A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 4| P: 1| A: 1
U: B,L,A,O,Skr,Śl,W: 1 | MA,MO,MP: 2
Atuty: Boski ulubieniec, Niestabilny, Obrońca, Wybraniec bogów, Pechowiec
Ahh, gwire Beri... Rudzik nawet po śmierci jest naiwny niczym nieskażone złem pisklę, lecz nie jest ślepcem. Wszak nawet na starość, gdy jego ciało więdło pod wpływem minionego Czasu, jego wzrok trzymał się bardzo dobrze. Te niegdyś bursztynowe ślepia, które teraz wpatrują się w syna obserwowały go z góry i widziały wiele. Być może nadal niedostatecznie – przecież nie mógł znać całego życia, wszystkich sekretów i myśli Beriego. Ale widział, że cierpi.
Czyż nie dlatego właśnie Iznu się tu znalazł?
Po niedługiej chwili Płowy zebrał myśli i wziął wdech, by nadać im wydźwięk.
– Ah, an'weilas Ardwedd... Czyżbyś zapomniał początku naszej rozmowy, moje drogie dziecię? Śpiewając Ci przez drogę Twego życia obserwowałem to, co czuje Twe serce, Beri. Choć cierpliwie czekam na chwilę, w której Czas pozwoli się nam zjednoczyć, pamiętaj, że przyszedłem tu by odegnać Twe duchowe utrapienia. – pochylił lekko kwadratowy łeb, by spojrzeć pomarańczowemu w jego czerwone, poruszone doświadczeniem ślepia.
– Czułem bijące cierpienie, żal, złość i Twe roztargnione, rozszarpane serce. Lecz Beri, moje Dziecię Aen Aard... Szczęście i odnalezienie drogi polega na robieniu błędów. Nie zaistnieje szczęście, jeżeli nie dostrzeże się cierpienia. Nie zaznamy spokoju, gdy naszemu życiu zabraknie emocji i złych przeżyć. A być może... – uśmiechnął się blado. – Być może do poczucia szczęścia i spokoju brakuje możliwości docenienia chwili...?
Synu, prawdziwe rozgrzeszenie musisz dać sam sobie w chwili, gdy dotrze do Ciebie zrozumienie, iż jesteś w zgodzie ze swoim sumieniem, a poczucie winy odejdzie w niepamięć. Nie zostawaj kimś ważnym dla samego bycia rozpoznawanym, Beri. Niech Los sam wplecie Ci taką opowieść, gdy uzna to za stosowne. Dziecię Aen Aard, poszukuj chwil, w których poczujesz, że Twe serce bije spokojnie, a pierś zalewa ciepłe, przyjazne uczucie. Poszukuj miejsc, od których Twe oczy nie zechcą nigdy uciec, chcąc wyłapać każdy, najpiękniejszy detal, jaki skrywa Natura. Odnajdź istoty, przy których będziesz wiedział, że zechcesz z nią spędzić resztę Czasu po tej stronie świata. – dotychczasowy uśmiech zanikł, odsłaniając... smutek.
Rudzik opuścił głowę i wlepił swe ślepia gdzieś w kamienną podłogę pod ich łapami.
– ...podążaj za szczęściem, Beri. I oby Los był dla Ciebie jak najłaskawszy. – dopowiedział szeptem, po czym – nietypowo nawet jak na swą filozoficzną postawę – pogrążył się w ślepym zamyśleniu.
– ... synu... Czując, że przodkowe śpiewają mi ostatni wers swej pieśni prowadzącej mnie przez życie, przez grubą powłokę nadziei moje serce krzyknęło w rozpaczy, że to miejsce – świat, w którym smoki wyznają tutejszych bogów – to miejsce... nigdy nie sprawiło, bym poczuł się jak w Domu. Myśli o Aen Aard zbyt często nachodziły mnie i wzniecały pożar uczuć, nad którym w końcu nie zdołałem zapanować widząc tutejszy Tedd Cogaidh. Choć głosiłem siebie jako obrońcę, ogarniała mnie trwoga na obecność Wojny i cierpienia. Nie byłem szczęśliwy, Beri. Piękno Natury przestało cieszyć. Rozmowy z pobratymcami przynosiły niezrozumienie. Musiałem... musiałem odejść tam, skąd przybyło me serce. – uśmiechnął się gorzko, zaciskając powieki.
– Wyleciałem na południe. Z pomocą Czasu, po księżycu drogi dotarłem do gór, w których znajdowała się ma wioska, Aen Aard. Ah... niestety... moje serce doznało ogromnego bólu, gdy dowiedziałem się, że miast znaleźć swych drogich pobratymców, na miejscu znajdowali się Dh'oine – elfy o okrągłych uszach. I o wielce nieczystych duszach i sumieniu.
Nie zdołałem odnaleźć tam spokoju, mój synu. Ludzie mieli zbyt wiele krwi na swych rękach. Krew elfów, smoków, krasnoludów, gnomów, moja własna... Ściekała niczym lód wiszący u sklepienia jaskini, który topniał w upalny dzień.
Iznu westchnął. Ktoś stojący z boku pomyślałby, że z ulgą, jakby sam próbował się w tej chwili rozgrzeszyć.
– Wierzę, że tutaj Los będzie dla Ciebie łaskawszy, synu. Niech Twe serce nie rezygnuje ze swojego szczęścia.
Licznik słów: 605