OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Bodźce zewnętrzne jakoś nie bardzo chciały do niego docierać. Były jak ugryzienia komarów w chwili, gdy jesteśmy w tracie jakiejś ważnej czynności. Irytują, ale nie sprawiają, że przestajemy robić to, co robimy. No, chyba że mamy dobrą okazję aby ubić pasożyta.Niemniej, Syreni siedział wpatrzony w barierę, myśląc. Nie żeby myślenie należało do jego mocnych stron, niemniej w świetle ostatnich wydarzeń, musiał na szybko uczyć się łączyć pewne fakty. Błogosławieństwo. Woda. Wiatr. Po dwa kamienie od każdego.
Te dwa żywioły napędzały twór. Razem stworzyły coś, co ich izolowało od świata. Powietrze samo w sobie nie posiadało materii. Było niezbędne do życia, ale nie miało materialnej postaci. Potężne, o sporej masie, rozpędzone mogło cię odepchnąć albo zatrzymać. Lub porwać. Jak huragan. Było wszędzie. I nigdzie. Znaczy wszędzie tam, gdzie go nie było.
Ał.
Rozbolała go głowa.
Woda. Ciecz, w której naziemce nie potrafio dychu, dychu. Rozciągalna ciecz, w której żyjo rybke. Bez niej nie byłoby życia. A jednak jeśli walnąłeś w wodę z dużej wysokości, to skutek mógł być mniej więcej taki sam jak rypnięcie o skałę. To oznaczało, że wystarczająco gruba warstwa wody mogła stanowić silną barierę.
Obydwa żywioły były na swój sposób "rozciągliwe". Miały objętość, którą przy odpowiednim rozłożeniu można było inaczej zagospodarować. To, o co Syreni poprosił Świętego Nura, Drżącego Śledzia i Złtego Mintaja miało ochronić całe Wolne Stada. Ale nie pomyślał o tym, że działając sam może mieć za mały zasięg, przez co cała para poszła nie w gwizdek, ale została skondensowana w jednym miejscu.
Nie przebiją jej ani nie zniszczą. O podkopie też mogą zapomnieć- byli na wyspie otoczonej przez wodę. Bariera bazowała na wodzie i powietrzu. Nie przelezą.
Jeśli bariera zatrzymywała deszcz, a powiew wiatru jaki wywołał rytuał zmalał, to oznaczało, że byli całkiem odizolowani. Jeśli byli odizolowani od wcześniej wymienionych, to od tlenu również.
Syreni mógł wytrzymać ciut dłużej (teoretycznie)– wszak powietrze do oddychania miał także wokół wyspy po zanurkowaniu. Nie ratowało to jednak sytuacji pozostałych. I tu był problem.
Głowa rozbolała go ponownie, kiedy przybyłe gleba gadziki zaczęły coś do niego gadać, a jeden go klepnął. I wtedy dotarło do niego... coś. Otrzeźwiał. Nim Trzęsienie wycofał łapę, spróbował ją pochwycić swoją własną, by zmusić samca do tej samej refleksji, którą przeżywał teraz on sam.
– Pod żadnym pozorem nie dotykać. Nie forsować. Nie używać siła-gwałt. Nie, nie. użyta siła może obrócić przeciw. Może być uderzona maddara i nie wyjść nigdy. Zrobić lacza-klaps, wziąć umrzeć. Gadziki zachować spokój. Obserwować, zbadać. Maddara wiatr i woda być klucz. Ta, tak. Morskie duszke dać błogosławieństwo Syreni Śpiew. Syreni Śpiew użyć by zbudować bariera wokół Wolne. Cała energia za słabo użyta, być wokół sama wyspa. Pochodzić od bożke. Morskich bożke. Móc próbować kształtować. Chyba. Tak, tak.
























