Rzeka

Kiedyś nazywane Kryształowym, teraz jest Zimne. Wprawdzie smoki mogą się tu spotkać, by porozmawiać, nawiązać nieco cieplejsze stosunki z osobnikami z innych stad, ale nie jest już tak jak kiedyś.
Pasterz Kóz
Starszy Czarodziej Ziemi
Astral
Starszy Czarodziej Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 10617
Rejestracja: 17 sty 2014, 21:04
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 85
Rasa: morski
Opiekun: Morska Bryza
Mistrz: Błysk Przeszłości
Partner: Goździk!

Post autor: Pasterz Kóz »
A: S: 2| W: 5| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 2
U: Pł,L,Prs,O,Kż,Śl,A,W: 1 | B,Skr,MP,MA: 2 | MO: 3
Atuty: Ostry Wzrok, Szczęściarz, Zaklinacz, Opiekun, Uzdolniony, Zdrów jak ryba

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Wolałby, żeby nie spadała na niego ot tak, co najwyżej leciała! Resztę przemilczmy, bo mądrzejszym jest nie powiedzieć nic niż kopać się z koniem o słuszność racji, których było się pewnym. Znaczy, popełnia takie błędy.
Odwzajemnił liźnie, po czym położył swój łeb na jej główce, by chwilę postać tak wtuleni, pozwalając trwać miłej chwili. Wiedział jednak, że nie przyszli tutaj na schadzkę, a po coś innego.
~ Więc walka, tak? W porządku. Zaczniemy od sparingu, tak jak wtedy na arenie. Spróbuj mnie zaatakować, ale bez użycia łap. Czemu bez łap? Bo głównie na nich polegają smoki, a często te łapy mogą zostać połamane, czyli wykluczone z walki. Do tego uważaj na śnieg, nie przewróć się ~ polecił na początek, uśmiechając się szeroko. Zrobił parę kroków do tyłu, pozwalając samicy zacząć i zaprezentować swoje umiejętności. Czasami trzeba wysilić mózgownicę nieco bardziej, więc teraz Goździk miała trudniejsze zadanie, aczkolwiek nie aż tak trudne. W końcu nie kazał jej wybrać konkretnego miejsca czy coś! Powinna sobie z tym poradzić. Później pomyśli co jeszcze jej pokazać. W końcu była Łowczynią, dobrze skupić się będzie na innych atakach.

Licznik słów: 183
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek Atuty
– Ostry wzrok: dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku (kamienie szlachetne)
– Szczęściarz: 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie (27.06)
– Zaklinacz: stałe -1 ST do rzutów na obronę magiczną
– Opiekun: stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów. Kompani mają +1 turę na polowaniu
– Zdrów jak ryba: całkowita odporność na choroby

Kompani
Słodycz Ziemi
Przywódca Ziemi
old but gold
Przywódca Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 7295
Rejestracja: 08 lip 2020, 18:03
Stado: Ziemi
Płeć: samica
Księżyce: 77
Rasa: drzewny x północny
Opiekun: Basior Lancetowaty*
Mistrz: Wyzwolony Rozrabiaka*
Partner: Astral!

Post autor: Słodycz Ziemi »
A: S: 4| W: 3| Z: 4| M: 1| P: 4| A: 3
U: W,Pł,L,Prs,A,O,MP,MA,MO: 1 |Kż,Śl,B: 2 |Skr: 3
Atuty: Ostry węch, Szczęściarz, Lekkostopy, Opiekun, Znawca terenów
Przewróciłaby tu po prostu oczami i zostawiła już bez komentarza.
Zaatakować bez użycia łap? Mogłaby... Mogłaby splunąć kwasem? Mogłaby. Zerknęła w zamyśleniu na Astrala. Nie mogłaby. Pamiętała z jaką łatwością za pomocą tej substancji zniszczyła kiedyś kamień na granicy z Plagą. Wzdrygnęła się na samą myśl, że równie łatwo mogłyby się stopić jego łuski, tworząc przeżarte kwasem dziury w ciele. A co jeśli Astral nawet nie wie, że ona tak potrafi? I nie zdąży odskoczyć? Zaraz poprosi go o zmianę taktyki.
Uśmiechnęła się wesoło, a jej ogon zakołysał się powoli na boki. Przeszła kilka kroków w prawo, odsuwając się od drzewa, a za pomocą maddary usunęła śnieg między sobą i partnerem. Tak będzie łatwiej. Zatrzymała wzrok na Wojowniku, wybierając sobie jako cel jego gardło. Przyjęła odpowiednią pozycję – łapy rozstawione na szerokość barków i lekko ugięte, skrzydła przylegające do boków, lecz tak, by nie krępowały ruchów, ogon uniesiony nad ziemią i nieco usztywniony, a wrażliwa część szyi zasłonięta łbem. Rzuciła Astralowi złowrogie spojrzenie i ukazując ostre kły, warknęła baaaaardzooooo grooooźnieeeeeee. Nie miała wielu okazji na polowaniu kiedy mogłaby tak straszyć przeciwnika więc teraz chciała się powygłupiać. Jeszcze nie traktowała tego jak prawdziwej nauki, bardziej rozgrzewkę na początek. Napięła mięśnie i obniżyła się mocniej na łapach tylko po to, by zaraz wybić się w powietrze, do przodu, w kierunku nauczyciela. Chciała wylądować tuż przed nim aby mieć łatwy dostęp do jego gardła. Opadając, ugięła delikatnie łapy dla zamortyzowania zderzenia z twardą ziemią i z cichym chichotem otworzyła pyszczek. Wystawiła język, chcąc polizać łuski w tym wrażliwym miejscu. He he he, ciekawe czy go trafi. Powinna celować kłami.. Ale nie mogła.
Obronił się czy nie, musiała odezwać się pierwsza, nim on to skomentuje. Spoważniała trochę i usiadła na ziemi, owijając łapy długim ogonem.
– Astral, nie mogę. – Zaczęła, przekrzywiając nieco głowę na bok. – Chcę się nauczyć atakować bez ograniczeń. A nie potrafię tak, walcząc z drugim smokiem, a zwłaszcza z Tobą. Wiem, że obroniłbyś się bez problemu, ale ciężko mi się zmusić do atakowania, gdy wyobrażam sobie, że mogę wbić w Ciebie kły albo pazury. – Rzekła cicho, krzywiąc się nieco na wspomnienie ich walki na arenie. Ugh, nigdy więcej.
– Czy... Możesz mnie uczyć tak jak poprzednio? – Zapytała z nadzieją w głosie. Dobrze wspominała tamten trening, dużo z niego wyniosła. – Mogą być nawet iluzje smoków, byle nie Basiora i Szarlatanki. – Mrugnęła do niego i ucichła, czekając co powie.

Licznik słów: 402
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Atuty
Kompani
Pasterz Kóz
Starszy Czarodziej Ziemi
Astral
Starszy Czarodziej Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 10617
Rejestracja: 17 sty 2014, 21:04
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 85
Rasa: morski
Opiekun: Morska Bryza
Mistrz: Błysk Przeszłości
Partner: Goździk!

Post autor: Pasterz Kóz »
A: S: 2| W: 5| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 2
U: Pł,L,Prs,O,Kż,Śl,A,W: 1 | B,Skr,MP,MA: 2 | MO: 3
Atuty: Ostry Wzrok, Szczęściarz, Zaklinacz, Opiekun, Uzdolniony, Zdrów jak ryba
Poranek stał, całkiem nieruchomo i bez wyrazu, gdy samica wyszczerzyła zęby, wyskoczyła ku niemu i polizała go po szyi. Co prawda szykował maddarę do obrony, ale zauważył, iż Goździk nie bierze tej nauki na poważnie. Dalej ma obiekcje co do walki ze smokami.
~ Nie możesz wiecznie tłuc iluzje. Masz choćby podświadomość, że nie są one prawdziwe, dlatego przychodzi to łatwiej, żeby je zaatakować, ale może być taki dzień, kiedy będziesz musiała kogoś naprawdę zranić albo nawet zabić dla bezpieczeństwa siebie, rodziny czy stada. Nie możesz się wtedy wahać czy zasłaniać pacyfizmem, przeciwnik będzie miał to gdzieś i po prostu upuści z Ciebie krew jak ze świniaka ~ skarcił ją poważnym głosem. W końcu nauka to nie zabawa. Musiała przełamać w sobie tą niechęć, to będzie jej ostateczny sprawdzian i test, który będzie musiała pokonać. Reszta to dodatkowe czynności.
~ Nie myśl o tym, tylko walcz. Myśl, ale myśl mądrze, nie skupiaj się na uczuciach. Analizuj, dostrzegaj, wykorzystuj okazje, lecz musisz być chłodna, nie działać pod wpływem emocji. Musisz przełamać w sobie ten strach, że zrobisz komuś krzywdę. Myślisz, iż Echo nie byłby w stanie zrobić Tobie krzywdy, bo Ty jesteś taka miła i słodka? Broniłabyś siebie i Iskry aż padłby ze zmęczenia, wtedy w tej jaskini? Jeszcze raz, tym razem na poważnie ~ powiedział chłodno, po czym odwrócił się, żeby przejść parę kroków i zrobić większy dystans. Nie była to dla niego dyskusja, lecz polecenie. Jeśli chciała nauczyć się lepiej walczyć, to musiała pokonać własne słabości. Niebezpieczeństwo to w końcu nie tylko drapieżniki, ale też własny gatunek. W przyrodzie tak po prostu było, Goździk musiała to zrozumieć.
Obrócił się ku niej i kiwnął głową, że jest gotowy, choć w żaden sposób nie ustawiał się jeszcze. Może wątpił czy Cynamon da radę tak od razu?

Licznik słów: 295
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek Atuty
– Ostry wzrok: dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku (kamienie szlachetne)
– Szczęściarz: 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie (27.06)
– Zaklinacz: stałe -1 ST do rzutów na obronę magiczną
– Opiekun: stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów. Kompani mają +1 turę na polowaniu
– Zdrów jak ryba: całkowita odporność na choroby

Kompani
Słodycz Ziemi
Przywódca Ziemi
old but gold
Przywódca Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 7295
Rejestracja: 08 lip 2020, 18:03
Stado: Ziemi
Płeć: samica
Księżyce: 77
Rasa: drzewny x północny
Opiekun: Basior Lancetowaty*
Mistrz: Wyzwolony Rozrabiaka*
Partner: Astral!

Post autor: Słodycz Ziemi »
A: S: 4| W: 3| Z: 4| M: 1| P: 4| A: 3
U: W,Pł,L,Prs,A,O,MP,MA,MO: 1 |Kż,Śl,B: 2 |Skr: 3
Atuty: Ostry węch, Szczęściarz, Lekkostopy, Opiekun, Znawca terenów
No tak właśnie myślała, że Poranek nie będzie zadowolony z jej ataku. Nie odsunął się nawet o krok gdy do niego doskoczyła, a dopóki się nie odezwał, nie była w stanie nic wyczytać z wyrazu jego pyska. Ale jak już się odezwał.. Goździk nie wypowiedziała ani słowa dopóki nie skończył, jedynie uniosła prawy łuk brwiowy.
– Poranku, czy naprawdę uważasz, że gdyby Ziemi, Tobie lub Iskrze groziło niebezpieczeństwo, stałabym nieruchomo niczym drzewo? – Zapytała beznamiętnym tonem, każde słowo wypowiadając powoli. Zawiesiła na Astralu chłodny wzrok, wbijając w niego spojrzenie niczym ostrą szpilkę. – Skoro już poruszyłeś temat Świetlika, czy nie słyszałeś mnie wtedy w jego grocie? Echo i ja dorastaliśmy razem, odbywaliśmy wspólne nauki i przez długi czas był moim przyjacielem, a jednak gdyby zagroził życiu Iskry, nie miałabym oporów przed powstrzymaniem go. Trwałym. A co dopiero obcego smoka. – Odparła mrużąc nieco ślepia. Stado i rodzina to dwie najważniejsze dla niej wartości i rozszarpałaby każdego kto stanowiłby dla nich zagrożenie. – Nigdy więcej tego nie kwestionuj. – Dodała gniewnie, stukając pazurami o zamarzniętą ziemię. Nie mogła uwierzyć w to co mówił do niej Poranek. Kazał jej jeszcze atakować siebie i oczekiwał, że wyłączy emocje? Miała celować w niego pazurami i chciał, żeby zrobiła to na chłodno? To było w ogóle możliwe? Czy on by tak zrobił w stosunku do niej? Czy wtedy na arenie.. tak właśnie było? Zranił ją i nie poczuł.. nic? Nawet w pewnym stopniu to rozumiała, był Wojownikiem, walki na arenie to dla niego codzienność, musiał się jakoś wyłączać by być skutecznym. Ona też się wyłączała, ale na polowaniu.
– Skupiasz się na przekonaniu mnie do walk ze smokami, a jedynym smokiem, z którym do tej pory walczyłam jesteś Ty. Natomiast drapieżniki podczas polowań spotykam na każdym kroku. Niektóre uda mi się ominąć, z pozostałymi muszę walczyć. Masz rację, że powinnam wiedzieć też jak atakować smoki ale mogę się tego uczyć na iluzjach. Całą wcześniejszą naukę przeprowadziłeś na iluzjach drapieżników. Uważasz, że wtedy Twoje metody nie były skuteczne? Były. Ostatni drapieżnik, który zaatakował mnie i Dixiego padł po dwóch moich ciosach, bez zadania rany. Więc jaka jest tym razem różnica? – Zwracała się do partnera neutralnym tonem, bez żadnych gwałtownych emocji czy przekrzykiwania się kto ma rację. Pewnie obydwoje w pewnym sesnie. Goździk starała się zrozumieć przekaz Astrala, który chciał przełamać jej niechęć. Mógłby to zrobić ale nie poprzez podkładanie siebie. I może ona też powinna pozwolić jemu to zrozumieć. – Zaczekaj. – Powiedziała już łagodniejszym tonem i złapała go za łapę, zaciskając bezboleśnie palce wokół jego prawego nadgarstka, nim ten zdążył się odwrócić. Zaczerpnęła nieco maddary, odnalazła szybko jego umysł i pozwoliła popłynąć wspomnieniom i emocjom, które jej przy nich towarzyszyły. Najpierw było poznanie własnej matki po raz pierwszy –; rannej, którą musiał leczyć Basior. Następnie wspomnienie z jej pierwszego polowania, gdy zaatakowały ją kokatrysy, a ojciec przybył jej na pomoc... Po czym sam padł na ziemię, nieprzytomny od ran. Myślała, że nie żyje. Ostanie wspomnienie było najgorsze, bo przedstawiało jej rodziców na arenie, skaczących sobie do gardeł, a później leżących bez ruchu w kałużach własnej krwi. Każdemu z tych wspomnień towarzyszył strach, rozpacz i niechęć. Ich własna walka tylko to pogorszyła.
Przerwała maddarowe połączenie i puściła Astrala.
– Powiedziałeś, że dopasowujesz nauki do uczniów. Więc nie każ mi atakować Ciebie. Przykro mi, jeśli Cię tym rozczarowuję. – Dodała cicho i spuściła wzrok, nagle ziemia pod jej łapami wydawała się bardzo interesująca. Zastanawiała się co teraz zrobi Poranek, czy rozmyśli się jednak z tą nauką i ją tu zostawi, bo nie potrafiła wykonać jego polecenia. Mógłby, bo nie była najłatwiejszym uczniem.

Licznik słów: 596
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Atuty
Kompani
Pasterz Kóz
Starszy Czarodziej Ziemi
Astral
Starszy Czarodziej Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 10617
Rejestracja: 17 sty 2014, 21:04
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 85
Rasa: morski
Opiekun: Morska Bryza
Mistrz: Błysk Przeszłości
Partner: Goździk!

Post autor: Pasterz Kóz »
A: S: 2| W: 5| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 2
U: Pł,L,Prs,O,Kż,Śl,A,W: 1 | B,Skr,MP,MA: 2 | MO: 3
Atuty: Ostry Wzrok, Szczęściarz, Zaklinacz, Opiekun, Uzdolniony, Zdrów jak ryba
Poranek jedynie westchnął ciężko. Wysłuchał jej tłumaczeń, pozwolił pokazać sobie obrazy, ale w głównej mierze stał nieruchomo, zachowując spokój i opanowanie. Rozumiał jej powody, nie gniewał się, miał jednak swoje argumenty.
~ Żadna nauka nie przygotuje Cię na to na co natrafisz w życiu. Tworzę iluzję drapieżników, ale one nie zachowują się jak prawdziwe. Czasami nie da się przewidzieć co zrobi przeciwnik. Ty też nie przewidzisz co Ty zrobisz. Wydaje Ci się, że rzucisz się na innego smoka, gdy będzie wymagała tego sytuacja, ale co jeśli tak nie będzie? Jeśli sparaliżuje Cię strach, dopadną wspomnienia czy wątpliwości? Jeśli agresorem będzie ktoś Tobie bliski, to co wtedy? Gdybym ja nagle postanowił skrzywdzić Iskrę, będziesz w stanie nagle zareagować i coś mi zrobić? ~ spytał całkowicie spokojnie. Wydawał się nieco chłodny, ale jego maddarowy głos był lekko rozemocjonowany. Nigdy nie dało się w pełni opanować uczuć, można było je tylko stłumić, a jako nauczyciel, radził sobie z tym świetnie. W końcu zawsze walczył z głową, nie pod wpływem emocji czy adrenaliny, mimo że robił to z tego powodu.
~ Rozumiem co przeszłaś, ale nie unikniesz krzywdy bliskich. Możesz tylko postarać się, żeby móc ich skutecznie obronić i aby cierpieli jak najmniej. Nadal się wahasz, masz obiekcje, nie jesteś pewna. Jeśli nie jesteś w stanie pokonać samej siebie w kontrolowanych warunkach to nie możesz mieć pewności co zrobisz w krytycznej chwili. Wiesz, że nie zrobisz mi żadnej krzywdy. Więc postaraj się i spróbuj ~ wyjaśnił. Miała rację, że dopasowywał nauki do uczniów, ale nie mógł wiecznie podsuwać iluzji. Walka to nie tylko brutalne starcie, lecz też pokonywanie własnych limitów. To właśnie chciał jej przekazać, pokazać, mimo że nawet będzie zmuszony do wpojenia jej to na siłę. Nie kazał przecież iść od razu na arenę, a tylko pokazać, że potrafi.
Kto zatem miał rację? Goździk i jej upór? Astral i jego naciski na przełamanie się? Pewnie oboje po trochę, ale sam Wojownik nie wiedział co zrobi, jeśli partnerka dalej będzie szła w zaparte.

Licznik słów: 329
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek Atuty
– Ostry wzrok: dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku (kamienie szlachetne)
– Szczęściarz: 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie (27.06)
– Zaklinacz: stałe -1 ST do rzutów na obronę magiczną
– Opiekun: stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów. Kompani mają +1 turę na polowaniu
– Zdrów jak ryba: całkowita odporność na choroby

Kompani
Słodycz Ziemi
Przywódca Ziemi
old but gold
Przywódca Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 7295
Rejestracja: 08 lip 2020, 18:03
Stado: Ziemi
Płeć: samica
Księżyce: 77
Rasa: drzewny x północny
Opiekun: Basior Lancetowaty*
Mistrz: Wyzwolony Rozrabiaka*
Partner: Astral!

Post autor: Słodycz Ziemi »
A: S: 4| W: 3| Z: 4| M: 1| P: 4| A: 3
U: W,Pł,L,Prs,A,O,MP,MA,MO: 1 |Kż,Śl,B: 2 |Skr: 3
Atuty: Ostry węch, Szczęściarz, Lekkostopy, Opiekun, Znawca terenów
Przysiadła aż na łapach z nieco nieobecnym spojrzeniem. Nie spodziewała się, że ta nauka będzie tak ciężka i wzbudzi tyle skrajnych emocji. Agresorem już był jej ktoś bliski. Nigdy nie powiedziałaby, że Świetlik mógłby stanowić niebezpieczeństwo dla jej pisklęcia, a jednak zachował się jak się zachował. Ale ona też zareagowała od razu, gdy wymagała tego sytuacja. A co gdyby na miejscu Świetlika stanął Astral...? Goździk miała wrażenie, że zabrakło jej właśnie powietrza w płucach.
– Nie skrzywdziłbyś Iskry. – Powiedziała z całą pewnością siebie. Nie chciała sobie tego wyobrażać. I prędzej dałaby sobie uciąć łapę niż uwierzyła w to, że Poranek skrzywdzi własną córeczkę. Chociaż zdawała sobie sprawę z tego, że to jedynie przykład, to ciężko było opanować emocje.
Co do jego pozostałych słów, teraz łatwiej jej było zrozumieć, co chciał jej przekazać. A więc to nie miała być jedynie bezmyślna walka czy postawienie na swoim za wszelką cenę, jak odniosła wrażenie w pierwszej chwili. Miała wyjść ze swojej strefy bezpieczeństwa. Co raz bardziej nienawidziła walk, jednak spokój i cierpliwość Astrala zdawały się wpływać na nią kojąco. Dobrze wybrała. Zarówno partnera jak i nauczyciela. Nie wiedziała co zrobiłaby gdyby zachował się inaczej. Czy zostałaby tu jeszcze. Teraz jednak kiwnęła głową na znak zgody i bez słowa odwróciła się, by w dwóch susach zwiększyć dystans między nimi. Ustawiła się przodem do niego i zwiesiła jeszcze na chwilę łeb, pozwalając by włosy opadły jej na pyszczek, zasłaniając ją przed spojrzeniem partnera. Stała bowiem teraz z bardzo nieszczęśliwą miną, a chciała ją zachować dla siebie.
Dlaczego tak się czuła? Czy niebieskołuski gad Ją skrzywdził? Kotołak zaraz tam przyjdzie, nie zgadzał się żeby Ona była smutna.
Nie, wszystko było dobrze, a Dixi miał dalej pilnować Iskry.
Wcale nie był przekonany. Jak mógł zaufać komuś, kto związał swój umysł z upośledzonym krukiem? A jeśli sam się pcha pod Jej szpony, to niech Ona się nie waha i mu naklepie. Albo on to zrobi, gdy spotka niebieskołuskiego.
Kotołak był zabawny i uroczy.
No nie wiedział co w nim niby takiego zabawnego. I był groźny, a nie uroczy.

Goździk uśmiechnęła się do siebie i wyprostowała, a w jej ślepiach pojawiła się nowa determinacja, gdy spojrzała na nauczyciela. Ponownie przyjęła pozycję do ataku. Rozstawiła łapy na szerokość barków i nieco je ugięła, skrzydła przycisnęła do ciała tak by nie krępowały jej ruchów, ogon uniosła nad ziemię i nieco usztywniła, a łbem zasłoniła wrażliwą część szyi. Napięła mięśnie i skoczyła w stronę Astrala, chcąc wylądować tuż przed nim. Jeszcze będąc w powietrzu, zamachnęła się prawą łapą, ostrymi pazurami celując w pierś Wojownika. Chciała zostawić na niej pięć szram, idących po ukosie od lewego barku do prawej łapy. Rany nie miały być głębokie, jednak rozległe. Pazury miały przeciąć łuski i naczynia krwionośne, ale nie powinny dosięgnąć kości.
Opadając, Łowczyni ugięła łapy, by zamortyzować zderzenie z twardą ziemią i zatrzymała wzrok na partnerze, gotowa sama odskoczyć lub.. atakować dalej. Albo wezwać Basiora.

Licznik słów: 481
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Atuty
Kompani
Pasterz Kóz
Starszy Czarodziej Ziemi
Astral
Starszy Czarodziej Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 10617
Rejestracja: 17 sty 2014, 21:04
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 85
Rasa: morski
Opiekun: Morska Bryza
Mistrz: Błysk Przeszłości
Partner: Goździk!

Post autor: Pasterz Kóz »
A: S: 2| W: 5| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 2
U: Pł,L,Prs,O,Kż,Śl,A,W: 1 | B,Skr,MP,MA: 2 | MO: 3
Atuty: Ostry Wzrok, Szczęściarz, Zaklinacz, Opiekun, Uzdolniony, Zdrów jak ryba
No nie, nie skrzywdziłby jej. Chodziło jednak o przykład, choćby drastyczny. Ważne, że zadziałało, gdy zbliżyła się do niego, a spojrzenie Goździk zdawało się twardsze, bardziej zdeterminowane. Czyżby coś do niej dotarło? Cóż, przynajmniej szybciej będą mieli tą walkę za sobą. Samica przybrała pozycję, doskoczyła, zamachnęła się pazurami, wszystko prawidłowo. Poranek oczywiście w porę odskoczył przed jej atakiem, żeby nie dać się trafić. Wylądował na ugiętych łapach i uśmiechnął się do niej.
~ Bardzo dobrze! Nie było tak źle, co? Atak prawidłowy, pamiętałaś o wszystkim. Spróbuj jednak teraz zaatakować mnie kłami, ale nadal polegaj na swoim refleksie i szybkości. Czasami łapy mogą zostać wykluczone z walki jakimiś złamaniami, więc nie można się ograniczać tylko do nich. Możesz lekko wbijać kły, szarpać i kąsać, ale też przejechać nimi po przykładowo kończynie. Spróbuj sama ~ polecił, szykując się do kolejnego odskoku.

Licznik słów: 139
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek Atuty
– Ostry wzrok: dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku (kamienie szlachetne)
– Szczęściarz: 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie (27.06)
– Zaklinacz: stałe -1 ST do rzutów na obronę magiczną
– Opiekun: stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów. Kompani mają +1 turę na polowaniu
– Zdrów jak ryba: całkowita odporność na choroby

Kompani
Słodycz Ziemi
Przywódca Ziemi
old but gold
Przywódca Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 7295
Rejestracja: 08 lip 2020, 18:03
Stado: Ziemi
Płeć: samica
Księżyce: 77
Rasa: drzewny x północny
Opiekun: Basior Lancetowaty*
Mistrz: Wyzwolony Rozrabiaka*
Partner: Astral!

Post autor: Słodycz Ziemi »
A: S: 4| W: 3| Z: 4| M: 1| P: 4| A: 3
U: W,Pł,L,Prs,A,O,MP,MA,MO: 1 |Kż,Śl,B: 2 |Skr: 3
Atuty: Ostry węch, Szczęściarz, Lekkostopy, Opiekun, Znawca terenów
Nie było źle, ale dobrze też nie. Przysięga, że udusi go jeśli da się trafić. Uśmiechnęła się jednak delikatnie na pochwałę.
– Miałam dobrego nauczyciela. – Rzekła i poprawiła swoją pozycję, pilnując zwłaszcza skrzydeł i ogona. Nie musiała ustawiać się od początku, bo i nie zmieniła za bardzo ustawienia swojego ciała po pierwszym ataku. Żołądek miała nadal ściśnięty w nerwowym supełku, jednak było inaczej niż jeszcze chwilę temu. Jakby... lepiej? Może zawsze najtrudniejszy jest pierwszy krok, później idzie z górki. A może miała z tym coś wspólnego adrenalina, która zaczynała krążyć w jej żyłach. Nawet jeśli ona sama tego nie chciała, to jej ciało instynktownie wiedziało jak się przygotować do walki. Napięła mięśnie i zeszła niżej na łapach, już wiedziała jak tym razem zaatakuje. Chciała powtórzyć schemat z ich walki na arenie, wtedy gdy udało jej się zranić Astrala. Ciekawe jak tym razem poradzi sobie Wojownik.
– Kąsać? Mam Cię kąsać? No no Poranku, nie mówiłeś, że lubisz takie zabawy. – Dodała jeszcze, a w jej głosie pojawiła się nawet ledwo wyczuwalna nutka rozbawienia. Po tych słowach wybiła się do przodu, by ponownie wylądować przed partnerem. Jeszcze w powietrzu rozwarła szczęki, ukazując szereg ostrych kłów. Pyszczkiem celowała w prawy bark Astrala, a moment, w którym jej łapy zetknęły się z twardą ziemią, był tym samym momentem, w którym jej kły miały zatopić się w ciele nauczyciela. Niezbyt głęboko, bardziej chodziło o to, by przebiły skórę, zahaczając o nią. Dopiero wtedy, gdy stała już stabilnie na ziemi, chciała szarpnąć gwałtownie łbem w bok, co skończyłoby się oderwaniem kilku łusek i przerwaniem kilku naczyń krwionośnych. Rana miała być płytka, lecz rozległa. W tym ataku Goździk stawiała na swoją zwinność i precyzję.

Licznik słów: 279
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Atuty
Kompani
Pasterz Kóz
Starszy Czarodziej Ziemi
Astral
Starszy Czarodziej Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 10617
Rejestracja: 17 sty 2014, 21:04
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 85
Rasa: morski
Opiekun: Morska Bryza
Mistrz: Błysk Przeszłości
Partner: Goździk!

Post autor: Pasterz Kóz »
A: S: 2| W: 5| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 2
U: Pł,L,Prs,O,Kż,Śl,A,W: 1 | B,Skr,MP,MA: 2 | MO: 3
Atuty: Ostry Wzrok, Szczęściarz, Zaklinacz, Opiekun, Uzdolniony, Zdrów jak ryba
Och tak, nauczyciel był świetny, do tego taki przystojny... Co, walka? No tak, no tak. Poranek zwinnie odskoczył przed jej kłami, choć zdawał sobie sprawę, że w przypadku trafienia, Cynamonowa postąpiłaby dokładnie tak jak jej radził. Był z niej poniekąd dumny, ale mogli teraz przejść do kolejnej części nauki.
~ Świetnie! Technicznie bardzo dobrze. Teraz... ~ pokrywająca rzekę cienka warstwa lodu pękła cicho, tworząc miejsce dla Cynamonowej do wejścia tam. ~ Polowanie w wodzie. Mieliśmy walki w powietrzu, na ziemi, więc analogicznie pozostaje woda. Co prawda nie nadajesz się na nurka głębinowego, ale być może kiedyś. Przeprowadzimy taką symulację, tyle to jeszcze wstrzymasz oddech, a ile mogę tworzyć iluzji marnych żubrów czy żbików. Nuuudy, niczego się nie nauczysz z tego ~ zauważył, z lekkim, złośliwym uśmieszkiem. Na pewno pokocha go bardziej za polecenie włażenie do lodowatej wody. Wybrał najgłębszy fragment rzeki, na tyle, żeby Goździk mogła tam swobodnie się poruszać, ale też aby nie miała daleko do powierzchni. Nie planował dawać jej polowania na ryby, bardziej chciał się skupić na jej mobilności w wodzie. Jednakże jego głównym celem było sprawdzenie możliwości adaptacyjnych Cynamonowej. Trudny teren wymagał umiejętności dostosowania się do trudnych warunków. Czasami zwierzyna ucieknie na górzyste tereny, czasami wejdzie na tereny pustyni. Nigdy nie wiadomo!
Gdy więc samica wejdzie do wody, po krótkim rozejrzeniu się odkryje tam... Fokę! Zwierzę będzie płynęło bokiem do niej, będzie oczywiście tylko niewyraźną iluzją, ale samica będzie musiała sobie poradzić z atakiem. Może się podkraść, a może rzucić się po prostu w pościg. W końcu nie uczył jej skradania tylko atakowania!

Licznik słów: 257
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek Atuty
– Ostry wzrok: dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku (kamienie szlachetne)
– Szczęściarz: 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie (27.06)
– Zaklinacz: stałe -1 ST do rzutów na obronę magiczną
– Opiekun: stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów. Kompani mają +1 turę na polowaniu
– Zdrów jak ryba: całkowita odporność na choroby

Kompani
Słodycz Ziemi
Przywódca Ziemi
old but gold
Przywódca Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 7295
Rejestracja: 08 lip 2020, 18:03
Stado: Ziemi
Płeć: samica
Księżyce: 77
Rasa: drzewny x północny
Opiekun: Basior Lancetowaty*
Mistrz: Wyzwolony Rozrabiaka*
Partner: Astral!

Post autor: Słodycz Ziemi »
A: S: 4| W: 3| Z: 4| M: 1| P: 4| A: 3
U: W,Pł,L,Prs,A,O,MP,MA,MO: 1 |Kż,Śl,B: 2 |Skr: 3
Atuty: Ostry węch, Szczęściarz, Lekkostopy, Opiekun, Znawca terenów
Zerknęła w bok na rzekę, słysząc pękający lód. No tak, polowanie w wodzie, coś czego nigdy nie robiła. To na pewno będzie ciekawy widok. Podeszła do brzegu rzeki i powoli zanurzyła w wodzie prawą łapę. Nie było miło i przyjemnie jak w ciepłym źródełku, ale najgorzej też nie. Miała w sobie przecież krew północnych! Zimno jej nie straszne! Gorsza była perspektywa samego pływania. Nie miała ściśle przylegających do ciała łusek, tak jak Astral. Jej łuski wręcz odstawały, jak to u smoków drzewnych, utrudniając jej zwinne poruszanie się w wodzie. I do tego grzywka... Czy ON zdawał sobie sprawę z tego jak ciężko ją później doprowadzić do ładu?! Phi, po tej całej nauce sam będzie jej rozczesywał włosy.
Przeszła parę kroków ku środku rzeki i odwróciła się do Poranka, strzelając ogonem o powierzchnię wody i posyłając w jego kierunku kilka zimnych kropli.
– Na co czekasz? Wchodź do wody. Nie pływam tak dobrze jak Ty, wolę Cię tu bliżej. – Rzekła z udanym niepokojem, posyłając mu równie złośliwy uśmieszek. Czy rzeczywiście się bała? Raczej nie. Ale co tam będzie sobie Astral stał sam na brzegu, skoro może postać w zimnej wodzie!
Goździk przycisnęła skrzydła do boków by nadać sobie bardziej opływowy kształt i weszła głębiej, tracąc grunt pod łapami. Złączyła palce łap, nie miała przecież między nimi błony, i odpychając się od wody, zaczęła spokojnie płynąć z prądem rzeki. Nie będzie sobie utrudniać życia i walczyć z rwącym nurtem. Z zamyślenia wyrwał ją jakiś niewyraźny kształt pod wodą. Łowczyni zwolniła, lepiej mu się przypatrując.. Ojej foczka. Albo coś podobnego. I zaraz jej opłynie. Przednimi łapami zagarniała wodę na boki, a tylnymi odpychała się od niej, rytmicznie kopiąc. Nie był to najlepszy pokaz gracji w jej wykonaniu. Ostatni raz pływała chyba podczas nauki z Pyzatym. Teraz dodatkowo utrudniała jej to kra, powstała z połamanego przez nauczyciela lodu. Lawirowała między lodowymi odłamkami, pomagając sobie w sterowaniu ogonem. Uważała żeby na nic nie wpaść i starała się nie tracić przy tym prędkości. Nie spuszczała jednak również z oczu swojego celu, dobrze widocznego w przejrzystej toni wodnej. Gdy była już niedaleko foczki, wzięła z płuca głębszy oddech i zanurzyła głowę pod wodę, pochylając całe ciało do przodu. Nurkowała, płynąc w dół i do przodu, po prostu po skosie i zbliżając się do zwierzęcia. Pracowała rytmicznie łapami, zagarniając wodę, cierpliwie zbliżając się do foki i zmieniając kierunek, jeśli i ona tak zrobiła. Chciała znaleźć się tuż nad nią. W którymś momencie, gdy miała już ją na wyciągnięcie ręki, zrobiła zamaszysty ruch prawą łapą, na tyle na ile pozwalał opór wody, a ostre pazury pomknęły do gardła wodnego stworzenia. Cynamonka chciała przeciągnąć nimi po całej jego szerokości, przecinając skórę wraz z tętnicą. Rany miały być płytkie lecz rozległe.
Niezależnie czy jej się udało czy nie, czuła, ze płuca zaczynają ją palić z powodu braku tlenu. Zaczęła ewakuować się w kierunku powierzchni, uważając, by nie trafić na warstwę grubego lodu nad sobą. W końcu wypłynęła, kierując się od razu w kierunku brzegu, tam gdzie mogła swobodnie stanąć. Krztusiła się nieco przy tym, widocznie woda zalała jej nozdrza. Ale nie było źle. Największe straty to i tak jej dopiero co ułożona grzywka. Oddychając ciężko, zerknęła pytająco na partnera i posłała mu delikatny uśmiech. Była gotowa na kolejne podwodne przygody.

Licznik słów: 540
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Atuty
Kompani
Pasterz Kóz
Starszy Czarodziej Ziemi
Astral
Starszy Czarodziej Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 10617
Rejestracja: 17 sty 2014, 21:04
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 85
Rasa: morski
Opiekun: Morska Bryza
Mistrz: Błysk Przeszłości
Partner: Goździk!

Post autor: Pasterz Kóz »
A: S: 2| W: 5| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 2
U: Pł,L,Prs,O,Kż,Śl,A,W: 1 | B,Skr,MP,MA: 2 | MO: 3
Atuty: Ostry Wzrok, Szczęściarz, Zaklinacz, Opiekun, Uzdolniony, Zdrów jak ryba
Poranek jedynie wzruszył barkami na propozycję dołączenia do kąpieli. Zimno nie było mu obce, w końcu był smokiem morskim, czyli nieraz pływał po dnie Czarnej Głębi. Ba, nie zawsze trafiały się ciepłe prądy, przeważnie było tam jednak lodowato. Nie znaczy też jednak, że będzie się tam pchał jak jakiś wariat. Podszedł po prostu bliżej rzeki, żeby stanąć na brzegu.
~ Nie martw się, jak zaczniesz tonąć to rzucę się na ratunek ~ odparł z lekkim uśmiechem. Następnie obserwował działania Cynamonowej, wspomagając się magiczną sondą, która przekazywała mu obraz spod tafli wody. Widział jak lawiruje między odłamkami lodu, powoli sunąć po powierzchni rzeki, jak bierze wdech, nurkuje bliżej foki, bierze zamach... I ta nagle odpływa! Zwierzę zorientowało się w sytuacji, w końcu poczuła ruch wody, a i sięgnięcie łapą od góry do gardła zwiększało ryzyko dostrzeżenia, toteż i nic dziwnego, że tak się stało.
~ Ogólnie w polowaniu w rzekach, przy powierzchni, masz dwie opcje. Pierwsza to po prostu rzucić się w pogoń, od razu. Druga to powoli podpływać, najlepiej od dołu albo od góry. Musisz wtedy uważać, żeby nie wzburzyć za dużo wody, tak jak teraz przy tym ruchu. Lepiej byłoby Ci podpłynąć od dołu i zaatakować brzuch, jeśli jednak chcesz koniecznie od góry, gdzie oczywiście jest nieco jaśniej niż przy dnie, to lepiej zaatakować pierwsze lepsze miejsce. Z poważną raną taka foka i tak nie ucieknie daleko, z drapieżnikami inna sprawa, bo jeszcze się odwiną. Dobrze też nie brać takich zamachów, bo ani to szybkie, ani to łatwe. Lepiej brać mniejsze, chociażby samym ruchem nadgarstka czy lekkim odchyleniem przedramienia. Mniejszy opór, lepsze efekty. Kontynuujemy, wracaj do wody ~ polecił, posyłając pocieszający uśmiech. W końcu nie była morskim smokiem, ale skoro umiała pływać to niech się postara! Jeśli Goździk wróci do rzeki, odkryje, że tym razem nie będzie tam żadnej foki, a najprawdziwszy lewiatan! No, nie taki prawdziwy, aczkolwiek taki na ile mógł sobie pozwolić Gwieździsty. Miał oczy, miał zęby i skrzela, ogon i błony, nie ma co narzekać. Wąsaty wąż sunął powoli po dnie rzeki, jak gdyby szukając ofiary. Cały czas był w ruchu, może być ciężko do niego podpłynąć.

Licznik słów: 351
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek Atuty
– Ostry wzrok: dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku (kamienie szlachetne)
– Szczęściarz: 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie (27.06)
– Zaklinacz: stałe -1 ST do rzutów na obronę magiczną
– Opiekun: stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów. Kompani mają +1 turę na polowaniu
– Zdrów jak ryba: całkowita odporność na choroby

Kompani
Słodycz Ziemi
Przywódca Ziemi
old but gold
Przywódca Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 7295
Rejestracja: 08 lip 2020, 18:03
Stado: Ziemi
Płeć: samica
Księżyce: 77
Rasa: drzewny x północny
Opiekun: Basior Lancetowaty*
Mistrz: Wyzwolony Rozrabiaka*
Partner: Astral!

Post autor: Słodycz Ziemi »
A: S: 4| W: 3| Z: 4| M: 1| P: 4| A: 3
U: W,Pł,L,Prs,A,O,MP,MA,MO: 1 |Kż,Śl,B: 2 |Skr: 3
Atuty: Ostry węch, Szczęściarz, Lekkostopy, Opiekun, Znawca terenów
Ucieczka foczki była dla Goździk nieco rozczarowująca, ale czy zaskakująca? Raczej nie. O ile w pierwszym etapie skupiała się na ataku, to później jedyne o czym myślała to jak najszybsze dotarcie do powierzchni. Zastanawiała się co zrobiłaby, gdyby kiedyś naprawdę polowała w morzu na fokę. Nie miała pojęcia jak wyciągnęłaby spod wody martwe zwierzę, sama ratując się przed utonięciem. Nie wzięłaby jej w łapy bo dla drobnej Łowczyni zwierzę było za duże i za ciężkie. Mogłaby użyć maddary, ale czy potrafiłaby się odpowiednio skupić i jednocześnie płynąć? Zostawi sobie te przemyślenia na dzień, w którym gwiazdy spadną na ziemię, bo to będzie ten sam w dzień, w którym ona zacznie polować w wodnych głębinach. Teraz tą naukę traktowała jako formę urozmaicenia, co nie znaczy, że nie podchodziła do niej poważnie.
Wysłuchała Astrala i kiwnęła mu głową na znak, że zrozumiała i bez większych oporów ponownie wskoczyła do wody. Tym razem od razu zanurkowała, rozglądając się uważnie dokoła. Gdyby mogła to pisnęłaby ze strachu, bo na dnie pod sobą dostrzegła prawdziwego potwora. Domyśliła się, że to stwór wyprodukowany przez Poranka, no no, ten to ma wyobraźnię. Dobra, co on tam mówił? Powoli albo w pogoń. Od dołu albo od góry. Ale jak od góry to nie drapieżniki. No ciekawe jak miała inaczej zaatakować lewiatana, który sunął po dnie. Chyba.. Chyba miała już jakiś pomysł. Ruszyła powoli za zwierzęciem, chcąc podpłynąć do niego od tyłu. Tym razem uważała na ruchy łap, by nie wzburzać zbyt gwałtownie wody, a w sterowaniu pomagała sobie ogonem. Spoglądała na niego z góry, kryjąc się w cieniu lodowej kry unoszącej się na powierzchni. W ten sposób unikała jego wzroku. Niespiesznie lecz systematycznie zbliżała się do węża, uważając na ruchy swojego ciała, tym razem bardziej świadoma tego w jaki sposób szybkie gesty oddziałują na wodę. Na niekorzyść Łowczyni. Podpływała do drapieżnika od tyłu niczym duch. Jak cisza przed burzą. Spokój był jednak pozorny, bo gdy znalazła się blisko lewiatana, wyciągnęła przed siebie łapy, zaczepiając się wszystkimi czterema kończynami o grzbiet stwora, bliżej jego łba, by go sobie przytrzymać. Nie uciekanie jej tak jak foczka. Powinna mieć teraz łatwy dostęp do jego pyska, a konkretnie oczu. Nie brała też dużego zamachu, jedynie wyciągnęła przed siebie prawą przednią łapę, pracując głównie nadgarstkiem. Rozczapierzyła szpony, ostrymi pazurami celując w ślepia stwora. Chciała zostawić na nich pięć długich, ale nie głębokich szram. Powinna w ten sposób wyeliminować przynajmniej jego zmysł wzroku. Cięcie miało być jedno, precyzyjne i skuteczne.
I brakowało już jej powietrza, dlatego nieważne czy trafiła zwierzątko czy nie, odepchnęła się i ruszyła ku powierzchni, by wyjść na brzeg.
– Jak mi poszło? – Zapytała wesoło, stając przy Poranku i wyciskając wodę z mokrych włosów. Zadrżała lekko, widocznie zimno zaczęło powoli dawać się jej we znaki.

Licznik słów: 455
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Atuty
Kompani
Pasterz Kóz
Starszy Czarodziej Ziemi
Astral
Starszy Czarodziej Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 10617
Rejestracja: 17 sty 2014, 21:04
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 85
Rasa: morski
Opiekun: Morska Bryza
Mistrz: Błysk Przeszłości
Partner: Goździk!

Post autor: Pasterz Kóz »
A: S: 2| W: 5| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 2
U: Pł,L,Prs,O,Kż,Śl,A,W: 1 | B,Skr,MP,MA: 2 | MO: 3
Atuty: Ostry Wzrok, Szczęściarz, Zaklinacz, Opiekun, Uzdolniony, Zdrów jak ryba
Samica świetnie sobie poradziła z podejściem do lewiatana, wykorzystując odpowiednie elementy terenu, ale też używając głowy. Nic więc dziwnego, że wymyśliła jak zaatakować drapieżnika, choć tak naprawdę nie musiała się wcale skradać. Jej ostre pazury dorwały ślepia lewiatana i natknęły się na coś miękkiego. Nie poleciała żadna krew, przeciwnik nawet nie drgnął, a tylko rozmył się i zniknął, co pewnie oznaczać mogło koniec dopływu maddary Poranka.
~ Całkiem nieźle. Tu już poszło znacznie lepiej, wybrałaś odpowiednie miejsce oraz sposób. Starczy tej wodnej zabawy może, co? Umiesz atakować w powietrzu, teraz też pod wodą, a na ziemi to to nic trudnego. Myślę, że tyle mogę przekazać, aczkolwiek jest jeszcze jedna rzecz. Ataki polegający na sile. Zionięcia, gryzy, odrywanie, kłucie głęboko i te sprawy. Co prawda nie wyglądasz na taką, co należy do tak brutalnych, aczkolwiek dobrze jest umieć również walczyć w ten sposób. Chociażby po to, żeby wiedzieć o tym, co zrobić może Twój przeciwnik. Jeśli wiesz w jaki sposób zaatakuje to będziesz wiedziała jak się obronić. Nie zawsze odskok to najlepsze rozwiązanie. Spróbuj zatem zaatakować te trzy cele ~ polecił, a w pewnej odległości od nich powstały iluzje imitujący jelenia, dzika i niedźwiedzia. Wszystkie stały nieruchomo, można było porzucić element skradania się. Były nieco niewyraźne, bardziej niż poprzednie twory, ale za to, no, były! Mogła celować gdzie tylko chciała.

Licznik słów: 219
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek Atuty
– Ostry wzrok: dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku (kamienie szlachetne)
– Szczęściarz: 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie (27.06)
– Zaklinacz: stałe -1 ST do rzutów na obronę magiczną
– Opiekun: stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów. Kompani mają +1 turę na polowaniu
– Zdrów jak ryba: całkowita odporność na choroby

Kompani
Słodycz Ziemi
Przywódca Ziemi
old but gold
Przywódca Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 7295
Rejestracja: 08 lip 2020, 18:03
Stado: Ziemi
Płeć: samica
Księżyce: 77
Rasa: drzewny x północny
Opiekun: Basior Lancetowaty*
Mistrz: Wyzwolony Rozrabiaka*
Partner: Astral!

Post autor: Słodycz Ziemi »
A: S: 4| W: 3| Z: 4| M: 1| P: 4| A: 3
U: W,Pł,L,Prs,A,O,MP,MA,MO: 1 |Kż,Śl,B: 2 |Skr: 3
Atuty: Ostry węch, Szczęściarz, Lekkostopy, Opiekun, Znawca terenów
Z ulgą przyjęła słowa Astrala o zakończeniu podwodnej nauki i gdy ten tłumaczył jej kolejne zadanie, zaczerpnęła nieco maddary by wysuszyć grzywę. Nie było nic przyjemnego w morsowaniu, a w bieganiu po śniegu zaraz po wyjściu z lodowatej wody tym bardziej. Zerknęła z niechęcią na burzę loczków, która powstała po szybkim suszeniu i przejechała po nich kilka razy pazurami, chcąc je jakoś opanować. Nic z tego. Czy wspominała już, że po powrocie do groty to Poranek będzie je rozczesywał? Ha, na pewno mu tego nie odpuści.
Co do samej nauki, to nawet jej się podobało. Nie wiedziała tylko jak wytrzymałaby pod wodą całą walkę, gdyby przeciwnik nie padł po pierwszym ciosie. Zauważyła, że szybko zaczyna brakować jej powietrza, a nie sądziła, że drapieżnik czy zwierzyna będą czekać aż wynurzy się by złapać dwa oddechy i ponownie zanurkuje. Ciekawiło ją co za sztuczek używał Gwieździsty.
– Jak wytrzymujesz pod wodą tak długo? Ty i Błysk. Spotkałam go kiedyś dryfującego nieruchomo po powierzchni jeziora z głową pod wodą. Wyłowiłam go za pomocą maddary, bo wyglądał jakby utonął. Jaką macie tajemnicę? – Zapytała, zerkając najpierw na niego, a później na magiczne zwierzątka. Atak siłowy? Już podczas ostatniej nauki, z pomocą Astrala, doszła do wniosku, że jej drobna budowa ciała nie sprzyja tego rodzaju walkom. Stawiała na swoją zwinność i precyzję, jej ruchy były lekkie i subtelne, a gdy wpadała w bojowy nastrój na polowaniu, w szaleńczym tańcu kreśliła zabójczo szybkie piruety, zostawiając po sobie ścieżkę zwierzęcych ciał z porozcinanymi gardłami. Wolała ładne ataki, a w łamaniu kości i paleniu ciała przeciwnika za pomocą ognia nie było niczego ładnego. Mogła jednak teraz tego spróbować, od tego miała ten trening.
Okrążyła zwierzęta i ustawiła się na wprost jelenia. Rozstawiła łapy na szerokość barków i delikatnie je ugięła, by nie stać na sztywno wyprostowanych, łbem zasłoniła wrażliwą część gardła, skrzydła przycisnęła do boków, lecz tak by nie krępowały jej ruchów, a ogon uniosła nad ziemię i nieco usztywniła. Ugięła mocniej łapy, schodząc niżej do ziemi i napięła mięśnie. Zerknęła jeszcze po raz ostatni na Poranka, a w jej oczach pojawił się bezlitosny blask, na pyszczku zaś błądził delikatny uśmieszek. Goździk walcząca ze zwierzątkami to zupełnie inna Goździk niż ta mająca wejść w szranki ze smokiem. Zaraz po tym wyskoczyła do przodu, chcąc wylądować przed jeleniem. Jeszcze będąc w powietrzu rozwarła szczęki, ukazując szereg ostrych zębów. Pyszczkiem celowała w gardło zwierzęcia, by zatopić w nim kły w momencie dotknięcia ziemi łapami. Zamierzała zacisnąć szczęki z całą siłą, miażdżąc tętnicę i tchawicę jelenia. Nie powinien przeżyć takiego ataku.
Odsunęła się o krok i zrobiła szybki zwrot w kierunku dzika, nadal pilnując swojej pozycji, zwłaszcza skrzydeł i ogona. Zamachnęła się prawą przednią łapą, ostrymi pazurami celując w ślepia leśnej świnki. Chciała przejechać po nich... A nie, moment! Nie przejechać! Cholera! W ostatniej chwili złączyła ze sobą palec wskazujący i środkowy, wbijając szpony w prawe oko dzika. Miały zagłębić się w oczodole na całą swoją długość, a siła uderzenia miała być tak duża, że pazury powinny dosięgnąć przez oko do mózgu. Jeśli wszystko poszło zgodnie z planem, szarpnęła dłonią do tyłu, uwalniając ją z z czaszki dzika.
Powoli zaczęły opadać jej siły, a oddech stawał się cięższy. Ale miała do pokonania ostatni cel! Ustawiła się na wprost niedźwiedzia, poprawiając pozycję ciała. Rozstawiła łapy na szerokość barków i wbiła mocno pazury w ziemię dla zachowania równowagi. Zmierzyła zwierzę groźnym spojrzeniem, otworzyła pyszczek i wzięła w płuca głęboki wdech. Wstrzymała oddech, czując jak pracują jej rzadko używane gruczoły kwasowe. Gdy zmienił się jej smak w pyszczku na mało przyjemny, wiedziała, że to ten moment. Wypuściła gwałtownie powietrze z płuc, a wraz z nim w kierunku oczu niedźwiedzia wystrzelił żrący kwas, którego zadaniem było dosłownie roztopić gałki oczne zwierzęcia.
Po wszystkim pozostało jej delikatne szczypanie na języku, a Cynamonka opadła na ziemię, głośno oddychając. Ze zdziwieniem zauważyła, że drży jej prawa dłoń, ta której palce zagłębiły się w czaszce dzika. Schowała ją pod siebie, próbując chociaż trochę opanować drżenie. Mogłaby przysiąc, że czuje każdy mięsień w swoim ciele. Będą zakwasy jak nic! Dopiero po chwili spojrzała na partnera, uśmiechając się wesoło.
– I co myślisz?

Licznik słów: 682
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Atuty
Kompani
Pasterz Kóz
Starszy Czarodziej Ziemi
Astral
Starszy Czarodziej Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 10617
Rejestracja: 17 sty 2014, 21:04
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 85
Rasa: morski
Opiekun: Morska Bryza
Mistrz: Błysk Przeszłości
Partner: Goździk!

Post autor: Pasterz Kóz »
A: S: 2| W: 5| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 2
U: Pł,L,Prs,O,Kż,Śl,A,W: 1 | B,Skr,MP,MA: 2 | MO: 3
Atuty: Ostry Wzrok, Szczęściarz, Zaklinacz, Opiekun, Uzdolniony, Zdrów jak ryba
Nieco zdziwił się pytaniem Goździk. No jak to jak oddychają... Normalnie!
~ Em, no jesteśmy morskimi smokami, to tak umiemy. Jakaś filtracja wody czy coś. Nie wiem, ja jestem prostym Wojownikiem, nie mędrcem. Ty tak długo byś nie musiała, to nie morze, a lewiatany występują w rzekach. Gdybyś więc miała ochotę upolować rybę czy może inną fokę to czasami trzeba dać nura, choć płytkiego. Nie próbuj wskakiwać do głębszych zbiorników na długo, bo się utopisz po prostu ~ doradził, po czym jego wzrok padł na jej poplątaną grzywkę. Przemilczał to, żeby nie wybuchnąć śmiechem. Zamiast tego skupił się na jej ruchach.
Pozycja, skok, lądowanie i wbicie kłów. Oparła się bardziej na silnym wbiciu ich, nie szarpała ani nie gryzła płytko, bardzo dobrze. Zwrot, wyciągnięcie łapy, przebicie się przez gałkę oczną i dotarcie do mózgu. Brutalne, acz skuteczne. Na koniec splunięcie kwasem. Aż zdziwił się, że ona to potrafi, w końcu nigdy tego nie robiła. Świetnie!
Choć organy zwierząt zachowywały się całkiem fizycznie, to jednak nie padły martwe ani nie krwawiły. Szkoda maddary na takie szczegóły, już i tak był tym nieco wyczerpany.
~ Bardzo dobrze. To raczej tyle z treningu. Przerobiliśmy ataki siłowe i zręcznościowe, walkę w wodzie, wcześniej w powietrzu. Poćwicz teraz trochę sama, co? ~ polecił. W razie wu to użyczy jej maddary, jeśli będzie tego potrzebowała do tworzenia drapieżników.

Licznik słów: 222
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek Atuty
– Ostry wzrok: dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku (kamienie szlachetne)
– Szczęściarz: 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie (27.06)
– Zaklinacz: stałe -1 ST do rzutów na obronę magiczną
– Opiekun: stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów. Kompani mają +1 turę na polowaniu
– Zdrów jak ryba: całkowita odporność na choroby

Kompani
Słodycz Ziemi
Przywódca Ziemi
old but gold
Przywódca Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 7295
Rejestracja: 08 lip 2020, 18:03
Stado: Ziemi
Płeć: samica
Księżyce: 77
Rasa: drzewny x północny
Opiekun: Basior Lancetowaty*
Mistrz: Wyzwolony Rozrabiaka*
Partner: Astral!

Post autor: Słodycz Ziemi »
A: S: 4| W: 3| Z: 4| M: 1| P: 4| A: 3
U: W,Pł,L,Prs,A,O,MP,MA,MO: 1 |Kż,Śl,B: 2 |Skr: 3
Atuty: Ostry węch, Szczęściarz, Lekkostopy, Opiekun, Znawca terenów
No tak, chciała jeszcze sama wypróbować kilka ataków. Może też czegoś nowego? I chyba miała nawet w głowie plan, co konkretnie chce atakować.
– Wyczaruj najpierw dwa kokatrysy, niedaleko siebie. A później... Smoka. Ale nie takiego co stoi w miejscu. Ten ma atakować. – Nie wierzyła, że sama go o to prosi. Ale chciała być gotowa na każdą ewentualność. O ile było to w ogóle możliwe... Tylko raz walczyła kontratakując, z iluzją drapieżnika stworzoną przez Astrala, gdy uczył ją kilka księżyców temu. No i nigdy jeszcze nie uderzała w punkty witalne smoka.

Zaczekała aż Wojownik skupi się i wyczaruje drapieżniki. Goździk na samym początku zmierzy się ze swoim pierwszym w życiu poważnym przeciwnikiem... Kokatrysem. A właściwie to dwoma. Szalony drób dał się jej kiedyś mocno we znaki na jej pierwszym w życiu polowaniu. Huh, nawet od tych ptasich móżdżków padł wówczas Basior, gdy przybył ratować córkę. Obejrzała uważnie maddarowe twory Astrala i ustawiła się przed nimi. Rozstawiła łapy na szerokość barków i lekko je ugięła, w gotowości do skoku, skrzydła przycisnęła do ciała, lecz tak by nie krępowały jej ruchów, a ogon uniosła i lekko usztywniła. Łbem zasłoniła zaś wrażliwą część gardła. Tak na wszelki wypadek. Wybrała sobie jako pierwszy cel kokatrysa stojącego po lewej. Zeszła niżej na łapach, napięła mięśnie, jak już wiele razy wcześniej, i wybiła się do przodu, chcąc wylądować dokładnie przed pierwszym drapieżnikiem. Ten atak miał być szybki, jeszcze nim dotknie łapami ziemię. Będąc jeszcze w powietrzu, zamachnęła się prawą przednią łapą, ostrymi pazurami celując w oczy ptaka. Chciała przejechać po nich szponami, wykonując ruch od prawej do lewej, po całej szerokości niewielkiej głowy. Po zadanym ciosie, w miejscu ślepi powinno znajdować się teraz pięć długich, rozległych lecz płytkich ran. Łowczyni stawiała na swoją precyzję i zwinność, nie chciała używać zbędnej siły. W tym ataku. Ponieważ drugi kokatrys miał zginąć w bardziej brutalny sposób. Skoro przed chwilą ćwiczyła z Astralem ataki siłowe, to chciała teraz spróbować połączenia obydwu stylów.
Opadając, ugięła łapy dla zamortyzowania zderzenia z twardą ziemią i nie zwalniając tempa, zrobiła szybki zwrot w prawo, wykonując ruch po łuku lewą przednią łapą. Rozczapierzyła palce, celując dłonią w szyję kokatrysa. Wykonując ten atak, miała przed oczami martwe ciało zdrajcy z Ziemi, pokonanego przez Światokrążcę. Dziura w gardle pomarańczowołuskiego smoka, wykonana pracą mięśni i szponów Starszego, stała się nagle dla niej wyraźniejsza i bardziej namacalna niż kiedykolwiek. Sama chciała odwzorować ten atak, mimo że jej przeciwnik był dużo mniejszy i łatwiejszy do pokonania.
Gdy tylko dotknęła łapą szyję kokatrysa, palce Goździk zatopiły się w miękkiej skórze na gardzieli ptaka. Zacisnęła dłoń w pięść, korzystając z całej siły swoich niezbyt imponujących mięśni. Tylnymi łapami zaparła się o ziemię, wbijając w nią pazury, dla zachowania większej stabilności. Czuła jak ptak wierzga i wyrywa się, mimo tak groźnej rany. I dopiero teraz dotarło do niej jak jest.. słaba. Czy to może Poranek włożył więcej magii w swój twór? Nie była pewna. Ale nie przegra tej walki. Już raz dała się pokonać kokatrysom. Nie zrobi tego po raz drugi. Syknęła z wysiłku, ściskając gardło i tchawicę ptaka, jej myśli krążył tylko wokół jednego celu. Jej cały świat skurczył się tylko do tego zadania. Nie. Poddam. Się. Prawą przednią łapą złapała głowę ptaka, przytrzymując ją w miejscu, a wówczas lewą łapą szarpnęła do tyłu, wyrywając tchawicę drapieżnika. I kokatrys wreszcie znieruchomiał, rozpływając się w powietrzu. Zauroczenie zerknęła triumfalnie na Astrala i już miała pytać jak jej poszło, ale ugryzła się w język. To był już jej własny trening, nawet jeśli partner użyczał jej swojej maddary. Sama zaraz dojdzie do tego co zrobiła dobrze, a co źle. Westchnęła cicho z wysiłku i opadła na łapy, zaciskając i rozprostowując palce. Ugh, nieprzyjemne uczucie.
Więc od początku. Pozycję miała dobrą, nie zapomniała o niczym, tego była pewna. Pierwszy atak... Też był dobry! Tak zazwyczaj atakuje zwierzynę podczas polowania. Doskakuje do niej, jeszcze w powietrzu zadając śmiertelny cios, czy to w gardło, czy w ślepia, zwierzyna i drapieżniki już się po nim zwykle nie podnoszą. Co do drugiego ataku... Nie była z niego zadowolona. Trwał zbyt długo i kosztował ją zbyt wiele wysiłku. Gdyby było więcej przeciwników, wiedziała, że nie poradziłaby sobie z nimi, ponieważ wcześniej zwyczajnie zabrakłoby jej sił. Już teraz ciężko łapała powietrze, pozwalając sobie na chwilkę odpoczynku. Zerknęła na swoje łapy. Gdy trzymała kokatrysa za gardło, czuła jak w konwulsjach jego skrzydła uderzają o nią, o jej nadgarstek, przedramię. Ptak był maddarowy, jednak gdyby mierzyła się z prawdziwym drapieżnikiem, może i by go pokonała, ale pewnie sama skończyłaby z poranioną łapą. No dobrze, wszystko więc wskazuje na to, że ostatecznie musi wyrzucić ataki siłowe ze swojego repertuaru, a doskonalić się w tych zręcznościowych.
A więc teraz czas na kolejne zadanie. To, na którego myśl robiło jej się niedobrze. Mogłaby sobie już odpuścić, jasne, przecież wiedziała, że jest dobra w walce. Problem w tym, że nie chciała być po prostu dobra. Chciała być najlepsza. Nie w porównaniu do innych smoków, jednak najlepsza dla samej siebie. Chciała umieć dawać z siebie wszystko, ciągle się doskonalić. Kiwnęła głową Porankowi, na znak, że jest gotowa do kolejnej próby.
I niby wiedziała co się zaraz pojawi, ale i tak cofnęła się do tyłu w pierwszym odruchu. Stał przed nią pomarańczowołuski smok, bez wyraźnych rysów. Ciężko powiedzieć czy miał przypominać kogoś konkretnego. Łowczyni spojrzała na twór, w miejscu w którym były jakieś niewyraźne ślepia, a serce zabiło jej mocniej ze strachu. O nie, znowu to samo. Zmusiła się, by ponownie przyjąć pozycję do ataku, tj. rozstawiła łapy na szerokość barków, skrzydła przycisnęła do boków, tak by nie krępowały jej ruchów, ogon uniosła i lekko usztywniła, a łbem zasłoniła wrażliwą część gardła. Pomarańczowy smok na razie tylko przed nią stał, powoli przyjmując podobną do niej pozycję do ataku. I wtedy Zauroczenie przypomniała sobie sytuację z groty Echa. Cały ten strach i złość, gdy Czarodziej zagrażał jej córce, gdy uwięził je u siebie. Tą.. bezsilność. I również słowa, który wtedy padły z jej pyszczka. Obietnicę, którą mu złożyła. Wszystkie te wspomnienia powróciły do niej z nową falą, żywe w jej umyśle jak nigdy wcześniej. Serce zabiło jej szybciej w piersi, a jej ciało opanowała nowa energia. Goździk nie miała już czasu dłużej nad rozmyślać, bo maddarowy smok skoczył w jej stronę, z otwartym pyskiem, kłami celując w jej gardło. Mogłaby odskoczyć jasne, ale.. Ale co gdyby w kolejnym ataku rzucił się na Iskierkę? Tak... Tak się nie mogło stać.
Łowczyni ugięła mocniej łapy i napinając mięśnie skoczyła prosto na spotkanie kłów magicznego smoka. Może sama tego nie przeżyje, ale dopilnuje żeby i on padł razem z nią. W powietrzu zamachnęła się lewą przednią łapą, rozczapierzając palce. Ostre pazury pomknęły prosto do gardła. Goździk chciała przejechać szponami po całej jego szerokości, rozcinając skórę, pomarańczowe łuski i tętnicę. Cięcie miało być jedno, precyzyjne i zabójcze, a powstałe rany długie, rozległe i płytkie.
I trafiła, wiedziała, że trafiła. I on trafił w nią. Nie poczuła jednak nic, przeleciała po prostu przez iluzję. Opadła na ziemię, zmieszana. To było chyba jej najtrudniejsze zadanie. Ale.. Wykonała je.

Rozluźniła się trochę i podeszła na lekko chwiejnych łapach do Astrala, opierając pyszczek na jego prawym barku. Przymknęła ślepia, stojąc chwilę w ciszy. Była już zmęczona. I chciała wracać. A jego czekało jeszcze rozczesywanie jej grzywki he he.
– Dziękuję, Poranku. Jesteś wspaniałym nauczycielem. – Szepnęła cicho i uśmiechnęła się łagodnie. – No i okazuje się, że również zdolnym czarodziejem. – Odsunęła się, a w jej ślepiach pojawił się łobuzerskich błysk. W ciągu jednego uderzenia serca, ugięła łapy i wybiła się w powietrze, wskakując mu na grzbiet. Oplotła szybko łapy wokół jego szyi, uważając na grzebień morskiego. Nie zrzuci chyba z siebie swojego słodkiego ciężarka?
– Wracamy? – Rzuciła niewinnie, nie zamierzając się od niego odczepiać.

//zt

Licznik słów: 1279
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Atuty
Kompani
Szara Rzeczywistość
Dawna postać
Jaahvfadh Gorliwy
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3801
Rejestracja: 21 sie 2019, 22:15
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 67
Rasa: Góski

Post autor: Szara Rzeczywistość »
A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 5| P: 3| A: 1
U: L,Pł,O,A,MO,Kż,Skr,Śl,Prs,MA: 1| B,W,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Błyskotliwy, Wybraniec Bogów; Uzdolniony
Co on tu robił? Jaah zdecydowanie ostatnimi czasy lubił przebywać w miejscach gdzie pełno było wody. Zimna woda sprawiała mu nie tyle przyjemność co po prostu zmrażała ból, a dzięki temu samiec nie musiał znów nadużywać ziół przeciwbólowych.
Leżał przy brzegu, na boku. Niezbyt przejmował się smokami przelatującymi nad jego łbem. Był koloru sporego kamienia, a i tak się zachowywał. Nawet Szkarłatu jego ślepi nie było widać, gdyż zamknął ślepia.
Cóż smok może robić z zamkniętymi ślepiami? Myśleć. Dość intensywnie myśleć!
Może i jestem pozbawionym treści, jałowym smokiem~ myślał więc, długo zbierając się do tego, aby samego siebie przekonywać~ Ale może właśnie dlatego niektórzy, choć na krótki czas, znaleźli sobie we mnie przystań. Tak samo jak nietoperze aktywne nocą znajdują sobie na jakimś opuszczonym legowisku bezpieczne miejsce na odpoczynek w ciągu dnia. Prawdopodobnie spodobała się im ta pusta, mroczna i cicha przestrzeń. A skoro tak, być może powinienem cieszyć się, że mam w sobie próżnię?
O czym jeszcze myślał? O ostatnich wydarzeniach, o spotkaniu wspólnego w stadzie, o tej ziemnej samicy, o uzdrowicielce ognia. No i oczywiście nie mogło się w tym wszystkim nie znaleźć wspomnienie o wodnistej adeptce.
Nie było to jednak nic konkretnego. Tak samo myślał o tym, że wyprawy w góry miał utrudnione, a składzik z ziół przeciwbólowych się gwałtownie kurczył...
Leżał więc i rozmyślał. Nie było to nic konkretnego, raczej chwila wytchnienia i ponowne przezwyciężenie chęci wzięcia czegoś na ból, który łagodził się przy chłodnej wodzie.

Licznik słów: 240
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu


Pechowiec : Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

Szczesciarz : 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie możliwe po: 11.09

Blyskotliwy : -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran

Wybraniec bogów : Raz tydzień w leczeniu + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST. Następne użycie możliwe po: 29.09

ZŁY(KK)
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,O,A,Skr: 1


Fullbody||Głos Smoka || Theme ||

Jaśniejąca Konstelacja
Dawna postać
typical y/n
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1856
Rejestracja: 07 gru 2020, 8:33
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 52
Rasa: Jaskiniowy
Opiekun: Żabi Plusk*
Mistrz: Gasnący Gwiazdozbiór
Partner: Dziedzictwo Wojny*

Post autor: Jaśniejąca Konstelacja »
A: S: 3| W: 3| Z: 1| M: 5| P: 3| A: 5
U: W,L,Skr,Prs,B,A,O,Śl,Kż: 1| Pł,MA,MP: 2| MO: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Mistyk; Magiczny Śpiew; Uzdolniony
Znowu zwymiotowała, wstyd się przyznać. Szukała sobie zajęcia, które jak na złość nie chciało się pojawić. Kilka walk, jałowe polowania, wystąpienie na ceremonii... nic ostatecznie nie załatało dziury jaką w jej umyśle i sercu spowodowały ostatnie wydarzenia. Znowu bujała w chmurach, ale przynajmniej jedna z nich owinęła się wokół jej szyi. Zimno które kompan wydzielał dzięki maddarze było kojące w ten upalny wieczór.
Zbliżyła się do brzegu rzeki, nieświadoma że kilkanaście kroków z lewej leżał sobie smok. Nie skupiła się na rozglądaniu się, a Kijanka najwidoczniej nie uważała śpiącego uzdrowiciela za zagrożenie. Ewentualnie była zbyt zajęta funkcją chłodzącego szala.
Sasanka spojrzała na swoje odbicie. Bogowie, ależ śmierdziała od wymiocin. Dziąsła miała w fatalnym stanie co zauważyła delikatnie rozchylając wargi. Prawdopodobnie przez ten zapach nie wyczuła obecności niezakamuflowanego zapachowo Jaaha. Pochyliła się i obmyła pysk. Flegmatyczne ruchy od razu zdradzały samicę. Nie miała za dużo siły.

Licznik słów: 145
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
you tied my hands behind me, brought me to my knees
I gave up happiness just to see you pleased

| wygląd | rodzina | theme | adopcje |

........☾ szczęściarz ☽ 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie (xx.xx)

........☾ pechowiec ☽ po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

........☾ mistyk ☽ raz na walkę +1 sukces do ataku magicznego

........☾ magiczny śpiew ☽ raz na pojedynek/dwa tygodnie
polowania, odejmuje 3 sukcesy przeciwnika


I have come to realize that love is but a war
I'VE GIVEN UP, NO, I WON'T FIGHT NO MORE
Pollux – błękitny feniks
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: L,Skr: 1| MA,MO: 2
____Capella – czerwony feniks
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: L,A,O,Skr: 1
Błysk przyszłości:
20.12

Obrazek
#6c7b9c #93709c
Szara Rzeczywistość
Dawna postać
Jaahvfadh Gorliwy
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3801
Rejestracja: 21 sie 2019, 22:15
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 67
Rasa: Góski

Post autor: Szara Rzeczywistość »
A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 5| P: 3| A: 1
U: L,Pł,O,A,MO,Kż,Skr,Śl,Prs,MA: 1| B,W,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Błyskotliwy, Wybraniec Bogów; Uzdolniony
Za każdym razem kiedy był na wspólnych... Zawsze ktoś musiał się zjawić! Czy to źle? Zdecydowanie. Przez to nie mógł skorzystać z gorących źródeł i jedynie mógł liczyć na stabilne jezioro, które było na tyle duże, że woda w nim się po prostu nie ruszała. W Pladze mieli niewielkie jezioro, które i tak ciągle płynęło, a to powodowało szum od którego można było się zdenerwować.
Nerwy... One się strasznie ostatnio uaktywniły w nim. Może to była wina powracającego bólu, a może jednak mógł za to winić tą samicę?
Samicę, która raptem chwilę później pojawiła się nad jeziorem. Fakt, najpierw usłyszał dźwięki lądowania i kroków na brzegu. Potem poczuł smród żółci i wymiocin, wtedy też otworzył nieco ślepia, ale się nie poruszył.
Obserwował, przecież nie zamierzał się zdradzić ze swoją obecnością. Nawet liczyłby na to, że samica wejdzie do wody i odpłynie kawałek dalej, aby mógł spokojnie wydostać się z wody i odejść, zanim zostanie zauważony.
Ich relacje... tak, poprawiły się. Niemniej jednak byłoby to podejrzane, że siedział i obserwował ją, jakby ją śledził...!
Aaa kogo on chciał oszukać. Nie ucieknie od niej, bo nie był ani łowcą, ani też... nie chciał. Nie dlatego, że ją "lubił". Śmierdziała wymiocinami, wyglądała na zmęczoną. Skoro tak właśnie było to potrzebowała pomocy uzdrowiciela, a Jaah chociażby nie chciał to pomagał, szczególnie tym, których po prostu znał.
Westchnął, co było już jakimś ujawnieniem się, ale finalnie wstał i kulejąc powoli poszedł przez wodę w jej stronę.
A Tobie co?
Znów chód niczym ta woda. Dopiero kiedy podszedł zauważył chmurnika, a kiedy go zobaczył to się zatrzymał. Nie miał pojęcia, że ma kompana. Co w tym złego? Przynajmniej nie była sama ze sobą! Nie prawda, bo kompani nadal byli odzwierciedleniem smoka, który pętał. Tak przynajmniej widział to Jaah.

Licznik słów: 293
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu


Pechowiec : Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

Szczesciarz : 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie możliwe po: 11.09

Blyskotliwy : -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran

Wybraniec bogów : Raz tydzień w leczeniu + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST. Następne użycie możliwe po: 29.09

ZŁY(KK)
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,O,A,Skr: 1


Fullbody||Głos Smoka || Theme ||

Jaśniejąca Konstelacja
Dawna postać
typical y/n
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1856
Rejestracja: 07 gru 2020, 8:33
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 52
Rasa: Jaskiniowy
Opiekun: Żabi Plusk*
Mistrz: Gasnący Gwiazdozbiór
Partner: Dziedzictwo Wojny*

Post autor: Jaśniejąca Konstelacja »
A: S: 3| W: 3| Z: 1| M: 5| P: 3| A: 5
U: W,L,Skr,Prs,B,A,O,Śl,Kż: 1| Pł,MA,MP: 2| MO: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Mistyk; Magiczny Śpiew; Uzdolniony
Co prawda to kompan jako pierwszy zauważył ruch z lewej strony, a po ślepiach można było zauważyć wybitną ostrożność u chmurnika, jednak Sasanka najwidoczniej nie wydawała się być zbyt przejęta czyjąś obecnością. Kiedyś jej zależało. Kiedyś się też zwyczajnie bała. A teraz? Potrafiła walczyć, potrafiła się bronić, ale czy zależało jej na tym? Po ostatnim trochę mniej. Może nie szukała już śmierci jak kiedyś, jednak na pewno by nie było jej przykro gdyby nadeszła znienacka. Dałaby ukojenie.
Hm? – mruknęła bardziej do siebie (lub kompana), niż do podchodzącego smoka.
Zerknęła do boku. Właściwie nie musiała tego robić bo rozpoznała uzdrowiciela po głosie, ale nad niektórymi odruchami ciężko zapanować. Kijanka przesunęła się z karku samicy bardziej na jej głowę, między rogi. Z szala zmieniła się w nakrycie łba przypominające czapę śniegu zalegającą na gałęzi drzewa.
Zdziwiło ją pytanie Szarej Rzeczywistości czego nawet nie ukrywała. Lekko zmarszczyły się jej łuki brwiowe. Nie zdawała sobie sprawy z tego jak beznadziejnie musiała wyglądać, co budziło pytania. Takie jak to które padło.
Pewnie nic takiego, jeszcze nie umieram – odpowiedziała wymijająco, a jednocześnie olewczo. Dopiła trochę wody.

Licznik słów: 184
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
you tied my hands behind me, brought me to my knees
I gave up happiness just to see you pleased

| wygląd | rodzina | theme | adopcje |

........☾ szczęściarz ☽ 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie (xx.xx)

........☾ pechowiec ☽ po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

........☾ mistyk ☽ raz na walkę +1 sukces do ataku magicznego

........☾ magiczny śpiew ☽ raz na pojedynek/dwa tygodnie
polowania, odejmuje 3 sukcesy przeciwnika


I have come to realize that love is but a war
I'VE GIVEN UP, NO, I WON'T FIGHT NO MORE
Pollux – błękitny feniks
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: L,Skr: 1| MA,MO: 2
____Capella – czerwony feniks
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: L,A,O,Skr: 1
Błysk przyszłości:
20.12

Obrazek
#6c7b9c #93709c
Szara Rzeczywistość
Dawna postać
Jaahvfadh Gorliwy
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3801
Rejestracja: 21 sie 2019, 22:15
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 67
Rasa: Góski

Post autor: Szara Rzeczywistość »
A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 5| P: 3| A: 1
U: L,Pł,O,A,MO,Kż,Skr,Śl,Prs,MA: 1| B,W,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Błyskotliwy, Wybraniec Bogów; Uzdolniony
Chmurnik nie wydawał się zareagować jakoś szczególnie źle, więc Jaah zbliżył się do mniej więcej ogona od samicy. Mógłby jej pomóc, a skoro tak było to czuł się po prostu bardziej pewnie.
Żółć psuje kły i dziąsła. Wymioty odwadniają i wyciskają z Ciebie wszystkie soki życiowe. Zapewne też nie śpiasz dobrze...
Wyglądała źle, smierdziała... Czy on na prawdę mógłby jej pomóc?
Dalej chodzi o tamto pisklę?
Nie wiedział co innego mogłoby się stać tej samicy. Wydawała się wcześniej wyrosła, wydawała się stwardnieć... Ale rzeczywistość uderzyła ją w pysk i teraz nie potrafiła się pozbierać. Musiał jednak uważać, aby nie obróciła swojego żalu i złego samopoczucia w złość. W sumie gdyby miała siłę i złość pomoglaby jej to mógłby to znieść...
Czy sama rozmowa może jej pomóc? Wątpł, szczególnie że nie był istotą której ufała i na pewno nie chciała się z nim dzielić swoimi bólami.

Licznik słów: 147
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu


Pechowiec : Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

Szczesciarz : 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie możliwe po: 11.09

Blyskotliwy : -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran

Wybraniec bogów : Raz tydzień w leczeniu + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST. Następne użycie możliwe po: 29.09

ZŁY(KK)
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,O,A,Skr: 1


Fullbody||Głos Smoka || Theme ||

ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej