A: S: 2| W: 1| Z: 4| I: 1| P: 1| A: 2
U: MA,MO,MP: 1| W,Skr,Kż,Śl,M: 2| B,Pł,S,L,A,O: 3
Szybując spokojnie w powietrzu smoczyca przyleciała w to miejsce z chęcią poćwiczenia lotu. Skrzydła rozłożone na całej szerokości, bez żadnych zmian – ani nie obniżone, ani nie zadarte – aby nie zaburzać równowagi, ogon leciutko kołyszący się za nią, to w prawo, to w lewo; łeb na równi z kręgosłupem i nieco, wraz z szyją, wysunięty do przodu, aby uzyskać jak najbardziej opływową sylwetkę. Upewniając się, że niczego nie zapomniała, przeszła dalej. To jest idealna postawa do szybowania, innej chyba nie ma. W takiej oto pozycji, przebyła kilkanaście ogonów, które dla większego, dorosłego smoka zapewne były by śmieszną odległością. Ale nie dla niej. Była pisklakiem, prawie adeptem, ale nadal jednak młodym pisklęciem. No ale do rzeczy. Potrafiła zawracać, potrafiła wzbijać się w powietrze, potrafiła także skręcać, więc nie potrzebowała tego ćwiczyć. Nie zamierzała więc ćwiczyć tego, co już umiała. Lilith miała większe ambicje, niż ćwiczenie w kółko tego samego i szlifowanie tych samych umiejętności. Postanowiła zacząć się wysilać. Na początek krótka rozgrzewka. Niech będą kółka, dwa połączone ze sobą. W pewnym momencie, rozłożyła jedno skrzydło, na całą szerokość, a drugie, po prostu, złożyła. Nie musiała nic robić, bo manewr, który wykonała, zrobił za nią całą resztę. Choć, trzeba przyznać, podziękowania należało się pędowi powietrza, który ją ładnie poprowadził. Wykonała lekki skręt w lewo po łuku – zaczynała od środka ósemki. Pamiętała o ogonie, który przerzuciła na drugą stronę, zachowując właściwą równowagę. Dokończyła, a raczej zamknęła, pierwsze koło, poprzez delikatny przechył na swoją lewą stronę, i poprzez niewielkie, wręcz niezauważalne korekty skrzydła. Zbliżywszy się do środka, skąd zaczynała zataczać koła, zmieniła ustawienie swoich skrzydeł. Zamierzała skręcić w prawo, więc automatycznie, lotem błyskawicy, złożyła lewe skrzydło, a prawe rozłożyła na całą szerokość i lekko go zadarła ku górze. W końcu musiała dokończyć drugie koło. I tu także, popracowała ciałem, aby zakończyć to co rozpoczęła. Wszystkie swoje ćwiczenia, to znaczy skręty, starała się wykonywać z pewną rodzaju gracją i płynnością. To teraz może jakaś akrobacja? Na przykład salto w powietrzu. To by było coś, tylko jak to wykonać. No, na pewno trzeba ruszyć do przodu, bo od samego machania skrzydłami, w górę i w dół, smok się nie rozpędzi. Ognista pochyliła się więc do przodu, zmieniając ustawienia skrzydeł na takie, które pozwoliły by jej ruszyć do przodu, i zaczęła energicznie machać narzędziami lotu. Do przodu i do tyłu. Zadarła skrzydła ku górze, formując ciało w łuk, w taki sposób, aby jeszcze bardziej się pochylić. Pierwsza cześć wykonana. Ale co dalej? Widok do góry łapami jest piękny, lecz smoczyca zaczęła w końcu odczuwać zawroty głowy, więc wróciła do poprzedniej pozycji, normalnej. Miała dość akrobacji, była też trochę zmęczona, więc postanowiła poćwiczyć jednak podstawy.
Leciała teraz spokojnie do przodu, przedzierając się przez powietrze. Skrzydłami machała możliwe jak najsilniej. Siłę miała wrodzoną, jak każdy ognisty, ale nie była ona na jakimś cudownym poziomie. Wcześniej czy później zawiedzie. Samiczka postanowiła przećwiczyć jeszcze skręcanie. Wygięła więc ciało w lewo, razem z głową. Łapy miała cały czas podkulone. Ogon mimowolnie ciągnął się za resztą ciała, wyginając się również w lewo. Lewe skrzydło obniżyła i złożyła do połowy, a prawe uniosła i rozpostarła na pełną rozpiętość. Wykonała zwrot o trzysta sześćdziesiąt stopni – czyli pełne kółko – i znowu leciała prosto. Tym razem w prawo. Wygięła ciało w coś na kształt łuku w tym kierunku, prawe skrzydło obniżając i składając do połowy, a lewe wyprostowała i uniosła. Chwilę po skręcie ogon na chwilę strzelił w lewo, by pomóc odzyskać cenną równowagę. Znowu wykonała pełne kółko. Co teraz? Postanowiła lecieć dalej już prosto, najszybciej jak zdoła. Ruszyła więc pędem przed siebie, przedzierając się przez warstwę grubego powietrza. Skrzydłami zagarniała powietrze za siebie, z możliwe jak najmocniejszą siłą, jaką mogła wyciągnąć ze swojego ciała. Zmrużyła nieco ślepia, bowiem powoli jej wysychały w wyniku prędkości jaką teraz osiągnęła. Powoli jednak zaczynała tracić siły, zaczęły ją opuszczać. Była zbyt zmęczona, by dalej lecieć, ale musiała jakoś dotrzeć do obozu. Zwolniła więc, lecąc już normalnie i skierowała się w stronę obozu Ognia, świecącego obecnie pustkami z powodu wojny.
Licznik słów: 663
Kłamstwa i złamane przysięgi to broń w rękach twoich wrogów.
Atuty:
____Zwinna
____~ +1 do Zręczności
Posiadane:
____Pożywienie: 2/4 mięsa, 0/4 owoców
____Kamienie szlachetne: 1x Diament
____Inne: Brak
____Punkty Honoru: 1
Obrazek jest autorstwa AverrisVis
Smoki spoza Ognia uczę za opłatą.