Gorąca zatoczka

[Złoty Bażant]

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Błękitnego zdziwiło nieco tak pozytywne nastawienie Tygrysiego, ale mimo to nie pokazał tego po sobie, obdarzył go za to szczerym uśmiechem.
– Pływania, jestem w końcu morskim smokiem i no... przydałoby się umieć pływać, co nie ? – odrzekł, po prawdzie ta umiejętność powinna być dlań tak ważna jak chodzenie a mimo to ją zaniedbał, ale co tam, grunt że znalazł kogoś kto go tego może nauczyć. Nawet jeśli nauczyciel jest młodszy ...

[Słodki Kolec]

Popatrzyłem na niego i się zaśmiałem
–Chcesz abym nauczył cię pływać? To co tam jeszcze robisz na tym suchym lądzie. Wskakuj do wody. Ona w tej zatoczce jest bardzo ciepła i miła. Idealna na odpoczynek po patrolu granic i treningu – chwilę patrzylem na brata – Na co się tak patrzysz wskakuj, to nie boli

[Złoty Bażant]

Tsu nie był szczurem lądowym toteż natychmiast wlazł do wody, to było jego naturalne środowisko, nie ziemia, a skoro umiał pod wodą oddychać to chyba nie musiał obawiać się że się utopi. Tak więc zanurzył się aż po samą szyję w ciepłej wodzie, swoją drogą interesowało go dlaczego była ciepła skoro byli nad Zimnym Jeziorem, te rozmyślania pozostawił jednak na potem. Ciekaw był jak taka nauka pływania wygląda.

[Słodki Kolec]

Nim wszedł do wody to chwila minęła, a nawet dwie. Oplotłem swój ogon wokoło niego brzucha i ruszyliśmy na głębinę.
–Dobra zacznij machać łapkami jakbyś chodził, jeśli poczujesz się pewniej to przyśpieszysz. Pamiętaj ogon ma być lekko sztywne, on ma być twoim sterem. Wszystko zrozumiałeś? To zacznij – posłałem bratu miły i ciepły uśmiech. Powinien wszystko szybko pojąć i szybko skoczyć tę naukę

[Złoty Bażant]

Będąc już na głębokiej wodzie, samiec zaczął wymachiwać łapami zupełnie tak jakby chodził, tylko że jego łapy nie lądowały na ziemi, tylko zagarniały wodę, bo gdyby machał nimi tak jakby chciał je położyć na dnie to zaczęłyby go ściągać na dno. Przednie łapy zagarniały wodę pod brzuch, a tylne wypychały ją za smoka, bardzo pomagały mu w tym błony pławne w łapach, stawiające większy opór wodzie. Przy tym ogon płynął za Tsu, ale według wskazówek Tygrysiego, był lekko usztywniony, bo pewnie przyda się przy zakręcaniu. Kiedy samiec poczuł się już na tyle pewnie, zaczął szybciej zagarniać wodę w efekcie czego zaczął płynąć szybciej, ale nieznacznie. Teraz należało tylko czekać na kolejne instrukcje.

[Słodki Kolec]

Zauważyłem,ze jest coraz bardziej pewny siebie. Na moim pyszczku pojawił się uśmiech zadowolenia. Odwinąłem ogon z tułowia brata. Stworzyłem kilka palików za pomocą maddary
–Teraz masz popłynąć tego pojedynczego palika – skazałem łapką o który mi chodzi – Masz za nim skręcić. Zasada podobna do zasady skręcania w biegu. Potem zrobisz slalom na tych pięciu palikach które są za mną, a ostatnim z zadań będzie ósemka. To taki znak – pokazałem łapką ósemkę – Wszystko jasne? to dobrze. Czyli najpierw skręt, potem slalom, a na końcu ósemka. A teraz do roboty morski bracie – powiedziałem to z lekkim akcentem jakim posługująsiępiraci

[Złoty Bażant]

Wysłuchał uważnie poleceń Tygrysa, a więc miał wykonać skręt, slalom i tą figurę którą jego brat nazwał ósemką. Tak więc młody smok popłynął w kierunku znajdującego się przed nim pala, tak jak dotąd zagarniając wodę w charakterystyczny sposób, a ogon służył mu za ster, który miał się jednak okazać bardziej przydatny przy zakręcie. Kiedy gad znalazł się już przy paliku, przypominając sobie zasady skrętu w biegu, wygiął szyję w prawą stronę, za nią poszło całe ciało, tworząc lekki łuk i na końcu ogon, który pomagał utrzymać w wodzie odpowiednią równowagę. Zakręcając smok oczywiście nadal wiosłował łapami aby nie stracić tempa z jakim płynął. Gdy już wykonał zakręt, zaczął płynąć prosto na słupki oznaczające slalom, zwolnił przed nimi nieznacznie, po prostu wolniej przebierał łapami, aby łatwiej mu było wykonywać ciasne zakręty. Pierwszy palik postanowił minąć skrętem w lewo, wygiął więc szyję i ciało w tą stronę, ogon stanowił lekką przeciwwagę, ale tym razem kiedy tylko Tsunami ominął palik, natychmiast wygiął się w przeciwnym kierunku, aby wyminąć kolejny pal. Tak samo postępował z każdym następnym, wykonywał skręt w lewo, następnie natychmiast w prawo i tak aż do ostatniego, po którym zaczął znów płynąć na wprost. Teraz nieznacznie przyspieszył i przepłynął prosto jakieś dwa ogony, aż w pewnym momencie zaczął skręcać szyję i ciało w lewą stronę, płynąc po łuku, aż wykonał piękne, wielkie koło, które gdy tylko zamknął, natychmiast wygiął się w prawo, wykonując skręt w tą właśnie stronę, tym razem jednak kółko było znacznie mniejsze, które kiedy zostało zamknięte, połączyło się z dużym, które Tsu przed momentem wykonywał tworząc całkiem sporą ósemkę, albo przynajmniej coś co ją miało przypominać.
Po wykonanym ćwiczeniu samiec zaczął znów płynąć prosto, tym razem w stronę Tygrysiego.

[Słodki Kolec]

// sky ze tak krótko ale nie mam pomyslu
Patrzyłem z uwagą na brata jak ćwiczył.
–Brawo. Teraz znurkuj i zrób fikołków pod wodą. W przed i w tył. A potem kilka obrotów w jedna i drugą stronę – powiedziałem po chwili milczenia

// teraz proszę cie rozpisz sie plis bo admi nie przepuści nauki

[Złoty Bażant]

Młody uznał że lepiej będzie wykonać to ćwiczenie dalej od brzegu, więc zawrócił, robiąc to tak jak do tej pory, czyli wyginając szyję i ciało w prawą stronę, ogonem utrzymywał równowagę i kiedy wykonał całkiem spory łuk, a potem przepłynął kilka ogonów prostą drogą, aż w końcu zdecydował się zanurkować. On będąc morskim nie musiał brać wdechu tak więc ten element nurkowania mógł sobie podarować, a jak wykonał nurkowanie ? Ano po prostu najpierw wsadził łeb pod wodę, wciąż zagarniając wodę łapami, tylko nieco woniej, a za łbem poszła szyja i cała reszta ciała tworząc w pewnym momencie łuk nad wodą aby już za moment zniknąć. Ostatnim fragmentem Tsunamiego jaki Tygrysi mógł zobaczyć nad wodą był jego ogon, który także zniknął. Teraz samiec był w całości pod wodą, tak jak do tej pory zagarniając wodę łapami, przez chwilę płynął głębiej i głębiej, ciesząc się że ma możliwość oddychania pod wodą, bo nie musiał się martwić tym że zabraknie mu powietrza. W końcu wyprostował się i przepłynął kilka ogonów prosto, dopiero wtedy zdecydował się wykonać jakieś salta w przód i w tył, domyślił się że pod wodą będzie to dość łatwe, zwłaszcza że teraz był w swoim naturalnym środowisku. A zatem samiec płynąc prosto w pewnej chwili wygiął szyję mocno do góry, jakby chciał się wynurzyć ale zaraz potem wygiął ciało mocno w tył, tak jakby zależało mu na zrobieniu zakrętu, ale zamiast zakrętu wykonał pełne salto w tył. Kiedy tylko znalazł się znów poziomo do dna, natychmiast wygiął się w tył w taki sam sposób tyle że nieco gwałtowniej niż poprzednio, dzięki czemu to salto wykonał szybciej, a po nim dwa kolejne. To przewroty w tył miał już opanowany, czy do perfekcji to była kwestia sporna ale na pewno już umiał je robić tak więc teraz fikołek w przód. W tym celu zrobił to samo co podczas fikołka w tył tyle że w przeciwną stronę, tak więc skierował łeb i wygiął szyję w dół, dzięki czemu całe jego ciało poszło za torem wyznaczonym przez łeb i wygięło się w piękny łuk, a dlatego że cały czas zagarniał wodę łapami, nie przewrócił się na grzbiet tylko zakończył fikołek, po nim zrobił jeszcze dwa tym samym sposobem i znowu popłynął prosto przed siebie. Tygrysi kazał mu poćwiczyć skręty pod wodą, a tak się złożyło że na dnie było kilka głazów, które mogły zastąpić tyczki i wyznaczyć drogę slalomu. Tsunami podpłynął do pierwszego głazu, wygiął się w lewą stronę, a dzieki temu że zagarniał wodę łapami, nadal mógł płynąć. Po wykonaniu niewielkiego łuku, wygiął się w przeciwną stronę i tak przy każdym kamieniu, raz wyginał się w lewo, a raz w prawo, cały czas pomagając sobie ogonem w utrzymaniu równowagi.
Kolejnym etapem było wynurzenie się a więc zaczął płynąć w kierunku Tygrysiego, szybciej niż dotąd zagarniając wodę łapami, chciał zaskoczyć brata. Kiedy był już wystarczająco blisko, wygiął szyję w górę i zaczął „ pędzić „ w stronę powierzchni, a zaraz potem wystrzelił spod wody, opryskując tę część Tygrysa, która jeszcze była nad wodą. Zaśmiał się i spytał:
– Coś jeszcze ?

[Słodki Kolec]

Popatrzyłem na wynurzającego się brata. Widać że mu sie udało, nawet bardzo udało. Na moim pysku pojawił się uśmiech i to wielki uśmiech.
–To wszystko, teraz chodź sie wysuszyć na tym słoneczku bo się pochorujmy – zaśmiałem się głośno i płynąłem do brzegu. Na nim sie rozwaliłem na plecy i czekałem aż blada twarz mnie wysuszy

/raport pływanie i

[Złoty Bażant]

Morski był zawsze morskim więc nie chciał zbytnio wychodzić z wody, ale to był w zasadzie pierwszy raz więc może lepiej skrócić sobie pobyt w wodzie. Wyszedł więc za bratem i ułożył się na ogrzanej słońcem trawy. Wyciągnął się wygodnie na niej po czym zwrócił się do brata.
– Ach to jest to co lubię jak się okazuje bo do tej pory nigdy się jeszcze nie zanurzyłem w tak głębokiej wodzie

[Niezapominajka]

Niezapominajka przybyła nad Gorącą Zatoczkę. Pierwsze co zrobiła – popatrzyła na wodę, jakby widziała w niej coś nadzwyczajnego. Oczywiście chciała się nauczyć pływać, umieć coś więcej. Zatoczka wyglądała według pisklaka pięknie, w sumie to każde nowo poznane miejsce jej się podobało. Teraz zaczęła rozmyślać. Czy woda jest miękka? A może twarda? Szorstka? A jakie jest samo pływanie? Trudne czy łatwe? A jeśli dla jednych takie dla drugich takie? Otrząsnęła się i już o tym nie myślała. Lekki straszek jednak został. Zajęła się czekaniem, czekaniem na swojego nauczyciela, smoka, który ma nauczyć ją pływać. Cały czas wpatrywała się w wodę. Jest niezwykła.. Ciekawość to ponoć pierwszy stopień do piekła, ale chyba nic się nie stanie jak włoży łapę do zatoczki. Powoli to zrobiła. Woda była ciepła, nawet bardzo. Mała uśmiechnęła się sama do siebie i zaczęła machać kończyną. Nie chlapała w swoją stronę tylko przed siebie. Podobało jej się to. Strach już znikł, teraz zastąpiła go niecierpliwość.

[Słodki Kolec]

Kolejny pisklak chce abym go uczył pływania. Jak miło.
Ruszyłem ku Gorącej Zatoczce, idealnemu miejscu na wypoczynek po długich i nudnych patrolach.
Chwilę mi zajęło nim dotarłem na miejsce. Zobaczyłem nad brzegiem słodziutkiego pisklaka o beżowym futerku.
–Cześć mała, jak się nazywasz? Ja jestem Tygrysi Kolec i sądząc po twojej minie chcesz abym nauczył cię pływać? Tak? – spojrzałem na jej zaniepokojoną minkę. Podszedłem do niej i polizałem po główce na zachętę, ja sam wszedłem do wody czekają za to zrobi mała

[Niezapominajka]

Zauważyła zbliżającego smoka. To musi być on!
– Niezapominajka. – powiedziała cicho.
Widząc, że Tygrysi Kolec znajduje się już w wodzie wyjęła łapy i weszła do niej cała. Podeszła do nauczyciela, ale to nie okazało się takie łatwe.
– Dziwnie się tu chodzi. – mruknęła.
Co dalej? Będzie się tu tak śmiesznie poruszać? A może machać kończynami? Na odpowiedź mogła tylko chwilkę poczekać, przecież to chyba nie polega na staniu. Powoli okrążyła Tygrysiego tym dziwacznym krokiem. Woda była ciepła, więc było jej dobrze, ale chyba jeszcze parę stopni i było by już nie za fajnie.

[Słodki Kolec]

Wskakując do wody maska mi się znowu przesunęła. To przesuwanie naprawde irytuję.
Spojrzałem na samiczkę jak idzie nie zbyt synchronicznym krokiem. Wsadziłem jej łapkę pod brzuch i wyprowadziłem na trochę głębszą wodę.
–Teraz zacznij machać jakbyś chodziła. Tylko palce w łapkach razem, ogon lekko sztywny i łepek nad głową. Jak poczujesz sie pewnie to możesz zacząć szybciej zagarniać wodę. Bo na tym to polega. – wydałem krótkie instrukcje i czekałem grzejąc sie w cieplutkiej wodzie

[Niezapominajka]

Zaczęła machać kończynami jakby chodziła, zrobiła wszystko co powiedział Tygrysi. Z lekkim trudem wystawiała głowę, ale dawała radę. Chciała się rozejrzeć do okoła, ale ryzykowała, że wpadnie pod wodę, więc wstrzymała się. Nie czuła się zbyt pewnie, ale zaczęła szybciej odgarniać wodę. Z jednej strony podobało jej się to, a z drugiej nie za bardzo. Jakimś cudem jeszcze unosiła się na wodzie, ale b
zdarzaĺy się co chwile momenty w których prawie by wpadła. Pływała, tak jej się chociaż wydawało.
– Co jeśli wpadne pod wodę? – zawołała, aby ją usłyszał.

[Słodki Kolec]

Nawet jej dobrze szlo.
–Nie wpadniesz kruszynko. Ja cie uratuję – powiedziałem to w lekko komediowy sposób i wybuchłem śmiechem – Nic ci nie będzie. Jesli będziesz trzymać łepek nad wodą to nic ci nie będzie. Teraz jak juz znasz podstawy to masz popłynąć do tam tego słupka, który wystaje z wody. Za nim masz zawrócić z zasadą skręcania w biegu. – posłałem jaj kolejny miły uśmiech – Nic ci się nie stanie. Uwierz w siebie, a ja na początek będę cie trzymał tak abyś sie nie utopiła. Wszystko jasne? Wiec cala na przód – znowu kabaret grałem jak miło

[Niezapominajka]

Poczuła się odrobinkę raźniej. Zaczęła machać kończynami, płynęła w kierunku słupka. Wszystko będzid dobrze, uda mi się, dam radę! Z nową nadzieją przyspieszyła. Najchętniej zamknęła by oczy i dążyła do słupka na ślepo, ale to było dla niej za wielkie ryzyko. Jednak zanim się obejrzała już była przy słupku. Złapała się go. Teraz tylko zawrócić. Zrobiła ową czynność, albo raczej zaczęła ją robić. Udało się, zawróciła. Podpłynęła niezgrabnie do Tygrysiego Kolca. Czekała na dalsze zadania.
– Co teraz? – zapytała.

[Słodki Kolec]

Patrzylem na nią. Mała jest sprytna, nawet bardzo sprytna.
–Teraz zrobisz normalny skręt, bez trzymania się słupka. A potem może zrobisz slalom między tymi słupkami z mną – pokazałem na nie łapką – Czyli jeszcze raz płyniesz do pierwszego słupkami a następnie płyniesz i robisz slalom między tymi słupkami za mną. Nie martw się. Wszytko dobrze pójdzie. – polizałem ją po główce na zachętę i dodanie motywacji do następnego zadania.
~Niezły z niesz szkrab. Sprytna jak lis tylko zbyt słodka – mój demon znowu zaczął komentować. Ja się juz do tego przyzwyczaiłem

[Niezapominajka]

Odpłynęła w stronę słupka. Po chwili dopłynęła do niego, już prawie chciała się go złapać, ale nie, jednak nie zrobiła tego. Szybko skręciła, aby myśl nie wróciła. Slalom. Zaczęła mocno machać łapami, aby szybko zbliżyć się do "przeszkód". Gdy już się znalazła na początku zygzaka słupków przymknęła na chwilę oczy. Dam radę, dam radę.. Otworzyła je i zaczęła mocno się odpychać, a to bardziej w lewo, a to bardziej w prawo. Dała radę pokonać już połowę. Płynęła dalej, nie zatrzymywała się już. Zanim się obejrzała była już przy przedostatnim słupku. Przy ostatnim za bardzo się przechyliła, musiała się go złapać. Zacisnęła na nim mocno łapy i zamknęła ślepia, czekała na opinię, czekała na złą ocenę. Mruczała coś sama do siebie.

[Słodki Kolec]

Nie wychodziło jej to zbyt dobrze. AL nie każdy musi być asem w pływaniu.
–Chciałbym abyś powtórzyła zadanie jeszcze raz. Zle wyginasz ciało i robisz to troche zbyt opornie. Masz wygiąć ciało w łuk i skręcić. Tak jest poprawnie jak i wygodniej. Proszę zrób to jeszcze raz. – powiedziałem cicho i z uśmiechem na pyszczku. Był on pelen motywacji, nadziei i dobra. – Następnym razem ci się uda włochata kruszynko
Usiadłem wygodnie i grałem sie w tej cieplutkiej wodzie.

// Proszę rozpisuj sie bardziej i opisuj jak wyginasz ciało itp.