jednak w tym wszystkim nie pasowało. Ton Erycala nie zgadzał się z ledwie wyczuwalnym poczuciem negacji, które jeszcze przez moment błąkało się w jej jaźni.

Impresja Niebytu

Licznik słów: 234
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Impresja Niebytu
Piastun Słońca
Jaskier
Piastun Słońca
Awatar użytkownika

Galeria Theme Głos
The stars will lead us home.
Posty: 402
Rejestracja: 01 sty 2022, 21:25
Stado: Słońca
Płeć: Samica
Wzrost: 145
Księżyce: 137
Rasa: Rajska
Kompani

Akanth

Post autor: Impresja Niebytu »
A: S: 2| W: 1| Z: 4| M: 4| P: 3| A: 1
U: W,Prs,B,L,Skr,Pł,Śl,MA,MO,A,O:1| MP,Lcz: 3
Atuty: Wiecznie młody; Ostry Węch; Szczęściarz; Znawca roślin; Magiczny śpiew; Opiekun
Hmm.

Starsza smoczyca zmrużyła nieco powieki i oparła czarne palce na prawej skroni, masując ją z wolna. Zaczynała odczuwać subtelny ból głowy – może to już nie był ten wiek, by tak intensywnie rozważać nad sprawami boskimi. Miała jednak wrażenie, pewną myśl, której nie sposób było odegnać. Na pewno znajdą się następni, którzy podobnież jak ona zaciekawią się sprawą Erycala i Tarrama. Ba, była niemal przekonana, że odnajdzie się ktoś, kto tak samo poczuje nierozsądne pragnienie nawiązania bliższej relacji – dajmy na to choćby i przyjacielskiej – z patronem uzdrawiania.

Uśmiechnęła się słabo.
Wybacz, drogi. – westchnęła, opierając łapy na powrót przed sobą, tuż przed piedestałem, przed który jeszcze przed chwilą spływała tajemnicza substancja. – Chciałabym wierzyć, że bogowie nie mają słabych stron... Że Ty ich nie masz. Wszystko jednak podpowiada mi, że wcale nie rozmawiam tylko z Erycalem. A może przez większość czasu spędzonego przeze mnie tutaj to wcale nie Erycal towarzyszył mi przy okazji wszystkich tych interakcji? – głos Akanth był cichy, jak zawsze. Teraz jednak zdawał się tlić zupełnie inaczej niż zazwyczaj. Jak gdyby utracił swoją śpiewność, ustępując zmęczeniu.

Może ktoś z bystrzejszym, młodszym umysłem dostrzegłby prędzej znaczenie znaków, które mi przedstawiasz. Przedstawiacie? – uśmiechnęła się nieco. – Ja chyba jednak nie jestem na tyle sprytna, wiesz? Pewnie to dla Ciebie zawód – gdybyś chciał lub mógł komunikować się ze mną w łatwiejszy, ale zupełnie nieciekawy sposób, to pewnie byś to zrobił. Zapewne liczyłeś, że poradzę sobie z tymi rozmaitymi zagadkami, cokolwiek ostatecznie chciałeś, bym wiedziała.

Przygładziła pióra swoich skrzydeł – nawet nie zauważyła, kiedy nieco je rozprostowała, by się nimi otulić. Przymknęła ślepia, mrugając nimi z wolna. Ból głowy stawał się coraz silniejszy i zaczął dawać się Impresji we znaki.

Częstotliwość mrugania nieco się zwiększyła, choć próbowała walczyć z ciągłym zamykaniem się jej oczu, podobnież jak z subtelnym kołysaniem się jej ciała – zupełnie tak, jak kiedy ktoś opiera się temu, by zasnąć. W niedługim czasie spody jej przednich łap przesunęły się dalej ku przodowi, ostatecznie dotykając piedestału i doprowadzając, że Akanth położyła się na chłodnawej posadzce.

Jestem wyczerpana. – szepnęła, nie walcząc już z ciężarem powiek. – Odpocznę tutaj tylko przez chwilę, dobrze?

Zaraz skończą rozmowę, tak.
Tylko chwilkę się zdrzemnie.

