Jezioro

Kiedyś nazywane Kryształowym, teraz jest Zimne. Wprawdzie smoki mogą się tu spotkać, by porozmawiać, nawiązać nieco cieplejsze stosunki z osobnikami z innych stad, ale nie jest już tak jak kiedyś.
Wola Przeznaczenia
Dawna postać
Nesala Zaborcza
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 901
Rejestracja: 22 gru 2016, 16:28
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 25
Rasa: Skrajny
Opiekun: Burdig Zmysłowy i Szyderca
Mistrz: Barbarzyński Pogrom
Partner: Despotyczny Ferwor

Post autor: Wola Przeznaczenia »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 1| P: 2| A: 1
U: B,L,Pł,O,A,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1|
Atuty: Ostry Wzrok; Chytry Przeciwnik;

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Kiedy samiec zniknął w wodzie pozostawiając tylko czerwoną plamę w wodzie Kryształowa westchnęła i rozłożyła skrzydła. Dopiero teraz odezwało się zmęczenie jednak wiedziała że jeśli nie pozbędzie się ran będzie z nią coraz gorzej i będzie coraz słabsza. Wzleciała w powietrze z zadowoleniem stwierdzając że skrzydła w ogóle nie oberwały w czasie takiej zabawy i ruszyła do uzdrowiciela jej stada. Nie miała po co tu zostawać z tymi całymi ranami.

//zt

Licznik słów: 71
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

Ostry wzrok- Jej bystre spojrzenie pomaga jej znaleźć jakże wspaniałe błyskotki (Wszystkie testy percepcji na polowaniu/wyprawie oparte na danym zmyśle wzrok )

Chytry przeciwnik- Potrafi rozproszyć przeciwnika swoją osobą dzięki czemu ten ma utrudnione działanie (W czasie pojedynku//raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie/misji smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +2 do ST.)

NESALA MIERZY 1,8 m WYSOKOŚCI, 8 m DŁUGOŚCI, 10 m ROZPIĘTOŚĆ SKRZYDEŁ.
Dymiące Zgliszcza
Dawna postać
daddiest of issues
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1042
Rejestracja: 09 paź 2016, 19:00
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 58
Rasa: Skrajny
Opiekun: Iluzja Piękna
Mistrz: Iluzja Piękna
Partner: Kfiatek

Post autor: Dymiące Zgliszcza »
A: S: 5| W: 3| Z: 2| M: 1| P: 1| A: 1
U: B,Pł,L,W,M,MP,MO,MA,Skr,Śl,Kż: 1| O: 2| A: 3
Atuty: Wytrwały, Szczęściarz, Twardy jak diament; Pojemne Płuca;
Tiernan wybrał jezioro na kolejny trening lotu. Głownie dlatego, że nie był tu jeszcze nigdy, a krajobraz był piękny. Nie zamierzał pływać, oczywiście, ale sam widok mu się podobał. Poza tym, nie latał jeszcze nad wodą, a to stwarzało interesujące możliwości.
Wystartował z brzegu, skacząc z miejsca w powietrze i machając miarowo skrzydłami, by wzbić się wysoko. Zgarniał masy powietrza pod siebie, odpychając się od niego i podziwia otoczenie, czując wiatr w grzywie. Cudowne uczucie. Zatrzymał się na konkretnym pułapie, jakieś dziesięć ogonów nad taflą jeziora i postanowił zacząć spokojnie, okrążyć jezioro. Manewrował skrzydłami tak, by znaleźć się na krawędzi wody, po czym wyciągnął szyję i ustawił ciało równolegle do powierzchni. Leciał spokojnie, manewrując ogonem, cały czas mając nieco przechylone skrzydła i wygięty lekko ogon. Dzięki temu cały czas delikatnie skręcał, podążając za linią brzegu. Co jakiś czas machała skrzydłami, by nabierać tempa, a potem szybować, pamiętając o podkulaniu łap pod siebie i falowaniu ciała, dostosowując się do prądów powietrza.
Gdy znudziło mu się szybowanie, zatrzymał się, rozkładając skrzydła i wykręcając je lekko, by stawiały opór powietrzu, po czym, żeby nie spaść, machał przed chwilę w dół, ustawiając ciało pionowo. Wisiał tak kilka chwil, obmyślając manewr, który chciał wykonać.
W pewnym momencie, wygiął ciało silnie w dól, składając połowicznie skrzydła i wyciągając łapy do przodu, by pikować ostro, słysząc huk powietrza w uszach. Chciał otworzyć pysk, żeby zaśmiać się wesoło, ale napór powietrza mu nie pozwolił. W połowie dystansu rozłożył skrzydła i ustawił jedno wyżej a drugie niżej w stosunku do ciała, zaczął wtedy lecieć, obracając się wokół własnej osi. Świat zawirował i pisklak przez chwilę bał sie, że nie zdąży przed zderzeniem z taflą, ale udało mu się płynnie przejść do lotu szybującego tuż nad delikatnie falująca wodą. Dotknął łapą tafli, czując malutkie kropelki, pryskające na jego brzuch. Przeleciał tak całą szerokość jeziora, falując delikatnie w locie i co jakiś czas machając skrzydłami, by nie tracić wysokości.
Gdy doleciał do brzegu, wciąż nisko nad ziemia, skręcił ostro, wyginając ciało i ogon w prawo, ustawiając skrzydła w linie krzywą, prawe znacznie niżej w stosunku do ciała. Zawrócił ze świstem, po czym wrócił do standardowej pozycji, tylko tym razem wzbijał się stopniowo w górę, zgarniając powietrze skrzydłami do tyłu i w dół.
Na konkretnym pułapie, znów około 10 ogonów nad ziemią, zatrzymał się, dysząc ciężko. Latanie było męczące, ale ból mięśni był tego wart. Rozejrzał się, myśląc, co robić dalej.
Zanurkował jeszcze raz, na wpół składając skrzydła i wyginając ciało w dół, wspomagając się ogonem. Miał w planie znowu dotknąć wody, co zrobił, ale nie przeszedł stąd do spokojnego lotu szybującego, lecz ustawił ciało po skosie, głową do góry, wspinając się po masach powietrza i młócąc je skrzydłami, wznosił się ostro w górę. Coraz bardziej wyginał tułów do tyłu, zmieniając kąt ustawienia skrzydeł, by w końcu opaść do tyłu. Wyglądało to jak "fikołek" do tyłu, tylko, że w powietrzu. Aż sam był zdziwiony, gdy się to udało, gdy opadał spokojnie. Ratując się przed upadkiem w wodę, gwałtownym skrętem ciała ustawił się równolegle do tafli wody, a potem wyprostował, machając skrzydłami, by utrzymać się w powietrzu. Ciekawe, jakie jeszcze triki mógłby wykonać, gdyby poćwiczył.
Znowu wrócił do spokojnego szybowania, najpierw nabierając szybkości, dzięki kilku machnięciom skrzydeł. Najpierw skręcił łagodnie w prawo, ustawiając skrzydła pod kątem, prawe niżej, potem odwrócił ustawienie, by odbić w lewo. W pewnej chwili kątem oka dostrzegł szpaka, który na niego zaskrzeczał, najwyraźniej oburzony, że Tiernan miał czelność pojawić się na jego niebie. Pisklak postanowił ścigać ptaka, więc skręcił ostro w jego stronę, jednym silnym machnięciem skrzydeł nabierając szybkości, a następnie wykręcając ciało w prawo. Łapy bolały go już trochę od przyciskania ich do tułowia, ale starał się nie zwracać uwagi. Ptak zaskrzeczał znowu i poleciał w dól z zamiarem skrycia się w pobliskich krzakach, lecz Tiernan równie szybko jak on zanurkował, przechylając tułów i wyginając ogon w łuk. Ścigał ptaka krótko, bo ten szybko sniknął z jego pola widzenia, ale pisklak nie zrezygnował, przechodząc do zataczania kręgów nad kilkoma krzakami, przeczesując jednocześnie ślepiami otoczenie. Przechylił skrzydła pod łagodnym kątem w prawo, wyginając ogon i ciało oraz wyciągając szyją w tym kierunku. Ptak, oczywiście, nie był na tyle głupi, by pojawić się znowu, więc Tiernan zatoczył jeszcze tylko kilka kółek nad taflą wody, aż w końcu ból mięśni i zadyszka dały o sobie znać.
Zadowolony, wylądował na brzegu, przebiegając kawałek, by wytracić prędkość i ulotnił się znad Zimnego Jeziora, obiecując, że jeszcze kiedyś wróci tu, by potrenować.

Licznik słów: 738
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
A T U T Y
I. Wytrwały
II. Szczęściarz

III. Twardy jak diament

IV. Pojemne płuca

__________________

#bd2121 | #7d5c5c

art by tohrovin
Brzytwoskrzydły
Dawna postać
szoruję usta mydłem
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 715
Rejestracja: 05 cze 2017, 19:25
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 48
Rasa: Zwyczajny

Post autor: Brzytwoskrzydły »
A: S: 3| W: 4| Z: 1| I: 4| P: 1| A: 1
U: B,S,L,W,Skr,Śl,A,O,MO: 1| MP,MA: 2
Atuty: Wytrzymały; Chytry Przeciwnik, Twardy jak diament, Wybraniec Bogów
Lorem odkrył kolejne, nowe i nieznane mu miejsce. Tutaj było dużo zieleni, wysokich drzew które dominowały nad nim swoim majestatycznym wzrostem. Zdawało mu się, że jedno z drzew patrzy na niego z pogardą i wyższością, to też fuknął na niego i nastroszył swoje kolce. Zauważył jakże tajemniczą dla niego wodę, zawsze zastanawiał się czy służy do czegoś więcej niż picia. Podszedł do niej, ugiął łapy i wziął kilka łyków. Nah, było tak ciepło że...Mógłby mieć wodę na całym ciele, bo skoro jak ją pije w środku czuje chłodniej, to na łuskach też pewnie tak by było. Po krótkim namyśle wszedł ostronie do wody tak, że ta ledwo zasłaniała jego łapy. Lorem spojrzał na to zaskoczony, poczuł chłód na łapach! A gdyby tak...Zaczął skakać, pryskając wodą na prawo i lewo, przy okazji pryskając też samego siebie. Świetnie sie przy tym bawił.

Licznik słów: 140
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Spalili mi łeb
Mówiąca Łuska
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 110
Rejestracja: 16 cze 2017, 21:49
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 18
Rasa: Morski
Mistrz: Czarny Konsyliarz

Post autor: Mówiąca Łuska »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 1| A: 3
U: A: 1| Pł,MA,MP,MO,Śl,Kż,: 2| W: 3
Atuty: Wrodzony talent
Ich zbiorniki różniły się od rodzimych. Nie wszędzie była w stanie dostrzec dno, ale z reguły nie znajdywało się ono daleko od tafli, więc czuła się troszkę przytłoczona, jakby woda w której płynie, była jedynie niechcianym skrawkiem przestrzeni, miażdżonym od dołu przez ziemię i od góry, przez powietrze. Wiedziała oczywiście, że była to w głównej mierze kwestia braku przyzwyczajenia i że z czasem podobne poczucie klaustrofobii minie, więc pogłębianie się we własnym dyskomforcie było właściwie niedorzeczne, aaale nie chciała też lekceważyć sygnałów umysłu, więc w umiarkowanym stopniu dopuszczała do siebie tę tymczasową niewygodę. Wyruszyła dzielnie na poznanie terenów, choć nie do końca pewna jak odróżni granice między jednym a drugim stadem. Będzie musiała zachować w tej kwestii ogromną ostrożność, aby nikogo nie urazić.
Wynurzyła się spontanicznie na środku jeziora i z daleka dostrzegła pewne jaskrawo umaszczone stworzenie. Jeszcze nie miała styczności ze smokami o dwóch łapach, ale dotąd i tak każdy wyglądał inaczej, więc kolejna odmiana niespecjalnie ją zdziwiła. W sensie... może gdyby spotkała tego panicza później, prędzej dałaby ponieść się zaskoczeniu, ale teraz co rusz coś ją dziwiło, więc wolała zawczasu uspokajać swoje przyspieszone serduszko.
Zanurzyła się ponownie, a potem zlewając z kolorem dna, podpłynęła niezauważalnie do nieznajomego. Nie miała problemu z nawiązywaniem kontaktów, bo wszystkich z miejsca postanowiła traktować jak rodzinę.
Co robisz?– zapytała znienacka, wynurzając łeb, jakiś ogon od smoka, gdzie jezioro było już na tyle głębokie iż nie dało się sięgnąć dna, może ze względu na jakiś uskok terenu.
Jej podłużny bezrogi pysk, z nozdrzami osadzonymi jakoś dziwnie, z dala od jego końca, nie kojarzył się zbytnio ze smoczym, ale możliwe że nieznajomy także powoli przywykł do różnych dziwactw.
Nie rozmawiała jeszcze nigdy z pisklęciem, ponieważ ze swoim rodzeństwem dorastała na równi, a będąc młodym, nie zapamiętywało się aż tak, zachowań krewnych. Czy między takimi podrostkami, a dorosłymi była jakaś różnica, poza oczywistymi brakami w wiedzy?
Samiczy głos wydawał się przyjazny, ale z tego krótkiego pytania, jeszcze niewiele danych dało się wyciągnąć. Podobnie jak z zachowania tego koralowego stworzonka. Po co tak podskakiwało?

Licznik słów: 337
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Brzytwoskrzydły
Dawna postać
szoruję usta mydłem
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 715
Rejestracja: 05 cze 2017, 19:25
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 48
Rasa: Zwyczajny

Post autor: Brzytwoskrzydły »
A: S: 3| W: 4| Z: 1| I: 4| P: 1| A: 1
U: B,S,L,W,Skr,Śl,A,O,MO: 1| MP,MA: 2
Atuty: Wytrzymały; Chytry Przeciwnik, Twardy jak diament, Wybraniec Bogów
Jego ruchy mogły komuś przypominać te, które wykonuje mały wróbel który chce się umyć i napić. Kiedy zaprzestał skakania, przewrócił się na bok aby woda obmyła też jego ciało. Przycupnął następne tak, by brzuch znalazł się bardzo blisko ziemi ale nie dotykał jej a potem powoli ruszył do przodu. Zatrzymał się jednak gwałtownie czując, jak ziemia pod nim obniża się. Zwrócił czymprędzej w miejsce z którego zaczął, rzucając wodzie niezadowolone spojrzenie. Wkurzyło go to, dlaczego ziemia pod nim się obniża skoro przed chwilą była na tej samej wysokości? Lorem fuknął niezadowolony nie zdając sobie sprawy z tego że jest obserwowany od dłuższego czasu. Zaczął ponownie skakać, rozkładając co jakiś czas skrzydła dla równowagi. Kiedy usłuszał czyjś głos akurat był w powietrzu przez co zaskoczył się a efekt był taki, że zamiast równo na łapach wylądował dziwnie na boku tyłem do mówiącej głowy. Spojrzał za siebie, syknął i rzucił się w kierunku brzegu. Kiedy był już, jego zdaniem, bezpieczny popatrzył na tę głowę i odpowiedział
– Ciepło....mi...

Licznik słów: 166
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Mówiąca Łuska
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 110
Rejestracja: 16 cze 2017, 21:49
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 18
Rasa: Morski
Mistrz: Czarny Konsyliarz

Post autor: Mówiąca Łuska »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 1| A: 3
U: A: 1| Pł,MA,MP,MO,Śl,Kż,: 2| W: 3
Atuty: Wrodzony talent
Smoczyca nie znała zjawiska schładzania się, ponieważ temperatura powierzchni jeszcze nigdy nie była dla niej dokuczliwa. Płacz rzekł jednak, że bywają tu pory bardzo nieprzyjemne, stąd Lykke domyśliła się, dzięki tej dziwnej odpowiedzi, jaki był cel smoczęcia.
Masz na myśli "za ciepło"?– upewniła się łagodnym tonem. Jej głos był niski i nosowy, ale wciąż zachowujący pisklęcą nutę. Lykke nie przejmowała się najwyraźniej, że to przez nią, młodszy osobnik się spłoszył, choć niewątpliwie to zauważyła, czego trudno byłoby nie dokonać, przy jego gwałtownej reakcji.
Uznała zapewne, że nie ma sensu przepraszać, a jedynie utrzymać wobec niego przyjazne usposobienie, które przekona go, co do jej nie wrogich intencji. Zjechała wzrokiem od jego szyi wzdłuż tułowia, przeskakując gałkami mechanicznie między jedną a drugą turkusową kropką, aż jej ślepia znowu nie odnalazły malinowego pyszczka. Do swojego pytania w odruchu chciała dorzucić podobne syknięcie, ale nie znała zwyczajów na tyle, żeby wiedzieć czy jest to rodzaj rozpoczęcia rozmowy, czy okazana wrogość.
Boisz się wody?– dorzuciła, podpływając odrobinkę bliżej, ledwie poruszywszy szyją, jak jakiś tajemniczy wąż morski. Jeśli smoczęciu nie odpowiadała temperatura – był to nieco pochopny wniosek, ale najwyżej zostanie poprawiona – a mimo to nie decydowało się na zwilżenie całego ciała, istniała szansa, że obawiało się jeziora. A może nawet nie potrafiło pływać? Skoro dla lądowych chodzenie było oczywiste, a ona jako morskie stworzenie nie potrafiła go ogarnąć, może z pływaniem było podobnie dla nich? Właściwie strach i niewiedza pokrywały się, więc mogła mieć rację w obu przypuszczeniach. O ile rzeczywiście chłodził się, tak jak założyła, a nie po prostu rzucił pierwsze co mu przyszło na myśl.

Licznik słów: 263
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Brzytwoskrzydły
Dawna postać
szoruję usta mydłem
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 715
Rejestracja: 05 cze 2017, 19:25
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 48
Rasa: Zwyczajny

Post autor: Brzytwoskrzydły »
A: S: 3| W: 4| Z: 1| I: 4| P: 1| A: 1
U: B,S,L,W,Skr,Śl,A,O,MO: 1| MP,MA: 2
Atuty: Wytrzymały; Chytry Przeciwnik, Twardy jak diament, Wybraniec Bogów
Lorem zaliczał się do tych smoków co za dużo nie mówią, jednynym wyjątkiem był moment kiedy przebywał razem z bratem. Chociaż i tak dobireanie słów przychodziło mu z trudem, a większy ich napływ sprawiał, że się gubił to i tak radził sobie z opanowywaniem tej sztuki coraz lepiej. Nie odrywał wzroku od smoka, no cóż nie widział ich zbyt wielu ale dawno doszedł do wniosku, że te różnią się od siebie wyglądem. Najprostrzy przykład to różniaca między nim a bratem, oczywiście w wyglądzie. Złote łuski, malinowe łuski, cztery łapy, dwie łapy. Lorem przestąpił z łapy na łapę a na pytanie czy jest mu za ciepło, pokiwał na boki głową zaprzeczając. Po prostu było ciepło, nie za ciepło dla niego. Natomiast kiedy ta zapytała, czy sie boi on tupnął łapą, nastroszył kolce i wrócił do wody. Znowu obmywała mu łapy i znowu zaczął skakać, ochlapując siebie i smoczycę przy okazji. Zatrzymał się gałtownie, zmierzył ją badawczym wzrokiem i powiedział
– Ja chcę robić to, co ty. Jak to robisz? Jesteś ciągle nad wodą, nie opadasz do zniżającej się ziemi! Pokaż mi jak to zrobić!
Po tym komunikacie skierował się w stronę smoczycy, jednak zatrzymał się ponownie kiedy tafla wody dotknęła jego brzucha.

Licznik słów: 201
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Spalili mi łeb
Mówiąca Łuska
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 110
Rejestracja: 16 cze 2017, 21:49
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 18
Rasa: Morski
Mistrz: Czarny Konsyliarz

Post autor: Mówiąca Łuska »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 1| A: 3
U: A: 1| Pł,MA,MP,MO,Śl,Kż,: 2| W: 3
Atuty: Wrodzony talent
Zaprzeczył? To takim razie musiało oznaczać, że woda dawała mu chłód, którego potrzebował, aby sprowadzić temperaturę ciała do umiarkowanie ciepłej, lub odwrotnie, to właśnie ciecz go rozgrzewała.
Po namyśle doszła do wniosku, że równie prawdopodobny jest też trzeci wariant, w którym smoczę po prostu zignorowało jej pytanie. Nieładnie z jednej strony, z drugiej też nic takiego, żeby się o to gniewać.
Nie przymknąwszy ślepi ani razu, wpatrywała się w energiczny taniec młodego, śledząc na przemian ruch jego łap, które jakimś cudem utrzymywały ciało w stanie równowagi. To zapewne nic nadzwyczajnego dla pisklęcia, które urodziło się w ten sposób, ale musiała przyznać, że zabawnie jest obserwować, jako czworonożne stworzenie, ledwie stawiające kroki, tego wyrostka, balansującego bez problemu na dwóch.
To co robię? To znaczy pływam?– czyli potwierdziło się przypuszczenie, że samczyk nie posiadał tej umiejętności. To podkreślało jedynie jak odmienne od siebie były Głębia i Ląd.
Nie potrafisz pływać, ponieważ nigdy nie próbowałeś. Musisz w tym celu wejść do wody i wyczuć, czego wymaga od ciebie twoje ciało, aby się w niej utrzymać– skoro ona mniej więcej przyswoiła chodzenie, to i ten mały nie powinien mieć problemu z nowym żywiołem.
Zanurz się to zobaczysz jakie to łatwe– dorzuciła zachęcająco i odrobinę się cofnęła, uważając że musi ustąpić mu miejsca. Jeszcze nikogo nigdy nie nauczała, bo w Społeczności tę rolę przejmowali starsi, ale nie sądziła, że to może być coś trudnego.
Z jakiegoś powodu to iż lądowi nie oddychają pod wodą, nie wydawało jej się oczywiste.

Licznik słów: 244
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Brzytwoskrzydły
Dawna postać
szoruję usta mydłem
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 715
Rejestracja: 05 cze 2017, 19:25
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 48
Rasa: Zwyczajny

Post autor: Brzytwoskrzydły »
A: S: 3| W: 4| Z: 1| I: 4| P: 1| A: 1
U: B,S,L,W,Skr,Śl,A,O,MO: 1| MP,MA: 2
Atuty: Wytrzymały; Chytry Przeciwnik, Twardy jak diament, Wybraniec Bogów
– Pływam...
Powtórzył jakoś tępo za nią, pierwszy raz słysząc te słowo. Czyli pływanie to po prostu nie opadanie na dno, nie wiadomo dla niego jakim cudem, nie tonięcie i nie znikanie w tej ciemnej oraz niezbadanej toni. Rozłożył dziwacznie swoje skrzydła tak, że te znajdowały się wyprostowane prawie pionowo nad wodą, co wyglądało śmiesznie. Cofnął się w tył kilka kroków, mrucząc i posykując coś pod nosem niezadowolony. Jednak widząc jak potencjalna nauczycielka się cofa, zachęciło go to nieco. Czy jednak mógł jej zaufać?
– A co jak...zniknę pod wodą? Tam nie da się oddychać!
Już raz próbował, wsadzając tam głowę by się schłodzić ale...skończyło się to źle. Koniec końców, nie zmieniając ułożenia swoich skrzydeł (wyglądał trochę jak dziwaczny motyl kiedy ten owad ma złożone skrzydła), powoli wszedł do wody. Jednakże dno znikło mu tak szybko spod łap, że kiedy tylko raz się zanużył po czubek kolców, zaczął chaotycznie się rzucać i machać skrzydłami. Łapami przebierał jakby właśnie zaczął jakiś szaleńczy bieg, co dało jakiś napęd ale on jeszcze kurczowo łypał powietrze. Woda tryskała na wszystkie strony świata a on w tych kilku sekundach (co z tego, że smoki nie znają sekund, godzin itd jakoś trzeba to określić xD) zdołał poczuć grunt pod łapami ale nie tan na dnie a przy brzegu. Kiedy tylko wyczołgał się na brzeg, oddalił się jak najdalej od wody prychając, sycząc i pokasłując. Trzepotał skrzydłami i strząsał z siebie wodę, nie był zadowolony. Spojrzał wilkiem na smoczycę i powiedział
– To nie jest fajne!

Licznik słów: 249
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Spalili mi łeb
Ostatnie Ogniwo
Dawna postać
Ten, który przeżył
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1868
Rejestracja: 08 maja 2017, 21:43
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 53
Rasa: Skrajny
Opiekun: Opoka Ziemi
Mistrz: Gonitwa Myśli

Post autor: Ostatnie Ogniwo »
A: S: 2| W: 2| Z: 2| M: 1| P: 2| A: 1
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| O: 2| A: 3
Atuty: Wytrwały; Szczęściarz; Czempion; Wybraniec Bogów;
W ten upalny dzień najlepszą ochłodą będzie woda. Taki sposób więc wybrałem. Udałem się nad jezioro. Po drugiej stronie widziałem dwójkę smoków, jeden był ognisty dziwnie znajomy, a drugi był nie wiele większy ode mnie. Morski to pewnie woda.
Wszedłem pomału do wody, która była zimna, przystosowanie nie trwało zbyt długo. Po chwili byłem zanurzyno po szyję w wodzie. Słońce akurat górowało, więc postanowiłem zanurkować. Znalazłem się pod wodą i podziwiałem jej florę i faunę. Szybko się wynurzyłem i nabrałem więcej powietrza. Znowu pojawiłem się pod taflą i płynąłem głębiej na tyle ile mogłem. Dopłynąłem do pewnej głębokości dalej ściskało mnie w płucach. Widziałem wszelakiej odmiany ryby, które postanowiłem gonić, płynąłem ile sił w łapach, aż w końcu musiałem się wynurzyć, znowu wziąłem wdech i zanurkowałem. Napotkałem kolejną rybę i podpłynąłem do niej, ale szybko uciekła. No cóż to tyle zabawy pod wodą. Wypłynąłem i rozejrzałem się po okolicy. Postanowiłem, że popływam jak wywernowate smoki. Zacząłem przebierać łapami lewa tylna prawe skrzydło, prawa tylna, lewe skrzydło, oddech głęboki, a ogon tworzył z ciałem linię prostą. Sprawiło mi to dużo wysiłku przez przednie łapy, które nic nie robiły i hamowały, ale po pewnym czasie się udało. Płynąłem do przodu, potem nadszedł czas na zakręty. Wygiąłem ciało w stronę prawą, a tylnymi łapami machałem w lewo tworząc taki jakby krzyż ze skrzydłami, lewa tylna, prawe skrzydło, prawa tylna, lewe skrzydło, cały czas powtarzałem tę formułkę w głowie i skręciłem w prawo. To samo zrobiłem przy skręcie w lewo tylko łapami i skrzydłami pracowałem w przeciwną stronę, a ciało wygiąłem w stronę zakrętu. Kolejna rzecz się udała, cały czas czułem jak woda odpycha się za mnie i tym razem to ja nad nią władałem. Nim się obejrzałem byłem na środku jeziora. Trochę za daleko, żeby płynąć cały czas tak samo, więc wróciłem normalnie. Głęboko oddychałem i łapy pracowały, prawa przednia, lewa tylna, prawa tylna, lewa przednia. Od czasu do czasu zanurkowałem, żeby poczuć przyjemny chłód, woda już nie była taka zimna jak na początku. Może jeszcze trochę popływam. Zawróciłem zakręcając w lewo. Wziąłem wdech, tym razem większy, za każdym razem czułem się jakby moje płuca mieściły więcej tlenu. Byłem niedaleko brzegu, więc na spokojnie dopłynąłem do dna i podziwiąłem piękne zielone cosie, jakieś roślinki. Pomacałem i próbowałem powąchąć, ale woda zatkała mi nozdrza, no cóż nie tym razem. Chciałem się wynurzać, kiedy poczułem chwyt na tylnej łapie, zaplątałem się o te zielonkawe cosie i kręciłem się próbując uciec z pułapki, lecz to tylko pogarszało sytuację. Zostało mi tylko jedno, albo odgryźć łapę, albo roślinę. Pierwsze wyjście było bardzo apetyczne, ale wolałem zjeść zieleń. Swoimi kłami ugryzłem i rozerwałem pułapkę. Smakowała jak trawa, ale taka mokra. I jak najszybciej płynąłem ku górze. Widziałem mgłę i ciemność, kiedy to nagle, poczułem powietrze i wziąłem głęboki wdech i zacząłem normalnie oddychać. Starczy na dziś pomyślałem i wyszedłem z wody, nie otrzepywałem się tylko mokry wróciłem do groty, a po drodze woda wyschła.

//

Licznik słów: 487
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek Obrazek ~ Szczęściarz ~ W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji/jednym z etapów leczenia lub raz na pojedynek. ~ Czempion ~ Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku fizycznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona. ~ Wybraniec Bogów ~ Smok ma dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybraną przez siebie akcję raz na pojedynek, misję czy polowanie.

Fabularne: Naszyjnik z rogową łuską Przeklętej
Mechaniczne: Kryształ Nieśmiertelnego
Głos Grzmota
Mówiąca Łuska
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 110
Rejestracja: 16 cze 2017, 21:49
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 18
Rasa: Morski
Mistrz: Czarny Konsyliarz

Post autor: Mówiąca Łuska »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 1| A: 3
U: A: 1| Pł,MA,MP,MO,Śl,Kż,: 2| W: 3
Atuty: Wrodzony talent
// można określać czas w inny sposób, jeśli chcesz, na przykład oddechami, uderzeniami serca i tym podobne

W obawie, że młody sięgnie ją jednym ze szponów skrzydła i zadrapie albo po prostu uderzy długim ramieniem, cofnęła się jeszcze trochę i w bezruchu obserwowała pisklęcy wysiłek. Mimo flegmatycznego usposobienia, gdyby spróbowała chwycić go zębami, żeby mu pomóc istniała szansa, że przez przypadek chwyci za mocno i uszkodzi jego łuskę. Najbardziej sensowne wydawało się wpłynięcie pod pisklę, żeby mogło oprzeć tylne kończyny na jej grzbiecie, ale jeśli nadal byłoby tak agresywne istniało ryzyko, że zrani ją, czego wolałaby uniknąć. Debatując ze sobą w jaki sposób zareagować, zauważyła, że smoczę samo zdołało sięgnąć brzegu i się na niego wyczołgać.
Myślę, że zacząłeś opadać, ponieważ poruszałeś łapami zbyt chaotycznie, a to łagodny, spokojny ruch, utrzymuje twoje ciało na powierzchni– Jeśli jednak bał się wody, nie był w stanie wejść do niej i tak po prostu się zrelaksować, więc pierw musieli znaleźć odpowiednią metodę.
Mogli poszukać skrawka jeziora, w którym ziemia nie zniża się tak gwałtownie, przechodząc w dno, ale uznała, że praktyczniej będzie wykorzystać to co już mają. Nie żeby była leniwa, po prostu nie lubiła wybrzydzać.
W międzyczasie dostrzegła nieznajomego, wyuczonego w pływaniu, mimo wyjątkowo niemorskiej aparycji. Był zbyt daleko, by jakkolwiek na niego zareagować, nie rezygnując z interakcji, którą już rozpoczęła, więc powiodła za nim wzrokiem, aż nie zniknął pod wodą, a potem wróciła wzrokiem do smoczego młodzieniaszka.
Jeśli chcesz mogę pierw pomóc ci się przyzwyczaić. Mógłbyś oprzeć jedno ze skrzydeł na moim grzbiecie, a drugie zwinąłbyś przy boku. Nie utonąłbyś wtedy, a mógłbyś poćwiczyć ruch łap, kiedy pod nimi nie ma bezpiecznej ziemi. Pływanie nie jest wcale trudne, może potrzebujesz jedynie je zrozumieć– wyjaśniła i zbliżyła się do brzegu, na który wysunęła przednie łapy, ryjąc pazurami w mokrym piasku. Czy to brak tych wgłębień na szyi sprawiał, że nie jest w stanie przyswajać tlenu z wody? A może wnętrze pyska również miał niedostosowane, przez co woda wlewała się do niego, zalewając mu przełyk, którym chwytał powietrze? Ciekawe dlaczego natura zrezygnowała z tego dodatku, skoro bez niego młody nie jest w stanie tak jak ona, poruszać się zarówno po lądzie, jak i pod wodą.
Nie wiedziała dokładnie w jakim celu go uczy, skoro w Społeczności, mimo wszechobecnej życzliwości praktykowało się bardziej wymianę niż bezinteresowną ofiarność. Nie była ona trudna, czasem gdy jeden dawał dużo, drugi rozliczał się tym co miał i wszyscy byli zadowoleni i nikt nie czuł się wykorzystywany.
Swoją drogą dlaczego chcesz nauczyć się pływać? Czy tacy jak ty, często z tego korzystają?– dopytała z ciekawości, choć w głowie ułożyła sobie jeszcze dalszą ścieżkę, którą zamierzała podążyć. Była zdania, że jeśli dało się czegoś nauczyć, trzeba było to zrobić, bez względu na przydatność, ale nie wiedziała czy młode podziela ten pogląd.

Licznik słów: 461
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Brzytwoskrzydły
Dawna postać
szoruję usta mydłem
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 715
Rejestracja: 05 cze 2017, 19:25
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 48
Rasa: Zwyczajny

Post autor: Brzytwoskrzydły »
A: S: 3| W: 4| Z: 1| I: 4| P: 1| A: 1
U: B,S,L,W,Skr,Śl,A,O,MO: 1| MP,MA: 2
Atuty: Wytrzymały; Chytry Przeciwnik, Twardy jak diament, Wybraniec Bogów
Otrzepał się jeszcze kilka razy z wody, energicznie potrząsając ciałem, skrzydłami i swoimi kolcami na szyi. On również zauważył czerwonołuskiego smoka, nawet go już spotkał – miał na imie Grzmot. Zasyczał jednak groźnie widząc go, odsłaniając na krótką chwilę kły. Przestąpił z łapy na łapę, kiedy ta zaproponowała by oparł jedno skrzydło na niej. Popatrzył na nią z niechęcią, zupełnie nie wiedząc co o tym wszystkim myśleć. Z jednej strony wizja swobodnego przemieszczania się nad wodą, jednocześnie w niej będąc była całkiem przyjemna kiedy byłoby mu za ciepło mógłby po prostu do niej wejśc bez obaw, że to spotkanie skończy się nieciekawie. Z drugiej strony jakoś nie potrafił zaufać tej smoczycy, wydawała mu się bardzo...dziwna. Tak, tylko takie słowo znalazł na określenie tej samicy. Po prostu jakoś tak, wydawała mu sie dziwna, jakby odstawała od takiej...normalności z jaką się spotykał. Może była z jakiegoś innego świata? Cóż, Lorem miał coraz to bardziej wybujałą wyobraźnię i wymyślał różne, dziwne rzeczy w swoim małym umyśle.
Przechylił głowę nieco na prawy bok, słysząc pytanie. Nie zrozumiał go, więc jedyne co to wzruszył swoimi barkami po czym powiedział oskarżycielskim tonem
– Jak przez ciebie coś mi się stane, to moja mama cię dopadnie
Uuuu...nie ma to jak taka słaba groźba od storny pisklęcia, nah ale kto by je tam rozumiał. Lorem jeszcze raz wszedł do wody, unosząc skrzydła nad taflę. Ostrożnie łapami badał dno i zbliżył się do nauczycielki, która ryła pazurami w dnie. Po chwili zawahania jedno ze skrzydeł powoli rozłożył i oparł na ciele samicy, drugie też miał rozłożone ale starał się trzymać je mniej więcej na tafli wody jako swoistą "podporę". Czekał tylko aż smoczyca zabierze go na głęboką wodę
– Ale jak mam ruszać łapami?

Licznik słów: 285
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Spalili mi łeb
Świetlista Łuska
Dawna postać
Chłodna euforia
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 277
Rejestracja: 15 kwie 2017, 1:54
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 30
Rasa: Skrajny
Opiekun: Opoka Ziemi
Mistrz: Figlarne Serce [*]

Post autor: Świetlista Łuska »
A: S: 1| W: 2| Z: 2| I: 3| P: 2| A: 1
U: M,W,A,O,L,Pł,S,Skr,B,Śl,MP,MO: 1| MA: 2|
Atuty: Szczęściarz, Chytry Przciwnik
Świetlista Łuska przyleciała na tereny wspólne, korzystając z kolejnej przerwy w treningach. Tym razem skierowała się ku okolicom Zimnego Jeziora, które wcześniej pozostawało dla niej w pewnym sensie niedostępne ze względu na brak umiejętności lotu i pływania. A teraz? Teraz mogła wszystko, a świat leżał u jej łap i jeszcze zachęcał do dalszej eksploracji…
Krążyła przez jakiś czas nad jeziorem, obserwując z oddali inne smoki z zaciekawienie, jednak po chwili zorientowała się, że nie tego w tym momencie poszukiwała. Tafla jeziora wabiła ją i zachęcała do kąpieli. Może właśnie nadszedł czas, by się trochę podszkolić?
Złożyła skrzydła i wyćwiczonym ruchem przechyliła się w powietrzu ku tafli wody. Nie znajdowała się wysoko, więc upadek nie mógł być zbyt bolesny, ale na wszelki wypadek przycisnęła mocniej skrzydła i łapy do ciała, które nabrało bardziej opływowych kształtów. Gdy znalazła się około ogona nad powierzchnią jeziora, nabrała szybko dużo powietrza w płuca i zamknęła ślepia, kończąc pikowanie i rozpoczynając manewr nurkowania.
Było zdecydowanie łatwiej niż podczas nauki z bratem- adeptka szybko zanurzyła się w wodzie i tylko kilka razy poruszyła łapami, by ustawić się prostopadle do dna- prawą po prawej, a lewą po lewej- tak, jak pokazał jej Krwisty Kolec. Gdy ustabilizowała tor swojego ruchu, zaczęła wykonywać standardowe ruchy, które umożliwiały jej pływanie po powierzchni: na zmianę poruszała jednocześnie prawą przednią i lewą tylną łapą oraz lewą przednią i prawą tylną łapą, ustawiając całe ciało- łącznie z ogonem i szyją- prostopadle do dna, i przyciskając skrzydła do boków, by nie stawiały oporu. Wybór miejsca na to ćwiczenie nie był przypadkowy- jeszcze z lotu ptaka Świetlista dostrzegła w tym miejscu unoszące się leniwie w wodnej toni wodorosty, co oznaczało, że woda musiała być cieplejsza, a głębokość- możliwa do pokonania dla młodej smoczycy. Dlatego po chwili dostrzegła unoszący się nad dnem muł, więc obróciła ciało tak, by dotknąć go delikatnie łapami. Otworzyła szerzej oczy i powiodła nimi po otoczeniu.
Tak cicho…
Pozostawała tak dłużej niż ostatnio, ale po chwili musiała się odbić od dna i zacząć płynąć ku powierzchni. W miarę zbliżania się do tafli wody zapotrzebowanie na tlen rosło i gdy wreszcie osiągnęła swój cel, zaczerpnęła bardzo głęboki oddech, przewróciła się na grzbiet i przez chwilę po prostu unosiła się w ten sposób na wodzie. Ale po chwili nadszedł czas na kolejne ćwiczenia.
Pływanie nie było dla niej skomplikowane- wystarczyło tylko obrócić się z powrotem na brzuch, wyprostować ogon i szyję, unieść trochę łeb tak, by był powyżej powierzchni wody, i wprowadzić regularne ruchy łapami- takie, jak poprzednio, przy nurkowaniu. Początkowo płynęła prosto, ko centrum jeziora, ciesząc się chłodem i obecnością Złotej Twarzy, po chwili jednak przystąpiła do bardziej skomplikowanych manewrów, czyli zakrętów- najpierw wygięła ciało w łuk w prawą stronę, włączając w to także ogon i szyję, jednocześnie kopiąc łapami bardziej po lewej. Gdy zwróciła się ku brzegom jeziora, szybko wykręciła ciało w łuk zagięty w lewo, odpychając się tym razem od wody po prawej stronie. Wykonała jeszcze cztery takie zakręty, wijąc się w wodzie niczym mokry, śnieżnobiały wodorost, po czym zdecydowała się jeszcze na wykonanie ósemki. Wygięła ciało w łuk w prawo- możliwie jak najciaśniej, by zadanie było dla niej większym wyzwaniem- i zaczęła kopać wodę po lewej, wykonując woltę. W chwili, gdy miała ją domknąć, gwałtownie odgięła ciało w lewy łuk, odpychając się od wody po prawej- wiązało się to z pewną utratą prędkości, ale na szczęście tylko nieznaczną równowagi. Ponownie wykonała woltę, którą tym razem domknęła, i ruszyła prosto przed siebie, ku centrum jeziora. Nawet nie miała okazji się zakrztusić. Może za moało od siebie wymagała?
Odczuwalne już zmęczenie mówiło jednak coś innego. Świetlista była zadowolona z wyników treningu i tej krótkiej kąpieli, ale nabrała ochoty, by powrócić do swojej poprzedniej aktywności- pływanie nigdy nie było czynnością, która satysfakcjonowała ją na dłuższą metę- w przeciwieństwie do lotu, podczas którego praktycznie się nie męczyła.
Po chwili dopłynęła do niewielkiej płycizny- wyhamowała i oparła na niej swoje łap rozprostowała i otrzepała mokre skrzydła- cóż, uroki kąpieli… Ugięła łapy, po czym silnie wyprostowała je i wyskoczyła w powietrze, machając przygotowanymi wcześniej skrzydłami. Zwiększała powoli wysokość- na szczęście z każdym ruchem pióra schły i zapowiadało się, że szybko pozbędzie się całej wody. Odświeżona i ukontentowana treningiem, zaczęła się oddalać od Zimnego Jeziora, żegnając się jeszcze ze złotym dotykiem promieni tańczących po rozkołysanej delikatnymi falami tafli Zimnego Jeziora.

/ZT

Licznik słów: 713
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
~Stars are never sleeping~
Dead ones and the living

Obrazek
Stars are out tonight

~Szczęściarz~ w przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces.
~Chytry przeciwnik~ potrafisz na swoją korzyść obrócić ruch twojego przeciwnika podczas walki, w ten sposób zdobywając nad nim nieznaczną przewagę.
Mówiąca Łuska
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 110
Rejestracja: 16 cze 2017, 21:49
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 18
Rasa: Morski
Mistrz: Czarny Konsyliarz

Post autor: Mówiąca Łuska »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 1| A: 3
U: A: 1| Pł,MA,MP,MO,Śl,Kż,: 2| W: 3
Atuty: Wrodzony talent
Jeszcze nigdy nie miała styczności z groźbą, więc rzeczywiście nie zrozumiała, choć gniewny ton pisklęcia sugerował, że nie było to nic miłego. Przechyliła łeb, nie komentując tego w żaden sposób, słowem, ani gestem.
Zastanawiała się skąd było w nim tyle złości i czy sprawiało mu przyjemność dzielenie się nią z nieznajomą. Pozwoliła, aby się na niej oparł i nim postanowiła odbić od dna, kierując tyłem w stronę centrum jeziora, postanowiła co nieco techniczności wytłumaczyć –Masz inną budowę ciała, dlatego nie jestem do końca pewna jak ma wyglądać twoje utrzymywanie się na powierzchni, choć myślę że rozłożenie skrzydła, nie jest dobrym pomysłem. W wodzie czym mniejszy opór stawiasz, czym bardziej starasz się by zrozumieć i poczuć wodę, tym lepiej będzie ci wychodziła współpraca z nią. Dlatego może... zwiń je, choć trochę przynajmniej– zaczęła spokojnie, zerkając na brzoskwiniową błonę pisklęcia. Nie dorabiała żadnych ideologii co do rozwiniętej samoświadomości wody, czy reszty, nieożywionych składników przestrzeni, chociaż lubiła mówić o nich jak o równorzędnych istotach –Oddychaj tak, żeby było ci wygodnie i swobodnie. Ja, kiedy znajduję się na powierzchni, nie nabieram wiele powietrza, ponieważ nie jest mi to potrzebne. Ważne żebyś był rozluźniony. Jeśli o łapki chodzi, podciągnij je pod siebie i złóż palce, żeby nie opierały się wodzie, kiedy kierujesz je do przodu i wyciągnij daleko za siebie, rozkładając palce, kiedy się od niej odpychasz. Ogon zaś wyprostuj za sobą, nie uda ci się ułożyć go na samej tafli, ale spróbuj żeby był w miarę wysoko– wyjaśniła wszystko co przychodziło jej na myśl.
A teraz uważaj i trzymaj się mocno– ostrzegła, a potem odepchnęła od brzegu. Młodszy poczuł gwałtowne szarpnięcie, jakby sama woda starała się zerwać go z grzbietu samicy, ale o ile mocno się trzymał, zdołali pozostać blisko siebie, a pod ich łapami pozostała tylko podwodna przestrzeń.
Spróbuj. Powiedz, kiedy poczujesz się w miarę swobodnie, będę cie asekurować– poleciła.
Nie odpowiedział na jej pytanie i tego rzecz jasna zostawić nie zamierzała, ale postanowiła, że zacznie od zaspakajania jego żądzy nauki.

Licznik słów: 328
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Brzytwoskrzydły
Dawna postać
szoruję usta mydłem
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 715
Rejestracja: 05 cze 2017, 19:25
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 48
Rasa: Zwyczajny

Post autor: Brzytwoskrzydły »
A: S: 3| W: 4| Z: 1| I: 4| P: 1| A: 1
U: B,S,L,W,Skr,Śl,A,O,MO: 1| MP,MA: 2
Atuty: Wytrzymały; Chytry Przeciwnik, Twardy jak diament, Wybraniec Bogów
Lorem przez kilka pierwszych zdań samicy nie mógł popatrzeć na jej pysk, w sumie nie dlatego że uważał iż jej aparycja mu przeszkadzała. Nie. On po prostu skupił się bardziej na dziwnym uczuciu, jakim było dla niego opieranie się o smoka w wodzie. I to skrzydłem. No cóż, był jeszcze młodzikiem i dla kogoś taka sprawa jak "oparcie się o kogoś" jest normalna, dla niego czasami nawet i takie proste czynności były czymś nowym. Jeszcze nigdy się o nikogo nie opierał, no chyba żeby wliczać to opieranie się bokiem o Świetlika kiedy się z nim przepychał i chciał go przewrócić. Słowa nauczycielki dotarły do niego od momentu, kiedy kazała mu zwinąć skrzydło. Zrobił to od razu, jednak skrzydło i tak trochę odstawało mu od boku. Starał się oddychać spokojnie i głęboko, co jednak nie zawsze mu wychodziło i co jakiś czas szybko wdychał i wydychał powietrze. Kiwnął głową na znak, że pojął przekazaną mu wiedzę i przytrzymał się mocniej. Jednak i tak "się zaskoczył" kiedy nauczycielka ruszyła, a on sam poczuł opór wody na swoim ciele. Na szczęście jakoś się utrzymał.
Od razu zaczął ruszać łapami tak, jak nakazała mu samica. Także machał nimi naprzemian, kiedy jedna łapa szła w górę to trzy palce przykładał do siebie. Natomiast jak druga łapa szła w dół, rozkładał swoje palce i tak na przemian. Na początku nieco chotycznie, po dłuższej chwili starał się to robić w miarę takim samym tępem. Po kilku uderzeniach serca powiedział
– Mmm....myślę, że mogę spróbować teraz sam się unosić na wodzie. Ale bądź blisko mnie

Licznik słów: 257
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Spalili mi łeb
Mówiąca Łuska
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 110
Rejestracja: 16 cze 2017, 21:49
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 18
Rasa: Morski
Mistrz: Czarny Konsyliarz

Post autor: Mówiąca Łuska »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 1| A: 3
U: A: 1| Pł,MA,MP,MO,Śl,Kż,: 2| W: 3
Atuty: Wrodzony talent
Nie wystarczyło jej przyglądanie się z boku, ponieważ skrzydła zasłaniały ruch bioder, więc gdy oceniła wysokość ogona, który samczyk nieszczególnie uniósł, powoli zanurzyła łeb. Nie ostrzegła go w żaden sposób, że zamierza to zrobić, choć odchyliła szyję na bok, by przez przypadek nie trącić ucznia. Szybko odnalazła drobne łapki samczyka i poświęciła parę uderzeń serca na obserwowanie ich ruchu, możliwe że trochę zaburzonego, jeśli młody zdołał się spłoszyć. Nie była w stanie określić czy dobrze sobie radzi opanowując swój strach przed żywiołem, ponieważ dotąd nie miała styczności z koniecznością działania wbrew swojemu instynktowi.
W końcu wynurzyła głowę i spojrzała łagodnie na smoka. Dopiero teraz zorientowała się, że nie wie jak się nazywa –Oczywiście. Kiedy płyniesz przed siebie, łatwiej jest utrzymać się na powierzchni, dlatego możesz spróbować mnie okrążyć. Nie jest to trudne, wygięcie ogona – swoją drogą unieś go, kiedy już popłyniesz – czy reszty ciała, powinno być dla ciebie intuicyjne– nie wiedziała na jakich częściach się skupić, bo nigdy nie tłumaczyła, oczywistych dla siebie czynności. Liczyła że samczyk sam dojdzie do najważniejszych wniosków.
W razie czego nigdzie się nie ruszam i możesz się mnie złapać albo ja do ciebie podpłynę– zapewniła. Uznała nagle, że posiadanie młodszego brata byłoby cudowne –Zanim puścisz, powiesz mi tylko, jak masz na imię? Ja jestem Lykke– nie uśmiechnęła się, a jej ton nie złagodniał w żaden szczególny sposób, ale przedstawiając się mu, poczuła w sercu przyjemne ciepło.

Licznik słów: 233
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Pustynny Kolec.
Dawna postać
Ognisty Bóg
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 57
Rejestracja: 07 sie 2017, 13:53
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 44
Rasa: Pustynny

Post autor: Pustynny Kolec. »
A: S: 3| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 1
U: B,L,Pł,S,MP,MA,MO,Kż,A,O,Skr,Śl:1
Atuty: Szczęściarz; Oporny Magik
Ponownie zawitał na terenach wspólnych, idąc dosyć niespiesznym krokiem. Ciekaw był jak wyglądają inni przywódcy stad, w zasadzie to nic o nich nie wiedział. Samiec uniósł swój rogaty łeb ku górze i przechylił się lekko na bok, siadając na zadnich łapach. Na jego pysku gościła powaga, która dodawała mu nieco więcej pewności siebie.
Znajdował się jednak na obcych terenach, na których znajdowało się wiele przeróżnych jaszczurów. Nie mógł cały czas chodzić pewien, że nikt go nie zaatakuje. Może i wiele jaszczurów było miłych, ale wśród nich na pewno znajdowali się ci, którzy pragnęli krzywdy innych.
Pustynny westchnął ze zrezygnowaniem, wpatrując się w wodę, a następnie skierował ku niej swój ociężały krok i przez moment wpatrywał się w swoje lustrzane odbicie.
Odkąd się tutaj zjawił, czuł się inaczej.
Ognisty Bóg nadał mu niezwykle trudną misję, która z pewnością nie będzie należała do łatwych. Samo dotarcie tutaj sprawiło mu przecież niemały problem.
Gad zamknął ślepia, oddychając głęboko. Jak dzisiejszy dzień go zaskoczy?

Licznik słów: 160
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Hila
Dawna postać
Bezimienny.
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 116
Rejestracja: 03 sie 2017, 14:44
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 21
Rasa: Morski
Opiekun: Gonitwa Myśli
Mistrz: Wieczorna Aura
Partner: Zagłada.

Post autor: Hila »
A: S: 1| W: 2| Z: 4| I: 1| P: 1| A: 1
U: B,Pł,MP: 1
Niewielki kolorowy młodzik przybył nad jezioro powolnym, niezgrabnym krokiem, ciągnąc za sobą długi ogon zakończony szerokim wiosłem.
Praktycznie cały czas spędzał tutaj. Był smokiem Ziemi, ale nie pachniał nią jeszcze zbyt dobrze mimo spędzenia wielu księżyców na jej terenach. Wciąż tylko cuchnął wodorostami i glonami. Już nie było kawałków soli zgromadzonych na łuskach, a jedynie roślinność pokrywająca dno Zimnego Jeziora.
Smutne to było. Zupełnie nie pasował do krajobrazu. Cały kolorowy, z brzydkim, szczupakowatym pyskiem.
Na przygnębienie pomagało schowanie się tam, gdzie nikt nie mógł go znaleźć.
Praktycznie wbiegł do wody, ledwie jego łapy dotknęły powierzchni. Zniknął i popłynął jak najdalej od lądu, po czym zanurkował. Widział niewielkie ryby, kilka większych i przeróżne muszelki na dnie. Szare. Małe. Brzydkie.
Zwinął się w kłębek, rozwijając swoje niewielkie skrzydła. Podciągnął łapy do podbrzusza, przymykając malinowe ślepia. Broniąc je przed światem. Wyłupiaste oczy nieznajomych przyglądały mu się bez zainteresowania. Czuł, jak o jego łuski ocierają się malutkie łuseczki rybek w oceanie Zimnego Jeziora. Przykrył swój pysk złocistym ogonem. Skrzydła pracowały wbrew swojej naturze, wpychając go w dół.
Gdyby inne smoki wiedziały, że był tak naprawdę jeszcze dzieckiem. Że się ich bał. Że dalej myślał, że powinien być potępiany za swoje imię.
Codziennie się bał, że sobie to uświadomią. Że ich naraża. Co, jeśli Matrona przyjdzie?

Licznik słów: 211
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Avatar to Arkowy Twór.
Mokrutki i różowy, cały kolorowy.
Obojętny Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 327
Rejestracja: 27 sty 2017, 0:19
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 36
Rasa: Morski
Mistrz: Pozłacane Milczenie
Partner: Intencja

Post autor: Obojętny Kolec »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 2| A: 1
U: A,O,MP,Skr,Kż,W,Pł,B,MA,MO: 1| Śl: 2
Atuty: Spostrzegawczy, Pamięć Przodków
Był zawieszony w pustce własnych uczuć, a codzienność nie przynosiła nic więcej prócz rozczarowań. Dryfował po bezkresie samotności z przekonaniem o nieuchronności zdarzeń. To, co zdarzyło się wiele księżyców temu wciąż tkwiło w jego sercu bolesną zadrą, ale tak musiało być. Podobnie jak to, co zdarzyło się później. Kilka dni bezsensownej egzystencji, dołączenie do stada i jeszcze większe poczucie osamotnienia.
Izolacja.
Dusił się w rzekach i jeziorach, a bezsennymi nocami marzył o powrocie do zimnych głębin, w których samotność nie byłaby bardziej przytłaczająca niż wśród smoków, które go otaczały. Dławił się samotnością, choć nigdy nie przyznał się do tego nawet przed sobą. Uparcie karmił się przekonaniem o samowystarczalności, obojętności i niechęci, ale czy naprawdę ktoś mógł żyć w taki sposób?
Niewiele smoków przemierzało tutejsze wody wbrew temu, co kiedyś powiedział mu Milczenie. Wśród Wolnych nie było morskich, a już na pewno nie w stadzie Wody. Nie przeszkadzało mu to jednak. Jego gatunek nie przyniósł mu nic więcej prócz zawodu, nie miał do czego tęsknić... nie miał do czego wracać. Nie mógł jednak wyrzec się swojej natury, która ciągnęła go do cichych głębin pozbawionych niepokojącego szumu wiatru i głosów obcych smoków.
Tkwił w bezruchu ukryty w gęstwinie wodorostów, kołysany delikatnymi prądami jeziora. Wokół panowała niczym niezmącona cisza, którą tak lubił. Rozkoszował się nią, przynajmniej dopóki spokoju nie zakłócił mu wyraźny ruch wody, jakby nieopodal przepłynęła naprawdę wielka ryba.
Z ociąganiem otworzył jaśniejące w półmroku, błękitne ślepia. Widok przesłaniał mu las wodorostów, więc wysunął się spomiędzy nich, niczym zwabiony wonią krwi węgorz. Lecz to nie ryba łagodnie opadała na mulaste dno jeziora. Jego zmrużonym ślepiom ukazała się... rafa koralowa. Identyczna z tymi, wśród których się wychował.
Zamrugał kilka razy jakby obawiał się, że zaszkodziła mu tutejsza woda i jak nic ma zwidy, ale wielobarwny skrawek wciąż tam był i z chwili na chwilę coraz bardziej przypominał wyglądem... smoka.
Smok. Tutaj. Na dnie jeziora.
Zrobiło mu się niedobrze. Dziwne uczucie, chyba po prostu mieszanka złości i niedowierzania ścisnęła mu trzewia. Mało nie zwrócił zawartości żołądka. Tkwił tak chwilę, przełykając ślinę, przyglądając się obcemu i próbował wytłumaczyć sobie, że ten młodzik nie ma nic wspólnego z jego przeszłością. Był obcy, nie mógł go znać. To zwyczajnie niemożliwe. To ktoś iny i zapewne niewinny jego krzywd. Ta myśl nieco go uspokoiła i zatrzymała w miejscu.
A więc... jednak był tu jakiś morski, hm?
Sztorm podpłynął do osiadłego na dnie kłębuszka i z pewnym wahaniem dotknął łapą fantazyjnych rogów wystających spomiędzy zlepka skrzydeł, ogona i innych, dziwnych, niezidentyfikowanych wyrostków.
Nie mógł mówić, ale to dla niego nigdy nie stanowiło dużego problemu. Za pisklęcia doskonale potrafił porozumiewać się z innymi za pomocą mowy ciała lub magii, tak bowiem robili inni z jego stada. Czy tak było również wśród innych morskich?
Jeśli młody spojrzał na niego, jego drapieżnie wyglądający pysk i lekko zmrużone, gorejące błękitem ślepia wyrażały nieme pytanie
"kim jesteś?"

Licznik słów: 473
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
"Pragnienie jest połową życia; obojętność jest połową śmierci."

Spostrzegawczy
+1 do percepcji


Pamięć Przodków
-2 do ST do Ataków/Obron podczas walki z drapieżnikami


~~~~~~~~
RYBKA
Żywiołak Wody pod postacią rysia
KP
S: 1|W: 1|Z: 2|I: 2|P: 1|A: 1
MA,MO:1|Skr:1

~~~~~~~~

Hila
Dawna postać
Bezimienny.
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 116
Rejestracja: 03 sie 2017, 14:44
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 21
Rasa: Morski
Opiekun: Gonitwa Myśli
Mistrz: Wieczorna Aura
Partner: Zagłada.

Post autor: Hila »
A: S: 1| W: 2| Z: 4| I: 1| P: 1| A: 1
U: B,Pł,MP: 1
Malinowa niewinność zderzyła się z błękitem. Syk gwałtownie wciąganego powietrza. Bąbelki zawirowały, mącąc widoczność.
Zamarcie. Spojrzał w niebieskość. Wyłoniła się z uwięzionego powietrza niczym omen.
Nie.
Nie Matrona jakiś morski skąd mamo nie jestem już za duży
Uniósł się lekko wyżej, aby móc spojrzeć na nieznajomego z bezpiecznej odległości. Przypominał węża. Czy widział wcześniej takie morskie? Zazwyczaj były kolorowe i różowe, zabójcze tylko pod warstwą pozorów. Ten był inny.
Może mógłby próbować się z nim komunikować tak, jak z ojcem. Ale mógł nie znać języka przypominającego skomplikowany niemelodyjny zbiór kląskających odgłosów i pisków.
Dialekt lądowy uczony pod czujnym okiem przy pomocy maddary, a czasem głosu na powierzchni też teraz był nieprzydatny.
Ośmielił się. Też mógł dotknąć, prawda? Łapa powędrowała w stronę groźnie wyglądających, sterczących z łba patyczków. Inne. Skąd on był? Przypominał węża.
Wyszczerzył lekko zęby, po czym uśmiechnął się groteskowo. Prowokował.

Licznik słów: 142
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Avatar to Arkowy Twór.
Mokrutki i różowy, cały kolorowy.
Obojętny Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 327
Rejestracja: 27 sty 2017, 0:19
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 36
Rasa: Morski
Mistrz: Pozłacane Milczenie
Partner: Intencja

Post autor: Obojętny Kolec »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 2| A: 1
U: A,O,MP,Skr,Kż,W,Pł,B,MA,MO: 1| Śl: 2
Atuty: Spostrzegawczy, Pamięć Przodków
Barwna istota szarpnęła się i wydawało mu się, że czmychnie spłoszona, ale wtedy spomiędzy zasłony wzburzonych bąbelków spojrzały na niego jaskrawe, różowe ślepia. Przez kilka uderzeń serca patrzył w nie, nie ruszając się nawet o milimetr. Łapa, którą wcześniej dotykał porowatego rogu, tkwiła teraz wyciągnięta w jego stronę, jakby właśnie puścił w przepaść trzymanego wcześniej przyjaciela i zamarł w przerażeniu.
Dziwne było to spotkanie. Obudziło w nim tak uparcie odsuwaną tęsknotę za tym, co utracone. Tak, jakby naraz zalało go morze sprzecznych emocji. Jakby znalazł się na właściwym miejscu, pomimo świadomości, że to niemożliwe.
Bzdurne, niepotrzebne nikomu wspomnienia i uczucia.
Nie ruszył się dopóki łapa nieznajomego nie tknęła pióropusza kolców. Wtedy, ruchem rybich oskrzeli uniosły się nieco, a potem opuściły, niemal przyklejając do smukłego karku. Samiec nie cofnął się, a jedynie przekrzywił głowę, mrużąc gorejące ślepia. Dziwaczny uśmiech żywej rafy koralowej wprawił go w konsternację. Może dlatego, że się go nie spodziewał? A może dlatego, że nie był pewny jak go odczytać? Młody morski również różnił się od jego pobratymców, nie tylko wyglądem, ale przede wszystkim swoją reakcją na dotyk. Obojętny spodziewał się gwałtownej ucieczki, agresji, a dostał... no właśnie, co? Uśmiech i śmiałość?
W końcu sam również zdecydował się na uśmiech, ale jego był mroczniejszy, odrobinę złośliwy, choć złośliwość kierował bardziej do siebie niż do młodzika. Tak, własnie zobaczył pierwszego morskiego od wielu, naprawdę wielu księżyców, ale przecież to niczego nie zmieniało. Stare czasy nie wrócą, nic nie wraca tak po prostu.
Pysk Obojętnego złagodniał po chwili i samiec zwinnym, wężowym ruchem wycofał się, sugerując, że nie będzie nieznajomego dłużej niepokoił. Widok innego morskiego wzbudzał w nim głównie niechciane emocje, a nie potrzebne były mu kolejne zawirowania. Czuł się wystarczająco zagubiony. Niech więc żywa rafa koralowa żyje sobie gdzieś tam w innym stadzie, a on nie będzie musiał się nią przejmować.

Licznik słów: 302
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
"Pragnienie jest połową życia; obojętność jest połową śmierci."

Spostrzegawczy
+1 do percepcji


Pamięć Przodków
-2 do ST do Ataków/Obron podczas walki z drapieżnikami


~~~~~~~~
RYBKA
Żywiołak Wody pod postacią rysia
KP
S: 1|W: 1|Z: 2|I: 2|P: 1|A: 1
MA,MO:1|Skr:1

~~~~~~~~

ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej