A: S: 3| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 3| A: 1
U: W,B,Pł,Prs,Kż,O,MP,Śl: 1| L,Skr: 2| MA,MO: 3
Atuty: Pełny brzuch; Niestabilny; Samotny wojak; Utalentowany; Pojemne płuca
Siedziały tak w ciszy, a ona nie odsunęła się, nawet gdy młoda spięła się z początku. Zostawiana sama, ze sobą nie uspokoiła by się. Przez cały ten czas podtrzymywała twór, od czasu, do czasu zerkając na klatkę piersiową nieprzytomnego uzdrowiciela, wyczekując uniesienia jej przy branym wdechu. Łapa na barku Wiśni nie przestawała powoli i delikatnie gładzić łusek, a ona uważnie rozglądała się po miejscu, gdzie odbyła się ta walka? Mogła tak to nazwać nie znając przebiegu wydarzeń? Jedyną pewną rzeczą było to, że Sasanka przypuściła, aż nazbyt skuteczny atak... albo też obronę?
Wtedy też zerknęła na odciętą łapę, normalnie nie miała by potrzeby, by ją oglądać ale coś na jej nadgarstku zwróciło jej uwagę. Puchaty ogon przesunął się po ziemi, by uderzyć w kończynę i nieco ją przy tym obrócić. Mimo znajdującego się na niej brudu oraz krwi, wyraźnie widać było tam świeżą ranę. Poparzenie?
Ponownie wróciła wzrokiem na ciało, sprawdzając, czy nie ma innych ran. Chyba nie? A przynajmniej nie widziała ich.
Ślady na ziemi nie powiedzą jej nic, gdyż ich nie było, albo zostały zalane przez krew i zadeptane przez spanikowaną Sasankę.
Dopiero teraz zdecydowała się odpowiedzieć na wiadomość Żaby, którą otrzymała podczas lotu tutaj, podobna poszła również do drugiego z braci.
– Wiem skarbie... wiem...– kolejne spokojne słowa, wypowiedziane niemal szeptem.
Na więcej rozmyślań, czy działań nie było czasu. Do uszu dotarł łopot skrzydeł i to nie jednych, chwile później łupnięcie o ziemie wskazujące na lądowanie. Zapach nawałnicy znała, do tego intensywna woń ziół zdradzająco obecność uzdrowiciela, którego chyba widziała na arenie.
"Co tu się stało?"
Dobre pytanie, sama próbowała to ustalić.
Gdy czarnobiały smok zbliżył się do nieprzytomnego, wiedziała już skąd do kojarzy. Był na bitwie urządzonej przez wężowego duszka, zlała mu tam solidnie pysk.
– Zostaw go...– siliła się na spokojny ton, jednak w końcówkę wdarła się ostrzegawcza nutka. Twór który przez cały ten czas utrzyma, miał mu uniemożliwić próbę leczenia, mógł jedynie patrzeć.
We łbie, pojawiła się pewna myśl, a ona chwyciła się niej kurczowo, widząc w tym jedyny sensowny plan.
~To delikatna sprawa, więc wole przedstawić Ci ją w taki sposób.~ przesłała do Nawałnicy, jak i również dwójki braci będących zapewne w drodze. Przywódczyni jednak nie miała o tym pojęcia. Odetchnęła powoli, by uspokoić rozbiegające się myśli.
Dopiero wtedy sięgnęła do swojej pamięci, by odnaleźć w niej pierwszą wiadomość od sasanki, wraz z emocjami jej towarzyszącymi i tonem głosu.
Całość miała rozbrzmieć we łbie smoczycy, zachowując nawet maddarowy głos Sasanki.
"'C-ciociu, o-on...mnie...ja...ty-ylko się...b-broni-...w-wodospad...' Przekaz był równie chaotyczny co imię odbiorcy mentalnej wiadomości. "
~Takie coś otrzymałam od Sasanki, zanim zerwałam się do lotu i zawołałam tutaj Ciebie. Dlatego wolała bym, aby uzdrowiciel wstrzymał się na chwilę z leczeniem. Nie wiem co zrobi gdy się obudzi, czy nie rzuci się na Pestkę i nie spróbuję czegoś, a moim obowiązkiem jest zadbać o jej bezpieczeństwo. Powiedziała wyraźnie, że przed czymś się broniła, a stan w jakim się znajduję chyba jedynie potwierdza, że miała ku temu powody. Mój twór sprawi, że się nie wykrwawi, a my zyskamy tych kilka chwil na spokojną rozmowę.~ tu zrobiła chwilę przerwy, patrząc wymownie w kierunku uzdrowiciela. Nie wiedział, co przesłała Frrar, jednak liczyła, że ta każe mu się na moment cofnąć.
Przez cały ten czas wyraz pyska nie zmieniał się, a wiadomości mentalne rozbrzmiewały opanowanym tonem, nieprzesyconym zbędnymi emocjami.
~Zobacz na nadgarstek odciętej łapy, świeża rana. Nie wygląda Ci to na jakieś ostrzeżenie, przed mocniejszym posunięciem?~ albo nieudany atak, to jednak zachowała dla siebie. Wszystko było jedynie jej spekulacjami.
Kolejne wypowiedzi młodej czarodziejki popłynęły do umysły Przywódczyni.
– On...mhnie...nie chcciał...prhzesrthać... – skuliła się znowu i cofnęła o kilka kroków, zupełnie jakby niewidzialny drapieżnik znowu się do niej zbliżał. – M..mhówiłam.. by... przhstał... – dlaczego nie posiadała ramion wystarczająco długich aby objąć samą siebie?
~Nie wiem, co próbował jej zrobić, ale wyraźnie tego nie chciała~ gdzie drugą część wypowiedzi wyraźnie podkreśliła.
~Gdy Sasanka była mała... Szary przeciągnął ją na wasze terytorium, pomógł przebyć rzekę i obiecywał, że zabierze ją na jakąś wyspę. Bez wiedzy jej opiekunów, jeden z nich zaraz tu przybędzie, razem z naszym Przywódcą. Na pewno jaśniej opiszę Ci sytuację jaka tam zaistniała oraz inne kwestia, gdyż ja nie wiem wszystkiego. Później wypytywał o nią, w tym mnie. Pytał czy nadal żyje, zupełnie jak by miało jej się coś stać. ~ tu zamilkła i na nowo pochyliła łeb nad trzymającą ją teraz za łapę Wiśnie. Widziała, że się boi, albo nawet jest przerażona.
-Ciii....– rozbrzmiało, tym razem już normalnym głosem, nieco wzmacniając objęcie skrzydłem. Nadal jednak nie zaburzał on swobody ruchu młodej.
Wszystkie wiadomości jakie przesyłała Nawałnicy, słyszeli również Żaba oraz Pełnia.
// dla jasności wiadomości mentalne, nie napisane kolorem oraz cytaty wypowiedzi Wisienki trafiają jedynie do Nawałnicy, Żaby oraz Pełni.
Licznik słów: 782
It’s misery within a past that I just can’t erase
It’s alright, cause I don’t give a damn
kalectwa
bezpłodność ; +2 ST do akcji fizycznych
samotny wojak
tabela ran woj/mag do walki, ale min. 6 sukcesów
w witalkę by zadać ranę krytyczną
pełny brzuch
-1/4 pożywienia do sytości ; leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół
niestabilny
dodatkowa kość do testów na magię; niepowodzenie = rana ciężka
pojemne płuca
raz na pojedynek/polowanie -2 ST do ataku, ale +1 ST w następnej turze