OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Pierwszą osobą adresującą obecność Erycala okazał się jeden ze zwiadowców, który zwrócił uwagę na swoje rany. Bóg spojrzał na niego szeroko otwartymi ślepiami, analizując jego sylwetkę, a następnie podobnej analizie poddał Mackonura oraz Wspomnienie Nocy. Nie odpowiedział nic, ani nawet nie kiwnął palcem, gdy pod jego postać podszedł zielony osobnik, z zapisaną tabliczką.Ledwie ją przeczytawszy, północny z wolna skinął łbem, na znak potwierdzenia, a potem jak ciągnięte za łapę pisklę pokierował wzrok na Kwintesencję. W międzyczasie o jego uwagę próbował zabiec przywódca jednego ze stad, nie tylko dopytując o sytuację przy jeziorze, ale próbując także skorzystać z okoliczności, by poprosić o materializację boskiej wdzięczności za pomoc.
Nie chcąc nikomu wejść w słowo, Erycal zaczekał, aż wśród zebranych nastała cisza. Atmosfera schłodniała, nie tylko w wyniku narastających wątpliwości względem Wizji, której najwyraźniej doświadczały jej własne smoki, ale też dosłownie, gdy ciało poruszającego się, a dokładnie zstępującego z piedestału patrona uzdrowień, zaczęło emanować zimnem.
Najintensywniej doświadczyła go wymieniona wcześniej trójka, która wymagała medycznej interwencji. Ziąb otoczył ich ciała, doklejając się do łusek i futra oraz wlewając, niczym lodowata woda, do otwartych ran. Niespodziewany ból przeszył ich aż do samych kości, jakby boska moc pochwyciła i z dużą siłą zmiażdżyła ich mięśnie, swoimi lodowatymi paluchami. Na oczach zebranych, wszelkie obrażenia zaczęły się zasklepiać, nie pozostawiając najmniejszego śladu po swojej obecności. Fakt, Mackonur i Wspomnienie pozostali jednak wychłodzeni, nawet wraz z mocą opuszczającą ich ciała. Był to przemijający efekt, lecz miał potrwać przynajmniej przez kilkanaście spokojnych oddechów, wywołując nieprzyjemne ciarki, których żadna grubość futra, czy nawet zewnętrzne ciepło, nie mogłoby zniwelować.
Sam zadrżał krótko, jakby empatyzował się z ich doświadczeniem.
– W porządku – rzekł do Wspomnienia, najwyraźniej w niewyjaśniony sposób czyniąc jego umysł pojemniejszym. Nie była to odczuwalna różnica, lecz przywódca poczuł nić energii, która przenika do jego łba i tam zostawia swój ślad.
– Energia jeziora wypływała z mojego wnętrza i osadzonego w nim zła – wyjaśnił rzeczowo, w oczywisty sposób nawiązując do Tarrama, choć najwyraźniej nie mając więcej zapału na konkretniejszą lekcję historii.
– Wraz z powrotem iskry, wszystko się skończyło – Z tymi słowami odwrócił wzrok od białego smoka, zatrzymując je znów na wskazanej mu smoczycy.
– Podjęliście decyzję, znając ryzyko. Zaigraliście życiem własnym, jak i czyjąś duszą – mówił na głos, choć Kwintesencja również słyszała go w swym umyśle – Jeśli Kwintesencja zechce uzyskać pomoc, niech za pięć księżyców zjawi się przed ołtarzem by wyleczyć jedno z określonych przez siebie kalectw – Była to ostateczna propozycja, gdyż w głosie Erycala nie było żadnego zawahania. Jego spojrzenie natomiast, gdy znów spojrzał na Mackonura, pozostało odległe.
W międzyczasie Wizja Ognia osunęła się na ziemię. Musiało być to dla smoków zaskakujące, gdyż mało który smok umierał tak po prostu, choć Erycal nawet nie wzdrygnął się na ten nietypowy widok. Z jednej strony to presja wykończyła jej serce, gdyż ciało najwyraźniej od zawsze miało do tego pewną predyspozycję. A z drugiej...
Chyba nie zapomniała, jak nienaturalnie dużo czasu spędziła pod taflą wody? Odruchy kojone łaską Jeziora, odwróciły się od niej w momencie gdy ona odwróciła się od swojego upiornego rozmówcy.
Podduszona przez wrogi żywioł już w drodze powrotnej wydawała się pozbawiona energii, więc osłabienie zwyczajnie zebrało swoje żniwo. Można by przypuszczać, że niebezpośrednio Tarram zdołał dopiąć swego. W końcu spłaciła swój dług, dzięki któremu mogła przebywać w głębinach, w czasie gdy jej towarzysze kilkakrotnie musieli zaczerpnąć powietrza.
Nic też dziwnego, że duch Wizji nie zdecydował się powrócić, wiedząc jaką dyskusję musiałaby stoczyć tu na ziemi.
Świadomy Fakt, Mackonur i Wspomnienie Nocy zostają wyleczeni ze wszystkich ran i chorób ze zwiadu.
Fabularna śmierć Wizji Ognia.

























