Kanion Szeptów

Miejsce, gdzie stosunki, niegdyś przyjacielskie, pełne miłości, zmieniły się diametralnie. Teraz jest to teren, gdzie bezbronny, młody smok może czuć się najmniej bezpiecznie.
Wybebeszone Jelita
Dawna postać
Cogito ergo sum.
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 393
Rejestracja: 03 lis 2019, 2:37
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 0
Rasa: olbrzymia wywerna
Partner: Liana, Takh

Post autor: Wybebeszone Jelita »
A: S: 1| W: 4| Z: 5| M: 1| P: 3| A: 1
U: W,B,L,Skr,Prs,MP,MA,MO,Kż: 1| O,Śl: 2| A: 3
Atuty: Ostry słuch, Parzystołuski, Czempion, Poświęcenie, Regeneracja

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

~ Ja wybebeszam jelita. ~ wyjaśniła kiwajac łbem. Na pytanie o inne nazwy wnętrzności, dmuchnęła gorącym powietrzem na Yeccaquiego i pochyliła się nad rozprutym szczurem. Grzebiąc w nim chwilę, złotym ostrzem szponu, przecinając skórę i kość w kilku dodatkowych miejscach a następnie ładnie poukładała malutkie organy koło ciała gospodarza. Zakrwawionym szponem po kolei wskazywała na części ciała gdy je wymieniała.
~ Pęcherz, nerki, wątroba, śledzion, przepona-smoki nie mają przepony, płuca serce, tchawica, ~ zatrzymując się na tchawicą rozłupała czaszkę gryzonia ~ mózg. ~ zakończyła. To nie było wszystko, ale nie była uzdrowcielem. Jedynie rzeźnikiem, który znał anatomie swojej ofiary na wylot.
Później Yeccaqui ruszył biegiem w bardziej poprawny sposób i Jelito pokiwała łeb z aprobatą. No i oczywiście po tym jak młody się zatrzymał zaczął zadawać pytania.
~ Zależy. Jeśli nie zgubi szybkiej zwierzyny może biec wolno ale wytrwale. Szybki bieg szybko męczy. Wolny bieg wolno męczy. Jeśli szybkie zwierzę się zmęczy nie może biegać wcale. Wtedy wolny bieg jest szybszy od wcale. ~ Za to na stwierdzenie, że poprzedni sposób biegu był szybszy samica potrząsła przecząco łbem. ~ Wywery wolniejsze od czterołapych. Jestem szybka bo jestem sobą. Gdybym miała cztery łapy będąc sobą byłabym szybsza. Może musi więcej ćwiczyć. Zmęczy się bardziej skacząc, i stanie, a stanie jest wolniejsze od biegu. ~ wyjaśniła synowi, dokładnie się wgłębiając w jego psychikę tak by jak najlepiej odpowiedzieć na ewentualne pytania. Natsepnie trzasnęła ogonem w powietrzu i znów ruszyła biegiem do przodu.
~ Skręty. ~ powiadomił i sama najpierw zrobiła zygzak w prawo i w lewo a potem nakręciła się w prawie koło by zawrócić spworotem do syna.

Może, że tym razem robiła to odrobinę za szybko, ale na szczęście Yeccaqui już miał okazję oglądać skręty z bliska.

Licznik słów: 286
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
╭━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━╮I. Ostry Słuch
II. Parzystołuski
III. Czempion
IV. Poświęcenie
IV. Regeneracja
Błysk Przyszłości: 10.02.21
Kalectwa (4x kryt i 2x śmiertelna w gardło, 1x śmiertelna w brzuch):
+ 6 ST do wytrzymałości, + 2 ST do akcji fizycznych, +4 ST do magii,
niezdolność mówienia i ziania


Obrazek Obrazek
Hijo de la Luna.
Świadomy Fakt
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 647
Rejestracja: 17 sie 2020, 23:00
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 79
Rasa: północno-olbrzymi

Post autor: Świadomy Fakt »
A: S: 1| W: 2| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 2
U: W,Pł,L,A,O,MP,MO,Prs,Kż: 1| B,Skr,MA: 2| Śl: 3
Atuty: Boski ulubieniec; Pamięć przodka; Bestiobójca; Gojenie ran; Strateg; Znawca terenów; Opiek
Yeccaqui uważnie obserwował wybebeszone jelita (i nie tylko), gdy matka robiła mu krótki wykład z anatomii. Pisklak przyjął wszystkie informacje do wiadomości, tak jak i zapamiętał, co samica mówiła o biegu.

– Rozumiem. To brzmi logicznie – stwierdził. – Czyli gdybyś miała cztery łapy, byłabyś szybsza. To zrozumiałe – dodał, po czym przystąpił do ostatniej części – do lekcji skrętu.

Odnotował, że jego łapy reagują coraz trudniej na ruchy, prawdopodobnie było to zmęczenie – nie do końca je rozumiał, odnotowywał jednak zmiany. Mimo to przystąpił do dalszej części lekcji – ruszył z miejsca, przebierając łapami na przemian, lewa przednia szła do przodu równocześnie z prawą tylną, a prawa przednia – z lewą tylną. Pokonał tak mały odcinek, po czym przystąpił do skrętu; najpierw wygiął ciał w lewo, tak, iż jego kręgosłup wygiął się w łuk. Ponieważ zapamiętał wcześniejsze ruchy Jelita, wiedział, iż powinien lewymi łapami wykonywać krótsze kroki – i to właśnie czynił. Cały czas poruszał łapami naprzemiennie – czynił to dość niezdarnie, zwłaszcza jego prawe łapy "odskakiwały" w bok, rzeczywiście jednak skręcał, choć po dość dużym łuku. Ogon, podobnie jak reszta ciała, pozostawał wygięty w łuk, tak samo szyja – jedno i drugie trzymał też równolegle do ziemie, tak, iż głowa, kręgosłup i czubek ogon znajdowały się mniej więcej na tej samej wysokości. No, może poza tym, ze z każdym krokiem lekko gibały się w górę i w dół.

Gdy wykonał pełne okrążenie w lewo, zaczął skręcać w prawo. podobnie jak poprzednio – prawymi łapami wykonywał krótkie, dość sztywne ruchy, lewymi zaś szerokie, zamaszyste. Trzymał się tego samego schematu: lewa przednia z prawą tylną i prawa przednia z lewą tylną. Szyja, kręgosłup i ogon wygięte tym razem w prawo, także równolegle do ziemi. Nie biegł specjalnie szybko, właściwie to truchtał, było to jednak żwawsze niż marsz.

I gdy Yeccaqui zakończył szeroki łuk w prawo, chcąc zadać kolejne pytania... niespodziewanie padł na ziemię. Tak po prostu, bez powodu! No... był powód: zmęczył się. Yeccaqui nie potrafił jeszcze wyczuwać momentu, w którym jego ciało zaczyna odmawiać posłuszeństwa, z jego perspektywy więc stało się to nagle – ot, zwyczajnie stracił przytomność, zasypiając. Na szczęście miał przy sobie matkę, która z pewnością o niego zadba, nim zostanie napadnięty przez drapieżnika.

// zt

Licznik słów: 369
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Boski ulubieniec (nast. użycie: 22.11): raz na polowanie/3 tyg. polowania łowcy/wyprawy uzdrowiciela smok spotyka duszka, który może mu dać równoważnik 2 kamieni

Pamięć przodka: -2 ST do walki z drapieżnikami

Bestiobójca: tabela ran woja/maga do walki z drapieżnikami

Strateg (nast. użycie: 01.11): raz na pojedynek/bitwe/misje/dwa tygodnie polowania +1 akcja podczas walki przeciwko co najmniej 3 przeciwnikom/polując na co najmniej 4 sztuki zwierzyny

Gojenie ran (nast. użycie: 8.05): raz na tydzień wyleczenie rany lekkiej lub zmniejszenie powagi jednej rany średniej/ciężkiej, nie można użyć w czasie walki

Znawca terenów (nast. użycie: 17.11): znalezienie dodatkowej zdobyczy dającej 4/4 pożywienia/kamienia szlachetnego/dużego zioła raz na trzy tygodnie w polowaniu

Opiekun: stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów


Kompan: Firrel (goblin)karta kompana
S:1|W:1|Z:1|M:1|P:1|A:2
B,A,O,Skr:1
Bandycka Groźba
Dawna postać
Mimir Ostra
Dawna postać
Posty: 1141
Rejestracja: 20 mar 2020, 21:42
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 65
Rasa: górska
Opiekun: Eskalacja & Apogeum Konfliktu
Mistrz: Khardah
Partner: Szarlatańska Obietnica

Post autor: Bandycka Groźba »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 3| P: 3| A: 1
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Prs: 1| O,Śl: 2| A: 3
Atuty: Ostry wzrok; Adrenalina; Czempion; Poświęcenie
Bandycka przybyła w to miejsce nie dając się pokonać lodowatemu wiatrowi. Była przyzwyczajona, bo w wysokich partiach gór, pośród zmarzliny wiało tak niemal codziennie. Wylądowała wewnątrz kanion, by znaleźć nieco schronienia przez wiatrem. Złożyła skrzydła i po prostu usiadła w śniegu, wzdychając lekko. Nie miała ochoty na tę rozmowę, ale czuła że jeśli jej nie odbędą to sprawy potoczą się jeszcze gorzej. Chciała wiedzieć co ugryzło w zad Aqena, skoro tylko ona miała do tego prawo.
Jestem w Kanionie Szeptów. Przyleć jak masz chwilę, musimy pogadać. – przesłała partnerowi krótko i zwięźle dorzucając obraz miejsca, a następnie zwinęła się w kłębek, którzy powoli był przykrywany przez padający śnieg. Tylko linia czerwonej grzywy zdradzała gdzie leży smoczyca, która szybko zaczęła przypominać ośnieżony pagórek. Grube łuski izolowały ją tak dobrze, że wierzchnia warstwa białego puchu nawet na niej nie topniała.

Licznik słów: 139
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek ❖ Ostry Wzrok: Wszystkie testy percepcji na polowaniu/wyprawie oparte na wzroku mają dodatkową kość.

❖ Adrenalina: Dodatkowa kość na akcje fizyczne (bieg, atak, obrona), w przypadku niepowodzenia – rana ciężka


❖ Czempion: raz na walkę +1 sukces do ataku fizycznego

❖ Poświęcenie: Poświęcenie: raz na atak +1 sukces kosztem jednej rany lekkiej

❖ Błysk Przyszłości: xx.xx

Batou – żywiołak ziemi
niedźwiadek
A: S:1 | W:1 | Z:1 | M:3 | P:2| A:1
U: B:1 | MA: 1 | MO: 1 | Skr: 1
Trzask Płomieni
Dawna postać
chad but rad
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3054
Rejestracja: 02 mar 2020, 19:59
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 62
Rasa: Północny & powietrzny
Opiekun: Poszept Nocy*
Mistrz: Sztorm Stulecia
Partner: Zorza & Mora

Post autor: Trzask Płomieni »
A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 2| P: 3| A: 2
U: B,Pł,W,MP,MA,MO,Kż,Skr,Prs: 1| L,O,Śl: 2 | A: 3
Atuty: Pełny brzuch, Trudny cel, Czempion, Przezorny
Nie chciał tu przychodzić. Znaczy, chciał, ale jednocześnie nie. Odwlekanie tego w czasie było niezwykle dziecinne, jednak nawet on miewał takie momenty w którym czuł się jak zagubione pisklę. Rozmowa z Pogromem zupełnie mu nie pomogła. Udał się w wyznaczone miejsce, ale tym razem piechotą. Był ku temu pewien powód i niekoniecznie było nim odwlekanie tego w czasie.
W końcu wyszedł spomiędzy drzew i zszedł na dół do kanionu, gdzie dojrzał przysypywaną śniegiem partnerkę. Od razu wezbrała się w nim złość.
Jesteś takim samym potworem jak Spuścizna. – Wygarnął jej w pysk.
... nie, to nie mogło tak wyglądać, nawet jeżeli momentami tak czuł. Spowolnił kroku kiedy podchodził bliżej, szło mu to całkiem opornie.
Dlaczego mi to zrobiłaś? – tym razem odezwał się łamiącym się głosem.
Nie, tak też niedobrze. Nie był typem który się otwarcie nad sobą użalał, rzadko nawet płakał. Ba, zdarzyło mu się to do tej pory raz. I to właśnie z jej powodu, pośrednio. Niby wiedział na co się pisał, a jednak nie do końca. Uczucie robiło swoje, serce mówiło jedno, rozum drugie. Jak miał je pogodzić? Czy to w ogóle było możliwe? Czuł się przy Mimir trochę jak adept. Z nią było fajnie, miło, wręcz świetnie – dopóki nie pojawiła się ta dorosła otoczka. Potomstwo. Co prawda po naukach nie było aż tak tragicznie, jednak Aqen nie potrafił w pełni przełknąć gorzkiego smaku z pierwszego spotkania. To nie było normalne.
Wszystkie te możliwe scenariusze w jego głowie były tak samo złe. Nie powinien chyba więc zaczynać rozmowy. Bandycka może nawet nie chciała poruszyć tego tematu, tylko inny? Aha, marzenie ściętej głowy. W końcu do niej dotarł i stanął dwa kroki przed tą kupą mięśni przykrytą przez śnieg. Nie nadawał się do tego. Był może i dobrym przywódcą, jeżeli wierzyć opinii jego smoków, ale zupełnym fiaskiem było jego życie prywatne. Łatwiej rozporządzać kamieniami niż zrozumieć złożoność cudzych emocji.
Jestem. – Zaanonsował tylko, głosem takim samym jak zawsze. Wiatr powiewał mu przez futro, mierzwiąc je i pogrubiając go niemiłosiernie. Ewentualnie się spasł, przez matkę i jej dokarmianie go na każdym kroku.
Nic więcej nie dodał. Ona wyszła z inicjatywą, to ona powinna zacząć rozmowę. Tak mu się wydawało.

Licznik słów: 364
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
....
» czempion «
raz na walkę daje +1 sukces do wybranego ataku fizycznego..


» trudny cel «
+1 ST do ataków fizycznych przeciwnika
drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej


» pełny brzuch «
-1/4 żarcia do sytości. Leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół


» przezorny «
+2 ST do wszystkich kontrataków przeciwników. booyah.


» błysk przyszłości
ostatnie użycie: 05.04.2021

Obrazek
#d07f4d
Bandycka Groźba
Dawna postać
Mimir Ostra
Dawna postać
Posty: 1141
Rejestracja: 20 mar 2020, 21:42
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 65
Rasa: górska
Opiekun: Eskalacja & Apogeum Konfliktu
Mistrz: Khardah
Partner: Szarlatańska Obietnica

Post autor: Bandycka Groźba »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 3| P: 3| A: 1
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Prs: 1| O,Śl: 2| A: 3
Atuty: Ostry wzrok; Adrenalina; Czempion; Poświęcenie
Słysząc szelest skrzydeł, spora górka śniegu spod którego wystawały jedynie czubki długich, czerwonych łusek, zatrzęsła się i uniosła, odsłaniając postać fioletowołuskiej wojowniczki. Mir otrzepała się ze śniegu niczym pies z wody, po czym podeszła bliżej do partnera. Przysiadła sobie na przeciwko niego, patrząc na samca żółtymi ślepiami badawczo, jakby sprawdzając w jakim stanie jest samiec. Nie dostrzegłszy żadnych ran czy choroby, jej spojrzenie złagodniało.
Aqen. – powiedziała cicho, ale stanowczo. – Co się dzieje? Od pierwszego spotkania z klutkami chodzisz struty jakby ci kto dosypał chmielu do picia. Próbujesz to maskować, ale ja nie jestem ślepa, one też nie. – zapytała prosto z mostu. Bandycka wyłożyła dzika na ławę o razu, szybko i sprawnie przechodząc do sedna. – Chodzi o Kage? O to jak wygląda? Czy o coś innego? Wszystkie są zdrowe i sobie radzą – powiedziała, jakby na swoją obronę. Jej ton był zdecydowany, ale nie agresywny, maskował jej zmartwienie. Wiele innych słów cisnęło się jej na pysk. Nie rozumiała o co chodzi Aqenowi, więc po prostu pytała. W relacjach z bliskimi smokami była prostolinijna i nieskomplikowana. Była świadoma tego, że być może jest mniej wrażliwa niż jej partner i coś jej umknęło. Nie mogła jednak nic z tym zrobić, dopóki nie wiedziała o co chodzi. Taka była też między nimi umowa, że jeśli jedno będzie miało problem z drugim to po prostu mu o tym powie. Miała nieprzyjemne wrażenie, że będzie to ten sam typ rozmowy jakie odbywali między sobą jej rodziciele.

Licznik słów: 245
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek ❖ Ostry Wzrok: Wszystkie testy percepcji na polowaniu/wyprawie oparte na wzroku mają dodatkową kość.

❖ Adrenalina: Dodatkowa kość na akcje fizyczne (bieg, atak, obrona), w przypadku niepowodzenia – rana ciężka


❖ Czempion: raz na walkę +1 sukces do ataku fizycznego

❖ Poświęcenie: Poświęcenie: raz na atak +1 sukces kosztem jednej rany lekkiej

❖ Błysk Przyszłości: xx.xx

Batou – żywiołak ziemi
niedźwiadek
A: S:1 | W:1 | Z:1 | M:3 | P:2| A:1
U: B:1 | MA: 1 | MO: 1 | Skr: 1
Trzask Płomieni
Dawna postać
chad but rad
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3054
Rejestracja: 02 mar 2020, 19:59
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 62
Rasa: Północny & powietrzny
Opiekun: Poszept Nocy*
Mistrz: Sztorm Stulecia
Partner: Zorza & Mora

Post autor: Trzask Płomieni »
A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 2| P: 3| A: 2
U: B,Pł,W,MP,MA,MO,Kż,Skr,Prs: 1| L,O,Śl: 2 | A: 3
Atuty: Pełny brzuch, Trudny cel, Czempion, Przezorny
Nigdy się temu specjalnie nie przyglądał, ale intrygujące było jak różnie zachowywały się pod wpływem wilgoci łuski, a jak futro. Bandycka przeszła do sedna sprawy od razu, bez krążenia wokół tematu. Niby dobrze, jednak Trzask nie był pewien czy był na tę rozmowę zwyczajnie gotów. Nabrał w miarę cicho powietrza w płuca by wypuścić je ze świstem przez nos i omal się nie zakrztusił kiedy zarzut poszedł w kierunku wyglądu jednej z córek.
Co? – spojrzał na partnerkę jakby miała kilka warzyw wetkniętych jednocześnie w nozdrza. – Nie, jej wygląd nie ma nic do rzeczy. – Zapewnił, przestępując z łapy na łapę. Przez dwa uderzenia serca przeżył lekki szok przez jej podobieństwo do Spuścizny, ale najwidoczniej to wystarczyło by ten temat się za nim ciągnął jak smród za padliną.
"Chmiel w tym przypadku byłby mniej bolesny od tego co mi zgotowałaś", cisnęło mu się na pysk. Powstrzymał jednak swoje nieprzyjemne myśli. Niczego by nie wniosły do rozmowy.
Swoją drogą... ile jeszcze złożyłaś jaj o których mi nie powiedziałaś? – zapytał neutralnym tonem, na ten moment niewiele sugerującym, choć Mimir nie była głupia i powinna się domyśleć do czego pije samiec. Trzymanie wyklutych piskląt w sekrecie to jedno, ale danie mu wręcz z łaski tylko jednego z potomków podczas gdy ich stada łączył sojusz i wspólnym interesem było wzmacnianie się wzajemnie, to inna sprawa. Aqen też był stosunkowo rodzinnym smokiem, i mimo, że pokochał Mekhana gdy ten tylko wystawił swój pomarańczowy pyszczek ze skorupki, bardzo by chciał by syn miał towarzystwo rodzeństwa z podobnym wieku.

Licznik słów: 256
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
....
» czempion «
raz na walkę daje +1 sukces do wybranego ataku fizycznego..


» trudny cel «
+1 ST do ataków fizycznych przeciwnika
drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej


» pełny brzuch «
-1/4 żarcia do sytości. Leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół


» przezorny «
+2 ST do wszystkich kontrataków przeciwników. booyah.


» błysk przyszłości
ostatnie użycie: 05.04.2021

Obrazek
#d07f4d
Bandycka Groźba
Dawna postać
Mimir Ostra
Dawna postać
Posty: 1141
Rejestracja: 20 mar 2020, 21:42
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 65
Rasa: górska
Opiekun: Eskalacja & Apogeum Konfliktu
Mistrz: Khardah
Partner: Szarlatańska Obietnica

Post autor: Bandycka Groźba »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 3| P: 3| A: 1
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Prs: 1| O,Śl: 2| A: 3
Atuty: Ostry wzrok; Adrenalina; Czempion; Poświęcenie
Wojowniczka zafalowała czerwoną grzywą, a jej czarne źrenice żółtych ślepi zwężyły się niebezpiecznie. Konicówka kolczastego ogona do tej pory owiniętego wokół łap zaczęła poruszać się lekko. Bandycka miała krótką cierpliwość i widać było, że jego lakoniczna odpowiedź jej się nie spodobała. Wyciągała do niego łapę, chciała się z nim dogadać. Gdyby był obcym smokiem, po tej odpowiedzi po prostu by odeszła. Nie zamierzała błagać go o wyjaśnienia, padać na kolana i zdzierać sobie łuski byleby tylko powiedział jej w czym tkwi problem. Uważała ich oboje za dorosłe smoki, które potrafiły mówić o swoich problemach. Ukrywanie uczuć, męczennictwo i sztuczne tworzenie problemów zostawiała wolnym stadom.

Milczała przez chwilę po jego pytaniu. Zaczynała ważyć słowa i bardzo się jej to nie podobało. Kusiło ją by skłamać lub odpowiedzieć mu w taki sam sposób jak on odpowiedział jej, czyli na odwal się, bez żadnych konkretów. Zacisnęła szczęki, przymykając na moment ślepia. Dobra, niech ona będzie tą dobrą stroną konfliktu, chociaż jej cierpliwość już się kończyła. Dla niego jednak mogła ją jeszcze odrobinę nadwyrężyć.
Jedno. – odparła. – Ratotnskr wykluła się razem z rodzeństwem ale nie sądzę, żeby dożyła dorosłości. – odparła krótko, twardo, patrząc mu prosto w ślepia. – To nie był mój najlepszy pomysł. Po prostu chciałam zobaczyć twoją minę jak przyniosę ci worek pisklaków. Nie sądziłam, że może cię to... – szukała przez moment właściwego słowa. – Obciążyć na tyle, żeby wywołać szok. To był mój błąd, za co przepraszam. – ktoś powinien zanotować tę chwilę, bo Mimir przepraszająca nie zdarzała się często. Między wróżką, a prawdą nie zdarzyła się do tej pory nigdy. – Nigdy nie rozmawialiśmy o efektach naszych schadzek, nie sądziłam więc że masz jakieś oczekiwania względem piskląt. Po twoim pytaniu widzę, że jednak jakieś masz? – powiedziała unosząc lekko brwi i strosząc czerwoną grzywę. Rzucała mu wyzwanie. Dalej, wyduś to z siebie, powiedz mi to prosto w pysk. Co cię uwiera w zad, Aqen? Obudził się w tobie troskliwy tatuś? Z czego jeszcze mam ci się zameldować? Ile jaj było ślepych na ile złożonych?

Licznik słów: 338
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek ❖ Ostry Wzrok: Wszystkie testy percepcji na polowaniu/wyprawie oparte na wzroku mają dodatkową kość.

❖ Adrenalina: Dodatkowa kość na akcje fizyczne (bieg, atak, obrona), w przypadku niepowodzenia – rana ciężka


❖ Czempion: raz na walkę +1 sukces do ataku fizycznego

❖ Poświęcenie: Poświęcenie: raz na atak +1 sukces kosztem jednej rany lekkiej

❖ Błysk Przyszłości: xx.xx

Batou – żywiołak ziemi
niedźwiadek
A: S:1 | W:1 | Z:1 | M:3 | P:2| A:1
U: B:1 | MA: 1 | MO: 1 | Skr: 1
Trzask Płomieni
Dawna postać
chad but rad
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3054
Rejestracja: 02 mar 2020, 19:59
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 62
Rasa: Północny & powietrzny
Opiekun: Poszept Nocy*
Mistrz: Sztorm Stulecia
Partner: Zorza & Mora

Post autor: Trzask Płomieni »
A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 2| P: 3| A: 2
U: B,Pł,W,MP,MA,MO,Kż,Skr,Prs: 1| L,O,Śl: 2 | A: 3
Atuty: Pełny brzuch, Trudny cel, Czempion, Przezorny
Aqen stał nieruchomo niczym posąg kiedy rozbrzmiały te słowa. Od razu wróciły wspomnienia o Enkim, a całkiem niedawno zdołał się już z tego wyleczyć. Rany czasem muszą się otworzyć ponownie by się lepiej zagoiły, jednak w tym przypadku nie dotyczyło to pisklęcia Mimir i jej partner nie spodziewałby się po niej empatii w tym kierunku. Widać jednak było, że to przez tą konkretną informację się przyciął. Mrugnął i potrząsnął lekko pyskiem.
Nie to mnie zszokowało... – odezwał się po jakimś czasie, gdy przegonił niedobre myśli. – Raczej to, że patrzały na mnie jak na wilka który miałby im poodgryzać głowy. Zanim się jeszcze w ogóle odezwałem. – Nie wytknął jej tego, że w jego ocenie to ona jest tu winna. Bo może jednak nie była? Pisklęta często błąkały się między grotami. Istniała szansa na inne wyjaśnienia, a Trzask nie należał do kogoś kto rzucał brutalnie oskarżeniami. – W innym przypadku na pewno bym docenił taką osobliwą niespodziankę. – Napomknął, by się nie zrażała do zaskakiwania go jeżeli ma na to ochotę, i o ile nie było to zaskoczenie w stylu kosy między żebra.
Przysiadł w końcu. Co jakiś czas zerkał na bok i miał w tym konkretny cel, ale Mimir pozna go dopiero później. O ile, rzecz jasna, nie dojdzie tu do rozlewu krwi, czego bardzo by nie chciał. Sięgnął prawą łapą do piersi i strząsnął z niej przylegające do końcówek sierści drobiny szronu.
Wiesz, nie jestem typem który po spółkowaniu przechodzi do licytowania się o jaja. Nie jesteś dla mnie samicą do zapładniania, nawet jeżeli to całkiem przyjemny aspekt naszej relacji – mruknął, a potem spojrzał jej w ślepia. – Pamiętaj, że jestem przywódcą. Normalnie niezbyt by mi to wadziło, ale źle to wygląda gdy znaczna większość naszych piskląt ląduje w Pladze. Ogień również potrzebuje świeżej krwi, zaś ja i Mekhan na pewno byśmy chcieli mieć więcej ciepła w grocie i towarzystwo, skoro nie możemy być na co dzień z wami.
Znowu zerknął do boku. Kompan nie dawał mu mentalnie żyć, co przechodziło mocno na jego obecny nastój. Jakby i bez tego nie był paskudny.
Twój syn bardzo chciał cię poznać. Mój kompan bawi się z nim niedaleko, ale nie na tyle by mały mógł nas podsłuchać – wyjaśnił, a potem westchnął. – Może po nich pójdę i wtedy zobaczysz mój punkt widzenia, gdy zestawisz ze sobą pewne fakty. – Poczekał na jej decyzję, choć nie spodziewał się by miała odmówić.

Licznik słów: 405
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
....
» czempion «
raz na walkę daje +1 sukces do wybranego ataku fizycznego..


» trudny cel «
+1 ST do ataków fizycznych przeciwnika
drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej


» pełny brzuch «
-1/4 żarcia do sytości. Leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół


» przezorny «
+2 ST do wszystkich kontrataków przeciwników. booyah.


» błysk przyszłości
ostatnie użycie: 05.04.2021

Obrazek
#d07f4d
Bandycka Groźba
Dawna postać
Mimir Ostra
Dawna postać
Posty: 1141
Rejestracja: 20 mar 2020, 21:42
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 65
Rasa: górska
Opiekun: Eskalacja & Apogeum Konfliktu
Mistrz: Khardah
Partner: Szarlatańska Obietnica

Post autor: Bandycka Groźba »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 3| P: 3| A: 1
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Prs: 1| O,Śl: 2| A: 3
Atuty: Ostry wzrok; Adrenalina; Czempion; Poświęcenie
Czy słabość Ratatonskr bolała Mimir? Owszem. Chciała, żeby młoda samiczka mogła dojrzewać razem z rodzeństwem, żeby razem z nim mogła awansować i budować przyszłość stada. Chciała także, chyba jak każdy rodzic, żeby jej pociechy były po prostu zdrowe. W głębi serca poczytywała to sobie także jako osobistą porażkę. Wszystko wskazywało jednak na to, że córkę zmógł Wieczny Sen, z której już raczej się nie obudzi. Nie okazywała jednak tego na zewnątrz dopóki nie była sama. Dla Plagi chciała być silna, nie chciała tym także kłopotać partnera, bo w jej oczach zwyczajnie nie był to jego interes.

Jej pysk przybrał wyraz zaskoczenia, kiedy Aqen wspomniał pierwsze spotkanie z klutkami. Zamrugała kilka razy, jakby zastanawiała się czy dobrze słyszy.
Czy ty trochę aby nie przesadzasz Aqen? – zapytała. – A jak miały cię traktować? Miały przybiec do ciebie z wywalonymi jęzorami i całować po kostkach za sam fakt bycia rodzicielem? – zapytała. – Są ostrożne i takie mają być. Zaraza, co innego jest słyszeć opowieść o smoku, a co innego pierwszy raz widzieć go na oczy w zupełnie obcym terenie. – smoczyca mówiła szybko i ostro, bo na dzień dobry podniósł jej ciśnienie. – Szacunek dzieci to nie jest coś co jest za sam fakt bycia rodzicem, przecież nie wtłukę im miłości do ojca łapą. – smoczyca westchnęła, przejeżdżając łapą po czerwonej grzywie. Nie sądziła, że jej głupi pomysł będzie miał aż tak poważne konsekwencje. – To moja wina. Powinnam powiedzieć Ci wcześniej. Powinnam wcześniej o tym z tobą porozmawiać, ustalić zasady, ustalić podział po naszym pierwszym. Wtedy nie byłoby tej rozmowy i twojego rozczarowania. – Mir nie podejrzewała, że temat piskląt wywoła aż tyle zamieszania. Na podstawie obserwacji związku Ha'ary i Basiora błędnie założyła, że Aqen nie będzie robił z tego problemu. Ot, dostanie pisklę – miło, nie dostanie? Jeszcze lepiej, mniej problemów i obowiązków.

Wysłuchała jego dalszych słów. Słów, które podsyciły jej strach i złość. Czuła się jakby Aqen zamierzał ją obrabować. Ledwo dała mu jedno pisklę, a już wyciągał łapska po kolejne i to w imię czego? Jego wizerunku jako przywódcy. Wiedziała, że nie powinna tego robić, zaraza. Powinna od początku jasno postawić sprawę, że wszystkie pisklęta trafiają prosto do Plagi. Mekhan był wyjątkiem, który poczyniła w dobrej wierze. Zaufała mu, że go to ucieszy nie tylko ze względu na świeżą krew, ale też na fakt, że powoli przełamywała swoją niechęć do tego co obce. Ufała jemu, nie stadu Ognia. Oddała mu własne pisklę. Czy mogła dać mu większy wyraz zaufania? Teraz poczuła się jakby dostała pięścią w brzuch. W głowie rozbrzmiały jej słowa z dawnej dyskusji z ciocią Mahvran: Wiem bowiem, do czego doprowadzają zazwyczaj związki międzystadne. Są szkodliwe, niemal zawsze, i niemal zawsze kończą się jakąś tragedią. Czy to było to? Czy to był ten moment?

Nie. – warknęła, gdy skończył. – Za długo czekałam by porozmawiać z tobą w cztery oczy, Aqen. – powiedziała, a w jej głosie ponownie zabrzmiała złość. Nienawidziła wciągania dzieci w konflikty rodziców, bo przypominało jej to Calada i Eurith – To nie jest sprawa pomiędzy naszymi stadami, pomiędzy naszymi pisklętami, naszymi wujkami, matkami, siostrami czy kimkolwiek innym. To sprawa pomiędzy nami. Nie pozwolę by moje pisklęta musiały oglądać to samo co musiałam oglądać ja. – przy ostatnim zdaniu mimowolnie odsłoniła kły. Widać było, że wspomnienia Mimir związane z rodzicami nie były najlepsze i próba dotarcia do niej przez dzieci tylko spotęgowała jej złość. Opanowała się jednak, ugniatając śnieg łapami, z czego jej prawa łapa, ta która miała długą szramę, zaczęła lekko drżeć. I wyglądała jakoś inaczej, jakby chudziej? – Więc pozna mnie, jak skończymy tutaj. – dodała, spoglądając mu prosto w ślepia. – Nie musisz ubierać tego w ładne słowa, kochanie. Źle wygląda jak partnerka trzyma cię pod łapą, zatrzymując potomstwo dla siebie, podwładni zaczynają szemrać. Myślałam, że... – potrząsnęła głową. Złość mieszała się w niej z irracjonalnym strachem. Niemal jakby Aqen już wychodził z jej groty z worem piskląt. – Tak robią obcy, żeby przypodobać się innym, żeby stworzyć sobie wizerunek. Fałszywe słowa, fałszywe uśmiechy, a wszystko sprowadza się do jednego – ilości. Słucham więc, ile chcesz? Połowę każdego lęgu? Ćwierć? Jaka jest cena wizerunku silnego przywódcy? – warknęła, rozwijając ogon i uderzając nim o śnieg. – Prośbę o wzmocnienie stada, jestem w stanie zrozumieć, ale... to?

Licznik słów: 709
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek ❖ Ostry Wzrok: Wszystkie testy percepcji na polowaniu/wyprawie oparte na wzroku mają dodatkową kość.

❖ Adrenalina: Dodatkowa kość na akcje fizyczne (bieg, atak, obrona), w przypadku niepowodzenia – rana ciężka


❖ Czempion: raz na walkę +1 sukces do ataku fizycznego

❖ Poświęcenie: Poświęcenie: raz na atak +1 sukces kosztem jednej rany lekkiej

❖ Błysk Przyszłości: xx.xx

Batou – żywiołak ziemi
niedźwiadek
A: S:1 | W:1 | Z:1 | M:3 | P:2| A:1
U: B:1 | MA: 1 | MO: 1 | Skr: 1
Trzask Płomieni
Dawna postać
chad but rad
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3054
Rejestracja: 02 mar 2020, 19:59
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 62
Rasa: Północny & powietrzny
Opiekun: Poszept Nocy*
Mistrz: Sztorm Stulecia
Partner: Zorza & Mora

Post autor: Trzask Płomieni »
A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 2| P: 3| A: 2
U: B,Pł,W,MP,MA,MO,Kż,Skr,Prs: 1| L,O,Śl: 2 | A: 3
Atuty: Pełny brzuch, Trudny cel, Czempion, Przezorny
Słuchał jej, choć nie mógł powiedzieć że był zadowolony z tego obrotu spraw. Miała zupełnie inne podejście do życia i młodzieży niż on.
Mogłyby przynajmniej nie syczeć i nie odsuwać się na każdą próbę kontaktu jakbym był porośnięty śmierdzącym grzybem. – Odpowiedział jej całkowicie spokojnie. – W mojej ocenie kilkuksiężycowe pisklę nie powinno taksować rodzica spojrzeniem tak, jakby spodziewało się z jego strony rychłego ataku, Mimir. Co ty im na mój temat tak właściwie powiedziałaś? – ciągnął, zwyczajnie nie potrafiąc zrozumieć jaki proces myślowy zaszedł w tak małych istotach. – Tak młode smoki nie dochodzą same do takich wniosków. Nie zdążyłem się nawet odezwać a już uciekały jakbym miał je tam pozabijać. Jaki pisklak pyta rodzica o to, czy ten go zabije? – Skrzywił się minimalnie, ale to bardziej na jej kolejne słowa. Podział dzieci brzmiał niezwykle okrutnie. To nie były kamienie szlachetne.

"Nie". Czy kiedykolwiek słyszał tak prostą, a jednocześnie nie do zniesienia odmowę? Na pewno nie w przypadku w którym mu na czymś zależało. Nie kłóciłby się z nią nadal gdyby Mekhan faktycznie podszedł bliżej. Wręcz chciałby taki moment wykorzystać na opadnięcie emocji od których powietrze zgęstniało. Zauważył drganie jej łapy i nawet by o to zapytał, ale usłyszał coś, czego nie potrafił puścić mimo uszu.
Przestań. Nikt nie szemra, a ja nie jestem tu po to by się licytować o to co wyjdzie z naszych schadzek, jakbyśmy dzielili się rabunkiem ze wspólnej wyprawy. Za kogo ty mnie masz? – morda mu się całkowicie skwasiła. – Nie rozumiem dlaczego traktujesz jaja jak swoją wyłączną własność. Są tak samo twoje, jak i moje, bo potrzeba dwóch smoków do ich powstania. Ja również chciałbym mieć cząstkę ciebie przy sobie, a je jej jedyną formą jest potomstwo. Nie naciskałem, nawet nie zapytałem o ich istnienie, choć logika nakazywała sądzić, że powstały już jakiś czas temu. Nikt o nas nawet nie wie bo nie jest niczyją sprawą co robię w wolnym czasie. Mekhan jednak weźmie niedługo udział w ceremoniach, więc w końcu to wyjdzie. Nie mogę go zatrzymać wyłącznie dla siebie, choćbym bardzo chciał bo to nie jest przedmiot tylko żywa istota i do głowy by mi nie przyszło, by mu wpajać jakąś chorą ostrożność względem jego własnej ma.. – urwał, bo coś do niego dotarło. Parsknął głośno i trudno to nazwać śmiechem. Nie był pewien czy powinien się rozpłakać czy roześmiać, gdy w końcu do niego to dotarło. Wskazał na nią szponem. – Teraz to nabiera sensu. To ty mi nie ufasz. – Realizacja tego zajęła mu naprawdę aż tyle czasu? Pod tarczą księżyca najciemniej. Nie uważał aby zrobił cokolwiek złego by tak go postrzegała, by mu nie ufała. Nawet gdy ją wtedy zlał (albo raczej ona samą siebie w dziwnej próbie odgryzienia się mu), to uprzedził ją o tym fakcie wielokrotnie gdy obrażała jego wiarę. Jedynie był słowny, a to ona wtedy zbagatelizowała jego prośby i ostrzeżenia. Był do rany przyłóż, spełniał jej zachcianki, nie skarżył się na nic (przynajmniej do tej pory, ale zasadniczo sama o to zapytała).
Wiesz co, z księżyc temu jedna samica wręcz błagała mnie bym zrobił jej pisklęta, które bez problemu mógłbym sobie wziąć w całości. Chciała bym z nią był, byśmy tworzyli parę, lepiła się do mnie jak pszczoła do miodu, a ja ani razu nawet się nie zawahałem w tym, by jej odmówić. Wielokrotnie, bo nie odpuszczała. – Zacisnął zęby z tej bezsilności. – A ty mi sugerujesz, że jestem interesowny bo rzekomo dbam o swój wizerunek otaczającego się gromadą pisklaków przywódcy. Podczas gdy ja tylko próbuję ci wytłumaczyć w jak niezręcznej sytuacji mnie postawisz jeżeli twoja zachłanność wyjdzie na jaw. – Teraz to on warknął, co rzadko mu się zdarzało.
Wsunął palce pod śnieg by zamaskować chęć ściśnięcia ich w pięść tak, by szpony przebiły mu łapę aż do krwi. Złość która się w nim wezbrała bardzo szybko znalazła swój umiar. Aqen nigdy nie był przesadnie gwałtowny, zdarzało mu się to naprawdę rzadko i nie trwało szczególnie długo.
... zapomnij. – Mruknął i cofnął się o kilka kroków, a potem przesunął tak, by stać do niej bokiem. – Zachowaj sobie je wszystkie, skoro to taki problem. – Wiedział, że poruszenie z nią tego tematu było błędem. Powinien był skłamać. Po raz pierwszy by ją okłamał, ale jaki miałby wtedy spokój.

Licznik słów: 712
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
....
» czempion «
raz na walkę daje +1 sukces do wybranego ataku fizycznego..


» trudny cel «
+1 ST do ataków fizycznych przeciwnika
drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej


» pełny brzuch «
-1/4 żarcia do sytości. Leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół


» przezorny «
+2 ST do wszystkich kontrataków przeciwników. booyah.


» błysk przyszłości
ostatnie użycie: 05.04.2021

Obrazek
#d07f4d
Bandycka Groźba
Dawna postać
Mimir Ostra
Dawna postać
Posty: 1141
Rejestracja: 20 mar 2020, 21:42
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 65
Rasa: górska
Opiekun: Eskalacja & Apogeum Konfliktu
Mistrz: Khardah
Partner: Szarlatańska Obietnica

Post autor: Bandycka Groźba »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 3| P: 3| A: 1
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Prs: 1| O,Śl: 2| A: 3
Atuty: Ostry wzrok; Adrenalina; Czempion; Poświęcenie
Gdy Aqen zaczął wymieniać co nie spodobało mu się w zachowaniu dzieci, Bandycka nastroszyła się i już otwierała pyk, żeby mu odpyskować w ostrych słowach. Ostatecznie jednak uznała, że po prostu da mu się wygadać. W końcu sam opowiadał jej, że miał z tym w przeszłości problemy, z mówieniem i stawianiem na swoim, a nawet teraz musiała pociągnąć go za jęzor. Wreszcie wypluwał z siebie to co siedziało mu na wątrobie, a ona sama prosiła go o szczerość. Uciekła więc wzrokiem w bok, znów owinęła sobie łapy ogonem i złożyła nieco grzywę. Jedynie nieznaczne ruchy łap i poruszający się nos oraz ciężki oddech zdradzały jej poruszenie.

