A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 4| P: 3| A: 1
U: W,B,Pł,L,M,A,O,MP,MA,MO,Kż:1| Śl: 2| Skr: 3
Atuty: Bogaty z rodu; Szczęściarz; Poszukiwacz; Wybraniec bogów;
Wąski ogon zaszeleścił wśród traw, wślizgując się na prawą przednią łapę Mraevilik. Uścisk nie był mocny – gdyby nie trójząb na końcu, opierający się o łapę brązowej, zapewne wcale nie byłoby go czuć. I może jeszcze ciepło. Liana nie wydawała się świadoma swojej reakcji, nadal wpatrując się w przyjaciółkę. Kolorowe spojrzenie czule obejmowało pysk Mżawki, jakby sprawdzając, czy nic się w nim nie zmieniło.
– Wszystkie poza Absolem, ona na razie kręci się w pobliżu. Byłyśmy nad morzem i jednego wieczoru odwiedziły nas smoki Wody! Trójka. Kojarzyli nawet Wzburzone Wody, o którym opowiadałaś! Na początku trochę się na obawiali, głównie przez to, że Brzask na nich naburczała. A Babcia pokazała swoje mięśnie. Wiesz, jakie one są. – Przewróciła ślepiami, jednak w jej niskim głosie pobrzmiewało rozbawienie. – Zawarliśmy umowę: oni pozwolą nam przezimować na swoich terenach, my pomożemy im ze zbieraniem zapasów, pisklętami i ewentualną ochroną. I, uważaj, nawet uhonorowali nas swoimi imionami! Przywódca, Przesilenie Północne, zaproponował nam przybranie nowych imion na tutejszą modłę. To było takie miłe. A dziołchy – to Babcine słowko brzmiało śmiesznie, padając z pyska Liany, bez towarzyszącego akcentu – naprawdę dały się porwać wyobraźni. Aderyn jest Lekkością Wiatru z tytułem Czarodziejki. Babcia stała się Pniem Opatrzności, Rucze Bagienną Gawędą, Brzask Płucną Łuską, Szyszka Brązową Łuską... A ja... Pnącą. – Wyszczerzyła kły, wyraźnie zadowolona ze swojego wyboru. Nie przeszkadzał jej tytuł adeptki ani śmieszna "Łuska". Traktowała to jak nawet miły dodatek.
– Jak na razie, spokojnie, co bardzo mnie cieszy. Szuwarek rośnie jak chwast, naprawdę! Mam wrażenie, że dopiero co ją znalazłam, a ona jest już taka duża. – Przednimi łapami pokazała rozmiary córki i przez chwilę patrzyła się na tą pustą przestrzeń z typowo rodzicielską bezradnością. Czasami rzeczywistość uderzała ją po łbie. – Wodni wydają się dobrym stadem. Tyle ostatnio przecierpieli.. Ich pisklę zostało porwane przez ludzi, "smoczych handlarzy". – Wykrzywiła wargi w gorzkim grymasie. Mżawka mogła poczuć dreszcz, który przeszedł po ogonie wciąż owiniętym wokół jej łapy. – Odzyskali ją. Samo to... Samo to mnie do nich przekonuje. Dbają o swoich. Poznałam Zastępczynię, Kojącą Głębię i Czarodziejkę, Niespokojną Toń.
Wymówiła imiona z mimowolnym namaszczeniem, nie mogąc nadziwić się tutejszej kreatywności. Były piękne. Tak jak ich właścicieli – Liana telepatycznie przesłała Mżawce krótkie migawki obrazów, ukazując przywołanych smoczyc i jasnołuskiego samca, którym był Przesilenie.
– A ty? Czy będziesz chciała do nas dołączyć? Jestem przekonana, że Przesilenie z radością Cię przyjmie. – Niedopowiedziane "I ja również" było doskonale widoczne na pysku Pnącej. Stęskniła się.
Licznik słów: 409