A: S: 5| W: 3| Z: 2| M: 1| P: 1| A: 1
U: B,Pł,L,W,M,MP,MO,MA,Skr,Śl,Kż: 1| O: 2| A: 3
Atuty: Wytrwały, Szczęściarz, Twardy jak diament; Pojemne Płuca;
Tiernan wybrał jezioro na kolejny trening lotu. Głownie dlatego, że nie był tu jeszcze nigdy, a krajobraz był piękny. Nie zamierzał pływać, oczywiście, ale sam widok mu się podobał. Poza tym, nie latał jeszcze nad wodą, a to stwarzało interesujące możliwości.
Wystartował z brzegu, skacząc z miejsca w powietrze i machając miarowo skrzydłami, by wzbić się wysoko. Zgarniał masy powietrza pod siebie, odpychając się od niego i podziwia otoczenie, czując wiatr w grzywie. Cudowne uczucie. Zatrzymał się na konkretnym pułapie, jakieś dziesięć ogonów nad taflą jeziora i postanowił zacząć spokojnie, okrążyć jezioro. Manewrował skrzydłami tak, by znaleźć się na krawędzi wody, po czym wyciągnął szyję i ustawił ciało równolegle do powierzchni. Leciał spokojnie, manewrując ogonem, cały czas mając nieco przechylone skrzydła i wygięty lekko ogon. Dzięki temu cały czas delikatnie skręcał, podążając za linią brzegu. Co jakiś czas machała skrzydłami, by nabierać tempa, a potem szybować, pamiętając o podkulaniu łap pod siebie i falowaniu ciała, dostosowując się do prądów powietrza.
Gdy znudziło mu się szybowanie, zatrzymał się, rozkładając skrzydła i wykręcając je lekko, by stawiały opór powietrzu, po czym, żeby nie spaść, machał przed chwilę w dół, ustawiając ciało pionowo. Wisiał tak kilka chwil, obmyślając manewr, który chciał wykonać.
W pewnym momencie, wygiął ciało silnie w dól, składając połowicznie skrzydła i wyciągając łapy do przodu, by pikować ostro, słysząc huk powietrza w uszach. Chciał otworzyć pysk, żeby zaśmiać się wesoło, ale napór powietrza mu nie pozwolił. W połowie dystansu rozłożył skrzydła i ustawił jedno wyżej a drugie niżej w stosunku do ciała, zaczął wtedy lecieć, obracając się wokół własnej osi. Świat zawirował i pisklak przez chwilę bał sie, że nie zdąży przed zderzeniem z taflą, ale udało mu się płynnie przejść do lotu szybującego tuż nad delikatnie falująca wodą. Dotknął łapą tafli, czując malutkie kropelki, pryskające na jego brzuch. Przeleciał tak całą szerokość jeziora, falując delikatnie w locie i co jakiś czas machając skrzydłami, by nie tracić wysokości.
Gdy doleciał do brzegu, wciąż nisko nad ziemia, skręcił ostro, wyginając ciało i ogon w prawo, ustawiając skrzydła w linie krzywą, prawe znacznie niżej w stosunku do ciała. Zawrócił ze świstem, po czym wrócił do standardowej pozycji, tylko tym razem wzbijał się stopniowo w górę, zgarniając powietrze skrzydłami do tyłu i w dół.
Na konkretnym pułapie, znów około 10 ogonów nad ziemią, zatrzymał się, dysząc ciężko. Latanie było męczące, ale ból mięśni był tego wart. Rozejrzał się, myśląc, co robić dalej.
Zanurkował jeszcze raz, na wpół składając skrzydła i wyginając ciało w dół, wspomagając się ogonem. Miał w planie znowu dotknąć wody, co zrobił, ale nie przeszedł stąd do spokojnego lotu szybującego, lecz ustawił ciało po skosie, głową do góry, wspinając się po masach powietrza i młócąc je skrzydłami, wznosił się ostro w górę. Coraz bardziej wyginał tułów do tyłu, zmieniając kąt ustawienia skrzydeł, by w końcu opaść do tyłu. Wyglądało to jak "fikołek" do tyłu, tylko, że w powietrzu. Aż sam był zdziwiony, gdy się to udało, gdy opadał spokojnie. Ratując się przed upadkiem w wodę, gwałtownym skrętem ciała ustawił się równolegle do tafli wody, a potem wyprostował, machając skrzydłami, by utrzymać się w powietrzu. Ciekawe, jakie jeszcze triki mógłby wykonać, gdyby poćwiczył.
Znowu wrócił do spokojnego szybowania, najpierw nabierając szybkości, dzięki kilku machnięciom skrzydeł. Najpierw skręcił łagodnie w prawo, ustawiając skrzydła pod kątem, prawe niżej, potem odwrócił ustawienie, by odbić w lewo. W pewnej chwili kątem oka dostrzegł szpaka, który na niego zaskrzeczał, najwyraźniej oburzony, że Tiernan miał czelność pojawić się na jego niebie. Pisklak postanowił ścigać ptaka, więc skręcił ostro w jego stronę, jednym silnym machnięciem skrzydeł nabierając szybkości, a następnie wykręcając ciało w prawo. Łapy bolały go już trochę od przyciskania ich do tułowia, ale starał się nie zwracać uwagi. Ptak zaskrzeczał znowu i poleciał w dól z zamiarem skrycia się w pobliskich krzakach, lecz Tiernan równie szybko jak on zanurkował, przechylając tułów i wyginając ogon w łuk. Ścigał ptaka krótko, bo ten szybko sniknął z jego pola widzenia, ale pisklak nie zrezygnował, przechodząc do zataczania kręgów nad kilkoma krzakami, przeczesując jednocześnie ślepiami otoczenie. Przechylił skrzydła pod łagodnym kątem w prawo, wyginając ogon i ciało oraz wyciągając szyją w tym kierunku. Ptak, oczywiście, nie był na tyle głupi, by pojawić się znowu, więc Tiernan zatoczył jeszcze tylko kilka kółek nad taflą wody, aż w końcu ból mięśni i zadyszka dały o sobie znać.
Zadowolony, wylądował na brzegu, przebiegając kawałek, by wytracić prędkość i ulotnił się znad Zimnego Jeziora, obiecując, że jeszcze kiedyś wróci tu, by potrenować.
Licznik słów: 738
A T U T Y
I. Wytrwały
II. Szczęściarz
III. Twardy jak diament
IV. Pojemne płuca
__________________
#bd2121 | #7d5c5c
art by tohrovin