A: S: 2| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 1
U: M,MP,Kż,Skr,Śl,B,L,S,Pł,A,O,W: 1
Atuty: Silna; Oporny magik
Kiwnęła łbem na znak, iż wie, co ma robić. Zamachała na próbę swoimi niewielkimi skrzydłami, które najprawdopodobniej miały potrafić unieść jej futrzaste cielsko. Na szczęście dla Skamieniałej, nie była jednym z tych otyłych smoków, a była raczej postury smukłej i trochę wychudzonej.
Znów zajęła się zajęciem odpowiedniej postawy. Łapy zostały zgięte. Łeb lekko pochylony. Ogon unosił się tuż nad podłożem, jednakże nie znajdował się za wysoko. Błękitnofutra przycisnęła skrzydła do ciała, jednakże tuż przed wyskokiem postanowiła trzymać skrzydła trochę luźnej. Czując narastającą ekscytację, napięła mięśnie łap i wybiła się wysoko w górę. Gdy poczuła, iż zaraz zacznie opadać, szybko wyciągnęła skrzydła, rozciągając je najbardziej jak mogła. Leciutko machnęła skrzydłami, myśląc, że to wystarczy. Ale nie, to było za mało. Zamiast pozostać w powietrzu zaczęła zbliżać się do ziemi. W jej sercu zaczęła wykluwać się panika, czy raczej jej zalążek. Nie udało się! Zamachała trochę mocniej. Wprawdzie uniosła się o pazur, jednakże po kilku nader szybkich uderzenia swojego serca ponownie opadała ku ziemi. Nie chcą się dalej w to bawić i pokazać światu, iż ona też może latać, użyła o wiele więcej siły do machania. Jest! Przynajmniej już nie spadała. Mając w pamięci instrukcje Szkarłatnego, lekko przechyliła swoje ciało do przodu, o mało co nie przechylając go aż zanadto. Zaczęła przecinać powietrze bardziej kulistymi ruchami skrzydeł, rytmicznie oddychając przez pysk. Czuła wiejący jej prosto w pysk wiatr, podczas tego nieśpieszniego wędrowania po niebie. Podobało jej się to, nawet bardzo. To uczucie, gdy pierwszy raz naprawdę wzniesień się w górę, mogąc wreszcie poczuć te wszystkie cudowne rzeczy na własnej skórze, przyznając w duchu rację tym wszystkim znajomym, którzy opisywali wręcz nieziemskie odczucia podczas takiego lotu. Zadowolona przeleciała gdzieś z kilka, kilkanaście ogonów, ale od dalszego eksplorowania z lotem powstrzymał ją pewien dosyć ważny dyskomfort – zmęczenie. Była dosyć krótko na nieboskłonie, skrzydła nie potrafiły wytrzymać takiego ciężaru, były za małe na zbytnie przeciążenia. Przekręciła delikatnie ciało, powoli opuszczając się na ziemię. Gdy dotknęła łapami trawy na tej cudownej łące, parę razy musiała głęboko odetchnąć. Zrobiła to! I była z siebie dumna, nie bacząc na wielkie wycieńczenie. Spojrzała entuzjastyczne na samca.
– Lot to... dosyć... a raczej bardzo... interesująca rzecz – powiedziała. – Jednak chyba wolę chodzić, niż latać.
Licznik słów: 366
–>Czaszka Brutusa oficjalnie trafiła do kolekcji Upiornego Rytuału<–
audaces fortuna iuvat
₪₪₪ Virtus ₪₪₪
₪ Silna ₪
₪ Oporny Magik ₪
+1 ST na ataki czarodziejów
₪₪₪ Res ₪₪₪
₪ 0/4 mięsa ₪
₪ lapis: nefryt, diament ₪
#ddc726
#1765a3
głos