Plac przed świątynią

[Barwy Ziemi]

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

No no! Szykował im się ciekawy dzień! Pisklęta były już całkiem spore, a kompani niezgorzej dawali sobie z nimi radę, więc w końcu udało im się z Yulo znaleźć chwilę na upragnione spotkanie! Ciirioh wspominał już o nim od jakiegoś czasu, więc tym bardziej był zadowolony, że wreszcie udają się w podróż za granicę Ziemi. Czekał tam wszak ktoś, kogo Spijający koniecznie chciał przedstawić partnerowi! I był przy tym przekonany, że cała ta wyprawa okaże się być dla nich przyjemnym wspomnieniem. Przylecieli więc na plac wspólnie, niosąc przy tym przyszykowane pakunki.
– Yuuuulo! – zagaił partnera ze śmiechem, prędko zrzucając z siebie cały swój balast – Już się nie mogę doczekać, żeby Ci ją przedstawić! Na pewno będzie fajnie! – stwierdził z wesołym przekonaniem, układając mięso w ładny stosik. Posłał przy tym Powiernikowi szeroki uśmiech i wkrótce przysiadł przy nim, żeby zaczekać na błogosławieństwo.

Powiernik Pieśni

//8/4 mięsa za 26.07

[Powiernik Pieśni]

Zostawienie piskląt nie powinno być problemem, szczególnie że nadal mieli swoich kompanów, którzy baczyli na ich bezpieczeństwo. Partnerzy więc mogli wybrać się w końcu na kolejne spotkanie z rodzicem Ciirioha, któremu od zawsze na tym zależało. Mimo to Yulo czuł się znów zestresowany. Znów miał poznać kogoś tak bardzo ważnego dla jego ukochanego... czy przypadnie do gustu jego mamie...? Przeważnie humor i pozytywne myślenie Spijającego działał na niego, ale dziś akurat tylko łagodził nieco wewnętrzne nerwy.
– Doczekaliśmy się...– skomentował krótko i blado się uśmiechnął, a partner wiedział, że to nie brak humoru, a zwykła trema kierowała teraz Yulem.
Położył przed ołtarzem plecionkę z traw i kwiatów, które przeważnie oddawał bogini za pomyślność i błogosławieństwo w wyprawie. To przeważnie wystarczyło, aby bezpiecznie wracał do domu.
– Myślisz, że który prezent ode mnie wybierze? Może wszystkie...– zastanowił się na głos, a potem zamyślił.

//Boski ulubieniec za 26.07

[Strażnik]

Smoki jak zwykle oferowały szeroki wachlarz podarków, od bukietów, po figurki, czy przedmioty zdobyte na własnych wyprawach. Czasami było mu szkoda, że nie mógł się im dokładnie przyjrzeć, czy poobracać w łapach, odkąd wszystko znikało, wraz z rozbłyskiem oślepiającej mocy Sennah. Nie mogłaby tego dać mu na przechowanie, hm? Może powinien ją kiedyś oto zapytać. Ot, wydawałoby się to przecież całkiem niegroźne.
Zwiadowcy mogli w każdym razie łatwo zauważyć, iż przywitawszy się z nimi skinieniem łba, prorok zawsze najwięcej uwagi poświęca ich opłacie. Kiedyś nie byłoby to dla niego typowe, bo lubił wciskać nos w nie swoje sprawy, ale teraz był na to zbyt zmęczony. Jedna perypetia po drugiej kończyła się, zanim zdążył zrozumieć stos innych.

Błogosławieństwo miało typowy przebieg. Światło obejmowało cały plac, potem znikało stopniowo, przybierając formę kolistych ogników, które wnikały w piersi zwiadowców i napełniały ich boskim ciepłem i motywacją. Strażnik potem chwilę zostawał sam na sam ze swoją sarenką, która nieustannie okupowała jego grzbiet.
Krótkie westchnięcie.
I odchodził.

Błogosławieństwo Sennah
Rytm Wydm 13.07.24
– jednorazowy boski ulubieniec

Powroty Słońca 13.07
– 8/4 mięsa

Ślad Chmur 15.07
– koral, 2x nefryt

Rytm Wydm 15.07
– 8/4 mięsa

Róża Pustyni
(boski ulubieniec – lipiec)

Drobna Łuska 25.07
– jednorazowy boski ulubieniec

Następny Kolec 25.07
– 8/4 mięsa (zużyty odkrywca)

Orli Kolec 25.07
– jednorazowy boski ulubieniec

Spijający Barwy 26.07
– 8/4 mięsa

Powiernik Pieśni 26.07
boski ulubieniec – lipiec

[Tonacje Deszczu]

Razem z bratem przyszła na plac, choć wcale nie było im to po drodze, jako że zaraz później będą musieli zawrócić się z powrotem we Wschodnie Szczyty. Eynell towarzyszyli również kompani. Saveri wylegiwała się na futrze smoczego grzbietu, wygodnie i bezpiecznie, między skrzydłami, zaś Sgaeyl jak zwykle okupował prawy róg, delikatnie obciążając głowę swej smoczycy.

– Myślę, że możemy zawinąć obok Jastrzębiej Perci, a później już prosto przez Baranie Gardło – mówi do brata, ściągając z lewego rogu elegancki wianuszek, który plotła odkąd tylko się obudziła. Miała zręczne palce i coraz lepiej jej to wychodziło. Wianuszek zaś stworzony był przede wszystkim z łąkowych traw – tymotek, kostrzew oraz wiechlin – między którymi powplatane były białe kwiatki rogownic oraz żółte pięciorników. Prezentował się swojsko i uroczo.

Położyła podarek przed sobą.
– Szlak za przełęczą jest stromy, ale najwyżej kawałek przelecimy, nie musimy przedzierać się pieszo.

» Jednorazowy boski ulubieniec za 31.07

[Kojące Marzenia]

Elsept był już na prawdę sporych rozmiarów i noszenie dużej ilości mięsa nie wydawało się problematyczne... No ale był sobą i dlatego oprawione mięso zawinął w co tylko mógł i przenosił je w postaci zbitka jak kulka na tyle daleko od siebie, aby nie musieć oglądać lewitującego mięsa.
W ciszy położył mięso kawałek od jej wianuszka, który był ładny... chociaż przyglądając się mu dłużej, zaczynał zauważać jak nierówne rozstawienie jest kwiatów i jak ich odcienie nie są poukładane. Odwrócił się w stronę podwyższenia i pokiwał łbem, starając się zapomnieć o tym odkryciu.

– No dobrze, zrobimy tak jak mówisz– powiedział dość ochoczo, bo i pasowało mu to, że siostra zwyczajnie brała ich wycieczkę za rogi i to ona decydowała o podróży. Sam mógłby w końcu stanąć na rozdrożu i nie zdecydowałby się na żadną drogę. Pomysł z lataniem był niepokojący, bo w górach było ciężej też oddychać, no ale na pewno lepsze to od przeciskania się między skałami, albo skakanie po nich! Może chociaż na górze nie będzie zlodowaceń?
W każdym razie położył mięso i oczekiwał, że szybko zniknie bo go nie chciał więcej oglądać. Potem ruszy z siostrą... Yh to jedna z rzeczy która na prawdę go cieszyła. W końcu spędzi czas z siostrą (jakby nie robił tego każdego wieczora).

//12/4 mięsa za 31.07

[Lśniąca Toń]

Samica przybyła na plac z uśmiechem na pysku. W łapie trzymała naszyjnik z muszli oraz pięknych, kolorowych kamieni które wypolerowała i przetoczyła przez nie rzemień z wysuszonego ścięgna jakiegoś zwierzęcia. Podarek położyła naprzeciwko siebie, chyląc nisko łeb.
-To podarek który składam wraz z prośbą o opiekę nade mną podczas mojej wyprawy- Powiedziała cicho acz pewnie, w końcu unosząc pysk do góry, na chwilę spoglądając w stronę nieba.

//Błogosławieństwo z Boskiego Ulubieńca na zwiad 06.08.2024

[Zamszony Bór]

Czas przeciekał mu przez palce. Mijał księżyc za księżycem, a on ledwo to zauważał. Skupiał się jedynie na polowaniach i myśleniu o wnukach, którym chciał możliwie jak najwięcej po sobie zostawić. Dla synów też miał już przyszykowane spadki, więc teoretycznie mógł już odejść ze spokojem ducha. Wszyscy byli wszak zabezpieczeni, więc chciał wierzyć, że nie będzie się musiał martwić o ich dobrobyt, kiedy jego już zabraknie. A jednak pozostawał niespokojny. Dlaczego? Bo w uszach raz za razem dźwięczały mu słowa Cebalraia: Może chciałbyś ją jeszcze zobaczyć? Chciałby. Chciałby tego bardziej niż wszystkiego innego na świecie. Powiedział więc synom gdzie się wybiera, uzyskał od najstarszego z nich informację o aktualnym miejscu pobytu Serenady i udał się do Świątyni. Ofiarował bogom ofiarę za bezpieczną podróż, ale myślami już był przy partnerce. Czy...? Czy i ona ucieszy się na jego widok? Nie był już młody ani piękny, ale chciał w to wierzyć. Po prostu chciał się z nią pożegnać. Ten ostatni raz.

//8/4 mięsa za 08.08 (odkrywca)

[Płowobrody]

Zaprosił Powroty Słońca na wspólny spacer, gdyż potrzebował z nią coś omówić. Zjawił się z rana w wyznaczonym miejscu – placu, który już znał. Przed drewnianym smokiem złożył zapłatę w postaci żeliwnej, kolekcjonerskiej monety. Przywitał się oszczędnym skinięciem głowy, po czym zaczął rozglądać za przywódczynią.

// jednorazowy złoty ulubieniec za 07.08

[Bezczas Gwiazd]

Minęło kilka chwil, nim zjawiła się też i Arel z porządnie spakowaną torbą podróżną. Wylądowała lekko na placu i przywitała Nihilona skinieniem łba i lekkim uśmiechem; nie była pewna, czy za jego propozycją kryła się jakaś konkretna intencja poza spędzaniem czasu, ale wkrótce się przekona. Połączenie rozmowy z małą wyprawką i tak sprawiało, że cała ta perspektywa wydawała się lżejsza do zniesienia. Przebywanie poza stadnymi granicami zawsze znosiło z niej pewną... presję.
Położyła na ziemi gruby wianek spleciony z polnych traw i garści kwiatów w ramach boskiej ofiary.

//jednorazowy boski ulubieniec, 07.08 o 18

[Tonacje Deszczu]

Przybyła na plac razem ze Spijającym Barwy oraz Pąkiem Róży, swoich kompanów zostawiając bezpiecznie pod okiem mamy. Z początku miała ochotę odbyć tę podróż samotnie, jednakże nie czuła się jeszcze na tyle pewnie ze swoimi zdolnościami oraz maddarą, aby ryzykować. Poza tym – nie znała języka innego, niż smoczy. Coraz częściej stawało się to jej bolączką.
– Byliście po wojnie na jakimś dalszym spacerze? – pyta. – Ciekawa jestem jak bardzo się zmieniły tamte okolice z Waszej perspektywy – dodaje cicho, oferując Strażnikowi naszyjnik z cienkiego rzemyka, którego ozdobą były dwa koraliki zaciśnięte na sowich piórach oraz przytwierdzony do nich, przy pomocy żywicy, niewielki bursztyn, zawierający w środku owada, jakiego nigdy dotąd nie widziała.

    Boski ulubieniec za 12.08, godz. 19:00

[Barwy Ziemi]

Nie miał powodów by odmówić Eynell wspólnej wyprawy, dlatego teraz z uśmiechem pojawił się wraz z nią na dobrze znanym mu placu. Przez pierś miał przepasaną swoją podróżną torbę, a na grzbiecie niósł sporą ilość mięsa. W sumie cieszył się że akurat dzisiaj wyruszą w jakieś odległe zakątki świata, bo uważał to za dobrą okazję na odciągnięcie kłębiących się w jego łbie myśli. Wszak ostatnio spadała na niego tragedia za tragedią, dlatego miał nadzieję, że taka krótkotrwała zmiana otoczenia dobrze mu zrobi. Tu bowiem wszystko przypominało mu o śpiących i zmarłych z jego rodziny. Westchnął więc cicho, próbując skupić się na czymś bardziej pozytywnym.
– Nie byłem w tamtych okolicach od czasu potyczek – odparł na pytanie piastunki, uśmiechając się przy tym ciepło. Nie mógł wszak dać po sobie poznać, że trapią go niedawno doznane straty – Za to byliśmy z Kairakim za Straconą Puszczą, gdzie natknęliśmy się na wiele zniszczonych wiosek. Nie zdziwię się, jeśli od strony dawnego frontu będą nas czekać podobne widoki – podzielił się swoimi spekulacjami, nie mogąc wiedzieć czy te się sprawdzą. Równie dobrze mogli się wszak natknąć na dawno porzucony oręż czy powoli odradzającą się przyrodę. Wszystko jeszcze było przed nimi. Na razie musieli zająć się błogosławieństwem, dlatego Ciirioh zrzucił z grzbietu swój balast i ułożył go w pobliżu darów pozostałej dwójki. Skłonił przy tym łeb, by przywitać się z prorokiem i okazać szacunek bogini.

//8/4 mięsa za 12.08

[Płatki na Wietrze]

Oh, jak mógłby odmówić wizyty poza Terenami? No nie mógł! Zgodził się więc natychmiast. A jeszcze będzie to podróż z Ciiriohem? No cóż, kolejny plus!
– Raczej starałem się unikać terenów objętych bezpośrednio wojną... Bywałem w okolicy Nawiedzonej Puszczy, ale wtedy szliśmy na wschód i spotkaliśmy grupkę centaurów, jakąś wioskę niziołków i wędrownych artystów – odpowiedział na pytanie samicy. – Przed tamtymi ostatnimi uratowaliśmy zresztą Roko. – Potem zerknął w stronę Ciirioha. – W sumie, tak, ostatnio mało zwiedzaliśmy – powiedział chyba bardziej do siebie niż pozostałej dwójki. – Y, tak, oprócz zniszczonych wiosek byli tam też jacyś dziwni wyznawcy jakiegoś kultu – powiedział, nieco niepewnie, jakby... Nie był pewien, czy dobrze pamięta. Spojrzał przy tym pytająco na Ciirioha, jakby szukając u niego potwierdzenia tych słów.

A no i sam ze sobą przyniósł ręcznie wyrzeźbioną i pomalowaną na różowo figurkę Bogini! Ułożył ją obok skarbów reszty.

// Boski na 12.08

[Strażnik]

Tylko jednym uchem przysłuchiwał się perypetiom smoków, które zamieniały parę słów przed wyprawą. Nie licząc skinięcia łbem każdemu zwiadowcy, na tym zazwyczaj kończyła się przedświątynna interakcja proroka ze śmiertelnikami. Ostatnimi czasy nawet dary wyjątkowo interesowały go mniej, więc choć w pamięć ryły mu się takie podarki jak kolekcjonerskie monety, czy kolorowe wianki, tylko krótko rzucał na nie ślepiem.
Gdy uznawał że opłata jest dostateczna, pozwalał by światło Sennah otoczyło Wolnych i wraz z ciepłem napełniło ich swoich błogosławieństwem.


Błogosławieństwo Sennah
Tonacje Deszczu 31.07
– Jednorazowy boski ulubieniec

Kojące Marzenia 31.07
– 12/4 mięsa

Wieczór Szeptów
Boski ulubieniec (sierpień)

Zamszony Bór 08.08
– 8/4 mięsa

Orli kolec 07.08
– jednorazowy boski ulubieniec

Powroty Słońca 07.08
– jednorazowy boski ulubieniec

Tonacje Deszczu
Boski ulubieniec (sierpień)

Spijający Barwy 12.08
– 8/4 mięsa

Pąk Róży
Boski ulubieniec (sierpień)

[Mackonur]

Przyszedł sobie na Plac Świątyni i tak po prostu poszukał Strażnika, a niósł ze sobą cztery bukiety kwiatów, które kiedyś zebrał. Dziwne, gdyż nigdy właściwie nie zwiędły, ani nie straciły swojej magicznej mocy. Axarus planował otworzyć stragan przed Świątynią, ale ostatecznie zmieniły mu się trochę plany. Stwierdził, że może zawsze sprzedawać coś innego, a te bukiety przydadzą się może komuś innemu.
" Czeeeeść. Wydaje mi się, że one mają magiczną moc, ale ładnie pachną, mmm. Ja już ich nie potrzebuję, może chciałbyś je rozdać losowym smokom?" – zaproponował Strażnikowi tabliczką, gdy już go znalazł. Obok chodził sobie Krabuś, który miał wzrok pana świata i arystokraty. Zamierzał niedługo udać się na rozmowę dyplomatyczną do Nowej Trundrii, gdzie będzie próbował przejąć władzę nad miasteczkiem.
"Powiedz, że to jakiś dar od bogów, albo ciebie! Co ty na to?" – Zapytał, pisząc zaraz obok poprzedniego zdania. Był ciekawy, czy spodoba mu się jego pomysł!

//Chodzi o " 4x bukiet suszonych kwiatów dla Sennah (darmowe błogosławieństwo dla 1 osoby na misję zwiadowczą) "
Strażnik Gwiazd

[Płowobrody]

Raz jeszcze zjawił się na placu w towarzystwie piastunki. Prorokowi sprezentował kolejną żeliwną monetę kolekcjonerską, która wśród dwunogów była wiele warta. Niedługo mu się skończą, a że nie miał już źródła tego dochodu, będzie musiał zapewne płacić mięsem – jak wszyscy inni.

// jednorazowy boski ulubieniec za 15.08

[Tonacje Deszczu]

Na plac tym razem przydreptała w milczeniu. Z tyłu głowy miała jedynie myśl tego, co zastanie, kiedy już wróci – czy jej nowy kompan nie wyrżnie Sgaeyla, Saveri i połowy okolicznego lasu w pień, tak jak to zrobił poza granicami wolnych stad. Mimo więzi, nie czuła się przy nim pewnie. Nie ufała sobie. Nie ufała temu, że nawet upośledzony i słaby nie zerwie się nagle i nie zwróci przeciwko niej, wyczuwając te wątpliwości.

Tym razem zapłaciła w najbardziej pospolity sposób, czyli kilkoma kamieniami szlachetnymi, które były dość drobne i nie nadawałyby się ani na runy, ani do eliksirów, ani nawet jako pasza dla żywiołaków.

    Jednorazowy boski ulubieniec za 15.08.

[Strażnik]

Widząc Mackonura, Strażnik już z daleka nieco się spiął. Wyjątkowo, nie była to negatywna reakcja, a impuls życia, w inaczej rozluźnionym z apatii ciele. Widząc tabliczkę, natychmiast poczuł jak nerwy ściskają mu żołądek. Samiec nie wydawał się w złym nastroju, ale drzewny nie miał pojęcia co komu siedziało we łbie. Czy istniała szansa na to, że zielony zamierzał jakoś przedśmiertnie rozdać swój dobytek?
– Mogę je rozdać, jeśli właśnie tego chcesz. Na pewno znajdę kryterium, które pozwoli mi wytypować właściwe smoki. – odpowiedział mechanicznie. Potem minimalnie się skrzywił.
– Czy poza tym wszystko u ciebie w porządku? Potrzebujesz w czymkolwiek pomocy?


Jeśli chodzi o pozostałych, odprawił ich po krótkim kiwnięciu łbem, innego dnia. Przyjazne ciepło Sennah nie było w stanie naprawiać żadnych szkód, ale być może miało okazjonalną zdolność poprawy nastroju.

Błogosławieństwo Sennah
Blady Mrok 15.08
– jednorazowy boski ulubieniec

Tonacje Deszczu 15.08
– jednorazowy boski ulubieniec

[Świat zza Chmur]

    Postanowiłem wybrać się z Khamsinem poza granicę, bo czemu nie. Obadać co się zmieniło na Południu, ile zniszczeń wyrządziła tam wojna.... I po prostu spędzić czas z Zastępcą; on mnie już zapraszał na podróże, teraz pora na mnie.
    Przybyłem na miejsce z posążkiem Sennah. Położyłem go przed sobą, skinąłem Proroki i czekałem na drugiego smoka, chyba że założymy, że przybył ze mną, to wtedy czekałem aż da zapłatę.

//Boski za misję 20.08

[Rytm Słońca]

Tuż za Czajką przybył pustyniak! Był ciekaw jak zaplanował on wyprawę, bo w końcu tym razem to on był jej organizatorem! Przyszedł w pogodnym (w przeciwieństwie do pogody) humorze i położył trochę mięska obok zapłaty przyjaciela. Ah, i przywitał się z nim otarciem bokiem! A ze Strażnikiem machnięciem mokrym z deszczu skrzydłem.
– Masz jaki dokładniejszy plan na ten wypad, czy tak po prostu idziemy gdzie łapy nas zaniosą – spytał się z przekrzywionym łebkiem.

// 8/4 mięsa za misję 20/08

[Sięgający do Nieba]

Wyglądało na to, że był już niemal spóźniony, ale okazało się, że Pomiot dalej nie ma na miejscu. Gdzie się podziała ta stara małpa? Zniecierpliwiony usiadł i czekał na jej przybycie, a gdy wreszcie się doczekał położył zapłatę przez Strażnikiem. Był gotów do drogi.

/8/4 mięsa za 19.08

Czarci Pomiot

[Czarci Pomiot]

Czart spędziła nieco dłużej czasu we własnej jaskini, przekopując stosy skarbów w poszukiwaniu najważniejszych rzeczy. W końcu, z workiem wypchanym fantami, eliksirami, runami oraz... jodłą... pojawiła się lekko spóźniona na skraju placu. Rzuciła Hermesowi krótkie, chmurne spojrzenie, po czym krótkim skinięciem łba powitała Strażnika, podchodząc bliżej, by w końcu rozłożyć przed nim zapłatę w mięsie. Mogli ruszać.

// 8/4 mięsa za 19.08