Liściaste rozstaje

Niegdyś miejsce to nosiło miano Białej Puszczy, poświęconej Bogom oraz spokojowi, jednak z czasem natura zajęła wydeptane ścieżki i rozrosła się do ciemnych gęstwin, przez które smocze spojrzenie przedziera się z trudem.
Szara Rzeczywistość
Dawna postać
Jaahvfadh Gorliwy
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3801
Rejestracja: 21 sie 2019, 22:15
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 67
Rasa: Góski

Post autor: Szara Rzeczywistość »
A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 5| P: 3| A: 1
U: L,Pł,O,A,MO,Kż,Skr,Śl,Prs,MA: 1| B,W,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Błyskotliwy, Wybraniec Bogów; Uzdolniony

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

/Odgrywanie takiego jak teraz już robi się trudne, dlatego muszę mykać. Umówimy się na następną jak już wyjdę ze stada ;P/
Zrobiło się nieco luźniej bez bazyliszka i łba. Może i samiec się zwyczajnie nie znał, może jeszcze postrzegał życie zbyt łagodnie? Miał zupełnie inne doświadczenia niż wojowniczka, poza tym on zawsze był w stadzie i nie martwił się o swoją pozycję... Oh gdyby wiedział tylko co mu przyniesie przyszłość... No ale mniejsza o to.
Uwagę o ludziach sobie pozostawił. Widział urywki z pamięci siostry. Widział co nieco i podczas takich zrywów niestety nie potrafił ocenić gdzie mają te typowo słabe punkty, które mimo to zawsze potrafił dojrzeć u drapieżników... Teraz przynajmniej wiedział, że łeb łatwiej mu strącić niż smokowi, którego szyja jednak była sporej grubości.
Dom...-rzekł smutno jakby zatęsknił za czymś, ale po westchnięciu to wrażenie minęło. Nawet się uśmiechnął. On jednak nie chciał się zwierzać. Głupiec myślał, że ze wszystkim sobie poradzi sam.
No pewnie nikt nie pamięta, a nasz tutejszy prorok bardziej patrzy na swój czubek nosa, niż tak na prawdę na pozostałych, prawda? Heh... Moja wiara w cokolwiek jest mała, ale jeszcze bardziej kurczy się jak widzę Strażnika.
Mruknął z lekkim grymasem na pysku. Miał tą przyjemność rozmowy z nim zanim jeszcze został prorokiem... a teraz? Teraz niewiele się zmienił, po prostu stał się znacznie młodszy, a nie zasługiwał na to. Ciekawe czy i on sam to wiedział.
Niemniej to nie oznacza, że Twoją rodziną nie może być ktoś inny niż tylko dawne wspomnienia. Możesz założyć własną... Może odnalazłabyś w tym jakąś przyjemność z życia oprócz zabijania wrogów?
Nie rozumiesz, jesteś za młody, żeby zrozumieć, oh ile razy to właśnie słyszał.
Nie sugeruję, że chciałbym przebyć Twoją drogę życia, ale już znaleźć się na tym etapie. Na prawdę czasami żałuję, że muszę użerać się z tymi wszystkimi uczuciami... Na twoim pysku nieczęsto widać uczucia. Czy nie jest tak prościej? To jest po prostu prostsze, a prostota w życiu może też prowadzić do szczęścia...
Przerwał na chwilę i znów westchnął Powoli obrócił się w stronę jego stada.
Musisz mi wybaczyć, ale idę polować. Robi się późno, a ja nadal mam praktycznie puste leże... Chyba, że chcesz jeszcze o czymś porozmawiać...?
Tym razem nie zrobi tak jak ostatnio. Dał czas wojowniczce na oswojenie się z jego chęcią odejścia, a nie tak jak ostatnim razem po prostu postawił przed faktem dokonanym. No trochę się zmieniły ich relacje od ostatniego razu... Tak przynajmniej uważał łowca.

Licznik słów: 405
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu


Pechowiec : Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

Szczesciarz : 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie możliwe po: 11.09

Blyskotliwy : -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran

Wybraniec bogów : Raz tydzień w leczeniu + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST. Następne użycie możliwe po: 29.09

ZŁY(KK)
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,O,A,Skr: 1


Fullbody||Głos Smoka || Theme ||

Spuścizna Krwi
Dawna postać
Rakta Zajadła
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3107
Rejestracja: 17 maja 2019, 12:29
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 53
Rasa: Skrajny
Partner: Poszept Nocy

Post autor: Spuścizna Krwi »
A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 3| P: 3| A: 2
U: B,Pł,W,Śl,Kż,M,MP,MO,MA: 1| L,O,Skr: 2| A: 3
Atuty: Silny; Adrenalina; Czempion; Wybraniec Bogów; Poświęcenie
Trzeba być silnym, by poradzić sobie samemu. A nawet wtedy czasem pomagało towarzystwo kogoś innego. Problem w tym, że znaleźć osobę, przy której można było być słabym nie było łatwe. A gdy się już ją znalazło, trzeba było pilnować, by nikt jej nie odebrał.
Skrzywiła się z niesmakiem, gdy Godny wspomniał o Świadku. Co do tego smoka mieli akurat takie samo zdanie.
Świadek nie powinien był nigdy zostać prorokiem. Nie nadaje się do niczego poza chędożeniem drzew – ktoś jednak musiał być ofiarą dla tego całego czarnego dymu, który zamienił Dzika Gwiazdę w kamienny posąg. Dlaczego jednak ta istota nie zjawiła się teraz, by wybawić ich wszystkich od obecności Świadka? Nigdy nie nazwalałaby go Strażnikiem Gwiazd. To by znaczyło, że uznaje go za Proroka, a tak się nigdy nie stanie. Ktoś, kto nie potrafi odrzucić dawnych animozji, każąc niewinnych przez własne ograniczone ego nie zasługiwał na bycie wybrańcem bogów.
W jaki sposób niańczenie pisklaków może być przyjemniejsze od zabijania wrogów? nic nie jest przyjemniejsze od tego – parsknęła cicho, na samą myśl o tak beznadziejnym porównaniu. Walka jest życiem, pisklęta koniecznością dla przetrwania gatunku. Oczywiście pisklęta były potrzebne i miały ta zaletę, że ze słabych miały szansę stać się silnymi.
To akurat nowość. Wcześniej pokazywałam uczucia, nie kryjąc się z nimi. To było zdecydowanie łatwiejsze. Duszenie w sobie emocji nie jest ani zdrowe, ani zabawne. Stało się jednak koniecznością – powiedziała. Bo zapomniała, jak to jest mieć uczucia. Pochłonęła je ciemność gniewu i nienawiści, tląca się pod łuskami. Jakaś iskierka tliła się w niej jeszcze, ale była zarezerwowana dla wybranych. Przed resztą chronił ją mrok w duszy.
Idź. Szczęśliwych łowów. Ja ruszę poszukać kogoś, komu będę mogła urwać głowę – powiedziała, skinąwszy Godnemu głową na pożegnanie. Apotem odeszła, szukać głów do obrywania.


<z/w>

Licznik słów: 297
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
"Z okiem krwawą łzą zwilżonem
Komu jeszcze łez zostało,
Idźmy wolność zdobyć zgonem,
Idźmy zgon nasz okryć chwałą!"

Obrazek

ATUTY

* Silny *
* Adrenalina *
dodatkowa kość w testach na akcje fizyczne (bieg, atak, obrona), w przypadku niepowodzenia akcji rana ciężka.
* Czempion *
+1 sukces do ataku fizycznego raz na walkę.
* Wybraniec Bogów *
+1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji.
* Poświęcenie *
raz na atak +1 sukces, ale + rana lekka dla atakującego

Błysk przyszłości: ostatnie użycie 10.04.2020


Gadzina – bazyliszek
S:3 W:2 Z:1 M:1 P:2 A:1
B,Skr: 1 A,O: 2

Rakta w całej okazałości

Dymomówczyni
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 456
Rejestracja: 10 gru 2019, 20:55
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 80
Rasa: skrajny
Opiekun: Wieczna Perła* i Strażnik Gwiazd
Mistrz: Kres Pragnień*

Post autor: Dymomówczyni »
A: S: 2| W: 3| Z: 1| M: 5| P: 1| A: 1
U: B,L,W,MP,Śl,A,Skr,Kż,Prs: 1| MO: 2 | MA: 3
Atuty: Wytrwały, Niestabilny, Twardy jak diament, Regeneracja
Oczywiście, że słuchała każdego monologu mamy i coś z nich wynosiła – a to, że były to akurat "gołębie"... Cóż, kto powiedział, że nie zapamiętała czegoś jeszcze?
Ale ten dzień najwyraźniej przez cały czas miał się kręcić wokół tego tematu, a jej ciekawska natura doprowadziła do zrodzenia kolejnych pytań;
– Czym one się różnią? – spytała lakonicznie, przez cały czas idąc obok Perły.
Do zachodu słońca wciąż wiele brakowało, więc nie wątpiła, że jeszcze zdąży dzisiaj poznać drogę do Puszczy, znaleźć tatę, a przy okazji jeszcze pomęczyć mamę tym jakże interesującym tematem!
– Bo Fio jest gołębiem dlatego, że... – No właśnie, dlaczego? Czym, poza swym nieznośnym charakterem, różnił się od innych ptaków? – Pali się! – krzyknęła nagle, jakby nagle dostrzegła w okolicy pożar.
W rzeczywistości nic nie płonęło. Po prostu doznała olśnienia! Z całkowitą stanowczością i powagą na pysku powtórzyła;
– Fio jest gołębiem, ponieważ się pali, tak? Normalne gołębie się palą? – zaraz mruknęła ze skonfundowaniem. Nie, coś jednak było nie tak z tą teorią...

Licznik słów: 168
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

Niestabilny || dodatkowa kość do MP, MA i MO, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
Twardy jak diament || stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość
Regeneracja || raz na tydzień obniżenie powagi wszystkich ran wybranego stopnia o jeden

~refka od Hienki~
~Estrel do lewego rogu ma przywiązane złote pióro feniksa.~
Wieczna Perła
Dawna postać
Feniks do kwadratu
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1205
Rejestracja: 14 gru 2017, 20:37
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 120
Rasa: Skrajny
Opiekun: Cioteczna Kołysanka
Mistrz: Żar Zmierzchu [*]
Partner: Strażnik

Post autor: Wieczna Perła »
A: S: 2| W: 1| Z: 5| M: 4| P: 1| A: 2
U: B,Pł,L,M,MA,MO,A,O,Skr,Śl:1 | MP,W:2 | Lcz:3
Atuty: Kruszyna, Szczęściarz, Konsyliarz, Wybraniec Bogów, Opiekun
  Szła dalej spokojnie, wkraczając po chwili do Puszczy. Cały czas sama przysłuchiwała się słowom córki, próbując zrozumieć jej tok myślenia. No, nie był najlepszy ani nawet właściwy, ale na swój sposób logiczny – wzięła cechę wyróżniającą Fio na tle Adiry i innych stworzeń jakie do tej pory widziała, wybierając ją jako tą decydującą. Gdyby zamienić gołębia na feniksa, miałaby rację. Cieszyła się, że Estrel jest w stanie samej próbować coś wymyślić. Może jej się to potem przydać, kiedy będzie mieć jedynie Strażnika...
   – Ptaki to szersza grupa stworzeń – zaczęła. – Inną taką grupą są jeszcze gady, do których zaliczamy się my. Grupy te to stworzenia mające ze sobą parę elementów wspólnych, ale i tak się różnią i występują między nimi podziały. Fio i Adira są ptakami, ale idąc dalej, Fio to feniks, a adira sokół. Widzisz zapewne ich różnice w budowie. Adira ma jeszcze doskonały wzrok, a Fio, no pali się. Gołąb też należy do grupy ptaków i wygląda tak. – Stworzyła niewielkiego gołąbka, który usiadł na chwilę na głowie Estrel. Patrzył na nią chwilę i odleciał. Mała mogła czuć jego ciężar, jakby nie był zrobiony z pomocą magii. Do tego zgubił dwa piórka. – Czasami żartobliwie nazywam Fio gołębiem, w formie niewinnego żarciku. Jedna smoczyca go tak nazwała i... spodobało mi się. Możesz go tak nazywać, jak wspomniałam wcześniej, ale pamiętaj przy tym kim jest. A, nie ma takiej grupy jak Gołębie Stróżujące[/color] – dodała już na wszelki, być może uprzedzając pytanie małej.

Licznik słów: 246
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
+2 ST do wszystkich akcji!
Nawet kiedy pada, to gwiazdy wcale nie znikają ze świata. Nadal lśnią za deszczowymi chmurami. Dlatego… zwieję wszystkie chmury, które pokrywają twoje niebo.~ Mayushii, Steins;Gate 0

Obrazek

Kruszyna
Smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu o 1/4 jednostek pożywienia mniej niż zazwyczaj potrzebują przedstawiciele jego gatunku.
Szczęściarz
Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/pierwszym etapie leczenia.

Następne użycie: Gotowy
Konsyliarz
Smok lecząc z pomocą co najmniej minimalnej ilości ziół ma -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran.
Wybraniec Bogów
+1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji.

Następne użycie: Gotowy
Opiekun
-2 ST dla kompana.



Karta Kompana – Feniks Fio

A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 1| P: 2| A: 1
U: A:1| O:1| MA:1| MP:1| MO:1


Karta Kompana – Sokolica Adira

A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 0| P: 3| A: 1
U: A:1| O:1|

-Mowa|~Mentalne|Fio(+BBCode List)|Adira(+BBCode List)
Dymomówczyni
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 456
Rejestracja: 10 gru 2019, 20:55
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 80
Rasa: skrajny
Opiekun: Wieczna Perła* i Strażnik Gwiazd
Mistrz: Kres Pragnień*

Post autor: Dymomówczyni »
A: S: 2| W: 3| Z: 1| M: 5| P: 1| A: 1
U: B,L,W,MP,Śl,A,Skr,Kż,Prs: 1| MO: 2 | MA: 3
Atuty: Wytrwały, Niestabilny, Twardy jak diament, Regeneracja
Kolejny monolog, ale za to przepełniony bardzo ważnymi informacjami. I to wszystkimi na temat gołębi! Estrel wysłuchała matmy z uwagą i jedynie pokiwała łebkiem na znak, że rozumie... No, przynajmniej do czasu, gdy pojawił się gołąb! Ten – jak się okazuje – prawdziwy. Sama chciała już spytać, jak w takim razie wyglądają, ale uprzedziła ją iluzja. Coś zadrgało i po chwili był... Ale na krótko. Pisklę odprowadziło wzrokiem znikający twór i zaraz znów skupiło się na rozmowie.
Ha! I tu Perła się myliła. Jak widać, żaden smok – nawet mama – nie jest wszechwiedzący! Przybierając poważny wyraz pyska, Trel sama przeszła do nauczania;
– Nie prawda. Gołębie Stróżujące istnieją! To Fio i Adira, ponieważ latają za mną i Ibrisem i nas pilnują – udowodniła w najprostszy sposób, kończąc swój krótki wywód uśmiechem. Z wyszczerzonymi kiełkami czekała na odpowiedź mamy, a gdy już padła, dorzuciła kolejne pytanie. O coś, co nurtuje ją od jakiegoś czasu, a co znów przypomniało jej się przy temacie wyglądu prawdziwych gołębi. – Mamo, a czym był ten gołąb? Znaczy, wiem, to był gołąb. Ale nie o to chodzi, tylko... – Zamilkła na chwilę by zebrać myśli. Wykluła się już jako smoczę z wrażliwością na maddarę i pewnie dzięki temu w ogóle coś tam wyczuwała, mimo braku umiejętności posługiwania się tą energią... Ale nie była pewna, jak miała to opisać. – No... Skąd wziął się ten gołąb? Bo chyba nie z powietrza? Albo ten taki deszcz, gdy... – Nie, nie Łajza! Pamiętaj! – ...Zenek się wykluł. – A przerwa w wypowiedzi była na tyle krótka, że Perła nie powinna niczego zauważyć... Oby.

Licznik słów: 265
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

Niestabilny || dodatkowa kość do MP, MA i MO, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
Twardy jak diament || stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość
Regeneracja || raz na tydzień obniżenie powagi wszystkich ran wybranego stopnia o jeden

~refka od Hienki~
~Estrel do lewego rogu ma przywiązane złote pióro feniksa.~
Wieczna Perła
Dawna postać
Feniks do kwadratu
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1205
Rejestracja: 14 gru 2017, 20:37
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 120
Rasa: Skrajny
Opiekun: Cioteczna Kołysanka
Mistrz: Żar Zmierzchu [*]
Partner: Strażnik

Post autor: Wieczna Perła »
A: S: 2| W: 1| Z: 5| M: 4| P: 1| A: 2
U: B,Pł,L,M,MA,MO,A,O,Skr,Śl:1 | MP,W:2 | Lcz:3
Atuty: Kruszyna, Szczęściarz, Konsyliarz, Wybraniec Bogów, Opiekun
  "Nie prawda". Już pół biedy poprawność, jej to nie bolało, nie to co narratora. Tu ją ruszyło bardziej samo użycie tego zwrotu. Więc jednak się gdzieś myliła? Przekazała – a raczej próbowała przekazać – błędną informację, o której jeszcze Estrel wiedziała?! Tylko... co to było? Może coś z gołębiem? Widziała go tylko raz, więc mogła coś przekręcić. Chociaż co to dokładniej było? Kontrolowała wszystkie jej rozmowy, zna je! Chwila... Plagijka. Jedyna osoba która mówiła Estrel coś, o czym nie wie Perła!
  Po chwili jednak wszystko się wyjaśniło. Aha. Chodzi tylko o te gołębie... jak to dobrze... Deo Gratias. Chociaż, jak to wyjaśnić? Pójść surową prawdą i zanegować, czy jednak pozwolić jej ich tak nazywać? Mimo że to niepoprawne, to nie jest niczym złym. Ot, taka pisklęca nazwa... tak tak. Pewnie inni też mieli coś podobnego. U niej był to ojciec-niby-straszny-czarny-potwór. Ostatecznie skinęła lekko głową, jakby przyznając jej rację. Co z tego wyniknie, zobaczy wkrótce.
  Na szczęście ta zmieniła temat. Na dodatkowe szczęście, nie dotyczył on gołębi stróżujących, ale mimo to był związany z tym zwierzęciem. W sumie zdziwiła się, że padło ono dopiero teraz. Używa magii w miarę na bieżąco. Wyjaśnić już jako maddarę i magię czy nie? Właściwie, po co się z tym kryć?
   – Ten gołąb i deszcz są tworami z tak zwanej maddary. Jest to magiczna energia znajdująca się w każdym smoku. Za jej pomocą smoki mogą wpływać na rzeczywistość, a główną przeszkodą jest wyobraźnia. Więcej się dowiesz kiedy podrośniesz i sama będziesz mogła czarować. Jeszcze księżyc, może dwa. Mi pomagała podczas leczeń, więc mogłam ją rozwijać na bieżąco. Stworzenie takiego gołąbka nie stanowi dla mnie problemu, jednak na początku byłby pewnie nie byłoby tak łatwo...

Licznik słów: 280
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
+2 ST do wszystkich akcji!
Nawet kiedy pada, to gwiazdy wcale nie znikają ze świata. Nadal lśnią za deszczowymi chmurami. Dlatego… zwieję wszystkie chmury, które pokrywają twoje niebo.~ Mayushii, Steins;Gate 0

Obrazek

Kruszyna
Smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu o 1/4 jednostek pożywienia mniej niż zazwyczaj potrzebują przedstawiciele jego gatunku.
Szczęściarz
Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/pierwszym etapie leczenia.

Następne użycie: Gotowy
Konsyliarz
Smok lecząc z pomocą co najmniej minimalnej ilości ziół ma -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran.
Wybraniec Bogów
+1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji.

Następne użycie: Gotowy
Opiekun
-2 ST dla kompana.



Karta Kompana – Feniks Fio

A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 1| P: 2| A: 1
U: A:1| O:1| MA:1| MP:1| MO:1


Karta Kompana – Sokolica Adira

A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 0| P: 3| A: 1
U: A:1| O:1|

-Mowa|~Mentalne|Fio(+BBCode List)|Adira(+BBCode List)
Dymomówczyni
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 456
Rejestracja: 10 gru 2019, 20:55
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 80
Rasa: skrajny
Opiekun: Wieczna Perła* i Strażnik Gwiazd
Mistrz: Kres Pragnień*

Post autor: Dymomówczyni »
A: S: 2| W: 3| Z: 1| M: 5| P: 1| A: 1
U: B,L,W,MP,Śl,A,Skr,Kż,Prs: 1| MO: 2 | MA: 3
Atuty: Wytrwały, Niestabilny, Twardy jak diament, Regeneracja
Fakt, to zaskakujące, jak długo trzymała w sobie to pytanie. Może nie widziała do tego dobrej okazji, może uznała, że sama może dojść do odpowiedzi... Tak, czy siak, w końcu padło. I teraz już na pewno nie da matce spokoju, póki na nie nie odpowie!
I rzeczywiście, odpowiedź dostała... Choć przy okazji pojawiło się kilka innych pytań. Trel puściła mimo uszu uwagę, że jest to kolejna zdolność, o której się dowie “gdy podrośnie” i od razu wyrzuciła z siebie to, co nękało jej ciekawość;
– Ona jakoś wygląda? Coś jak serce, tak? – Skoro była w środku, to to chyba logiczne, że maddara jest innym narządem, tak? A to, że samych narządów z nazw znała może dwa...
Jakaś iskra błysnęła w jej ślepiach na wieść, że jedynym ograniczeniem jest wyobraźnia. Ciekawe, bardzo ciekawe...! Ale na razie pozostawiła ten fragment bez odpowiedzi. Jedynie z szerokim uśmiechem i wyraźnym zafascynowaniem dorzuciła kolejne pytanie;
– Jak ci pomagała? Jak w ogóle wygląda leczenie? – Tu na chwilę się zatrzymała, zbierając w głowie myśli. – A teraz nie leczysz, booo... Jesteś Starszą? Tak? – Żeby nie było, że nie słucha, gdy mama coś tłumaczy! Co to, to nie! Słucha przez cały czas... Tylko nie wszystkie pytania przychodzą od razu. Na niektóre smok wpada później...

Licznik słów: 210
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

Niestabilny || dodatkowa kość do MP, MA i MO, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
Twardy jak diament || stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość
Regeneracja || raz na tydzień obniżenie powagi wszystkich ran wybranego stopnia o jeden

~refka od Hienki~
~Estrel do lewego rogu ma przywiązane złote pióro feniksa.~
Wieczna Perła
Dawna postać
Feniks do kwadratu
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1205
Rejestracja: 14 gru 2017, 20:37
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 120
Rasa: Skrajny
Opiekun: Cioteczna Kołysanka
Mistrz: Żar Zmierzchu [*]
Partner: Strażnik

Post autor: Wieczna Perła »
A: S: 2| W: 1| Z: 5| M: 4| P: 1| A: 2
U: B,Pł,L,M,MA,MO,A,O,Skr,Śl:1 | MP,W:2 | Lcz:3
Atuty: Kruszyna, Szczęściarz, Konsyliarz, Wybraniec Bogów, Opiekun
  O, ciekawe pytanie, tak po prawdzie... I nawet o nim nie pomyślała. Chociaż może dlatego, że od samego początku się tym nie przejmowała?
   – Jako sama energia... nie jest widoczna. Objawia się jedynie w stworzonych tworach tak, jak je sobie wyobrazisz. Nie ma też jednego, konkretnego narządu – źródło może być gdziekolwiek w ciele. Ja mam w gardle, jeden uczeń mojego Mistrza miał w cieniu. Nie jest to jakoś znaczące, ale należy wiedzieć gdzie się je ma, aby mieć świadomość skąd powinno się ją czerpać. W swoim czasie sama odkryjesz swoje, z pomocą nauczyciela.
  Zaś drugie pytanie... takie ciekawe nie było. Chciałaby udzielić pełnej odpowiedzi, ale no – nie może... Chociaż, chwila. Starczy tylko, że wspomni tak ogólnie o tym, bez wdawania się w szczegóły jak to możliwe. Tym bardziej, że bez znajomości anatomii będzie w stanie co najwyżej zwyczajnie zranić smoka...
   – Leczenie dzieli się na dwa etapy. Pierwsze to nałożenie ziołowego opatrunku, który pomoże w regeneracji. Drugi jest z użyciem magii i je mogę nazwać takim głównym. Maddarą wspomagam i zmuszam inny organizm do regeneracji, która nie jest tak wymagająca z uprzednim zastosowaniem ziół. Szczegóły już są zarezerwowane dla Kleryków i Uzdrowicieli, inni mogą wiedzieć tylko takie ogólniki. Zresztą, prędzej czy później na pewno zobaczysz Uzdrowiciela w akcji. – Chyba że zostaniesz Piastunem, dopowiedziała w myślach. Jednak czy oni faktycznie są tacy niegroźni...? Zaś na jej uwagę kiwnęła głową. – Teraz doszła do tego jeszcze starość. Nie jestem tak sprawna jak kiedyś, więc prędzej mogłabym komuś wyrządzić niechcący krzywdę niż go uleczyć – odpowiedziała, lekko rozbawiona. Czasami chciałaby do tego wrócić, ale okoliczności temu nie sprzyjają...

Licznik słów: 270
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
+2 ST do wszystkich akcji!
Nawet kiedy pada, to gwiazdy wcale nie znikają ze świata. Nadal lśnią za deszczowymi chmurami. Dlatego… zwieję wszystkie chmury, które pokrywają twoje niebo.~ Mayushii, Steins;Gate 0

Obrazek

Kruszyna
Smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu o 1/4 jednostek pożywienia mniej niż zazwyczaj potrzebują przedstawiciele jego gatunku.
Szczęściarz
Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/pierwszym etapie leczenia.

Następne użycie: Gotowy
Konsyliarz
Smok lecząc z pomocą co najmniej minimalnej ilości ziół ma -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran.
Wybraniec Bogów
+1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji.

Następne użycie: Gotowy
Opiekun
-2 ST dla kompana.



Karta Kompana – Feniks Fio

A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 1| P: 2| A: 1
U: A:1| O:1| MA:1| MP:1| MO:1


Karta Kompana – Sokolica Adira

A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 0| P: 3| A: 1
U: A:1| O:1|

-Mowa|~Mentalne|Fio(+BBCode List)|Adira(+BBCode List)
Dymomówczyni
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 456
Rejestracja: 10 gru 2019, 20:55
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 80
Rasa: skrajny
Opiekun: Wieczna Perła* i Strażnik Gwiazd
Mistrz: Kres Pragnień*

Post autor: Dymomówczyni »
A: S: 2| W: 3| Z: 1| M: 5| P: 1| A: 1
U: B,L,W,MP,Śl,A,Skr,Kż,Prs: 1| MO: 2 | MA: 3
Atuty: Wytrwały, Niestabilny, Twardy jak diament, Regeneracja
Trel niemalże zaświeciły się ślepia na słowa matki. Maddara... Coś co samo w sobie nie ma postaci, ale za to może przybrać dowolną postać, na jaką tylko wpadnie smok. Coś, co jest ograniczone tylko wyobraźnią!
Jakoś nie brała teraz pod uwagę faktu, że przecież początkujący mag nie zrobi czegoś tak widowiskowego, jak wprawny Czarodziej. Ani że w ogóle nie jest to tak potężne... Ale ciekawe? Tak, to na pewno...!
Na odpowiedzi na kolejne pytanie jedynie z powagą pokiwała łebkiem. Czyli podejrzenia miała dobre, ale... Zaraz, coś jej nie pasowało!
– Dlaczego nie mogę wiedzieć więcej? A gdybym została Klerykiem, dowiedziała się i uznała, że jednak nie chcę być Uzdrowicielem? – Bez żadnego wyjaśnienia to nie brzmiało zbyt przekonująco. Jeśli rzeczywiście miał ją ktoś leczyć, to wolała znać w szczegółach przebieg takiej akcji... Choć to pewnie w dużej mierze wynikało z ciekawości.
Oraz tego, że nie odpowiadał jej fakt, że nie bycie Klerykiem jej wiedzę ograniczało. Nie dość, że dorośli tak często powtarzali "dowiesz się, gdy będziesz starsza", to teraz jeszcze to...

Licznik słów: 172
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

Niestabilny || dodatkowa kość do MP, MA i MO, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
Twardy jak diament || stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość
Regeneracja || raz na tydzień obniżenie powagi wszystkich ran wybranego stopnia o jeden

~refka od Hienki~
~Estrel do lewego rogu ma przywiązane złote pióro feniksa.~
Wieczna Perła
Dawna postać
Feniks do kwadratu
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1205
Rejestracja: 14 gru 2017, 20:37
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 120
Rasa: Skrajny
Opiekun: Cioteczna Kołysanka
Mistrz: Żar Zmierzchu [*]
Partner: Strażnik

Post autor: Wieczna Perła »
A: S: 2| W: 1| Z: 5| M: 4| P: 1| A: 2
U: B,Pł,L,M,MA,MO,A,O,Skr,Śl:1 | MP,W:2 | Lcz:3
Atuty: Kruszyna, Szczęściarz, Konsyliarz, Wybraniec Bogów, Opiekun
  To... to ją zagięła. Co jej odpowiedzieć? I jak? Sekretu nie zdradzi, bo... zwyczajnie nie może, jednak dalsze mówienie "bo tak", ale w różnych wersjach nie pomoże... Może więc powiedzieć coś o tym, że każda ranga ma takie swoje tajniki? Nie będzie to kłamstwo, bo wyższe poziomy i treningi nie są w końcu dla każdego. Sposoby walki czarodziejów, ciosy wojowników, ścieżki łowców, metody nauki piastunów oraz przełamanie bariery maddary dotykiem Uzdrowicieli. Tak, pięknie pasuje do reszty i nie musi podawać szczegółów.
   – Inne rangi też mają swoje tajemnice. Sposoby walki, metody wychowawcze lub różne ścieżki i sposoby tropienia zwierząt – to wszystko poznasz lepiej po wybraniu odpowiedniej rangi, ale każdy zna tylko podstawowe informacje. Inaczej jest z samym leczeniem, które zarezerwowane jest tylko dla Uzdrowicieli – ciężko by było, aby każdy smok pomieścił potrzebną wiedzę Uzdrowicielką wraz ze swoją rangową. Tutaj dowiadujesz się jedynie o dwóch etapach, najczęściej podczas pierwszej rany lub choroby. Tak samo znam podstawy polowania, ale nie wiem skąd Łowcy biorą tyle mięsa w tak krótkim czasie. Umiem się obronić, ale pewnie wprawny Czarodziej lub Wojownik z łatwością mnie położy. A co do drugiego pytania... Nie spotkałam się jeszcze z czymś podobnym, ale wtedy mówi się trudno. Radzę jednak tak nie robić. Aby zmienić rangę w trakcie nauki lub nawet po, trzeba mieć konkretny powód. Wątpię, aby Przywódca zaliczył do nich niezdecydowanie lub zwykłe rozmyślenie się w trakcie, bo "jednak nie". – Miała wrażenie, że mówi trochę zbyt ostro, chociaż ton na to nie wskazywał, ale nie miała zbytnio pomysłu na coś innego...

Licznik słów: 257
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
+2 ST do wszystkich akcji!
Nawet kiedy pada, to gwiazdy wcale nie znikają ze świata. Nadal lśnią za deszczowymi chmurami. Dlatego… zwieję wszystkie chmury, które pokrywają twoje niebo.~ Mayushii, Steins;Gate 0

Obrazek

Kruszyna
Smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu o 1/4 jednostek pożywienia mniej niż zazwyczaj potrzebują przedstawiciele jego gatunku.
Szczęściarz
Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/pierwszym etapie leczenia.

Następne użycie: Gotowy
Konsyliarz
Smok lecząc z pomocą co najmniej minimalnej ilości ziół ma -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran.
Wybraniec Bogów
+1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji.

Następne użycie: Gotowy
Opiekun
-2 ST dla kompana.



Karta Kompana – Feniks Fio

A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 1| P: 2| A: 1
U: A:1| O:1| MA:1| MP:1| MO:1


Karta Kompana – Sokolica Adira

A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 0| P: 3| A: 1
U: A:1| O:1|

-Mowa|~Mentalne|Fio(+BBCode List)|Adira(+BBCode List)
Dymomówczyni
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 456
Rejestracja: 10 gru 2019, 20:55
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 80
Rasa: skrajny
Opiekun: Wieczna Perła* i Strażnik Gwiazd
Mistrz: Kres Pragnień*

Post autor: Dymomówczyni »
A: S: 2| W: 3| Z: 1| M: 5| P: 1| A: 1
U: B,L,W,MP,Śl,A,Skr,Kż,Prs: 1| MO: 2 | MA: 3
Atuty: Wytrwały, Niestabilny, Twardy jak diament, Regeneracja
Czy Trel dalej ciągnęła ten temat? Nie.
A czy tłumaczenie matki jej wystarczyło? Chciałaby... Ale nie. Ani trochę! Estrel wciąż nurtowało to samo pytanie, a odpowiedź zdawała się w żaden sposób nie być wystarczająca. Czy też raczej – nie przemawiała do niej. No bo skąd Łowcy mogą mieć tyle mięsa? Może stąd, że polują więcej, bo przecież taki Uzdrowiciel jest zajęty tym całym zbieraniem ziół i leczeniem?
Ale mniejsza z tym. No, a przynajmniej w tej chwili. I z tym smokiem. Trel podejrzewała, że wiele już na ten temat od mamy nie wyciągnie... Ale od innego smoka? Przecież swoich pytań nigdy nie zapomniała, więc gdy, tak, jak zapowiedziała Biel, nadejdzie moment jej pierwszej wizyty uzdrowicielskiej, jeszcze poruszy ten temat!
A na razie...
– Wiem gdzie jesteśmy – stwierdziła, rozglądając się po okolicy. – To stąd mogę już iść sama, tak? – spytała i nim Perła zdołała udzielić jej odpowiedzi, poczuła jak pisklę krótko się do niej przytula. Chwilę później Trel już pędziła między drzewami. – Dalej już trafię. Cześć! – I już jej nie było...
O ile jednak zniknięcie między drzewami było proste, tak Trel nie wątpiła w to, że kompanów tak łatwo nie zgubi. Na pewno jeszcze ktoś za nią poleci... Ale tym nie zamierzała się przejmować. Ledwie kilka ogonów dalej znów zwolniła i spacerkiem zaczęła sobie iść... Mniej-więcej w kierunku Drzewa taty. Mniej-więcej nie dlatego, że nie znała drogi, ale dlatego, że skoro już tu była, to chyba nie zaszkodzi trochę pozwiedzać, nie?
Nie żeby w lesie dało się wiele znaleźć o tej porze roku...

zt~

Licznik słów: 258
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

Niestabilny || dodatkowa kość do MP, MA i MO, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
Twardy jak diament || stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość
Regeneracja || raz na tydzień obniżenie powagi wszystkich ran wybranego stopnia o jeden

~refka od Hienki~
~Estrel do lewego rogu ma przywiązane złote pióro feniksa.~
Mackonur
Starszy Łowca Słońca
Axarus
Starszy Łowca Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 2498
Rejestracja: 23 cze 2019, 19:26
Stado: Słońca
Płeć: Samiec
Wzrost: 1,5
Księżyce: 122
Rasa: Morski
Opiekun: Graghess
Mistrz: Wujek Mackołap
Partner: Szaleństwo i Calanthe (?)

Post autor: Mackonur »
A: S: 2| W: 3| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 4
U: B,L,A,O,W,Prs,MP,MO,Śl: 1| Pł,Skr,Kż: 2| MA: 3
Atuty: Wiecznie młody; Boski ulubieniec; Empatia; Przyjaciel Natury; Opiekun; Znawca Terenów;
Kalectwa: Niezdolność wysyłania mentalnych wiadomości i tworzenia dźwięków maddarą; niewyleczona nerwica +2 ST do akcji magicznych; +2 ST do testów fizycznych, nie może używać prawej tylnej łapy
Czyli był jaszczurką! Ale faaajnie!To znaczy, że właśnie odblokował uśpione w nim jaszczurze moce! Bo kiedy jest się jaszczurką, ale się o tym nie wie, to wtedy się ich nie ma! To ma bardzo dużo sensu, jeśli się nad tym zastanowi! A może on był i smokiem i jaszczurką? Można być tym. kim się chce, a jeśli ktoś chce być i smokiem i jaszczurką, to się może! Potęga logiki! Co jeszcze potrafiły jaszczurki? Niedługo się dowie! Może na przykład... POTRAFIŁBY LATAĆ! A nie, to już potrafi! No to coś innego! Raaany, nie wiedział. że takich rzeczy się tu o sobie dowie! Dymek Przedymek mu wmawiał, że jest żabą, ale prawda jest inna! Cóż za fascynująca historia! Młody (i zabójczo przystojny) smok dowiaduje się o tym, kim jest naprawdę! Musi przebudzić w sobie tajemne, jaszczurze moce, bo inaczej ich wszystkich czeka zagłada! Tylko on może powstrzymać smoki przed nimi samymi!
– Jestem! Oczywiście, że jestem! Tylko o tym nie wiedziałem! Aż do TERAZ! Słowo Mackonura! Tylko nie mów o tym innym jaszczurkom! Bowiem na pradawnym kamieniu, skrytym w jaszczurzej świątyni, głęboko pod ziemią, zabezpieczonym runami wyryte jest "Jaszczur, jaszczurem nie może być zwany, jeśli z jakiegoś powodu porzucił swe jaszczurze miano i nie był świadom swego pochodzenia, ignorując jaszczurze dziedzictwo i zwyczaje!". No mówię ci, tak tam jest! No powiedz, Takhara! Takhara? Dlaczego zaglądasz mi do torby? Takhaaara! Mówiłem ci, trzeba ładnie poprosić najpierw! – Ona była konkretną wilczycą! Bierze to, co jej! Silna i niezależna! Stanęła na łapach i opierając się o Axarusa, zaczęła pyskiem grzebać w jego torbie! No i wyciągnęła z niej takiego soooolidnego kraba! I potem szła gdzieś ze swoją zdobyczą! A potem sobie go podgryzała i znowu wracała do torby! Trochę się uzbierało tego! A Takhara jadła i jadła, aż w końcu się najadła! Wtedy położyła się i znów wsłuchiwała się w dyskusję Axarusa i jego halucynacji, a raczej ICH halucynacji! Tak się składa, że oboje byli halucynowani w tym samym momencie! Napięty grafik musiała mieć ta Jaszczurka!
– Nieee! Tylko nie moje zęby! Ja tam lubię moje zęby, wiesz? Na pewno wiesz! Ale możesz mi pomóc z wyrywaniem krabów! TAK! Nie przesłyszałaś się! No bo one siedzą w tych swoich norkach i je trzeba wyrwać! A skubane są silne, serio! Raz się z TAAAAKIM krabem siłowałem! Na śmierć i życie! – Położył się na ziemi, a następnie rozłożył łapy, by pokazać swojej halucynacji jakiego kraba złapał! Takhara zamruczała znużona, już dość miała gadania o tych krabach! Jej kompan był fanatykiem łowienia tych stworzeń! Pół groty zawalone krabami! Średnio raz na księżyc ktoś w Przystani wdepnie łapą w krabi szczypiec i musi lecieć z tym do uzdrowiciela, by mu to wyciągnięto, bo tak mocno się wbija! Ona już kilka razy była zmuszona do bycia na takim zabiegu!
– No pewnie, że mamy! A czego my tutaj nie mamy? Mamy więcej bogów! Jest taki Kaltamen na przykład! To ten bóg czarności! Można się z nim normalnie spotkać! W tej Świątyni! On wtedy robi takie magiczne SZURURU i nas ochrania jakoś! I wtedy możemy iść na wyprawy! W NIEZNANE! Tyle się tam dzieje! I czekaj, KUPCZYNI? Alee to fajnie, Torvi! Będę ci Torvi mówił! Ale wiesz, co? ODNAJDZIEMY twój towar! Słowo Mackonura! A co do Mackonura, czyli mnie! Bo z tym mianem się wiąże ciekawa historia! Ona pochodzi od Wujka Mackołapa, który o dziwo nigdy w życiu nie miał macek, a potem to nawet też łap! Tęsknie za Wujkiem Mackołapem! Takhaaaraaa? Odwiedzimy kiedyś Wujka Mackołapa? Torvi? Odwiedzisz z nami Wujka Mackołapa? Nadal pamiętam jego ostatnie słowa; "Napoisz mnie na zgonie?", ale tak teraz myślę, ze chodziło o to, że stoję mu na ogonie! Ciekawe dlacz... – Axarus zaczął się mocno rozgadywać! A jak mu wchodziła jakaś głębsza historia, to musiał sobie iść! I tak szedł aż w końcu zaszedł nad jakieś rozstaje! Takhara oczywiście szła za nim! Oby Torvi też to zrobiła! Ale była jego halucynacją, a to zobowiązuje!
– ... i tak właśnie Wujek Mackołap stracił swój ostatni ogon! No mówię ci, historia jakich mało! Miał wtedy właśnie taką miną! – I wywalił jęzor, łapy rozszerzył, a palce wygięły się we wszystkie strony świata, a oczy oczywiście jakieś takie skośne się zrobiły! Pysk też jakoś wykrzywił, a krótko po tym Axarus wrócił do swojej normalnej pozycji.
– Zapomniałbym! To przez te historię o Wujku! On zawsze się patrzył na mnie, oczywiście tym swoim zdrowym okiem i sobie różne historie opowiadaliśmy, przez to mi to tak weszło! To nie, nie zamieniamy się! Ja kodeks halucynowanych znam jak Szepczący Las w moich stronach! NIGDY TAM NIE BYŁEM! Hahah! Możesz się zamienić z Takharą! Ty halucynujesz i ją i mnie, ale nasze procesy halucynowania są różne! Haha, rozgryzłem ten system! Mogę ci dać za to... glonki! Takie do jedzenia, chcesz? Mam ich dużo! – I wyciągnął ze swojej torby trochę glonów, które nazbierał przez ostatnie czasy! Mógł się podzielić! Były zdrowe i pożywne, no i nadal pachnęły morzem! Torvi na pewno na to pójdzie! Jakby to powiedział Wujek Mackołap "Hmffghl!". Święte słowa!

Licznik słów: 832
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
❖Przyjaciel Natury❖ ❖Empatia❖
Drapieżniki nie atakują smoka jako pierwsze. -2 ST do perswazji , -2 ST do nakładania więzi
༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄
❖Wiecznie Młody❖ ❖Opiekun❖
(W kwiecie wieku!)
Brak +2 ST po 110 księżycu
Stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów. Kompani mają +1 turę na polowaniu.
༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄
❖Znawca Terenów❖ Kompani niemechaniczni:
Znalezienie 4/4 pożywienia/kamienia/10 sztuk zioła 2x na polowanie. Zawsze znajduje minimum 2 osobniki w stadzie małej zwierzyny. ✦Krabuś✦, ✦Stryjenka✦,
✦Tata✦
༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄
✦Teigan – Wilczyca✦ ✦Rogłowid – Widłoróg✦
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
B, Pł, A, O, Skr, Śl: 1
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
B, Kż: 1
Torvihraak
Dawna postać
samozwańczy kupiec
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 177
Rejestracja: 16 sty 2020, 22:38
Stado: Waham się
Płeć: Samica
Księżyce: 88
Rasa: Powietrzny
Mistrz: Błąd życiowy
Partner: Ktoś, kogo nie znacie

Post autor: Torvihraak »
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 2| P: 4| A: 1
U: Pł,O,A,W,MO,Skr: 1| B,M,MA: 2| MP: 3
Atuty: ostry wzrok, chytry przeciwnik, przyjaciel, regeneracja, utalentowany
W miarę, gdy mackowaty mówił o jaszczurzym kodeksie, pysk Torvihraak przyjmował coraz bardziej morderczy wyraz. Przynajmniej czarnołuska miała nadzieję, że to to robił, bo się starała.
-Ty? Jaszczur? Jesteś jaszczurem?– wycharczała, po czym zaczęła obchodzić smoka dookoła, nie spuszczając z niego spojrzenia oczu niczym z płynnego złota -Jeśli znasz kodeks jaszczurzy, to musisz wiedzieć, że jaszczurki i jaszczury od zarania dziejów toczą świętą wojnę o dominację nad Ponadświatem.
Wy, jaszczury – pospolici brutale, pozbawieni jakiejkolwiek finezji i gustu, jesteście zamknięci na wiedzę, której zdobywaniu, my, jaszczurki, poświęcamy cały nasz żywot –
Wzięła głęboki wdech, przysiadła i chwyciła się za pysk łapą, jakby miała wszystkiego dość -Nie dość, że nie jaszczurka to jeszcze jaszczur. W co ja się wplątałam- powoedziała pod nosem, ale jednak wtstarczająco głośno, aby Axarus ją usłyszał. Nagle wstała i przeszyła Wodnego zimnym, kalkulującym spojrzeniem. -Ale wcześniej o tym nie wiedziałeś.... Mogę więc uznać, że ja dalej nie wiem, że ty wiesz i traktować pana, panie Macka, jak zwyklego smoka, bo jednak mimo wszystko jestem pana halucynacją i gdybyś zginął w wyniku, ach, obrażeń pomagicznych powiedzmy, takich po walce między Jaszczurem, a Jaszczurką, to straciłabym pracę, a składki członkowskie do Stoważyszenia Najlepszych Jaszczurek Wrogów Jaszczurów, w skrócie SNJWJ- powiedziała to szybko, niczym jedno słowo –z czegoś trzeba płacić. Więc zawieszenie broni?– podała mu spaloną łapę na zgodę, obserwując kąte oka poczynania wilka. Kraby kradł. Kraby i tylko kraby. Nie będzie mu się potem pić chciało? Chociaż może to były słodkowodne kraby? Może po nich się pić nie chce? A może wilk już tyle w życiu krabów zjadł, że przyzwyczaił się do nieustającego cierpienia, bo życie to tylko chaos, pożądek jest iluzją, a szczęście jest kłamstwem i żyje się tylko po to, aby odczuwać ból i smutek i na końcu tego wszystkiego umrzeć i oddać się w cudowne, rozkoszne objęcia nicości? Torvihraak prawdopodobnie nigdy nie będzie tego wiedziała.

-Ale wiesz, możesz lubić swoje zęby, ale twoje zęby mogą nie lubić Ciebie. Mogą być złymi zębami, które tylko istnieją, aby ciebie denerwować. Czy jesteś 100% pewien, że twoje zęby... pana lubią, panie Macka?– wymruczała, a potem sama przylgnęła do ziemi, tak aby jej głowa znajdowała się tuż przed głową zielonego
-O nie! Umarłeś? Bo to taki straszny twór – krab. Czy umierasz za każdym razem jak polujesz na kraba? Będziesz mnie musiał tego nauczyć, żebym ci mogła potem toważyszyć w wyrywaniu krabów i być może pomóc nieumrzeć. Chociaż czekaj, czy halucynacje mogą być pomocne? W kodeksie było coś o tym- wstała i przekrzywiła łeb –Że żadna halucynacja pomocną nie może być.... albo że właśnie może? Było tam nie, czy nie było? Chociaż z tego pytania wynika, że jednak nie było, tylko to znaczy że tam nie było, czy było nie???– chwyciała smoka za barki i potrząsnęła nim, mówiąc coraz głośniej i wręcz z paniką w głosie.

To jest niesamowite, ale Axarus dał radę przez chwilę pozbawić Kupczynię słów. Szururu, świątynia, Kaltamen (Kaltafon?). To... niesamowite było. Niesamowita historia. Powinna pobierać nauki pieprzenia od tego smoka. Szła za nim, lekko kuśtykając. W końcu ochrząknęła -Nie trzeba mieć... macek, aby zostać Mackołapem. Może on miał historię bogatą w łapanie macek? I dziękuję, ale mój towar raczej już nie żyje. Umarł w butach. Koniec. Memento mori, czy jakoś tak. Ale dziękuję, dziękuję.– kiwała łbem –Tak, zdecydowanie. Oraz z taką miną, to na lewno mówił wcześniej o tym, że stoisz mu na ogonie. Na pewno. Słowo halucynacji. Bardzo poruszająca historia, bardzo. Taka z morałem i bardzo głęboka. Myślałeś kiedyś nad pisaniem edukacyjnych tekstów dla ogólnego dobra... smoczości? Zapisałbyś się w dziejach, jestem tego pewna!–

Mruknęła, drapiąc się po pysku w jakby zamyśleniu. Mruknęła drugi raz, tym razem głośniej, bardziej intensywnie, po czym spojrzała na Axarusa, a na jej pysku wyrósł szeroki uśmiech pełen ostrych zębisk -Przyjmę glony i zgodzę się zaryzykować pod dwoma wyarunkami- wyciągnęła dwa szpony -Po pierwsze, dostanę wynagrodzenie halucynacjj tak, jakbym ją dalej była. Po drugie... jeszcze tego nie przemyślałam, ale coś chcę na pewno. I wiesz, ja też nigdy nie byłam w Szepczącym Lesie, a skoro ani ty, ani ja, ani Takhara, przynajmniej tak mi się wydaje, tam nie byliśmy, to można uznać, że to miejsce dla nas nie istnieje. Tak jak kodeks halucynacji. ... hmm, wymyśl coś, co będzie drugim warunkiem, dopiero wtedy się zgodzę. Co ty na to?– uśmiechnęła się

Licznik słów: 711
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Ostry Wzrok
Dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku [kamienie]
Chytry Przeciwnik
+2 ST do akcji przeciwnika raz na pojedynek/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy.
Przyjaciel
raz na polowanie smok może zmusić drapieżnika do oddalenia się bez atakowania smoka lub jego towarzyszy.
Regeneracja
raz na tydzień wyleczenie rany lekkiej lub zmniejszenie powagi cięższych ran
Utalentowany
Smok może nauczyć się dwóch umiejętności na poziom 3, ale wtedy może mieć tylko jedną umiejętność na poziomie 2. Atut nie ma wpływu na niższe poziomy U.


takie w sumie fullbody

PU'EHR – SOWA
S:1 I W:1 I Z:1 I M:1 I P:2 I A:1
L,A,O,Skr,Śl: 1
Brat Win
Dawna postać
Jeniec Trwałej Woli
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 478
Rejestracja: 29 kwie 2020, 21:36
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 42
Rasa: wężowo-bagienny
Opiekun: Sztorm Stulecia
Partner: kamienna tabliczka

Post autor: Brat Win »
A: S: 5| W: 3| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 4
U: B,Pł,L,A,Skr,Śl,Kż,MP,MO,MA: 1| W,O: 2| Prs: 3
Atuty: Boski ulubieniec, Szczęściarz, Altruista
MAŁY GŁÓD

Nagle jakaś zielonawa, chuderlawa łapka otworzyła okno karawany, jaka najwyraźniej nie śpieszyła się nigdzie i zadecydowała – a bardziej jej obecni właściciele – że to będzie jej miejsce postoju. Wielkie, wyłupiaste oczka wyjrzały zza firanki, dziko rozejrzały się po ciemnym jak wnętrze jaskini terenie... i bam! Mała, trzęsąca się postać wypełzła na trawę. Z dłońmi na piersi strzygła uchem pośpiesznie, a łysa główka pochyliła się by stworzonko mogło spojrzeć na własne stopy, zresztą włochate i zarośnięte. Wyglądał na niezmiernie zmieszanego, mniejszego niż połowa mocarnego koła tuż za nim, ba, przytłoczonego ogromem tego głośnego pojazdu.
 A śmiechom znów nie było końca. Przez otwarte okno wyraźnie było słychać okrzyki pełne radości i seplenienie:
 — Pamiętasz kiedy zabraliśmy ten totem?! Ta mina Eustacha była bezcenna, serio, słuchaj, bez-cen-na! Pamiętasz? Albo wtedy gd-–
 — Taaak... — mruknął drugi. Cienie rozpostarły się na firanach, gdy uniósł bezradnie dłonie... za czymś, czego już światło lampy naftowej nie złapało. Wtem po polanie rozeszło się łupnięcie upadającego krzesła i pierwszy wybuchnął cienkim chichotem.
 — Stary--ahahah, ej, no weź, weź, co ty... no co ty robisz, wstań normalnie! — Śmiał się do rozpuku pierwszy. Cienie dwóch, długich sylwetek opadły na ziemię; pierwszy capnął drugiego bezsilnie za ramiona i ciągnął, och, jak ciągnął, że aż tchu mu zabrakło.
 Gruba, pryszczata mordka wyjrzała pędem zza ramienia czy przypadkiem roześmiane, pijane twarze nie zauważyły zguby... i zaczęło przyśpieszać. Bąknął coś pod nosem, grzebiąc szponem między wielkimi kłami w wielkiej gębie. Była tak wielka, że... że nawet odstęp od Obozu Ognia, a Ziemi był mniejszy, lecz czy to miało znaczenie, jeżeli jej nie otwierał w pełni? Stworzonko zgięło plecy w łuk, zatrzęsło tłuszczem na ogromnym brzuchu i, ot, zaczęło odchodzić. Truchtem uciekał spod karawany, panicznie spoglądając za siebie.
 — Jozin, Jozin, ej, Jozin — zaczął szczebiotać pierwszy. W jego głosie było słychać, że pijacka radość powoli go opuszczała: — Jozin, widziałeś Kluchę?
 Jozin oparłszy się o przewrócone krzesło, mlasnął niechętnie. Złapał się za zmarszczony, ogromny nos i... zamilkł.

Licznik słów: 327
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obnażony Kieł
Dawna postać
Griiraseoth Zaradny
Dawna postać
Posty: 1108
Rejestracja: 06 lut 2016, 22:22
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 33
Rasa: Skrajny
Opiekun: Spuścizna Krwi*, Poszept Nocy

Post autor: Obnażony Kieł »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| O,A: 2
Atuty: Ostry wzrok; Chytry przeciwnik; Czempion
Już raz zdarzyło mi się odwiedzić Tereny Wspólne. Było to jednak kilka dobrych księżyców temu, a do tego w towarzystwie. I to jakim! Nie dość że miałem przy swoim boku mamę i brata, to jeszcze poznałem Ognistą część rodzinki. Teraz jednak było inaczej. Otrzymawszy, zresztą nie tak dawno temu, pozwolenie na samotne wędrówki z dala od terenów Plagi, zdecydowałem się wreszcie z niego skorzystać. Tak więc zrobiłem sobie przerwę od niekończących się treningów i ruszyłem na pieszą wędrówkę, licząc na jakąś przygodę. W końcu przydałoby się wreszcie kogoś poznać i trafić na okazję do zabawy, prawda? No, jakby nie patrzeć jak na razie nie miałem zbyt wiele szczęścia jeśli chodzi o spotkania towarzyskie... Tak więc raźnym krokiem i z nadzieją w sercu przedzierałem się przez nieznane mi tereny, w poszukiwaniu czegoś wartego uwagi. I właśnie w taki sposób trafiłem tutaj. Zaalarmowany jakimiś dziwnymi dźwiękami, spiąłem się nieco i pamiętając o wszystkich przyswojonych umiejętnościach przygotowałem swoje ciało do akcji, gdyby okazało się to niezbędne. W uszach brzęczały mi wszystkie ostrzeżenia matki, o tym że poza Obozem nigdy nie mogę czuć się całkowicie bezpieczny, nawet pomimo tego, że potrafiłem już się obronić. W końcu kto wie co tu mogło na mnie czyhać? Jakiś dziki zwierz? A może jeden z tych niedobrych Wodnych lub Ziemnych, którym nie wolno było ufać? Przygotowany niemal na wszystko zacząłem przedzierać się przez okoliczną roślinność, żeby sprawdzić źródło tych dźwięków. A gdy je dostrzegłem... zamarłem. Co to niby było? Jakiś śmieszny wozik z drewna? Może wytwór maddary? Przetarłem nawet łapą ślepia, żeby upewnić się że to wszystko nie jest tylko zwykłym przywidzeniem. Jednak nawet pomimo tego, wszystko co widziałem pozostało na swoim miejscu. Włącznie z tymi małymi pryszczatymi stworzonkami, które zdawały się... rozmawiać? Przy tym nie wyglądały na zbyt groźne, dlatego wynurzyłem się z krzaków i stanąłem w bezpiecznej odległości od nich, wlepiając w nich niedowierzające spojrzenie. Gadające włochate potworki i do tego dziwnie wyglądające drewniane coś. No niech mnie ktoś uszczypnie...

Licznik słów: 324
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Atuty:
* Ostry WzrokWszystkie testy percepcji na polowaniu oparte na danym zmyśle mają dodatkową kość
* Chytry Przeciwnik W czasie pojedynku//raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie/misji smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +2 do ST.
* Czempion +1 sukces do ataku fizycznego raz na walkę.


Klucha
S: 1| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 1
B,A,O,Skr,Śl,MP: 1|MA,MO: 2
Brat Win
Dawna postać
Jeniec Trwałej Woli
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 478
Rejestracja: 29 kwie 2020, 21:36
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 42
Rasa: wężowo-bagienny
Opiekun: Sztorm Stulecia
Partner: kamienna tabliczka

Post autor: Brat Win »
A: S: 5| W: 3| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 4
U: B,Pł,L,A,Skr,Śl,Kż,MP,MO,MA: 1| W,O: 2| Prs: 3
Atuty: Boski ulubieniec, Szczęściarz, Altruista
Stworzonko w reakcji na swoje imię przyśpieszyło, biegnąc na oślep. Nie minęła ledwo sekunda, a ten już dyszał jakby pokonał Szranki Nenyi sam on, samiutki wszystkie konkurencje, heros areny. Przetarł nadgarstkiem cieknące śliną, gumowe usta. Klucha złapał się za bijące w piersi serce, spoglądając na smoczysko przed nim, zresztą mające tyle wzrostu co on. Obejrzał się panicznie, raz jeszcze w stronę karawany i bez ostrzeżenia wślizgnął się pod łapy młodzika, tuląc do przedniej prawej. Upadł na kolana, skomląc coś cichutko, a z okna ulatywało dalej, kontynuując spektakl cieni.
 Wielka, włochata głowa wirowała w kółko. Buty tupały z brzdękiem stali, kurtka szeleściła z każdym ruchem ramion postaci – a tych było sporo, bo mówca żarliwie gestykulował. Druga postać, nadal leżąca bezsilnie na ziemi, po prostu obserwowała jak rajcował w panice:
 — Jozin, na miłość boską, jak to nie wiesz, gdzie jest Klucha?! Był tu, przy nas, przed chwilą, jaśnie panie!
 — Bo się zapowietrzysz... — burknął letargicznie Jozin. Wodził na ślepo dłonią, szukając oparcia w krześle. Nareszcie nieumiejętnie wstał na własne dwie nogi i był niewiele wyższy od zestrachanego kolegi. Zachwiał się krótko, wijąc ramieniem w powietrzu dla równowagi i coś powiedział niewyraźnie; pewnie przeklął, lecz kto to wie. — Weź leki, z tobą gorzej niż z babą.
 — Jozin, Jozin, naprawdę, słuchaj, widziałem go tu przed chwilą, tu, o tu, przy ścianie, siedział i pił z nami, też się śmiał, nie wiem gdzie on jest, Jozi-–
 — Łeb mnie boli, nie tup tak... niech to szlag, to tylko skrzat — wymruczał, chwytając się za skronie.
 — JOOOZIN! Toć to GRUBY chochlik! Chochlik żony Eustacha! Żarłok, tak jak ona! Dlaczego w ogóle się rozst-– a, a, a, nieważne, obowiązki, JOZIN, MAMY OBOWIĄZKI. Idę za Kluchą, gdzieś musi być nieopodal! Klucha przecież nie da rady daleko biec, no nie da, po prostu nie da, za dużo je, on sobie sam nie poradzi, zawsze coś podż-–
 — No idź już, cholero!
 Długi cień sięgnął ku wieszakowi, przyodział rychło kapelusik, jaki spłaszczył trochę jego głowę, po czym coś jeszcze krzyknął w szaleństwie pośpiechu. Runął za firanę, w oknie błysnęło rudym kolorem, raptem szal zafurkotał w powietrzu i tyle go było. Kilka mocarnych, gromkich tupnięć... miało się wrażenie, że zaraz powóz się zarwie pod siłą tych kroków, że to, co wyjdzie przez drzwi będzie potężniejsze niż olbrzym od fasoli. A nuż to niedźwiedź był, włochaty i wielki, rozumny humanoid o bajecznym meloniku czy też ork paskudny.
 Zielony chochlik wtulił się w przedramię Obgryzionego Kolca, mieląc coś w gębie.
 Klamka szarpnięta.
 Cisza.
 Szarpnięta raz jeszcze, raz jeszcze, całą siłą, jakby stwór się na nią uwiesił i wyrywał z nawiasów wielkie drzwi.
 — Zakluczyliśmy drzwi, baranie! — ryknął Jozin. Wyprostował się, jęknął boleśnie, gdy szarpnięcia ustały. Przeszedł z kąta pokoju do drugiego, biorąc szklankę oraz buteleczkę z niskiej półki. Po nim zrejterował wzdłuż karawany ten włochaty. Przeszukał chyżo szafeczki, skakał w górę, to schylał się jak tylko mógł, że w plecach chrupnęło, szukał dokładniej niż najbiedniejszy smok, aż... jął w niedowierzaniu:
 — Klucha zjadł klucz... O MATKO, NIE WYJDZIEMY STĄD, KLUCHA ZJADŁ KLUCZ, ON ZGINIE SAM, MY ZGINIEMY BEZ NIEGO!
 Jozin westchnął, a chochlik jak mielił w gębie, tak mielił dalej.

Licznik słów: 524
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obnażony Kieł
Dawna postać
Griiraseoth Zaradny
Dawna postać
Posty: 1108
Rejestracja: 06 lut 2016, 22:22
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 33
Rasa: Skrajny
Opiekun: Spuścizna Krwi*, Poszept Nocy

Post autor: Obnażony Kieł »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| O,A: 2
Atuty: Ostry wzrok; Chytry przeciwnik; Czempion
Czy to mnie dotyka? Lepi się cholerstwo! Gdzie mi tu do łapy się przyciska, brzydal jeden! Zarazi mnie czymś jeszcze... tuszą może? Weźcie go, bo nie ręczę za siebie i jeszcze przypadkiem na niego usiądę... Albo nie. Jakoś tak się rozmyśliłem, kiedy stworzenie zaczęło się miotać w panice i przyciskać mocniej do mojego ciała. Cóż, chyba wychodzi na to, że będę musiał zabawić tutaj na dłużej, chociaż nie do końca takie towarzystwo miałem w planach spotkać. Początkowy szok wywołany dziwnie wyglądającymi istotami, rozpłynął się błyskawicznie wraz z pojawieniem się tego potworka, który tak uparcie używał mojego cielska jako ochrony. Albo zapory czy płaszcza? W sumie nie istotne. Te początkowe uczucia zastąpiła pewnego rodzaju fascynacja i chęć poznania tego, co się za tą całą sytuacją kryło. No, ale może po kolei, bo skacząc od razu po rozwiązanie, pewnie nic nie zdziałam. Niewiele wiedziałem o istotach innych niż smoki, dlatego też nie do końca wiedziałem z czym mam tu do czynienia, ale panika w przypadku wszystkich wyglądała tak samo. I na pewno nie wnosiła nic dobrego, dlatego przydałoby się jej pozbyć. Z cichym szmerem rozłożyłem skrzydło i zakryłem nim swoje przednie łapy, żeby odciąć skomlącego chochlika od tych wszystkich wrzasków. Jednocześnie przysiadłem powoli na tylnych łapach, w taki sposób, żeby mój towarzysz wciąż miał swoje miejsce między moimi kończynami. Niech już się do nich przyciska skoro musi. Byle tylko mnie nie obślinił! Przez chwilę patrzyłem na chochlika nieco zmieszanym wzrokiem, a potem uniosłem lewą łapę i położyłem mu na głowie, żeby go uspokajająco popacać. Eh, przydałoby mi się przeszkolenie z zajmowania zwierzętami...
No już, już... Kogo pogryźć? – rzuciłem do niego pogodnym tonem, żeby zwrócić na siebie jego uwagę. Cóż, najpiękniejszy to on nie był, ale może był w stanie co nieco zrozumieć? Chociaż to, że tak beztrosko podbiegł do smoka raczej nie świadczyło o nim najlepiej. Jakby nie patrzeć mógłbym go zjeść, nie bacząc na jego przerażoną minę, prawda?
Mówisz? – dodałem jeszcze, żeby mieć wszelką pewność co do jego umiejętności, a potem licząc na to, że uspokoił się nieco, zacząłem mu się przyglądać. Uważnie studiowałem go wzrokiem, chcąc znaleźć jakąś wskazówkę. Może dostrzegę co tak uparcie mielił w gębie?
Jednym uchem starałem się też podsłuchiwać, co mówili tamci, w tym drewnianym wozie. Byłem niemal pewny, że obok tych wrzasków nie dało się przejść obojętnie, a ich rozmowa wbrew pozorom miała całkiem sporo sensu. Jeżeli to coś między moimi łapami nie okaże się szczególnie rozmowne, to zawsze mogłem podejść do nich, prawda? Zwłaszcza... że zdawali się mieć problem z drzwiami. A skoro tak, to nawet jeśli byliby niebezpieczni to nie będą mogli do mnie sięgnąć! No, plan idealny! Teraz trzeba już tylko zacząć go powoli wdrażać...

Licznik słów: 447
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Atuty:
* Ostry WzrokWszystkie testy percepcji na polowaniu oparte na danym zmyśle mają dodatkową kość
* Chytry Przeciwnik W czasie pojedynku//raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie/misji smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +2 do ST.
* Czempion +1 sukces do ataku fizycznego raz na walkę.


Klucha
S: 1| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 1
B,A,O,Skr,Śl,MP: 1|MA,MO: 2
Brat Win
Dawna postać
Jeniec Trwałej Woli
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 478
Rejestracja: 29 kwie 2020, 21:36
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 42
Rasa: wężowo-bagienny
Opiekun: Sztorm Stulecia
Partner: kamienna tabliczka

Post autor: Brat Win »
A: S: 5| W: 3| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 4
U: B,Pł,L,A,Skr,Śl,Kż,MP,MO,MA: 1| W,O: 2| Prs: 3
Atuty: Boski ulubieniec, Szczęściarz, Altruista
Klucha spojrzał w górę. Jego twarz w niemrawym poblasku karawany wyglądała jak obrośnięte starością jabłko, zresztą zgrzybiałe na boku... ale trudem byłoby powiedzieć, że stworzonko jest stare. Co chwila mlaskał, wpatrzony niczym w obraz, a zza zgrzytających zębów coś błyskało srebrem raz po raz. Chyba nikt nie patrzył tak ufnie na pysk adepta Plagi jak pulchny chochlik. Jego oczy były równie wielkie co wiecznie ruszające się usta, lecz szkliste na umór. Nie wydawało się, żeby w pełni rozumiał słowa Obgryzionego Kolca. Ino uśmiechał się niepewnie, przytakując na cokolwiek, o co pytał, po czym oblizał się obrzydliwie. Zrozumiawszy słowo "pogryźć", Klucha kłapnął kłami powietrze, zupełnie mijając się z sensem wypowiedzi. To właśnie wtedy klucz przewinął się na języku grubasa.
 — Uspokój się — warknął Jozin, znów przechodząc na drugą stronę karawany. — Jeżeli ci tak bardzo zależy to droga wolna, okno otwarte.
 — Cz-czekaj, co? Okno otwarte?! JAK STARĄ KOCHAM, KLUCHA TĘDY UCIEKŁ! JOZIN, PĘDEM, JOZIN!
 — Nie pośpieszaj mnie, do diaska.
 Znikąd krzesło szurnęło. Buty tupały, łupały podłogę na miarę lawiny. W oknie pojazdu pojawił się cień oparcia, aż wreszcie z piskiem desek podobnym do odgłosu przejechanego kota – pojawiło się samo oparcie. Było szerokie, z dębowego drewna oraz mało fikuśne. Proste krzesło, nieomal robione na szybko.
 Puknęło dwa razy. Jęk, typowy towarzysz wysiłku, zabrzmiał wśród pukań niestabilnych nóżek siedzenia. Mały melonik pojawił się w pełni światła lampy naftowej, szczycąc się nieskazitelną czernią materiału. Po chwili burza rudych, kędzierzawych włosów ujawniła się w okiennicy, a małe, choć zbrukane pracą dłonie capnęły ramę. Wciągnął całą siłą ciężar swojego ciałka. Kaszlnął, wdrapawszy się. Ustał wahliwie, chwiejąc się do przodu oraz do tyłu na przemian. Rozmówca w kamizelce ze skóry, z długim szalem okazał się nikim więcej niż chuderlakiem, zaś w dodatku niziołkiem. I po twarzy od razu było widać, że cykał się bardziej od tchórza, a żadna dawka alkoholu w tym nie mogła pomóc. Uniósł szare oczka znad mocarnych butów i...
 — JoOzin... — pisnął, trzęsąc się cały. Obejrzał się prędko za siebie, próbował wrócić do karawany, lecz nawet to skończyłoby się bolesnym upadkiem.
 — Elwrick, czego ty znowu chcesz — odburknął.
 — S-smooOOK!
 Raptem znowu zaszurało, łapy pociągnęły rudzielca na dół i czerwona twarz ukazała się tam, gdzie przed chwilą stał Elwrick. Wymienili kilka szeptów, a następnie chłop się wyprostował. Jozin był korpulentnym niziołkiem, przypominającym krasnoluda-profesora z kozią bródką. Poprawił okulary na swoim ogromnym, szkarłatnym od pijactwa nosie, pośpiesznie zapiął do końca koszulę z lnu i począł mówić:
 — Uh... jestem zmęczony i tak dalej, więc przejdźmy do rzeczy, dobra? Widziałeś, albo widziałaś, skrz--chochlika mniej więcej mojego wzrostu? Włochaty, gruby, łysy. Trochę nam się... zgubił... — spojrzał za siebie, a szept uniósł się w powietrzu. Przytaknął krótko, a następnie kontynuował: — No i nie zjedz nas, oczywiście, jeżeli nie lubisz bawić się w formalności.

Licznik słów: 463
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obnażony Kieł
Dawna postać
Griiraseoth Zaradny
Dawna postać
Posty: 1108
Rejestracja: 06 lut 2016, 22:22
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 33
Rasa: Skrajny
Opiekun: Spuścizna Krwi*, Poszept Nocy

Post autor: Obnażony Kieł »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| O,A: 2
Atuty: Ostry wzrok; Chytry przeciwnik; Czempion
Brzydkie to takie, ale jakie pocieszne! Mielił tą gębą, mielił... przytakiwał sam nie wiedząc na co... Wlepiał we mnie to ufne spojrzenie jakbym był jakąś owieczką, a nie smokiem z krwi i kości. No, jeszcze chwila i go sobie zatrzymam. Zrobię sobie z niego bezrozumną zabawkę, nacieszę jego podstarzałą buźką, pochwalę innym jaki jest śmieszny... a jak mi się znudzi to odgryzę mu głowę i postawię w grocie, licząc na to, że nawet pośmiertnie nie przestanie ruszać jadaczką. No, jakie pokraczne byłoby to trofeum! Zwłaszcza, że potworek chyba nie zdawał sobie sprawy, że sam całkiem nieźle nadawał się na jedzenie. Może to kwestia tego, że w swoim życiu zbyt wiele już przeżuł? W końcu może i ładny nie był, ale każda świeża krew smakowała równie dobrze. Prawda? O proszę, jaki cudowny pomysł przyszedł mi do głowy! Rozsądek jednak całkiem szybko podpowiedział mi, że powinienem go porzucić. A zresztą! I tak byłoby z tym wszystkim za dużo użerania, bo już teraz było widać, że moje słowa ani trochę nie nabierają dla niego znaczenia. I jak niby dotargałbym go aż do swojej groty? Nie, to nie ma sensu. Tak więc pozostawiłem całą tę kwestię w strefie niespełnionych marzeń, a zamiast tego niemal się roześmiałem, widząc jak istotka gryzie powietrze. No trzymajcie mnie... Ale zaraz? Czy tam coś nie błysnęło? Jakiś metal o dziwnym kształcie przyciągnął mój wzrok, kiedy chochlik rozdziawił paszczę na całą szerokość. Ciekawe to. Połasiłbym się nawet, żeby mu to zabrać by nacieszyć tym chciwe oko, ale jak to zrobić nie dając mu się obślinić? A może by tak... mała zamiana? Utrzymując na pysku pogodny uśmiech, zupełnie jakbym nie planował wcześniej żadnego zabójstwa, sięgnąłem łapą do swojego łba i jednym zgrabnym szarpnięciem pozbawiłem się jednego pióra. Nie lubiłem ich, a cholerstwa cały czas odrastały, mimo mojego zamiłowania do ich wyrywania. Może by się w końcu na coś przydały? Tak więc, trzymając w łapie czarno-białe piórko, podsunąłem je chochlikowi niemal pod nos. No popatrz, dziwaku. To pachnie zdecydowanie ładniej niż to twoje śmieszne metalowe!
Am, am.. – mruczałem do niego, przypominając sobie, że jako pisklę właśnie tak określałem jedzenie. Cóż, może to coś było na podobnym etapie rozwojowym co wtedy ja i da się nabrać na taki trik. No bierz to, a wypluj tamto! Na pewno jakoś się dogadamy...
I wtedy w oknie pojawiła się ta ruda burza włosów. Zwróciłem w jego kierunku pysk i zmierzyłem go czujnym i uważnym spojrzeniem. Niskie, włochate, dziwne... A potem się odezwało, a mi kąciki pyska samoistnie wygięły się w drwiącym uśmieszku. Och, jakież to przerażone!
Raczej wyrośnięta jaszczurka! – rzuciłem do niego pospiesznie, nie mogąc powstrzymać się od malutkiego psikusa, który miał pokazać mi jeszcze większy wyraz trwogi na pysku dwunoga. Dosłownie chwilę później rozwarłem pysk i kłapnąłem zębami, niemalże parodiując wcześniejszy ruch chochlika. Mmm... powietrze. Pycha.
Nim jednak zdołałem dostrzec upragniony grymas głowa zniknęła i została zastąpiona inną. Jeszcze bardziej włochatą i jakąś taką mniej przerażoną. Eh, no nic. Poprawiając skrzydło, żeby z całą pewnością zasłaniało chochlika przed wzrokiem niziołka, wysłuchałem jego słów z nieco poważniejszą miną. Fakty też zaczęły mi się powoli łączyć w głowie, a cała sytuacja rozjaśniała się powoli. Nie wygadałem się jednak od razu, najpierw łasząc się na niezbyt pochlebną uwagę, która mimo wszystko była zabarwiona żartem. A może ostrzeżeniem i obietnicą jednocześnie? Niech sami zdecydują.
Nie muszę. Jesteście tak głośno, że zaraz cała puszcza zmówi się żeby was pożreć – mówiąc to, pozwoliłem, żeby delikatny uśmiech rozjaśnił mi pysk. Oni nie atakowali, ja nie atakowałem. W takim razie mogliśmy grzecznie porozmawiać, prawda? No! W takim razie do interesów...
Może widziałem, może nie widziałem... A po co wam on? – odpowiedziałem w sprawie chochlika, chcąc dowiedzieć się nieco więcej przed ewentualnym oddaniem mojej nowej zabawki, która sama się do mnie przylepiła. Wlepiłem w brodacza wyczekujące spojrzenie, jakbym bardzo "subtelnie" prosił o informację.
A. I jestem samcem – dorzuciłem, żeby wiedział już jak ma się do mnie zwracać. Jakoś nie bawiło mnie to, że mógłby mówić do mnie jak do samicy. Tę jedną informację mogłem mu zdradzić. Jednak co do wyjawiania imienia nie byłem taki chętny. Kto ich wie, co mogliby z nim zrobić. Zresztą oni też się nie przedstawili, więc nie czułem się zobowiązany. To, że wcześniej już je słyszałem, jak wzajemnie się nawoływali to zupełnie inna sprawa. Tak więc wlepiłem spojrzenie w pana J- coś tam, oczekując odpowiedzi i zastanawiając się czy E – strachajło jeszcze raz odważy się tu wyjrzeć.

Licznik słów: 738
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Atuty:
* Ostry WzrokWszystkie testy percepcji na polowaniu oparte na danym zmyśle mają dodatkową kość
* Chytry Przeciwnik W czasie pojedynku//raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie/misji smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +2 do ST.
* Czempion +1 sukces do ataku fizycznego raz na walkę.


Klucha
S: 1| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 1
B,A,O,Skr,Śl,MP: 1|MA,MO: 2
Brat Win
Dawna postać
Jeniec Trwałej Woli
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 478
Rejestracja: 29 kwie 2020, 21:36
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 42
Rasa: wężowo-bagienny
Opiekun: Sztorm Stulecia
Partner: kamienna tabliczka

Post autor: Brat Win »
A: S: 5| W: 3| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 4
U: B,Pł,L,A,Skr,Śl,Kż,MP,MO,MA: 1| W,O: 2| Prs: 3
Atuty: Boski ulubieniec, Szczęściarz, Altruista
Jozin zmarszczył się z niechęcią, słysząc pyskówkę od – rzekomo – młodego smoka. Lecz skąd mógł mu wierzyć na słowo – choć takiego wprost nie było – jeśli nigdy nie widział smoka na własne oczy? Zresztą, jak to prosty chłop, porównywał je do koni, więc zarazem nie wykluczał możliwości istnienia jakiegoś karykaturalnego odpowiednika kucyków. Mężczyzna spojrzał ukradkiem na siedzącego na ziemi Elwricka, przez którego wyrośnięty jaszczur nie brał ich na poważnie, po czym westchnął bezsilnie... uświadomiwszy sobie, że wszystko znajduje się na jego barkach.
 — Zbędna jest twoja złośliwość — odwzajemnił na siłę uśmiech, siadając na rancie okna. — Dobrze, samcu... powiem ci po co nam ten chochlik. Zapłacono nam, mi i mojemu koledze, za znalezienie go dla pewnej brzydkiej pani, która go zgubiła pół księżyca temu. W skrócie, zwykła formalność, samcu.
 — Powiedz, że jak go nie zwrócimy na czas to nas wywalą z roboty! — szepnął zbyt głośno rudzielec na tyłach.
 — Sądzę, że ciebie usłyszał — burknął, poprawiając okulary: — Tak też podejrzewamy, że nie ma bata, że uciekł daleko. Wiesz, grubas, nieporadny, jak to grubas. Typowy na salony. Ma specyficzne duże oczy oraz specyficzny duży bebech. W ogóle, wygodnie to tak trzymać skrzydło?
 W tym czasie Klucha uśmiechnął się szeroko, odmrukując coś w odpowiedzi. Wydawało się, że próbował naśladować „am, am“ Obgryzionego, tym samym otwierając gębę. Spod języka coś zaczęło błyskać, podkreślając pogryziony, przemielony w połowie klucz cały w ślinie. I już... i już miał się wymienić, a kłapnął w panice szczękami, poczynając świecić spod smoczego skrzydła. Capnął w dłonie ramię adepta, spojrzał cały przestraszony na jego pysk, gdyż tył mu zaczął lewitować! Machał nogami, chcąc znaleźć gdzieś podłoże, acz unosił się jeszcze wyżej i jeszcze wyżej, jakby coś ciągnęło go siłą w górę.
 Raptem rozjaśnił się cały, świecąc mocniej od morskiej latarni.
 Elrwick pędem wyjrzał, stojąc na palcach, zaś Jozin znowu sapnął, najwidoczniej mając tego wszystkiego dość. Może tak naprawdę mu już nie zależało na tym rozrabiace, może to pora zostać woźnym... prychnął rozżalony, chowając głowę w dłoniach.
 — Czy on zjadł sproszkowane artefakty? — spytał.
 — Jozin, Jozin, o mój boże, smoku, zrób coś, ja nie chcę tracić roboty, on pęknie, damy ci wszystko, JOZIIIN, IDŹ TAM! T-tyle pieniędzy! Na marne!
 — Zjadł klucz... — zaczął wyliczać starszy z niziołków. — Zjadł artefakty... wypił mi połowę wódki... daj mi laskę, Elrwick.
 Jozin pobiegł na drugą stronę karawany i nie minęło długo aż zza pleców okularnika zaczęła kolebać się laska z kości słoniowej. Ten capnął ją jak broń, zeskoczył z okna na równe nogi i już bez obaw, w zupełności zniechęcony, zaczął podchodzić gniewnym krokiem, klnąc pod nosem.
 A Klucha zaczął tylko piszczeć, skomleć żałośnie, patrząc to na podchodzącego doręczyciela, to na nowego, łuskowatego znajomego.

Licznik słów: 450
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obnażony Kieł
Dawna postać
Griiraseoth Zaradny
Dawna postać
Posty: 1108
Rejestracja: 06 lut 2016, 22:22
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 33
Rasa: Skrajny
Opiekun: Spuścizna Krwi*, Poszept Nocy

Post autor: Obnażony Kieł »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| O,A: 2
Atuty: Ostry wzrok; Chytry przeciwnik; Czempion
Co to za właścicielka, która gubi swojego pupila? Może nie była jedynie brzydka, jak to niezwykle subtelnie ujął niziołek, ale do tego głupia i lekkomyślna? Wtedy opis zgadzałby się idealnie z tym potworkiem, którego ukrywałem pod skrzydłem. No normalnie gdyby nie różnica płci, to pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że ciężko byłoby ich od siebie odróżnić. Żarłoczny chochlik i gruba pani – para idealna. Ten tok myślenia nie zmieniał jednak faktu, że nie do końca podobała mi się opowiedziana przez Jozina historia. Oczywiście nie miałem podstaw ani dowodów, żeby mu nie wierzyć, ale wciąż mogłem mieć na ten temat swoje zdanie, prawda? Zwłaszcza, że chochlik uciekł także od nich i drżał wtedy ze strachu, w panice oglądając się za siebie. Może źle go traktowali? Albo nie chciał wracać do tej swojej paniusi? No, albo po prostu wciąż myślał o jedzeniu. Kto go tam wie? Jednak co do jednego miałem pewność. Nie spodobał mi się ten cały Jozin. Denerwował mnie jego sposób mówienia i to jak ostentacyjnie się do mnie zwracał, jakby już przypisał mnie do jakiejś swojej kategorii. Nie dałem się jednak wyprowadzić z równowagi i jedynie dalej grzecznie się uśmiechałem, udając że nic się nie stało. Tę całą ucieczkę, poszukiwania, rzekomą złośliwość i utratę pracy skwitowałem jedynie pełnym współczucia burknięciem. Och, jacy oni biedni! Los tak niesprawiedliwie ich pokarał...
Bardzo – odburknąłem, zapytany o własne skrzydło. Oczywiście było to kłamstwo, bo ta pozycja ani trochę mi nie odpowiadała, jednak nawet się nie zająknąłem, bo wciąż nie zdecydowałem się, co chcę zrobić. Odsłonić przed nimi chochlika? A może pociągnąć jeszcze trochę tę farsę? Nie było mi jednak dane samodzielnie podjąć tej decyzji.
Niesłyszalnie wyburczałem jakieś przekleństwo, kiedy klucz wymknął się z mojego zasięgu. A było tak blisko! Dosłownie sekunda dłużej i udałoby mi się zdobyć ten skrawek metalu! Ale zaraz, zaraz... czy Klucha świeci? I unosi się w dodatku? Nie potrafiłem ukryć swojego zdziwienia, kiedy z chochlikiem zaczęły dziać się te wszystkie dziwy. Jakim cudem? Jak? Dlaczego? Wlepiłem w Kluchę zdumione spojrzenie i nawet nie pozwoliłem sobie mrugnąć... Dopóki nie chwycił mojej łapy. To jedno działanie wybiło mnie z letargu i popchnęło do działania. Doskoczyłem do niego pospiesznie i złapałem go za nogi, ciągnąc z powrotem w kierunku podłoża. Nie pozwolę mu odlecieć. Co to, to nie! Będę go przyciągał tak długo i tak wytrwale, aż uda mi się przygwoździć go łapami do ziemi i usadowić swoje cielsko nad nim, żeby uniemożliwić mu ucieczkę. Muszę go tylko przytrzymać za grube ramiona i opleść swój ogon wokół jego bioder, sprawiając że jego lewitujące nóżki oprą się o moją pierś. Dzięki temu powinienem być w stanie utrzymać go w jednej pozycji i bezruchu. Oczywiście, jeśli moje cielsko okaże się wystarczająco duże i silne na takie zadanie. Oby tak było, bo nie zamierzałem puszczać tego brzydala. Ta dziwna przypadłość mi go nie zabierze! Nawet nie dopuszczałem do siebie takiej myśli, a zamiast tego bezceremonialnie wpakowałem mu paluchy do gęby. Już nie ważne, że mnie obślini, bo toczyłem walkę o coś ważniejszego. Pomimo tego całego zamieszania udało mi się dosłyszeć słowa niziołków, które sprawiły tylko że warknąłem poirytowany. Ratuj go, ratuj... Oczywiście najprościej tak powiedzieć, ale nie łaska powiedzieć jak, prawda? Gdybym był klerykiem i znał się na ziołach i leczeniu, to może jeszcze byłbym w stanie coś samodzielnie zdziałać. Zrobiłbym to takie dziwne, o którym raz opowiadała mi mama i wpuściłbym swoją maddarę do ciała chochlika, żeby sprawdzić co mu dolega. Nie posiadałem jednak takiej wiedzy, dlatego nie miałem żadnego pojęcia co powinienem zrobić.
Konkrety! – krzyknąłem w kierunku Elwricka, tonem niemalże nieznoszącym sprzeciwu. Niech no tylko odważy się nie powiedzieć mi czym są te całe artefakty i jak pozbyć się tych wywoływanych przez nie efektów, a zazna mojego gniewu! A ten stopniowo we mnie narastał, kiedy zdawałem sobie sprawę, że naprawdę nie wiem co powinienem zrobić i jedyne na co mnie stać to głupie próby i błądzenie po omacku. Nie zamierzałem jednak bezczynnie czekać aż Strajachło wszystko mi wyszczeka, dlatego zrobiłem jedyną rzecz, która przyszła mi na myśl. Obślinionymi już palcami sięgnąłem po znajdujący się w gębie chochlika klucz i wyjąłem go bezceremonialnie, przy okazji wpychając pazury nieco głębiej, jakbym chciał sprowokować u istotki wymioty. Uzdrowicielem nie byłem, nie miałem pojęcia czy nie zrobię mu większej krzywdy, ani tym bardziej czy to w ogóle zadziała, zwłaszcza że efekty połkniętych przez niego przedmiotów były już widoczne, ale nie mogłem sobie pozwolić na chwilę zawahania. Przy tych wszystkich działaniach starałem się być delikatny, żeby nie przestraszyć chochlika jeszcze bardziej. Cały czas utrzymywałem też swój uśmiech, chociaż do śmiechu wcale mi nie było. Nie pozwól mu się przestraszyć, nie zaburzaj jego spokoju... i wtedy chochlik zaczął skomleć. Z gniewnym błyskiem w oku zwróciłem się w stronę zbliżającego się Jozina i obnażyłem na niego kły, dając upust nagromadzonej złości.
Wara od mojej zabawki! – warknąłem na niego, z większą wściekłością niż początkowo zamierzałem. Jednak widząc jak zbliża się do nas z tą swoją laską jakby miał zamiar nas zaatakować nie potrafiłem się już powstrzymać. Od początku mi się nie podobał, ale byłem grzeczny i chciałem załatwić z nim sprawy jak potulna owieczka, ale on pierwszy odważył się podnieść na mnie rękę i spróbować zabrać coś co sobie przywłaszczyłem. Tak, w tej chwili zdecydowałem, że tak łatwo nie oddam im Kluchy. Nie byli godni zaufania, nie potrafili go upilnować, narazili go na niebezpieczeństwo i do tego chcieli jeszcze otrzymać za to wszystko zapłatę. Niedoczekanie!
Nie podchodź, bo spopielę ciebie i tą twoją broń – wycharczałem swoją groźbę, instynktownie cofając łeb, co pobudziło moje gruczoły i sprawiło, że drobne obłoczki zaczęły unosić się z moich nozdrzy. Zrobiło sie też zimniej, ale nie zwróciłem na to większej uwagi, bo byłem za bardzo zaaferowany odganianiem intruza. Sugerowało to jednak, że jeśli postanowiłbym ziać, to prawdopodobnie zamiast ognia zafundowałbym mu lód. Nie mogłem jednak o tym wiedzieć, bo wcześniej nie miałem okazji korzystać ze swojego oddechu, dlatego wierzyłem że wytworzę ogień, jak mama. Cóż, głupie i naiwne myślenie, ale jakby nie patrzeć wciąż byłem młody. Ba! Dziesięć księżyców na karku nie czyniło ze mnie wojennego weterana, ale dałbym sie pokroić, że niemalże tak teraz wyglądałem. Wściekły, najeżony i buchający zimnem w twarz Jozina. Lepiej, żeby faktycznie się cofnął i dłużej nie brał mnie za kucyka, bo mogłoby się to dla niego źle skończyć!
Wbrew wszelkim przypuszczeniom miałem jeszcze na tyle rozumu, żeby nie pozwolić się zacisnąć moim szponom na ciele chochlika. Praktycznie gładziłem go opuszkiem palca, starając się sprawić, żeby poczuł się bezpiecznie. Chciałem mu pokazać, że go obronię i nie pozwolę mu zniknąć. Nie byłem do końca pewny skąd się to u mnie wzięło, ale zwaliłem to na jakąś ciemniejszą część mojej duszy, która chciała zatrzymać chochlika tylko dla siebie. Moja zabawka, której życie mogę odebrać tylko ja. Nikt inny nie ma prawa się do niej zbliżyć. Nie ma i już! Czyżby był to jakiś pokręcony wpływ maddarowej myszki z mojego dzieciństwa? Wcale bym się nie zdziwił gdyby tak było. Uspokajając chochlika, żeby przypadkiem faktycznie nie wybuchł jak to zasugerował drugi niziołek, obserwowałem ruchy Jozina, szczerze licząc na to, że porzuci swój zamysł. Starałem się nawet sięgnąć swoim umysłem do umysłu Elwricka, chcąc przekazać mu moje myśli i namówić go tym do uspokojenia swojego kamrata. Zamierzałem mu pokazać nawet odzyskany siłą klucz i ponowić prośbę o jakieś antidotum, jeśli tylko je znał. No, i jeśli w ogóle był w stanie usłyszeć moją wiadomość.

Licznik słów: 1227
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Atuty:
* Ostry WzrokWszystkie testy percepcji na polowaniu oparte na danym zmyśle mają dodatkową kość
* Chytry Przeciwnik W czasie pojedynku//raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie/misji smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +2 do ST.
* Czempion +1 sukces do ataku fizycznego raz na walkę.


Klucha
S: 1| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 1
B,A,O,Skr,Śl,MP: 1|MA,MO: 2
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej