Plac przed świątynią

[Jadowity Jeż]

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Przyszedł sobie, z Karią, bo chciał jakąś przygodę przeżyć! Nudno tu było na terenie wolnych, może coś ciekawego się wydarzy? Oby!
– Teraz najmniej przyjemna część podróży, błogosławieństwo od nudziarza Strażnika. Pamiętaj, nie wolno tu pluć na posadzkę, bo bogini się wkurza, która.. a ja wiem, jeden pies. Charać na proroka trzeba poza tym miejscem. – tłumaczył partnerce łowca.
Wyłożył dary za siebie, i ukochaną, toż on zapraszał, to musi się szarpnąć!

/błogo dla dwóch smoków 24/4 mięsa. Godzina miedzy 20 a 21, dzień dzisiejszy.

[Ostatnie Mrozy]

Przybył na miejsce zbiórki bladym świtem. Obok niego unosiła się w powietrzu niewielka figurka śnieżnej pantery. Była ona wykonana niezwykle precyzyjnie i z wieloma szczegółami: kotowaty miał wyraźne, ostro zarysowane ślepia, kępy futra, a nawet wąsy. Do tego figurka była pomalowana barwnikami z sadzy, węgla drzewnego i kawałków kredy, więc odzwierciedlała barwy prawdziwego zwierzęcia. Pantera siedziała dumnie wyprostowana z ogonem wygiętym lekko na bok. Było to małe dzieło sztuki i Su nie bardzo chciał się z nim rozstawać, musiał jednak zdobyć błogosławieństwo bogini lata. Zdobycie łoso...obiektów do badań był dla niego ważniejsze niż utrata figurki w której stworzenie poświęcił dużo czasu.

//boski ulubieniec na misję 27.03 o godzinie 18

[Władca Przeznaczenia]

Minęło sporo czasu od kiedy Aventus ostatnio pojawił się w okolicach świątyni. Kiedyś bywał tu dość często, rozmawiając z Bogami, jednak od czasu tamtej wyprawy... Nie wiedział jak Bogowie zareagują na to, że jego umysł nie należał już do niego. Nie wiedział, jak zareagują na to, że uwolnił jakąś pradawną, mroczną siłę, a ta siła mieszka teraz w jego głowie i szepta od czasu do czasu.
Teraz jednak musiał poprosić Boginię Lata o błogosławieństwo. Z cichym westchnieniem wkroczył na plac, niosąc ze sobą kilka kolorowych piórek. Były to pióra gryfów, z którymi stanął w szranki. Z pomocą cienkiego pnącza były one związane razem, tworząc swego rodzaju bukiet. Położył go przed kamienną tabliczką, jednocześnie witając się z prorokiem lekkim skinieniem łba.
– Wiem, że nie jestem już godny błogosławieństwa, ale muszę ponownie udać się w podróż. Mam nadzieję sprowadzić ze sobą sojuszników, którzy pomogą nam z łowcami. Ten jeden raz proszę o wyjątek dla nieczystego.
Odezwał się jedynie, jakby myśląc, że przez to, co się z nim stało, Bogowie byli na niego źli. Jakby w jakiś sposób to, że związał się z cieniem, było zakałą na jego życiu i przekreślało go jako smoka. Domyślał się, że kalał to miejsce samą swoją obecnością, jednak mimo to, musiał spróbować. Potrzebowali pomocy w walce. Jeżeli ukarzą go za to, że się tu zjawił, przyjmie wszystko z pokorą.

//boski ulubieniec za misję 26.03 o 17.00

[Światła Północy]

Wciąż było ciemno - noc dopiero cofała się znad Wolnych Stad, kiedy przybył na świątynny plac, ponownie sięgając umysłu Strażnika. Miał przy sobie niewielki przedmiot, który wkrótce położył na ziemi. Była to plecionka z korzeni wiązu. Stosunkowo płaska, owalna, upstrzona barwnymi płatkami kwiatów z Ogrodu Życia. W jej wnętrzu znajdował się dobrze umocowany i obwiązany kamień szlachetny, którego nazwa nie była znana Światłu - wyciągnął przedmiot z legowiska Astrala przy ostatniej wizycie. Miał tego mnóstwo. Z plecionki zwisało kilka dłuższych witek, które obwiązywały sowie pióra. Był to przedmiot bardziej dekoracyjny... choć Szron spędził nad nim czas głównie celem rozruszania palców. Tak czy owak, sugerując się informacjami wyrytymi na skale, zapłata za opatrzność miała być dowodem smoczego wysiłku. To również nim było, wszak starał się.

/Boski Ulubieniec za 26.03

[Opoka Ognia]

Przyszła na plac przed Świątynią z pustymi łapami. Obejrzała się za siebie szukając wzrokiem swojej kompanii. Była pierwsza? Zacnie. Było jeszcze wcześnie, więc może się nie pobudzili. Popatrzyła na Strażnika, który pewnie miał pobłogosławić tym, którzy przynieśli haracz dla bogini. Opoka nie była pewna, czy to nie bujda z tym błogosławieństwem. Zasłona dymna, efekty maddarowe Strażnika, który bogacił się na naiwności podróżników. Tio wolała oddawać skarby do Skarbca, a mięso głodującym, niż oddawać je lekką łapą szemranemu typowi spod Gwiazdy.

// misja 27.03, bez błogo proszę
Obca Idea Płocha Ćma

[Bezczas Gwiazd]

Tym razem wybierała się na barierę... w odmiennym celu. Nadal dyplomatycznym, jak przypuszczała, ale... na trochę większą skalę, trochę oficjalniej i trochę... hm.
Z jednej strony mniej strasznie, bo wybierali się większą grupą, a z drugiej – bardziej, bo miała towarzyszyć Żarowi i Przejawowi. Cała śmietanka Słońca.
Wyłożyła ze swojej torby na plac praktycznie wszystko, co zostało jej w grocie – głównie ochłapy tego, co nadawało się do jedzenia z zabitych przez nią drapieżników.

// 10/4 mięsa, 2/4 roślin za misję 26.03

[Przejaw Anomalii]

Pojawił się i Przejaw, kładąc obok reszty własną zapłatę. Trzy kamyki, niemalże identyczne, miały być jego zapłatą. Wyprawa z przywódcą i jego własną córką zobowiązywała go wewnętrznie do skupienia się na ochronie obojga i zachowaniu zdrowego rozsądku podczas wyprawy poza bezpieczne granice. Względnie bezpieczne.

~ 3x turkus za misje 26.03

[Strażnik]

Wiele różnych błogosławieństw miało miejsce w ciągu ostatnich paru księżyców. To dobrze, bo wyglądało na to, że nawet obecność łowców nie odrzucała smoków od potrzeby eksploracji. Wygodnie też dla samego proroka, gdyż znajoma rutyna odwracała jego uwagę od ściskającego żołądek dyskomfortu, który ostatnimi czasy nie odpuszczał nawet na chwilę, chyba że we śnie. Oddany w szpony swojej podświadomości nie czuł się jednak ani odrobinę bezpieczniejszy.
Powstrzymując ziewnięcie, skinął głową Śnieżce, ledwie wyłapując fakt, że nazwała go pradziadkiem. Gdy z opóźnieniem przenalizował jej słowa, Ziemista była już daleko daleko, z boską mocą wypełniającą pierś. No cóż...

Światla Północy prorok zastawał wyłącznie nocą, ale mimo iż obu smoków nie wiązała żadna sympatia, prorok nie czuł w związku z tymi krótkimi spotkaniami niczego negatywnego. Oddawszy się swojej roli, kiwał mu głową uprzejmie, nie zajmując mu czasu żadnymi komentarzami. Nawet gdy zamiast zwyczajnej opłaty, samiec złożył niewielką, urozmaiconą ptasimi piórami ozdobę.
Ważne że Sennah była zadowolona.
Innego dnia, samodzielnie wykonaną ozdoba postanowił pochwalić się także Obca Idea. Od kiedy smoki pojęły iż Sennah lubiła pracę własnych łap, nie koniecznie związaną wyłącznie z pozyskiwaniem składników, smoki zrobiły się doprawdy bardzo kreatywne.
Prorok zainteresował się kotowatym na tyle, że było to widoczne nawet dla Słonecznego zwiadowcy, lecz bogini zabrała figurkę wraz z rozbłyskiem światła, jeszcze zanim docenił wszystkie szczegóły.
Strażnik westchnął krótko, choć potem znów spojrzał na samca, kiwając mu głową z pewnego rodzaju uznaniem wobec jego kreatywności.

Parą wartą zapamiętania była Miód ze Świstem. Nie żeby cokolwiek teoretyzował na temat stopnia ich powiązania, choć złapał się na irracjonalnym wzroście irytacji na myśl, że dwa obce smoki mogą odczuwać przy sobie jakiś komfort. Karygodne.
Przywitał obojgu kiwnięciem łba. Nie powiedział nic, skoro nie było po co.

Szalej z Karią nie byli warci komentarza, dlatego gdy Strażnik zjawił się przed nimi, by odebrać błogosławieństwo, zwyczajnie odprawił ich skinieniem głowy. Niech tylko spróbują charkać na niego w jakimkolwiek miejscu na świecie.
Sennah przyjęła ich jak każdego innego, wraz z rozbłyskiem światła zabierając całą opłatę.

Bliźniaka przywitał krótko, niepewnym kiwnięciem głowy. Nie miał nic ze sobą, a Sennah nie sugerowała, że ma ochotę udzielić mu jakiegoś spontanicznego aktu łaski. Nie licząc faktu, że nie był pewien które z rodzeństwa było które, nie zamierzał traktować samicy inaczej, niż kogokolwiek innego w takiej sytuacji.
– Sennah pobłogosławi pracę waszych łap. Jeśli nie chcecie przyjmować na siebie jej boskiego światła, nie musicie stawiać się przed świątynią – wyjaśnił surowym, choć pozbawionym agresji głosem. Tak brzmiał po prostu i nic z tym nie dało się zrobić.

Ostatnia charakterystyczna okoliczność miała miejsce przy Żarze Słońca. Prorok pokłonił się przed nim nieco wyraźniej. Zdziwiła go jego,miałby osowiała postawa, zwłaszcza w połączeniu z tym co miał do powiedzenia. O ile nie zamierzał go powstrzymywać, nie chciał też zupełnie milczeć w obliczu niepewności przywódcy.
– Dlaczego sądzisz, że mógłbyś nie być godny błogosławieństwa? I co to za sojusznik? – zapytał sucho, nie potrafiąc zdobyć się na empatyczny ton. Światło Sennah nadeszło tak czy inaczej, zabierając śliczny podarek.

Błogosławieństwo Sennah
Wybory Serca 24.03.23
– 8/4 mięsa
Światła Północy
– 8/4 mięsa

Błogosławieństwo Sennah 24.03
Gorzki Miód
– 3x turkus

Syn Przygody
– topaz, perła i 4/4 mięsa

Spóźniony Debiut
– 12/4 mięsa

Światła Północy, Obca Idea, Żar Słońca
Boski ulubieniec – marzec

Szalej Jadowity
– 12/4 mięsa
( Ewentualnie także – 12/4 za Karię )

Błogosławieństwo Sennah 26.03.23
Gorzki Miód
– 10/4 mięsa, 2/4 roślin

Przejaw Anomalii
– 3x turkus

[Władca Przeznaczenia]

Jego szkarłatne ślepia utkwiły w proroku, gdy usłyszał jego głos. Tego się właśnie obawiał. Obawiał się tego pytania oraz reakcji, która mogła nadejść po odpowiedzi. Unikał świątyni, aby nie narazić się na Boski gniew, jednak Prorok był oczywistym przedłużeniem ich woli. Mógł się domyśleć, że będzie drążył ten temat, gdy tylko usłyszy jego słowa. Aventus westchnął cicho, przez moment zastanawiając się od czego zacząć.
– Ostatnim razem, gdy byłem za granicą, sprowadziłem ze sobą zapieczętowane, starożytne zło. Nie stanowi on zagrożenia, jest bowiem uwięziony w figurce. Ale... on ciągle obserwuje. I mówi w moim łbie. Nie wiem czym jest, ani czym był. Nie wiem, czy Bogowie są w stanie nadal patrzeć na mnie przychylnie wiedząc o tym, że mój łeb nie należy już tylko do mnie.
Postanowił pominąć kilka szczegółów, których Strażnik mógł się domyśleć. Na przykład, że nie zrobił tego umyślnie. Oczywiście, gdy stanął w szranki z potworem, miał nadzieję go pokonać i zabić. Okazało się to jednak niemożliwe, więc go zapieczętowali. Nie mógł jednak domyślić się, że gdy go dotknie, ten już na zawsze wejdzie mu do głowy. Pominął również to, że wziął figurkę pokrytą runami ze sobą, ponieważ obwiniał się o uwolnienie go. Zamierzał wziąć na siebie konsekwencje swojego czynu i do końca życia bronić figurki, aby zło nie wydostało się ponownie na wolność. Uważał te kilka informacji za łatwe do odgadnięcia, więc nie marnował oddechu, aby wszystko wyjaśniać.
Obojętny ton proroka nie zwrócił jego uwagi. Żar doskonale wiedział, że wypełnia on tylko swoją rolę i mimo, że brak mu empatii czy zrozumienia, i tak robi wszystko, aby Wolne Stada mogły normalnie żyć. Kwestia sojusznika mogła być jednak sporna, patrząc na to, że prorok nie znał piratów tak dobrze, jak Aventus. Normalnym było więc, że darzył ich nieufnością, którą i Słoneczny okazywał przy pierwszym spotkaniu z dwunogami.
– Gdy byłem za granicą, spotkałem kompanię dwunogów, która pływa po morzu na statku. Spędziłem dużo czasu z ich kapitanem. On ufa mi, a ja jemu. Gdyby łowcy ponownie przybyli do nas na własnym statku, dobrze byłoby mieć po swojej stronie kogoś, kto zna się na ich zatapianiu. Wierzę, że Jarvin ma w tym większe doświadczenie niż ja, mimo, że mi również zdarzyło się brać udział w podobnej bitwie.
Nikt inny nie znał się na statkach tak dobrze, jak ci, którzy z nich korzystali. Nawet gdyby kompania Beatrycze nie zapewniła im wsparcia podczas walki, to wierzył, że same informacje odnośnie budowy statków, sposobu walki i tym podobne, mogły okazać się przydatne. Nie zaszkodziło więc spróbować.

Strażnik Gwiazd

[Ołtarz Wyniesionych]

Przyszła razem z Laansiaxem pod Plac, jako iż to ostatnie chwile by gdzieś na spokojnie wyskoczyć przed inwazją ludzi. Piastunka chwilę czekała razem ze Strapionym na Strażnika, ale w końcu ten musiał się pojawić, czyż nie? Sama poszła zapłacić... średniej wielkości kamienną płaskorzeźbą, na której wyrzeźbiła śnieżne szczyty Essyanu, podczas nawałnicy. Nie miało być to powiązane z żadnym bogiem Wolnych, ale jeśli ktoś już miałby to z jakimś połączyć, to chyba najbardziej pasowałoby to do byłego Nauczyciela, Pana Zimy. Wręczyła podarunek Prorokowi. Ostatnim razem obeszło się bez zapłaty, a też zauważyła, że inni czasami również przychodzili z podobnymi podarunkami.
~ To dla ciebie, Proroku. Jako zapłata. Jest dla ciebie, ale zrób z nią co zechcesz. – Powiedziała. Jeżeli są to bogom, żeby nałożyli na nią błogosławieństwo – pasowało jej to. Ona dała to do jego łap, nie interesowało ją nic więcej.
~ Jest pewna rzecz o której chciałabym z tobą porozmawiać. Chodzi o smoka Mgieł, podobno go znasz – Kwiat Uessasa. Ale to nie miejsce na pogaduszki. Czy jeżeli wezwę cię za księżyc lub dwa, chciałbyś się ze mną spotkać? – Zapytała, proponując spotkanie. Po odpowiedzi Strażnika, spojrzała na Laansiaxa.

~ Nie wiem czy się stresujesz, ale spokojnie – pójdziemy na północ. Ludzie są na południu. Może uda nam się odstresować nieco, hm? – Zapytała. Dla bliskich jej smoków była bardzo miła. A dla tych młodszych, przypominała nieco miłą ciotkę. Zupełnie inne nastawienie miała do wszystkich innych.


Strażnik Gwiazd, Strapiony Kolec


//Używam Boskiego Ulubieńca

[Opoka Ognia]

Coś ją jednak tknęło, żeby nie ryzykować niepotrzebnie. Jej życie w końcu było więcej warte niż te ochłapy mięsa. Przyszła ze stosikiem mięsa i położyła je przed Strażnikiem Gwiazd.
– Poproszę o błogosławieństwo na swoją pierwszą misję – wyszczerzyła kiełki do Proroka licząc, że te błogosławieństwo będzie wyjątkowe. Takie, że nic jej się nie stanie (no i Su).

// 12/4 mięsa za misję 27.03

[Epitaf Zatraconych]

Kolejna wizyta przy świątyni, tym razem po błogosławieństwo na wypad poza tereny Wolnych. Przyprowadziła go tutaj oczywiście Veir, z nie tak oczywistym zamiarem.
Schylił łeb przed Strażnikiem i siedział bez słowa. Nie miał na pysku żadnego wyrazu pogardy czy obrzydzenia, wręcz przeciwnie. Wyglądał na zwyczajnie wykończonego ostatnimi wydarzeniami. Zbliżającą się wojna po prostu odbiła mu się na pysku jakby zasnął na kilka księżyców na jakiejś płaskorzeźbie. A i co do płaskorzeźb to patrzył już z nieco większym zaciekawieniem na to co Veir dawała Straznikowi. Czymś takim płaciło się bogom?

~ He? Nie, wszystko dobrze. Tylko ta, wiesz... ~ pomimo wiadomości mentalnej strzelił uchem jakby czarodziejka szeptała mu prosto do niego. ~ Idziemy na północ? Masz na myśli góry na północy? ~ teraz dopiero złapała jego uwagę i wytargała go z tego ponurego humoru. Zimno, wysoko, zdala od innych smoków. Szybko jednak ostudził swój zapał. Mało możliwe że kierowali się aż tak daleko, ale kto wie? Jak to w walkach, nie spodziewaj się cudów, ale bądź gotowy na wszystko.

Wrota Dziejów Strażnik Gwiazd

[Rozwiany Dmuchawiec]

Przybyła razem z Trahearnem na miejsce gdzie już raz czy dwa razy była, bardzo dawno temu. Westchnęła na wspomnienie Snu pragnąc przez chwilę by stare czasy wróciły. Było wtedy tak prosto.
– Miałaś mniej doświadczenia.
zauważył leszy przekrzywiając z lekka łeb na bok.
Uniosła na niego wzrok i uśmiechnęła się lekko. Miał racje, jasne że miał, ale to nie zmieniało tego jak się czuła. Tęskniła za rodzeństwem, za ciotką Konstelacją (nawet za jej butem) czy momentami gdy Axarus starał się jej wmówić, że Teigan jest jej trzecią matką. Uśmiechnęła się znów i pokręciła głową. Bycie dorosłą miało swoje wady i zalety.
– Nie ma co, musimy znaleźć ci towarzystwo Trahearne, nie możesz wiecznie gadać tylko z Rytlockiem. Powiedział mi, że go męczysz.
Leszy powoli odkręcił łeb ku Rozwianej.
– Ja? Jego?
Czy Dmuchawiec miała na myśli popiskującą wydrę i fakt, że to owa wydra czuje się męczona przez leszego? Tego leszego który musi znosić wspomnianą wydrę na polowaniach?
– Udam, że ta rozmowa się nie odbyła.
parsknął o ile to było możliwe przy braku warg. Citialin roześmiała się i przygotowała zapłatę dla Strażnika.

/ koral, onyks, opal, granat za smoka i kompana za 31.03. Strażnik Gwiazd

[Śpiew znad Pustkowi]

Przybyła jako pierwsza z rodzeństwa, niosąc ze sobą nieco dobroci. A to kolorowe kamyki, a to w ogonie ostrożnie niesiony kaktus. Nadal nie zakwitł, ale to nic dziwnego – był jeszcze malutki. Nie dało się ukryć jednak, że już wyrósł nieco, tak samo jak i smoczyca, od kiedy przybyli na te tereny. Teraz mieli wyruszyć na wyprawę, a zgodnie z tutejszymi tradycjami – najpierw musieli się zjawić w tym miejscu. Zanim jednak położyła cokolwiek na ołtarzu – poczekała na przybycie rodzeństwa.

/docelowo onyks i opal za Korozję, jak przestanie się kłócić w tle

[Rytm Słońca]

Przybył jako drugi z rodzeństwa (Ha! Nie był suchym kaktusem!) na wyznaczone miejsce zbiórki, a razem z nim słodka Skorpuś siedząca mu na plecach i nie mogąca się doczekać wyprawy na pustynię.
– Pytanie. Wszyscy gotowi. Gdzie Korozja. – Podskoczył z radości przednimi łapami, gdy na kupkę rzeczy przyniesioną przez Sztormową Łuskę położył trochę mięsa i... dwa wyżłobione pazurem na uschniętej wewnętrznej stronie kory jakiegoś drzewa (TAK, drzewa!) podobizny Strażnika Gwiazd. Pomyślał, że to będzie bardzo miły gest ku jego uciesze, jako opłata za ów tajemnicze "błogosławieństwo" na wyprawę!

// 2x darmowe błogosławieństwo (misja zwiadowcza) dla 1 osoby – użyj do końca '23, 4/4 mięsa, na kupkę wspólną żeby nie było że faworyzuję jakąś z sióstr xD
//za misję 31.03.23

[Erozja Obyczajów]

Korozja była nieco spóźniona, ale miała dobry powód. Przez całą noc szukała kamieni na błogosławieństwo, lecz niestety nic nie uzbierała. Musiała pożyczyć trochę u przywódcy, oczywiście z obietnicą zwrócenia. Podeszła do rodzeństwa i ze swoją wiecznie niezadowoloną miną powiedziała.
– Przynajmniej nie pada deszcz.– Jej monotonny głos nie zdradzał, czy był to żart, czy szczere podziękowanie. Wyciągnęła trzy perły i położyła je na kupkę obok, żeby było widać, że jej zapłata jest osobno. Nie chciała ingerować w obliczenia rodzeństwa, jej było łatwo policzyć.

//3 perły na błogo 31.03.23

[Spóźniony Debiut]

Nieplanowane wypady były chyba najlepsze, chociaż jeszcze lepszy byłby, gdyby obok była Śnieżka. Przyniósł na plac dość mięsa, by wystarczyło na zapłatę Prorokowi, czy raczej Bogom. Ułożył je w zgrabny stosik, we łbie planując już trasa jaką obierze. Kolejny raz na wschód, być może odbije dalej na północ lub południe, chociaż ten drugi nie brzmiał zbyt pewnie w obecnej chwili.
Strażnika przywitał skinieniem łba, i czekał.

//8/4 mięsa za misję 1.04

[Słodycz Ziemi]

Przybyła przed świątynię razem z Astralem, niosąc odpowiednią zapłatę za boskie błogosławieństwo. Jak się ostatnio przekonali, błogosławieństwo dosłownie uratowało im życie. Jeśli Strażnik kręcił się gdzieś w pobliżu, Goździk skinęła mu głową, po czym w równym rządku ułożyła cztery martwe tarpany. Następnie usiadła, omijając łapy ogonem, w oczekiwaniu na oślepiające światło.

// 16/4 mięsa za misję 05.04

[Pasterz Kóz]

Przyszedł i Astral, razem z Goździk. Taszczył ze sobą mięso z tarpanów, które miały być zapłatą za błogosławieństwo. Stanął obok partnerki, Strażnika powitał skinieniem głowy i położył przed sobą jedzenie. No to teraz błogo i lecimy.

// 16/4 mięsa za misję 02.04

[Wybory Serca]

Razem z Akrirem wybierali się na pierwszą wycieczkę z noclegiem. Jeszcze nie wiedziała dokąd idą, gdzie, w jakim celu, ani jak to się skończy, ale uważała to za interesującą odmianę. Musiała przed wyjściem uspokoić Chwiejkę, aby ta nie podnosiła alarmu jeżeli nie wrócą na noc.

Wylądowała na placu i przywitała się z pradziadkiem, życząc mu udanego dnia pracy. Położyła też zapłatę w ładnie skrojonych kawałkach mięsa, zapakowanych szczelnie w skóry.

// 10/4 mięsa (niewłasne) i 6/4 mięsa (własne) za misje 4 i 7 kwietnia

[Spóźniony Debiut]

Nie tylko Chwiejka, mogła być z tego niezadowolona. Ikka z Elarem, nawet po wyjściu Debiutu z groty, jasno pokazywały co myślą o takim zostawianiu ich.
– Ikka, jest o ciebie strasznie zazdrosna. – napomknął, gdy już wchodzili na plac. Tym razem, ich zapłata była większa, co nieco mocniej odbiło się na jego zapach, chociaż nie przejmował się tym. Mieli dość czasu, aby zapolować i to uzupełnić. Mięso ułożył obok stosiku Śnieżki, siadając obok i czekając. Proroka, przywitał skinieniem łba.

//16/4 mięsa za misja 4 i 7 kwietnia