Słowa Aqena bolały. Bolały bardziej niż kiedy Kwintesencja urwała jej łapę. Bolały bardziej niż kiedy uświadomiła sobie, że Calad już nie wróci. Bolały bardziej niż rozmowy z nim. Bolały bardziej niż pogrzeb matki. Bandycka nie rozumiała wcześniej jak jej matka mogła tak po prostu położyć się w grocie i umrzeć. Nawet nie popełnić samobójstwo, ale stracić wolę do życia tak bardzo, że śmierć nadchodziła sama. Teraz już to wiedziała. Czy Eurith czuła ten ból przez całą końcówkę swojego życia? Ten okropny ciężar, poczucie beznadziei i bezradności? To paskudne poczucie, jakby wpadła w smolistą pustkę i niezależnie od tego co zrobi to nic się nie zmieni?

Nie rozumiała dlaczego Eurith nie zakończyła związku z Caladem, dlaczego po prostu nie kopnęła go w ten jego autodestrukcyjny zad. Teraz już wiedziała: ze zwykłego strachu przed samotnością. Owszem, miała Plagę, co do tego nie było żadnych wątpliwości. Wystarczyła krótka myśl, krótkie wezwanie by przybyli z odsieczą, by zabrali ją do domu, pocieszyli i otoczyli stosem mięsa i kamieni szlachetnych, żeby na pewno niczego jej nie zabrakło. Tutaj jednak chodziło o coś innego: dzielenie się prozą życia, codziennymi trudnościami i troskami, poczucie, że zawsze jest dla ciebie ktoś z kim możesz podzielić się największym sekretem i otrzymasz zrozumienie. Do tej pory wierzyła, że znalazła taką osobę w Aqenie, który znosił jej humory, jej strach, jej zachcianki. Nie usłyszała od niego złego słowa.

Ceną za twoją chciwość jest twoja córka i twój syn.

Czy ona była zachłanna? Czy to była chciwość? Czy to źle, że chciała dla swoich piskląt jak najlepiej, że wierzyła że tylko w Pladze będą miały największe szanse na przeżycie? Że ona także chciała budować przyszłość swojego stada? Czy ona naprawdę była takim potworem dla swoich najbliższych?

Mimir zgrzytnęła zębami w próbie zamaskowania dziwnego dźwięku. Dźwięku, który mógł zwiastować tylko jedno: płacz. Nie płakała od bardzo dawna, chyba od pogrzebu matki, gdzie po prostu uciekła w góry by móc w spokoju wyrzucić z siebie cały ból i wściekłość. Nienawidziła tego uczucia: ściśniętego gardła, odrobiny łez mimowolnie napływających do oczu, palącej wściekłości że pomazała się jak pisklę. Rozchyliła lekko pysk, wypuszczając z niego kłąb pary i wciągając w płuca lodowate powietrze w nadziei, że odrobinę ją to otrzeźwi. Nie chciała mówić. Po pierwsze nie była w stanie. Po drugie pierwszy raz odkąd poznała Aqena nie chciało jej się o niego walczyć. Po prostu nie miała ochoty, a paskudnie lepkie wrażenie beznadziei i poczucie tego, że niezależnie od jej akcji nic się nie zmieni w jego postrzegania jej. Nie uroniła jednak ani jednej łzy. Nie pozwoliła sobie na to. Sprawy trzeba było dociągać do końca.

Słuchała więc nadal, a słowa płynęły. Wspomnienie smoczycy, która podsuwała mu zad pod pysk było po prostu kolejnym ciosem. Normalnie by pyskowała, wykrzyczała mu coś w pysk, albo po prostu dała wyraz swojej wściekłości. Teraz po prostu siedziała, wpatrzona w jedną z zasp. Milczała gdy skończył. Jej umysł i uczucia były jednym, wielkim, splątanym kłębowiskiem. Nie chciała go stracić, nie chciała stracić też piskląt. Nie chciała zatracić siebie, nie chciała wykończyć się jak matka. Nie chciała umrzeć. Nie chciała żyć jak potwór. Co...co powinna zrobić? Od czego zacząć? Nie wiedziała.

Jakie...jakie są twoje oczekiwania? – zapytała sztywno, nienaturalnie, jakby nie wiedziała jakich słów użyć. – Czego oczekujesz ode mnie? Jako partnerki i jako matki? Czego oczekujesz od piskląt? – zapytała zwracając ku niemu łeb. Zaczynała wyglądać jak lodowa statua. Nie poruszała się od dłuższego czasu, więc wiatr zaczął nawiewać na nią śnieg i osadzać go na jej łuskach. Nie wyglądało na to, żeby jej przeszkadzało. – Nie wołaj Mekhana. Powiedz mi. Chcę to usłyszeć od ciebie. – dodała, mrugając żółtymi ślepiami. Takimi samymi jakie miały niektóre potwory zapędzone w kąt przez łowcę. Wolała dać jeszcze raz do zrozumienia, że nie życzy sobie obecności innych smoków. To było coś co przez co musieli przebrnąć tylko oni. To pytanie było pierwszą, sensowną myślą jaką udało jej się pochwycić. Wciąż nie wiedziała co...było dla niego normalne. Twierdził, że nie chodziło o ilość jaj, że nie chodziło o to by oddawała mu więcej piskląt by mógł wychować je na normalne smoki, bo ona robiła z nic mała potworki, choć to wynikało z jego słów. Zatem o co? Jak wyglądała normalna, boża rodzina? Czego Aqen chciał?

Licznik słów: 808
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek ❖ Ostry Wzrok: Wszystkie testy percepcji na polowaniu/wyprawie oparte na wzroku mają dodatkową kość.

❖ Adrenalina: Dodatkowa kość na akcje fizyczne (bieg, atak, obrona), w przypadku niepowodzenia – rana ciężka


❖ Czempion: raz na walkę +1 sukces do ataku fizycznego

❖ Poświęcenie: Poświęcenie: raz na atak +1 sukces kosztem jednej rany lekkiej

❖ Błysk Przyszłości: xx.xx

Batou – żywiołak ziemi
niedźwiadek
A: S:1 | W:1 | Z:1 | M:3 | P:2| A:1
U: B:1 | MA: 1 | MO: 1 | Skr: 1
Trzask Płomieni
Dawna postać
chad but rad
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3054
Rejestracja: 02 mar 2020, 19:59
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 62
Rasa: Północny & powietrzny
Opiekun: Poszept Nocy*
Mistrz: Sztorm Stulecia
Partner: Zorza & Mora

Post autor: Trzask Płomieni »
A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 2| P: 3| A: 2
U: B,Pł,W,MP,MA,MO,Kż,Skr,Prs: 1| L,O,Śl: 2 | A: 3
Atuty: Pełny brzuch, Trudny cel, Czempion, Przezorny
Zwykle mało mówił, poza ceremoniami czy melodramatami na które musiał poza nimi reagować. Kiedyś mu powiedziano, że był jak zimna skała z której nie szło nic wycisnąć poza chłodem. Starał się to na przestrzeni księżyców zmienić ale im dłużej spoglądał we własne odbicie tym bardziej widział tam Poszept. Stonowany, niewylewny, wiecznie próbujący wybrnąć spokojnie z sytuacji. Trochę gorzej wypadał z charakterkiem Rakty którego nie potrafił z siebie wyplenić. Cena wspólnej krwi, mhm?
Kiedy ta trwająca dosłownie minutę złość opadła, wróciło to samo co zawsze. Zauważył, że być może powiedział za dużo albo ubrał to w nieodpowiednie słowa. Padły w końcu pytania. Niby nic prostszego, udzielić odpowiedzi. Z tym że ona nie istniała, przynajmniej nie w taki sposób w jaki Mimir chciałaby ją usłyszeć. Na związek nie było receptury, teraz to już wiedział. Trzeba było na bieżąco dopasowywać składniki by warzona mieszanka nie wybuchła prosto w pysk.
Sam stał chwilę w bezruchu aż obrócił się w jej kierunku i zaczął iść. Minął ją, a Bandycka mogła odnieść wrażenie, że on ją tutaj po prostu zostawi bez odpowiedzi. W rzeczywistości samiec po minięciu jej od lewej strony obszedł ją i usiadł tuż obok, przy prawej. Strącił nosem zalegający na barkach i grzbiecie partnerki śnieg. Ostatnie czego potrzebowali to żeby się przeziębiła. Nie dbała o swoje zdrowie, albo uznawała że jej twarde łuski ją przed powikłaniami ochronią. Nie szkodzi. Mógł dbać o nią za dwoje w tych sprawach.
W międzyczasie jego łapa wsunęła się delikatnie pod łapę Mimir, która tak skrupulatnie ugniatała ten nieszczęsny śnieg. Nie pochylał się by ją obejrzeć. Jako wojownik już wiedział. Delikatne ruchy palców przesuwały się w miejscu gdzie mogła być kiedyś rana – sugerował się widoczną blizną.
Byś po prostu zrozumiała, że nie jestem twoim wrogiem – odpowiedział w końcu, przymrużając ślepia. Ten śnieg był upierdliwy i czasem lądował nawet na powiekach. – Mogę w przypływie nagłych emocji powiedzieć lub zrobić coś, co cię potencjalnie zaboli, ale to nigdy nie będzie moją intencją. I gdy emocje opadną, pierwszy przylecę z przeprosinami i próbami wynagrodzenia ci tego. – Zapewnił, nie przestając masować jej łapy. – Bądź sobą. Tą samą w której się zakochałem i u boku której chcę trwać, świadom jej zalet jak i wad. Ze wszystkim sobie poradzimy i przebrniemy przez wszelkie problemy, jeżeli będziemy współpracować, bo powinniśmy stanowić zgrany zespół. Okej? – nie widział powodu aby rozdrabniać się na jakieś wyuzdane oczekiwania. Tym bardziej wobec piskląt. Akceptował wszystko takim jakim było i nie chciał nikogo zmieniać na siłę, pod swoje widzimisię. Nie był taki. Czasem potrzebował przetrawić niektóre rzeczy – zajmowało to dłużej lub krócej. Był też tylko smokiem. Nie był idealny. Ha, daleko mu do tego.
Zagalopowałem się trochę. Wybacz mi, słońce – sięgnął nosem jej pyska i potarł o niego, zostawiając tam ulotny i czuły pocałunek. Nienachalnie zasłonił ją skrzydłem. Nie będzie tłumaczył dlaczego ostatnio był rozchwiany i nie do końca przytomny. Balansował między kilkoma emocjami przez to co się dookoła niego działo, ale gdyby były silniejszy to nie pozwoliłby aby te rzeczy wpływały na jego osąd czy zachowanie, zwłaszcza względem partnerki. Nie tłumaczył się więc, bo nie uważał by to tłumaczenie miało słuszną argumentację. A już na pewno nie poprawiłoby jej nastroju. – Co się stało? – zapytał w końcu, wskazując nosem na masowaną przez niego kończynę partnerki.

Licznik słów: 546
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
....
» czempion «
raz na walkę daje +1 sukces do wybranego ataku fizycznego..


» trudny cel «
+1 ST do ataków fizycznych przeciwnika
drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej


» pełny brzuch «
-1/4 żarcia do sytości. Leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół


» przezorny «
+2 ST do wszystkich kontrataków przeciwników. booyah.


» błysk przyszłości
ostatnie użycie: 05.04.2021

Obrazek
#d07f4d
Bandycka Groźba
Dawna postać
Mimir Ostra
Dawna postać
Posty: 1141
Rejestracja: 20 mar 2020, 21:42
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 65
Rasa: górska
Opiekun: Eskalacja & Apogeum Konfliktu
Mistrz: Khardah
Partner: Szarlatańska Obietnica

Post autor: Bandycka Groźba »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 3| P: 3| A: 1
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Prs: 1| O,Śl: 2| A: 3
Atuty: Ostry wzrok; Adrenalina; Czempion; Poświęcenie
Bandycka w milczeniu, czujnie obserwowała jak samiec wstaje i siada obok. Nie podobało się jej to. Przestraszona i zraniona zaczynała myśleć i działać odruchowo, jak dzikie zwierzę. Jej łeb cały czas obracał się za nim. Dopiero gdy strącił znajdujący się na niej śnieg zdała sobie sprawę, że przez dłuższą chwilę siedziała nieruchomo. Normalnie nie miałaby nic przeciwko, ale teraz... Znowu zarobi cios od tyłu? Zaraza, miała zrobić sobie kilka run, właśnie na takie okazje. Znów nie była gotowa, znów opuściła gardę.

Z zamyślenia wyrwał ją dotyk. Syknęła i odsłoniła kły, spoglądając na niego jak dzikie zwierzę. – Nie. – powiedziała krótko, podnosząc się i idąc kilka kroków do przodu, by ponownie zrobić między nimi dystans. Na jego dotyk jej ciało zareagowało ucieczką, a jej umysł niechęcią. Obróciła się przodem do niego, słuchając co miał jej do powiedzenia. Zadrżała lekko, a czerwona grzywa zaklekotała cicho gdy płynną falą podniosła się na sztorc. Bandycka nie trzęsła się ani z zimna, ani ze strachu. Jej wcześniejsze uczucie zagubienia i strachu były powoli wypierane przez narastającą wściekłość. Nie mogła się zgodzić, nie mogła przemilczeć, a paskudnie lepkie poczucie beznadziei wyzwoliło jej naturalne pokłady agresji, rozrywając hamulce, które w stosunkach z Aqenem sobie nakładała. Bandycka nie była smokiem, który wchodził łagodnie do dobrej nocy.

Byłam i jestem sobą. – odpowiedziała ostro. Straciła ochotę by się mu tłumaczyć, by próbował zrozumieć, by pokazać mu swój punkt widzenia. Chciała poznać i zrozumieć jego oczekiwania. W zamian dostała stos ładnych, pustych i nic nieznaczących słówek. Tak mógł sobie czarowiać "pszczółki" w swoim stadzie. Najpierw posądza ją o szczucie piskląt na niego, potem ma pretensję o liczbę jaj i chce to przyklepać słoneczkiem? Na samą myśl zagotowała się w niej krew. – Nie podzielę losu swojej matki, która umarła bo nie potrafiła powiedzieć dość. – powiedziała krótko, zimno. Nigdy nie opowiedziała mu całej tej historii, która być może pomogłaby zrozumieć mu jej strach przez zaangażowaniem. Teraz jednak nie miała poczucia, że cokolwiek to zmieni. – Nie wyznaczyłam granic, nie wyznaczyłam zasad. Gdybym zrobiła to wcześniej tej rozmowy by nie było. Nie popełnię drugi raz tego błędu. Nie jestem w stanie dać ci uroczych, puchatych pisklątek z wiankami na głowie. Nie będę grzać ci legowiska ani odpędzać od ciebie pszczół. – powiedziała twardo, odnosząc się do jego wcześniejszych słów. – Spotkajmy się za księżyc ponownie. Potrzebuję czasu by ochłonąć i pomyśleć. – ha, ona miała już nawet plan. Zamierzała zwrócić się do jedynych smoków, którym mogła bezgranicznie ufać. Na pewno wujek Khardah, wujek Illun i ciocia Frar, a być może także Ha'ara chętnie posłużą jej radą. – Ty zaś popatrz sobie na smoczyce żyjące w twoim stadzie i zastanów się czy na pewno nie wolałbyś kogoś bardziej... – przez moment szukała słowa. – ...odpowiedniego. Spotkajmy się za księżyc i zadam ci to pytanie ponownie. – powiedziała. – Z Mekhanem zobaczę się później. – dodała krótko. Nie chciała by syn widział ją w takim stanie, a i ona sama mogłaby powiedzieć coś czego bardzo by później żałowała. Rozłożyła skrzydła, zbierając się do odlotu. Aqen mógł ją powstrzymać, ale miała nadzieję że tego nie zrobi. Miała po prostu dość.

//zt jeśli nie zatrzymana

Licznik słów: 522
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek ❖ Ostry Wzrok: Wszystkie testy percepcji na polowaniu/wyprawie oparte na wzroku mają dodatkową kość.

❖ Adrenalina: Dodatkowa kość na akcje fizyczne (bieg, atak, obrona), w przypadku niepowodzenia – rana ciężka


❖ Czempion: raz na walkę +1 sukces do ataku fizycznego

❖ Poświęcenie: Poświęcenie: raz na atak +1 sukces kosztem jednej rany lekkiej

❖ Błysk Przyszłości: xx.xx

Batou – żywiołak ziemi
niedźwiadek
A: S:1 | W:1 | Z:1 | M:3 | P:2| A:1
U: B:1 | MA: 1 | MO: 1 | Skr: 1
Trzask Płomieni
Dawna postać
chad but rad
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3054
Rejestracja: 02 mar 2020, 19:59
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 62
Rasa: Północny & powietrzny
Opiekun: Poszept Nocy*
Mistrz: Sztorm Stulecia
Partner: Zorza & Mora

Post autor: Trzask Płomieni »
A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 2| P: 3| A: 2
U: B,Pł,W,MP,MA,MO,Kż,Skr,Prs: 1| L,O,Śl: 2 | A: 3
Atuty: Pełny brzuch, Trudny cel, Czempion, Przezorny
Łapa zwisła mu w powietrzu kiedy Mimir się odezwała i uciekła do przodu. Siedział w ten sposób dopóki mu nie zdrętwiała, a nawet wtedy trudno było mu ją odstawić na ziemię. Nie spodziewał się takiej reakcji. Wyraz pyska nie zmienił się całkowicie, zaledwie jego ślepia tworzyły całą mimikę. Źrenice rozszerzyły się nieco w szoku, aby na koniec powrócić do pozornej normalności.
Nigdy tego nie chciałem, bo to nie byłabyś wtedy ty – odpowiedział na jej zarzuty, jakoby szukał kolorowego życia. Gdyby tak było to pewnie by go poszukał w zupełnie innym miejscu i u boku kogoś innego. Jedyne czego chciał to ona, a paradoksalnie nie mógł tego dostać co wyczuwał już na początku. Seks to nie to samo co udane partnerstwo. Dogadywali się dopóki nie pojawiło się potomstwo, bo wtedy zderzyły się ich odmienne światy. Ciekawe czy i stada w skrajnej sytuacji się nie dogadają. Rozdzielał ich ocean ideologiczny, jak tak pomyśleć...
Od samego początku akceptowałem to jaka jesteś, ale potencjalne zaskoczenia z tym związane muszę trawić na bieżąco bo nie da się wszystkiego przewidzieć. Kłócimy się po raz pierwszy, a ani ja ani ty nie jesteśmy w tym temacie zbyt obeznani. Nie rozmawiałem z tobą o tym co mnie gryzie bo wolałem tę konkretną sprawę przetrawić na własny sposób, by nie musieć cię tym irytować. Naciskałaś, więc ci to powiedziałem. Wiesz, że ja nie zwykłem kłamać. Zapytany wprost udzielę odpowiedzi. I co mi z tego przyszło, miał ochotę dodać. Po co miał jej mówić o swoich oczekiwaniach, skoro ilekroć otwierał gębę to za to mu się obrywało? Gdyby były rzeczy w których potrzebowałby jej wsparcia lub porady to zdecydowanie by o nie poprosił. To nie była jednak jedna z tych sytuacji i wiedział to od początku. Ponownie jej posłuchał – tak jak w przypadku Rakty i Kage – i ponownie na tym stracił. A mogła dać mu nieco więcej czasu i wszystko by się prawdopodobnie unormowało.
"Popatrz sobie na inne smoczyce" i cała reszta otoczki spowodowała u niego mimowolne skrzywienie. Przynajmniej już wiedział kim on był dla niej – wybranym z tłumu samcem o przyjemnej dla oka Bandycki aparycji i niczym poza tym. Z perspektywy czasu łudził się, że jakieś uczucia się w niej obudzą, choćby szczątkowe. Bo to właśnie one pchały go do przodu, nawet gdy rozum doradzał, że to zły pomysł. Ostatnio nawet miał wrażenie, że widzi jakieś postępy, ale chyba się pomylił. Albo – nawet jeżeli tam były – to właśnie to nieumyślnie rozdeptał.
Powinien pewnie pozwolić jej odejść. Na potencjalne wezwanie za ten księżyc (w które zresztą nie wierzył) odpowiedzieć głuchą ciszą, skoro ta relacja powodowała u niej takie odczucia – nie chciał jej ranić, a najwidoczniej to robił cały czas, po prostu będąc. Czasem żałował, że wykluł się pod pieczą ciepłego, kochającego piastuna, a później z tym wszystkim pomogła równie uczuciowa Sztorm. Gdyby nie nauczył się kochać to nie czułby się teraz tak... beznadziejnie. Poczuł jak coś ściska mu gardło. Motał się jak ryba wyrzucona na brzeg. Wcześniej tego nie było. Głupia rzecz. Czy dało się ją wyłączyć jak umysł przed kontaktem mentalnym? Straszliwie mąciło mu to w głowie. Gdyby był ich pozbawiony to na pewno by mógł wszystko tak chłodno kalkulować jak Bandycka, która traktowała ich związek jak transakcję.
Nienawidził siebie za to. Powinien był ją gonić, złapać, walczyć. Ale nie wymusi na niej swojej woli, nie był taki. A ona nie potrzebowała... jego. Nie tak jak on jej.
W porządku. – Rzucił, nie chcąc jej tu trzymać dłużej bo widział jak źle to znosiła. Ponad dziesięć księżyców bez żadnej sprzeczki to i tak niezły wynik. Pewnie dlatego jak już się im trafiła, to taka krwawa z której odwrotu mogło nie być. – To co powiedziałem gdy negocjowałem ze szczurami... naprawdę miałem to na myśli. – Dodał jeszcze, zanim łopot jej skrzydeł wzbił ją w powietrze i odleciała.
Wpatrywał się w niebo gdzie zniknęła na horyzoncie jedyna osoba której nie mógł gonić – bo ona tego zwyczajnie sobie nie życzyła. Kretyn, Aqen. Kretyn.

Nawet nie zauważył ile tak siedział, pogrążony w myślach, a zad mu prawie przymarzł do podłoża. Zrobiło się ciemno. Mrugnął kiedy płatek śniegu wylądował mu na gałce ocznej. O cholera. Mekhan. Dźwignął się na łapy i ruszył w górę kanionu, aż do lasu rosnącego tuż obok. Tam Forkor zabawiał pomarańczowe pisklę, i ciskał piorunami z oczu kiedy zauważył spóźnionego ojca tego warzywnego smoczka.
Przynajmniej nic się nie stało. Odetchnął w duchu z ulgą. Ostatnio za często odpływał. Niedługo ucieknie mu więcej niż ćwierć dnia na tym wyłączeniu się z rzeczywistości.
Hej, mały... – powiedział do syna, starając się maskować narastający w nim smutek. Pochylił się by pogłaskać go brodą po grzbiecie. – Niestety, tata się pomylił, żaden ze mnie łowca, heh. Mamy tu nie ma, to jednak nie jej ślady wtedy widziałem. – Wytłumaczył malcowi, nie mając serca mówić mu prawdy. Był jeszcze za mały, a już wcześniej sparzył się na mówieniu dzieciom wszystkiego, zamiast zakrzywiać lub zakłamywać nieco rzeczywistość dla ich uciechy lub dobra. – Trochę już późno, poszukamy jej następnym razem, dobrze? Po drodze ci opowiem jak pokonałem z ciocią Ha'arą błotnego potwora – wsunął głowę pod brzuch syna i wyprostował się, by Mekhan wylądował na jego głowie, między rogami. Przynajmniej tam było mu ciepło. Jak nie dla siebie to dla niego musiał trzymać fason, nawet jeżeli w środku rozpadał się na drobne kawałeczki.
Forkor stał i wpatrywał się w swojego smoka. Walczyli w ten sposób na spojrzenia, a kotołak wyglądał jakby miał go zaraz na wylot przewiercić wzrokiem. Już wiedział. W końcu się ruszył i wdrapał na jego kark, a przywódca rozłożył skrzydła i odleciał w kierunku groty. Nie miał już po co wracać na tereny wspólne, a trzymanie się od nich z dala przez pierwsze trzydzieści księżyców życia było idealnym pomysłem od którego niepotrzebnie odszedł.

Licznik słów: 964
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
....
» czempion «
raz na walkę daje +1 sukces do wybranego ataku fizycznego..


» trudny cel «
+1 ST do ataków fizycznych przeciwnika
drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej


» pełny brzuch «
-1/4 żarcia do sytości. Leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół


» przezorny «
+2 ST do wszystkich kontrataków przeciwników. booyah.


» błysk przyszłości
ostatnie użycie: 05.04.2021

Obrazek
#d07f4d
Bandycka Groźba
Dawna postać
Mimir Ostra
Dawna postać
Posty: 1141
Rejestracja: 20 mar 2020, 21:42
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 65
Rasa: górska
Opiekun: Eskalacja & Apogeum Konfliktu
Mistrz: Khardah
Partner: Szarlatańska Obietnica

Post autor: Bandycka Groźba »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 3| P: 3| A: 1
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Prs: 1| O,Śl: 2| A: 3
Atuty: Ostry wzrok; Adrenalina; Czempion; Poświęcenie
Bandycka była słowną smoczycą. Jak powiedziała tak zrobiła – po księżycu wróciła do Kanionu Szeptów i wysłała mentalną wiadomość do partnera:
Zgodnie z obietnicą czekam w Kanionie Szeptów, by porozmawiać ponownie, Aqen. – krótko i treściwie. Wojowniczka zakręciła się na śniegu, ubijając go pod swoimi łapami. Po chwili usiadła i owinęła sobie łapy ogonem. Jego końcówka poruszała się lekko, niczym u żbika czujnie obserwującego otoczenie. Była spokojna, chociaż czuła mrowienie w brzuchu, jak zawsze kiedy rzucała się w nieznaną sobie sytuację. Nie wiedziała co się stanie, co jednocześnie przerażało ją jak i nakręcało. Czuła się jednak pewniej, spokojniej niż poprzednio.

Licznik słów: 101
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek ❖ Ostry Wzrok: Wszystkie testy percepcji na polowaniu/wyprawie oparte na wzroku mają dodatkową kość.

❖ Adrenalina: Dodatkowa kość na akcje fizyczne (bieg, atak, obrona), w przypadku niepowodzenia – rana ciężka


❖ Czempion: raz na walkę +1 sukces do ataku fizycznego

❖ Poświęcenie: Poświęcenie: raz na atak +1 sukces kosztem jednej rany lekkiej

❖ Błysk Przyszłości: xx.xx

Batou – żywiołak ziemi
niedźwiadek
A: S:1 | W:1 | Z:1 | M:3 | P:2| A:1
U: B:1 | MA: 1 | MO: 1 | Skr: 1
Trzask Płomieni
Dawna postać
chad but rad
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3054
Rejestracja: 02 mar 2020, 19:59
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 62
Rasa: Północny & powietrzny
Opiekun: Poszept Nocy*
Mistrz: Sztorm Stulecia
Partner: Zorza & Mora

Post autor: Trzask Płomieni »
A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 2| P: 3| A: 2
U: B,Pł,W,MP,MA,MO,Kż,Skr,Prs: 1| L,O,Śl: 2 | A: 3
Atuty: Pełny brzuch, Trudny cel, Czempion, Przezorny
Tak jak zawsze, Mimir nie mogła otrzymać konkretnej odpowiedzi. Cena upośledzenia własnej maddary. Aqen jednak wyruszył niedługo po odebraniu wiadomości – zdołał tylko wyciągnąć z uzdrowiska Zaćmienia te zioła na gardło, które mu odłożyła. Nie sądził, by coś dały, ale przynajmniej nie zmorzy go ból. Przeleciał znaczną część drogi i wylądował dopiero w okolicy czarnych wzgórz. Spacerem udał się do kanionu, żując to paskudne zielsko. Robił przy tym miny jak dziecko żrące warzywa. Po paru uderzeniach serca smak stał się znośniejszy.
Zszedł do kanionu, uważając by się nie wywrócić. Trochę jeszcze spał, ale oby to nie było powodem skręcenia sobie karku. Zauważył siedzącą Mimir już wcześniej – na tle białego krajobrazu nie sposób było ją przeoczyć. Zatrzymał się kilka, może kilkanaście kroków od niej. Ostatnio dała mu do zrozumienia, że nie łaknie bliskości w takim nastroju, a nie mógł być pewien czy cokolwiek się w tej kwestii zmieniło. Dalej próbował żuć zioło i nie czuć się jednocześnie jak jakaś krowa.

Licznik słów: 160
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
....
» czempion «
raz na walkę daje +1 sukces do wybranego ataku fizycznego..


» trudny cel «
+1 ST do ataków fizycznych przeciwnika
drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej


» pełny brzuch «
-1/4 żarcia do sytości. Leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół


» przezorny «
+2 ST do wszystkich kontrataków przeciwników. booyah.


» błysk przyszłości
ostatnie użycie: 05.04.2021

Obrazek
#d07f4d
Bandycka Groźba
Dawna postać
Mimir Ostra
Dawna postać
Posty: 1141
Rejestracja: 20 mar 2020, 21:42
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 65
Rasa: górska
Opiekun: Eskalacja & Apogeum Konfliktu
Mistrz: Khardah
Partner: Szarlatańska Obietnica

Post autor: Bandycka Groźba »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 3| P: 3| A: 1
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Prs: 1| O,Śl: 2| A: 3
Atuty: Ostry wzrok; Adrenalina; Czempion; Poświęcenie
Czekając na przybycie przywódcy Ognia, Bandycka zatopiła się we własnych myślach, obserwując jak wiatr podrywa do góry śniegowe płatki i miota nimi dookoła. To, że wiedziała już czego chce, nie oznaczało że wyzbyła się wszelkich wątpliwości. Nie była z kamienia, ani nie była nawiedzona na tyle by wierzyć w absolutną słuszność swoich decyzji. W milczeniu obserwowała jak samiec ląduje i podchodzi bliżej, a do jej nozdrzy po za charakterystyczną wonią Ognia dotarła także woń ziół. Żuł coś?
Witaj Aqen. – przywitała go, spoglądając mu prosto w ślepia. – Zadałam Ci księżyc temu pytanie czego oczekujesz ode mnie jako od matki i partnerki, i powiedziałam, że dziś zadam ci je ponownie. – zaczęła. Mówiła spokojnym, rzeczowym tonem, chociaż końcówka jej ogona nadal unosiła się lekko. Właśnie zaczynała się jej kolejne podróż w nieznane. – To nie będzie jednak potrzebne, bo po prostu nie chcę być już twoją partnerką. – powiedziała, patrząc mu prosto w ślepia. – Przemyślałam sobie kilka spraw i doszłam do wniosku, że masz rację. Jestem zachłanna na pisklęta, uczę je żeby nie ufały nikomu po za Plagą, bo sama nie ufam obcym. – pokręciła łbem przez moment. – I nie zamierzam tego zmieniać, bo to nie będę już ja. Dlatego nie chcę być z tobą. Będziemy się ranić do momentu aż jedno wykończy drugie. Oboje mamy stada i rodziny, którymi musimy się zająć i z tego względu nie zamierzam do tego dopuścić i wolę zakończyć to tu i teraz. – cisnęło jej się na pysk wiele innych słów, wyjaśnień i argumentów, bo mimo wszystko zależało jej na Aqenie. Chciała by zrozumiał jej decyzję. Uznała jednak, że rozwadnianie tematu, owijanie go dziesiątkami słów było zbędne, było czymś co robili wolni. Nieważne jak pięknie by to opakowała, jak wielkie byłyby jej oratorskie umiejętności, jej słowa były rozstaniem, a te bolały zawsze. Niezależnie od tego jak pięknie były przybrane.

Licznik słów: 309
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek ❖ Ostry Wzrok: Wszystkie testy percepcji na polowaniu/wyprawie oparte na wzroku mają dodatkową kość.

❖ Adrenalina: Dodatkowa kość na akcje fizyczne (bieg, atak, obrona), w przypadku niepowodzenia – rana ciężka


❖ Czempion: raz na walkę +1 sukces do ataku fizycznego

❖ Poświęcenie: Poświęcenie: raz na atak +1 sukces kosztem jednej rany lekkiej

❖ Błysk Przyszłości: xx.xx

Batou – żywiołak ziemi
niedźwiadek
A: S:1 | W:1 | Z:1 | M:3 | P:2| A:1
U: B:1 | MA: 1 | MO: 1 | Skr: 1
Trzask Płomieni
Dawna postać
chad but rad
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3054
Rejestracja: 02 mar 2020, 19:59
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 62
Rasa: Północny & powietrzny
Opiekun: Poszept Nocy*
Mistrz: Sztorm Stulecia
Partner: Zorza & Mora

Post autor: Trzask Płomieni »
A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 2| P: 3| A: 2
U: B,Pł,W,MP,MA,MO,Kż,Skr,Prs: 1| L,O,Śl: 2 | A: 3
Atuty: Pełny brzuch, Trudny cel, Czempion, Przezorny
Nie spodziewał się usłyszeć czegoś innego i najwidoczniej kamień mu spadł z serca. Po wieczornej rozmowie z Zaćmieniem był już pewien, że związanie się z tak zaborczą, wręcz momentalnie zaściankową smoczycą było niezbyt w smak dla kogoś o jego usposobieniu. Już po jej wyśmiewaniu jego wiary powinien się zaalarmować, ale miał wtedy nadzieję. Przygotował się mentalnie na tę rozmowę, albo raczej słowa jakie padły, więc nie wyglądał na specjalnie poruszonego. Nie usłyszał też niczego nowego. Skończył żuć zielsko, i jego szczęki przestały się irytująco poruszać. Miał wrażenie, że mu zaraz wypadnie żuchwa z zawiasów.
Kiwnął zaledwie głową. Mówienie przyprawiało go o parszywy ból, a dźwięki jakie z siebie wypluwał bardziej przypominały kwik zarzynanego pekari, niż pełne zdania. Dziwił się jak Zaćmienie go w ogóle rozumiała – sam siebie by nie potrafił rozszyfrować. Sięgnął trochę niedbałym ruchem do gardła pokazując na nie palcem. Nie był w stanie się odzywać, a Mimir znała też jego przypadek – maddarą nie potrafił tworzyć dźwięków.
Nie był pewien jak to wpłynie na jego i tak wrażliwe reakcje z dziećmi w Pladze, ale mógł zgadywać. No i sprawa z Mekhanem. Coś będzie musiał wymyślić, o ile Bandycka sama nie okaże zainteresowania synem w Ogniu. Czas pokaże. Tak po prawdzie nigdy nie określił matki Mekhana jako swojej partnerki, i nie miał pewności czy Mimir nie zrobiła tego samego wobec ich latorośli w Pladze. Może? Zresztą, smoki co chwila się kluły z jaj stworzonych tylko na potrzeby prokreacji. Nikogo to nie powinno dziwić.
Przesłał jej jedynie mentalne odczucia maddarą, tylko tyle potrafił zrobić. Niezbyt wylewne, w miarę ciepłe podziękowanie za wspólnie spędzony czas i potomstwo. Nie miał żalu. Ani do niej, ani już do siebie. Prędzej czy później i tak by do tego doszło. Chciała, by byli wobec siebie już obcy jak kiedyś, a Trzask wobec takowych zawsze zachowywał ogromną dozę dystansu. Raz jeszcze kiwnął jej pyskiem, i o ile go w żaden sposób nie zatrzymała – wbił się w powietrze i odleciał, kasłając. Może nawet w powietrzu gdzieś zawirowały resztki żutego ziela. /zt

Licznik słów: 336
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
....
» czempion «
raz na walkę daje +1 sukces do wybranego ataku fizycznego..


» trudny cel «
+1 ST do ataków fizycznych przeciwnika
drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej


» pełny brzuch «
-1/4 żarcia do sytości. Leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół


» przezorny «
+2 ST do wszystkich kontrataków przeciwników. booyah.


» błysk przyszłości
ostatnie użycie: 05.04.2021

Obrazek
#d07f4d
Bandycka Groźba
Dawna postać
Mimir Ostra
Dawna postać
Posty: 1141
Rejestracja: 20 mar 2020, 21:42
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 65
Rasa: górska
Opiekun: Eskalacja & Apogeum Konfliktu
Mistrz: Khardah
Partner: Szarlatańska Obietnica

Post autor: Bandycka Groźba »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 3| P: 3| A: 1
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Prs: 1| O,Śl: 2| A: 3
Atuty: Ostry wzrok; Adrenalina; Czempion; Poświęcenie
Bandycka uważnie i badawczo przypatrywała się Aqenowi po swoich słowach. Liczyła się ze wszystkim: od rozpaczy, poprzez złość, po chłodną obojętność. Wyglądało na to, że dostanie to ostatnie i w sumie kamień także jej samej spadł z serca. Niezależnie od tego jak bardzo kochała walczyć, wolałaby żeby akurat ta rozmowa nie zamieniła się w mordobicie, chociaż rozmową trudno było to nazwać. Aqen przyjął do wiadomości co mu powiedziała, w odpowiedzi przekazując jej ładną, mentalną narzutkę, najwyraźniej nie chcąc z nią gadać. Cóż, po ich ostatniej rozmowie trudno było się dziwić, a może i tak było po prostu lepiej. Pochodzili z dwóch różnych światów i sami byli dwoma różnymi światami.

Nie zatrzymywała samca, chociaż przez chwilę patrzyła jak odlatuje. Bolało, jakby zdzierała sobie strupa po starej ranie, ale jednocześnie czuła dziwną ekscytację, jakby była u progu czegoś nowego. Była wolna i to uczucie sprawiło, że zadrżała. Kiedy ostatni raz czuła się tak lekko? Podniosła się, rozłożyła skrzydła i odleciała w tylko sobie znanym kierunku.


Licznik słów: 163
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek ❖ Ostry Wzrok: Wszystkie testy percepcji na polowaniu/wyprawie oparte na wzroku mają dodatkową kość.

❖ Adrenalina: Dodatkowa kość na akcje fizyczne (bieg, atak, obrona), w przypadku niepowodzenia – rana ciężka


❖ Czempion: raz na walkę +1 sukces do ataku fizycznego

❖ Poświęcenie: Poświęcenie: raz na atak +1 sukces kosztem jednej rany lekkiej

❖ Błysk Przyszłości: xx.xx

Batou – żywiołak ziemi
niedźwiadek
A: S:1 | W:1 | Z:1 | M:3 | P:2| A:1
U: B:1 | MA: 1 | MO: 1 | Skr: 1
Barbarzyński Pogrom
Dawna postać
Khardah Rozjuszony
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2857
Rejestracja: 21 sie 2019, 5:58
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 68
Rasa: górski x pustynny
Opiekun: Kheldar
Mistrz: Kheldar

Post autor: Barbarzyński Pogrom »
A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 3| P: 3| A: 2
U: L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Prs: 1| B,O,Śl: 2| A: 3
Atuty: Ostry wzrok; Chytry przeciwnik; Czempion; Furia niebios; Pojemne płuca; Wiecznie młody
To było niewątpliwie urokliwe miejsce. Nieodpowiednie dla młodziutkich, niewyszkolonych piskląt, być może... ale dla starszaków już jak najbardziej.
Khardah zawsze był ostrożny i czujny, gdy opuszczał tereny Stada, jak zresztą jego zdaniem każdy smok powinien, wkraczając na ziemie, do których dostęp miał każdy, znajomy lub nie.
Tym razem miał jednak bardzo konkretny cel, a konkretniej: czekał tu na bardzo konkretnego smoka, któremu zaproponował naukę po ich ostatniej walce. Przysiadł w umówionym miejscu, wybierając punkt osłonięty od śniegu, i czekał.

Licznik słów: 79
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
~ ~ ~~ ~ ~~ ~ ~~ ~~ ~ ~~ ~ ~~ ~ ~~ ~ ~
Ostatnie użycie Błysku Przyszłości: 10/12
Karta Kompana


Kalectwo: +1 ST do akcji magicznych
Agnar
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 563
Rejestracja: 09 wrz 2020, 12:44
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 45
Rasa: pustynny x północny
Opiekun: Pomruk Wulkanu
Mistrz: Horyzont Świata
Partner: Mirri

Post autor: Agnar »
A: S: 3| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 2
U: W,B,L,Pł,Skr,Śl,Prs,MA,MP,Kż: 1| A,O: 2
Atuty: Boski ulubieniec, Chytry przeciwnik, Samotny myśliwy
Nigdy nie był w tym kanionie ale wiedział że jeśli chce zdobyć nowe umiejętności musi zaryzykować. Zjawił się przed Pogromem chwilę po tym jak on się zjawił. Teraz już wiedział że jest w dobrym miejscu.
– Przepraszam nigdy tu nie byłem i nie mogłem cię znaleźć.
Przeprosił plagijczyka i czekał na jego rozkazy. Cieszył się że to on będzie go trenować. Od dawna uważał że pod względem wyszkolenia wojowników plaga miała najlepszych. Teraz tylko zostało pobrać od jednego z nich nauki.

Licznik słów: 81
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
→ boski ulubieniec – spotkanie duszka raz na polowanie/raz na 2 tygodnie, owocujące o połowę większą nagrodą niż jest to dopuszczalne w przypadku "czegoś niespodziewanego".

→ chytry przeciwnik – +2 ST do akcji przeciwnika raz na pojedynek/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy.

→Samotny myśliwy: samotnik ma niekończące się polowanie

Obrazek

obrazek by Mama/Zaćmienie Słońca
Głos i motyw muzyczny: https://www.youtube.com/watch?v=RCOJqWrsl1s
Dorosły motyw muzyczny: https://www.youtube.com/watch?v=KRqIkTlGIOE
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej