A: S: 1 | W: 1 | Z: 3 | I: 1 | P: 2 | A: 1
U: B, S, L, P, MP, MA, MO, A, O: 1 | W,Kż: 2 | Skr, Śl: 3
Atuty: Ostry węch; Pamięć przodka; Poszukiwacz;
Kolejną umiejętnością, która wymagała treningu, było skradanie. Początek jak każdy inny – Deirdre przyjęła odpowiednią pozycję. W idealnie równych odległościach rozstawiła swe smukłe, pokryte miękkim futrem łapy. Ugięła je, ale tylko nieznacznie – szorowanie brzuchem po ziemi było zdecydowanie czymś, czego nie chciała. Uniosła luźno ogon, nie pozwalając mu na ciągnięcie się po ziemi. W tym ustawieniu o wiele bardziej się przyda, służąc jako przeciwwaga. Nieznacznie pochyliła głowę.
Rozejrzała się po okolicy, badając swoje położenie – jego plusy i minusy: rozmieszczenie drzew, krzewów, większych zasp czy głazów, które mogły zarówno ukryć ją przed zwierzyną, jak i zdradzić nagłym hałasem. Dopiero gdy w jej głowie utworzył się obraz placu bitwy, odetchneła spokojnie.
W okolicy nie znajdowała się żadna większa zwierzyna do której mogłaby się skradać, więc Deirdre będzie musiała polegać na swoim umyśle – wyobraziła sobie stojącą w odległości może czterech ogonów młodą sarnę obgryzającą korę z drzewa. A droga do niej nie była taka łatwa.
Smoczyca odczekała chwilę w absolutnym bezruchu, na zapas dając chwilę na uspokojenie się sarnie, choć niewielką utratę skupienia. Deirdre zachowywała się tak cicho, jak to było możliwe. Wyciszyła nawet oddech, uspokajając go nieznacznie. Na moment przymknęła ślepia, obmyślając najlepszą trasę do skradania się. Chciała uwzględnić jak najwięcej krzewów i skał, ale jak najmniej większych zasp, przez których przedzieranie się wywołałoby zbyt wiele hałasu. Śnieg, choć sama Deirdre go kochała, nie był całkowicie sprzymierzeńcem dla łowcy.
W końcu ruszyła. Na początek skręciła nieco na prawo, by po skosie przejść za gęstą linią krzaków. Dzięki swemu ciemnoszaremu umaszczeniu powinna wpasować się w rzucany przez nie cień. Oczywiście pamiętała, by poruszać się pod wiatr – dzięki temu nie traciła zapachu sarny w razie jej spłoszenia, a ta nie mogła jej wyczuć. Miękko i ostrożnie stawiała łapy, uważając na zdradliwe gałązki i kamienie czające się pod puchem, ale też na sam śnieg, który skrzypiąc mógł zdradzić jej położenie. Choć trzymała się blisko roślin, uważała, by ich nie potrącić. Nawet najdelikatniejsze muśnięcie gałęzi mogło ją odkryć – krzaki były pokryte śniegiem, a ten spadając hałasował. Zwłaszcza, że obecność futra wcale nie pomagała. Mogło o wiele łatwiej zahaczyć o roślinę niż łuska.
Ale linia krzaków nie była aż tak długa, by bezpiecznie dojśc za nią do zwierzyny. Szybko się skończyła, a od sporego głazu – potencjalnej zasłony – dzieliło ją pół ogona. Zatrzymała się na moment, czujnie obserwując sarnę. Wypatrywała oznak rozproszenia, niepewności. Musiała być pewna, że sarna nie podejrzewa zagrożenia i jest w pełni skupiona na jedzeniu. Dopiero wtedy ruszyła. Jeszcze wolniej niż wcześniej, wiedząc, że ruch najbardziej przyciąga wzrok. Powolutku, niczym w zwolnionym tempie, kładła jedną łapę za drugą. Tym razem wręcz wstrzymała oddech. Cały czas uważała na położenie swego ogona i tego, po czym stąpała.
Dopiero gdy znalazła się za skałą, pozwoliła sobie na bezdźwięczne odetchnięcie. I zamarła, lekko przestraszona, że całe jej starania poszły na marne – wiatr delikatnie zmienił kierunek. Smoczyca kątem oka widziała, jak „sarna” sztywnieje, nasłuchując i czekając. To samo zrobiła Deirdre. Na szczęście zmiana była niewielka i sarna wróciła do swojej poprzedniej czynności. Ale smoczyca nie ruszyła od razu – najpierw musiała zaczekać, aż spadnie czujność stworzenia.
Dopiero wtedy podjęła swoje zadanie. Teraz wszystko wyglądało prościej – pozostał jej niewielki odcinek, na dodatek bogato upstrzony krzewami. Jeśli ich nie potrąci, będzie w idealnej pozycji do skoku na ofiarę.
Zmieniła nieznacznie pozycję, dostosowując się do nowego kierunku wiatru, zmniejszając ryzyko zdradzenia się zapachem. Po raz kolejny poprawiła ułożenie swego ciała: rozstawiła równo łapy, uginając je lekko; uniosła ogon i pochyliła głowę. Czas na ostatni etap.
Ruszyła do przodu, powolutku stawiając łapy na śniegu. Uważała, by nie zaskrzypiał, a takie tempo pozwalało na dokładne zbadanie podłoża, a co za tym idzie, uniknięcie niespodzianki w postaci kruchej, głośno pękającej i zdradliwej gałązki. Wszystkie mięśnie jej ciała były napięte, co pozwalało na idealne balansowanie wszystkimi kończynami. Żaden mięsień nawet nie drgnął, zdradzając słabość – osiągnięcie tej perfekcyjności zajęło Deirdre wiele księżyców. Dzięki temu bezpiecznie pokonała ostatni odcinek i zatrzymała się w odległości skoku od sarny.
Ponownie zamarła, czujnie obserwując swą ofiarę. Nie wyglądało na to, że była świadoma obecności Deirdre. To dobrze. Jak teraz zaatakować? Mogła podbiec lub skoczyć. Obie opcje były równie dobrze, ale skok był bardziej lubianą przez smoczycę formą ataku. I ten atak powinien być ostatnim. Jeśli zrobi coś źle, sarna – a w każdym razie realna by tak zrobiła – ucieknie i młoda straci wiele czasu na śledzenie jej. Pośpiech był złem, ale bezczynne czekanie przez wieczność również nie pomoże. Kiedyś sarna przestanie jeść.
Deirdre ugięła więc mocno łapy, by móc wykorzystać je do skoku. Odpowiednio uniosła ogon, by móc nim balansować w powietrzu. Nieznacznie pochyliła głowę. I odbiła się od ziemi, potężnie odpychając się łapami. W powietrzu przygotowała je, rozcapierzając szeroko szpony. Znalazła się nad „sarną” i opadła na nią, tylnymi szponami wczepiając się w jej zad, a przednimi w barki. W ten sposób, nawet jeśli nie jest najcięższym okazem smoka, powali ją na ziemię dzięki sile skoku. W tym momencie na szyi zacisnęłyby się kły, szczęki szarpnęłyby – łamiąc sarnie kark. Polowanie zakończone sukcesem. Deirdre mogła ruszyć dalej.
Licznik słów: 837
– Nie ma duchów – powiedział król do Ducha.
– A ja myślałem, że nie ma królów – odparł Duch.
– To znaczy, że jeden z nas się mylił – odrzekł Król
– Na to wygląda – powiedział Duch i zaczął straszyć w godzinę duchów.
Ostry Węch – Wszystkie testy percepcji na polowaniu oparte na zmyśle węchu mają dodatkową kość.
Pamięć Przodka – Smok zna słabe punkty drapieżników, przez co ma -1 do ST do Ataków/Obron podczas walki z nimi.
Av Shinerai