Plac przed świątynią

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

// gdy bierzecie boskiego ulubieńca, zapominajcie o nim pod postem, jakby to była forma zapłaty

Na początek samodzielnie przybyła samica ze Słońca, Wieczór Szeptów. Nic nadzwyczajnego, choć i tak chwilę powiódł wzrokiem po jej kwiecisto-morskiej sylwetce. Jakby coś mu przypominała.
Gdy odezwała się doń na głos, kiwnął jej łbem i szybko ocenił wyłożony dar. Na początku sądził, że to coś prostego, ale gdy dostrzegł łączenia i zielną farbę, na moment uniósł luki brwiowe. Nie był to pierwszy taki długo wytwarzany prezent, choć zastanawiał się czy samica zrezygnuje z ciężkiej pracy, gdy zauważy, że zerwane polne kwiaty cieszyły się takim samym uznaniem. A może to jakaś staroć, której chciała się pozbyć?
Obserwował torbę dłuższą chwilę, jakby miał ochotę w końcu zrobić coś ze swoją własną. Nie był jednak zbyt kreatywny.
Po tych oględzinach ruszył prawą łapą, pozwalając by światło otoczyło samicę i napełniło ją boskim błogosławieństwem. Torba zniknęła, a sam prorok rzucił krótkie "powodzenia".

***

Kolejnego dnia na placu zjawiła się Słoneczna rodzina.
Na początek radosnym tonem przywitał go Odważny Kolec, toteż prorok skłonił się przed nim uprzejmie. Niektóre młode już od pierwszych księżyców życia wykazywały antypatię do niego i bogów, więc doceniał, gdy przyszłe pokolenie zachowywało się inaczej.
Chwilę później, spojrzenie drzewnego przeniosło się na Powroty Słońca. Zapewne chciała sobie coś ze Świstem wyjaśnić, ale... Przecież na poważne rozmowy nie zabieraliby młodego. Czyżby zatem oboje udawali, że nic złego się między nimi nie działo? To niby nie jego zaprawa, ale i tak szponami postukał o posadzkę. Świerzbiło go żeby coś powiedzieć, ale zamiast tego jedynie zmrużył podejrzliwie ślepia.
Śwista potraktował inaczej, ino grzecznie kiwnąwszy mu głową.
Potem tak jak zwykle otoczyło ich światło, które następnie wniknęło w ich piersi i napełniło ciepłem bogini.

Błogosławieństwo Sennah
Wieczór Szeptów – boski ulubieniec czerwiec

Odważny Kolec – 06.06
– 12/4 mięsa

Powroty Słońca – 06.06
– 8/4 mięsa

Trzeci Szlak – 06.06
Boski ulubieniec (czerwiec)

Szlak nie był głupi, pomimo parszywego nastroju nie zamierzał wyruszać po za tereny wolnych bez zabezpieczenia. Przybył do Świątyni i przed łapami ułożył kamienie szlachetne, którymi miał zapłacić za ochronę Sennah. Usiadł na ziemi, owijając łapy luźno, swoim masywnym ogonem i czekał, aż Strażnik zrobi swoje.

// 2x granat, nefryt – za misję 22.06.

– ... Niech Sennah obdarzy nas swym błogosławieństwem. Niech jej opaczność czuwa nad nami na czas podróży poza granicami Wolnych Stad.

Pielgrzym Światła zatrzymał się przed Świątynią, w miejscu zbiórki, trzymając w łapach wieniec spleciony z górskich kwiatów. Na koniec swojej dłuższej modlitwy skierowanej w stronę Bogini Lata, prosząc o jej błogosławieństwo, złożył swój dar ostrożnie na ziemi, w ramach powszechnie uznanej zapłaty za misję zwiadowczą.

// boski ulubieniec, misja 24.06 o 19:00

Zastanawiał się czy wycieczka poza tereny Wolnych i zmiana otoczenia mu jakoś pomoże. Może jest to okazja żeby się sprawdzić?
Przybył do świątyni, skinął łbem obecnym smokom i wyciągnął z torby podarki dla bogini. Przed sobą ułożył kamienie szlachetne i mięso, prosząc o jej błogosławieństwo krótką modlitwą. Następnie usiadł i zaczął zastanawiać się czy to aby na pewno dobry pomysł.
Honka była nawet chętna na wyprawę, więc trudno było Czarodziejowi przekonać ją do pozostania w grocie. Siedziała w niej obrażona, ale Xeri by sobie nie wybaczył, jeśli coś by jej się stało.

// nefryt, ametyst i 4/4 mięsa za misję 24.06 o 19:00

Przybył jako ostatni. Nie śpieszył się, choć kiedy przybył na miejsce spotkania był zaskoczony, że wszyscy już na niego czekają. Przywitał się z Pielgrzymem skinieniem łba, a Xeriego bądź Deę ( bo nie miał pewności kto jest teraz obecny ) przywitał cichym "hej". Usiadł na ziemi, kładąc zapłatę przed swoimi łapami.

// 4/4 mięsa, rubin, cytryn za misję 24.06 o 19:00

Na placu nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego, toteż prorok bez problemu dopełnił swoich obowiązków. Przywitał się ze smokami skinieniem głowy, a gdy odliczył ich zapłaty, pozwolił by moc Sennah wypełniła otoczenie oślepiającym światłem. Chwilę później, ów energia przekształciła się w przyjemne ciepło wypełniające piersi zwiadowców.

Błogosławieństwo Sennah
Szlak Blizn 22.06, 24.06
– 2x granat, nefryt
– 4/4 mięsa, rubin, nefryt

Pielgrzym Światła
Boski ulubieniec (maj)

Inkluzje Ametrynu
– nefryt, ametyst, 4/4 mięsa

Misja! Choć tym razem po prostu... małe przejście się za granicę, na taki odkrywczy spacerek, o. Po prostu razem z Trzecim Szlakiem, Khamsin chciał w końcu znów poczuć ten rytm przygody. Przyszedł na miejsce zgromadzenia jako pierwszy i w opłacie za oczekiwane błogosławieństwo złożył dwa czerwionuśkie rubiny. Rozglądał się za partnerem, mając nadzieję, że nie zapomniał się tu zjawić przed misją.

// 2x rubin za misję 1/7/24 o 18:00

Także Świst pojawił się na miejscu. Uśmeichnął się do Khamsina na przywitanie, a następnie złożył bogom podarek – tym razem było to kilka ładnych, błyszczących i pozbawionych wartości innych niż estetyczna kamieni, które znalazł gdzieś w lesie.

– Znów przybyłem prosić opiekę Sennah podczas podróży. Dziękuję za boską pomoc – powiedział, z szacunkiem skłoniwszy się, i złożył ofiarę.

// boski ulubieniec za misję 1.07

Rodzice obiecywali wizję wspólnej wyprawy za granicę, but ta coś nie przychodziła. Każdy miał najpewniej swoje obowiązki, Ultori to rozumiał i nie chciał im przeszkadzać.
...Czemu więc nie wspominał im, że planuje to zrobić? Oczywiście, że to zrobił! Może jedynie... Pokrętnie. Nie chciał dawać im zmartwień, więc po prostu wyjaśnił, że idzie na spacer aż do terenów Ziemi, szczególnie tych dalekich. Kto wie, może nawet nie przejdzie poza tereny sojuszniczego stada, jak będzie miał dość ciągłego chodzenia! I miał to zrobić pierwotnie sam, ale nagle parę dni wcześniej go wzięło.
Ej no mam brata, możemy pójść razem!
Teraz raczej na pewno będzie bezpieczniej, nie żeby sam sobie nie poradził... Ale będzie trochę mniej ciągłego stresu, że coś nagle go naskoczy.

Musieli przyjść piechotą, cóż, musiał przyjść piechotą, ale raczej nie czuł się źle. Ciekawe czy tylko jego brat nie był zirytowany, jak wolno to trwało.
Świątynia zrobiła na nim ogromne wrażenie, aż westchnął, widząc wielkie, prowadzące do jej wnętrza wrota. Ale nie było teraz na miejscu na zwiedzanie... konkretny cel. Przyjrzy się temu miejscu kiedy indziej.
Oczywiście, jako że lubował się w mentalnych przekazach, już wcześniej umówił się ze Strażnikiem, którego poznał na zebraniu młodych. Teraz jedynie dał znać, że jest, a gdy prorok wyszedł, to ukłonił się lekko.
Położył na ziemi zapasy, które przytaszczył.
— Więc, tak, to powinno być tyle sztuk za dwie osoby, prawda?
Musiał przyznać, nawet jako smok, który nie znał jako tako głodu, że ta ilość jedzenia trochę go przytłoczyła, i nie tylko w kwestii przenoszenia tego. Była to ogromna ilość żarcia. Ale cóż. On zaprosił to i on stawiał.

– mięso: 12/4 rośliny: 12/4 na zwiad Odważnego i Następnego Kolca 11.07

Nigdy nie przeszkadzały mu nielotne umiejętności brata więc na pomysł wspólnej wyprawy był jak najbardziej chętny!
– A wiesz co? A ja lubię z tobą spacer! – Przyznał mu podczas podróży do świątyni. Pochwalił go też za siłę, czy chęci noszenia takiej ilości pożywienia...
Gdy przybyli już na miejscu, Ultori wysypał się z zawartości przygotowanej do zapłaty. Iangakuki był pod wrażeniem takim jak gdyby zobaczył silnego zapaśnika zrzucającego obciążniki z siebie by przygotować się do prawdziwej walki.
No, coś w tym stylu.

Po otrzymaniu błogosławieństwa i odejściu w swoim kierunku, Odważny zbliżył się do swojego brata, szepcząc do niego.
– Ale następny raz daj mi też nosić.. Bo tak łyso wyglądałem.. – Przyznał trochę zawstydzony.

Przybyłem na miejsce z torbą z rzeczami wraz z resztą. Nie spodziewałem się, że wypad z Rytmem będzie dotyczył również drzewa, ale to nawet lepiej — dodatkowa motywacja nie zaszkodzi, może dzięki temu w ogóle ruszyłem się po Błogosławieństwo.
Wyjąłem prosty, elfi naszyjnik wykonany przeze mnie i położyłem przed sobą jako zapłatę. Do tej pory podobne datki działały.

//Boski za misję 13.07

Nie licząc mentalnego powiadomienia przed przybyciem na plac, przed świątynią nie wydarzyło się nic nowego. Strażnik witał zwiadowców skinieniem łba, w ten sam sposób ich też żegnając. Wyjątkowo Następny otrzymał trzy kiwnięcia, jako że musiał odpowiedzieć na zadane pytanie.
Nie narzekał, chociaż pogoda doskwierała i niedługo po przekazaniu błogosławieństw wolał ułożyć się gdzieś i powentylować.
Dla osoby takiej jak dwójka Słonecznych było to oczywiście bardziej nadzwyczajne doświadczenie. Gdy prorok poruszył prawą łapą, plac wypełnił się oślepiającym światłem. Gdyby nie zdołali w porę zamknąć oczy, do czego większość smoków pewnie była już przyzwyczajona, przez chwilę kolorowe plamy znaczyłyby ich wizję.
Gdy światło zelżało, przybrało bardziej skumulowaną formę, a konkretnie lewitujących kul, które następnie wniknęły w piersi każdego smoka.
Teraz Sennah wypełniła ich swoim ciepłem i mogła ich obserwować.

Rytm Przyszłości 01.07
– 2x rubin

Trzeci Szlak 01.07
(Boski na lipiec)

Następny Kolec 11.07
– 12/4 mięsa, 12/4 roślin

Ślad Chmur
(boski na lipiec)

Cóż, jak ktokolwiek proponował mu wypad za granicę, to pierwszym smokiem który zawsze nachodził mu na myśl był Czajka, toteż dlatego go zaprosił! Łał, aż nawet przyszedł przed Rytmem, chyba na prawdę chciał rozprostować swoje skrzydła i gdzieś sobie iść. Położył swoją zapłatę w formie krzywo wyrzeźbionej, ale wciąż z oddaniem w swój twór serca, figurki samej Sennah na wzór tej, która stoi w Świątyni! Trzeba było jeszcze poczekać na Arel.
– Hej. – przywitał się machnięciem energicznym skrzydła z przyjacielem.

//jednorazowy boski ulubieniec za misję 13/7/24

Arel wylądowała chwilę po swoich towarzyszach – Śladzie i Rytmie. Pretekst do dłuższej wyprawy w postaci drzewa i zadania od Alaleyi był mile widziany; ostatnimi czasy rzadko wybierała się za barierę, a z pewnością przydałoby jej się jakieś urozmaicenie codzienności. Była zmęczona, nawet jeśli nie miała ku temu konkretnego powodu; konflikt z ludźmi w końcu dobiegł końca, a jego reperkusje powoli cichły. Nadal było kilka spraw do rozpoznania, ale to było nic w porównaniu do tego, co było w trakcie. Czyli przez większość jej życia.
Towarzystwo też było mile widziane. Khamsin i Czajka obaj mieli lekką, zachęcającą do rozmowy energię.
Skinęła łbem Strażnikowi i obdarzyła go delikatnym uśmiechem, kładąc na ziemi placu ofiarę dla Sennah w postaci sporej garści suszonego mięsa.

//8/4 mięsa za 13.07

Kolejna podróż z Khamsinem, ale tym razem bez Przywódczyni u boku. Przyleciałem z woreczkiem kamieni i swoimi rzeczami. Czemu brałem ciągle ten medalion? Nie wiem, liczyłem że komuś się spodoba i go za coś przehandluję? Lub że zgubię? A może chciałem, żeby zaczął mi się kojarzyć inaczej? Któż to wie... Przyleciałem, kładąc rzeczy obok i czekając na resztę.

//Koral, 2x nefryt za misję 15.07

Przyleciał tuż za Śladem Chmur, zupełnie jakby podążał za jego... śladem! Haha! No, tak. Ukłonił się prorokowi i otarł bokiem o przyjaciela na przywitaniowego tulaska. Położył swoją zapłatę, tym razem troszkę mięska, i czekał zarówno na błogosławieństwo, jak i na przybycie najważniejszej osoby, bez której to zwiad odbyć się nie mógł! W końcu to Nirra wiedziała ile i jakich piór im będzie potrzeba zebrać.

// 8/4 mięsa za misję 15.07

Samica pojawiła się nieco później, ostatnio miała tendencję do przybywania po czasie, ale miała nadzieję ujrzeć jeszcze swoich towarzyszy podróży.

Wylądowała zgrabnie na dziedzińcu przed świątynią, próbując nie krzywić się na widok obcego miejsca kultu. Nie lubiła tu przebywać, to na pewno. Nie zamierzała też składać ofiary obcym bogom. Wiedziała, że jedyne czego potrzebuje, to błogosławieństwa Sehry i jego wsparcia w nadchodzącej podróży.
Wyczuwała jednak, że miejsce to, jest silnie związane z bogami Wolnych Stad. Miała więc nadzieję iż jej bóg usłyszy jej prośbę, gdy pozostawi mu tu podarek.

Uśmiechnęła się do Rytmu i Śladu Chmur, pozostawiając nieco obok wyżłobiony w drewnie, pokracznie nieco, posążek jej boga, smoka o ośmiu głowach. Ciężko jednak było dopatrzeć się w tym jakiegoś kształtu, gdyż samica nie specjalizowała się w rzeźbiarstwie.
Mam nadzieję iż przyjmiesz mój podarek Sehro i pobłogosławisz mnie na tę podróż oraz nie opuścisz podczas niej.
Wypowiedziała w myślach modlitwę, nie chcąc przeszkadzać zgromadzonym tutaj w wyznawaniu ich bóstw. Nie miała zamiaru im przeszkadzać, ale nie chciała też udawać iż jakkolwiek uznaje ich wyższość nad nią. Mogły one dla Nirr'ii istnieć, ale nie miała zamiaru zwracać uwagi na ich obecność.

//Boski Ulubieniec

Słońce wychylało się i chowało przez całą drogę. Nie było to wystarczające, aby w pełni osuszyć jej futro oraz pióra, ale przy odrobinie wysiłku mogłaby już wzbić się w powietrze. Zresztą, do czarciej grypy, musiała. Odpadłyby jej łapy, gdyby przyszło jej przedreptać na nich choćby las więcej.

Na placu zaczynała już tracić oddech. Był płytki i zduszony – stare przypadłości nawracały. Dobrze, że na chwilę się tu zatrzymają.
– Właściwie tooo... – przebiega po całym nim spojrzeniem – masz coś ze sobą na podarek? Jeśli nie, to coś wymyślę.

Sama nie miała co prawda za wiele, ale wolała ostatnie grosiki wygrzebać z dna torby, niż później żałować, że tego nie zrobiła. Zaczekała na pojawienie się Strażnika Gwiazd, którego powitała uprzejmie, po czym dla Sennah oferowała jakiś pozłacany naszyjnik, który dostała od Diona, kiedy się wyprowadzał. Była pewna, że pozbywał się w ten sposób śmieci, w żywe oczy kłamiąc, iż są to prezenty pożegnalne.

//1x jednorazowy boski ulubieniec za 25.07

Tego dnia również Ultori postanowił przyjść do świątyni po błogosławieństwo na podróż. Po ostatniej przygodzie to nie widział kompletnie żadnego sensu w płacenie za nie. Poszli, wrócili, nic się nie stało.
No ale właśnie, poszli, wrócili, byli we dwójkę.
Ale tak samemu? Ultori wolał się zabezpieczyć. Jakby coś mu się stało, to matka by go zabiła. A tak, jeśli na przykład potnie się i zemdleje po przywaleniu łbem w jakiś rów, to hej, bogowie mieli wysłać jego rodzicom informacje, gdzie leży, czy coś takiego.
Z uwagi na to, że przyszedł tutaj sam, to też nie miał żadnego powodu do pośpiechu. Tak więc szedł do świątyni powoli, czasami robią sobie przerwy, jak łapy kazały mu się położyć. Było to przyjemne, gdyby nie ta pogoda. Ultori zastanawiał się, czy może tak... nie zapaść w sen i przeczekać to wszystko? Ponoć tak można. Ale samiec nie do końca chciał odciąć się od stada na tak długi czas.
Trzymał się teraz głównie brzegu rzeki Samnar, nawet jak niedaleko malowała się pustynia, to jakoś pomagała przeżyć. A jak zatrzymywał się na moment, to od czego nie była magia? Schłodzenie się nią męczyło, owszem, ale odrobinę, a ulga prawdziwego zimna dawała trochę więcej wytrwałości. Do tego hej hej, może twory istnieją przez chwilę, ale zagarnięta woda musiała już sama stopnieć.
Więc, po długim, całkiem długim spacerku, w końcu doszedł na miejsce.
— O, witam. — Rozpoznał Drobną ze spotkania młodych smoków, jak i Orlego Kolca. Zakładając, że prowadzący Następnego nie założył błędnie po zaglądnięciu w temat zwiadów. Nie chciał im przeszkadzać, więc nie zainicjował rozmowy, czekał po prostu na proroka ze swoim dobołkie.
Czy to on zjadał to mięso? I dla tego tyle go sobie chciał? Czy może kluczem do wiecznego życia było ciągle jedzenia? Kto wie kto wie, Ultori powstrzymał się od tych pytań i docinek, nie chcąc być pupkiem, i jedynie z podziękowaniem do Proroka oddał swoją ofiarę.

//8/4 mięsa za 25.07, dostałem info, że po wbiciu na rozdanie tytułów mogę już korzystać z rabatu

Zatrzymał się parę kroków za adeptką, lekko zdziwiony jej słowami. Podarek? To tutaj trzeba płacić za pozwolenie na wyjście za granicę? Cóż za dziwny zwyczaj.
– Coś wyłuskam – mruknął, grzebiąc w sierści. Wyciągnął z niej kilka zdobionych srebrnych monet. Same w sobie nie miały żadnej wartości, bo były z pewnej prywatnej kolekcji, którą nielegalnie pozyskał, ale może wystarczy. Monety miały dwa ozdobne rewersy: jeden orła, drugi smoka.

Sprezentował je drzewnemu, milcząc.

// jednorazowy boski ulubieniec za 25.07

No no! Szykował im się ciekawy dzień! Pisklęta były już całkiem spore, a kompani niezgorzej dawali sobie z nimi radę, więc w końcu udało im się z Yulo znaleźć chwilę na upragnione spotkanie! Ciirioh wspominał już o nim od jakiegoś czasu, więc tym bardziej był zadowolony, że wreszcie udają się w podróż za granicę Ziemi. Czekał tam wszak ktoś, kogo Spijający koniecznie chciał przedstawić partnerowi! I był przy tym przekonany, że cała ta wyprawa okaże się być dla nich przyjemnym wspomnieniem. Przylecieli więc na plac wspólnie, niosąc przy tym przyszykowane pakunki.
– Yuuuulo! – zagaił partnera ze śmiechem, prędko zrzucając z siebie cały swój balast – Już się nie mogę doczekać, żeby Ci ją przedstawić! Na pewno będzie fajnie! – stwierdził z wesołym przekonaniem, układając mięso w ładny stosik. Posłał przy tym Powiernikowi szeroki uśmiech i wkrótce przysiadł przy nim, żeby zaczekać na błogosławieństwo.

Powiernik Pieśni

//8/4 mięsa za 26.07

Smoki Wolnych Stad