Zagajnik

Najspokojniejsze miejsce w całej krainie. Młode drzewa dają schronienie zarówno przed słońcem, jak i deszczem, a na licznych polanach można zwyczajnie odetchnąć i zapomnieć o obowiązkach.
Eskalacja Konfliktu
Dawna postać
Eurith Zawzięta
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 900
Rejestracja: 03 lip 2019, 21:15
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 52
Rasa: Skrajny
Opiekun: Infamia Nieumarłych

Post autor: Eskalacja Konfliktu »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 2
U: M,Skr,Śl,L,Pł,W,MA,MO,MP: 1| B,Kż: 2| O,A: 3
Atuty: Zwinna; Chytry przeciwnik; Czempion; Utalentowana

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Przypominał kota. Znaczy, nie widziała nigdy smoka chodzącego z gracją po drzewach, ale morskie miały to do siebie, że były mniejsze. Ona była mieszanką górskiej samicy i ogromnego, nadzianego kolcami pustynnego gada. Była wysoka, ale smukła. Przekrzywiła głowę, z zaciekawieniem obserwując nietypowe zachowanie wojownika.
Wysłuchała drugiej części historii samca i zaczęła mu naprawdę współczuć. Perspektywa bycia olaną teraz zdawała się być słodka, w porównaniu z gorzkimi przeżyciami samca. Więc prorok nawet o swoje młode nie dbał, mhm? Traktował to, które przygarnął gorzej. Ciekawe jak to wpłynie na wychowanie nowej boginki. Eurith naprawdę się dziwiła, że tylko Plaga miała coś przeciwko Strażnikowi, skoro Ziemia miała pod nosem jego praktyki przez prawie sto księżyców. Ironia...
Niektórzy nie powinni mieć piskląt, ani się nimi zajmować. – Stwierdziła oschle, ale jej ton nie był skoncentrowany na szarołuskim.
Początkowo nie zrobiła mu miejsca, ciekawa jak daleko samiec się posunie. Jeżeli jednak choć trochę miał rozumu, raczej by nie siadał na takiego żywego jeża jakim była Eurith. Ostatecznie opadła przednimi łapami na ziemię, a śnieg na niej poderwał się w wirującym stylu, by z powrotem opaść na białą warstwę.
Nie radzę – odpowiedziała szczerze. W innych okolicznościach pewnie by to obróciła w żart albo nie przyznała się do tego, lecz potrafiła odwdzięczyć się za szczerość tym samym. Przyglądała się morskiemu. Nie zrobiła mu aż tyle miejsca, więc po zejściu z drzewa niemal stykali się nosami. Hm, może to źle. Z tak bliska na pewno zauważył jak przekrwione od płaczu i zmęczenia miała oczy. – W pewnym momencie przestałam się łudzić, że moja relacja z ojcem się poprawi. Po utracie partnerki, mojej matki, ruszył dalej. Nie oglądał się na potomstwo, interesowało go tylko jego szczęście. Mnie i moje rodzeństwo traktował jak małą armię którą spłodził. W Pladze większą część siły bojowej stanowię ja oraz moi bracia. Nawet kontakty z nimi się zatarły, wszyscy zajmują się sobą. – O Mahvran nie wspomniała, z oczywistych powodów. Już jej za siostrę nie uważała. A że łączył ich tylko ojciec, było to tym prostsze.
Przestąpiła z łapy na łapę. Troszkę zmarzła, ale w gruncie rzeczy rozmowa z kimś kto miał równie przesrane w życiu jakoś poprawiła jej nastrój. Hej, fajnie wiedzieć o istnieniu osób podobnych do ciebie. Tak samo skrzywdzonych przez złe podejście opiekunów. Albo opiekuna.
Jestem Eurith. – przedstawiła się.

Licznik słów: 383
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Weak or strong, carry on. Show no mercy to them all.
Let our hunger never end. Let my savage brethren r i s e again.
.
➷ chytry przeciwnik
+2 ST do akcji przeciwnika raz na pojedynek/polowanie/raz na dwa tygodnie w misji.
➷ czempion
+1 sukces do ataku fizycznego raz na walkę.
xxxObrazek
wygląd głos rodzina
Vhesira || Karta Kompana
S:1|W:2|Z:1|M:3|P:1|A:1
B,Skr:1 | MA,MO:2


#bd5b59
Błysk Przeszłości
Dawna postać
Od dziś na zawsze.
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2784
Rejestracja: 30 maja 2019, 1:10
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 117
Rasa: Morski
Opiekun: ...
Mistrz: ...
Partner: ...

Post autor: Błysk Przeszłości »
A: S: 5| W: 3| Z: 1| M: 3| P: 3| A: 4
U: B,W,Prs,L,Śl,Skr,Kż,MA,MO: 1| Pł,A,MP: 2 | O: 3
Atuty: Okaz Zdrowia, Adrenalina, Tancerz, Pierwotny Odruch, Magiczny Śpiew
Był już zbytnio przyzwyczajony do tego, że słowa, które płynęły z ust innych osób i miały trafić do niego niekoniecznie były rzucane w jego stronę. Nie przejął się więc tym w ogóle.
– Teraz ma drugą szansę na lepsze wychowanie nowych piskląt. – rzekł chłodno, cierpliwie czekając nadal na drzewie, nie ryzykując żadnego skoku, nie widząc jeszcze miejsca dla siebie na lądowanie. Umrzeć? Spoko, ale nie będąc nabitym na szereg kolców innego smoka z własnej głupoty. To byłoby na prawdę żałosne.
Dopiero widząc szansę na dogodny jak dla niego zeskok, po prostu dał opaść na dół swoim przednim łapom, za którymi spuścił i dostawił do nich już na ziemi swoje tylne kończyny i ogon, który puszczał się gałęzi wraz z początkową fazą spadania przodu jego ciała.
Lądując tuż przed pyskiem smoczycy oczywiście przypatrzył się jej ślepiom z bliska i zauważył, że nie przeżywała ostatnio żadnych lepszych chwil. Zamąconemu jednak ze ślepi nie szło odczytać nic, były perfekcyjnie normalne, nie zdradzające niczego. Ogólnie jedyną rzeczą, jaką można było teraz, i w sumie od zawsze użyć do odczytania jego intencji i myśli był ton głosu, którym też niezbyt często operował. Cóż, nigdy nie miało to znaczenia w jaki sposób domagał się atencji, zawsze wychodziło na to samo, więc przyzwyczaił się już do nie próbowania.

– Wybacz, jeżeli te... wspomnienia bolą, a ja je wybudziłem. – położył swój zadek na zimnym podłożu, owijając swój ogon wokół lewej strony ciała, kładąc pokaźny latawiec, którym kończył się jego ogon tuż przy swoich przednich łapach. Spuścił na moment wzrok, patrząc się na śnieg oddzielający go od towarzyszki. – Eurith. Miło poznać. – kiedy to mówił, pomiędzy jego przednimi łapami pojawiła się niewielka, o średnicy kilku szponów pomarańczowego koloru kula, która wydzielała delikatne, miłe dla ślepi światło o tej samej barwie, ale i również przyjemne ciepło wiosennych dni. Widocznie nie tylko smoczycy było zimno, chociaż czemu się dziwić? Podniósł ponownie swój wzrok i nie ruszając się w końcu raczył się przedstawić.
– ja jestem Malstrom, Zamącony Błysk, wojownik Ziemi. Tak trochę zmieniając temat... zauważyłem, że smoki Plagi zawsze przedstawiają się swoim jednoczłonowym imieniem, przynajmniej jako pierwszym. To tradycja? – Może miłe ciepełko i odbicie rozmowy na trochę inne tory poprawi nastrój chyba przygnębionej smoczycy z Plagi? I pomyśleć, że widząc ją po raz pierwszy na zgromadzeniu myślał, że jest po prostu zwykłą, bezduszną maszynką do zabijania... Cóż, dlatego nigdy nie oceniał osób tylko po pierwszym wrażeniu.

Licznik słów: 399
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Give me something to go on...

Narracja: #787A6F | Dialog: #7698B5 | Mentalka: #567885
Okaz Zdrowia– odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu
Adrenalina – dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
Tancerz – stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną
Pierwotny Odruch – raz na walkę -2 ST do obrony
Magiczny śpiew– raz na pojedynek/2 tygodnie polowania, odejmuje 2 sukcesy przeciwnika
– – – – – ·
Błysk Przyszłości – Automatyczne powodzenie akcji/rana ciężka dla przeciwnego smoka
Motywy muzyczne:
Motyw Główny | Walka | Z przyjaciółmi
Kalectwa:
uszkodzone skrzela (+1 ST do akcji pod wodą)
Eskalacja Konfliktu
Dawna postać
Eurith Zawzięta
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 900
Rejestracja: 03 lip 2019, 21:15
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 52
Rasa: Skrajny
Opiekun: Infamia Nieumarłych

Post autor: Eskalacja Konfliktu »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 2
U: M,Skr,Śl,L,Pł,W,MA,MO,MP: 1| B,Kż: 2| O,A: 3
Atuty: Zwinna; Chytry przeciwnik; Czempion; Utalentowana
Zwęziła nozdrza w przecinki.
Nowych? Masz na myśli Sennah? – nie wiedziała, że ktoś tak stetryczały mógł mieć jeszcze własne potomstwo. Też nie pasował jej do roli opiekuna do dzieci, zwłaszcza, że miał inne obowiązki. I która by się związała z prorokiem? Wizja śmierci, podczas gdy twój wybranek będzie żył długo po tym jak odejdziesz była dla Eurith co najmniej odpychająca. Nie lubiła się za bardzo dzielić.
On usiadł, ona stała. Trochę oczarował ją jego specyficzny ogon. Błony, jak to błony, wiele smoków je miało. W Pladze jednak dominowały gatunki górskie lub pustynne, więc wszelkiego rodzaju kolczatki. Sama nie była w tym wyjątkiem. Nawet między palcami miał błony, to ci dopiero! Była przekonana, że zapamiętała z opowieści mamy i nauki o smokach tylko tyle: jedynie bagienne smoki miewają tego typu dodatki. Ciekawe czy odrastały jakby je odciąć? Zamrugała i nim się obejrzała, trzymała już w obu łapach końcówkę jego ogona. Była trochę jak chochliki czy skaveny, bardzo łasa i chciwa. Nie tak bardzo jak Rakta, lecz niewiele jej do siostry brakowało.
Oh, co? – wydukała, podnosząc na niego wzrok. – Nie, daj spokój. Wiele rzeczy boli, trzeba się nauczyć z nimi żyć. Zwłaszcza jak się nie ma na nie wpływu...
W środku samica cierpiała katusze, jednak nie chciała aby jej nastrój wpływał na wszystko dookoła. Nie powinno się płakać kiedy zajdzie słońce bo łzy nie pozwolą nam dostrzec piękna gwiazd. Próbowała z całych sił być pragmatyczna, jednak jej natura marzycieli ciężko się z tą praktycznością ścierała. Efekty były różne.
Nie wydawała się być poruszona czy zawstydzona naruszeniem jego strefy osobistej. Co więcej, kiedy między nimi pojawiło się światło, wyjątkowo się nie skrzywiła – jak to zwykle miało miejsce przy tworach maddary. Przyciągnęła swój ogon, zrównując go z ogonem Ziemnego. Porównywała je. Jej był płaski, niczym bicz, kolce kończyły się mniej więcej w połowie ogona. Tutaj nie było kolców, u samca, a błona. I to po bokach! Niesamowite!
Posłała mu jednak lekko przepraszający uśmiech. Wychowana pod srogim kamieniem Plagi nie miała okazji spotykać innych smoków. Widziała je, to jasne, ale nigdy z tak bliska. Teraz widziała tyle różnic. Szkoda, że nie mogła tego ogona wziąć dla siebie. Naprawdę się jej spodobał. Gdyby była Raktą, próbowałaby go pewnie uciąć. Cofnęła w końcu łapy, oddając samcowi przestrzeń.
Łał – powiedziała z uznaniem, na moment zapominając o tym co ją trapiło. – Kurczę, wybacz, ale nigdy nie widziałam aż tylu błon, i to na ogonie. Pomagają ci pływać? A co z lotem, albo walką? Odrastają jak się zerwą? – zalała go pytaniami, a w jej oczach zatańczyły ogniki ciekawości.
Ostatecznie, Eurith zawsze była pisklakiem. Nawet teraz. Tylko nie zawsze pozwalała innym to zobaczyć. Tutaj się nie krępowała. Swój swego wyczuje, a Błysk był naprawdę do niej podobny, przeszli wiele niedobrego za młodu. Szkoda, że dopiero teraz się spotkali.
Pytanie wojownika wcale jej nie zdziwiło, wielu o to pytało. Wielu też nie rozumiało.
Aha – przytaknęła. – Uznajemy imiona nadane nam przez rodziców jako te właściwe. Te dwuczłonowe to dziwna tradycja. Szanujemy ją ze względu na przebywanie w tych stronach, ale nie praktykujemy jej na co dzień. Czasem w ogóle zapominamy, że je posiadamy. – Uśmiechnęła się kwaśno. – M-mal...sztrom? Sztorm? – próbowała powtórzyć jego osobliwe imię. – To coś znaczy? – zaciekawiła się.

Licznik słów: 543
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Weak or strong, carry on. Show no mercy to them all.
Let our hunger never end. Let my savage brethren r i s e again.
.
➷ chytry przeciwnik
+2 ST do akcji przeciwnika raz na pojedynek/polowanie/raz na dwa tygodnie w misji.
➷ czempion
+1 sukces do ataku fizycznego raz na walkę.
xxxObrazek
wygląd głos rodzina
Vhesira || Karta Kompana
S:1|W:2|Z:1|M:3|P:1|A:1
B,Skr:1 | MA,MO:2


#bd5b59
Błysk Przeszłości
Dawna postać
Od dziś na zawsze.
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2784
Rejestracja: 30 maja 2019, 1:10
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 117
Rasa: Morski
Opiekun: ...
Mistrz: ...
Partner: ...

Post autor: Błysk Przeszłości »
A: S: 5| W: 3| Z: 1| M: 3| P: 3| A: 4
U: B,W,Prs,L,Śl,Skr,Kż,MA,MO: 1| Pł,A,MP: 2 | O: 3
Atuty: Okaz Zdrowia, Adrenalina, Tancerz, Pierwotny Odruch, Magiczny Śpiew
– Też, ale mam na myśli jego pisklaki z Perłą. – wyjaśnił informatywnie w takim stopniu, w jakim sam się orientował w tej sprawie. Nie znał szczegółów, ale był świadkiem pewnej rozmowy, gdzie pisklaki były wymieniane w liczbie mnogiej, a Sennah jeszcze na świecie nie było.
On również nim się jakkolwiek zdołał ruszyć poczuł, jak czyjeś łapy łapią i podnoszą jego końcówkę ogona. Oczywiście odruchowo popatrzył się w tamto miejsce, sprawdzając, czy jeszcze ogon jest przytwierdzony do jego ciała, ale nie widząc żadnych agresywnych ruchów czy gestów ze strony osoby trzymającej go ponownie popatrzył się, nawet z... chwilowym, delikatnym uśmiechem w te jej złote ślepia. Oddał spokojnie losy pokaźnej płetwy ogonowej w łapy Eurith i słuchał dalej, co miała do powiedzenia.
Spuścił wzrok ze ślepi samicy, kiedy ta przyłożyła swój ogon do jego. Rzeczywiście, dość spora różnica. Nie protestował, a nawet lekko złożył i rozłożył swoje błony ogonowe, dając smoczycy znak, że nad jej rozpiętością też ma całkowitą kontrolę.

– Heh, tak, oczywiście, że pomagają pływać. Tylko z początku było mi trudno przestawić się na machanie ogonem w dół i w górę, zamiast na boki, ale różnica jest znaczna w przyspieszeniu. – rozmawiał teraz o swoim żywiole, więc jego głos nabrał trochę więcej pewności siebie – Tak samo ułatwia mi skręcanie, jak je sobie przechylę na bok. Przy locie z resztą też, ale już trochę mniej. – ponownie zerknął na jej pysk i widząc czystą ciekawość z niego płynącą kontynuował, rozchmurzając się coraz bardziej. Wow, w końcu ktoś, kto się nim chociaż trochę interesuje.
– Przy walce... raczej częściej przeszkadzają. Wiesz, łatwo je rozerwać zabłąkanym szponem, ale... tak, regenerują się. To znaczy nigdy jeszcze nie miałem całej oderwanej, ale przy rozdarciach i małych dziurach po kilkunastu dniach są jak nowe. Trudno się jednak z takimi uszkodzonymi pływa wbrew pozorom, znosi mnie wtedy na lewo albo prawo, a po dłuższej wędrówce jest to denerwujące. – Nieźle się rozgadał, jak na swoje dotychczasowe przyzwyczajenia. Błysk nie zamierzał dalej cofać swojego ogona, cokolwiek smoczyca z Plagi nie chciałaby z nim zrobić. No, może oprócz opcji, w które nagle zaczęłaby mu wycinać pazurami błony bez żadnego uprzedzenia, ale chyba raczej tego nie zrobi. ...co nie?
– Ah, już rozumiem, ciekawe. Nie znam się na tym, w sumie to nawet nie jestem stąd, a Malstrom... Cóż, to było jedyne słowo, które zapamiętałem po tym, jak uciekłem śpiącym rodzicom w pogoni za złotym motylem. Ehh, czemu byłem wtedy taki głupi... – spuścił wzrok na moment, patrząc się również gdzieś w bok. Gdyby Eurith trzymała dalej jego latawiec na końcu ogona, to z łatwością wyczułaby, że ten znów na moment leciutko się składa, przez rozluźnienie mięśni Ziemnego wojownika – ...więc kiedy znalazł i zabrał mnie Strażnik, tylko to potrafiłem mu powiedzieć. Więc tak mnie nazwał. Sam nawet nie jestem pewny, czy to rzeczywiście było moje imię, czy czyjeś, czy coś zupełnie innego. Dlatego też nie mam pojęcia, co może znaczyć. Chociaż patrząc teraz na siebie, to raczej jest to coś związane z wodą. Tak mi się wydaje. A twoje imię coś oznacza, Eurith? – Mimo dość sporej ilości słów Zamącony mówił raczej wolno, spokojnie i wyraźnie. Ogarnął wzrokiem jeszcze raz budowę ciała smoczycy, której cechą szczególną, przynajmniej w ślepiach Malstroma był rząd czarnych kolców idących wzdłuż jej grzbietu. Heh, ciekawe, czy to takie samo uczucie, jak posiadanie błony wzdłuż grzbietu, tylko trochę... um, jak to opisać, twardsze?
– A te kolce na grzbiecie, też pomagają, czy raczej utrudniają życie? – dorzucił z ciekawością później mając nadzieję, że jego zalanie pytaniami rozmówczyni nie będzie zbytnio dla niej obciążające. To znaczy, przynajmniej dla niego, było to... relaksujące. W końcu odbiegł myślami od codzienności i gnębiących go depresyjnych myśli.

Licznik słów: 609
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Give me something to go on...

Narracja: #787A6F | Dialog: #7698B5 | Mentalka: #567885
Okaz Zdrowia– odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu
Adrenalina – dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
Tancerz – stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną
Pierwotny Odruch – raz na walkę -2 ST do obrony
Magiczny śpiew– raz na pojedynek/2 tygodnie polowania, odejmuje 2 sukcesy przeciwnika
– – – – – ·
Błysk Przyszłości – Automatyczne powodzenie akcji/rana ciężka dla przeciwnego smoka
Motywy muzyczne:
Motyw Główny | Walka | Z przyjaciółmi
Kalectwa:
uszkodzone skrzela (+1 ST do akcji pod wodą)
Eskalacja Konfliktu
Dawna postać
Eurith Zawzięta
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 900
Rejestracja: 03 lip 2019, 21:15
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 52
Rasa: Skrajny
Opiekun: Infamia Nieumarłych

Post autor: Eskalacja Konfliktu »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 2
U: M,Skr,Śl,L,Pł,W,MA,MO,MP: 1| B,Kż: 2| O,A: 3
Atuty: Zwinna; Chytry przeciwnik; Czempion; Utalentowana
"Pisklaki z Perłą". Hm, hm. Kiedyś słyszała to imię. Eurith miała pamięć do imion, to prawda, ale nie zawsze potrafiła je jakoś sensownie dopasować do właściciela. Zwłaszcza, że tego nie znała. Prędko jednak skojarzyła, już wiedziała skąd to pamięta.
Wieczna Perła? – zapytała, dla pewności. – Ta, która groziła śmiercią pisklęciu i omal go nie zabiła? – zdziwiła się. To się dobrali, ona i prorok. Obie osobistości, najwidoczniej, nie potrafiły się młodymi w ogóle zajmować. Współczuła potomkom, a już na pewno Błyskowi. Jemu już nie dało się pomóc, zawsze będzie popsuty. Tak jak Eurith.
Skoro jej nie skarcił ani nie zareagował agresywnie na jej ciekawość, o wiele bardziej się ośmieliła. Na widok kontroli błon bez konieczności dotykania ich omal nie klasnęła z radości jak dziecko. O rety! Czemu ona tak nie potrafiła, ale z kolcami? Naprężać je? Albo lepiej – chować na komendę! Ależ by jej to ułatwiło życie. Sunęła palcami ostrożnie po błonie na samczym ogonie, chciała poznać jej, hm, twardość. Była jednak miękka, zupełnie jakby była tylko ozdobą.
Cały czas go słuchała, nawet jeżeli sprawiała inne wrażenie. Podniosła wzrok gdy zadał jej pytanie.
Nie mam pojęcia, nadał mi je ojciec. W Cieniu i Pladze nie nazywają potomstwa nazwami z mowy wspólnej. Wiesz, żadnych "Kropek, Kłów, Oczek". Imiona są surowe, twarde, często krótkie. Albo bardzo długie. Na przykład mój ojciec to Kheldar, a jeden z moich braci to Khardah. Są podobne. – Tłumaczyła. – Bywały też bardzo długie, choćby Aenkryntith. – Ha, aż musiała mlasnąć. Nie była nawet pewna czy aby nie pokręciła go jakoś bardzo. – Żałujesz, że się tu znalazłeś? Przez tego motyla? – zaciekawiła się. – Znaczy, pomijając to w jaki badziewny sposób opiekował się tobą prorok.
Sama często marzyła o nie wykluciu się z tego jaja, nigdy. Życie byłoby o wiele prostsze. Nie zamierzała jednak o tym mówić otwarcie, zwłaszcza nowo poznanej osobie. Przynajmniej póki nie wyczuje podobnego gruntu. Do tej pory albo się nad nią litowano, albo okazywano pogardę do tego jaka była. Nie znalazła w pełni bratniej duszy. Co tylko potęgowało frustrację.
Czy ja wiem – wzruszyła lekko barkami. – Ciężej leżeć na plecach, a poza tym nie znalazłam żadnego specjalnego zastosowania, lub przeciwności. Czasem mi ciążą, nie jestem tak umięśniona jak mój ojciec. Jestem jedynym wojownikiem w Pladze, który polega na precyzji i szybkości. – Eh, nawet w tym była odmienna. Pożal się ofiaro.
Potrząsnęła lekko głową, wolała nie myśleć w ten sposób. Zostawiła na moment ogon samca, teraz za to chwyciła jego przednią prawą łapę. Trochę gwałtownie, za przegub. Pociągnęła go ku sobie, by siadł jeszcze bliżej. O, tak lepiej. Próbowała spleść ich łapska, ale było to trudne. Właśnie przez te błony! Nie chciała ich zerwać. Spoglądała głupkowato to na ich palce, to na pysk samca. Może sam miał jakąś metodę?
Pomagają też na śniegu? – zapytała. – Znaczy, te na łapach. Pozostałe chyba niewiele mogą zdziałać poza wodą. Dużo pewnie pływasz? – zagaiła. – Niedawno zyskaliśmy w Pladze dostęp do morza, po raz pierwszy w historii Cienia, ale na razie jest za zimno na kąpiele. Niech się tylko ociepli, to nie wyjdę z wody przez dwa księżyce. – Zaśmiała się cicho, perliście. Ależ się rozgadała.
W międzyczasie dalej kombinowała jak te łapy się splata, by nie uszkodzić błon. A może je też mógł kontrolować? To dopiero byłby odlot.

Licznik słów: 552
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Weak or strong, carry on. Show no mercy to them all.
Let our hunger never end. Let my savage brethren r i s e again.
.
➷ chytry przeciwnik
+2 ST do akcji przeciwnika raz na pojedynek/polowanie/raz na dwa tygodnie w misji.
➷ czempion
+1 sukces do ataku fizycznego raz na walkę.
xxxObrazek
wygląd głos rodzina
Vhesira || Karta Kompana
S:1|W:2|Z:1|M:3|P:1|A:1
B,Skr:1 | MA,MO:2


#bd5b59
Błysk Przeszłości
Dawna postać
Od dziś na zawsze.
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2784
Rejestracja: 30 maja 2019, 1:10
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 117
Rasa: Morski
Opiekun: ...
Mistrz: ...
Partner: ...

Post autor: Błysk Przeszłości »
A: S: 5| W: 3| Z: 1| M: 3| P: 3| A: 4
U: B,W,Prs,L,Śl,Skr,Kż,MA,MO: 1| Pł,A,MP: 2 | O: 3
Atuty: Okaz Zdrowia, Adrenalina, Tancerz, Pierwotny Odruch, Magiczny Śpiew
– Jak to, groziła śmiercią? – Zapytał się o Perłę, będąc nieco zaskoczony tym faktem. Ehh, a wyglądała i brzmiała na tak miłą smoczycę... Może po prostu Eurith źle coś od kogoś usłyszała? Albo ta wzmianka dotyczy przeszłości smoczycy z Ognia, z którą już się nie utożsamia? – Kiedy? – wolał się upewnić co do szczegółów, nim zacznie ją osądzać. Kto by pomyślał, że wydawało mu się w trakcie otwartej rozmowy z nią, że jej na nim zależy...
Wracając do rzeczy przyjemniejszych, bo nie ukrywając tak właśnie odbierał to jakże rzadkie dla niego odczucie czyjejś własnej, żywej części ciała dotykającej tej należącej do niego bez intencji zadania rany czy zwykłego odsunięcia od siebie. Na jego pysku ukazał się już nie ulotny, lecz stały, delikatny uśmiech. Jakoś tak ciepło zrobiło mu się w sercu, co rzadko mu się zdarzało.

– Aen.. Kryn... tih? Wow, rzeczywiście wszystkie brzmią drapieżnie, ale z drugiej musiałbym sporo ćwiczyć, żeby wymówić bezbłędnie niektóre z nich. Nie zrozum mnie źle, ale Twoje jak dla mnie brzmi... miło. Eurith. Tak. – stwierdził, łagodząc z każdym następnym słowem swój już i tak spokojny głos, ale żeby nie zrobiło się za miło musiał również odpowiedzieć na inne pytania.
– Wiesz... w sumie to chyba... nie. W końcu nie wiem, jacy byli moi rodzice tak na prawdę. Nie wspominałem też chyba, że przed znalezieniem się w jaskini, z której uciekłem, lecieliśmy gdzieś, bardzo długo. Pamiętam widok na niekończące się lasy, rzeki, polany, góry, szum wiatru i piski mojego rodzeństwa. Nie wiem, czy uciekaliśmy, czy gdzieś lecieliśmy konkretnie, czy może nas po prostu nie wygnano. Może miałbym gorzej, gdybym z nimi został, ale szczerze mówiąc... wątpię. Chociaż... z drugiej strony wtedy nie poznałbym smoków takich, jak na przykład Zefir, czy... Ty. – Ty debilu! Powstrzymaj się od rzucania takich słów, przecież dobrze wiesz, że ta samica jest już raczej zajęta, i to nie przez byle kogo, tylko Godnego. Sam z resztą widziałeś, jak na siebie reagowali podczas międzystadnego spotkania. Malstromowi zrobiło się trochę głupio po tym, co powiedział, i aby to ukryć po prostu odciągnął swoje ślepia od pyska rozmówczyni i ponownie przypatrywał się jej łapom tak fajnie mereszących cały czas jego błonę.
– Hm, z tym, co mam na grzbiecie też trochę niewygodnie się leży. – odwrócił na moment łeb bardziej na lewo, eksponując lepiej smoczycy od boku jego grzebyk zaczynający się od czubka nosa, kończący gdzieś pomiędzy skrzydłami – Ale pewnie nie przeszkadza aż tak bardzo, jak twoje kolce. U nas w Ziemi chyba też jest tylko jeden wojownik bazujący na zwinności. – bo tylko jednego znał z taką profesją – ...ale nie jestem nim ja.
Zamącony nie stawiał żadnego oporu, gdy smoczyca chciała go przyciągnąć jeszcze bliżej siebie. Podniósł swój zadek, aby przysunąć się o krok bliżej, ale pamiętał też o przetoczeniu wyczarowanej wcześniej ogrzewającej kuli na przód. To byłaby dopiero porażka, gdyby na niej usiadł, jak na jakimś jajku. Znów usiadł. Mógłby już przysiąc, że czuje nawet ciepło Eurith, które emanowało przecież z każdego żyjącego smoka. Trzymał łapę w powietrzu, również co chwilę przerzucając wzrok to z łap, to na pysk rozmówczyni. Oczywiście nie odbyło się bez dziwnych momentów, w którym obydwa spojrzenia zmieniały punkt swojego zainteresowania w dokładnie tym samym czasie.
Morski samiec zajarzył chyba, o co chodzi samicy, więc swoje rozszerzone wcześniej palce złożył sprawiając, że zawarta między nimi błona pofałdowała się. Dzięki temu można było ją bardziej zgiąć w taki sposób, by jako tako można było wepchnąć swoje palce między tymi należącymi do samca. Ten, jeśli Eurith oczywiście zdecydowałaby się to zrobić, również zgiąłby końcówki palców, delikatnie trzymając się jej i nie puszczając.

– W chodzeniu nawet tak, nie zapadam się aż tak głęboko w zaspach. – obiął w pięść w międzyczasie drugą, wolną, przednią łapą śnieg, który się pod nią znajdował, i przechylił się nieco w tył, aby mógł siedzieć tylko i wyłącznie korzystając z łap tylnych. Podniósł łapę z nabranym do niej śniegiem w górę, przypatrując jej się. – Łatwiej też się lepi śnieżki, hehe. – nie, żeby kiedyś z nich korzystał w innym celu, niż zabawa z innym, jedynym smokiem, który chyba jako tako się nim obchodzi, i w relacji z którym zawsze zachowywał się raczej jak pełen chęci zabawy pisklak (z resztą nie było to tylko jednostronne). – Chyba pływam więcej niż chodzę po lądzie! Często rano po prostu wskakuję do rzeki i płynę pod prąd, nawet podczas takich mrozów. Lubię to. Oprócz zwykłego pływania uwielbiam też chodzić po dnach jezior... nawet czasami, jak było jeszcze ciepło spałem tam. Cudowne wspomnienia... – Rozmarzył się trochę, kładąc łapę ze śniegiem z powrotem na ziemię (o ile śnieg w niej jeszcze był!) i wpatrując się w tak blisko znajdujące się go samicze ślepia. Hmm, chyba zakładał, że smoczyca wiedziała, że morskie smoki potrafią swobodnie oddychać pod wodą. – Szkoda, że Ziemia nie ma żadnego morza. I jeszcze pomyśleć, że nasz przywódca też jest smokiem morskim. Też bym sobie tak podryfował... Bez żadnych ograniczeń i strachu, że nagle mój łeb znajdzie się w jakichś szuwarach czy innych wysokich przyjeziornych krzaczorach. – On to dopiero się rozgadał, jak na swoje standardy! Uśmiech nie schodził mu z pyska. Już nie pamiętał, kiedy ostatnio czuł się tak dobrze przy obecności innej osoby. Chociaż... nie. W sumie pamiętał. Trudno było mu zapomnieć ten ostatni moment, w którym wierzył, że osoba, z którą wiązał swoją przyszłość, coś do niego czuje. Ehh...

Licznik słów: 892
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Give me something to go on...

Narracja: #787A6F | Dialog: #7698B5 | Mentalka: #567885
Okaz Zdrowia– odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu
Adrenalina – dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
Tancerz – stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną
Pierwotny Odruch – raz na walkę -2 ST do obrony
Magiczny śpiew– raz na pojedynek/2 tygodnie polowania, odejmuje 2 sukcesy przeciwnika
– – – – – ·
Błysk Przyszłości – Automatyczne powodzenie akcji/rana ciężka dla przeciwnego smoka
Motywy muzyczne:
Motyw Główny | Walka | Z przyjaciółmi
Kalectwa:
uszkodzone skrzela (+1 ST do akcji pod wodą)
Eskalacja Konfliktu
Dawna postać
Eurith Zawzięta
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 900
Rejestracja: 03 lip 2019, 21:15
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 52
Rasa: Skrajny
Opiekun: Infamia Nieumarłych

Post autor: Eskalacja Konfliktu »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 2
U: M,Skr,Śl,L,Pł,W,MA,MO,MP: 1| B,Kż: 2| O,A: 3
Atuty: Zwinna; Chytry przeciwnik; Czempion; Utalentowana
No tak, nie musiał tego wiedzieć. Sama nie znała dokładnie historii, a przynajmniej nie z obu stron. Wierzyła jednak Rakcie, czemu miałaby kłamać?
Nie wiem czy jestem odpowiednią osobą aby to rozpowiadać – mruknęła z przekąsem. – Ale Wieczna Perła straszyła bezbronne, mokre od wody i błota pisklę piorunem. Gdyby nie zasłonił jej piastun, usmażyłaby się żywcem. – Powiedziała pokrótce, darując sobie szczegóły, których nawet niekoniecznie pamiętała.
Odwzajemniła jego uśmiech. To takie dziwne, rozmawiać na niby normalne, zwyczajne tematy, a jednocześnie nie czuć się przez to skrępowanym. Lub ocenianym.
Mam nadzieję, że mogę mówić do Ciebie Malstrom. Albo Mal? – puściła mu perskie oczko. – Brzmi lepiej od błysków, kolców i innych tałatajstw.
Słuchała jego dość okrojonej historii, ale nie mogła go winić. Pisklęta nie miały za dobrej pamięci, a często wypierały pewne zdarzenia gdy dorastały, bo ich umysł sam je chronił przed traumą. U samicy tak, niestety, nie było. Pamiętała aż za dobrze śmierć swojej matki. Spochmurniała na chwilkę, ale od razu się ożywiła kiedy ją wymienił. J-jak to? Przecież dopiero się poznali? Czy Malstrom miał tak przykre dotąd życie, że Eurith była jedną z dwóch rzeczy jakie zaliczały się do pozytywów? Nie wiedziała czy my współczuć, czy sobie. Bo czuła się podobnie. Na szponach jednej łapy mogła policzyć co dobrego ją spotkało.
To.. znaczy.. – kaszlnęła, odwracając speszona spojrzenie. Raz, dwa, trzy. To nic takiego. – ... miłe, dziękuję. Też.. znaczy, też fajnie poznać kogoś, kto rozumnie mnie. Choć trochę. – Wykrztusiła z siebie.
Przyjrzała się jego błonom na grzbiecie, od razu poczuła się nieco pewniej gdy porzucili temat wzajemnych komplementów. Nie była do tego stworzona. Miała ochotę wyciągnąć łapę i przeczesać go jak kota, ale się powstrzymała. Zerknęła na niego kątem oka. Och, więc to nie tylko w Pladze wymierająca technika.
No tak, ty masz mięśnie – dźgnęła pazurem przegub jego łapy, delikatnie, ale wyczuwalnie. Sprawdzała bicki. – Nie walczę ze smokami na arenie, to takie głupie. Zawsze chciałam być łowcą, lecz stado podczas odbudowywania sił potrzebowało armii i, cóż, poświęciłam marzenie dla wspólnego dobra. – Skrzywiła się. Źle na tym wyszła, nikt tego nawet nie docenił.
Lekko rozwarła pysk na widok tych cudów jakie wykonywał łapą. To naprawdę osobliwe. Też by tak chciała. Dotąd nie rozumiała morskich smoków, ale teraz naprawdę zaczęła je podziwiać jako gatunek. Może i futrzaste smoki miały jakieś zastosowanie? Rakta oferowała Akaera jako poduszkę do przytulania, to pewnie ten atut. Ścisnęła łapę Ziemnego, splotła ich palce. Odczuwała nieznaczny dyskomfort od jego błonek, ale w gruncie rzeczy... nie było specjalnej różnicy. Zakończywszy swoje badanie, cofnęła łapę. Nie chciała spoufalać się za bardzo.
Znów rozświetlił jej pysk lekki uśmiech na widok ulepionej tylną łapą śnieżki. To ci dopiero. Sama niespecjalnie miała z kim się nimi obrzucać, a lubiła atak z zaskoczenia. Zanotowała to jednak w głowie: następnym razem obrzucić Malstorma salwą kuli śniegowych.
Jak to "spałeś"? – podchwyciła. – Nie topisz się? W sensie, skoro oddychasz na lądzie, to jakim cudem także pod wodą? Masz dwie pary płuc? – od razu położyła oba przednie łapska na jego piersi, u nasady szyi. Dotykała, jakby płuca były namacalne. Lecz nie wyczuła niczego osobliwego. Ot, zwykły smok. Zmrużyła ślepia. – Nabijasz się ze mnie – burknęła cicho.
Przekrzywiła głowę kiedy samiec wyraźnie zmarkotniał. To musiało boleć. Być wodnym smokiem, a nie móc pływać w morzu. To tak jakby być górskim i nie mieć dostępu do gór. Ona jako smok po części pustynny trochę tęskniła za pustyniami, ale miała jeszcze inne rejony do zwiedzania. Zamyśliła się.
Wiesz... – urwała myśl na moment. – Mogłabym zapytać ojca, czy zezwoliłby na wspólne łowy. Moglibyśmy poruszać się po obrzeżach terytorium Plagi, aż do morza. Mamy też kilka wysp, na jednej nawet mieszkam. Wolę ją od obozu. – Uśmiechnęła się lekko.
Co prawda miała polować z Godnym, ale nic się w tym temacie nie ruszyło. No i o to ona miała gościć na terenach Ziemi. Plaga nie była tak gościnna, a jednak, może tatko by dla córki zrobił wyjątek.

Licznik słów: 663
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Weak or strong, carry on. Show no mercy to them all.
Let our hunger never end. Let my savage brethren r i s e again.
.
➷ chytry przeciwnik
+2 ST do akcji przeciwnika raz na pojedynek/polowanie/raz na dwa tygodnie w misji.
➷ czempion
+1 sukces do ataku fizycznego raz na walkę.
xxxObrazek
wygląd głos rodzina
Vhesira || Karta Kompana
S:1|W:2|Z:1|M:3|P:1|A:1
B,Skr:1 | MA,MO:2


#bd5b59
Błysk Przeszłości
Dawna postać
Od dziś na zawsze.
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2784
Rejestracja: 30 maja 2019, 1:10
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 117
Rasa: Morski
Opiekun: ...
Mistrz: ...
Partner: ...

Post autor: Błysk Przeszłości »
A: S: 5| W: 3| Z: 1| M: 3| P: 3| A: 4
U: B,W,Prs,L,Śl,Skr,Kż,MA,MO: 1| Pł,A,MP: 2 | O: 3
Atuty: Okaz Zdrowia, Adrenalina, Tancerz, Pierwotny Odruch, Magiczny Śpiew
Samiec wolał jednak już opuścić temat Perły. Po prostu... wolał już o niej nie rozmawiać, a zwłaszcza, że miał związane z nią drobne... plany. Z resztą po co dopytywać się po innych osobach, skoro może się jej zapytać prosto w pysk? Kiedy ostatnio z nią rozmawiał wydawała się być szczera, nawet wobec swoich błędów.
– Oh... – po prostu tak zareagował na te wszystkie informacje o niej. Może... zrobiła to przez przypadek? A z resztą, każdy w życiu popełnia błędy. Ważne, że się dobrze skończyło. Chyba, w końcu Eurith nie powiedziała, że komukolwiek zdarzyła się krzywda.
– Pewnie, mam sentyment do tego imienia, więc spokojnie możesz do mnie mówić Mal czy Malstrom. – zapewnił smoczycę z krótkim, jeszcze cieplejszym uśmiechem – A... twoje, że tak powiem, "międzystadne" imię jak brzmi? Może już kiedyś coś o Tobie słyszałem i nie zdaję sobie z tego sprawy? Czy raczej wszystkim się przedstawiasz jako Eurith? – widocznie kwestia imion go interesowała. Niby taki przyziemny temat, ale... czy cokolwiek zabroni być mu ciekawym?
Cóż, mógł się spodziewać takiej reakcji na swój dość niecodzienny komplement. Malstrom po prostu cenił osoby, które nawiązują z nim przyjazną rozmowę, a tym bardziej takie, które same z siebie się nim interesują. To było, wbrew pozorom, dla nieco coś rzadkiego i... przyjemnego. Zwłaszcza po tych pierwszych dziesięciu księżycach. W sumie był teraz jak taki nieśmiały, dorosły pisklak. Pragnący, aby ktoś zwrócił na niego uwagę, ale nie poprzez wydurnianie się, tylko tak po prostu, z własnej intencji. Zaśmiał się jeszcze nieśmiało, cicho, nosowo, i dał jej kontynuować.

– Ja na arenie walczę, ale dla doświadczenia, nie żeby się pozabijać. Od samego początku wydawało mi się, że bronienie stada i ważnych w nim osób, w przeciwieństwie do mnie, jest jedyną rzeczą, która mi przysługuje. Bo w końcu, jak ja zginę, to kto za mną będzie tęsknić? A za takim... no nie wiem, przywódcą, o, to pewnie jego rodzina choć trochę by rozpaczała. – spuścił wzrok z Eurith, kiedy ta wysunęła szpon w jego stronę, żeby go tyknąć. Instynkt mu mówił, że to może być niebezpieczne, bo w końcu smoczyca mogłaby z łatwością teraz przebić się przez drobną, lśniącą przy promieniach słońca, którego oczywiście już nie było, łuskę. Jednak nic z tym nie zrobił. Co miał do stracenia?
– ...ale na szczęście jako wojownik też można polować. To znaczy tak jest u nas, nie wiem jak w Pladze.
Szarołuskiemu, trzymając tak łapę samicy zrobiło się jeszcze cieplej na sercu. Czuł, w przeciwieństwie do pierwszego, krótkiego spotkania na międzystadnym zebraniu, że mimo tak różniącej się budowy ciała i różniącego się pochodzenia mieli ze sobą tak dużo wspólnego... Chciał coś jeszcze dodać, powiedzieć, ale poczuł, że łapa Eurith go puszcza i cofa się na swoje miejsce. Wstrzymywał się z jej puszczeniem i cofnięciem swojej łapy przez dwa uderzenia serca, ale w końcu wyprostował swoje palce i odłożył łapę na swoje miejsce. Na chwilę ten delikatny uśmiech zniknął mu z pyska, ale ponownie na nim zawitał, gdy zadano mu kolejne pytanie.
– W sumie nie wiem, jak to działa, ale tak, normalnie jestem w stanie oddychać pod wodą. Wiesz, że pamiętam też, że w sumie nawet pod wodą się wyklułem? Zauważyłem w ogóle, że mam dużo lepszą pamięć z dzieciństwa jeśli chodzi o to, co widziałem, w przeciwieństwie do tego, co słyszałem. – Wzdrygnął się lekko i podniósł swój łeb wyżej czując, jak zimne ze stania na śniegu łapy wojowniczki spoczywają na jego ciepłej piersi, nabierającej objętości rytmicznie i spokojnie.
– Nie, na prawdę! Ale za to nie umiem niczym ziać, czy pluć. Takie są smoki morskie. Jak mi nie wierzysz, to możemy się przejść nad jezioro i Ci pokażę. Zimna woda aż tak bardzo mi nie przeszkadza. Mamy przecież całą noc... chociaż nie, wybacz, znowu się zapędziłem. – zmieszał się znów zdając sobie sprawę, dokąd jego własne słowa zmierzały. – Masz pewnie ważniejsze sprawy na łbie.
Informacja o chęci wspólnego polowania zainteresowała bardzo smoka, a zwłaszcza, że... miałaby się odbyć w morzu? No, żyć nie umierać!
– Wow, mieszkasz na wyspie? – powiedział, jakby z lekkim niedowierzaniem – Ale super. Też bym wolał na takiej mieszkać, niż przy obozie, ale spóźniałbym się pewnie cały czas na ceremonie. – stwierdził, robiąc krótką pauzę na przełknięcie śliny. – ...wspólne polowanie w morzu? To w ogóle legalne, żeby smok z innego stada polował na czyichś ziemiach? Myślałem, że nie wolno przekraczać granic. – Malstrom szanował prawo, więc wolał być pewny, że go nie złamie. Co, jeśli ojciec Eurith pozwoli jej, ale okaże się, że nie można tak robić, i ktoś ich razem zobaczy na terenach Plagi, i przez to będą mieli problemy? – Ale jeśli byłoby to możliwe, to tak, byłbym bardzo chętny pójść razem polować w morzu. Byłem już raz na polowaniu wspólnym z Zefirem, przyszywanym bratem, i raz też pomogłem Godnemu w położeniu dwóch hipogryfów i mamuny. Ten to dopiero ma nosa, żeby spotkać aż tyle drapieżników na raz.

Licznik słów: 812
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Give me something to go on...

Narracja: #787A6F | Dialog: #7698B5 | Mentalka: #567885
Okaz Zdrowia– odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu
Adrenalina – dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
Tancerz – stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną
Pierwotny Odruch – raz na walkę -2 ST do obrony
Magiczny śpiew– raz na pojedynek/2 tygodnie polowania, odejmuje 2 sukcesy przeciwnika
– – – – – ·
Błysk Przyszłości – Automatyczne powodzenie akcji/rana ciężka dla przeciwnego smoka
Motywy muzyczne:
Motyw Główny | Walka | Z przyjaciółmi
Kalectwa:
uszkodzone skrzela (+1 ST do akcji pod wodą)
Eskalacja Konfliktu
Dawna postać
Eurith Zawzięta
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 900
Rejestracja: 03 lip 2019, 21:15
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 52
Rasa: Skrajny
Opiekun: Infamia Nieumarłych

Post autor: Eskalacja Konfliktu »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 2
U: M,Skr,Śl,L,Pł,W,MA,MO,MP: 1| B,Kż: 2| O,A: 3
Atuty: Zwinna; Chytry przeciwnik; Czempion; Utalentowana
Międzystadne, heh. Rozumiała o co mu chodzi, a jednak dziwnie się o tym słuchało. Była po prostu Eurith. Tak ją nazwał ojciec, taka się wykluła.
Tylko Plaga je zna, o ironio – uśmiechnęła się kwaśno. – Nie utożsamiam się z nim, rzuciłam byle co. Niektórzy u nas naprawdę wyśmiewają tę tradycję. Na przykład nasz kleryk? Kolczasty Kolec. – Uśmiechnęła się kpiąco pod nosem.
Wysłuchała jego opinii. Cóż, jedni trenowali w walce ze smokami, ale wojowniczka nastawiała się na walki poza terenami stad. Z ludźmi, drapieżnikami, po co miałaby się więc uczyć jak zabijać smoki? No tak, wojny. W głębi ducha liczyła, że nie przyjdzie jej w żadnej walczyć. Do jednej omal nie doszło, na szczęście Woda się poddała. Znali swoje miejsce w szeregu, teraz.
Zaśmiała się melodyjnie na jego niepewność względem polowań.
Oczywiście, że tak, głuptasie – pokręciła głową na boki. Trochę przypominał jej młodszego brata, Suitha. – Co więcej, moje zapasy są obszerniejsze niż stadne czy łowców, taka ciekawostka...
Lubiła polować, nie znosiła natomiast uganiać się za tymi kryształkami. Szkoda było jej czasu, a i treningów zostało jej w życiu niewiele. Prawdopodobnie jeden lub dwa, i to w samotności. Szkoda. Ciężko jej przychodziło prosić o pomoc. Ostatnia nauka z Godnym wiele ją kosztowała.
O raju, wykluł się pod wodą? Przez tę rewelację Eurith zapomniała zwrócić dogłębniejszą uwagę na fakt, że samiec jakby tęsknie spoglądał za jej łapą. Przybliżyła pysk, wciskając nos w jego nos. Oczy wejrzały w ślepia morskiego samca, pełne ekscytacji. Naprawdę przez taką jedną, z pozoru głupią rozmowę potrafiła zapomnieć o swoich troskach. Chociaż na chwilę. Uwielbiała opowieści. Tata i mama kiedyś dużo opowiadali...
W nocy niewiele widać – stwierdziła, cofając minimalnie pysk. – Ale możemy się umówić któregoś dnia. Może cieplejszego, chętnie bym popływała z tobą. Może mnie nawet tego i owego nauczysz. – Zaproponowała. – Chyba, że ufasz swojej maddarze na tyle by podgrzać cały zbiornik...
Ona nie ufała, i lepiej tego tematu nie dotykać. Przynajmniej nie wyśmiała jego propozycji. Przeciwnie, była nią zainteresowana.
Wzruszyła barkami na jego pytanie o legalności polowań.
Miałam polować z kimś z Twojego stada, ale nie doszło do tego. Mój ojciec powinien się zgodzić, jeżeli trzymalibyśmy się granicy ze światem zewnętrznym i wzdłuż niej szli do morza, z dala od głębi terenów i obozu. – Odparła. – Nawet odbębnię podwójny patrol, dla ciebie. – Zamerdała końcówką ogona przez moment, jakby była kotem. – Hm, mógłbyś płynąć rzekami, Pekeri wypada za granicę, ale obok jest Ferbor i wpada bezpośrednio do morza. Chciałbyś? Możemy się umówić na jakiś inny dzień. – Zaoferowała, pewna, że ojciec nie będzie miał nic przeciwko pomysłowi córki. – Nawet nie musimy polować. – Dodała, żeby nie myślał, że ma jeszcze za to płacić.
Jej entuzjazm mocno ostygł kiedy wspomniał imię jej partnera. A może byłego partnera? Chyba tak. Westchnęła cicho i opuściła pysk.

Licznik słów: 470
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Weak or strong, carry on. Show no mercy to them all.
Let our hunger never end. Let my savage brethren r i s e again.
.
➷ chytry przeciwnik
+2 ST do akcji przeciwnika raz na pojedynek/polowanie/raz na dwa tygodnie w misji.
➷ czempion
+1 sukces do ataku fizycznego raz na walkę.
xxxObrazek
wygląd głos rodzina
Vhesira || Karta Kompana
S:1|W:2|Z:1|M:3|P:1|A:1
B,Skr:1 | MA,MO:2


#bd5b59
Błysk Przeszłości
Dawna postać
Od dziś na zawsze.
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2784
Rejestracja: 30 maja 2019, 1:10
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 117
Rasa: Morski
Opiekun: ...
Mistrz: ...
Partner: ...

Post autor: Błysk Przeszłości »
A: S: 5| W: 3| Z: 1| M: 3| P: 3| A: 4
U: B,W,Prs,L,Śl,Skr,Kż,MA,MO: 1| Pł,A,MP: 2 | O: 3
Atuty: Okaz Zdrowia, Adrenalina, Tancerz, Pierwotny Odruch, Magiczny Śpiew
Ach, czyli w taki sposób. No cóż, każdy ma prawo do posiadania własnego zdania na jakiś temat, a to, że Eurith nie brała na poważnie rangowego imienia i nawet go nie chciała zdradzić to tylko i wyłącznie jej wybór. Niby jak miałoby to przeszkodzić Zamąconemu? No nijak, jej wybór. Może nawet to lepiej, bo czyni to jej osobowość, jak i jak słychać całe jej stado jeszcze bardziej ciekawszym? Tak.
– Ah, rozumiem. Ja nad swoim rangowym imieniem trochę... myślałem. Może i dla innych może brzmieć bez sensu, ale dla mnie ma znaczenie i przypomina mi o tym, kim jestem i kim chciałbym być. – Rzekł dość tajemniczo, nie wchodząc bardziej w temat, bo kto wie, może w przeciwieństwie do Malstroma wojowniczka nie lubiła ogólnie tradycji innych stad i ich nie akceptowała.
Ucieszył się, dowiadując się o tym, że przynajmniej co do warunków chodzenia na polowania ich obydwa stada są takie same. Wieść o tym, że Eurith posiadała więcej mięsa niż stadni łowcy zaimponowała trochę Zamąconemu. Na prawdę musi być oddana polowaniom! Ciekawe, czy dogadywałaby się też dobrze z przyszywanym bratem Malstroma.

– Ooo, ja też mam w swojej podwodnej jaskini dość sporo jedzenia, ale na pewno nie aż tyle, by przewyższyć stadny składzik – powiedział skromnie, w sumie nie kłamiąc – Jakie mięso lubisz najbardziej? Chyba, że wolisz owoce? – zaciekawił się, bo skoro samica tak wiele polowała, to z pewnością miała już jakiś swój ulubiony gatunek mięsa, czy coś w tym stylu. A może ona również przyrządza sobie jedzenie w taki sposób, jak robi to Bryza, czyli wszystko przerabia, łączy, doprawia, i wykonuje cuda z prostych składników?
Morski nie wiedział już, co powinien myśleć i zrobić widząc, a nawet i czując, jak pysk samicy bezpośrednio styka się z tym należącym do niego. Pierw jego wzrok wydawał się zdradzać sygnały lekkiego zakłopotania, aczkolwiek niemalże od razu kąciki jego ust podniosły się jeszcze wyżej, ale oczywiście bez eksponowania swoich zębisk. Co ten gest znaczył? Nigdy nie sądził, że doświadczy czegoś takiego w swoim całym życiu. Powietrze, leniwie wlatujące do nozdrzy samca nie opuszczało ich przez kilka sekund, aby później nieco szybszym tempem je wypuścić. Z tak bliska i on i ona wzajemnie raczej byli w stanie bezbłędnie usłyszeć kto i w jaki sposób oddycha. Eurith mogła poczuć, że przez ten moment również i czubek pyska Malstroma, z którego rozpoczynała się jego błona, popychał ją delikatnie w jej stronę. Oczywiście do momentu, w którym ta go nie chciała cofnąć, aby kontynuować swoją wypowiedź.

– Mhmm... Tak, zdecydowanie przyjemniej pływa się w cieplejsze, słoneczne dni. A jakimś mistrzem we władaniu maddarą nie jestem, więc czasem nawet proste ogrzanie siebie samego sprawia mi kłopot. – spojrzał na moment na stworzoną wcześniej kulę. Robił już takie w przeszłości, więc trochę łatwiej było mu ją kontrolować. – Z resztą nie potrafię się wystarczająco skupić, żeby cokolwiek zrobić, kiedy coś mi choć odrobinę przeszkadza. To po prostu nie dla mnie.
Utrzymując łeb w tej samej pozycji, Malstrom zrobił jeszcze jeden kroczek do przodu. Miał nadzieję, że tak bliska odległość nie będzie przeszkadzała smoczycy. W sumie wstyd było mu się trochę do tego przyznawać, ale lubił znajdować się na prawdę blisko innych smoków. Czuł wtedy ich ciepło nawet, jeśli nie było skierowane do niego. To znaczy czułby, bo nigdy tego nie robił. Jeszcze by się z niego wszyscy nabijali, chociaż z drugiej strony co kogo obchodzi to, co on robi, dopóki nie łamie zasad?
– ...dla... Mnie? – trochę go to pozytywnie zaskoczyło, że nie dość, że samica tu z nim przebywa i rozmawia, to na dodatek sama z siebie jest gotowa poświęcić się na czynienie większej ilości obowiązków tylko dla Malstroma. – To... bardzo miłe z twojej strony. – zaczął wolno odsuwać końcówkę ogona od smoczycy, szurając nią po śniegu, ale tylko po to, by ta zaraz znalazł się po jego drugiej stronie, równie blisko rozmówczyni, co przedtem – Oczywiście, że chciałbym. To wspaniały pomysł, płynąć rzekami do morza. Lepszej drogi nawet bym ja sobie nie wyśnił. – był już nawet całkiem wesoły, kiedy spostrzegł, że samica nagle lekko zmarkotniała.
– Hej, um... Na pewno Ty tego też chcesz? Nie chcę się narzucać, na prawdę. Chyba, że chodzi o coś innego? – może nagle przemyślała to wszystko i zmieniła zdanie? – Ja... umm, mogę wziąć dla nas coś do jedzenia na wyprawę, jakby nic nie udało się nam znaleźć. – Zamąconego opuścił na moment uśmiech. Nagle, wręcz znikąd, pojawiły się One... tak dawno go nie męczyły, nie nawiedzały, dlaczego akurat teraz?
Widzisz, że dopiero, co ją spotkałeś, a już jej sprawiasz problemy. Nie widzisz, jak jest sama ze sobą skłócona? Nie pasujecie do siebie, jest też przecież zajęta, nie pamiętasz, co mówiła Honi? "Mętny, uważaj, komu tak szybko powierzasz swoje uczucia, bo ktoś może cię kiedyś bardzo łatwo skrzywdzić". Ale w tym przypadku to Ty skrzywdzisz ją, jeśli będziesz dalej próbował ją do siebie przekonać. Zasługuje na coś więcej, niż taki prostak, jak Ty.
Malstrom jednak nic dalej nie mówił. Powrócił na jego pysk już całkowicie ten neutralny wyraz pyska, którego z resztą odsunął z powrotem na miejsce sprzed miziania się noskami. Nie, nie, tylko nie teraz, nie słuchać tych złowieszczych głosów w głowie...

Licznik słów: 857
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Give me something to go on...

Narracja: #787A6F | Dialog: #7698B5 | Mentalka: #567885
Okaz Zdrowia– odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu
Adrenalina – dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
Tancerz – stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną
Pierwotny Odruch – raz na walkę -2 ST do obrony
Magiczny śpiew– raz na pojedynek/2 tygodnie polowania, odejmuje 2 sukcesy przeciwnika
– – – – – ·
Błysk Przyszłości – Automatyczne powodzenie akcji/rana ciężka dla przeciwnego smoka
Motywy muzyczne:
Motyw Główny | Walka | Z przyjaciółmi
Kalectwa:
uszkodzone skrzela (+1 ST do akcji pod wodą)
Eskalacja Konfliktu
Dawna postać
Eurith Zawzięta
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 900
Rejestracja: 03 lip 2019, 21:15
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 52
Rasa: Skrajny
Opiekun: Infamia Nieumarłych

Post autor: Eskalacja Konfliktu »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 2
U: M,Skr,Śl,L,Pł,W,MA,MO,MP: 1| B,Kż: 2| O,A: 3
Atuty: Zwinna; Chytry przeciwnik; Czempion; Utalentowana
Przekrzywiła głowę i nie mogła powstrzymać delikatnie zadziornego uśmiechu.
Chciałbyś być błyskiem, ale zmąconym? – postanowiła się z nim troszkę podroczyć. Ale była jednocześnie ciekawa co miał na myśli, w jaki sposób to imię do niego pasowało. Wszak ona tego wiedzieć nie mogła, dopiero się poznali.
Zapytana o preferowaną dietę lekko wzruszyła barkami. Nie zwracała szczególnie uwagi na smak poszczególnych zwierząt, możliwe, że nawet nie odczuwała różnicy. Choć jak się tak zastanowić, kilka posiłków po prostu zapadło jej w pamięć.
Małe, ale w dużych ilościach – błysnęła kłami w rozbawieniu. – Wiesz, króliczki, borsuki. Są słodkie. Ale mało kto się lubi za nimi uganiać, żubry czy bizony są bardziej opłacalne dla łowców. – Odparła. Dla wojowników to już w ogóle, kuriozum by polować. Chciała być jednak kiedyś łowcą, więc chociaż miała tego namiastkę co parę tygodni, gdy robiła się głodna.
Samica nie była zazwyczaj tak nachalna jak tutaj, ale przebudził się w niej głęboko uśpiony pisklak, któremu nie dane było się cieszyć młodością. Czasem bywała zanadto zaczepna, do bólu, ale póki druga strona nie warknęła i nie zasygnalizowała tym samym powstania granicy, pozwalała sobie na wszystko. Nie przypuszczała, że samiec nie wiedział jak się zachować.
Zerknęła na jego kuleczkę, dopiero teraz ją faktycznie zauważyła. Wcześniej jakoś, hm, spłynęła po niej? Tak, to dobre określenie.
Nie przepadam za maddarą – skwasiła wyraz na mordce. – Magowie są leniwi, wszystko by robili maddarą, czasem nawet podają sobie nią przedmioty leżące na wyciągnięcie łapy. Do tego ich mięśnie wiotczeją.. mhm.. nie, to sztuka nie dla mnie. – Pokręciła głową z wyraźną dezaprobatą.
Wyczekiwała z głęboko skrywaną niecierpliwością na reakcję samca. Ucieszy się? Oby. Eurith nigdy nie doznała radości innego smoka, takiej otwartej, szczerej. Przynajmniej nie dorosłego. Wszyscy wokół byli tacy poważni, stonowani, ona sama próbowała się do tego dopasować. Naprawdę chciała spotkać kogoś odmiennego. Kto jej pomoże wykopać tę zagubioną część siebie spod ziemi. Bo tkwiła wyjątkowo głęboko.
Tylko nie wpadłaby na jedną rzecz: mógł jej nagłe spochmurnienie połączyć niefortunnie z tą propozycją. Bureknieczytajpodglądaczu! Od razu powrócił jej rezon, kiedy tylko samiec wyraził swoje zakłopotanie. Zamrugała i uniosła przednie łapy, sygnalizując nimi jedno. Nie o to chodziło. Uśmiechnęła się niemrawo.
Nie, to nie to.. – próbowała jakoś ominąć temat. – Coś mi się przypomniało. Nie ważne. – Zapewniła. Musiała przegonić ciemne chmury, dopiero co wyszło jej słońce. – Więc chciałbyś? Mogłabym ci pokazać tę wyspę na której sobie mieszkuję. Nie przejmuj się jedzeniem. Znaczy, ekhm, możesz coś wziąć na ząb jakbyś zgłodniał, tak. – Pokiwała głową kilka razy. – Tylko wpierw pogadam o tym z tatą, na pewno nie będzie miał nic przeciwko. Musielibyśmy się spotkać na granicy, pewnie nieopodal torfowiska. O ile nie zmienisz zdania. Powiedzmy... za dwa księżyce? Plus minus. – Zaproponowała pogodnie.
Nie cofnęła się kiedy się troszeczkę zbliżył. Właściwie to miała nieodpartą ochotę na... zabawę. Tym bardziej widząc, że jej nastrój udzielił się samcowi. Eurith ni z tego ni z owego pchnęła szarołuskiego samca przednimi łapami, uderzając go w pierś. Niezbyt mocno, nie była silna. Liczyła na efekt zaskoczenia. Chciała go usmarować śniegiem, przynajmniej jego grzbiet. Zaśmiała się cicho i odskoczyła w tył, w razie gdyby miał nastąpić kontratak. Przyjęła niby to bojową pozycję, przypominając trochę kota. Żbika. Czy Malstrom miał kiedyś z nimi do czynienia? Bo ona tak. Przeklęty żbik Viliara. Smoczyca wyszczerzyła białe ząbki i trzepnęła przednią lewą łapą pobliską zaspę, rozrzucając dookoła siebie śnieg.
Pobawi się z nią, prawda? Prawda... prawda?

Licznik słów: 569
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Weak or strong, carry on. Show no mercy to them all.
Let our hunger never end. Let my savage brethren r i s e again.
.
➷ chytry przeciwnik
+2 ST do akcji przeciwnika raz na pojedynek/polowanie/raz na dwa tygodnie w misji.
➷ czempion
+1 sukces do ataku fizycznego raz na walkę.
xxxObrazek
wygląd głos rodzina
Vhesira || Karta Kompana
S:1|W:2|Z:1|M:3|P:1|A:1
B,Skr:1 | MA,MO:2


#bd5b59
Błysk Przeszłości
Dawna postać
Od dziś na zawsze.
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2784
Rejestracja: 30 maja 2019, 1:10
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 117
Rasa: Morski
Opiekun: ...
Mistrz: ...
Partner: ...

Post autor: Błysk Przeszłości »
A: S: 5| W: 3| Z: 1| M: 3| P: 3| A: 4
U: B,W,Prs,L,Śl,Skr,Kż,MA,MO: 1| Pł,A,MP: 2 | O: 3
Atuty: Okaz Zdrowia, Adrenalina, Tancerz, Pierwotny Odruch, Magiczny Śpiew
– Ehh, nie, to znaczy... Tak, ale... – trochę niezbyt wiedział, jak się do tego zabrać i czy smoczyca rzeczywiście jest tym zainteresowana, czy po prostu się z niego nabija.
Dawaj Malstrom, myśl pozytywnie, sam wiesz, że nie masz nic do stracenia, nie da się niżej opaść niż tyle, co zrobiłeś.

– Patrz. Chodzi o to, że wydaje mi się, że nie potrafię dość często... wyrazić tego, co czuję. Utrudniają mi to jeszcze moje myśli, które często skaczą ze skrajności w skrajność, potrafię w jednym momencie czuć, że jestem w stanie osiągnąć wszystko, czego na prawdę bardzo pragnę, no wiesz, zabłysnąć, by zaraz potem słyszeć w kółko w głowie głosy różnych smoków wmawiających mi, że jestem nikim i, że nie powinno mnie tu nawet być... Tak, jakby mój sam łeb nie mógł się zdecydować, jaki powinienem być. Wiem, że to głupie, ale... nic na to nie poradzę, taki jestem. Zamącony. Rozwinął się nieco bardziej na temat swojego imienia, dalej mając z tyłu głowy jednak myśli, że to był bardzo zły pomysł. Chociaż z drugiej strony, jeśli miałby jej tego nie mówić, to kiedyś i tak by się zorientowała, to znaczy, jeśli w ogóle miałaby ochotę się z nim zadawać.
Ale przechodząc już do smaczniejszych tematów.

– Racja, im mniejsze, tym zwinniejsze... To znaczy dla Ciebie to pewnie nie problem, ale ja miałbym biedę złapać takie skoczne, szybkie i małe zwierzaki. W sumie trudniej jest się też pozbyć tych ich futra. Nie lubię, kiedy wchodzą mi takie kłaki między zęby, łe. – wystawił nawet język na bok tylko przywołując sobie takie wspomnienie – Ale za to uwielbiam rybki! Może i są jeszcze mniejsze, ale czasami jak się na odpowiednio długo zaczaję w dobrym miejscu w rzece, to jedyne, co muszę zrobić, to pacnąć łapą mocno i szybko, i mała przekąska gotowa. – No, to tyle by było jeśli chodzi o kwestie kulinarne.
Malstrom zorientował się, że mina Eurith jest lekko skwaszona przy mówieniu o magii. Kiedy tylko skończyła ten temat, samiec po prostu położył swoją prawą, przednią łapę na wyczarowanym wcześniej przedmiocie i nacisnął na niego swoim ciężarem. W mgnieniu oka kula zaczęła pękać jak nieznane smokom szkło, po czym łapa morskiego gwałtownie zleciała na śnieg, gdy przedmiot po prostu rozkruszył się, ale nie w mordercze odłamki szkła, tylko w delikatnie majaczącą jeszcze lekkim światłem mgiełkę, aby potem zniknąć.

– Wybacz, przyzwyczaiłem się, że nikomu to nie przeszkadza i często, jak jest ciemno i zimno to czaruję taką kulkę. Chociaż nie ukrywam, że najlepszym momentem jest zawsze skruszenie jej. – co prawda Malstrom używał iluzji tworzonych z maddary w jeszcze jednym celu, aczkolwiek nie był on tym, który ułatwiał mu życie. To znaczy nie w kwestii fizycznej, a psychicznej. Wspominał, że ma pamięć raczej fotogeniczną, więc używa tego daru w samotności, przywołując iluzje swojej rodziny do życia... Trochę to desperackie, ale tylko w taki sposób Zamącony potrafił podnosić się sam na duchu.
Hmm... No dobra. Smoczyca nie kłamie. Po co miałaby kłamać? Nie ma żadnego powodu, żeby to zrobić. Tak, ona na prawdę chce udać się na miły... spacerek, nad morze, nawet do jej domu! Samcowi udało się rozpędzić chwilowe czarne myśli i znów delikatnie się uśmiechnął w ciemności i narastającym chłodzie spowodowanym brakiem światła.

– Ah, skoro tak mówisz, to tak, chcę, i to nawet bardzo! I to jeszcze zobaczyć miejsce, w którym mieszkasz? Choćby świat się zaczął palić, poszedłbym, a raczej popłynąłbym na taką podróż. – z każdym następnym słowem na prawdę brzmiał coraz szczęśliwiej. – To jak się zapytasz ojca, to daj mi znać. Hmm... O, może po prostu spotkajmy się za te dwa księżyce, rano, w słoneczny dzień przy torfowisku, i wtedy wszystkiego się dowiem. Najwyżej, jak się nie zgodzi, to posiedzimy sobie tam, brzmi dobrze? – w sumie taki sposób ominąłby potrzebę używania mentalnych wiadomości, a skoro samica tego nie lubi... To właśnie można inaczej.
Mętny kompletnie nie spodziewał się tego nagłego ataku na jego personę. Mimo niewielkiej siły włożonej w "atak" przez samicę, Malstrom przewalił się na plecy jak równy, mając pierw zaskoczony wyraz pyska. Czy to przez zdziwienie, że Eurith miała tyle siły, czy przez to, że nie zraniła go tymże oczywistym objawem agresji? Zaraz, to nie agresja, Malstrom, to... zabawa. Jak z Zefirem, tak! Chciała się bawić? To... dobrze! Nikt się nie patrzy, można sobie na to pozwolić!

– Aaaa! Eeej, co to ma znaczyć? – niby treść zdania mogłaby brzmieć trochę pretensjonalnie, aczkolwiek leżący na plecach samiec, który zamierzał przeturlać się na brzuch i odwrócić ponownie frontem do Eurith brzmiał bardziej... właśnie zabawowo. Trudno to wytłumaczyć, ale nie zamierzał tego tak zostawić! Wyszczerzył swoje żółtawe kły w zaczepiającym uśmiechu i z grzbietem całym umorusanym od lepkiego śniegu zaczął... biec wprost na wojowniczkę! Każdy jego krok wzbijał w powietrze warstwę śniegu, która osadzała się na błonach między jego palcami. Samiec nie chciał jednak skrzywdzić samicy, tylko tuż przy niej wybić swoje przednie łapy w górę tak, aby był w stanie ją popchnąć na bok, żeby się też przewróciła, prosto na grubą warstwę śnieżnego puchu, a co! Jak walka, to walka! Jednak wojownik chyba nie zdawał sobie sprawy z tego, że samica nie tylko wyglądała jak arenowy żbik, ale zapewne równo żwawo się poruszała...

Licznik słów: 861
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Give me something to go on...

Narracja: #787A6F | Dialog: #7698B5 | Mentalka: #567885
Okaz Zdrowia– odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu
Adrenalina – dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
Tancerz – stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną
Pierwotny Odruch – raz na walkę -2 ST do obrony
Magiczny śpiew– raz na pojedynek/2 tygodnie polowania, odejmuje 2 sukcesy przeciwnika
– – – – – ·
Błysk Przyszłości – Automatyczne powodzenie akcji/rana ciężka dla przeciwnego smoka
Motywy muzyczne:
Motyw Główny | Walka | Z przyjaciółmi
Kalectwa:
uszkodzone skrzela (+1 ST do akcji pod wodą)
Eskalacja Konfliktu
Dawna postać
Eurith Zawzięta
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 900
Rejestracja: 03 lip 2019, 21:15
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 52
Rasa: Skrajny
Opiekun: Infamia Nieumarłych

Post autor: Eskalacja Konfliktu »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 2
U: M,Skr,Śl,L,Pł,W,MA,MO,MP: 1| B,Kż: 2| O,A: 3
Atuty: Zwinna; Chytry przeciwnik; Czempion; Utalentowana
Nie przypuszczała aby można było wziąć jej droczenie się na poważnie. W Pladze to robili non stop, często aż za bardzo dosadnie. Zawahała się widząc wahanie samca, ale na szczęście jej opowiedział. Tak jakby? Zasadniczo im dłużej z nim rozmawiała, tym więcej widziała wspólnego z morskim. Niebywałe. Jakby patrzała na męską, bardziej umięśnioną wersję samej siebie. Czy to w ogóle możliwe, taki zbieg okoliczności?
Milczała chwilę. Biła się z myślami, aż w końcu poddała ten front.
Eskalacja Konfliktu. – Wyrzuciła z siebie cicho. – Takie obrałam miano jako wojownik. Wszyscy myślą, że chodzi o eskalowanie z wrogami, jakieś pogróżki... a ja przytakuję, bo to taka zmyłka. Podejrzewam, że wiesz o jaki konflikt chodzi naprawdę. I gdzie. – Delikatnie się skrzywiła. O ten wewnętrzny, podobny jaki on ma sam ze sobą.
Jak tak opowiadał o swoich kulinarnych upodobaniach, zauważyła rzecz ciekawą: ona nigdy nie miała okazji spróbować zbyt wielu rzeczy. Ani owoców, bo wszystkie jakie miała oddała do skarbca za młodu, ani szerokiej oferty mięsa. O rybach to w ogóle nie słyszała. Tym dało się w ogóle najeść?
Hmmm – zamyśliła się teatralnie. – Nigdy nie jadłam ryb. Wydają się takie.. śliskie. – Wzdrygnęła się teatralnie. – Łowiłeś je? Znaczy, potrafisz to robić? – zaciekawiła się.
Omal nie podskoczyła na zadzie gdy samiec takim gwałtownym ruchem zdeptał swoją kulkę. Zaraz, zdeptał? Dla niej? Tak to wyglądało. Nastała brzydka ciemność. Ten półmrok zaczynał się jej nawet podobać. Zaskoczona patrzała na łapę samca, a potem na jego pysk. Siedzieli na tyle blisko siebie, że nie powinna mieć problemu z dostrzeżeniem go w ciemności.
Nie musiałeś tego robić – wypomniała mu łagodnie. – To tylko taka uwaga. Nie mam alergii na maddarę. – Powiedziała żartobliwie.
Radość i entuzjazm z jakim wojownik zareagował była.. urocza? To chyba odpowiednie słowo? Samica nigdy nie sprawiła nikomu tyle radości taką błahą rzeczą. Znaczy, może proszenie ojca o takie coś było trochę nadużyciem, ale przecież zadba o to aby "intruz" niczego złego nie zrobił. Nawet gdyby planował, od razu by został zmiażdżony przez silne smoki Plagi. Nie podejrzewała jednak Malstorma o krętactwo. Naprawdę chciała mu pomóc. Był taki pochmurny, nieszczęśliwy. Skoro jeden spacer nad morze mógłby pomóc, chciała to umożliwić.
Dobrze, dobrze – zaśmiała się cicho pod nosem. – Możemy tak zrobić. – Przystała na tę propozycję.
Jej akurat nie przeszkadzała potencjalna "siara" wynikająca z możliwości gapiów. Gdyby tu jacyś byli. Robiła to na co miała ochotę, zwłaszcza teraz. W jego towarzystwie czuła się wyzwolona, przynajmniej od tych trosk. Chytry uśmiech wpełzł na jej pysk. Udało się, zaskoczyła go. Co więcej, podjął się tej niewinnej zabawy!
Widziała jak samiec na nią szarżuje, i może nawet mogłaby odskoczyć, ale co to za zabawa? Taka jednostronna? Wyprężyła grzbiet, wykonując dziwny skok. W górę, nie na boki. Piruet, pokaz jej gracji i niewypowiedzianego "ostrzeżenia", że gdyby chciała: potrafiłaby tego uniknąć. Zamiast tego pozwoliła na siebie wpaść i wtrącić się w śnieżną zaspę, tymczasowe więzienie. Zniknęła pod białą wydmą. Pozostawiła po sobie tylko kontur zgrabnego ciała.
A kiedy Błysk najmniej się tego spodziewał, jej sprytny ogon planował podciąć łapy samca. Nie mógł go widzieć, był przecież pod grubą warstwą śniegu. Jeżeli się wywrócił, samica powróciłaby do świata żywych i wyskoczyła ze swojej kupki śniegu, lądując przednimi łapami na barku samca.
Co w tym było najdziwniejsze?
Śmiała się.
Tak szczerze.

Licznik słów: 550
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Weak or strong, carry on. Show no mercy to them all.
Let our hunger never end. Let my savage brethren r i s e again.
.
➷ chytry przeciwnik
+2 ST do akcji przeciwnika raz na pojedynek/polowanie/raz na dwa tygodnie w misji.
➷ czempion
+1 sukces do ataku fizycznego raz na walkę.
xxxObrazek
wygląd głos rodzina
Vhesira || Karta Kompana
S:1|W:2|Z:1|M:3|P:1|A:1
B,Skr:1 | MA,MO:2


#bd5b59
Błysk Przeszłości
Dawna postać
Od dziś na zawsze.
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2784
Rejestracja: 30 maja 2019, 1:10
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 117
Rasa: Morski
Opiekun: ...
Mistrz: ...
Partner: ...

Post autor: Błysk Przeszłości »
A: S: 5| W: 3| Z: 1| M: 3| P: 3| A: 4
U: B,W,Prs,L,Śl,Skr,Kż,MA,MO: 1| Pł,A,MP: 2 | O: 3
Atuty: Okaz Zdrowia, Adrenalina, Tancerz, Pierwotny Odruch, Magiczny Śpiew
Trochę nie zrozumiał o co chodziło z pierwszymi słowami plagijki, ale nim zdążył to wyrazić otrzymał już odpowiedź. Huh, czyli ona też nazwała się tak, by dla innych brzmiało to jak "byle coś", jak to wcześniej nazwała, ale dla siebie by podświadomie uwypuklić swoją wewnętrzną bitwę nad różnymi myślami. Huh, to... zadziwiająco podobne do niego.
– Tak. – przytaknął oznajmiając wyraźnie, że sam dobrze wie, o co jej chodzi.
Cooo? Nigdy w życiu nie przekąsiła ani jednej rybki? W sumie to normalne, nie jest przecież właśnie morskim smokiem i nie spędza większości swojego "wolnego" czasu pod wodą. A i polowanie na naziemne stworzenia jest znacznie prostsze od upolowania, a po pierwsze to znalezienia dostatecznie dużej ryby.

– Z zewnątrz ich łuska jest śliska, żeby im się prościej pływało i by trudniej je było złapać, tak, ale w środku mają takie coś... To znaczy niby to mięso, ale nie do końca, smakuje zupełnie inaczej. – tłumaczył w miarę na takim poziomie, na jakim potrafił – Tylko problemem są ich drobne kości, większość z nich jest podłużne i cienkie, wchodzą często między zęby. Tak samo trzeba byłoby złowić ich na prawdę dużo, żeby się najeść. Przynajmniej z rzeki. Zazwyczaj znajduję strasznie małe... A jeśli chodzi o łowienie, to pewnie, to nawet nie aż takie trudne, jeśli ma się cierpliwość i dużo czasu. Sposób ich łapania zależy zazwyczaj od sytuacji, na przykład czasami ich małe stado wpływa w ciasne miejsce, gdzie jest tylko jeden, wąski dopływ. Wtedy po prostu zasłaniam go moim ogonem – spojrzał się na niego na moment – I pozostaje mi tylko kwestia albo połapania ich wszystkich, albo poubijania i połapania. – był na prawdę zadowolony z szerokiej wiedzy, jaką dysponował na ten temat ze swojego doświadczenia. Aczkolwiek zaraz potem jego uśmiech zmarkotniał – Wybacz, że gadam o tym jak najęty, po prostu nigdy nie dzieliłem się o tym z nikim. – chrząknął. Aż mu zaschło w gardle od takiego gadania, jak nigdy dotąd.
Tak, kulkę zniszczył właśnie dla niej, bo w końcu przecież nie chciał być niczyim ciężarem. Nawet dla smoka spotkanego po raz pierwszy... to znaczy w sumie drugi w życiu. Aczkolwiek widocznie jego obawy były niesłuszne. Tak czy siak warto być czasami przezornym.

– O, to przy okazji, jeśli... Kheldar? Tak? Dobrze pamiętam? Zgodzi się, to będziemy mogli też razem spróbować połowić ryby wtedy, co ty na to? To znaczy wszystkie będą twoje. Nie chcę być osądzony o kradzież waszej zwierzyny. – to by było naprawdę niefortunne, rzeczywiście...
Malstrom zaśmiał się cicho z satysfakcją, jak w śniegu pojawił się kształt znikającej w nim smoczycy. Sukces! Wydawało mu się, że ten pierwszy skok Eurith wykonała z zaskoczenia, że postanowił tak szybko zrobić na niej odwet.

– Ha! – Powiedział uśmiechając się już szeroko z zadowolenia. Zamierzał się już nachylić nad sylwetką czerwonołuskiej, już wystawił łeb do przodu, aby sprawdzić, czy na pewno wszystko u niej w porządku, kiedy nagle poczuł, jak jakaś dziwna siła długiego, fizycznego przedmiotu sprawia, że jego łapy przesunęły się w bok, za czym jego ciało nie nadążyło. Przewrócił się na bok, skrzecząc w czasie opadania jak morski potwór. Co to było? Już się chciał odwrócić, wyszczerzyć gniewnie swoje zębiska i nawet zawarczeć, kiedy jego oczom ujawniła się znów Ona. Piekielnie szybka, zupełnie, jak jego brat. Który zawsze we wszystkim z nim wygrywał, niezależnie od tego, jak bardzo morski samiec się starał...
Ale mimo to uśmiechnął się widząc jej triumf. Nigdy się nie denerwował, kiedy przegrywał, a przynajmniej na zewnątrz. Już się za dobrze przyzwyczaił, że takie jest jego miejsce.

– Sprytnie, jakbyś chciała to pewnie pocięłabyś mnie pazurami, a ja bym się nawet nie zorientował, że nie żyję, hehe. – zachichotał cicho, niskim tonem i nie podnosił się z ziemi. Przypatrywał się tylko samicy opierającej swój niewielki jak dla jego ciała ciężar. Przynajmniej dopóki na nim stała. Aczkolwiek przednią łapą znajdującą się bliżej gruntu zaczął zbierać znajdujący się nieopodal niej śnieg...

Licznik słów: 647
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Give me something to go on...

Narracja: #787A6F | Dialog: #7698B5 | Mentalka: #567885
Okaz Zdrowia– odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu
Adrenalina – dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
Tancerz – stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną
Pierwotny Odruch – raz na walkę -2 ST do obrony
Magiczny śpiew– raz na pojedynek/2 tygodnie polowania, odejmuje 2 sukcesy przeciwnika
– – – – – ·
Błysk Przyszłości – Automatyczne powodzenie akcji/rana ciężka dla przeciwnego smoka
Motywy muzyczne:
Motyw Główny | Walka | Z przyjaciółmi
Kalectwa:
uszkodzone skrzela (+1 ST do akcji pod wodą)
Eskalacja Konfliktu
Dawna postać
Eurith Zawzięta
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 900
Rejestracja: 03 lip 2019, 21:15
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 52
Rasa: Skrajny
Opiekun: Infamia Nieumarłych

Post autor: Eskalacja Konfliktu »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 2
U: M,Skr,Śl,L,Pł,W,MA,MO,MP: 1| B,Kż: 2| O,A: 3
Atuty: Zwinna; Chytry przeciwnik; Czempion; Utalentowana
Opis ryby i jej konsumpcji niekoniecznie ją przekonał. Nie była specjalnym czyściochem, ale jakoś niedobrze się jej robiło na myśl o tym całym śluzie. Sama wizja polowania w wodzie była już nieco ciekawsza. Eurith nie była co do niej przekonana, ale Malstrom raczej by sobie nie wymyślił aż tylu detali. Przekrzywiała łeb to na lewo, to na prawo, niczym zainteresowane nową rzeczą kocię.
Hmm, to może mi pokażesz jak to robić, jak się już spotkamy? – zaproponowała, w tym samym momencie co i on rzucił podobną propozycję, zagłuszyli się wzajemnie. – No, ale zjem to dopiero jak zobaczę, że ciebie to nie zabiło. – Powiedziała pół żartem, pół serio. Na jego przeprosiny pomachała lekko łapą, zbywająco. – Daj spokój. Przyjemnie posłuchać o czymś przyziemnym, zamiast o czymś.. mniej przyjemnym. – No, elokwencja jej tu nie wyszła. Może jednak Malstrom zrozumie przekaz.
Być może w takiej zabawie Eurith miała nieznaczną przewagę, a jednak w walce o wiele bardziej wolałaby posługiwać się tężyzną. Nie w tym kierunku udała się na treningi, co było nienaprawialnym błędem. Trudno. Smoczyca jednak zamierzała korzystać ze swojej szybkości tam, gdzie się dało. I tak pochłonęła ją radość z tego małego "zwycięstwa", że nawet nie pomyślała by sprawdzić czy jego łapska nie wykonują żadnych podejrzanych ruchów.
Mówisz? – nachyliła się do jego pyska, z drapieżnym uśmieszkiem. Wysunęła szpon jednej z łap pod jego gardło i połaskotała nim po jego krtani. Ostrożnie, nie chciała go faktycznie szlachtować. – Wyglądasz jakbyś był gruboskórny. – Zażartowała melodyjnie.

Licznik słów: 248
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Weak or strong, carry on. Show no mercy to them all.
Let our hunger never end. Let my savage brethren r i s e again.
.
➷ chytry przeciwnik
+2 ST do akcji przeciwnika raz na pojedynek/polowanie/raz na dwa tygodnie w misji.
➷ czempion
+1 sukces do ataku fizycznego raz na walkę.
xxxObrazek
wygląd głos rodzina
Vhesira || Karta Kompana
S:1|W:2|Z:1|M:3|P:1|A:1
B,Skr:1 | MA,MO:2


#bd5b59
Błysk Przeszłości
Dawna postać
Od dziś na zawsze.
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2784
Rejestracja: 30 maja 2019, 1:10
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 117
Rasa: Morski
Opiekun: ...
Mistrz: ...
Partner: ...

Post autor: Błysk Przeszłości »
A: S: 5| W: 3| Z: 1| M: 3| P: 3| A: 4
U: B,W,Prs,L,Śl,Skr,Kż,MA,MO: 1| Pł,A,MP: 2 | O: 3
Atuty: Okaz Zdrowia, Adrenalina, Tancerz, Pierwotny Odruch, Magiczny Śpiew
Zaśmiał się cicho, kiedy ich słowa o podobnym znaczeniu wybrzmiały w tym samym momencie. To wszystko było takie przyjemne dla duszy...
– Dobrze, ale im później zaczniesz jeść, tym mniej zostanie dla Ciebie! – Chyba on również postanowił trochę się podroczyć ze smoczycą. A to ci nowość, nigdy czegoś takiego nie robił. Może uznał, że to fajne? Najwyraźniej.
Miała rację, że przyziemne rzeczy, odciągające myśli od codziennych trudów i niemiłych wspomnień były nader relaksacyjne. Tak samo, jak zabawa, którą również dość często traktował zbyt poważnie. Nie tym razem.
Czując szpon na szyi, normalnie Zamąconemu zapewne od razu przypomniałaby się sytuacja, w jakiej niedawno się znajdował. Szpon, należący do Krwawego. Szyja pomarańczowego wojownika, coraz mocniej krwawiąca pod wpływem nacisku ów szponu. I łapy Mętnego, próbujące odciągnąć narzędzie zbrodni od gardła kolegi. Trochę inna sytuacja, ale jakże podobna... Ten widok...
Nie pojawił się w jego umyśle. Nawet nie nasuwał się do głowy, słysząc melodyjny głos samicy z Plagi, która przecież w normalnej sytuacji stanowiłaby ogromne zagrożenie dla życia. Teraz się bawili. Zabawa, nie potworne życie.
Wyszczerzył w uśmiechu swoje kły czując delikatne łaskotanie.

– Hehe, moje łuski są bardzo drobne, ale i też bardzo silne. Jak ja! – krzycząc to radośnie, jedną łapą rzucił ulepioną szybko śnieżką prosto w pyszczek smoczycy, nie mocno oczywiście, i jednocześnie drugą przednią umiejscowił na środku jej piersi i z łatwością odepchnął front jej ciała wysoko w górę i na bok, uwalniając się.
– Ha! – Wstał szybko i z szerokim uśmiechem na pysku obserwował, co takiego tym razem wykombinuje. W sumie było już dość ciemno, aczkolwiek lśniący księżyc ułatwiał trochę nawigowanie się w terenie.

Licznik słów: 268
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Give me something to go on...

Narracja: #787A6F | Dialog: #7698B5 | Mentalka: #567885
Okaz Zdrowia– odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu
Adrenalina – dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
Tancerz – stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną
Pierwotny Odruch – raz na walkę -2 ST do obrony
Magiczny śpiew– raz na pojedynek/2 tygodnie polowania, odejmuje 2 sukcesy przeciwnika
– – – – – ·
Błysk Przyszłości – Automatyczne powodzenie akcji/rana ciężka dla przeciwnego smoka
Motywy muzyczne:
Motyw Główny | Walka | Z przyjaciółmi
Kalectwa:
uszkodzone skrzela (+1 ST do akcji pod wodą)
Eskalacja Konfliktu
Dawna postać
Eurith Zawzięta
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 900
Rejestracja: 03 lip 2019, 21:15
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 52
Rasa: Skrajny
Opiekun: Infamia Nieumarłych

Post autor: Eskalacja Konfliktu »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 2
U: M,Skr,Śl,L,Pł,W,MA,MO,MP: 1| B,Kż: 2| O,A: 3
Atuty: Zwinna; Chytry przeciwnik; Czempion; Utalentowana
Jak dobrze, że nie wiedziała jakie przykre wspomnienia w nim przypadkowo, nieświadomie obudziła. Poczułaby się pewnie gorzej, bo ostatnio tylko z innymi wzajemnie się raniła. Tutaj czuła się swobodniej. Malstrom jej nie oceniał, nie patrzał na nią z góry, nie nabijał się z niej – przynajmniej nie w perfidny sposób. Doceniała to, a i jego towarzystwo mocno przypadło jej do gustu. Zaczęła żałować, że nie rozwijała znajomości za młodu. Może jej życie byłoby mniej przykre.
Miała już otworzyć pysk by coś odpowiedzieć, ale zamiast słów wypłynął z niej zdławiony kaszel. Zjadła tę śnieżke, częściowo. W połowicznym szoku, a trochę też przez odepchnięcie samca, cofnęła się. Potrzepała pyskiem na boki, mlaskała z niesmakiem. Kiedy się od siebie tak oddalili, niezbyt dobrze go widziała. Ona ze swoimi łuskami była widoczna jak krwiste mięso. On dość mocno zlewał się z otoczeniem. Zmrużyła ślepia. Jaskiniowe smoki widziały dobrze w mroku. Inne już niekoniecznie.
No, gdzie jesteś? – szepnęła złowróżbnie, kocimi ruchami przemieszczając się dookoła, chcąc namierzyć przeciwnika.

Licznik słów: 164
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Weak or strong, carry on. Show no mercy to them all.
Let our hunger never end. Let my savage brethren r i s e again.
.
➷ chytry przeciwnik
+2 ST do akcji przeciwnika raz na pojedynek/polowanie/raz na dwa tygodnie w misji.
➷ czempion
+1 sukces do ataku fizycznego raz na walkę.
xxxObrazek
wygląd głos rodzina
Vhesira || Karta Kompana
S:1|W:2|Z:1|M:3|P:1|A:1
B,Skr:1 | MA,MO:2


#bd5b59
Błysk Przeszłości
Dawna postać
Od dziś na zawsze.
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2784
Rejestracja: 30 maja 2019, 1:10
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 117
Rasa: Morski
Opiekun: ...
Mistrz: ...
Partner: ...

Post autor: Błysk Przeszłości »
A: S: 5| W: 3| Z: 1| M: 3| P: 3| A: 4
U: B,W,Prs,L,Śl,Skr,Kż,MA,MO: 1| Pł,A,MP: 2 | O: 3
Atuty: Okaz Zdrowia, Adrenalina, Tancerz, Pierwotny Odruch, Magiczny Śpiew
Morski bawił się, jak nigdy dotąd. Czuł się wolny, ale nie w takim znaczeniu, w jakim był "wolny" podczas walk. Jemu też na prawdę umilała świadomość, że nie jest teraz traktowany krytycznie, z góry, nie są wypunktowywane jego błędy. Przecież tak dobrze pamiętał, że zawsze, nie ważne co, jak dobrze robił, to i tak słyszał tylko o tym, co nie wykonał poprawnie. Żadnych pochwał, żadnych ciepłych słów. No, przynajmniej od ojca. Jego mistrz był wyjątkiem. Wyjątkiem, o którego istnieniu nawet nie przypuszczał. To on przecież, jako pierwszy pochwalił Mętnego za wykonaną robotę. Pamiętał, jak czuł się wtedy dziwnie i nie wiedział, jak zareagować. Dziś znowu się tak czuł. Jednak nie było to już dziwne. To było przyjemne.
Wśród ciszy nagle gdzieś na lewo od Eurith zalśniły srebrzyste ślepia morskiego samca pod wpływem padającego na nie światła księżyca. Nim się mogła zorientować, w jej stronę już leciały dwie kolejne, luźno ulepione śnieżne pociski. Wyglądało na to, że uderzą w nią gdzieś w połowie wysokości jej łap.

– Tuutaj! Hehe, światło jednak by się przydało, co nie?

Licznik słów: 175
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Give me something to go on...

Narracja: #787A6F | Dialog: #7698B5 | Mentalka: #567885
Okaz Zdrowia– odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu
Adrenalina – dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
Tancerz – stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną
Pierwotny Odruch – raz na walkę -2 ST do obrony
Magiczny śpiew– raz na pojedynek/2 tygodnie polowania, odejmuje 2 sukcesy przeciwnika
– – – – – ·
Błysk Przyszłości – Automatyczne powodzenie akcji/rana ciężka dla przeciwnego smoka
Motywy muzyczne:
Motyw Główny | Walka | Z przyjaciółmi
Kalectwa:
uszkodzone skrzela (+1 ST do akcji pod wodą)
Eskalacja Konfliktu
Dawna postać
Eurith Zawzięta
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 900
Rejestracja: 03 lip 2019, 21:15
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 52
Rasa: Skrajny
Opiekun: Infamia Nieumarłych

Post autor: Eskalacja Konfliktu »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 2
U: M,Skr,Śl,L,Pł,W,MA,MO,MP: 1| B,Kż: 2| O,A: 3
Atuty: Zwinna; Chytry przeciwnik; Czempion; Utalentowana
Przyjemnie było rywalizować, fizycznie, bez konieczności przelania krwi. Eurith nie walczyła nigdy ze smokiem i miała szczerą nadzieję, że nie będzie musiała. Wybrała tę ścieżkę z konieczności, dla obrony stada. Nie czerpała radości z zadawaniu innej osobie ran, dopóki nie miała z nią osobistych porachunków. To się jednak nigdy nie wydarzyło.
Dostrzegła błysk, ale nie widziała nadciągających śnieżek. Oberwała w łapy, pewnie też i w krawędź skrzydła którym próbowała się przed tą salwą zasłonić. Łypnęła do boku groźnie.
Całkiem nieźle... – mruknęła z uznaniem.
Po chwili wskoczyła w mrok, dosłownie. Skryła się między gęściej rosnącymi drzewami, by przyczaić się na Malstorma. Znieruchomiała, prawie leżała na tej ziemi, skryta za ciemnymi drzewami. Odczekała aż samiec sam się nawinie, szukając jej w ciemności. Tylko nie do końca widziała co robi, działała na ślepo. Chciała przewrócić go skacząc znowu na jego szyję czy też barki, ale w efekcie wylądowała na jego tyłach. I to za bardzo. Nie zdołała go przeskoczyć, więc zawisła niczym zdobycz na jego zadzie, tam gdzie kończyły się skrzydła. Podkurczyła tylne łapy, lekko go przy tym drapiąc – ale bezboleśnie, bezkrwiście. Wspięłaby się na jego grzbiet, niczym dziecko. Była może od niego nieco wyższa, lecz nie cięższa. Uwiesiła się na nim, przednie łapy zaplatając na jego piersi, przez szyję. Ciało częściowo dyndało z lewego boku, nie chciała mu ugnieść błon które rosły wzdłuż kręgosłupa. Ogony splotła, dla lepszej równowagi. Była trochę jak bardzo duża i mało wygodna torba.
Mam cię, ha – parsknęła mu triumfalnie do ucha. Tylko jak go teraz wywrócić? Zgniecie ją, nawet jak się jej uda.

Licznik słów: 261
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Weak or strong, carry on. Show no mercy to them all.
Let our hunger never end. Let my savage brethren r i s e again.
.
➷ chytry przeciwnik
+2 ST do akcji przeciwnika raz na pojedynek/polowanie/raz na dwa tygodnie w misji.
➷ czempion
+1 sukces do ataku fizycznego raz na walkę.
xxxObrazek
wygląd głos rodzina
Vhesira || Karta Kompana
S:1|W:2|Z:1|M:3|P:1|A:1
B,Skr:1 | MA,MO:2


#bd5b59
Błysk Przeszłości
Dawna postać
Od dziś na zawsze.
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2784
Rejestracja: 30 maja 2019, 1:10
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 117
Rasa: Morski
Opiekun: ...
Mistrz: ...
Partner: ...

Post autor: Błysk Przeszłości »
A: S: 5| W: 3| Z: 1| M: 3| P: 3| A: 4
U: B,W,Prs,L,Śl,Skr,Kż,MA,MO: 1| Pł,A,MP: 2 | O: 3
Atuty: Okaz Zdrowia, Adrenalina, Tancerz, Pierwotny Odruch, Magiczny Śpiew
Zgodnie z przypuszczeniami samicy, Mętny powołując się na swój zmysł słuchu wybadał, że ledwo widoczna już wcześniej dla niego sylwetka smoczycy znika gdzieś w bezkształtnych zaroślach.
– Przede mną się nie schowasz! – powiedział złowrogo, ale żartobliwym tonem, zbliżając się do miejsca, w którym słyszał ostatnie szelesty krzewów. Musiała przecież tu gdzieś być, przecież nie mogła sobie tak po prostu uciec... no w sumie mogła...
Ale uczucie jakiegoś dużego ciężaru w mgnieniu oka obwieszającego się na jego zadku wyprowadziło go z konsternacji na ten temat. Wystraszył się trochę, podskakując w miejscu, ale od razu potem się roześmiał, spoglądając za siebie. Co prawda niewiele widział, ale po delikatności i zapachu smoczycy mógł bez problemu stwierdzić, że to ona. Błona na grzbiecie Mętnego prawie że od razu złożyła się do tyłu pozostawiając po sobie tylko szlaczek niebieskawej linii biegnącej wzdłuż. Czując owijający się ogon, chciał pomóc smoczycy, wykonując te ruchy również i swoim. Eurith jednak przy końcówce napotkała problem , którym był latawiec samca, ale również i on zaraz po poczuciu nacisku złożył się jak liść mimozy.

– Haha, witam, usługi transportowe Malstrom, w czym mogę służyć? – rzekł melodyjnie, wręcz prawie podobnie do Eurith wcześniej. Odwrócił łeb do tyłu, w jej stronę. Jakby nie czuł w ogóle ciężaru na swoich plecach i po prostu zaczął iść przed siebie, z powrotem pod to samo drzewo, na którym niedawno leżał, taki smętny, zupełnie bez życia. Kto by pomyślał, że jedna smoczyca w tak szybkim tempie może diametralnie zmienić ten stan rzeczy.

Licznik słów: 248
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Give me something to go on...

Narracja: #787A6F | Dialog: #7698B5 | Mentalka: #567885
Okaz Zdrowia– odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu
Adrenalina – dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
Tancerz – stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną
Pierwotny Odruch – raz na walkę -2 ST do obrony
Magiczny śpiew– raz na pojedynek/2 tygodnie polowania, odejmuje 2 sukcesy przeciwnika
– – – – – ·
Błysk Przyszłości – Automatyczne powodzenie akcji/rana ciężka dla przeciwnego smoka
Motywy muzyczne:
Motyw Główny | Walka | Z przyjaciółmi
Kalectwa:
uszkodzone skrzela (+1 ST do akcji pod wodą)
Eskalacja Konfliktu
Dawna postać
Eurith Zawzięta
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 900
Rejestracja: 03 lip 2019, 21:15
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 52
Rasa: Skrajny
Opiekun: Infamia Nieumarłych

Post autor: Eskalacja Konfliktu »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 2
U: M,Skr,Śl,L,Pł,W,MA,MO,MP: 1| B,Kż: 2| O,A: 3
Atuty: Zwinna; Chytry przeciwnik; Czempion; Utalentowana
Naprawdę nie spodziewała się, że błony wojownika się... złożą. O rety. Ona też chce takie coś, ściągane kolce, lub coś podobnego. Nie miała łap do dyspozycji, bo w przeciwnym razie by po prostu spadła, ale skoro nie musiała się przejmować dobrostanem jego pleców – przesunęła się, ocierając nieprzyjemnie cielskiem o jego plecy. Podbrzusze i pierś nie były tak twarde jak łuski, niemniej nie mogło to być zbyt przyjemne doznanie dla samca. Teraz leżała na jego grzbiecie. Ogony dalej mieli nieco splecione, ona łapy za jego szyją, luźno, by go nie podduszać na piersi, a tylny kończyny samicy obejmowały uda samca. Wyglądało to zapewne komicznie, gdyby ktoś w ogóle ich obserwował. I tak by się tym nie przejęła.
Pyskiem dotknęła miejsca, gdzie na karku Malstorma była przed chwilą błona. To znaczy, dalej tam była. Tylko się schowała! Fascynujące! Naprawdę chciała mieć podobny mechanizm. Jednak jej rodzice to były jeżyki, żadne z nich nie posiadało nawet najmniejszej błonki.
Usłyszawszy jego pytanie, nawet jeżeli żartobliwie, znowu się uśmiechnęła. Przesunęła pysk bliżej jego głowy, żeby ją lepiej słyszał.
Do gwiazd – szepnęła mu do ucha marzycielsko, choć nie sądziła by to wziął na poważnie. Miał może sporo mięśni, ale nie spodziewałaby się aby mniejszy od niej smok, do tego z niewielkimi skrzydłami, mógłby ją unieść. Chociaż, może? Nie doceniała go?
Nawet jeżeli by mu się to nie udało, wizja wspólnego lotu była nader ciekawa. Rzadko kiedy korzystała ze skrzydeł do czegoś innego niż transport. Lot po nocnym niebie, w towarzystwie kogoś przy kim mogła być naprawdę sobą, bratniej duszy, wydawał się naprawdę kuszącą wizją.

Licznik słów: 261
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Weak or strong, carry on. Show no mercy to them all.
Let our hunger never end. Let my savage brethren r i s e again.
.
➷ chytry przeciwnik
+2 ST do akcji przeciwnika raz na pojedynek/polowanie/raz na dwa tygodnie w misji.
➷ czempion
+1 sukces do ataku fizycznego raz na walkę.
xxxObrazek
wygląd głos rodzina
Vhesira || Karta Kompana
S:1|W:2|Z:1|M:3|P:1|A:1
B,Skr:1 | MA,MO:2


#bd5b59
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej