Znaleziono 72 wyniki

autor: Wilcza Pani
12 mar 2016, 21:26
Forum: Błękitna Skała
Temat: Błękitna Rzeczka
Odpowiedzi: 730
Odsłony: 88518

//FaolitiarnY, to nie przymiotnik :) w podpisie mam link jak odmieniac!

No nie? – energicznie pokiwala lbem, słysząc odpowiedź Szarej. – Moja matka też ma i to, i to. Ale inne smoki? Albo łuski, albo futro. Dwuznaczna Aluzja, taka smoczyca z Cienia, mówiła mi że to dlatego że jest bardzo dużo smoczych ras, chyba z jedenaście!
Popatrzyla na rozmowczynie, jakby oczekując że ta powie "Niesamowicie, tak dużo?!". Lubiła zaskakiwać innych. Głęboko odetchnela, skupiając się na zapachu Łuski. Pomijając jej swoisty zapach, ani smoki z Życia, ani z Ognia tak nie pachniala.
Jesteś z Wody? – zapytała. W jej malachitowych slepich zaswiecila ekscytacja. Byc moze to pierwszy znany jej smok z Wody! Smoczyca.
Dalsze rozważania przerwał jej huk powietrza i głośne ladowanie. Obrocila łeb w stronę źródła hałasu i uśmiechnęła się.
Martwy! – zawołała. W przeciwieństwie do niej, dziobopyski się nie zmienił. Chociaż chyba zapamietala go jako mniej... dziwnego. Teraz, kiedy poznała więcej smoków i przekonała się że żaden z nich nie wygląda podobnie do Cienistego adepta, musiała przyznać że nie grzeszyl on uroda. Łuski w kolorze brązowo-zielonym? Prawie w ogóle nie blyszczaly! Biedak.
Dzięki. Smokiem dla mnie? – zdziwiła się, jak zwykle nie pojmujac słów samca. – Szara, to jest Martwy Kolec, adept z Cienia.
autor: Wilcza Pani
12 mar 2016, 19:51
Forum: Błękitna Skała
Temat: Błękitna Rzeczka
Odpowiedzi: 730
Odsłony: 88518

Każdego smoka? Mówisz i masz! Adeptka Wody szła wzdłuż wesoło pluskajacej wody i wystarczyło by przeszła kilkanaście ogonów żeby znaleźć sobie towarzystwo. Na jej drodze leżała bezowoluska smoczyca, jedynie trochę odeń większa. Przednie łapy miała zanurzone w wodzie, jakby temperatura i śnieg na którym leżała jej nie przeszkadzały. Wyglądało jakby próbowała złapać... ryby? I niezbyt się to jej udawało, bo do uszu Szarej doszło "A żeby cię cholera!" i "Bosh'tet!". To pierwsze było jasne, a to drugie choć niezrozumiałe, z pewnoscia było równie paskudne.
Słyszac zbliżające się kroki i nowy zapach, odwróciła wzrok od rzeczki i rozejrzała się czujnie. Ujrzawszy smoczycę podobna jej wzrostem, rozluzniła się i wstała powoli, stając na jej drodze.
Faolitiarna jestem – powiedziała, pomijając rytuał przywitania. – Ej, jakie jesteśmy podobne!
Ta uwaga też nie należała do rzeczy które mówią sobie nieznajome smoki. – W sensie, też masz łuski i grzywe! Tylko dłuższą niż moja. I w ładniejszymy kolorze. Wygląda jak wczesne nocne niebo.
autor: Wilcza Pani
12 mar 2016, 19:31
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Trakt do Prastarego Drzewa
Odpowiedzi: 621
Odsłony: 84632

//nie przeszkadzajcie sobie, ja i Rebel będziemy na zupełnie innym odcinku Traktuje

W końcowym odcinku traktu – czy też ledwie widocznej ścieżki, na którą wpychaly się młode drzewa i korzenie – niedaleko Prastarego Drzewa było naprawdę ciemno. Nieliczne promyki światła zdołały przedrzeć się przez gęste gałęzie wysokich drzew i oswietlic las. A przecież Złota Twarz powinna być teraz prawie w zenicie! Kiedy Fao wstepowala na trakt, był wczesny poranek. Im dalej szła, tym las stawał się ciemniejszy. Nie przeszkadzalo jej to – miała dobry wzrok. Ale nawet dla niej znajdowanie drogi stawało się trudne i momentami musiała się cofać.
Teraz był jeden z tych momentów. Stała nieruchomo, pośrodku ścieżki... która kończyła się pod jej łapami. A przynajmniej takie miała wrażenie. Westchnęła głośno i przesiadla na tylnych łapach, wyciągając pysk do góry. Niewiele jej to dało – gałezie wyglądały tak samo jak wszystko inne.
Co nie znaczy, że wszystko było takie samo! Puszcza zachwycala Faolitiarnę. Było w niej niewiele śniegu, co znaczy że te rośliny, których liście nie zbrazowialy... Cały czas żyły! Były piękne. Pobyt w Puszczy napelnial Fao spokojem – dobrze się tu czuła, sama, otoczona tylko milczaca – pozornie! – natura, która wydawała sie przedwieczna.
autor: Wilcza Pani
12 mar 2016, 16:17
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Łąka Młodych Smoków
Odpowiedzi: 700
Odsłony: 80322

Faolit właśnie wycierala ogon o pień, próbując zeskrobac kleista ciecz – tym się kończyło tłumienie kichniec ogonem! – z łusek. Dopiero skrzypienie śniegu oderwalo ja od tego nieco kompromitujacego zajecia. Uniosła łeb, a jej malachitowe ślepia napotkaly szkarłatne. Od razu się wyprostowala i elegancko złożyła skrzydła na grzbiecie, spoglądając z góry – dosłownie – na brazowoluskiego... Kogo? Tu miała problem! Zatkane nozdrza uniemożliwialy jej dokładną identyfikację stada. Ale przynajmniej widziała że to był samiec... Chyba?
No co się... Cześć! – zawahala się w połowie zdania. Stwierdziła że gdyby dokonczyla swoją pierwszą myśl "no co się gapisz?", nie tylko zabrzmiałoby to nieuprzejmie ale i jakby miała jakiś powód do wstydu. A nie miała! Czyste i lśniące łuski, pomijając te na końcówce ogona, dobra postawa... No i zawsze lepiej podejść do kogoś z uśmiechem. Toteż wyszczerzyla kły.
Jestem Faolitiarna z Cienia.
autor: Wilcza Pani
10 mar 2016, 20:36
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Łąka Młodych Smoków
Odpowiedzi: 700
Odsłony: 80322

A-cik – Żenujący dźwięk wyrwał się z gardzieli młodej smoczycy siedzacej na pniu pośrodku łąki. Po chwili ciszy nastąpiło kolejne, nieco glosniejsze kichniecie. I swiszczacy wdech nozdrzami.
Faolitiarna westchnęła ciężko i mocniej owinęła się skrzydłami. Od zeszłego nocy coś jej dolegalo. Nozdrza miała wypełnione jakimś dziwnym, przezroczystym czymś, co utrudnialo jej oddychanie, i na dodatek te dźwięki które z siebie wydawała przy kichaniu! Nie umiała ich stlumic. Kiedy, dawno temu, kiedy nie liczyła więcej niż trzy księżyce, Heulyn opowiadała jej ze smoki oprócz ran mają jeszcze choroby. Niewiele teraz z tego pamiętała, poza tym że były powodowane różnymi czynnikami. Pojęcia nie miała, dlaczego akurat teraz zaczęło ja przesladowac to coś, ta choroba czy co to było. Akurat jak pogoda zrobiła się przyjemniejsza! Teraz, kiedy siedziała i marzla, kichajac co jakiś czas, stwierdziła że złością ze nic nie mogło jej bardziej popsuć humoru. I tkwila w miejscu jak kołek, zbyt dumny aby wrócić teraz do groty.
autor: Wilcza Pani
09 mar 2016, 20:05
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie VII
Odpowiedzi: 106
Odsłony: 4707

Viliar sobie poszedł. Miło z jego strony! Normalnie, gdyby ktoś tak zrobił przy Fao, prychnelaby i wyrzuciła mu ze jest dramatyczny. To z pewnością nie była normalna sytuacja, toteż powstrzymała się od komentarza i wydawania z siebie innych dźwięków dezaprobaty. Szczerze mówiąc, z dużą ulga przyjęła odejście boga. Żadnych więcej plomienistych oczu!
Dopiero teraz zauważyła lecaca figurę, i z zaciekawieniem oglądała ladowanie smoczycy. Ta wyglądała o wiele przyjaźnie, a brązowe ślepia sprawiły że Fao poczuła się na tyle rozluzniona aby posłać bogini uśmiech.
Bogini zmysłów? – dodała niepewnie, uzupełniając odpowiedź Lazuru. Tak mówił rymujacy smok, wcześniej, kiedy Ateral zapytał o bogów. Właśnie, Ateral. Oczekiwala że szaroluski jakoś potwierdzi lub zaprzeczy słowom zebranych, ale on tylko je podsumował. No tak, w końcu mieli wolność myśli i wyboru. Fao musiała przyznać, że o wiele ciężej było wybrać "swoją" wersję niż przyjąć coś narzuconego przez innego smoka. I znaczyło też to, że nikt nie będzie jej oceniać surowiej niż ona sama. Słowa Aterala były poważne, i niepokoily trochę Faolitiarne. Jak będzie miała wiedzieć, że w przyszłości podejmie dobre wybory? I czy osiągnie kiedyś charakter "prawdziwego smoka"?
Hmm. Może po to smoki czcily bogów – aby odczuwac, że jest ktoś większy niż ten świat, ktoś, kto zawsze będzie nas obserwował? To było pocieszające.
autor: Wilcza Pani
08 mar 2016, 21:36
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Skała
Odpowiedzi: 512
Odsłony: 71040

Prawda była nieco inna. Fao, owszem, nie umiała latać, ale z pływanie, bieganie i skokiem radziła sobie dobrze. Na tyle, aby zasłużyć na ceremonię – chociaż sama jeszcze o tym nie wiedziała. Pokiwala lbem na pytanie ojca i bez wahania rozlozyla skrzydła. Przypomniała sobie początek nauki z Ankaą i zaczęła nimi machać z góry na dół, czując jak mięsnie powoli się rozgrzewaja i przyzwyczajaja do ruchu. Nie czuła się już tak dziwnie jak za pierwszym razem – wtedy poczuła się zdziwiona tym, że od jej skrzydeł zależy tyle mięśni i tyle odczuwa kiedy nimi rusza.
Właśnie, ruch. Przywołał swoje myśli do porządku i skupiła się na tym, żeby jej ruchy były miarowe a nie chaotyczne. Po nie długiej chwili ugiela lekko łapy, uniosła ogon i bez dalszych ceregieli, skoczyła do góry. W tym momencie machnęła skrzydłami wyjątkowo mocno, zagarniać jak najwięcej powietrza i opuszczając skrzydła w dół. Nieco się chybotala, nie przyzwyczajona do tego że to latajki utrzymują cały ciężar jej ciała. Dziwnie było nie dotykać łapami ziemi... Ups, ziemia była zbyt blisko! Ponownie skupiła się na rytmicznym machania skrzydłami, zagarniajac powietrze w błony i po chwili "wypychajac je", co wznosilo ja wyżej... A przynajmniej tak miało być.

//mam już dwa posty teoretyczne napisane z Anią, dlatego od razu przeszłam do tego c:
autor: Wilcza Pani
08 mar 2016, 21:16
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie VII
Odpowiedzi: 106
Odsłony: 4707

Fao milczała przez jakiś czas, próbując przetworzyc te wszystkie kwestie i słowa które padały. Nie było to proste, bo wiele z tych opinii było całkowicie nieznanym jej kocepcjmi, jak słuszność i nieszlusznosc wojen, smocze losy i wpływ bogów na życie, honor... Zaraz, co? Zmruzyly ślepia, patrząc uważniej na Aterala. Spojrzenie tego drugiego boga, Viliara, nadawało ja niepokojem. Siła krusząca skały, oczy pełne płomieni... To zdecydowanie mówiło że Viliar nie jest smokiem. Zwłaszcza ten ogień w ślepiachwili, nieprzyjemnie przypominający jej o śnie który ostatnio miała – w którym to ona sama plonela. Brr. O czymnie mówili? A, o... wybranym smoku nazywanym Oprawca Gwiazd. Miło to nie brzmiało, ale powstrzymała się od komentarza i zamiast tego wysluchala odowiedzieć innych na postawione pytanie. Ona sama pierwszy raz słyszała o honorze, toteż w jakiś sposób musiała wyciągnąć to co uważała za prawdziwe z wypowiedzi innych.
Myślę, że ten honor to taki zbiór cech? Każdy ma inny.. Ale polega głównie na nie robieniu niewłaściwych i złych dla innych rzeczy. I to taka troche... duma? Z siebie samego. – Mruknela niepewnie, zerkajac na czerwonoluskiego boga ukradkiem. A co myślał on, patron wojen, o których tak zarliwie wypowiadali się inni?
Muszą być korzyści z wojen, inaczej ich by nie było. Tak jak nikt by nie polowal na sarny, gdyby nie potrzebował mięsa. – Wzruszyla bankami, nie silac sie na powtórzenie innych argumentów. Wystarczyło jej że je zapamietala – zwłaszcza utkwila jej we łbie wypowiedź Lazuru.
autor: Wilcza Pani
06 mar 2016, 20:04
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Skała
Odpowiedzi: 512
Odsłony: 71040

Zaczęła bawić się swoim ogonem, to owijając go wokół łap, to machajac jeno końcówka. Głupio było jej dowiedzieć się, że zamiast się szlajac mogła przywołać ojca czymś tak prostym jak ryk. Ba, na dobrą sprawę nigdy nie ryczala. Ograniczała się zwykle do warkniec.
Zapamiętam – odpowiedziała szybko. Nie chciała się przyznawać do jeszcze większego braku niewiedzy – bo czym był ten impuls myślowy? – a wzmianka o Heulyn ja uklula. Przeź moment wstyd było jej za matkę, ale to uczucie szybko wyparla przekornosc. Mogła sobie poradzić bez niej!
Mgła? Taka zielona, jak ta którą widzieliśmy na granicy? Och! – zawołała. Szeroko otwartymi ślepiami obejrzała ojca, starając się zobaczyć czy jest cały. Nie wiedziała, czemu mieliby aż tak bać się mgły, ale skoro całe stado przed nią uciekło, nie mogła być niczym przyjemnym. – Ja.. obiecuję, oczywiście! – zapewniła zarliwie, kiwalajc energicznie lbem.
Na kolejne słowa Assure również pokiwala lbem i wyszła spod jego skrzydła, stając naprzeciwko i patrząc nań.
Nauczę się wszystkiego! Nawet teraz. – Promieniowala wręcz stanowczością. – Ee... Bo ty możesz mnie czegoś nauczyć, prawda?
autor: Wilcza Pani
02 mar 2016, 21:52
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Skała
Odpowiedzi: 512
Odsłony: 71040

Podskoczyła lekko kiedy masa czerwonych łusek wyskoczyla zza skał niedaleko niej. Już zaczęła se oburzac – no jak tak można, przecież można uprzedzić, co ona, zawału ma dostać? Czyste chamstwo! Słowa zamarły jej na języku, kiedy dokładniej spojrzała na stojącego naprzeciw smoka. I wszystkie jej wcześniejsze negatywne myśli wyparowaly jak rosa w promieniach słońca. Byłaby świetna lowczynia! Bez żadnych treningów znalazła tego smoka, którego szukała! Ha! Oczywiście, miała trochę szczęścia, ale nie przesadzajmy, wszystko dzięki jej determinacji i zdolnościom. Jak żeby inaczej!
Ojcze! – wykrzyknela tryumfalnie, suszac kiełki w oslepiajaco białym – dbało się ten kolor! – uśmiechu. Odwzajemnila powitanie, tracajac pyskiem szczękę Zwiastuna – jeszcze musiała podrosnie, by być mu równa.
Też się cieszę, Assure! Szukałam się, wiesz? I znalazłam. Mimo że nikt mnie nie uczył śledzenia! – pochwaliła się. Jak mogłaby nie, kiedy o mało nie pękła przed chwilą z dumy? – Poznałam kilka smoków, i trochę się uczyłam przez ostatnie księżyce. A ty? Co robiłeś? Co właściwie robicie w Życiu? Cienisci których znam, nie są aż tak chętni do częstych spotkań i trochę się nudziłam.
Usiadła przy prawym boku Zwiastuna, wpakowując się prawie pod jego skrzydło. Niestety, była już za duża na siedzenie pomiędzy jego łapami, a było jej trochę zimno.
autor: Wilcza Pani
02 mar 2016, 21:25
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Stara brzoza
Odpowiedzi: 631
Odsłony: 89522

Cienista chętnie odwzajemnila uśmiech. Nieczęsto spotykała smoki które byłyby do tego skłonne. W sumie... to chyba tylko jej ojciec? Nie przypominała sobie, aby któraś z jej nauczycielek się doń usmiechala. Szczerzyla żeby, to może. Ale to nie było to samo,
Calusienska. I jeszcze uzdrowil ogon tamtemu że stada.. eee... Życia? – odpowiedziała, wahając się przy nazwie stada. Po chwili po prostu wskazała na Opiewajacego. Nie była aż tak pewna swojemu węchowi. Co prawda ten niebieskofutry pachnial podobnie jak granicą z Życiem i Assure, ale kto go tam wiedział? Może się po prostu wybrał na spacer w tamte okolice.
Motyle? Hmm, nigdy wcześniej żadnego nie widziałam. Dużo ich jest? Da się z nimi rozmawiać? – zagadnela, siadając naprzeciw samca. Kto by przypuszczal że ten mały co... Motyl nie jest uzdrowcielem. – A skoro nie leczą, to co robią?
Że zdziwieniem popatrzyla na wyciagnieta łapę. Co, miała jej dotknąć? Poza powitaniem sławnym, innych nie znała. Wolno wyciągnęła swoją łapę, dotykając nią kończyny Ognika. Ze o to chodziło?
Faolitiarna. – Odpowiedziała odruchowo. – Nie masz piór. I co to kruk?
Tak, moi drodzy, wygląda pisklę które wyklulo się w porze Białej Zimy i nie miało jeszcze wielu nauczycieli którzy przekazali by jej wiedzę o świecie! Znała magię, była ona dlań codziennością, ale nie wiedziała czym jest kruk. Ani motyl.
Zapytaj kogoś, kto będzie wiedział więcej od ciebie – zaproponowała wesoło. Udzielał jej się dobry nastrój – I, hmm, czy to dlatego że chcesz straszyć swoich wrogów kruczymi piórami? – dodała, patrząc z zainteresowaniem na Kruka. Logicznym było, że skoro Martwy powiedział że wybrał sobie takie imię aby jego wrogowie skończyli martwi, to pewnie inne smoki czynily podobnie.
autor: Wilcza Pani
28 lut 2016, 18:26
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie VII
Odpowiedzi: 106
Odsłony: 4707

Fao uniosła wyżej łeb, starając się usłyszeć każde słowo Aterala. Zwłaszcza na temat śmierci i niewyklutych jaj. Czyli... w sumie miała rację? Ze słów boga zrozumiała, że choć był Panem Śmieci, to nad nią nie panował. Albo nie, panował! Znaczy... Panował, ale śmierć dla każdego była inna? I ona nie musiała być sprawiedliwa. A Ateral pilnował tylko, żeby po śmierci smoki były oceniane sprawiedliwie. Uff... to nie było łatwe do zrozumienia. I skoro śmierć sprawiała że umierało się od ran, to taki smok bez ciała... czym był? I, gdzie szedł? Co się z nim działo po tym sądzie?
Rozważając te zagadnienia, całkowicie zignorowała czerwonołuską kończynę która próbowała złapać ścieżkę. Dopiero pytanie Manfrin jej to uświadomiło. Zamrugała ze zdziwieniem, a zaraz pytanie zadała Lazur. O, i to takie interesujące Faolitiarnę! Dobrze.
No... Ale jakbyś żył sam, bez stada, to byłbyś wolny. – Mruknęła w stronę Piórka. Nieznany jej samczyk miał dużo do powiedzenia, i musiała przyznać że jego słowa były ciekawe. Podobnie jak innych. Chociaż lekko... przygnębiające. Czyli jej wybory, chociaż podejmowane przez nią samą, mogły być ograniczane przez innych? Albo manipulowane? To nie brzmiało dobrze! Skrzywiła się lekko, zwłaszcza po monologu Śmiałego. Faktycznie, czy wybieranie ścieżki ma teraz sens? Chociaż.. ateral zapytał gdzie chcą pójść NAJPIERW. To znaczy ze i drugą scieżkę odwiedzą...
To i tak ograniczony wybór. Ale, niech będzie w prawo. – Odpowiedziała, czując się nieco zrezygnowana. Jej naturalna duma kazała się sprzeciwić decyzji innych, i wybrać mniej popularne lewo... albo jeszcze co innego, jak May i Śmiały. Ale przecież nie będzie się wygłupiała!
autor: Wilcza Pani
26 lut 2016, 19:08
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie VII
Odpowiedzi: 106
Odsłony: 4707

Fao szybko przyzwyczaiła się do wielu głosow, pytań, i natłoku informacji. Słuchała wszystkiego, co było powiedziane. Powoli zaczynała rozumieć nieco więcej. Chociażby, kim są bogowie. I ze najwyraźniej bycie bogiem nie znaczy że jesteś dobry – skoro jakiś Tarram, bóg śmierci został zastąpiony Ateralem. Szybko policzyła podane przez innych imiona – dziewięć? I chyba było ich jeszcze więcej. I każdy był patronem jakiejś dziedziny lub... cechy? O ile dobrze zrozumiała.
Na widok pojawiającej się ścieżki, otworzyła szerzej oczy. Niesamowite! Ona też tak chciała! Nawet jeśli czarodzieje nie mogą równać się z mocą bogów... to i tak było coś!
Ruszyla się w stronę drogi, lądując niedaleko Rekanvae, i uslyszala jego pytanie.
Skoro jajo się nie wyklulo, albo nie zdążyło... To tak jakby ten smok nie żył. A skoro nie żył, to nie mógł umrzeć, nie? Nie wiem czy to sprawiedliwe. Pewnie nie, przecież jajo nie może zrobić nic złego – powiedziała – Tak sądzę.
Umilkła, wsłuchujac się w słówa Smialego, które dochodziły doń z tyłu.
O, słyszysz -zapytała Rekanvae, tracajac go lekko ogonem. – To inaczej – moze nie jest to ani sprawiedliwe ani nie, bo skoro jajo to nie żyjący smok, to nie można go ocenić?
Na tym urwala myśl, w cichosci rozważając problem. To jak to w końcu było?
autor: Wilcza Pani
23 lut 2016, 21:27
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Skała
Odpowiedzi: 512
Odsłony: 71040

Nożeż! – warknela gniewnie, zatrzymując się przy Skałach. – Cholera by to wzięła!
Łapą uderzyła w sterte śniegu, posyłając błyszczące drobinki na wszystkie strony. Nie byłaby dobra lowczynia – za szybko traciła cierpliwość. Tutaj jednak jej złość była uzasadniona. Bo kto szlajal się od dobrych kilku wschodow słońca po Terenach Wspólnych, próbując znaleźć najdrobniejsze ślady swojego ojca? Nie mogla go spotkać na granicy – wolała nie ryzykować wchodzenia między zielone mgły. Nie wyglądały na naturalne, poza tym na granicy nie było też innych Cienistych. Matki nie mogła poprosić o pomoc – jak Heulyn szła na wyprawę, to tyle jej było widać. Faolitiarna przywykla do samotności, chociaż czasami irytowało ja to mocniej niż zwykle. Może dlatego szukała Assuremitha?
Szukała, to dobre słowo. Znała się na śledzeniu jak mysz na lowiectwie – to jest, nijak. Jedyne, po czym jako tako mogła odkryć Zwiastuna to węch, a i tu szansa igrala na granicy epickiej porażki.
Bosh'tet.. – mruknela cicho, marszcząc pysk w nieprzyjemnym grymasie. Tyle by było z jej spotkań. Klapnela na zadku przy Skale i odetchnela głęboko.
Zaraz.. czy ona nie znała tej woni?
Wyprostowala się a po chwili znów oklapła. Pewnie miała urojenia. A nawet jeśli nie – jej ojca nie było nigdzie widać.
autor: Wilcza Pani
23 lut 2016, 21:04
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Stara brzoza
Odpowiedzi: 631
Odsłony: 89522

Bosh'tet!
Faolitiarna, odkąd pojawiła się przy Starej Brzozie, stała jak wryta w ziemię. Obserwowala to dziwne małe zyjatko – była ciekawa, czemu smoki się wokół niego gromadzą i kim jest. Nie było to jednak na tyle dziwne aby kompletnie skamieniala. W przeciwieństwie do oglądania jak za sprawą tego stworzenia smokowi z Cienia odrasta kończyna. Otworzyła szeroko pyszczek, ale nie wydobył się z niego żaden dźwięk. Co się stało? Przecież... mama jej mówiła, leczenie tak nie wyglądało! Wymagało ziół, okladow, naparow, magii... No i Uzdrowiciela. Może to był miniaturowy, bardzo potężny Uzdrowiciel?
Z komicznym wręcz zdziwieniem matujący się na jej pisklęcych pysku, obserwowała dalszy ciąg zdarzeń. Dopiero pytanie czarnoluskiego smoka, którego skóra z pyska własnie zeń spadla – bue! – wyrwało ja z tego stanu.
I wtedy wyrwało się jej z pyska ojcowskie powiedzonko. Brzmiało... odpowiednio do całej sytuacji. Potrzasajac łbem, próbując się wyrwać z dziwnego transu i zrobiła krok do przodu, nadeptujac na coś twardego. Przeźroczysty kamyk. Ładny! Złapała go odruchowo i traciła lekko czarnoluskiego w łapę.
Nie, nie śniło ci się! Ten mały Uzdrowiciel wyrósł Ci nowa skórę! – oznajmiła poważnie. Wcale a wcale nie zdziwiło ja.. haha.. zdziwienie samca.
A jemu wyrósł łapę! – Wskazała na Koszmarnego i na leżąca nieopodal proteze. I znów zwróciła swą uwagę na Ognia. – Kto to był? Nigdy nie widziałam takiego małego smoka! I leczy lepiej niż moja mama.

Wyszukiwanie zaawansowane