Samotna Sosna

Legendy głoszą, że Bliźniacze Skały łączą pisane sobie dusze. Niektórzy przychodzą tu z nadzieją na odnalezienie drugiej połówki, a szczęśliwe pary chętnie korzystają z romantycznych scenerii.
Nocne Niebo
Czarodziej Ziemi
Czarodziej Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 182
Rejestracja: 09 sty 2024, 19:21
Stado: Ziemi
Płeć: samica
Księżyce: 72
Rasa: pólnocno – wężowy
Partner: Rytm Słońca

Samotna Sosna

Post autor: Nocne Niebo »
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 4| P: 1| A: 1
U: B,L,Pł,O,A,W,MP,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| MA: 2| MO: 3
Atuty: Boski ulubieniec, Szczęściarz, Zaklinacz, Uzdolniony, Magiczny śpiew
Kalectwa: brak skrzydeł

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Czy Fabia była zlękniona? Albo zmartwiona? Trochę to do niej nie pasowało, bo to nie tyle, że obce, ale odległe jej stany. Była sprytną gadziną, zaradną i przede wszystkim groźną. Potrafiła wykorzystywać słabości ofiar, owijać ich wokół swoich palców, a wszystko z egoistycznych pobudek. Więc nie. Nie była zlękniona, czy zmartwiona. To, że nie chciała mu wyrządzić krzywdy wiązało się przede wszystkim z powodu jego dość młodego wieku. Już i tak dość namieszała mu w głowie swoją urodą, która wcale nie odzwierciedlała jej prawdziwej osobowości.
– A mi bardzo smakowało. – Pochwaliła go ze szczerym uśmiechem. – Jeśli obiecujesz się na mnie nie rzucić jak wygłodniały wilk, to możemy to powtórzyć – zachichotała i wstała, aby się przeciągnąć jak kotka. Obeszła ognisko i zatrzymała się przy nim, aby po chwili wydającej się ciągnąc w nieskończoność, pochylić głowę nad jego czołem i dotknąć go nosem. – Dziękuję za miły wieczór i do zobaczenia następnym razem – wymruczała i odsunęła się, a potem poszła w swoją stronę i zniknęła w gęstwinie drzew pobliskiego lasu.

Pryzmatyczny Kolec

Licznik słów: 174
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

Obrazek
෴ ATUTY ෴
Boski ulubieniec: raz w miesiącu błogosławieństwo na misję za drobny podarek
Szczęściarz: sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie
Zaklinacz: stałe -1 ST do rzutów na obronę magiczną
Magiczny śpiew: raz na walkę odejmuje 1 sukces przeciwnika

Obrazek
෴ GRAFIKI ෴
Avatary: Ѭ || Full: Ѭ
Obrazek
Strażnik
Dawna postać
Drzewo
Dawna postać
Awatar użytkownika

Theme Obrazki Vibe
Obrazek
Drzewa nie chcą się zamknąć
Posty: 4467
Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
Stado: Prorocy
Płeć: Samiec
Wzrost: 1.46m
Księżyce: 28
Rasa: Drzewny
Opiekun: Lato
Partner: Infamia Nieumarłych

Samotna Sosna

Post autor: Strażnik »
A: S: 3| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,MP,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A,MO: 3
Atuty: Regeneracja, Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Cholera. Nie za bardzo chciało mu się o tym rozmawiać, ale bogom przecież nie może odmówić. Czy to było z ich strony apodyktyczne? Może? Właściwie nie obchodziło go to zbytnio. Życie przesypywało mu się przez palce, a nic takiego nie robił, więc jakieś oczekiwanie, czy rozkaz z góry były mile widziane. Oczywiście życia jako takiego w praktyce mu nie ubywało, ale z suchego piachu zwyczajnie niczego nie potrafił zbudować. Gdyby ktoś splunął mu pod łapy, miałby przynajmniej jakiś materiał. Być może właśnie tego doczeka się przy Veir.

Wezwał ją mentalnie, jak zwykle uprzejmym, choć technicznym tonem. Nie wyjaśnił dokładnie czego dotyczyć ma spotkanie, ale podkreślił jego pilność. On sam natomiast zasiadł przy sośnie, w dostojnej, choć sztywnej pozie. Sarna spoglądała na niego z ziemi i mieliła w pysku jakiś przysmak.



Ołtarz Wyniesionych

Licznik słów: 132
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
♣ szczęściarz ♣
odwrócenie porażki akcji na 1 sukces
raz na walkę/polowanie/raz na 2 tygodnie w misji

♣ twardy jak diament ♣
stałe -1 ST do testów na Wytrzymałość
♣ przezorny ♣
+2ST do kontrataków przeciwników [color=#585858] [color=#755252] [color=#B69278] [color=#C63C3C] [color=#B88576]
Ołtarz Wyniesionych
Starszy Czarodziej Mgieł
Veir Sakralna
Starszy Czarodziej Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 2584
Rejestracja: 20 gru 2020, 3:10
Stado: Mgieł
Płeć: samica
Wzrost: 1,6m
Księżyce: 79
Rasa: Północna x Wężowa
Opiekun: Wybraniec, Valgerd
Mistrz: Burdig
Partner: Gwieździste Niebo

Samotna Sosna

Post autor: Ołtarz Wyniesionych »
A: S: 3| W: 4| Z: 1| M: 5| P: 3| A: 3
U: B,W,Pł,O,MP,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| L,MA: 2| MO,A: 3
Atuty: Regeneracja; Pechowiec; Szczęściarz; Nieugięty; Utalentowany; Furia Niebios; Przeciążony
Kalectwa: +1st do akcji magicznych [uraz łba]
Wezwanie od proroka... tego się nie spodziewała, chociaż miała pewne podejrzenia, co do tego, czego dotyczyć miała rozmowa Tutaj założenie miała błędne, ale Strażnik na pewno ją poprawi. W każdym razie Veir przygotowała się jak do każdego spotkania, czyli najpierw wyczyściła swoje szklane ozdoby, poprawiła liczne warkoczyki na ciele i oczywiście zadbała o swój zapach. Ostatnio pachniała górskimi kwiatami, solą kamienną i lasem iglastym, była to już powoli "klasyczna mieszanka Veir", chociaż czasami dokładała do tego nieco owoców.
Na miejscu pojawiła się niewiele po wezwaniu proroka (przygotowanie się i dotarcie na Tereny Wspólne) i od razu kiwnęła mu głową. Usiadła obok niego, przyjmując bardzo równą, wyprostowaną postawę, a jej pozbawione źrenic, zielone oczy hitaryjczyka spoczęły na proroku niczym pszczoła na płatkach kwiatów.
– Witaj. W jakiej sprawie chciałbyś rozmawiać? Domyślam się, że w kwestii archiwów. – Zaczęła i nim Strażnik cokolwiek zdążył powiedzieć, zaczęła już mówić dalej. – Zebrałam już informacje o kilku rozumnych rasach za barierą, centaurach, orkach i skavenach, oczywiście pozostanie także opisanie mojej rodzimej krainy, ale temu poświęcę osobny segment. – Powiedziała do Strażnika, tutaj błędnie zgadując powód wezwania jej tutaj. Bo o co innego właściwie mogłoby chodzić? Szczerze mówiąc – nie miała pojęcia.

Strażnik Gwiazd

Licznik słów: 199
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Regeneracja
Raz na tydzień obniżenie powagi
wszystkich ran wybranego stopnia o jeden
    Furia Niebios
Raz na walkę + rana lekka dla przeciwnika.
.
.
Szczęściarz
1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie

Nieugięta
Mdlejąc, smok może wykonać ostatnią akcję, a przeciwnik ma do swojej +4 ST.

Pechowiec
Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.
Varnil – rosomak albinos
S: 2| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
B, O, Skr: 1 | A,Śl: 2 ; Bestiobójca
    Błysk przyszłości: xx.xx
.
Mosarba – renifer (niemech.)
Strażnik
Dawna postać
Drzewo
Dawna postać
Awatar użytkownika

Theme Obrazki Vibe
Obrazek
Drzewa nie chcą się zamknąć
Posty: 4467
Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
Stado: Prorocy
Płeć: Samiec
Wzrost: 1.46m
Księżyce: 28
Rasa: Drzewny
Opiekun: Lato
Partner: Infamia Nieumarłych

Samotna Sosna

Post autor: Strażnik »
A: S: 3| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,MP,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A,MO: 3
Atuty: Regeneracja, Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Kiwnął samicy łbem, choć jeszcze nim otwarła pysk, poczuł jak ogarnia go słabość. Nie okazał jej po sobie, nawet jeśli jego myśli powędrowały ku najczarniejszym scenariuszom. Nie liczył na sukces tej rozmowy, ale musiał postępować tak, jakby wciąż był możliwy. Taką strategią posługiwał się zawsze.
Chętnie spojrzę na to co zapisałaś dotychczas, choć nie w tej kwestii cię wezwałem. Nie chcę tego odwlekać, zwłaszcza jeśli koniec interakcji miałby wpłynąć na naszą relację..
Posłuchaj Ołtarzu.
– westchnął przeciągle, ewidentnie szykując się na dłuższy monolog. Był gotowy, że wywoła w niej wściekłość, bądź pogardę, choć wolałby ich nie doświadczyć. Nie od niej przynajmniej.
Kontynuował płaskim, poważnym, informacyjnym tonem. Powoli, bo nigdzie im się nie spieszyło.
Szanuję cię jako jednostkę oraz doceniam twoją dotychczasową pomoc w spotkaniach młodych. Dołożyłaś się w ten sposób do interesu nie tylko własnego stada. Jest to dowodem na to, iż jesteś w stanie docenić i respektować społeczność Wolnych jako taką, użyczając swojej wiedzy, kompetencji i zaangażowania. Podobny charakter mają zresztą kroniki, czy twoja chęć współpracy ze mną.
Właśnie ze względu na szacunek, który mam do ciebie, liczę że zrozumiesz moją postawę. Jestem prorokiem Wolnych, a zatem również posłańcem boskim, który zobowiązany jest do realizacji ich woli. Wolą ich jest natomiast przekazać ci jasno, iż kapliczki wychwalające innych patronów, są na terenach wspólnych niedozwolone.
Zdaję sobie sprawę iż respektowałaś zakaz Immanora dotyczący świątyni, a także że nie od razu zakomunikowałem ci, że ziemie wspólne, również nie są na to właściwą przestrzenią.
Bogowie doglądają Wolnych Stad od dziesiątek pokoleń i choć przyzwalają na innowierców, a także skłonni są ich błogosławić, wymagają, aby respektować podstawowe warunki ich gościnności. Nazwij to apodyktyzmem, bądź urażonym ego – w praktyce nie ma to jednak znaczenia. Od odświeżenia praw Wolnych, żadne kaplice obcych bogów nie utrzymają się na terenach wspólnych. Możesz je odbudowywać, ale zawsze znikną. Na odbudowaniu ich stracisz jednak nie tylko czas, ale przede wszystkim mój szacunek.

Nie chcę poróżnić się z tobą Ołtarzu, zwłaszcza że chciałbym służyć Mglistym, tak samo jak członkom innych stad, ale musisz rozumieć, iż nie mogę pozwolić sobie na zaniedbanie swych obowiązków, zwłaszcza gdy sam bóg, posyła mnie do rozmowy z tobą.
Jeśli nie z szacunku do bogów, których uznajesz za obcych, to z szacunku do mnie, zaniechaj tworzenia kolejnych kapliczek na terenach wspólnych. Na terenach Mgieł możesz je wznosić.
na tym monolog zakończył. W międzyczasie przyglądał się samicy uważnie, nie chcąc by umknęły mu najdrobniejsze zmiany na jej pysku.


Ołtarz Wyniesionych

Licznik słów: 406
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
♣ szczęściarz ♣
odwrócenie porażki akcji na 1 sukces
raz na walkę/polowanie/raz na 2 tygodnie w misji

♣ twardy jak diament ♣
stałe -1 ST do testów na Wytrzymałość
♣ przezorny ♣
+2ST do kontrataków przeciwników [color=#585858] [color=#755252] [color=#B69278] [color=#C63C3C] [color=#B88576]
Ołtarz Wyniesionych
Starszy Czarodziej Mgieł
Veir Sakralna
Starszy Czarodziej Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 2584
Rejestracja: 20 gru 2020, 3:10
Stado: Mgieł
Płeć: samica
Wzrost: 1,6m
Księżyce: 79
Rasa: Północna x Wężowa
Opiekun: Wybraniec, Valgerd
Mistrz: Burdig
Partner: Gwieździste Niebo

Samotna Sosna

Post autor: Ołtarz Wyniesionych »
A: S: 3| W: 4| Z: 1| M: 5| P: 3| A: 3
U: B,W,Pł,O,MP,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| L,MA: 2| MO,A: 3
Atuty: Regeneracja; Pechowiec; Szczęściarz; Nieugięty; Utalentowany; Furia Niebios; Przeciążony
Kalectwa: +1st do akcji magicznych [uraz łba]
Uniosła łuk brwiowy, ciekawa tego, co też za chwilę usłyszy... i musiała naprawdę bardzo uważać, żeby nie wybuchnąć tutaj złością. Byli w zmowie z Pielgrzymem! Teraz wszystko rozumiała. Myślała z początku, że ten chciał im jedynie zaimponować swoją głupotą, ale teraz wszystko było jasne. Zlecili zniszczenie jej kapliczki temu kundlowi! A gdy wzięła sprawę w swoje łapy i poderżnęła mu gardło, musieli zwrócić się do Strażnika.
– Który z bogów przyszedł do ciebie z tą prośbą? – Zapytała, chociaż wiedziała, kto nim był. Był tylko jeden bóg z ego kruchym i wrażliwym jak lód na jeziorze po lekkim przymrozku. Przez cały czas przemowy Strażnika Veir pozwalała mu mówić i ani razu nie przerwała mu jego tłumaczeń. Wydawała się spokojna i prawie każdy powiedziałby to o niej w tym momencie, jednak jeżeli ktoś znał ją naprawdę dobrze, to wiedziałby, że pod tymi warstwami pozornego spokoju, kryje się właśnie wielki gniew. Czasami kły były nieco zbyt zaciśnięte, innym razem pazury lekko, niemal niezauważalnie wbijały się w ziemię, a powiece zdarzyło się drgnąć.
– Dlaczego służysz Kammanorowi? Rozumiem, czemu podążasz za głosem innych bogów, ale dlaczego akurat jego? – Zapytała się go i sama postanowiła się dosyć dobrze mu przyjrzeć, być może pozna odpowiedź po jego mimice, ale prawdopodobnie nie. – Mimo iż jest silniejszy od nas, to jesteś ponad nim. Ten byt ma umysł rozwydrzonego i rozpieszczonego pisklęcia, które nigdy nie zaznało prawdziwego życia, które ani razu nie utarło sobie łap ze zmęczenia. – Dodała po chwili. Rozumiała, że ktoś taki jak Pielgrzym Światła mógł mu służyć. Nie wyglądał na zbyt bystrego, dlatego z pewnością Kammanor owinął go sobie wokół palca, nie musiał się nawet za bardzo starać. Ale Strażnik? To inteligentny, doświadczony i rozgarnięty smok, a jednak wypełniał rozkazy... dziecka. Dlaczego zniżał się do tego poziomu? Był Prorokiem, to prawda, ale wystarczy, że zyska uznanie każdego innego boga, a Kammanor nie będzie miał nic do mówienia w tej kwestii, gdyż jego głos będzie mniejszością. Jeden, niezadowolony ognik.
– Mogłabym postawić kapliczkę na Terenach Mgieł, właściwie, uniknęłabym wtedy wielu problemów, moje życie byłoby łatwiejsze, a moje dzieci i wnuki miałyby szybszy dostęp do ołtarzu boga. Ale ona nie była tam dla mnie, ani dla mojej rodziny. Wiara w Ognvara jest dla wszystkich , także dla ziemistych, samotników, czy słonecznych. Każdy może w niego uwierzyć, jeżeli uzna to za stosowne, nigdy nikogo do tego nie zmuszałam. – Stwierdziła, a bardzo drobne sygnały o tym, że jest w środku bardzo zdenerwowana, ustały. Albo się uspokoiła, albo udało jej się owinąć swój gniew wystarczającą ilością grubych warstw, dzięki czemu przestał wydostawać się na zewnątrz.
Przynajmniej w tym wszystkim było jedno "zwycięstwo", skoro Kammanor czuł się tak zagrożony kapliczką Ognvara, to widocznie siadło mu to na jego dziecięcym umyśle. Źle zniósł to, że więcej smoków otwarcie wyznaje bogów Horgifell niż jego, do tego w jego własnej, świętej krainie. Cóż... powinien się zastanowić, dlaczego tak jest, a nie zlecać niszczenie kapliczek innych bogów. Być może problem tkwi w nim samym, a nie w otoczeniu. Ktoś tu potrzebuje terapii dla bogów.

Strażnik Gwiazd

Licznik słów: 505
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Regeneracja
Raz na tydzień obniżenie powagi
wszystkich ran wybranego stopnia o jeden
    Furia Niebios
Raz na walkę + rana lekka dla przeciwnika.
.
.
Szczęściarz
1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie

Nieugięta
Mdlejąc, smok może wykonać ostatnią akcję, a przeciwnik ma do swojej +4 ST.

Pechowiec
Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.
Varnil – rosomak albinos
S: 2| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
B, O, Skr: 1 | A,Śl: 2 ; Bestiobójca
    Błysk przyszłości: xx.xx
.
Mosarba – renifer (niemech.)
Strażnik
Dawna postać
Drzewo
Dawna postać
Awatar użytkownika

Theme Obrazki Vibe
Obrazek
Drzewa nie chcą się zamknąć
Posty: 4467
Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
Stado: Prorocy
Płeć: Samiec
Wzrost: 1.46m
Księżyce: 28
Rasa: Drzewny
Opiekun: Lato
Partner: Infamia Nieumarłych

Samotna Sosna

Post autor: Strażnik »
A: S: 3| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,MP,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A,MO: 3
Atuty: Regeneracja, Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Irytację wyrażała bardzo łagodnie. Nie był pewien co skrywa się w jej głowie, lecz znał ten rodzaj cichego, profesjonalnego gniewu. Sam przecież z tej strategii korzystał. Nie jej postawa, czy mimika zdołały ją zdradzić, lecz sama treść jej wypowiedzi. Jej słowa jasno wyrażały oburzenie i zawód.
Prorok wypuścił powietrze samymi nozdrzami. Był gotowy na to, że Veir uzna go za boską marionetkę. Tępe narzędzie bez własnej woli, które warte interakcji było tylko dlatego, że dotychczas w swej funkcji było łagodne, zupełnie jakby w ogóle jej nie pełniło.
Teraz, gdy musiał o niej przypomnieć, stawał się wrogiem.

Zachował spokój.
Nakierował mnie na ciebie Kammanor, lecz nie jedynie jego wolę dziś wykonuję. Na spotkaniu dotyczącym odnowienia praw odparłem ci, że zgodnie z wolą bogów, tereny wspólne przestają być dostępne dla kaplic innych bóstw. Nie są to wytyczne samego patrona siły, lecz konsensus boski.
Uznanie panteonu Wolnych Smoków jest opcjonalne, lecz ich obecność tutaj nie podlega kwestionowaniu. Owy świat jest zarówno naszym, jak ich domem. Naturalnym jest, że mogą decydować o jego zawartości, jako że go dla nas stworzyli.

Czy tam gdzie wychowałaś się ty, istniałoby przyzwolenie na inną wiarę?
– wraz z pytaniem, minimalnie przekrzywił łeb. Mogło być tak, że wiara zwyczajnie zmuszała ją do hipokryzji.

Możesz wciąż mówić o swym patronie, bądź kaplicę dla niego uczynić na granicy Mgieł, dostrzegalnej dla innych. Jesteś w stanie stworzyć racjonalną przestrzeń dla swych wierzeń, nie zderzając się z wartościami, które ja muszę wyznawać.
Bogowie ofiarowali mi to życie, a ja choć nie muszę zgadzać się z każdym ich słowem, bądź decyzją, nie mogę zwalczać ich podstawowych oczekiwań.
– po tych słowach zrobił krótką pauzę, a potem kontynuował nieco surowszym, bardziej zdecydowanym tonem. Nie dlatego, że chciał ją skarcić, a wyrazić coś co to irytowało.

Doświadczyłem już zdrady ze strony osoby, która rzekomo szanowała mnie i moją rangę. Nie oczekuję, że nie zmienisz opinii o mnie, gdyż masz do tego pełne prawo, lecz we mnie nie ma miejsca na zniesmaczenie wobec ciebie, nawet jeśli okoliczności stawiają nas po przeciwnych stronach.
Decyzję zostawiam w twoich łapach
– był zdecydowany, choć jego zdanie nie była kropką, po której zamierzał się odwrócić. Wielu jej wypowiedzi nie zaadresował, ale było to celowe, bowiem liczył na jej rozsądek.

Ołtarz Wyniesionych

Licznik słów: 373
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
♣ szczęściarz ♣
odwrócenie porażki akcji na 1 sukces
raz na walkę/polowanie/raz na 2 tygodnie w misji

♣ twardy jak diament ♣
stałe -1 ST do testów na Wytrzymałość
♣ przezorny ♣
+2ST do kontrataków przeciwników [color=#585858] [color=#755252] [color=#B69278] [color=#C63C3C] [color=#B88576]
Ołtarz Wyniesionych
Starszy Czarodziej Mgieł
Veir Sakralna
Starszy Czarodziej Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 2584
Rejestracja: 20 gru 2020, 3:10
Stado: Mgieł
Płeć: samica
Wzrost: 1,6m
Księżyce: 79
Rasa: Północna x Wężowa
Opiekun: Wybraniec, Valgerd
Mistrz: Burdig
Partner: Gwieździste Niebo

Samotna Sosna

Post autor: Ołtarz Wyniesionych »
A: S: 3| W: 4| Z: 1| M: 5| P: 3| A: 3
U: B,W,Pł,O,MP,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| L,MA: 2| MO,A: 3
Atuty: Regeneracja; Pechowiec; Szczęściarz; Nieugięty; Utalentowany; Furia Niebios; Przeciążony
Kalectwa: +1st do akcji magicznych [uraz łba]
Czyli jej przypuszczenia się potwierdziły, a Veir nawet mogła sobie ustawić w głowie kolejność. To musiało się stać po walce jej i Pielgrzyma, czyżby Kammanor ich wtedy obserwował? Tylko Ziemisty nie wydawał się służyć tylko i wyłącznie jemu, według słów Pąku, modlił się do każdego z bogów Wolnych. Mimo wszystko musiała nadepnąć na odcisk temu konkretnemu, co bardzo ją radowało. Czasami zastanawiała się... co jeżeli byty o tak wielkiej mocy jak bogowie wcale nie są inteligentniejsze od smoków? Co jeżeli władzę ma być odpowiadający rozgarnięciem pisklęciu w wieku dziesięciu księżyców? W świecie nie byłoby zasad, zapanowałby chaos, rzeczywistością rządziłby ktoś, kto w ogóle się na tym nie zna i kto nie powinien tego robić. Można powiedzieć, że wszystko co tworzy jest jedynie losowymi

Gdy już Strażnik wypowiedział część swoich słów, już lekko otworzyła pysk, żeby powiedzieć coś niezbyt miłego o Kammanorze (przyszedł jej do głowy komentarz o tym, że bóg ten ma kompleksy, gdyż w jego własnej krainie więcej osób wyznaje Ognvara, niż niego), jednak ostatecznie się powstrzymała. Nawet w momencie, w którym buzowały w jej środku emocje, to byłoby poniżej pewnego poziomu. Podniosła natomiast łuk brwiowy na to, że to świat bogów... z czym nie do końca się zgadzała, bo jednak ich potrzebowali. Gdyby tak nie było, bogowie tańczyliby na najwyższej z gór zaświatów, nie wchodząc w żadne interakcje ze śmiertelnikami. Nie wiedziała, do czego im są tutaj, ale podejrzewała, że czerpią z nich siłę.
– Marnujesz się w tym miejscu. To twoja decyzja i twoje życie, ale jesteś czymś więcej, niż Kammanor każe ci być. – Zaczęła ostatecznie, gdyż uważała, że Strażnik stał znacznie wyżej od wspomnianego wcześniej boga, mimo iż to on wypełniał jego rozkazy. Podejrzewała, że wiele osób mówiło o tym Prorokowi w jego życiu, ale być może jeden, dodatkowy głos coś zmieni.
– Pochodzę z miejsca, gdzie Prorok stanowił najwyższą władzę w Państwie. Każdy liczył się z jego zdaniem, nikt nie miał do niego obiekcji, a bogowie go szanowali, a nie wysyłali do wyręczania w takich sprawach. Słowo Proroka było święte. Powinieneś być kimś takim. – Dodała po chwili, ponownie nie chcąc obrażać Strażnika, tylko uświadomić mu, że misje w stylu "wyegzekwuj zakaz kapliczkowy" są poniżej jego godności i stanowiska.
– W Essyanie każdy wierzył, w co chciał. Niektórzy w Ognvara, inni nie wyznawali żadnych bogów, jeszcze kolejni mieli swoich. Ale państw było wiele. Horgifell było inne, wszyscy modlili się do tych samych bogów, byliśmy silnie religijnym państwem. Nie było miejsca na inną wiarę, bo wszyscy zostaliśmy wychowani w tej. Ale nie jestem już w Horgifell i nigdy tam nie wrócę. – Odpowiedziała. Przypadki herezji zapewne zdarzały się w państwie, ale nikt o nich nie mówił. Ot, smoka danego dnia wyprowadziła z domu straż Wybrańca i słuch o nim zaginął. Dzień jak co dzień, a dopiero wstało słońce.

Spojrzała w górę, ku niebu i przymknęła nieco oczy. Niestety, została postawiona w sytuacji bez wyjścia, chociaż miała pewien pomysł na obejście tych przepisów. Jeżeli kapliczka nie może fizycznie znajdować się na terenach wspólnych, to tak właśnie będzie.
– Zdrada nas kształtuje jak nic innego, ja doznałam swojej w wieku kilkunastu księżyców. – Powiedziała po krótkiej chwili przerwy i chciałaby głęboko w tym momencie westchnąć, ale to byłoby nie w jej stylu.
– Dobrze, moja kapliczka nie znajdzie się na Terenach Wspólnych. Wnioskuję, że Kammanor uczynił to specjalnie w tym momencie, gdy już prawie skończyłam ją budować? – Zgodziła się ostatecznie, chociaż nie była pocieszona tym, że spędziła ostatnie księżyce na znoszeniu kamieni do tego miejsca i rzeźbieniu w nich. Bardzo się starała, żeby zebrać i obrobić odpowiedni budulec. O ile ktoś magicznie jej tego nie przeniesie, to praca poszła na marne.
– Co właściwie może znajdować się w tamtym miejscu? O ile istnieje taka rzecz. – Zapytała na koniec. To była dosyć ważna dla niej lokalizacja, a teraz istniały tam jedynie ruiny i to, co zbudowała przez ostatni czas. Nie chciałaby tego całkowicie porzucać, ale prędzej wróci do Horgifell i da się tam zabić i torturować, niż zbuduje tam coś dla bogów Wolnych Stad.

Strażnik Gwiazd

Licznik słów: 670
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Regeneracja
Raz na tydzień obniżenie powagi
wszystkich ran wybranego stopnia o jeden
    Furia Niebios
Raz na walkę + rana lekka dla przeciwnika.
.
.
Szczęściarz
1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie

Nieugięta
Mdlejąc, smok może wykonać ostatnią akcję, a przeciwnik ma do swojej +4 ST.

Pechowiec
Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.
Varnil – rosomak albinos
S: 2| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
B, O, Skr: 1 | A,Śl: 2 ; Bestiobójca
    Błysk przyszłości: xx.xx
.
Mosarba – renifer (niemech.)
Strażnik
Dawna postać
Drzewo
Dawna postać
Awatar użytkownika

Theme Obrazki Vibe
Obrazek
Drzewa nie chcą się zamknąć
Posty: 4467
Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
Stado: Prorocy
Płeć: Samiec
Wzrost: 1.46m
Księżyce: 28
Rasa: Drzewny
Opiekun: Lato
Partner: Infamia Nieumarłych

Samotna Sosna

Post autor: Strażnik »
A: S: 3| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,MP,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A,MO: 3
Atuty: Regeneracja, Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Prorok stanowiący władzę najwyższą musiał oznaczać, że bogowie nie odzywali się tak często i istotna proporcja stanu wiary spoczywała właśnie na nim. Nie życzył sobie takiej władzy. Być może za czasów swej młodości, gdy rywalizacja z braćmi była całym jego życiem, wizja stania ponad wszystkimi byłaby ekscytująca. Teraz brzydził się sobą, świadomy jak niedoskonałe były jego myśli. Chciałby oczywiście by mocniej rozpoznawano jego autorytet, lecz dostrzegał że to głównie poprzez rywalizację był w stanie wzrastać. Bezmyślna wiara w jego słowa nie dawałaby mu satysfakcji. Świat nie był taki prosty i dodatkowe upraszczanie go, nikogo nie uczyniłoby mądrzejszym.

Być może przyznawszy iż masz prawo postrzegać wolę bogów jako apodyktyczną, bądź nie broniąc ich stanowiska tak jak własnego, gdzie skupiam się na pragmatycznej perspektywie utrzymania dobrych stosunków z tobą, sprawiłem błędne wrażenie iż ich decyzję sam postrzegam jako nieracjonalną– podjął szorstko, słysząc dziwną formę komplementu z jej strony.

Otóż krew nie wrze mi na myśl o obcych kaplicach ustawionych na terenach wspólnych, lecz odmówienie tobie prawa, aby je budować, nie jest w mojej opinii niepoprawne. Bogowie uczynili ten azyl, stworzyli prawo i ułatwili smokom podtrzymanie różnych kultur, nie ograniczonych w większości ich kaprysami. Szacunek, który wiąże się z respektowaniem przestrzeni, którą wam darowali, jest poziomem podstawowym, spoczywającym na barkach każdego obywatela tegoż miejsca. Z całej darowanej wam ziemi, jeden obszar pozostaje reprezentacją ich obecności i wspólnie budowanej historii. Dzielony z innymi kompromisowałby znaczenie owej przestrzeni, a nie wniesiona zostałaby w związku z tym żadna długoterminowo budująca wartość.
Zdaję sobie sprawę, że możesz ów postawę widzieć wyłącznie jako autorytarną, biorąc pod uwagę jaki stosunek wobec Ognvara mieli twoi dawni pobratymcy, lecz ja postrzegam to prościej, jako wymóg współpracy dowodzący zdolność przynależności nie do bogów lecz społeczności budowanej i bronionej przelaną krwią i na śmierć oddanym ciałem. Smoki niezdolne do zrozumienia prawa, smoki działające w kontrze, lecz nie po to by za pomocą krytyki budować, a jedynie służyć własnym interesom nie powinny być klepane po ramieniu, a ich postawa propagowana.

Nie kaprys boski zatem, lecz integralność społeczności której służę jest moim priorytetem. Boska wola natomiast, wydaje się z nią współgrać
– mogła zauważyć że przy tej tyradzie, choć nie okazał ani odrobiny zirytowania, był absolutnie zdecydowany co do swojego stanowiska. Wciąż nie był na nią zły, nie uważał nawet że postępowała nieracjonalnie, bowiem postępowała zwyczajnie z tym, co dla niej wydawało się oczywiste. Nie schlebiało mu jednak powiedzenie że wykonywał wyłącznie wolę do której był przymuszony.

Potem nastąpiła dłuższa pauza, o ile sama jej nie przerwała.
Nie ja powinienem oferować ci rozwiązania i alternatywy do sprzeciwiania się bogom, Ołtarzu – przyznał łagodniej, wymownie unosząc łuki brwiowe.
Wybacz za bezpośredniość, lecz co oferuje wiara w Ognvara? Co wiąże się z czcią dla niego i co uczynił aby na tę cześć zasłużyć? – był tego autentycznie ciekaw, choć pytania mogły zabrzmieć odrobinę ofensywnie, jakby oczekiwał solidnych odpowiedzi, które może podważyć.


Ołtarz Wyniesionych

Licznik słów: 480
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
♣ szczęściarz ♣
odwrócenie porażki akcji na 1 sukces
raz na walkę/polowanie/raz na 2 tygodnie w misji

♣ twardy jak diament ♣
stałe -1 ST do testów na Wytrzymałość
♣ przezorny ♣
+2ST do kontrataków przeciwników [color=#585858] [color=#755252] [color=#B69278] [color=#C63C3C] [color=#B88576]
Ołtarz Wyniesionych
Starszy Czarodziej Mgieł
Veir Sakralna
Starszy Czarodziej Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 2584
Rejestracja: 20 gru 2020, 3:10
Stado: Mgieł
Płeć: samica
Wzrost: 1,6m
Księżyce: 79
Rasa: Północna x Wężowa
Opiekun: Wybraniec, Valgerd
Mistrz: Burdig
Partner: Gwieździste Niebo

Samotna Sosna

Post autor: Ołtarz Wyniesionych »
A: S: 3| W: 4| Z: 1| M: 5| P: 3| A: 3
U: B,W,Pł,O,MP,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| L,MA: 2| MO,A: 3
Atuty: Regeneracja; Pechowiec; Szczęściarz; Nieugięty; Utalentowany; Furia Niebios; Przeciążony
Kalectwa: +1st do akcji magicznych [uraz łba]
Och? Czyli postrzega ich decyzję jako racjonalną? Została popchnięta ku niemu od bogów, prowadzonych dziecięcymi emocjami. Tylko dlatego, że jakiś śmiertelnik odważył się w końcu powiedzieć, że są godniejsi bogowie od nich. Patrzyła na Strażnika przez cały czas jego wypowiedzi, próbując zwracać uwagę na każde ze słów. Czasami naprawdę chciała wiedzieć, co kryje się w głowie proroka. Rozgryzła wiele smoków w swoim życiu, ale ten był jednym z nielicznych, które nadal były dla niej swego rodzaju zagadką.
– Oddałam wiele krwi za Wolne Stada. Poprzez starcia z winoroślami, gdy niebo skryły ciemne chmury. Byłam na pierwszej linii frontu, gdy walczyliśmy z Łowcami Smoków. Niemal zginęłam podczas jednej z potyczek, gdy prawie rozcięto mnie na pół. Czy bogowie cokolwiek zrobili, żeby nam pomóc? Magiczne płomienie, błogosławieństwa, ale co zrobili z budowlami wroga na naszych terenach? Machinami wojny, balistami, statkami? Pozwolili im tam stać. Gdzie postawili granicę? Na kilku kapliczkach. Czyż ludzie nie łamali tego szacunku jeszcze bardziej od nas? Najeżdżając na nasze święte ziemie i zagrażając naszej integralności? – Powiedziała. Widziała tutaj straszną niesprawiedliwość i chciała ją pokazać Strażnikowi jeszcze jeden przykład. Sięgnęła łapą ku ziemi i zerwała z niej polny kwiatek, jeden z tych kwitnących bardzo późno, aster. Pasował do koloru jej łusek, chociaż nie miał czystej, fiołkowej barwy.
– Mogę zerwać jeden kwiatek, bądź owoc z drzewa i ściągnąć na siebie gniew Alaleyi. Ludzie zaś karczowali lasy, nie zostawiali nic za sobą, wyjaławiali ziemię, nieśli za sobą ogień i zniszczenie, lecz granica jest tutaj. Na tym astrze. – Powiedziała i ruchem dłoni wcisnęła kwiat za jeden z rogów Strażnika, po czym się odsunęła. Ciężko powiedzieć, co właściwie ten gest miał znaczyć.
– To powinno ci uzmysłowić, że bogowie dbają tylko o swoje ego. Nie obchodzi ich nasza społeczność. Nie obchodzisz ich ty, ja, czy ktokolwiek inny na tych ziemiach, nawet ich pupil, Pielgrzym Światła. A przez to ego nie ma w nich krzty boskości, są jak my. Skalani naszymi wadami i grzechami. Czym się różnią od ludzkich królów, którzy na tronie zapadają się pod ciężarem własnej pychy? – Zakończyła swój wywód. Szkoda, że ludzie nie mieli jakiejś silnej wiary, bo gdyby tutaj postawili jakieś swoje świątynie... zapewne wszyscy w jednej chwili zniknęliby z terenów Wolnych Stad. Veir nie podobał się ten system, jego fundamenty zostały zbudowane na hipokryzji i sprzecznościach. Ale czy miała lepsze wyjście, niż mu się poddać? W przeciwieństwie do wielu smoków nie miała już dokąd się udać. Nie mogła udać się do swojego państwa, a tutaj miała rodzinę. Musiała więc znosić te niedorzeczności, jak potulny piesek przyjmujący baty od swojego właściciela.

– Ognvar? Nie oferuje prezentów, którymi przekupuje wierzących, jak wskrzeszenia, leczenie najcięższych ran, czy błogosławieństwa Sennah. Łatwo uwierzyć w bóstwo, które przywróci najbliższą ci osobę do życia, bądź odda ci łapę utraconą w bitwie. – Zaczęła. Dlatego uważała wiarę w chociażby Kammanora za nic niewartą. Gdy była wojna, ludzie wierzyli w jego płomień, a nie w niego. – Patrząc na Ognvara, nie widzisz smoka, ani człowieka. Tak jak leśna wiewiórka nie może pojąć, czym są istoty rozumne, tak samo jest z nami i Ognvarem. Jest zupełnie innym rodzajem istoty. Nie występuje u niego pycha, złość, nienawiść, zazdrość, czy miłość. Jest ponad tym. Odzywa się tylko do nielicznych, Wybrańca, czasami Pierwszego, bądź Drugiego Wyniesionego. Lecz swym błogosławieństwem obdarzy każdego, kto na nie zasłużył. Kto żyje i umiera z honorem. Wierzę w niego, bo jest inny. Bo nadał sens pojęciu czasu, stworzył upływające księżyce, ukształtował to, co teraz odczuwamy. Nie jest dobry, ani zły, wszystko zależy od perspektywy. – Spojrzała ku niebu, wyobrażając sobie najczystszą postać Ognvara, którą wyrzeźbiono na skałach gór Horgifell, niedaleko Groty Kurierskiej. Powoli szykowała się na kolejną analogię. Pogodziła się już z tym, że tej walki nie wygra, ale być może część jej słów dotrze do niektórych smoków. To one przejmą jej pochodnię i być może coś zmienią. Być może nadejdzie taki dzień, w którym będzie można tu z dumą stawiać swoje kapliczki, a każdy będzie wierzył w to, co uznawał za słuszne.
– Jeżeli umierasz i widzisz boskich wysłanników, chcących zabrać cię do Hor... Krainy Wiecznych Łowów, wyciągających ku tobie swe dłonie. Jeżeli boisz się śmierci, jeżeli nie pogodziłeś się ze śmiercią. Zobaczysz narzędzia Tarrama, demony, chcące obedrzeć cię z esencji życia, zniszczyć twoją duszę. Lecz jeśli pogodziłeś się ze śmiercią, jesteś gotowy na odejście... zobaczysz dobro w czystej postaci, wysłanników bogów, uwalniających cię z tej krainy i dających szansę na nowe życie. – Zakończyła ostatecznie wszystko, co chciała przekazać Strażnikowi w kwestii swojej religii, chyba że miał jakieś inne pytania.
– Z kolei ja... wybacz, że za bardzo się rozgadałam. Ale to jest, to w co i w kogo wierzę oraz dlaczego. Nigdy nie przymuszałam moich dzieci do wiary w bogów Horgifell, zawsze miały wolną łapę. Przede wszystkim uważam jednak, że ja i wszyscy "innowiercy" których poznałam przez swoje życie, powinni mieć prawo i przestrzeń do wierzenia, w co zechcą. Też są częścią tej społeczności. Ale będziemy musieli poradzić sobie inaczej. Na granicach, bez kapliczek. – Powiedziała. Patrzyła, chociażby na taką Prip nie jak na heretyczkę, ale sojusznika w nierównej walce i również o jej prawa walczyła, nie tylko o swoje. Veir mogła postawić na swoich terenach obiekty własnego kultu, ale Prip już tego nie zrobi, była samotniczką. Sakralna przez całe życie myślała, że została stworzona, by głosić słowo Ognvara, lecz w którymś momencie życia uświadomiła sobie, że powinna patrzeć szerzej i dalej. Potrzeba było wielu porażek, żeby w końcu to zobaczyła.

Strażnik Gwiazd

Licznik słów: 903
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Regeneracja
Raz na tydzień obniżenie powagi
wszystkich ran wybranego stopnia o jeden
    Furia Niebios
Raz na walkę + rana lekka dla przeciwnika.
.
.
Szczęściarz
1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie

Nieugięta
Mdlejąc, smok może wykonać ostatnią akcję, a przeciwnik ma do swojej +4 ST.

Pechowiec
Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.
Varnil – rosomak albinos
S: 2| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
B, O, Skr: 1 | A,Śl: 2 ; Bestiobójca
    Błysk przyszłości: xx.xx
.
Mosarba – renifer (niemech.)
Strażnik
Dawna postać
Drzewo
Dawna postać
Awatar użytkownika

Theme Obrazki Vibe
Obrazek
Drzewa nie chcą się zamknąć
Posty: 4467
Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
Stado: Prorocy
Płeć: Samiec
Wzrost: 1.46m
Księżyce: 28
Rasa: Drzewny
Opiekun: Lato
Partner: Infamia Nieumarłych

Samotna Sosna

Post autor: Strażnik »
A: S: 3| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,MP,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A,MO: 3
Atuty: Regeneracja, Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Pozwolił sobie na umieszczenie kwiatka za rogiem, głównie przez wzgląd na szacunek do rozmówczyni i pewien aspekt zaskoczenia jej akcją. Bliskość nie przerażała,czy irytowała go do tego stopnia, by wzdrygał się nań za każdym razem, toteż szybko przełknął dyskomfort. Obecność astra mogła zresztą stać się zarówno artefaktem jej argumentacji, jak jego własnej. Przekrzywił łeb na moment, jakby mógł wyczuć ciężar płatków, ale ostatecznie ułożył szyję w poprzedniej, znajomo prezentacyjnej pozycji.

Wydawał się rozważać jej słowa, jedno po drugim, jakby rzeczywiście lądowały gdzieś i wymagały filtracji. Lubił tego rodzaju wyzwania, bardziej wymianę argumentacji, niż agresywne starcie wierzeń, nie zbudowane na interakcji, lecz przebijaniu się przez czyjeś niewzruszone bariery. Od razu pomyślał o Mahvran.
Być może zdążyłem użyć tej metafory przy tobie, ale najwyżej powtórzę. Bogów Wolnych możesz przyrównać do deszczu. Będą tutaj niezależnie od kaprysów śmiertelników, wpływając na nich w postaci ulewy, bądź mżawki, zależnie od pory i dnia. Możecie nauczyć się współpracować z deszczem, przewidując opady na podstawie chmur, korzystając ze schronień, tworząc wygodne, łatwo dostępne źródła wody pitnej. Deszcz karmi rośliny, rośliny karmią zwierzęta, a zwierzęta karmią was. Nieracjonalnym jest nie docenić jego obecności, nawet jako jednostka nieznosząca deszczu, choć postępowaniem jeszcze mniej produktywnym jest stać wewnątrz strumienia wody, próbując rozpalić ognisko – owym aktem byłoby natomiast budowanie kapliczki. Nie lubił oczywiście pasywnej pozycji, do której jego funkcja teoretycznie mogłaby go zepchnąć, choć jak dotąd nie czuł, by bogowie przymuszali go do realizacji spraw, które w zupełności potępiał. Najwyżej szepty Kammanora podczas zebrania musiał nieco przetłumaczyć. Wciąż istniał wśród nich oczywiście Viliar, ale ten był najwyraźniej zbyt niechętny do niego, jako proroka, aby robić sobie z niego żarty.
Tylko raz.
Raz wystarczyło na całe życie.

Wspomniałem także iż bogowie darowali wam ziemię, na której możecie stawiać kapliczki. Ów tereny są miejscem, gdzie różne stada kultywują własne zasady, o ile akceptują te, które są minimalnym wymogiem przynależności do Wolnych. Nie istniejecie jednak w zupełnym oderwaniu od reszty świata i jako Wolni musicie obronić także swoją przynależność do niego. Bogowie błogosławią wasz osobisty rozwój, siłę, no i społeczność, a to oznacza, że winni jesteście budować je samodzielnie, nawet jeśli okazjonalnie wyciągną ku wam pomocną łapę. Nie jest to tym samym, co obrona centrum, które reprezentuje ich obecność

Po tej wypowiedzi Strażnik odchrząknął wymownie, a kolejne słowa wypowiedział z większym naciskiem, nie wrogością, lecz surową stanowczością, jakoby coś w postawie Veir go zirytowało.
Alaleya jest zwana duchem, nie bogiem, jej interesy jednak wspierają Wolnych. Nieprawdą jest iż zaakceptowała karczowanie lasów na podarowanych wam ziemiach. Dwunogi musieli materiały przynieść z zewnątrz. Możesz nie zgadzać się z jej wolą, lecz wtedy znów odesłałbym cię do metafory z walką przeciwko chmurze.
Ja natomiast mam się w porządku
– wymownie sięgnął palcem skrzydła do fioletowego kwiatostanu, rozgniótł go na chropowatej powierzchni własnego rogu i odrzucił. Następnie kontynuował nieco łagodniej. Wolniej, jakby próbował sięgnąć jej rozsądku, chociaż bez desperacji.
Od królów Wolni bogowie różnią się tym iż poza podstawowym szacunkiem nie mają od was wymogów, a mimo to doglądają podarowanych wam ziem, a także błogosławią waszą obecność na nich. Sama zauważyłaś, że nie pozostali obojętni na waszą krzywdę, a choć zapewne milej byłoby zobaczyć, jak spopielają waszych wrogów, nie pozwalając by którykolwiek z Wolnych poniósł śmierć, dając wam obronić się własnymi szponami i magią, oferują wam możliwość przynależności do świata w którym się wykluliście. Nie jesteście wiewiórkami złapanymi w klatkę, lecz świadomymi istotami o własnej woli. Z potężną obecnością nad łbem, obecnością która zainteresowana jest przetrwaniem waszych rodów, tradycji, stad, lecz nie jednostek. Bogowie nie są waszymi przyjaciółmi, nie są jednak królami, ani dyktatorami. Nie są jak śmiertelnicy, bowiem nie ogranicza ich krótkotrwałość życia, lecz ich przywary, choć mogą was ranić, są także tym, co czyni ich bliższymi. – tu uczynił krótką pauzę, powoli wypuszczając powietrze z nozdrzy. Emocje były może i słabością panteonu, ale gniew wobec nich, trochę sprzecznie z metaforą której użył, był dzięki temu możliwy. Jakiż bezsilny czułby się musząc podlegać woli bezosobowej masy, nie mogąc wykląć jej tępoty, jej niemoralności, brutalności, obrzydliwości, pychy i hipokryzji. Inni nie radzili sobie z tym tak jak on, jemu to dawało żyć.

Nieobecność nie czyni Ognvara lepszym. – podjął konfrontacyjnie.
Jeśli jest niczym natura, bez dumy i uczuć, nie ma powodu, by go wyznawać. Jeśli jednak ów byt odzywa się do wybrańców, czego dokładnie może chcieć? W jakim celu? Po co zstępować do śmiertelników, którzy nie mają znaczenia?

Nie rozumiem dokładnie doktryny dotyczącej śmierci, którą mi przedstawiłaś. Dlaczego dusza miałaby ulec zniszczeniu, tylko dlatego iż ktoś obawiał się, bądź nie zaakceptował utraty swego życia. Dlaczego miałby zostać nagrodzony za jej akceptację? Czym miałoby być dobro w czystej postaci, jeśli Ognvar owego dobra nie może reprezentować?
Doceniam, że o tym mówisz lecz...

Cóż. Wolę wciąż pracować dla bytów z którymi da się porozumieć, do których da się przemówić, niż do masy energii, która jest mi obca. Właśnie dzięki temu nie tylko realizuję ich wolę względem kapliczek, lecz ideowo zgadzam się z nią, bowiem powstała z umysłów, które idee potrafią posiadać.
– Rozumiał oczywiście, że taka argumentacja mogła do Veir nie przemówić. Najwyraźniej patrząc w niebo szukała jakiejś wyższej wartości, skomplikowania które mogłoby ułatwić jej funkcjonowanie na świecie. Faktem w jego perspektywie było jednak, iż obecności zbyt odległe nie mogły niczego wyjaśnić, bowiem to one nie potrafiły zrozumieć śmiertelników. Bogowie tacy jak reprezentanci Wolnych natomiast, cóż na pewno posiadali podstawową wiedzę mogącą zadowolić przyziemne umysłem jednostki, ale Veir, czy on, nigdy nie byliby z ich odpowiedzi zadowoleni. Mogli jednak je kwestionować. Hm.

Przekrzywił znów łeb.
Szanuję cię Ołtarzu, więc nie chcę byś utopiła się stojąc pod chmurą.


Ołtarz Wyniesionych

Licznik słów: 928
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
♣ szczęściarz ♣
odwrócenie porażki akcji na 1 sukces
raz na walkę/polowanie/raz na 2 tygodnie w misji

♣ twardy jak diament ♣
stałe -1 ST do testów na Wytrzymałość
♣ przezorny ♣
+2ST do kontrataków przeciwników [color=#585858] [color=#755252] [color=#B69278] [color=#C63C3C] [color=#B88576]
Ołtarz Wyniesionych
Starszy Czarodziej Mgieł
Veir Sakralna
Starszy Czarodziej Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 2584
Rejestracja: 20 gru 2020, 3:10
Stado: Mgieł
Płeć: samica
Wzrost: 1,6m
Księżyce: 79
Rasa: Północna x Wężowa
Opiekun: Wybraniec, Valgerd
Mistrz: Burdig
Partner: Gwieździste Niebo

Samotna Sosna

Post autor: Ołtarz Wyniesionych »
A: S: 3| W: 4| Z: 1| M: 5| P: 3| A: 3
U: B,W,Pł,O,MP,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| L,MA: 2| MO,A: 3
Atuty: Regeneracja; Pechowiec; Szczęściarz; Nieugięty; Utalentowany; Furia Niebios; Przeciążony
Kalectwa: +1st do akcji magicznych [uraz łba]
– Zawsze jest sposób, by rozpalić ogień podczas deszczu, ale zakładam, że nie o to chodziło w twojej metaforze. – Zaczęła i, o dziwo, również pomyślała podczas całej tej rozmowy o Mahvran! Sakralna miała z nią bardzo intensywną debatę polityczną, jednak ta polegała bardziej na ofensywie w kierunku jednostki, a nie jej stanowiska i wierzeń.
– Nie zgodziłabym się jednak z przyrównaniem bogów do deszczu. Wiatr, ulewa, zaraza... te rzeczy są częścią natury i nie mają rozumu. Działają według określonych zasad, które nigdy się nie zmieniły. Jedynie plaga może tworzyć nowe choroby, chociaż efektem każdej jest osłabienie bądź zabicie nosiciela. – Przerwała na chwilę, przez moment obserwując kwiatek za rogiem Strażnika, zastanawiając się, co z nim zrobi.
– Bogowie są chaotyczni, tak jak i śmiertelnicy. Ich zasady się zmieniają. Przedwczoraj kapliczki można było stawiać w Świątyni, wczoraj na terenach wspólnych, dzisiaj jedynie na tych stadnych, a jutro? Może wrócą do poprzedniego stanu, a może ich obecność tutaj zostanie zakazana całkowicie? Wszystko to kwestia kaprysu. – Powiedziała i chciała zobrazować to za pomocą kolejnego przedmiotu, ale niestety nie miała miniaturowego modelu swojej kapliczki ze szkła (może powinna go zrobić), więc dłonią zebrała nieco ziemi i utworzyła z niej drobny kopczyk. – Skoro stały tak długo, niewzruszone, nikomu nie przeszkadzały... to dlaczego nagle stały się problemem? Jaki incydent do tego doprowadził? – Powiedziała, depcząc kopczyk, jak grotę z piasku ulepioną na plaży, którą pochłonęło morze. Westchnęła lekko. Powoli zdawała sobie sprawę, że nawet nie ma sensu zadawać Strażnikowi tych pytań. To nie tak, że uważała go za niewartego ich, on był jednak tylko głosicielem boskiej nowiny. Czy powinna mieć pretensje do kuriera z państwa Skjor, który niósł dekret jednego z essyańskich jarlów? Mógł wiedzieć więcej o całej sytuacji, mógł mieć na ten temat własną opinię, ale koniec końców był jedynie dostawcą wiadomości. Jednak decyzyjność i największą wiedzę na ten temat mieli oczywiście już sami jarlowie. Mimo to, skjorscy kurierzy często byli obarczani winą i setkami pytań. Taka już smocza natura. I tak byli najszybszym łącznikiem z twórcami owych dekretów.

– Alaleya jest jednym z potężniejszych duszków. Jest słabsza od Ognvara, czy bogów Wolnych, lecz jej władza nad naturą jest niemożliwa do kwestionowania. Chodziło mi właśnie o to, że obchodzi ją ten malutki skrawek świata, nic innego. Podróżowałeś kiedyś? Wiesz jak olbrzymi jest świat? Przebyłam kawał drogi z Północy, by dotrzeć tutaj, księżyce bezustannej podróży. Równie daleko, jak nie dalej, znajdują się trzy inne, smocze segmenty, olbrzymie królestwa, jak Essyan. – Podniosła malutki kamień z ziemi, wielkość może smoczego oka. I tak była bardzo łaskawa w tym porównaniu, gdyż do tego, co chciała osiągnąć, powinna zabrać ziarenko piasku. Uniosła kamyk w górę, trzymając go między kciukiem, a palcem wskazującym. Patrzyła się na niego, jak gdyby obserwowała bardzo ładny, górski kwarc, którymi się fascynowała od wyklucia i które nosiła na sobie, gdyż między innymi z nich były stworzone jej szklane obręcze.
– Wyobraź sobie, że świat to wszystkie nasze tereny, wspólne i należące do trzech stad. Natomiast ten kamień... to Wolne Stada. To wszystko wokół może spłonąć, zamienić się się w popiół i węgiel, wszystkie drzewa mogą zniknąć, przemienione w budynki ludzi. Ale najważniejsze, że w tym jednym miejscu... – I zacisnęła na kamieniu swoją dłoń. – Nikt nie zrywa owoców z drzew. Rozumiesz ten absurd? Na tej samej zasadzie działa Kammanor, czy inni bogowie. I ten ktoś śmie nazywać się duszkiem przyrody, obraża w ten sposób Kjotviego i Hadruula, prawdziwych patronów natury. – Powiedziała i rzuciła kamieniem w krzaki. Ponownie mogłaby przyrównać Alaleyę do ludzkiego króla z bardzo egzotycznym ogródkiem z roślinami z różnych stron świata. Dba o to miejsce, nie pozwoli służącemu nawet dotknąć żadnego drzewa, a za zrywanie owoców karałby ścięciem głowy. Czy można nazwać go miłośnikiem przyrody? Jeżeli za granicami jego zamku niszczone są lasy, ogrody, wszystko płonie i ginie? Nie.

– Właśnie przedstawiasz jeden z ich wymogów – brak kapliczek na Terenach Wspólnych. Mogę się zgodzić z wieloma słowami, które dzisiaj mówisz. Nie odrzucam wszystkiego, co próbujesz mi przekazać, Strażniku. Mówisz z sensem, nawet jeżeli mam inne poglądy, to jestem w stanie je zrozumieć. Ale nigdy nie zgodzę się z tym, że bogowie są zainteresowani naszymi tradycjami, czy przetrwaniem rodów. Jestem pewna, że sam w głębi duszy to wiesz. Interesuje ich, że mają tutaj swoje wiewiórki. Czasami rzucają im przekąski, jeżeli dostarczą bogom orzechy. Wiewiórki mają wolność, lecz nie mogą robić wszystkiego, nadal podlegają zasadom. Ale koniec końców nadal są wiewiórkami. Ich rody i tradycje nie mają znaczenia, ważne, że istnieją i biegają po boskim ogródku.
– Powiedziała, przyrównując ich do wiewiórek, tak jak powiedział to Strażnik. Była nieco rozczarowana, że zniszczył jej aster, ale musiała przyznać, że zadziałał jako porównanie.
– Ognvar nie jest nieobecny, mówi do tych, którzy na to zasługują. Największy grzesznik może iść dzisiaj do bogów i zapewne otrzyma od nich odpowiedź, może nadal kroczyć po ich ziemiach. Chociażby taka Sekcja Zwłok. – Powiedziała. Samo istnienie tej smoczycy było dowodem, jakimi niewartymi szacunku istotami są bogowie Wolnych Stad.
– To, czy widzimy akceptację, czy złe demony zależy od nas. Jeżeli chcemy odejść, jesteśmy na to gotowi, będzie to dla nas nagrodą. Jeżeli chcemy tu zostać, zobaczymy to jako karę. Dwie strony tego samego drzewa, jedno porośnięte mchem. – Zaczęła i wzięła głębszy oddech, szykując się do dosyć osobistego i długiego wyznania o naturze wiary.
– Co jest powodem naszych porażek? Co wpływa na nasz osąd? Miłość, gniew, egoizm, zazdrość, współczucie. Te wszystkie emocje czynią nas... nami, ale jednocześnie są naszą słabością. Bogowie muszą być perfekcyjni, ich osąd nie może przysłaniać pycha, czy inne uczucie. Muszą być ponad tym. To co skłania nas do naszego największego dobra... jest także źródłem naszego zła. Bogowie muszą być czyści. Nie mogą być skalani, jak my. By zbliżyć nas do boskiego pierwowzoru, tłumiono w nas emocje. Miłość, czy współczucie nie miały znaczenia w Horgifell. Liczyło się oddanie i wiara w Wybrańca oraz Ognvara. – Mieli ze Strażnikiem odmienne poglądy, ona nie pokłoniłaby się komuś, kto niczym prócz mocy i nieśmiertelności nie różni się od nich, on nie służyłby komuś, kto nie byłby jak smoki i inne istoty rozumne. Ale chciała, żeby ją zrozumiał. Dlatego tak bardzo zależało jej na kapliczce. Mogą wierzyć w co innego, ale każdy powinien mieć prawo, by uświadamiać o niej innych. Jedna kapliczka z przesłaniem na kamiennej tabliczce... a jednak było to za dużo. Bo te żałosne byty nie były perfekcyjne, tak jak Ognvar! Ich osąd przyćmiewały ich własne emocje.
– Ja zaś chcę zrozumieć, dlaczego ciągle stoisz na polanie podczas ulewy. Chcę byś chociaż na chwilę schował się przed deszczem i pomyślał nad jakąś powłoką z maddary. Albo przemyślał, czy chodzenie w ten sposób ma w ogóle sens, czy nie poskutkuje jedynie chorobami. – Powiedziała i prawdopodobnie znała odpowiedź. Sama była pod chmurą i deszczem, gdyż walczyła o swoją wiarę, która była dla niej wszystkim.

– Jeżeli już niesiesz złe nowiny, powinieneś je przekazać innym kapłanom. Ci, których znam są jednak samotnikami. – Powiedziała na koniec, w myślach przywołując kilka osób, które znała. Nie wiedziała, czy tworzyli własne kapliczki, ale jeżeli chcieli to zrobić... teraz nie mieli już żadnych możliwości, by to uczynić. "To niech stworzą to na granicy". Podejrzewała, że tak odpowie jej na to prorok. Próba minimalizowania szkód, gdzie powinno się zająć źródłem problemu, który był abstrakcyjny.

Strażnik Gwiazd

Licznik słów: 1206
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Regeneracja
Raz na tydzień obniżenie powagi
wszystkich ran wybranego stopnia o jeden
    Furia Niebios
Raz na walkę + rana lekka dla przeciwnika.
.
.
Szczęściarz
1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie

Nieugięta
Mdlejąc, smok może wykonać ostatnią akcję, a przeciwnik ma do swojej +4 ST.

Pechowiec
Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.
Varnil – rosomak albinos
S: 2| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
B, O, Skr: 1 | A,Śl: 2 ; Bestiobójca
    Błysk przyszłości: xx.xx
.
Mosarba – renifer (niemech.)
Strażnik
Dawna postać
Drzewo
Dawna postać
Awatar użytkownika

Theme Obrazki Vibe
Obrazek
Drzewa nie chcą się zamknąć
Posty: 4467
Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
Stado: Prorocy
Płeć: Samiec
Wzrost: 1.46m
Księżyce: 28
Rasa: Drzewny
Opiekun: Lato
Partner: Infamia Nieumarłych

Samotna Sosna

Post autor: Strażnik »
A: S: 3| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,MP,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A,MO: 3
Atuty: Regeneracja, Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Ołtarz słusznie łapała go za słowa, ale rację miałaby tylko wtedy, gdyby tworząc metaforę, zakładał z góry ich ostateczną uniwersalność. Czyniąc to byłby jednak idiotą, co musiał jasno zakomunikować, akurat gdy dała mu na to odrobinę przestrzeni.
Nie uważam, że deszcz i chmury są metaforą mogącą wyjaśnić całą naturę bogów, jedynie pojedynczy jej aspekt. Powinnaś zgodzić się, że żadne bardziej skomplikowane zjawisko nie jest możliwe do wyjaśnienia przy pomocy pojedynczej przenośni. Są jak wyraz w zdaniu albo pojedynczy korzeń drzewa.

Ogień w deszczu można rozpalić, ale nie pod chmurą, chyba że się w jakiś sposób osłonisz. Osłonę w tej metaforze uznałbym za racjonalne postępowanie, którego smokom czasem brakuje.
– to powiedziawszy, pozwolił jej na dalsze tłumaczenia, choć musiał więcej niż przez wiele ostatnich księżyców wytężyć umysł, coby nie stracić wątku. Obserwował jej demonstrację trochę pobłażliwie, bowiem miał wrażenie że powracali do punktu wyjścia. Nie przerywał jej jednak, kiwając głową co jakiś czas albo odrobinę marszcząc nos w dezaprobacie, gdy to nawiązała do Alaleyi. Rzadko pozwalał sobie na tego rodzaju mimiczność, chyba że rozmowa naprawdę go angażowała.

Ah, od początku, od początku.
Zmienność zasad boskich może być zarówno szkodliwa, jak użyteczna. Dopóki mamy perspektywę rozmowy i tworzenia argumentów, mamy szansę przemówić do nich, bądź się na nich gniewać, podczas gdy byty o charakterze stałym, wymagają stagnacji, mimo iż także nie są doskonałe, bo żaden twór podejmujący decyzje, doskonałym być nie może. Nie ma zatem perspektywy rozwoju, a jedynie różne strategie indoktrynacji.
– zaczął szorstko, ewidentnie nie mając sympatii do absolutów, których Veir uważała za lepszych.

Nie wiem kiedy decyzja względem kapliczek stała się dla bogów jasna, ale dokładna linia czasowa nie ma tutaj znaczenia. Podjęli ją.

Twoje spostrzeżenia na temat Alaleyi są właśnie postawą, o której wspomniałem w związku ze smokami w deszczu. Rozumiem całkowicie niechęć wobec postrzeganej przez ciebie niesprawiedliwości, możesz ją z ów duchem skonfrontować, mogę to uczynić także ja. Jeśli jednak nie podejmie decyzji zgodnej z moim kaprysem, nie jest to argument odbierający jej faktyczną sprawczość i użyteczność w mojej rzeczywistości. Mogę zatem irytować się, że nie pada tam gdzie bym sobie tego życzył, ale mogę przynajmniej zebrać deszczówkę z innego miejsca i dostarczyć ją tam, gdzie jest mi potrzebna.

Nie znam też imion, które wymieniłaś i przyznaję, nie interesują mnie arbitralne tytuły nadane bogom czy duchom. Alalaeya to Alalayea, Immanor jest Immanorem. Reprezentują dane cechy i zjawiska, ale nie są ich jedynym i ostatecznym uosobieniem. Nie wierzę także by Kjotvig czy Hadeuul nimi byli.
– tutaj wymownie uniósł łuki brwiowe. Jak za takie słowa potraktowaliby go w jej dawnej ojczyźnie?

Nie uważam, by kultura Wolnych znaczyła dla bogów tyle samo co dla was śmiertelników, co nie znaczy, że jest zupełnie nieistotna. Ważnym jest że trwacie, lecz nie bez powodu kultywowane są konkretne zasady. Niedorzecznym jest uznawać, że jest im to co się tu rozgrywa obojętne, biorąc pod uwagę powód naszej rozmowy.
Nawet jeśli uznasz, że wiąże się to przede wszystkim z ich ego, wciąż jesteśmy smokami żyjącymi na podarowanych przez nich ziemiach, których decyzje, jak sama się przekonałaś, wpływają na ich percepcję. Względnym jest zatem tylko to, co rozumiemy jako kultura i choć nie będę upierał się przy tym, że najwyższemu z bogów zależy, aby podtrzymać bardzo konkretny format tego, co istnieje teraz, tak nie bez powodu nagradzani jesteście za konkretne postępowania, nawet takie które nie mają żadnego związku z czcią, a wyłącznie budowaniem własnego stada.
– zastanawiał się jak to zamierzała wyjaśnić. Sama przecież przyjmowała tytuły, które od dziesiątek księżyców nie ulegały zmianie. A nawet jeśli miałyby, nie wpływałoby to na jego stanowisko.

Nie odpowiedziałaś mi czego mógłby chcieć Ognvar. Nie rozumiem dlaczego miałby zwracać się do niższych od siebie bytów, dlaczego wtrąca się w ich życie, skoro nie kieruje nim duma ani ciekawość.
Nie ma perfekcyjnych bogów Ołtarzu, bowiem nie zawsze istnieją perfekcyjne decyzję. Każdy ma swoje uprzedzenia i preferencje.
Dla jednego ważnym będzie przetrwanie rodziny, dla drugiego rodu, dla trzeciego ładu stada, dla czwartego zaś życie każdej jednostki z osobna. Jeśli postawię wszystkie cztery smoki przeciwko sobie, bowiem ich interesy będą w całkowitej sprzeczności, którego z nich wsparłby Ognvar, jeśli każdy byłby równie wierzący? Jeśli tylko jedną osobę, będzie zły dla innych, z ich perspektywy niedoskonały. Jeśli nikogo, nie ma powodu, by kierować się jego oderwaną od rzeczywistości obecnością.

Nadal nie rozumiem też co doktryna dotycząca śmierci ma do naszej rozmowy.
Śmierć jest zła dla tych którzy jej nie chcą, neutralna dla tych którzy się z nią pogodzili
– wzruszył barkami, kręcąc łbem.
No i co miałbym dodać do tego? Dusza smoków odnawia się po śmierci, to jest mi wiadome, dowody tego zaobserwowałem na własne oczy. Jaką wartość ma jednak uznawanie śmierci za komfortową?

W mojej własnej metaforze nie stoję pod chmurą, ale podążam za nią, bo jestem ciekaw jak deszcz wpłynie na resztę świata. Mogę ją też wyprzedzić i powiadomić was co się stanie. Jeśli mnie zignorujecie, bądź będziecie gniewać się na chmurę, wciąż nie zmieni to rzeczywistości. Stoję zatem po stronie tego co uważam za racjonalne. Mam czas mówić ze smokami, myśleć nad własnym życiem, nie bojąc się, że obcy byt bez zasad rozerwie mnie na strzępy bez wyjaśnień. Możecie gniewać się na takie rzeczy jak nieobecność tabliczek, ponieważ żyjecie pod opieką patronów, którzy na takie dylematy wam pozwalają, zamiast skupiać się na desperackim przetrwaniu, chorobach i kalectwach
– tu w końcu zamilkł, z krótkim, pełnym energii westchnięciem, które musiał wyładować.

Porozumiem się z innymi samotnikami skoro istnieje taka potrzeba – dodał łagodniej, po krótkiej przerwie na oddech.


Ołtarz Wyniesionych

Licznik słów: 914
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
♣ szczęściarz ♣
odwrócenie porażki akcji na 1 sukces
raz na walkę/polowanie/raz na 2 tygodnie w misji

♣ twardy jak diament ♣
stałe -1 ST do testów na Wytrzymałość
♣ przezorny ♣
+2ST do kontrataków przeciwników [color=#585858] [color=#755252] [color=#B69278] [color=#C63C3C] [color=#B88576]
Ołtarz Wyniesionych
Starszy Czarodziej Mgieł
Veir Sakralna
Starszy Czarodziej Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 2584
Rejestracja: 20 gru 2020, 3:10
Stado: Mgieł
Płeć: samica
Wzrost: 1,6m
Księżyce: 79
Rasa: Północna x Wężowa
Opiekun: Wybraniec, Valgerd
Mistrz: Burdig
Partner: Gwieździste Niebo

Samotna Sosna

Post autor: Ołtarz Wyniesionych »
A: S: 3| W: 4| Z: 1| M: 5| P: 3| A: 3
U: B,W,Pł,O,MP,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| L,MA: 2| MO,A: 3
Atuty: Regeneracja; Pechowiec; Szczęściarz; Nieugięty; Utalentowany; Furia Niebios; Przeciążony
Kalectwa: +1st do akcji magicznych [uraz łba]
– O to chodzi. Tych bogów, waszych bogów, da się przyrównać do metafor, trzeba znaleźć jedynie wystarczająco trafne. Serce ich esencji jest jednak takie samo jak nasze. To co różni horgifellskich bogów od tych to to, że nie możemy ich zrozumieć. Są ponad umysłem smoków, nie działają jak nic, co ich otacza. Są tak niezrozumiałym konceptem, jak rasy rozumne kontrolujące ogień przy zwierzętach. Nie wiedzą dlaczego, ani co właściwie się dzieje, ale czują strach przed płomieniami. – Zaczęła i nie mogła nie czuć w sobie tych emocji, które teraz w niej były. Z jakiegoś powodu szanowała bardziej zwykłe, inne istoty rozumne, niż tych bogów. Może dlatego, że nikogo nie oszukują? Nie udają kogoś, kim nie są? Nie malują się jak wszechwiedzące i nieomylne byty, kiedy mogą postępować równie nielogicznie, co smoki, czy ludzie. Waszym bogom również brakuje racjonalności w postępowaniu. Nawet jeżeli usprawiedliwisz wszystkie ich złe decyzje, wszystkie ich braki w logice, to nadal wydarzyły rzeczy niepodważalne. Nie zmieni to tego, że przynajmniej dwójka z nich zdradziła pozostałych, niosąc za sobą przeciwieństwo idei ich braci i sióstr, za co spotkała ich kara. – Odpowiedziała, używając dosyć pewnego tonu głosu. Praktycznie wszystkie religie miały jedną, wspólną cechę – występowanie złych patronów. Ludzie i smoki wszędzie dualizm, dobro i zło, ciemność i jasność, woda i ogień, jednak tak naprawdę jest zawsze jedna strona medalu. Jedna prawda. Jeden Ognvar. Jeden Wybraniec.
Tarram to tylko jeden przykład złego bytu, wszystkie wiary miały jego odpowiednika. W Horgifell nie było ani dobrych bogów, ani złych, gdyż te koncepty przeznaczone były jedynie śmiertelników. Bogowie po prostu byli, majestatyczni i nieomylni w swej postaci, perfekcyjne istoty.

– Niekoniecznie. Byty o charakterze stałym, jak to nazwałeś, również nagradzają swoich wyznawców, trzeba im jednak udowodnić swoją wartość, a raczej... udowodnić ją przed sobą, gdyż doskonale wiedzą, co się znajduje w smoku, z jakiej gliny jest ulepiony. – Zaczęła i zrobiła krótką pauzę. Powoli do niej dochodziło, że ta dyskusja jest bezcelowa, co nie znaczy, że nie będzie brała w niej udziału. Po prostu... nie zmienią swoich poglądów i ich racje są prawdziwe dla nich, zaś niezrozumiałe dla drugiej osoby.
– Mogłabym odnosić się do każdego z twoich zdań i kontrować to swoim sposobem postrzegania. Tłumaczyć to naturą boskich istot, do których modlę się całe życie, wytykać błędy w logice boków, ale jaki ma to sens, Strażniku? Nie zmienię twojego obrazu bogów, ty nie zmienisz mojego, a my nie zmienimy boskiego dekretu, bo taki był ich kaprys. Nie wierzę, że śmiertelnik jest w stanie wpłynąć na zdanie bogów Wolnych Stad, a jeżeli tego dokona – ich decyzja od samego początku była warta mniej niż kłos zboża. – Odpowiedziała w końcu i z lekkim zrezygnowaniem pokręciła łbem na boki. Jak chłop zmieniający prawo króla, to w takim wypadku... cóż to za król? Nie powinien siedzieć na tronie. Veir została przyzwyczajona do nieomylnego Jarla, Proroka, zwanego przez wszystkich po prostu Wybrańcem. Jego słowo było prawdą, świętością, oczywistością. Nigdy się nie mylił, gdyby ktokolwiek sugerował mu błąd, słuch o nim szybko by zaginął, albo wróciłby jako ktoś inny niż wcześniej, zamknięty, nieobecny, wiecznie gapiący się w ścianę. Taki los czekał podważających słowa Wybrańca.

Przez tę rozmowę czuła w sobie narastającą nienawiść. Nie do Strażnika, on był jedynie posłańcem bytów z nieba, a to do nich miała te silne emocje. Wiedziała jak fałszywymi, niemożliwymi do respektowania, dziecinnymi istotami byli, ale gdy zebrała w jednej rozmowie to wszystko do kupy... przestawała się dziwić pewnemu smokowi. Czuła pogardę do Sekcji Zwłok, często to okazywała, ale czy tak bardzo się różniły? Ona i Veir? Sakralna stawiała się zawsze wyżej, akt herezji zawsze nią jest, niezależnie od religii. Czy jednak... gdyby miała w łapie iskrę Kammanora, to czy nie oddałaby jej komuś, kto mógłby zrobić mu krzywdę? Sekcja popełniła grzech z głupoty, Ołtarz zrobiłaby to dla swoich idei, ale zło to zło, świętokradztwo zawsze nim będzie.
– Gdzie jest twoja granica rozsądku? Granica możliwości? Czy może nastąpić moment, w którym staniesz w sprzeczności z chmurami i deszczem? Czy zawsze będziesz głosić ich słowo, niezależnie od treści? – Zapytała, gdyż nie chciała już szukać błędów w logice, nie chciała dowieść swoich racji. Chciała jedynie zaspokoić swoją ciekawość, zrozumieć, jak działa Strażnik Gwiazd. Czy jest głupi, czy jednak widzi coś, czego ona nie dostrzega.

– Zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego właściwie tu jesteśmy? Musimy być im do czegoś potrzebni. Miałam kiedyś styczność z bogiem, nie tak silnym jak tutejsi patronowie, ale nadal bogiem. Jego istnienie i siła, to wszystko było zależne od wyznawców. Spotkałam go w stanie, w którym ledwo istniał. Jego kult został niemal całkowicie wybity, możliwe, że już go z nami nie ma, całkowicie się rozpłynął. Kto wie, może jestem jedyną osobą, która o nim pamięta. Być może to dlatego stoimy tu, gdzie stoimy. Dlatego zależy im na naszej kulturze.
– Często dzieliła się tymi przemyśleniami z innymi smokami. Dlaczego Wolne Stada istnieją? Czemu dzieją się tutaj rzeczy, których nie ma nigdzie indziej? Dlaczego wszyscy zapadają tutaj w sen, gdzie za barierą były to wyjątki? Jakby czerpali z nich energię, siłę.

– Moje słowa są spekulacją, nawet Wybraniec nie jest blisko do zrozumienia woli Ognvara. Działa na zasadach, których nie jesteśmy w stanie pojąć, nasze umysły są zbyt prymitywne, ograniczone. Gdybym miała wskazać jakąś odpowiedź, to zapewne stoi to w jego naturze. Nie pytamy się, dlaczego opadają liście, czemu słońce zawsze zachodzi nocą. Ognvar nie jest bezrozumnym bytem, ale jego celem jest niesienie porządku, tak jak liść po prostu opada. – Wytłumaczyła, patrząc ku drzewom, po czym ponownie pokręciła głową. – Wiesz, że nie zgodzę się z tym, co mówisz. – Odniosła się do kwestii perfekcyjnego boga. Veir oczywiście widziała rozwiązanie, ale ponownie nie widziała sensu w wytykaniu Strażnikowi błędów w logice. Ona uważała, że nie ma smoków, które będą równie wierzące, które w równy sposób będą zasługiwały na pomoc. Tak samo nie ma dwóch identycznych istot na świecie. Nawet jeżeli różnica będzie malutka jak ziarnko piasku, to Ognvar ją dostrzeże, gdyż jest perfekcyjny, nigdy się nie myli, jego słowo to prawda, świętość.

– A jaki sens miała metafora z deszczem i chmurą? To dwa porównania, które odnoszą się do jednego tematu. Są nawet podobne. Woda i burza, życie i śmierć. To, co próbuję ci przekazać, to to, że wszystko zależy od sposobu widzenia, od twojego wnętrza i emocji, które czynią cię tym, kim jesteś. Ja widzę demony, chcące mi odebrać to kim jestem, ty widzisz boskich wysłanników, niosących zbawienie. Żadne z nas nie ma racji. Widzimy coś, co jest wynikiem naszych doświadczeń. Chciałabym, żebyś zobaczył świat moimi oczami, a ja twoimi, ale to nie ma prawa się stać. Jeżeli na spadające drzewo w lesie patrzy sto osób, to każde z nich widzi inne drzewo, jakkolwiek głupio nie miałoby to zabrzmieć.– Jedyną osobą, która jest w stanie widzieć świat takim, jakim jest naprawdę... tą osobą jest Ognvar. Dlatego nigdy się nie myli. Dla niego nie byłoby ani demonów, ani aniołów w tej metaforze.

– A ja nie chcę być osądzona przez pisklę, które bawi się w boga. – Powiedziała, patrząc nieco z ukosa. Dokładnie o to jej chodziło w tym porównaniu ze śmiercią. To naprawdę przerażająca perspektywa. Cały świat w losach i kontroli kogoś, kto absolutnie się do tego nie nadaje i nie ma pojęcia, co właściwie robi. – Ale masz rację, muszę skupić się na tym, czego mi nie zabroniono, póki to nie nastąpiło. Nie uczynię nic więcej stojąc pod chmurą. – Odpowiedziała mu. Wolała nieomylny byt bez emocji niż Kammanora, który był mniej rozgarnięty od jej dzieci. Kammanor to przykład istoty wychowywanej bezstresowo, żadnych konsekwencji, żadnych kar, nigdy nie spotkał kogoś wyższego od siebie, dlatego zawsze mógł stawiać na swoim. Dziecko arystokratów żywcem wyjęte z jakiegoś ludzkiego miasteczka.
– Doszliśmy oboje do impasu, nic więcej nie wskóramy. Decyzja Kammanora była błędem, ale jedyne, co mogę zrobić, to powiedzieć to na głos. Nie mam nic więcej do dodania. Rozpadało się.– Dodała na koniec (chociaż oczywiście deszcz nie padał). Wiedziała, czego potrzebuje Strażnik... i miała nadzieję, że to nie nastąpi, gdyż nie życzyła mu źle. By przejrzał na oczy, musiał zobaczyć negatywne konsekwencje decyzji swoich bogów na własnych oczach. Być może kiedyś mu czegoś odmówią, gdy zwróci się do nich z prośbą. Być może odbiorą mu coś, co było dla niego bliskie. To jedyny sposób, żeby zrozumiał. Historia tak stara, jak sam świat, ale zawsze zatacza koło. Prawda jest okruchem lodu... prawda jest okruchem lodu. Dokładnie tak, jak jej przepowiedziano.
– Gdy będziesz potrzebował tłumacza przy Prip, wezwij mnie. Nie znasz jej języka. – Powiedziała jeszcze, chociaż nie odnosiła się do głównej osi dyskusji. Prip oczywiście nie była tutaj jedyną osobą, ale nie znała wspólnego.


"Granica między przeszłością, teraźniejszością, a przyszłością jest jedynie zwykłą iluzją. Dzieci popełniają błędy własnych rodziców, którzy szli nieświadomie w ślady dziadów, a wąż Uroboros zjada swój własny ogon. Wszędzie kryje się wieczność, wszystko jest zarówno początkiem, jak i końcem.
Prawda jest okruchem lodu."


Strażnik Gwiazd

Licznik słów: 1471
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Regeneracja
Raz na tydzień obniżenie powagi
wszystkich ran wybranego stopnia o jeden
    Furia Niebios
Raz na walkę + rana lekka dla przeciwnika.
.
.
Szczęściarz
1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie

Nieugięta
Mdlejąc, smok może wykonać ostatnią akcję, a przeciwnik ma do swojej +4 ST.

Pechowiec
Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.
Varnil – rosomak albinos
S: 2| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
B, O, Skr: 1 | A,Śl: 2 ; Bestiobójca
    Błysk przyszłości: xx.xx
.
Mosarba – renifer (niemech.)
Łaknący Przyjemności
Czarodziej Ziemi
Głodomor
Czarodziej Ziemi
Awatar użytkownika

[???]
Posty: 622
Rejestracja: 04 cze 2024, 13:43
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Wzrost: 1.96
Księżyce: 43
Rasa: Rajski x Północny
Opiekun: Barwy Ziemi & Powiernik Pieśni
Mistrz: Niebanalnie Kuszący
Partner: Poluje
Kompani

Samotna Sosna

Post autor: Łaknący Przyjemności »
A: S: 1| W: 3| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 4
U: W,B,Pł,L,A,O,Kż,Śl,Skr,MP,Prs: 1| MA,MO: 2
Atuty: Pechowiec, Empatia, Zaklinacz
  Słońce dopiero skryło się za horyzontem. Po całym dniu ciężkiej burzy śnieżniej i zimnego wiatru, wreszcie ustało, pozostawiając tylko białą okolicę z granatowym niebem uszytym z gwiazd. Nie mogłem powstrzymać się przed drobną podróżą w dal. Wiedziałem jakie miejsce chcę odwiedzić. Pewną sosnę samotną, która swoją posturą gości całe wzgórze.
  Noc nastała w pełni nim wylądowałem pod swym drobnym celem. Dziś był to samotny lot, bez towarzyszki. Lubiłem z nią latać, ale dziś potrzebowałem trochę innego towarzystwa. Spokojnie usiadłem pod olbrzymią sosną. Ułożyłem wygodnie skrzydła, aby opływały i końcówkami lotek haczyły o śnieżny kożuch, przypominający płaszcz. Wpatrywałem się księżyc, który w pełnie wszedł. Nie mogąc się powstrzymać, zacząłem cicho śpiewać w arakubi dość smutną i tęskną pieśń...
  • ━━━━━━━━━━
    :: Naprężony Kolec ::

Licznik słów: 124
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
551 Pechowiec: po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.
Empatia: -2 ST do perswazji , -2 ST do nakładania więzi
Zaklinacz: stałe -1 ST do rzutów na obronę magiczną


Talima – Samica gryfa
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
B, L, A, O, S, Śl: 1
Wichrogłos
Czarodziej Mgieł
Vunnud Pojętny
Czarodziej Mgieł
Awatar użytkownika

rodzina teczka fullbody
Obrazek
vunvunvun
Posty: 250
Rejestracja: 26 paź 2024, 20:53
Stado: Mgieł
Płeć: Samiec
Wzrost: 1,70
Księżyce: 52
Rasa: gigant (wężowy x morski)
Opiekun: Valnar i cała rodzina
Mistrz: Hisseth & Fioletowooki

Samotna Sosna

Post autor: Wichrogłos »
A: S: 5| W: 3| Z: 2| M: 5| P: 3| A: 1
U: W,B,MP,MA,Śl,Kż,Skr,Prs: 1| Pł,MO,O: 2 | A: 3
Atuty: Zahartowany; Ostry Wzrok; Niestabilny; Twardy jak Diament; Uzdolniony;
Kalectwa: Brak skrzydeł (niezdolność do lotu), dwie pary oczu
Ni to lądowanie, ni to szelest poruszył zaspę śnieżną – ino pieśń, nader smutna i samotna, jakkolwiek zbudziła czyhające niebezpieczeństwo. Cztery ślepia leniwie zamrugały, budząc się z marazmu. Dwa jaskrawo-zielone, dwa miodowe, wychodziły niechętnie z płytkiego snu. Powoli, łagodnie, ciągnęły za sobą ociężałe cielsko w objęcia pobudki, chcąc znaleźć źródło dźwięku.
Półszeptem zaklekotały błony, strzepując trochę pokrywy śnieżnej. Wybudził się śpiący wąż.
Mimo to, był cichy acz nieprzyczajony. Nie krył się ani też nie przerywał. W niemym podziwie obserwował niepełną mu postać rajskiego samca: nieskory do podążenia za rytmem piosenki, trwał w bezruchu.
Niechybnie, Ziemisty czuł wzrok na sobie. Na szyi i na karku, bacznie lustrujący go od tyłu: czy zareaguje na ukryty niepokój? Czy też go nie zauważy, rozwijając kolejną zwrotkę w obojętną przestrzeń?
  • ━━━━━━━━━━
    Łaknący Przyjemności

Licznik słów: 128
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
  • XX ZAHARTOWANY » okres rehabilitacji po nieudanym leczeniu ran oraz rekonwalescencji po nieudanym leczeniu chorób trwa o tydzień krócej
    XX OSTRY WZROK » dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku (kamienie szlachetne)
    XX NIESTABILNY » dodatkowa kość do MP, MA i MO, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka (działa na atak hybrydowy)
    XX TWARDY JAK DIAMENT » stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość

    ━━━━━━━━━━
    XX❂ HAL
    XXkk — samica kruka
    XXS: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 2
    XXXXXXxL, Skr, Śl, O, A: 1

    ━━━━━━━━━━
    głos ❂ #e3e9e9 // mentalki ❂ #599f50 // Hal ❂ #fad50d // podkreślenia ❂ #bab07f
Łaknący Przyjemności
Czarodziej Ziemi
Głodomor
Czarodziej Ziemi
Awatar użytkownika

[???]
Posty: 622
Rejestracja: 04 cze 2024, 13:43
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Wzrost: 1.96
Księżyce: 43
Rasa: Rajski x Północny
Opiekun: Barwy Ziemi & Powiernik Pieśni
Mistrz: Niebanalnie Kuszący
Partner: Poluje
Kompani

Samotna Sosna

Post autor: Łaknący Przyjemności »
A: S: 1| W: 3| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 4
U: W,B,Pł,L,A,O,Kż,Śl,Skr,MP,Prs: 1| MA,MO: 2
Atuty: Pechowiec, Empatia, Zaklinacz
  Cichy szelest jednak dotarł do mych uszu, lecz mój śpiew przewało nieprzyjemne spojrzenie utkwione w moim karku. Momentalnie odwróciłem się cały. Słodkawy, kuszący zapach roztoczył się wokół mnie. Zaraz za zapachem pojawiły się ogniki płonące na wysokości mojej klatki piersiowej i oddalone ćwierć ogona. Było ich osiem, połączonych małą nicią z tego samego materiału co ognie w najróżniejszych barwach niczym niebo na dalekiej północy. Z daleka bił od niego okrop wulkanu. Powoli pierścień kręcił się wokół mnie, raz oświetlając mocniej raz mniej.
Wyjdź, kimkolwiek jesteś. – wcześniejszy słodki, kuszący ptasi trel znikł, zastępując go bezdusznym tchnieniem. Widać było, że w każdej chwili to, co jest wokół mnie, może polecieć i dokonać zniszczenia.
  • ━━━━━━━━━━
    :: Naprężony Kolec ::

Licznik słów: 119
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
551 Pechowiec: po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.
Empatia: -2 ST do perswazji , -2 ST do nakładania więzi
Zaklinacz: stałe -1 ST do rzutów na obronę magiczną


Talima – Samica gryfa
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
B, L, A, O, S, Śl: 1
Wichrogłos
Czarodziej Mgieł
Vunnud Pojętny
Czarodziej Mgieł
Awatar użytkownika

rodzina teczka fullbody
Obrazek
vunvunvun
Posty: 250
Rejestracja: 26 paź 2024, 20:53
Stado: Mgieł
Płeć: Samiec
Wzrost: 1,70
Księżyce: 52
Rasa: gigant (wężowy x morski)
Opiekun: Valnar i cała rodzina
Mistrz: Hisseth & Fioletowooki

Samotna Sosna

Post autor: Wichrogłos »
A: S: 5| W: 3| Z: 2| M: 5| P: 3| A: 1
U: W,B,MP,MA,Śl,Kż,Skr,Prs: 1| Pł,MO,O: 2 | A: 3
Atuty: Zahartowany; Ostry Wzrok; Niestabilny; Twardy jak Diament; Uzdolniony;
Kalectwa: Brak skrzydeł (niezdolność do lotu), dwie pary oczu
Mimowolnie rozwidlony język musnął krzywe wargi. Niemy klekot prężących się błon zareagował bezsłownie na zapach, jakoby mechanizm ruszony odpowiednim impulsem. Ogon, okręcony wokół wężowej sylwetki, zawirował delikatnie w ekscytacji.
Ogniki odbijały się błyskiem w czterech czujnych ślepiach – wąż dalej podziwiał. Podrygi maddary były stabilne, acz mocne: kierowane zdeterminowaną myślą, oddane w pełni ku właścicielowi źródła, świadczyły o doświadczeniu lub naturalnym talencie magicznym Ziemistego. A w oczach Łaknącego Przyjemności migotanie tych dwukolorowych ślepi nie różniło się niczym innym od migotliwości śniegu, jak jadowitym kolorem.
Widzieli siebie.
Bezduszne oczęta nie miały źrenic, przeto patrzyły na wskroś rajskiego samca. Jego olbrzymi pysk skalany był niezliczonym arsenałem kłów, usilnie wyrastających z dolnej wargi i wbijających się pod gargantuiczne nozdrza. Cokolwiek to było, było ciemnofioletowe a wąsiste.
Ukazało się nieśmiało w swej niepełnej krasie, i nastała drapieżna cisza.
A po chwili chrzęst! – ruch.
Śnieg poruszył się leniwie, ukazując wyciągającą się do przodu kończynę. Była tłusta i zbita, przerośnięta nienaturalnym mięśniem na przedramieniu. Łapa wojownika o małej, owalnej łusce, sugerowała morskie cechy węża. Było widać już z daleka, że znaczna większość z łuskowatego pancerza była nowa, odrośnięta wbrew limitom ciała magią. I może dalej osłabiona, ruszała się niepokojąco powoli, przypominając ruchy niemalże zmarłej osoby. Potężna, szeroka dłoń uniosła się wnętrzem do góry, delikatnie błyszcząc złotymi pazurami.
I zza palców spiętych błoną pławną, zajaśniało białą barwą.
Niemy gigant zamarł, oferując swój mały, pojedynczy ognik.

Łaknący Przyjemności

Licznik słów: 231
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
  • XX ZAHARTOWANY » okres rehabilitacji po nieudanym leczeniu ran oraz rekonwalescencji po nieudanym leczeniu chorób trwa o tydzień krócej
    XX OSTRY WZROK » dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku (kamienie szlachetne)
    XX NIESTABILNY » dodatkowa kość do MP, MA i MO, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka (działa na atak hybrydowy)
    XX TWARDY JAK DIAMENT » stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość

    ━━━━━━━━━━
    XX❂ HAL
    XXkk — samica kruka
    XXS: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 2
    XXXXXXxL, Skr, Śl, O, A: 1

    ━━━━━━━━━━
    głos ❂ #e3e9e9 // mentalki ❂ #599f50 // Hal ❂ #fad50d // podkreślenia ❂ #bab07f
Łaknący Przyjemności
Czarodziej Ziemi
Głodomor
Czarodziej Ziemi
Awatar użytkownika

[???]
Posty: 622
Rejestracja: 04 cze 2024, 13:43
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Wzrost: 1.96
Księżyce: 43
Rasa: Rajski x Północny
Opiekun: Barwy Ziemi & Powiernik Pieśni
Mistrz: Niebanalnie Kuszący
Partner: Poluje
Kompani

Samotna Sosna

Post autor: Łaknący Przyjemności »
A: S: 1| W: 3| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 4
U: W,B,Pł,L,A,O,Kż,Śl,Skr,MP,Prs: 1| MA,MO: 2
Atuty: Pechowiec, Empatia, Zaklinacz
  Ujrzałem dziwnego samca. Patrzyłem na niego łapę z białym płomykiem. Westchnąłem cicho, czując mglistą woń od niego. Mogłem się rozluźnić, a magia znikła pozostawiając jedynie po sobie słodkawo-kuszący zapach. Wpatrywałem się dwie pary oczu, a lekki uśmiech powrócił na mordkę.
Nie powinieneś się tak skradać, nieznajomy z mgieł... – spojrzałem w dal, myśląc, że coś widzę. Choć niczego tam nie było – Gdyby zamiast mnie była bardziej wojownicza dusza, ten ogień mógłby polecieć bez ostrzeżenia w twoją stronę. Chociaż podchodź do smoków z wiatrem jeśli nie chcesz ich zaatakować... – ochrzaniłem wyraźnie mniejszego smoka, na pewno młodzika. To powinna być rola opiekuna, a nie przypadkowego grubasa, który sobie śpiewał...
  Westchnąłem głośno i ponownie spojrzałem na gościa
Jestem Łaknący Przyjemności, a ty? – poprawiłem ułożenie skrzydeł, przypominające ułożenie ludzki płaszcz. Owinąłem ogon wokół łapek i spokojnie obserwowałem poczynania nieznanego mi smoka.
  • ━━━━━━━
    :: Naprężony Kolec ::

Licznik słów: 149
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
551 Pechowiec: po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.
Empatia: -2 ST do perswazji , -2 ST do nakładania więzi
Zaklinacz: stałe -1 ST do rzutów na obronę magiczną


Talima – Samica gryfa
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
B, L, A, O, S, Śl: 1
Wichrogłos
Czarodziej Mgieł
Vunnud Pojętny
Czarodziej Mgieł
Awatar użytkownika

rodzina teczka fullbody
Obrazek
vunvunvun
Posty: 250
Rejestracja: 26 paź 2024, 20:53
Stado: Mgieł
Płeć: Samiec
Wzrost: 1,70
Księżyce: 52
Rasa: gigant (wężowy x morski)
Opiekun: Valnar i cała rodzina
Mistrz: Hisseth & Fioletowooki

Samotna Sosna

Post autor: Wichrogłos »
A: S: 5| W: 3| Z: 2| M: 5| P: 3| A: 1
U: W,B,MP,MA,Śl,Kż,Skr,Prs: 1| Pł,MO,O: 2 | A: 3
Atuty: Zahartowany; Ostry Wzrok; Niestabilny; Twardy jak Diament; Uzdolniony;
Kalectwa: Brak skrzydeł (niezdolność do lotu), dwie pary oczu
I niezaakceptowana oferta zagasła, zabijając białego ognika od środka.
Fioletowołuski przekręcił łeb, całkowicie zrzucając połać śniegu z siebie. Ujawnił się niemal w pełni, powoli prostując swe przykurczone, wężowe łapska. Nie rozumiał czym jest wojownicza dusza przy posiadaniu tak mocnego, klarownego źródła maddary, ale puścił to mimochodem. Mimochodem też puścił swoją siłę, rozluźnił przeto mięśnie, zagłuszył swe rozedrgane kaskady magii: bowiem choć był młodszy, świadomym jemu było przekonanie, że zrównałby się z rajskim śpiewakiem w walce. Szczególnie świeżo przebudzony z drzemki, w tym przypadku jego młodość stanowiłaby przewagę.
Wich-hhhrkkhh – zadudnił jego niski, niemalże głuchy głos. Przypominał świeżo pobudzone do życia truchło, co skojarzyło sobie tajniki mówienia... i charczeniem przerwał sobie samemu. Jak gdyby zapomniał. Ach, ach... Wąż przełknął głośno ślinę, zmarszczył nos, po czym niechętnie dokończył: – Wich-ch-roghhłos.
Ustał wreszcie, mozolnie unosząc strzępione błony. I tak czekał... nie wiadomo na co. Chyba myślał, bądź też zamarł na chwilę.

Łaknący Przyjemności

Licznik słów: 151
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
  • XX ZAHARTOWANY » okres rehabilitacji po nieudanym leczeniu ran oraz rekonwalescencji po nieudanym leczeniu chorób trwa o tydzień krócej
    XX OSTRY WZROK » dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku (kamienie szlachetne)
    XX NIESTABILNY » dodatkowa kość do MP, MA i MO, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka (działa na atak hybrydowy)
    XX TWARDY JAK DIAMENT » stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość

    ━━━━━━━━━━
    XX❂ HAL
    XXkk — samica kruka
    XXS: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 2
    XXXXXXxL, Skr, Śl, O, A: 1

    ━━━━━━━━━━
    głos ❂ #e3e9e9 // mentalki ❂ #599f50 // Hal ❂ #fad50d // podkreślenia ❂ #bab07f
Łaknący Przyjemności
Czarodziej Ziemi
Głodomor
Czarodziej Ziemi
Awatar użytkownika

[???]
Posty: 622
Rejestracja: 04 cze 2024, 13:43
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Wzrost: 1.96
Księżyce: 43
Rasa: Rajski x Północny
Opiekun: Barwy Ziemi & Powiernik Pieśni
Mistrz: Niebanalnie Kuszący
Partner: Poluje
Kompani

Samotna Sosna

Post autor: Łaknący Przyjemności »
A: S: 1| W: 3| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 4
U: W,B,Pł,L,A,O,Kż,Śl,Skr,MP,Prs: 1| MA,MO: 2
Atuty: Pechowiec, Empatia, Zaklinacz
  Przyglądałem się jak olbrzymi wąż wyłaniał się spod hałdy śniegu. Wyglądał na całkiem intrygującego. Stworzenie, niczym wyciągnięte z opowiadań pewnego badacza i jego potworach pierwotnego strachu. Do tej całości ten głos tylko wspomagał niepokój już zasiany wyglądem rozmówcy. Starałem się utrzymać maskę pełną uśmiechu i życzliwości. Nie chcę straszyć na samym początku nowego smoka.
Miło mi Cię poznać, Wichrogłosie – zaćwierkałem delikatnie i wzrokiem spowrotem skierowałem w bezchmurne niebo pełne gwiazd – Co Cię tutaj sprowadza, tak daleko od twojego macierzystego stada? Spałeś wśród śniegu? – spojrzałem na ciemnawą postać ukrytą w cieniu drzewa. Mój głos był pełny troski, mimo wszystko nadal miałem zbyt duże serce i współczucie do innych smoków...
  • ━━━━━━━━━━
    :: Wichrogłos ::

Licznik słów: 116
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
551 Pechowiec: po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.
Empatia: -2 ST do perswazji , -2 ST do nakładania więzi
Zaklinacz: stałe -1 ST do rzutów na obronę magiczną


Talima – Samica gryfa
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
B, L, A, O, S, Śl: 1
Wichrogłos
Czarodziej Mgieł
Vunnud Pojętny
Czarodziej Mgieł
Awatar użytkownika

rodzina teczka fullbody
Obrazek
vunvunvun
Posty: 250
Rejestracja: 26 paź 2024, 20:53
Stado: Mgieł
Płeć: Samiec
Wzrost: 1,70
Księżyce: 52
Rasa: gigant (wężowy x morski)
Opiekun: Valnar i cała rodzina
Mistrz: Hisseth & Fioletowooki

Samotna Sosna

Post autor: Wichrogłos »
A: S: 5| W: 3| Z: 2| M: 5| P: 3| A: 1
U: W,B,MP,MA,Śl,Kż,Skr,Prs: 1| Pł,MO,O: 2 | A: 3
Atuty: Zahartowany; Ostry Wzrok; Niestabilny; Twardy jak Diament; Uzdolniony;
Kalectwa: Brak skrzydeł (niezdolność do lotu), dwie pary oczu
Chciał odpowiedzieć, wymienić grzeczności z Ziemistym właścicielem trelu, lecz jego głos... co za ironia, że napotkał śpiewaka. Mówić tak płynnie, emocje przekazywać w różnych tonach, biegać po nich! Zawyżać głos, by się przypodobać jakiemuś pięknemu wojownikowi, zaniżać, ażeby przeciwnika zmrozić. Gościć w słowach zmieszanie, zawahanie, szczęście, a przy okazji te wszystkie uczucia opisywać składnie.
Nastała cisza. Miało się wrażenie, że fioletowołuski wąż niedosłyszy. Jego mimika niezmienna, patrzyła ślepo w rajskiego giganta, ani łuska nie poruszyła się na wąsatej kufie.
Przytaknął leniwie, mozolnie, potwierdzając domysły Łaknącego Przyjemności. Owszem, spał. Owszem, wylegiwał się tu, przykryty białym kobiercem. Ale pytania w drugą stronę nie było. Łaknącego Przyjemności zastała wyłącznie dobrze znana mu niemość.

Łaknący Przyjemności

Licznik słów: 112
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
  • XX ZAHARTOWANY » okres rehabilitacji po nieudanym leczeniu ran oraz rekonwalescencji po nieudanym leczeniu chorób trwa o tydzień krócej
    XX OSTRY WZROK » dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku (kamienie szlachetne)
    XX NIESTABILNY » dodatkowa kość do MP, MA i MO, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka (działa na atak hybrydowy)
    XX TWARDY JAK DIAMENT » stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość

    ━━━━━━━━━━
    XX❂ HAL
    XXkk — samica kruka
    XXS: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 2
    XXXXXXxL, Skr, Śl, O, A: 1

    ━━━━━━━━━━
    głos ❂ #e3e9e9 // mentalki ❂ #599f50 // Hal ❂ #fad50d // podkreślenia ❂ #bab07f
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej