OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
// ten łańcuszek jest na łapie, drugi z medalionem i monetą jest na szyiJego niewzruszenie spowodowało na moment jej konsternację. Następnie zaś błysnęła kłami w szczerym i szczęśliwym uśmiechu.
– Tak, stanowczo musisz mi kiedyś powiedzieć więcej o Lon Lerésh. – postarała się zaakcentować odpowiednio i wyszło jej prawie dobrze.
Nie wierzyła we własne szczęście. Czy to możliwe, żeby znaleźć kogoś o równie otwartym, normalnym spojrzeniu na świat? Gdzie miłość to miłość, szczera i niedyskryminująca, a najważniejszym było szczęście kochanej osoby, a nie trzymanie jej do swoich sztywnych oczekiwań?
– Gdzieś ty był większość mojego życia. – zażartowała, patrząc w jego ślepia z czułością. Następnie wyciągnęła pysk i polizała go pod okiem, a potem przy uchu i znowu przez pysk, blisko nosa – Dziękuję. Spróbuję uszczęśliwić i Ciebie. – wyszeptała, dalej go pielęgnując. Pazurami przeczesała jego sierść teraz z torsu na bark.
Wtuliła łeb pod jego pysk i westchnęła. Nie spodziewała się, że tak przyjemnie to wszystko się ułoży. Sielankowo wprost. Prawie bolało ją to, że czar pryskał i czekało ją jeszcze jedno spotkanie, zanim uda się do Obozu.
– Muszę się zbierać. Ale nie każ mi czekać za długo na następne spotkanie. – zaczęła się podnosić i puściła mu oczko.
Kiedy oboje wstali, otarła się o jego tors ramieniem i bokiem brzucha, zakręcając i odwracając się by sięgnąć pyskiem jego nosa i czule polizać go po czubku. Dopiero wtedy zebrała się w powrót... Prawie do domu. Ciekawość kazała jej zbadać jeden przystanek po drodze.
// zt
Mroczna Nowina












[/center]












