A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 2| P: 2| A: 3
U: Pł,L,W,M,A,O,Skr,Śl,MP: 1| MO: 2| B, MA: 3
Atuty: Wrodzony Talent, Niestabilny, Mistyk, Utalentowany, Przezorny
Riavelo obejrzał się na mamcię i potakująco skinął łepkiem. Prawda, prawda! Spotkanie dwójki zupełnie tak odstających od jego świata smoków było takie super! Podekscytował się jeszcze bardziej usłyszawszy propozycję pozostania. Aż zatrząsł wesoło ogonkiem, a uszy postawił na sztorc – szczególnie, że już chwilę potem zaczęło się dziać naprawdę, ale to naprawdę sporo jak na ogarnięcie przez taką kluchę, jaką był samczyk.
Rio nie zrozumiał zupełnie reakcji Su. Coś ją zezłościło? To trzeba było się nie przewracać w taki śmieszny sposób! Wysunął język, nie przestając się szczerzyć i jeszcze chichocząc przez chwilę. Nie przerywał przy tym dotykania jej kryzy, wyobrażając już sobie nader jasno samego siebie dumnie paradującego w takiej oto super-hiper-mega kryzie. O, albo gdyby mamcia taką miała! Mógłby tam przesiadywać w chłodne dni i ukrywać podczas zabaw w chowanego! To taka przydatna rzecz, takie fajowskie futerko na łepetynie! Mógłby też na przykład...
I wtem oto stało się!
Zapiszczał niczym rozemocjonowana nastolatka, która ujrzała swojego idola. Bez ociągania skorzystał z okazji, zanurzając w lśniących oraz miękkich włoskach piastuna łapki aż po łokcie. Z błyszczącymi oczyma, zerkając przy tym szczęśliwie na Honi przez bark. Znaczy, to nie tak, że jego córka miała gorszą czy coś. Po prostu... fe, samiczka, z nimi to nie to samo. Zmuszon był jednak przerwać, kiedy to pojawiła się możliwość wspólnego bieganka.
– Ganko! – powtórzył z nie mniejszym zaangażowaniem co podczas wcześniejszych interakcji, skinąwszy krótko i skupiwszy się całkowicie na Digu. Przyglądał się uważnie jego wyćwiczonym ruchom i mięśniom, próbując powielać tak wiele, jak był w stanie. Energicznie rozstawił swoje kończyny szerzej na boki. Teraz jeszcze przycisnąć do cia... zaraz. Przecież on nie miał skrzydeł. Nieco skonfundowany rozejrzał się wokół, nie wiedząc, co z tym faktem zrobić. Czy błony to nie przypadkiem to samo? Sapnął pod nosem, decydując się przejść bez słowa do następnego kroku oraz udawać, że tego poprzedniego wcale nie było. Co dalej? A tak – ogon! Obrócił więc głowę na tyle, ile tylko mógł i manewrował nim odpowiednio, wypychając zad w górę. Upewnił się, czy aby na pewno był na odpowiedniej wysokości i następnie zabrał się za odpowiednie ustawienie szyi. Pochylił ją, a głowę trzymał prosto. Cóż, przynajmniej do czasu, kiedy to nie nadszedł czas na ostatni kamień milowy przed wielkim decydującym starciem z własnym ciałem, jakim było szybkie zerkanie na ustawienie Su. To na nią, to na siebie, to na nią... zreflektował się szybko, uginając kończyny, udając, że sam o tym pamiętał. Oczywiście, że sam. Nadstawił uszu, znów koncentrując się na piastunie. Hop, hop!
Problemem krówki ewidentnie był pośpiech.
Niemalże od razu zarył w ziemię – czyżby karma? – czy to potykając się o rzeźbę terenu, czy o własne kluskowate łapy, bez znaczenia. Leżał jeszcze tak głucho przez dłużący się moment, nim, z grymasem na pyszczku, podniósł się i od razu zaczął przebierać ostrożnie niezdarnymi kończynkami, stąpając ociężale. Jakoby jeszcze się zastanawiał czy się nie rozpłakać albo coś. Byle tylko nikt tego nie zauważył, będą się z niego śmiać przez cały następny księżyc, całe wieki!
Prędko jednak mu przeszło wraz z mijającymi uderzeniami serca, kiedy to naprzemienne poruszanie łapami zaczęło mu sprawiać naprawdę sporo radości. Majtał przy tym podniesionym na poziomie grzbietu ogonem i pilnował, by się nie potknąć, pozwalając sobie nawet na przyśpieszanie, by dotrzymać tempa towarzyszom. I uśmiechnął się momentalnie między szybszymi wdechami i wydechami, w pewnym momencie wpadając nawet w jakiś śmieszny rytm. Czuł, jak błonki, między innymi te na udach czy grzbiecie, rozciągają się i kurczą. Dziwne uczucie. Do tej pory jeszcze ich w ten sposób nie sprawdzał. Ciekawe, czy byłby w stanie tak wygiąć łapy że zerwałyby się z jego ciała, by zacząć udawać skrzydła na ogonie i wisieć wesoło? Może wtedy też musiałby je przyciskać do tułowia, tak jak Dig z Su?
Oho, skręcanie! Skoncentrował się momentalnie. Jedyna taka szansa, miał już całkiem sporą prędkość. Jak wejdzie źle, to znów wyrżnie, a tym razem na pewno ktoś zauważy! Na bank! Odetchnął głębiej i przeanalizował tysiące myśli w swoim umyśle na raz, przypatrując się temu, co robił nauczyciel. Z mocniej bijącym serduszkiem zaczął swój szalony przyziemny drift, pochylając odpowiednio tułów i wyginając ogon możliwie jak najpodobniej do łuku zaprezentowanego zaledwie chwilę temu. I nie przerywał ubijania gruntu poduszeczkami łap, pilnując, żeby zarówno prawa, jak i lewa miały dostatecznie dużo miejsca między sobą, a także by utrzymywały harmonię jak podczas biegu prosto.
I wyrównał, wykonując ten niebezpieczny trik bez uszczerbku na zdrowiu, kątem oka dostrzegając radzącą sobie wcale niegorzej Su.
Ostatnią sprawą pozostawało zatrzymanie się. I nawet w poczuciu euforii i całkowitego zwycięstwa dał radę skupić się jeszcze na tyle, by spostrzec, że należy machać łapami coraz wolniej i wolniej, pozwalając mięśniom pracować lżej, aż nie wyhamował do zera. Wyścigówka stała jeszcze chwilę, nim wbiła w akcie satysfakcji swoje niezbyt dorodne szponiki w trawę, klapnąwszy z rozmachem na ziemię, by odpocząć. Posyłając przy tym uzdrowicielce szeroki uśmiech.
Licznik słów: 800

.
.「☆」.
► ᴡʀᴏᴅᴢᴏɴʏ ᴛᴀʟᴇɴᴛ
► ɴɪᴇsᴛᴀʙɪʟɴʏ
dodatkowa kość do MP, MA i MO, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
► ᴍɪsᴛʏᴋ
raz na walkę +1 sukces do ataku magicznego
► ᴘʀᴢᴇᴢᴏʀɴʏ
+2 ST do kontrataków przeciwników.
► ᴜᴛᴀʟᴇɴᴛᴏᴡᴀɴʏ
Kalectwa: Brak skrzydeł, niemożność Lotu; brak języka oraz deformacja pyska (+1 ST do testów Percepcji, niezdolność mówienia); +1 ST do akcji fizycznych (niedowład lewej przedniej łapy), +1st do ziania
#eac49e ᴅɪᴀʟᴏɢ | #af6842 ᴍᴇɴᴛᴀʟᴋɪ
ʀᴇғᴋᴀ