Las

Kiedyś podobny las nazywano Białą Puszczą, poświęconą bogom i spokojowi. Teraz jest to Dzika Puszcza, gdzie ograniczenia są zbędne.
Niecna Łuska
Dawna postać
Alyssa
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 177
Rejestracja: 03 sty 2015, 13:46
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 15
Rasa: Pustynny

Post autor: Niecna Łuska »

A: S: 1| W: 2| Z: 1| I: 4| P: 2| A: 1
U: MP, MA, MO: 1| Kż, B, Pł, W, M, Skr, Śl, L, S: 2
Atuty: Inteligentny;

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Tak niewiele brakowało. No naprawdę tak niewiele! Moja wewnętrzna bestia zaczęła huczeć, warczeć, prychać i wywijać fikołki. Albo jeszcze gorzej. Sama nie była pewna czy jest rozbawiona czy poirytowana. Ja miałabym się bać? No dobre sobie! Jedyne, co mogłoby wywołać we mnie niepokój to utrata taty, albo to, że będę głupia. O tak. To mogłoby mnie przerazić. Wizja głupoty to coś okropnego.
Po tych księżycach udawania i grania miłej dla co poniektórych udało mi się utrzymać odpowiedni, nawet przyjazny, wyraz pyska. Nie drgnął nawet mięsień pyska, gdy moja krew wrzała. – Ja się nie boję. – rzuciłam, zabarwiając mój głos nutką niezależności i pewności siebie. Po chwili przechyliłam łeb na bok. No naprawdę. Czyż to nie oczywiste? – Szukam czegoś ciekawego. Nudzę się. – stwierdziłam takim tonem, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.

Licznik słów: 135
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Oddech Pustyni
Dawna postać
Spalona Pustułka
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2711
Rejestracja: 26 gru 2014, 23:23
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 97
Rasa: Pustynny
Opiekun: Jad Duszy
Mistrz: Wizja Zniszczenia [*]
Partner: Absuu-ooolutnie nikt

Post autor: Oddech Pustyni »

A: S: 2| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 2
U: Pł: 1| MO,MA,L,W: 2| M,MP,B,Śl,Kż,Skr,S: 3| A,O: 4
Atuty: Wytrwały; Chytry Przeciwnik; Czempion; Utalentowany
Cóż za pewny ton. Piaskowa dawno nie miała okazji takiego słyszeć. Niecna wyraźnie nie była taka jak, żaden Ognisty bądź smok Życia które młoda miała okazję poznać. Ale czy od adeptki bił chłód, zarozumiałość, niepewność czy też nawet jakaś pozytywna emocja ale niemożliwa do odczytania przez Piaskową, zawsze było to jakieś doświadczenie. Można by rzec, że dla Ognistej bardzo pożyteczne bowiem samiczka mogła poznać smoki o różnym charakterze, na czym od zawsze jej zależało. Tak czy inaczej Cienista wyraźnie nie miała nic do roboty, nudziła się. Dla Piaskowej była to odległa rzecz, kiedy była sama miała przecież czas żeby odświeżyć sobie w pamięci, rzeczy których się nauczyła, porozmyślać nad smokami które poznała albo po prostu się zdrzemnąć. Nie było czasu na nudę. Ale skoro jej towarzyszka ją odczuwała, Młoda czuła się zobowiązana aby coś z tym zrobić. –Nie ma cze-czegoś co lubisz robić? Czym zajmujesz nadmiar czasu?– Od czegoś trzeba było zacząć. –Latanie, wspinanie się na drzewa albo ch-chociażby walka?

Licznik słów: 160
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Płomień Pustyni [/url] | Oddech Pustyni | Piaskowa Łuska | Piasek
Chwilowo nie prowadzę nauk!
Jeżeli nie odpisałam w ciągu trzech dni, nie bójcie się wysłać notki z przypomnieniem :3

Obrazek
Atuty:

Wytrwały
Chytry przeciwnik | (+ 1 ST dla przeciwnika)
Czempion | (+ 1 sukces do ataku fizycznego)


Obrazek
Piaskowa w wykonaniu innych ♥
Niecna Łuska
Dawna postać
Alyssa
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 177
Rejestracja: 03 sty 2015, 13:46
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 15
Rasa: Pustynny

Post autor: Niecna Łuska »

A: S: 1| W: 2| Z: 1| I: 4| P: 2| A: 1
U: MP, MA, MO: 1| Kż, B, Pł, W, M, Skr, Śl, L, S: 2
Atuty: Inteligentny;
Przechyliłam lekko łeb na bok, a na moim pysku zalśniło zaciekawienie. Jawne, oczywiście. Ta adeptka chyba sobie myśli, że powinna mi pomóc. Och, oczywiście, że może mi pomóc! Mogłaby dać sobie porozcinać żyły, wychłeptać krew i jeszcze przy okazji być z tego zadowoloną. Mrrr. To by było piękne! Na tą myśl aż oblizałam lubieżnie pysk, jakbym patrzyła na jakiś łakomy kąsek.
Ale z drugiej strony, skoro jest taka chętna do pomocy, może się przydać. Nawet jeśli nie da sobie upuszczać krwi, może mnie zabawiać. No dobrze. Czyli trzeba to jakoś porządnie rozegrać.
Mój pysk powrócił do wcześniejszego wyrazu. Patrzyłam na nią i zastanawiałam się nad tym, co by powiedzieć, jak ubrać to w słowa. Przecież nie mogę palnąć, że uwielbiam chłeptać krew innych smoków. – Lubię magię. Ale nie znam jej jeszcze na tyle, by iść na arenę, więc... – wzruszyłam niedbale barkami. Pewnie powinnam zapytać co ona lubi, albo coś. Ale niewiele mnie to interesuje. Jeszcze.

Licznik słów: 157
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Oddech Pustyni
Dawna postać
Spalona Pustułka
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2711
Rejestracja: 26 gru 2014, 23:23
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 97
Rasa: Pustynny
Opiekun: Jad Duszy
Mistrz: Wizja Zniszczenia [*]
Partner: Absuu-ooolutnie nikt

Post autor: Oddech Pustyni »

A: S: 2| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 2
U: Pł: 1| MO,MA,L,W: 2| M,MP,B,Śl,Kż,Skr,S: 3| A,O: 4
Atuty: Wytrwały; Chytry Przeciwnik; Czempion; Utalentowany
Przyglądała się jak jej towarzyszka oblizuje kły i przez zaczęła się zastanawiać cóż to mogło znaczyć. Ale to był ruch na pysku, dziedzina nieodgadniona, więc Piaskowa na nic nie wpadła. Kiedy Cienista się odezwała, młoda odleciała umysłem w stronę maddary ale niestety, i dla niej była ona dość odległym tematem. –Ale pewnie uczysz się tego troch-ę u siebie prawda? Ja znam się niec-nieco na walce ale magii też chęt-tnie bym się pouczyła.– Odpowiedziała kiedy wróciła znowu do rzeczywistości. Dziedzina którą wymieniła Adeptka była fascynująca, ale nie mogła teraz stanowić tematu na który samiczka mogłaby się wypowiedzieć. A szkoda. Jednak po chwili milczenia wpadł jej do głowy pewien pomysł. Nie wiedziała jak zareaguje na niego towarzyszka ale uznała, że warto było zapytać, w końcu skoro sama wspomniała o arenie mogła się tym interesować. –Walczyłaś już kiedyś dla treningu?– Wypaliła. Jakakolwiek pisklęca i pokojowa część przez nią przemawiała, nie była w stanie powstrzymać jej szczerego zainteresowania potyczkami.

Licznik słów: 155
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Płomień Pustyni [/url] | Oddech Pustyni | Piaskowa Łuska | Piasek
Chwilowo nie prowadzę nauk!
Jeżeli nie odpisałam w ciągu trzech dni, nie bójcie się wysłać notki z przypomnieniem :3

Obrazek
Atuty:

Wytrwały
Chytry przeciwnik | (+ 1 ST dla przeciwnika)
Czempion | (+ 1 sukces do ataku fizycznego)


Obrazek
Piaskowa w wykonaniu innych ♥
Niecna Łuska
Dawna postać
Alyssa
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 177
Rejestracja: 03 sty 2015, 13:46
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 15
Rasa: Pustynny

Post autor: Niecna Łuska »

A: S: 1| W: 2| Z: 1| I: 4| P: 2| A: 1
U: MP, MA, MO: 1| Kż, B, Pł, W, M, Skr, Śl, L, S: 2
Atuty: Inteligentny;
Czy uczę się tego u siebie? A cóż to na Szydercę znaczy? No i to jąkanie się? Ugh. Przecież to katorga! No, ale przecież kiedyś będzie mówić normalnie, prawda? A może i nie. Lepiej żeby. Zawiązywanie czegoś na jej pysku nieco psuło moją wizję zabaw z tą samicą. Ale z pewnością będzie ciekawie.
Nie będąc pewną o co jej chodzi z tą nauką kiwnęłam lekko łbem, potwierdzając jej domysły. Lepiej się nie zagłębiać w pewne dziedziny, skoro ta może nie być pewną o co jej chodzi. Otworzyłam pysk i ziewnęłam, a z mojej gardzieli wydobył się niezbyt przyjemny dla ucha pomruk. Tak. Czasami żadnego zwracania uwagi na innych.
Mlasnęłam jęzorem kilka razy i przechyliłam lekko łeb na bok. – Jeszcze nie. Niedługo zacznę naukę z moim tatą. A później będziemy mogły się spotkać na arenie. – dodałam, szczerząc kły w drapieżnym uśmiechu. Ten z pewnością przywodził na myśl stworzenie nie do końca przy zdrowych zmysłach, choć potrafiące się kontrolować.

Licznik słów: 159
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Oddech Pustyni
Dawna postać
Spalona Pustułka
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2711
Rejestracja: 26 gru 2014, 23:23
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 97
Rasa: Pustynny
Opiekun: Jad Duszy
Mistrz: Wizja Zniszczenia [*]
Partner: Absuu-ooolutnie nikt

Post autor: Oddech Pustyni »

A: S: 2| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 2
U: Pł: 1| MO,MA,L,W: 2| M,MP,B,Śl,Kż,Skr,S: 3| A,O: 4
Atuty: Wytrwały; Chytry Przeciwnik; Czempion; Utalentowany
Czy to ziewnięcie oznaczało znudzenie? Całkiem możliwe, chociaż z drugiej strony Cienista mogła być po prostu senna. Piaskowa zastanawiała się co zrobić aby nieco ją rozruszać i ostatecznie zdecydowała, że nie warto było o nic pytać a lepiej coś po prostu otwarcie zaproponować. Adeptka westchnęła nieznacznie jak gdyby udzielał jej się spokojny i nieco znudzony -przynajmniej z zewnątrz- nastrój szarołuskiej. Nie było to jednak to, a po prostu zwykłe westchnienie które Piaskowa wykonywała czasami przed wypowiedzią. –Nie chciałabyś może polatać albo pobiegać?– Zapytała próbując nadać swojej wypowiedzi radosny zachęcający ton. Nie udało się to jednak jak zwykle i jej głos pozostał spokojny i bez żadnych emocji. Na wyraz radości samiczka jedynie poruszyła lekko skrzydłami. Chciała dać towarzyszce do zrozumienia, że dostosuje się do każdego jej wyboru, byleby tylko odegnać ten bezruch.

Licznik słów: 131
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Płomień Pustyni [/url] | Oddech Pustyni | Piaskowa Łuska | Piasek
Chwilowo nie prowadzę nauk!
Jeżeli nie odpisałam w ciągu trzech dni, nie bójcie się wysłać notki z przypomnieniem :3

Obrazek
Atuty:

Wytrwały
Chytry przeciwnik | (+ 1 ST dla przeciwnika)
Czempion | (+ 1 sukces do ataku fizycznego)


Obrazek
Piaskowa w wykonaniu innych ♥
Trzy Odcienie
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 901
Rejestracja: 05 lut 2015, 17:30
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 0
Rasa: Zwyczajny

Post autor: Trzy Odcienie »

A: S: 2| W: 1| Z: 2| I: 2| P: 1| A: 1
U: MP,S: 2| MA,MO,Skr,Śl,Kż,B,O,W: 3| L,A: 4
Atuty: Urodzony lotnik; pamięć przodka; tropiciel
Dzisiaj odnalazł kolejne nowe, jakże fascynujące i piękne, miejsce. Może było tutaj trochę ciemno, jednak on nie miał zamiaru wchodzić głęboko do lasu. Zatrzymał się na początku, gdzie drzewa się ze sobą łączyły. Bez obijania w bawełnę przeszedł do czynów. Chciał poćwiczyć magię ataku. Na początku skupił się, oczyścił umysł. Wyobraził sobie tym razem wodę, która jest mącona przez fale, które naruszają jej płaską powierzchnię. Chwilę powalczył i nareszcie tafla wody była spokojna, gładka jak zad pisklęcia. Nic nie mogło jej ruszyć. Dzięki treningom nie musiał zamykać ślepi, jedynie wpatrywał się twardo przed siebie. Jego pysk jak i oczy nie zdradzały żadnych emocji. Pierwsze duże drzewo było jego celem. Wyobraził więc sobie na początku atak za pomocą lodu. U podstawy korzeni zobaczył w głowie, jak nagle i w bardzo szybkim tempie, tworzy się lodowy łuk. Piął się w górę jakieś niecałe pół ogona a następnie ostro zakręcał w lewą stronę, wyginając swą strukturę w łuk. Okręcał się tak blisko pnia drzewa, trać po nim swoją powierzchnią, aż ten uznał że dosyć i lód zakończył się ostrymi szpicami na końcu. Lód, jak to lód, był zimny i tak stworzony, aby przez długi czas się nie topił. Jego barwy mieszały się ze sobą, głównie była to biel ale też lekka czerń i oceaniczny błękit. Twór był bardzo ciężki i nic nie było w stanie go ruszyć. Niczym wąż-dusiciel owijał się wokół drzewa i zamrażał je. Wzmocnił go dodatkowo, aby trudniej było go zniszczyć. Zdołał tak sprawić, aby wytrzymał jedno uderzenie dorosłego wojownika. W dotyku był oczywiście zimny, ale też bardzo śliski tudzież gładki, lśnił jak klejnot w słońcu. Przelał maddarę i tak po chwili ujrzał jak za pomocą tej pięknej, błękitnej zorzy która była jego źródłem, twór materializuje się w na początku ustalonym miejscu. Sprawnie odwołał czar. Teraz odwrócił się tyłem do drzew, bowiem następny atak był bardzo groźny dla lasu, więc atak przeprowadził w stronę gleby. Nie dopuszczał nadal aby jego tafla wody była naruszona. Odetchnął głęboko i znów się skoncentrował. Wyobraził sobie taką zwyczajną, z pozoru, mgłę, która otoczyła mały kawałek ziemi, około niecałego ogona przed nim. Mgła była w mlecznobiałym kolorze, gęsta i zakryła całkowicie widok na małym obszarze jego ataku. Jednak pozory mylą, bowiem twór przenosił ze sobą bardzo żrący kwas, zdolny wypalić łuskę aż do kości. Substancja miała taki sam kolor jak mgła, aby się nie wyróżniała. Małe wiszące kropelki, wydawały charakterystyczny syk po zetknięciu z celem. Aby nie było tak łatwo w rzuceniu czaru, dodatkowo przemieszczała się po okręgu, zostawiając na ziemi wypalony ślad. Cały twór był lżejszy niż najdrobniejsze piórko, jednak miała taką konstrukcję, iż nie mogła zostać zwiana przez mocniejszy podmuch wiatru. Jej gęstość była jak u zwykłej mgły, przez którą można było przejść ale skończyło by się to fatalnie. Przelał maddarę i po chwili usłyszał syk oraz ujrzał swoją mgłę, która kręciła się dookoła i pozostawiała za sobą okrągły ślad wyniszczonej ziemi. Odwołał zaklęcie. Teraz niestety musiał skrzywdzić jedno z drzew, dlatego wybrał w miarę stare ale i tak mocne drzewo. Uspokoił się, oczyścił umysł z emocji i zaczął. Wyobraził sobie jak wewnątrz drzewa, które składało się oczywiście z twardego drewna i żywicy, zaczynają pojawiać się metalowe kolce. Rosły od podstawy drzewa, punktem ich podpory były boki wnętrza drzewa. Rosły jak chwast, pasożyt czy choroba wewnątrz ciała. Kolce były jednakowej długości, srebrne jak księżyc, osiągały długość jego całej przedniej łapy. Lśniące żądła nie odbijały światła w tych ciemnościach, jednak gdyby tylko na nie poświecić, to zaczęłyby lśnić od słońca. Były gładkie w dotyku, nie cięższe niż jego dłoń. Miały za zadanie przebić na wylot drzewo. Dokładnie było tutaj osiem sztuk, które rosły i rosły wewnątrz drzewa. Widział oczami wyobraźni jak przebijają się nagle, z cichym trzaskiem przebijają się prze mocną korę drzewa. Oczywiście same kolce były twarde aby podczas przebijania, nie skruszyły się. Przelał maddarę i już po chwili poleciało parę drzazg więc się odsunął, widząc srebrne ostrza. Odwołał czar i odleciał.

Licznik słów: 649
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
:.....my nie widzimy:.....::.....my nie widzimy:.....:
~~~~~~~~My wciąż musimy dokonywać wyborów.
Zwierzę
jedynie działa, jest.
My jesteśmy spętani, one wolne.
Zatem być ze zwierzęciem, to zaznać odrobiny
WOLNOŚCI
~ATUTY~
I -–
II -–
III -–
IV -–
V -–
VI -–

l motyw muzyczny 1 l l głos l l motyw muzyczny 2 l
Tejfe
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 3682
Rejestracja: 28 sie 2014, 19:23
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 0

Post autor: Tejfe »

A: S: 3| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 3
Samica wracała właśnie z nieudanego polowania do swojej groty. Musiała wziąć coś ze swoich dawnych zapasów, więc szła głodna z takim zamiarem. Jednak lecąc poczuła taki ucisk w brzuchu, że uznała iż już nie wytrzyma. Musiała zjeść teraz. Przywołała ze swojej groty spory kawałek suszonego mięsa, nieznanego jej pochodzenia i zaczęła jeść. Szybko napełniała swój brzuch, a kiedy już zjadła i oblizała pysk, uznała, że w sumie w Dzikiej Puszczy jest całkiem przyjemnie. Ułożyła się pod zacienionym drzewem i zrobiła sobie krótką drzemkę.

Licznik słów: 83
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Konto aktywne od 2014 do 2019, na którym prowadzone były postacie:

Tehanu – Hipnotyzująca Łuska – Nadciągająca Wichura (ze stada Życia, później Ognia) Wygląd: od Oddechu Pustyni, Wichurka i Pożeracz -rysunek Arijki

Bursztyn – Rycerski Kolec (ze stada Wody) Wygląd: od Oddechu Pustyni

Daimon – Strzaskany Kolec – Nieprawidłowy Element (ze stada Ziemi)

Tejfe – Wyśniony Kolec – Rozświetlający Cienie – Tejfe (ze stada Cienia, później Ognia) Wygląd:moje, od Miraż Snów, od Szkarłat


W 2020 została też podjęta 1 dniowa próba powrotu smokiem, który miał nazywać się Enki, ale zrezygnowałam z gry po dwóch postach.

Przygoda z SWS była wspaniałą zabawą i jest jednym z najlepszych moich wspomnień, dziękuję wszystkim za wspaniałą grę! ♥
Szczypawica
Dawna postać
wredny kłębuszek
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 30
Rejestracja: 27 maja 2015, 15:10
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 3
Rasa: Skrajny
Opiekun: Ja sam!
Mistrz: JA SAM!
Partner: Ja znów!

Post autor: Szczypawica »

A: S: 1 | W: 1 | Z: 1 | I: 1 | P: 2 | A: 3
U: P: 2
Gdzie to on nie był! Czego on nie zwiedził! Lasu moi drodzy, lasu nie zwiedził. Dlatego ubezpieczony w informację jak właściwie nazywa się takie wielkie skupisko drzew trafił tam bez większego problemu za to z uniesioną dumnie łapką i pochyloną głową. Był to kolejny z zabiegów artystycznych, który nie służył... absolutnie niczemu. Po prostu był pięknisiem. Potrząsnął łebkiem gdy w końcu znalazł się w miejscu, które jakiś czas temu zapragnął zwiedzić i natychmiast zrozumiał, że raczej nie będą to JEGO tereny. Nie przyznawał się przed sobą, ale nawet jak na niego było mu tu samotnie trochę... strasznie, czy coś. I właściwie nawet gdyby chciał wrócić jak najszybciej, nie wiedziałby jak. Trochę klops. Usiadł na tyłku, z wrażenia owijając łapy ogonem i wpatrując się w niebo.
No, faktyczny klops.

Licznik słów: 128
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Theme Song
Moje pojawienie się na tym świecie było zupełną pomyłką. Okaleczony, zawistny i młody doprowadzę go do ruiny!
I siedz
ąc na swoim dziele...

, tak? Spójrz, teraz nic Cię nie skrzywdzi!

Atuty:

Przedmioty posiadane:
Bezkresna Galaktyka
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1227
Rejestracja: 13 lis 2014, 11:37
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 42
Rasa: Skrajny
Opiekun: Iskra Nadziei, Bezchmurne Niebo
Mistrz: Iskra Nadziei
Partner: Paraliż i Ciche Wody

Post autor: Bezkresna Galaktyka »

A: S: 1| W: 2| Z: 2| I: 4| P: 1| A: 1
U: M: 1| A,O,Śl,Skr,Pł: 2| B,S,W,MP,MA,MO,Kż: 3| L: 4
Atuty: Urodzony lotnik; Chytry przeciwnik; Mistyk
Za pisklakiem w pewnej odległości poruszała się złocista sylwetka. Smoczyca uparcie dążyła w tym samym kierunku, wpatrując się w małego smoka z pewną determinacją. Od jakiegoś czasu czuła się lepiej, rany coraz bardziej regenerowały się, dlatego Ważka ponownie zaczęła kręcić się na terenach wspólnych.
Gdyby pisklak się odwrócił, dostrzegłby niebieskie tęczówki wbite w niego, co oznaczało, że cała uwaga samicy była skupiona właśnie na nim. Zbliżyła się już dość mocno, a jej ogon drgał niespokojnie. Czego mogła od niego chcieć? Można by pomyśleć, że Galaktyka ma dosyć piskląt, zwłaszcza cudzych, i będzie unikać ich jak ognia, byle uniknąć kolejnej okazji do nudnych i niestety obowiązkowych szkoleń.
Nie tym razem jednak. Ważka rozpoznała zapach Cienia i to z jakiegoś nieznanego nikomu powodu przyciągnęło ją jak magnez.
Pisklak usiadł, unosząc wzrok na niebo. Cały czas wydawał się nieświadomy obecności Wodnej smoczycy. Bezkresna szybko zbliżyła się jeszcze bardziej, nawet nie kryjąc się ze swoją obecnością. Za to przy pisklaku zahamowała, wysunęła pysk w jego stronę, wciągając powietrze. Czuła przyśpieszone bicie serca i niepewność. Czy to może być... Jest taki podobny! Wiek też się zgadza. – Myśli przelewały się przez jej głowę. Jednak coś w zapachu dezorientowało ją. Wydawał się obcy... Ale z drugiej strony Elendrajisa też nie rozpoznała w pierwszej chwili!
Przysiadła powoli, nie odrywając wzroku od ciemnej sylwetki Szczypawicy. – Kim jesteś? – Zadała pytanie, mając nadzieję, że odpowiedź samca rozjaśni jej trochę w głowie.

Licznik słów: 233
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

Chytry przeciwnik – W czasie pojedynku/misji/raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +1 do ST.
Mistyk – Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.

Nauki: 3/3 zamknięte
Fabuły: 3/3 zamknięte


Karta Nimloth Ref
Atrybuty: S:1 | W:1 | Z:2 | I:1 | P:1 | A:0
Umiejętności: A:1 | O:1 | Skr:1 | MP:1 | MO:2


Ref Sheet
Szczypawica
Dawna postać
wredny kłębuszek
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 30
Rejestracja: 27 maja 2015, 15:10
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 3
Rasa: Skrajny
Opiekun: Ja sam!
Mistrz: JA SAM!
Partner: Ja znów!

Post autor: Szczypawica »

A: S: 1 | W: 1 | Z: 1 | I: 1 | P: 2 | A: 3
U: P: 2
Mogłoby się wydawać, że w zamian za głos powinni go obdarzyć innymi, bardziej wyostrzonymi zmysłami. Cóż, najwyraźniej coś poszło nie tak, bo nawet jeżeli takowe posiadał to wcale a wcale z nich nie korzystał. I nie miał pojęcia w jaki sposób miałby to zrobić. Dlatego też nietrudno było wyśledzić go, podążać za nim, ba, można było przypadkiem go dotknąć łapą a on pewnie nie zwróciłby na to uwagi! Był po prostu... nieostrożny. Jak to pisklęta mają w zwyczaju. Właściwie to trochę się zmęczył; przeszedł naprawdę spory kawałek drogi a czekał go jeszcze powrót, bo i tak nie miał pojęcia do czego używać tych dużych wypustek na grzbiecie i uważał, że pokrycie ich piórami a nie miękkim futerkiem było totalnie bezsensu. Uniósł koniec ogona, kołysząc nim lekko i wbił w niego po chwili wzrok. A za nim jego spojrzenie prześlizgnęło się po ziemi aż do ogromnych (a przynajmniej większych od tych jego!) smoczych łap. Kolorystycznie też na niego nie pasowały. Niepewnie uniósł wzrok i w tym momencie... pytanie. No tak, pytania. Potrząsnął łbem aby strzepać z poroża jakiś fąfół, który śmiał zaplątać się w trakcie jego wędrówki i oblizał mordkę. A później jeszcze raz, dla dodania sobie odwagi.
Spotykał do tej pory obce smoki i to nie raz! Problem w tym, że każdy z nich nie był AŻ TAK duży, zazwyczaj były one naprawdę niewielkie i nawet kłębuszek jakim był Szczypawek dałby im radę. No cóż, myślę, że to była dużo mówiąca odpowiedź!

Licznik słów: 242
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Theme Song
Moje pojawienie się na tym świecie było zupełną pomyłką. Okaleczony, zawistny i młody doprowadzę go do ruiny!
I siedz
ąc na swoim dziele...

, tak? Spójrz, teraz nic Cię nie skrzywdzi!

Atuty:

Przedmioty posiadane:
Trzy Odcienie
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 901
Rejestracja: 05 lut 2015, 17:30
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 0
Rasa: Zwyczajny

Post autor: Trzy Odcienie »

A: S: 2| W: 1| Z: 2| I: 2| P: 1| A: 1
U: MP,S: 2| MA,MO,Skr,Śl,Kż,B,O,W: 3| L,A: 4
Atuty: Urodzony lotnik; pamięć przodka; tropiciel
Kamuflaż i Śledzenie, no i Skradanie. To było jednak coś, w czym czuł się dobrze. Nie w maddarze, która jak kapryśne dziecko raz go słuchała a raz nie. Jego plan dnia na dzisiaj.
Trafił do lasu a więc skupił się na trzech próbach zamaskowania się. Poszukał wpierw jakiejś kałuży, błotka.. czegoś w czym mógłby ukryć swój zapach i nieco swój kolor chociaż brązowe łuski i tak już mu to ułatwiały. Swoją błonę na łbie przycisnął do szyi aby nie zdradzała że tutaj jest. Ogon nieruchomy, skrzydła do ciała, łeb nieco nisko i sztywny. Wytarzał się w znalezionej wilgotnej ziemi. Dokładnie naciskał na ziemię, aby ta dała swojego zapachu też jemu. Kiedy po kilku obrotach uznał, że tyle wystarczy, wstał. Poszukał teraz mchu, zwiędłych paproci i liści aby i te upodobniły go do otoczenia. Każdą czynność robił w małej odległości, aby zapach który zostawia nie rozniósł się szybko. Kiedy był już tak przebrany, odszedł skok dalej i położył się. Czekał aż coś się tutaj przywlecze, ptaki go nie widziały a jego oddech był spokojny. Całe ciało było trudno wypatrzeć obok pnia przy którym leżał. W końcu wstał i otrzepał się, używając magii wyczyścił się. A no właśnie. Może teraz maddara go posłucha. Był spokojny jak na każdych łowach. Wyobraził sobie, że jego ciało pokrywa brązowo-czarno-zielono powłoka, która szczelnie dotyka jego ciała. Nie ominął żadnego miejsca. Powłoka przypominała z wyglądu pień drzewa. Suche listki, zadrapania, wgłębienia i zmarszczki jak na starym i suchym pniu. Jednak on czuł się bardzo dobrze, przyjemnie i ciepło, nie krępowało to jego ruchów, bowiem była to tylko iluzja. Powłoka przepuszczała powietrze którym oddychał, jednak nie przepuszczała jego zapachu. Uznał że wszystko jest gotowe, więc przelał maddarę. Po chwili czekania twór się pojawił. Skupiał się aby to utrzymać, przez pewien czas. Oddychał spokojnie i tak przez dłuższy moment utrzymał to. W końcu puścił. Wstał i powoli odliczył pięć skoków. Taka odległość powinna być dobra. Teraz chodził dookoła i ocierał się o drzewa, co kilka chwil stawał i tarzał się w ziemi aby jak najskuteczniej zamaskować swój zapach. Oczywiście skrzydła do ciała, ogon i szyja wraz z łbem prosto do kręgosłupa. Kiedy tak po raz kolejny ocierał się, ruszył biegiem dalej. Zatrzymał się i pochodził po krzakach, poturlał się po zeschniętych liściach i potem udawał część podszytu. Położył się na ziemi, za drzewami i czekał. Jego ogon leżał nieruchomo, skrzydła też. Obserwował uważnie acz powoli okolicę, spokojnie oddychając aby nie zdradzić swojej obecności tutaj. Pomógł sobie nieco powłoką, którą ponownie wyczarował ale teraz tylko była przeźroczysta i nie przepuszczała jego zapachu. Przelał w ten krótki, nie obijający światła twór maddrę i tak oto poczuł że jest teraz niewykrywalny. Wstał po chwili i od razu poszedł dalej.

Ugiął łapy w stawach, lekki rozkrok, ogon nieruchomo a skrzydła do boków aby nie hałasować. Łeb na prostej i lekko obniżonej szyi. Oddech spokojny ale i tak nieco bardziej pracował. Oczy i umysł otwarte. Adept powoli ruszył, uważnie rozglądając się i wypatrując dookoła śladów. Zaczął od uważnego rozglądania się po gruncie, szukając śladów zwierząt zarówno węchem jak i wzrokiem. Czasem wysuwał język by posmakować ziemi, jak na gada przystało. Wciskał łeb za pnie, za kamienie, za krzaki i w krzaki. W gęste trawy i te niższe, wszędzie gdzie się dało. Ale nic konkretnego nie znalazł, nic nie poczuł ani nie zobaczył prócz starych wilczych odcisków łap. Potem przeniósł wzrok, węch i smak nieco wyżej a konkretnie na drzewa, kamienie i niższe drzewka. Chodził dookoła. Jedno z drzew go zainteresowało, znalazł na nim połamane gałązki których także szukał. Przystanął przed drzewem, powąchał uważnie i poczuł zapach co przypominał mu sarnę. Przeniósł wzrok niżej, łeb nisko i szukał zapachu, wskazujący na jej obecność. Nagle kichnął bo małe strzępki sierści wleciały mu do nozdrzy. Stary i nikły zapach, jednak nie chodziło o znalezienie jedzenia tylko śladów. Ruszył powoli, nadal węsząc i szukając połamanych gałęzi czy zapachu na trawie który mógłby wskazywać, że sarna leżała lub przechodziła tutaj. Kiedy jego oczy, które powoli i czujnie badały okolicę złapały na ziemi odcisk, kiwnął łbem zadowolony. Odwrócił się i ruszył dalej. Kiedy oddalił się, ponownie przyjął pozę; Ugiął łapy w stawach, lekki rozkrok, ogon nieruchomo a skrzydła do boków aby nie hałasować. Łeb na prostej i lekko obniżonej szyi. Oddech spokojny. Przelatywał oczami każdą gałąź, każde drzewo, każdą roślinę. Powoli wciągał powietrze, podchodząc co jakiś czas do drzewa i szukając czegoś na nim. Szukał zapisanych w głowie zadrapań, kępek sierści. Łeb unosił też do góry, szukając śladów na drzewie. Kępki sierści lub pióra były dobrą oznaką, jednak nic nie znalazł. Po pewnym czasie zobaczył wyraźne ślady ostrzenia pazurów na drzewie po lewej. Kiedy podszedł i ocenił je wzrokowo, uznał że to od kotowatego bo były zbyt małe i cienkie aby były to pazury niedźwiedzia. Kiedy ruszył dalej i węszył, znalazł bardzo niedaleko drzewa odchody właśnie kotołaka. Trochę sierści co oznaczało że jakaś mysz była jego daniem głównym. Przeszedł jeszcze ze dwa skoki, aż odnalazł odciski łap kotołaka, mokrą plamę na skale. A więc i teraz jego cel byłby gdzieś blisko. Ale on nie polował. Więc odleciał.

Teraz kiedy ponownie odszedł dalej zaczął skradanie.
Łapy rozstawił i ugiął w stawach tak, aby całe ciało znalazło się jak najbliżej chłodnej ziemi. Ogon był w prostej lini z kręgosłupem, nie ruszał nim aby nie robić hałasu. Szyja również prosta do kręgosłupa, łeb nico obniżony i patrzył przed siebie. Oddech spokojny aby czujne zwierzę go nie usłyszało. Skrzydła równo i ciasno do boków, też w miarę w bezruchu aby nie hałasować. Nie miał celu ale ogólnie ruszył do przodu. Kiedy kroczył, łapy stawiał uważnie i patrzył co jakiś czas pod nie, czy aby nie ma tam korzenia lub gałęzi, czegoś co spowodowało by zdemaskowanie go. Kontrolował ciągle oddech, jego oczy uważnie wpatrywały się w okolicę. Skupił się teraz na dużym drzewie przed sobą. Udawał że to sarna a więc zwrócił uwagę na wiatr, wystawiając język i czując ogólnie ciałem. Musiał się ustawić bardziej bokiem, więc zaczął iść po łuku a nie centralnie na drzewo i nie zanieść tam swojego zapachu. Uznając że nic nie stoi mu na drodze prócz wiatru, ruszył. Teraz podkradał się bardziej z boku, jednak nadal na tyle że "oczy" drzewa (które tylko sobie wyobraził) by go nie dostrzegły. Co jakiś czas zerkał też, czy pod jego łapami nic się nie znajduje. Szedł żwawo ale uważał na okolicę, wymijał i przekraczał co mu stało a drodze. Widząc kamień tylko przekroczył. Potem krzak, na chwilę się za nim schował i spokojnie oddychał. Dalej tak podkradał się do drzewa. Łapy na przemian, ciało nieco napięte, oddech spokojny, skrzydła do boków, ogon i łeb prosto z kręgosłupem i ciało jak najbliżej ziemi. Przystanął na chwilę bo niby "ofiara" jest niespokojna. Schował się za krzakami, czekając kilka uderzeń serca. Teraz ruszył w odwrotną stronę, ogólnie się podkradając. Wymijał kamienie, krzewy, korzenie i większe skupiska paproci. Co jakiś czas stawiał łapy szybciej, jednak nadal ciało blisko a łapy ostrożnie. Raz coś tylko trzasnęło a poza tym nie było źle. Smok miał na uwadze wiatr, kierował się prosto a on zanosił do jego nozdrzy zapach. Łapy ciągle ugięte, ciało blisko ziemi, skrzydła do boków, ogon i łeb prosto. Ogon nieruchomo, nie kiwał się na boki a on pruł do przodu. Co jakiś czas stawał i kładł się na ziemi, chowając się przed wzrokiem "ofiary"
Uznał że wszystko jest dobrze a więc po chwili odleciał.

Licznik słów: 1218
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
:.....my nie widzimy:.....::.....my nie widzimy:.....:
~~~~~~~~My wciąż musimy dokonywać wyborów.
Zwierzę
jedynie działa, jest.
My jesteśmy spętani, one wolne.
Zatem być ze zwierzęciem, to zaznać odrobiny
WOLNOŚCI
~ATUTY~
I -–
II -–
III -–
IV -–
V -–
VI -–

l motyw muzyczny 1 l l głos l l motyw muzyczny 2 l
Administrator
Smoków Wolnych Stad
Smoków Wolnych Stad
Awatar użytkownika
Posty: 19256
Rejestracja: 30 paź 2022, 23:51

Post autor: Administrator »

Przeszła głebiej w las, nie znała jego nazwy, ale to zupełnie w tej chwili dla młodej się nie liczyło. Panował tutaj półmrok, promienie gorącego – ognia – w – górze rozszczepiały się pośród koron drzew, ozłacały pnie i krzewy, a także zieloną ściółke. Uznała, że to idealne miejsce do dalszego treningu. Poprawiła nieco swą pozycję, rozstawiła nieco mocniej łapy, uginając je w kolanach, ogon uniosła, szyję wyciągnęła, łeb obniżyła. Szelest piór na skrzydłach był przyjemny, gdy układała je na swych bokach. Odetchnąwszy głębiej ruszyła przed siebie lekkim truchtem, a następnie dotarłszy do rozrośniętych krzewów, sięgających jej piersi, ugięła mocniej wszystkie łapy, bardziej jednak zadnie, napinając odrobinkę ogon. Czuła siłę w łapach, wiedziała, że da radę przeskoczyć jeżyny. Wtedy wybiła się z zadnich łap, wyciągając przednie przed siebie, przeskakując nad przeskodą. Będąc nad nią podkuliła zadnie łapy, aby nie zawadzić stopami o kolczaste gałązki, ogon odruchowo rozluźniła, aby nie uderzył o przeszkodę. Opadła na ugiętych przednich łapach, a zaraz potem doszły zadnie. Sapneła, kiedy uderzenie popłynęła w górę łap, aż do podstawy czaszki. Potrząsneła łbem i pobiegła kawałekczek dalej. Wyobraziła sobie, jak ktoś próbuje skoczyć na nią od lewej. Śmiejąc się cicho, ugięła łapy, zbierając siłę do odskoku, a następnie odbiła się od ziemi, wbijając mocniej łapy po lewej, wyciągnęła ciało w prawo, chcąc odskoczyć właśnie w tą stronę, kołysząc ogonem dla zachowania równwagi. Opadła na ugiętych łapach i nie zwlekając znowu się odbiła, ty razem zapierając się bardziej łapami od prawej i wyskoczyła, wyciągając ciało w lewo, utrzymując na tyle napięty ogon, aby był jej sterem podczas skoku. Znowu opadła kawałek dalej na ugiętych łapkach i śmiejąc się dziko znowu przyjęła pozycję. Nie zamierzała dać się tak łatwo, dlatego ugięwszy wszystkie łapy, ogon mając wyciągnięty, szyję równiez, skrzydła przy bokach, wybiła się z łap, podciągając ciało do tyłu, unosząc nieco łeb. Z pomrukiem zerwała się z ziemi i pobiegła wprost przed siebie. Skręciła nieco na północny wschód, przecinając droge pomiędzy dwoma drzewkami, a potem w biegu ugięła raz jeszcze łapki, napinając mięsnie, ogon odrobinkę rozluźniając, a skrzydła dociskając do ciała, skoczyła do przodu, a przynajmniej na to wyglądało. Jednak w locie wygięła nieco ciało w prawo, wyciągając się w tą stronę i opadła najpierw na przednich, potem na zadnich łapach. Ogon idealnie pozwalał zachować jej równowagę. Tym samym wykonała skok na wprost, nieco po skosie ku prawej, ale to dla niej było za mało. Chichocząc, rozstawiła łapki, ugięła je w kolanach, poprawiła ogon i ruszyła ku powalonemu pniu młodego drzewka, dalej znajdowały się krzewy obsypane żółtym kwieciem, a jeszcze dalej omszały kamień sięgający jej kolan. To był idealny tor przeszkód.
Biegnąc dotarła do pnia drzewa. Ugięła mocniej zadnie łapy i wybiła się z nich do przodu. Odkuliła odrobinke przednie, gdy znalazła się nad przeszkodą, a następnie je wyciągnęła, podciągając pod brzuch zadnie, aby nie uderzyć w twardą korę. Ogon rozluźniła, bo mogła zrobić sobie krzywde, gdyby zahaczył o drzewo. Opadła najpierw na przednich łapach, potem na zadnich, ale nie miała miejsca do biegu, dlatego z tej pozycji, zebrawszy potrzebną siłę ugieła raz jeszcze wszystkie łapy, skoncentrowała się na zadnich, rozluźniając ogon, a skrzydła dociskając do ciała i wyskoczyła do porzudy, nad krzew, wyciągając się nad przeszkodą. Zadnie łapy nieco podkruczyła, ogon rozluźniła i opadła na ugiętych łapach, wzdrygając się pod siłą uderzenia. Ogon dalej znajdował się omszały kamień. Uniosła się na rozstawionych, lekko ugiętych łapach i w kilku susach dotarła do niego, szykując się do skoku, gdy zbliżyła się na tyle, aby móc tego dokonać. Ugięła raz jeszcze wszystkie łapy, zadnie zdecydowanie mocniej, ogon rozluźniła, a nastepnie wybiła się z całych sił, wyciągając swe ciało do przodu nad kamieniem. Opadła z cichym łoskotem na ugiętych łapach i pognała przed siebie, wywalając nieco jęzor na wierzch, zziajana.
Wtedy rozpoczęła serię wariackich harców. Przecież chciała się bawić, zagłuszyć nieco samotnośc i ciszę, rozkoszując się trelami ptaków i pokrzykiwaniem sójek. Najpierw ugięwszy łapki wyskoczyła w prawo, przechylając swe czerwone ciało w tą stronę, ogon balansował w powietrzu, pozwalając jej zachować odpowiednią równowage, skrzydła dociskała do ciała, czując gorąc rozlewający się po niech. Ledwo opadła na ugiętych łapach, znowu się z nich wybiła, tym razem w lewo, wyginając swe ciałko, balansując ogonem i opadła na ugięte łapki. Wtedy zgiąwszy mocniej zafnie wyskoczyła do przodu, ale bardziej w górę, wyciągając również przednie łapy, chcąc schwycić wiszącą dwa ogony nad łebkiem szyszkę. Ale była za wysoko, dlatego koregując lot opadła najpierw na ugiętych zadnich łapach, a potem na przednich. Otrząsnęła się i rozejrząła, próbując zrozumieć, gdzie się znajduje, a potem ruszyła wolnym truchtem za wonią wody.

Licznik słów: 750
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
[ ŻERKA | CHAŁKA | KRUCZKE ]

Jeżeli potrzebujesz pomocy, rady lub zauważyłeś jakieś
nieprawidłowości – sprawdź do kogo najlepiej się zwrócić!


Czasami lawina uzależniona jest od pojedynczego płatka śniegu.
Czasami kamyk zyskuje szansę odkrycia, co mogłoby się stać, gdyby tylko odbił się w innym kierunku.
Bezkresna Galaktyka
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1227
Rejestracja: 13 lis 2014, 11:37
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 42
Rasa: Skrajny
Opiekun: Iskra Nadziei, Bezchmurne Niebo
Mistrz: Iskra Nadziei
Partner: Paraliż i Ciche Wody

Post autor: Bezkresna Galaktyka »

A: S: 1| W: 2| Z: 2| I: 4| P: 1| A: 1
U: M: 1| A,O,Śl,Skr,Pł: 2| B,S,W,MP,MA,MO,Kż: 3| L: 4
Atuty: Urodzony lotnik; Chytry przeciwnik; Mistyk
Przekrzywiła łeb lekko na bok, nadal badawczo mu się przyglądając. Cała ta sytuacja dezorientowała ją. Nie dość, że młody wydawał się niezwykle podobny... do jej potencjalnego potomka, którego oddała Uśmiechowi Cienia po upojnie spędzonym czasie wraz ze swoją partnerką w pamiętnej grocie, to jeszcze zachowywał się bardzo nietypowo! Szczerze mówiąc Bezkresna przyzwyczaiła się, że pisklaki zawsze widzą w niej okazję do nauczenia się kolejnej umiejętności.
Choć nie, był jeszcze Kathal, który również się jej przestraszył. Czy wyglądała aż tak strasznie? Co prawda nadal widać było gojące się po pojedynku rany, a sierść była wyliniała, ale żeby aż takie wrażenie robiło to na napotkanych pisklakach?
Usiadła powoli, rozluźniając się i układając swobodnie ogon przy ciele. Zamrugała i spojrzała zaciekawionym wzrokiem na potencjalnego syna, jak sama podejrzewała. Postanowiła ponowić próbę dogadania się.
Hej, boisz się mnie? Nie masz powodu, nic ci nie zrobię. Sama mam dwa mioty pisklaków. – Wyznała, mając nadzieję, że w ten sposób obniży nieco poziom lęku samczyka.
Pochodzisz ze Stada Cienia? Jak masz na imię? – Ponowiła pytanie, nie ukrywając dużej ciekawości, która mogła wydawać się dziwna.

Licznik słów: 179
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

Chytry przeciwnik – W czasie pojedynku/misji/raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +1 do ST.
Mistyk – Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.

Nauki: 3/3 zamknięte
Fabuły: 3/3 zamknięte


Karta Nimloth Ref
Atrybuty: S:1 | W:1 | Z:2 | I:1 | P:1 | A:0
Umiejętności: A:1 | O:1 | Skr:1 | MP:1 | MO:2


Ref Sheet
Niewinna Łuska
Dawna postać
Niewinny Dotyk
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1153
Rejestracja: 30 gru 2014, 0:08
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 28
Rasa: Skrajny
Partner: Płacz Aniołów

Post autor: Niewinna Łuska »

A: S: 1| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 3| A: 1
U: M,MA,MO: 1| B,A,O,Śl,Skr,W,MP: 2| L,Pł.S: 3
Atuty: Szczęściarz, Kruszyna
Klasyka. Las. Najpopularniejszy rodzaj terenu kiedykolwiek zaobserwowanego. Jednocześnie naturalne środowisko łowców. Głos poczuje się jak... w domu? Oby tylko znalazł to miejsce. Trochę ciężko jest zgadnąć o co chodziło Kaszmirowi. "Spotkajmy się w Dzikiej Puszczy. A, mówisz że jest duża? No to w takim lesie. No tak, lesie obok tych drzew. Tak, tych dużych. I tam też są takie duże drzewa, tylko mniej.". Będzie ciężko. Ale głos powinien sobie poradzić. Kaszmirowy raczej nie zachowywał się zbyt cicho, nie miał tego w zwyczaju. Dlatego też bez problemu powinien znaleźć brata przedzierającego się przez krzaki, niespokojnie szukającego... czego? Szczęścia? Może jedzenia, bo był cholernie głodny.

Licznik słów: 103
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
~ ~ ~
Z przyjemnością nauczę Cię wszystkiego co wiem.
~ ~ ~

Obrazek
Atuty:

~Szczęściarz
Skoro mnie spotkałeś, rzeczywiście musisz mieć dużo szczęścia.
W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces.
~Kruszyna
Nie, na prawdę, tyle mi wystarczy. Weź resztę...
Smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu 3 jednostek mięsa zamiast 4.

Tutaj są wszyscy których uczę...

A tutaj KP


Kompan: Żywiołak ziemi Neder
Słodki, mały niedźwiadek

https://www.smoki-wolnych-stad.pl/viewtopic.php?p=193772#193772

Avek i pixelek by Brutal
Niebieski Kolec
Dawna postać
Pamiętasz mnie?
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1415
Rejestracja: 13 maja 2014, 15:07
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 16
Rasa: Skrajny
Opiekun: Popielaty Kolec [*]

Post autor: Niebieski Kolec »

A: S: 2| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 3| A: 3
U: W,S,B: 1
Atuty: Spostrzegawczy
Jeśli chodzi o znalezienia Kaszmira nie było to w żadnym stopniu dla mnie trudne. Po śladach brata najpierw prawie bezgłośnie przez Dziką Puszczę, a teraz przez Las. Gracja z jaką stawiałem kroki była typowa dla mnie- łowcy. Gdy Kasz był w zasięgu mojego wzroku użyłem Głosu. ~ Hej! Czekaj!~ Krzyknąłem w jego stronę. Mam nadzieję, że przynajmniej nie jest głuchy.

Licznik słów: 60
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Jeżeli nie odpiszę przez 24 godziny nie bój się wysłać przypominajki ;)
Atuty:
I. Spostrzegawczy: Jednorazowo +1 do Percepcji
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej