OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Lill nie słyszała wcześniejszej rozmowy siostry z tym samcem, a więc nie widziała także jego łez. Poczuła jednak zaskoczenie siostry. Teraz, kiedy już znajdowała się między nimi, uśmiechała się do niego uprzejmie, nie zdając sobie sprawy z wyznania kilka chwil wcześniej. Jego ukłon niczym nie odstawał od jej, wytwornego, wręcz dworskiego, doskonale wyuczonego, chociaż nie sztywnego. Był pełen gracji i płynnych ruchów, podobnie jak ukłon Shiro, równie dostojny i piękny. Ten gest już wzbudził w niej pozytywne uczucia do smoka. Uśmiechnęła się delikatnie szerzej, zaciekawiona. Uzdrowiciel stada Wody, Wieczne Ukojenie...– Piękne imię, a ranga uzdrowiciela brzmi bardzo dumnie. Musisz być zatem niezwykłym smokiem o nadzwyczajnych umiejętnościach, drogi Shiro. – powiedziała swym melodyjnym głosem, łagodnym i głębokim, kiedy skończył się przedstawiać.
Gest, jaki wykonał w jej stronę, sprawił, że się wycofała, dokładnie tak samo jak siostra i robiąc to w tym samym momencie. Ich myśli i uczucia łączyły się i przeplatały, tak samo uczucie zagrożenia czy niepewności, zwykle więc reagowały podobnie lub nawet tak samo w tym samym czasie. Po chwili uspokoiła się po chwilowym, podwyższonym ciśnieniu, choć i tak nie odzyskała pełni pewności siebie, którą jeszcze przed chwilą emanowała.
Opiekuńcze zaklęcie? Nie znała tego typu tworów i szczerze mówiąc, nie wierzyła zbytnio w ich skuteczność. Nie śmiała jednak tego powiedzieć przy nowo poznanym smoku i to tak miłym, a w dodatku – wpływowym, bo za takiego właśnie miała Ukojenie.
– Jesteś mistrzem mojej siostry... – powiedziała do niego, ale patrząc na siostrę. No tak! Uzdrowiciel, a ona chciała uczyć się uzdrawiania! Że też dopiero teraz na to wpadła... Czasem łączyła fakty z opóźnieniem, ale to chyba jeszcze nie taka kardynalna wpadka, prawda?
– Ah! Faktycznie! Przepraszam, że nie skojarzyłam, Nadeith mówiła, że będzie uczyć się sztuki uzdrawiania u jednego z tutejszych Uzdrowicieli. Bardzo miło mi Ciebie poznać. – przeniosła wzrok błękitnych ślepi ponownie na samca, obdarzając go ciepłym uśmiechem.


