Impresja nie powiedziała już nic więcej. Zastygła tak w bezruchu, z zamkniętymi oczyma. Wszechobecna cisza sprzyjała dostrzeżeniu stopniowo spłycającego się oddechu – ale Akanth była już zbyt pogrążona we śnie, by to zauważyć.
  • [ Erycal ]

Licznik słów: 405
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
wiecznie młody › brak kary +2 ST po 110 księżycu.
ostry węch › dodatkowa kość Percepcji – zwierzyna, mniejsze pożywienie.
szczęściarz › 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tyg. – xx.xx
Kalectwa › dodatkowa para skrzydeł – 5/4 pożywienia do osiągnięcia sytości.
Erycal
Bóg
Bóg
Posty: 77
Rejestracja: 11 lis 2021, 17:48

Akanth

Post autor: Erycal »
Spostrzeżenia słabnącej Impresji przywitała wyłącznie cisza. Chłodne powietrze smagało jej rajską okrywę, z jednej strony wyziębiając ciało, z drugiej uspokajając i zapraszając do snu, którego teraz potrzebowała. Nie dane było jej otrzymać jakiekolwiek potwierdzenia, ale czy po tylu księżycach miało to jakiekolwiek znaczenie? Zaufała takiemu Erycalowi, jakiego zastała. Wadliwemu, milczącemu, surowemu. Mimo nowych podejrzeń pełna spokoju spoczęła przed jego piedestałem, pozwalając by jego moc, otuliła jej sylwetkę.

Zasnęła. Nikt nie mógł w tym czasie zbliżyć się do jej ciała, jakby zniknęło z tego świata, zamknięte w niecce gdzieś pomiędzy wymiarem żywych, a umarłych. Być może był to ten sam trik, który bogowie stosowali aby schować się przed spojrzeniem śmiertelników, tym razem użyty wobec Imresji, aby oferować jej zasłużony spokój.
Śniła długo, o swoim życiu, o bliskich, ale przede wszystkim o przedziwnej relacji z Erycalem. W sennej podświadomości zapytywała się, czego od niej chciał i co mogliby uczynić dla siebie w ostateczności. Nie oczekiwała za swą cierpliwość żadnej nagrody, jedynie wyraźniejszej nici porozumienia, choćby na pożegnanie.

Dryfowanie w sennej nicości przerwało nagłe wyładowanie energii, które przemknęło przez Impresję niczym ładunek prądu. Pióra aż zjeżyły się na ciele, gdy jaźń zmuszona została do ponownego doświadczenia tego co materialne. Smoczyca poczuła dziwną mieszankę wypoczęcia i żywotności, a jednocześnie derealizacji, jak gdyby mimo przebudzenia senna rzeczywistość wciąż miała tu władzę.
Owy efekt był jednak krótkotrwały. Czuła, że z każdym uderzeniem serca znów zaczyna się robić senna, jak gdyby coś otrzeźwiło ją wyłącznie w celu wykonania pojedynczej, prostej czynności.
W umyśle pozostało jedno, silne wspomnienie. Obraz muchomora. Jego przyjemny, choć niemożliwy do logicznego opisania smak. Mimo iż jeszcze jakiś czas temu spożycie go zostało jej odmówione, teraz wszystko podpowiadało, że zyskała odpowiednią gotowość. Może wszystko zależało od stanu jej ciała albo samego wypoczęcia?
Gdyby spojrzała w stronę piedestału, wszystkie pokrywające go muchomory zostały przewrócone, a pośrodku pozostał wyłącznie jeden, świeżutki grzyb.


Impresja Niebytu

Licznik słów: 308
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Impresja Niebytu
Piastun Słońca
Jaskier
Piastun Słońca
Awatar użytkownika

Galeria Theme Głos
The stars will lead us home.
Posty: 402
Rejestracja: 01 sty 2022, 21:25
Stado: Słońca
Płeć: Samica
Wzrost: 145
Księżyce: 137
Rasa: Rajska
Kompani

Akanth

Post autor: Impresja Niebytu »
A: S: 2| W: 1| Z: 4| M: 4| P: 3| A: 1
U: W,Prs,B,L,Skr,Pł,Śl,MA,MO,A,O:1| MP,Lcz: 3
Atuty: Wiecznie młody; Ostry Węch; Szczęściarz; Znawca roślin; Magiczny śpiew; Opiekun
B łogi sen otulił ją jak chłodna kołderka, pachnąca świeżym powietrzem niesionym przez porywy wiatru. Czuła się zupełnie jak we śnie, jednak z jedną różnicą – tak, jakby jej umysł wcale nie spał. Jakby śniła świadomie, bez wyciszającego świadomość elementu, bez pozostania jedynie obserwatorem, choć z początku oglądane obrazy przypominały jej zwykłe senne obrazy.

Pierwsze wrażenie było wyjątkowo subtelne. W ciemnym obrazie nie mogła dostrzec nic. Czuła, jakby płynęła, otoczona przez coś, co dawało niewytłumaczalne poczucie bezpieczeństwa. Za moment jednak w ciemnym przeźroczu utworzyła się wyrwa, czemu towarzyszył odgłos chrupnięcia. Tuż po tym kadr zmienił się, a Akanth dostrzegła pysk swojego ojca – podobnie jak ona wtedy, wyjątkowo zaskoczonego niespodziewaną wizytą pisklęcia na świecie.

Kadry zmieniały się, ukazując śniącej smoczycy pierwsze zabawy w pachnącej ziołami grocie Efektu Motyla, a następnie także pilną naukę pierwszych umiejętności pod okiem piastunki, Aberracji Światła. Pierwsze postępy w nauce leczenia, mianowanie na Adepta, a następnie na Uzdrowiciela Ognia – jedynego w tamtejszym czasie. Pierzasta samiczka przepełniona dumą, stojąca właśnie przed jej własnymi, otwartymi na świat wrotami.

Odejście ojca. Nigdy nie przestało boleć, ale nauczyła się z tym żyć w wirze wydarzeń. Obowiązki przepełnionej pracą Uzdrowicielki. Wciąż nie była pewna, czy sprostała im wystarczająco tak, jak powinna. Odnalezienie i wychowanie Hesshe. Czy była dobrą matką? Fuzja Stada Ognia i Stada Księżyca – w Słońce. Nowy początek, ale od tamtej pory Akanth zaczęło być coraz mniej... w niej samej. Degradacja z rangi Uzdrowiciela wskutek jej snu. Wymierzony w policzek mentalny cios, z którym nigdy do końca się nie pogodziła. Podróż. Wyjątkowo długi rozdział jej historii, pełen wzlotów, upadków, niebezpieczeństw, wzruszeń i przyjaźni, które okazały się zbyt kruche, by ją zatrzymać. Powrót na tereny Wolnych Stad. Życie jak gdyby prowadzone przez ducha, snującego się od własnej groty, do świątyni.

Świątynia, a w niej najważniejsze wspomnienie. Tak samo absurdalne, co jak najbardziej prawdziwe. Relacja stanowiąca największą część jej życia. Dająca oparcie, stanowiąca największą, nierozwiązaną zagadkę, ale tak samo uskrzydlająca, co ledwo namacalna. Pytania w kierunku Patrona Uzdrowień wypowiadane przez nią w przeszłości, ale także takie, które mogłaby zadać jeszcze w najbliższym czasie. Czy można było mówić o przeznaczeniu? Czy była mu potrzebna tak samo, jak on jej samej? Do czego doprowadziła ta relacja? Czy osiągnęła zamierzony skutek – porozumienie na pewnym mistycznym, mentalnym poziomie?

Miłość.

Wzdrygnęła się, otwierając oczy. Pióropusz zdobiący jej głowę i kark postawił się automatycznie, podobnie jak szereg piór na jej szyi czy ogonie. Czuła się zaskakująco świeżo, choć jednocześnie sen wciąż trzymał się kurczowo jej powiek. Mrugnęła powoli, jak gdyby chcąc się dobudzić, ale prędko spostrzegła, że nie przynosi to żadnego efektu.

Wlepiła spojrzenie w muchomora wyrastającego z piedestału, górującego ponad pozostałe grzyby, teraz leżące zupełnie bezwładnie. Był na wyciągnięcie jej łąpy, a wszystko wewnątrz podpowiadało jej, że powinna po niego sięgnąć. Nie opierała się temu odczuciu, może nawet nie była w stanie – zupełnie tak, jak podczas snu, nad którym nie ma się żadnej władzy. Delikatnie objęła grzyb i poderwała go do góry, skupiając się na każdym aspekcie. Czy podniesieniu grzyba towarzyszyły ciche trzaski jego delikatnej grzybni, czy może zdawał się być jak ledwo przyczepiony, czekający tylko na odlepienie od piedestału? Białe krążki na jego kapeluszu były wyjątkowo liczne, czy może było ich mniej niż z reguły? Sam kapelusz był wyjątkowo jaskrawy, czy jego kolor zbliżał się do odcieni bordo?

Przysunęła go do siebie i ostrożnie sięgnęła po niego kłami. Jeśli tym nic by jej nie powstrzymało, zaczęłaby powoli zjadać nakrapiany kapelusz, a następnie także biały trzon. Nie spieszyła się – zupełnie tak, jak gdyby po prostu przyjmowała powszechnie stosowane przez Uzdrowicieli lekarstwo.
  • [ Erycal ]

Licznik słów: 592
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
wiecznie młody › brak kary +2 ST po 110 księżycu.
ostry węch › dodatkowa kość Percepcji – zwierzyna, mniejsze pożywienie.
szczęściarz › 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tyg. – xx.xx
Kalectwa › dodatkowa para skrzydeł – 5/4 pożywienia do osiągnięcia sytości.
Erycal
Bóg
Bóg
Posty: 77
Rejestracja: 11 lis 2021, 17:48

Akanth

Post autor: Erycal »
Grzyb ustąpił jej łapie, jakby pionowo trzymała go tylko siła boskiej woli, a nie korzenie. Tam gdzie wcześniej ulokowny był jego trzon, idealnie w centrum gładkiego kamienia, pozostawił po sobie nierówną, wąską szczelinę. Dałoby się w nią wsunąć zaledwie jeden palec.
Posiłek Akanth nie różnił się od muchomorów, które widziała tu wcześniej. Zdrowy, żywo ubarwiony, wzbogacony o chłodną aurę do której była już przyzwyczajona. Miękki, gorzkawy, w miarę spożywania uwalniał krople czarnej mazi. Ta natomiast, nie miała żadnego smaku. Lodowata, mrowiąca w język. Nawet jeśli nie potrzebowała ku temu specjalnej zachęty, z każdym ugryzieniem miała wrażenie iż jej ciało pragnie więcej, coraz głodniejsze, coraz bardziej puste, mimo nowej substancji wędrującej przez gardło.
Posiłek wydawał się nie mieć końca. Jakby czas zwolnił i świat kręcił się teraz tylko wokół smoczycy zapełniającej żołądek. Jej zaufanie było wszystkim. Podsumowaniem relacji, jej ewolucją, budową przyszłości. Czym bliżej była końca, tym mocniej wypełniała ją pustka, choć tym podnioślejszy stawał się sam moment. Nie jadła teraz byle muchomora, czuła jakby spożywała Erycala samego w sobie.
Nastąpił ostatni kęs. Jej palce lepiły się od czarnej mazi, ciało było zimne, jakby lekkie i ociężałe jednocześnie. Żołądek miała pusty, puściejszy nim był gdy tutaj przybyła. Powieki znów zmożył sen.
Słaba, ale z poczuciem błogości, osunęła się na ziemię i znów zasnęła...


Po przebudzeniu jej ciało byłoby odrętwiałe, a ślepia zamglone i zdezorientowane.
Coś uległo zmianie. W centrum piedestału, który niegdyś porastały grzyby pozostała wyłącznie macierzanka, a ze szczeliny wyłonił się maleńki, krzykliwe żółty jaskier.

Impresja Niebytu
[Dożyje do 160 księżyca bez rzutów na przeżycie, ale nie może się odmładzać]

Licznik słów: 260
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Impresja Niebytu
Piastun Słońca
Jaskier
Piastun Słońca
Awatar użytkownika

Galeria Theme Głos
The stars will lead us home.
Posty: 402
Rejestracja: 01 sty 2022, 21:25
Stado: Słońca
Płeć: Samica
Wzrost: 145
Księżyce: 137
Rasa: Rajska
Kompani

Akanth

Post autor: Impresja Niebytu »
A: S: 2| W: 1| Z: 4| M: 4| P: 3| A: 1
U: W,Prs,B,L,Skr,Pł,Śl,MA,MO,A,O:1| MP,Lcz: 3
Atuty: Wiecznie młody; Ostry Węch; Szczęściarz; Znawca roślin; Magiczny śpiew; Opiekun
Oczy otwarły się, potem podniosło ciało. Była zdezorientowana, jakby coś od środka wyżarło ją, a potem zwróciło, już w połowie strawione, lepkie od soków żołądkowych. Co się stało? Nerwowo próbowała przypomnieć sobie co uczyniła przed chwilą, podczas gdy pióra zjeżyły się na grzbiecie. Pierwszy krok postawiła chybotliwie, łapa zadrżała pod nią, a potem znów zgięła się, posyłając tułów na śliski, chłodny kamień.
Dziwny, przepełniony boleścią dźwięk wydarł się z gardzieli, choć szybko pojęła, że był to jej własny głos.
To tylko... ja – wymamrotała chwyciwszy się za pierś. Pod piórami czuła dudniące serce, które spróbowała uspokoić głębokimi oddechami. Potem spojrzała za siebie, na piedestał i wyrastający zeń jaskier.

O ile wciąż wypełniało ją napięcie, maleńkie żółte płatki, jej reprezentacja, wywołały wzruszenie, które zdominowało inne odczucia. Wdzięczność tłumiła lęk i koiła zesztywniałe ciało, do tego stopnia, iż ostatecznie ponownie udało jej się stanąć na nogi. Będzie pamiętana. Widziana. Coś czego brakowało jej od tak dawna.
Nie próbowała jednak podchodzić, by przyjrzeć się roślince. Poczuła, że ją musi zostawić za sobą, korzystając do pełna z ofiarowanej jej szansy. Przetarła pysk, strącając resztki pokrywającej kąciki warg mazi i odeszła ze świątyni.

z/t

Licznik słów: 190
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
wiecznie młody › brak kary +2 ST po 110 księżycu.
ostry węch › dodatkowa kość Percepcji – zwierzyna, mniejsze pożywienie.
szczęściarz › 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tyg. – xx.xx
Kalectwa › dodatkowa para skrzydeł – 5/4 pożywienia do osiągnięcia sytości.
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej