A: S: 4| W: 3| Z: 1| M: 1| P: 4| A: 2
U: Pł,M,W,Kż,L,O:1|A,Śl,B:2|Skr:3
Atuty: Ostry Wzrok, Adrenalina, Poszukiwacz, Znawca Terenów
Przepłynęła na brzeg.
Ach, wszystko, co tu się stało, miało miejsce jakby wczoraj. Zerknęła na śnieżynkę na barku.
Zsadziła dziecko z pleców, pozwoliła wodzie opaść i z jeszcze kilkoma słowami opowieści poprowadziła Scorpię wgłąb wyspy.
Gdy tylko wielgachna statua stwora zaczęła malować się w pełnej swojej krasie w ich oczach, przystanęła.
– O to i nasz potwór. – uśmiechnęła się drapieżnie, wskazując gestem łba na ogrom "pamiątki". Spojrzała na pisklę. – obecnie jest niegroźny, ale kiedyś przywlókł za sobą smokom chaos. Opowiem ci... w środku. – i jednym, szybkim ruchem, bez żadnego ostrzeżenia, chwyciła pisklę w pysk. Jej kły jednak nie stawiały żadnego zagrożenia młodej – magia matczynego chwytu!
Pacyfikacja, upewniwszy się, że wystarczająco pewnie trzyma Scorpię, rozkładając zrzuciła z siebie zawiniątko ze skóry, chwyciła je jako-tako w łapy i wzbiła się z nią w powietrze, ku wejścia w plecach dawnego najeźdcy.
Sama jeszcze właściwie nie widziała jego wnętrza. Upuściła koziorożcą rolkę, wylądowała. Kładąc młodą na ziemi, pozwoliła sobie przejść niepewnie parę kroków, z zadartym łbem, chłonąc atmosferę miejsca jak tylko mogła. Kątem bystrego oka obserwowała jednak poczynania córki, aby przypadkiem nic głupiego jej się tu nie stało. Wronka warknęła do siebie. No nie, zamienia się w ten typ rodzica?
Pismo wyryte smoczym szponem szybko przykuło wzrok Ognistej. Wydała z siebie dźwięk podobny trochę do ćwierknięcia, aby zwrócić na siebie uwagę małej. I zaczęła czytać, głębokim, zniżonym głosem:
– Wraz z odejściem Ciepłej Pory nadszedł On, zwany później przez smoki Skalnym Gigantem.
Złota Twarz świeciła coraz krócej, oddając pole swej Białej siostrze. Zwierzęta przygotowywały się do pory Zimna, a wiatr coraz ostrzej smagał smocze grzbiety. Tego dnia jednak zwierzyna umknęła, a ptactwo ucichło. Jedynym słyszalnym dźwiękiem, przynajmniej z początku, był huk jego kroków.
Trochę mrocznie. Wronka przebiegła oczyma po historii – tak, dokładnie to, co kiedyś opowiadał jej i innej młodzieży Ognia Poszept. Nie ma sensu czytać wszystkiego słowo w słowo, sama pamiętała tę historię.
Odwróciła się do spisanej wiedzy, usiadła, spojrzała na Scorpię. Wyglądała całkiem poważnie.
– Usłyszysz kiedyś zapewne, że po tych ziemiach chodzili bogowie, a potem zniknęli. Poza pustą wiarą chyba nikt nie ma jednak na to dowodów – a już szczególnie, gdy ostatnie zostały zniszczone przez Skalnego Giganta. – przerwała na moment, pozwalając temu imieniu zapaść ciężko w chłodnym wnętrzu.
– Smoki i bogowie, w których wierzyli, porozumiewać się mogli poprzez proroków. A prorocy swoim domem uczynili jaskinie na tej wyspie. Niewiadomo skąd i dlaczego ten potwór przyszedł, ale jego cel był jasny od razu: domy łączników. Smoki wszystkich stad od razu przystąpiły do działania, chcąc Giganta powstrzymać, pokonać, powalić. Chociaż podobno część wykorzystała tę okazję, aby się pozabijać. – choć wstęp napisany przez Piastuna przeczytała poważnie i klimatycznie, teraz mówiła raczej lekko. Jakby w sumie nic się nie stało. – Powiedz, Scorpia, też byś tak zrobiła? – uśmiechnęła się złośliwie. Ciekawe, czy młoda będzie miała ciągotki do zabijania.
– Zło zostało w końcu... zatrzymane. Chociaż, w pewnym sensie, wygrało. Gigant zwalił się na Jaskinie Proroków, trwale niszcząc to, co niosły ze sobą przez księżyce. – ziewnęła. Zamrugała. Jednak po chwili pysk jej się rozświetlił entuzjazmem – szczerym! Czas na coś, co Wronka widziała sama – jednak zniszczenia odkryły kulę. Magiczną, maficzną – zachichotała na wspomnienie słów pisklęcia – którą szybko zainteresowały się smoki.
Położyła się, rozwinęła łapą zwiniętą skórę, całkiem sprawnie wyprawioną. Chuchnęła gorącym powietrzem na lewą łapę, do ostatniej granicy ze sparzeniem się i zaczęła wodzić nim po miękkawej powierzchni, mówiąc na raz, powoli, a wzrok przenosząc co rusz z pisma na córkę, z córki na pismo. Nie czytała wszystkiego, co spisywała. Czasem się wracała coś poprawić. Trochę to takie jakieś takie dziwne, ale Poszept nie powinien być sam z tym wszystkim. Jeden Ognisty biblioteki nie spisze, prawda?
– Nie tak dawno temu przy kuli zebrały się trzy smoki, uprzednio spotykając się w domu jednego z nich: rosły i ciemny, znany nam wtedy jako Nauczyciel – który, jak się domyślasz, uczył smoki – o którym mawiano, że był kiedyś bogiem, jednak został skazany na karę i przeszedł w smoczą niewolę; starucha z Ziemi, która po niezliczonych rozmowach i dochodzeniach w sprawie zniknięcia bogów znalazła się przed Nauczycielem, głodna przeszłości, zapewne szukająca też sposobu na wywinięcie się śmierci; i ja. – uśmiechnęła się dumnie do Scorpii, widocznie zadowolona z siebie. Dmuchnęła na pazur ponownie – Przeszliśmy całą trójką tutaj, prowadzeni pytaniami Ziemistej o znaczenie tej magii, a potem bezsensownymi zagadkami Nauczyciela. Przyszłam z nimi dla zabawy, a nigdy w życiu się tak nie wynudziłam. – oblizała się. – po wymienieniu wielu niepotrzebnie pokrętnych słów i zdań, oba staruchy dostały to, czego pragnęły: Nauczyciel pożarł kulę. Przejął jej moce i władzę i odzyskał sobie wolność: z powrotem stał się dawnym Kaltarelem, Panem Zimy – cokolwiek to oznacza, dodała w myślach. – staruszka umarła. Na pozór. Powstała, pod jego łapskiem, jako jego wysłanniczka. Pierwsza prorokinii od bardzo dawna – w miejscu, gdzie podobni jej mieli kiedyś swe domy. Ja siedziałam obok. Ale, ale, ale, kula była czymś więcej. – krótka przerwa na rozruszanie w powietrzu dłoni i sprawdzenie, czy jej ukochane dziecko przypadkiem nie zasnęło. Hm, ona by zasnęła. Powstrzymała się od rechotu na wizję takiej malutkiej siebie. – Wolne Stada odgrodzone od reszty świata były barierą. Kopułą z maddary, stworzoną u świtu smoczego społeczeństwa, przez nikogo innego jak same smoki – oraz, podobno, boską pomoc. Bariera chroniła te ziemie przed intruzami z zewnątrz, wrogimi, dzikimi smokami i innym paskudztwem. Gdy zniknęli bogowie, prorocy, padł Gigant, bariera zaczęła upadać coraz mocniej i mocniej, aż ilość dziur zaczęła przewyższać ilość magii. Wszystko skończyło się z jednym kłapnięciem paszczy jednego smoka. Dzisiaj nie ma już ochronnej kopuły, jesteśmy częścią otwartego świata. – jeśli ten pomazany kawałek koziorożczego truchła ma faktycznie wytrzymać księżyce nadchodzące i po śmierci Pacyfikacji, chyba warto było zostawić notkę o tym, czym była bariera. Dzisiaj wiedzą to wszyscy. A jutro? Odetchnęła, odłożyła piszącą dotychczas łapę. Całą swoją uwagę skupiła na Scorpii. – Nie mamy tej ochrony, ale mamy jednego boga. I jednego proroka. Kiedyś mieliśmy wszystko. Potem tylko barierę. Wszystko się... zmienia. Czy na dobre? Czy było warto? Czy nie było? Czy ma to jakiekolwiek znaczenie? Chyba dopiero ty będziesz w stanie to potem odkryć. – starała się brzmieć na przejętą. Jej tam wszystko jedno, ale jeśli Scorpia rozbudzi w sobie chęć zbadania i zobaczenia świata, tym lepiej. Wiedza jest dobra.
Pacyfikacja zerknęła ostatni raz na spisaną historię. Niezbyt zręcznie i zgrabnie, ale da się to odczytać. Ile smoków to przeczyta? Ile za jej życia będzie wiedzieć, że jest złodziejką? Wydawało jej się to zabawne i była dumna z niechlubnych osiągnięć, ale z pewnością znajdzie się ktoś, kto jej to wypomni. No nic.
Zwinęła skórę. Jeśli istnieją zaświata dla koziorożców, oby ten był szczęśliwym duchem – ilu z jego braci stało się pośmiertnie źródłem informacji? Pewnie niewiele. Łowczyni położyła ładne zawiniątko obok tabliczki. Hm, Piastun był sprytniejszy, kamień jest trwalszy. No trudno, Ognista już nie czuje łapy, naprawdę starczy tej dobroci. Zostawiła dzieło i wróciła myślami i uwagą do Scorpii.
– Pamiętaj o tym miejscu. – poleciła młodej. Projekt Ognia miał szansę stać się czymś wielkim, wystarczy postarać się wspólnie. Łapczywa poczuła jakieś takie dziwne szczęście z przynależności do tego stada.
– Jeśli jeszcze tylko coś cię ciekawi... – była... zmęczona. Ale nie ona była gwiazdą wieczoru, a nauka Scorpii. Matka spojrzała wyczekująco, ale nie ponaglająco czy surowo na młodą. Może coś jeszcze, zanim będą musiały wrócić?
Licznik słów: 1221

| galeria | obecny theme |
→ ostry wzrok – dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku kamienie szlachetne]
→ adrenalina – dodatkowa kość w testach na akcje fizyczne , w przypadku niepowodzenia akcji = rana ciężka
→ poszukiwacz – +1 sukces do Percepcji (szukanie czegoś, bez Śl) raz na tydzień.
następne użycie: 12.12
→ znawca terenów – znalezienie dodatkowej zdobyczy dającej 4/4 pożywienia/kamienia szlachetnego/dorodnego zioła raz na dwa tygodnie w polowaniu.
następne użycie: 19.12
//notka do fabuł: proszę nie używać imienia "Wronka" w słowach postaci, Pacyfikacja nigdy się nikomu nie przedstawiała tym imieniem bo sama nigdy go nie poznała – matka zabrała jej imię ze sobą do grobu :p pierwszym więc imieniem Wronki było adepckie – Łapczywa. z góry dziękuję!