Lazurowe Jeziorko

Wzniesiona wysoko nad terenami, jest jednym z lepszych i jednocześnie niebezpiecznych miejsc widokowych, głównie przez wzgląd na liczne przepaście, w których giną nie tylko wodospady.
Rozpromieniony Kolec
Dawna postać
Leniwa Buła
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 104
Rejestracja: 30 maja 2017, 22:07
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 17
Rasa: Skrajny
Opiekun: Brutalna Łuska
Mistrz: Szczyt Potęgi

Post autor: Rozpromieniony Kolec »
A: S: 4| W: 2| Z: 2| I: 1| P: 1| A: 1
U: B,S,L,Skr: 1
Atuty: Szczęściarz

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Przekrzywił łebek wpatrując się w ślepka samiczki, gdy próbowała sobie poradzić z odpowiedzią na jego pytanie. Wyglądała na nieco zakłopotaną co nie spodobało się złotołuskiemu – nie chciał doprowadzić jej do takiego stanu! Dlatego gdy przyznała się, że nie wie, samczyk zniżył nieco szyję i gdy samiczka pochyliła łebek, szturchnął ją końcówką nosa w czoło i wyszczerzył kły, tak jakby chciał ją w pewien sposób pocieszyć.
Odsunął łeb delikatnie na bok, kiedy samiczka nachyliła się żeby coś mu powiedzieć. Szafirowe ślepia aż zabłyszczały, gdy usłyszał jej słowa.
Mój brat też nie ma przednich łap! – powiedział zdecydowanie głośniej – I w ogóle to wygląda całkiem inaczej niż ja i mama. Właściwie to zachowuje się też całkiem inaczej niż ja... Ale jest moim bratem i straasznie za nim tęskniłem kiedy mnie tutaj nie było.
A nie było go dość długo, jednak nie poruszał bardziej tego tematu. Zamiast tego słuchał kolejnych słów Dir, tym razem na temat kwiatów. Cieszył się, że mają podobne zainteresowania... nawet jeśli chodziło tylko o kwiatki i ich zapach.
Naprawdę?! – zaskoczyły go jej ostatnie słowa – Moja mama chyba nie ma takich rzeczy... ogólnie to raczej nie przepada za kwiatkami. Ale za to jest duża, silna i potrafi walczyć! – rzekł z dumą – Ma blizny jak prawdziwa wojowniczka! Tylko zanim się wyklułem, w trakcie jednej z walk straciła oczy, ale jeden z bogów podobno może ją uleczyć.
Za każdym razem robiło mu się smutno, kiedy pomyślał o kalectwie jego matki. Chciał w jej jakiś sposób pomóc, mimo, że wiedział, że nie może nic zrobić. Mógł tylko czekać aż Erycal będzie w stanie jej pomóc. A wtedy będzie lepiej, prawda?
Zauważył smutek w jej oczach, ale nie do końca wiedział czym jest spowodowany. Przekrzywił łebek, spoglądając na nią pytająco, jednak nie odezwał się ani słowem, bo nie wiedział czy powinien ją o to pytać. Na szczęście to szybko minęło i samczyk jedynie odwzajemnił jej uśmiech.
Widział, że temat świetlików ją zainteresował i naprawdę jej się spodobał, co zdecydowanie go ucieszyło. A gdy sama wyszła z propozycją żeby się tam wybrać, złotołuski nie był w stanie powstrzymać śmiechu. Wyszczerzył śnieżnobiałe kiełki, cieszył się, że przypadło jej to do gustu i już nie mógł się wręcz doczekać aż tam się wybiorą. O ile o tym nie zapomną... ale o tym raczej zapominać nie zamierzał, więc w razie potrzeby jej przypomni!
Chyba nie znam żadnego smoka z Ziemi... – znów pomyślał przez chwilkę – A ja jestem ze Stada Ognia! I nasz przywódca był czarodziejem, ale już go nie ma. Właściwie to w ogóle go nie znałem, bo widziałem go tylko na jednej ceremonii, kiedy byłem jeszcze pisklakiem. Wiem, że nie miał oczu i bardzo śmiesznie mówił, nie mogłem go zrozumieć – opowiadał – Ale teraz już go nie ma, nie wiem dlaczego. Mamy nowego przywódcę, który jest bardzo do niego podobny, chyba nawet jest jego synem. Jest uzdrowicielem i jest bardzo miły, zaproponował mi pomoc w naukach.
Obserwował jak Cienista wyciąga do przodu łapki i pomaga sobie nimi w liczeniu księżyców. Była od niego troszkę młodsza...
Czyli jestem trochę starszy – odrzekł zadowolony – Ale to chyba nie ma większego znaczenia, prawda? No bo niektórzy czasem mówią, że starszym należy się większy szacunek. Jednak my jesteśmy w prawie tym samym wieku, więc to raczej zbyt dużo nie znaczy.
Raczej dziwnie by się czuł, gdyby pisklaki zwracały się do niego jak do kogoś dorosłego. Sam był jeszcze dzieciakiem, mimo, że jego rozmiary na to nie wskazywały.

Licznik słów: 580
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Now comes the evening of the mind
Obrazek
Here are the fireflies twitching in the blood

Obrazek

Aktualne fabuły i nauki
XXXX
~
Atuty
I – Szczęściarz

W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem, atut daje automatyczny 1 sukces.
Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu lub raz na pojedynek.

~
Posiadane przedmioty
~~~
Ukryta Intencja
Dawna postać
Kapłan świątyni
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 512
Rejestracja: 21 cze 2017, 13:45
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 37
Rasa: Skrajny
Opiekun: Krew Mandragory [*]

Post autor: Ukryta Intencja »
A: S: 5| W: 1| Z: 3| I: 1| P: 2| A: 1
U: B,Pł,L,W,MP,MA,MO,Śl,Skr,Kż: 1| A,O: 2
Atuty: Szczęściarz; Parzystołuski; Twardy jak diament;
Czuła ją się w nią wpatruje i szczerze mówiąc czuła coraz większe zagubienie. On czeka aż samiczka się wytłumaczy! Co jeśli jej odpowiedź go rozzłości i pokaże jej zęby? Ostatnimi czasy miały dziwną zdolną do sprawiania, że starsze od niej pisklęta lub adepci pokazywali jej zęby. Przecież nic nie robiła! Chciała tylko żeby nie traktowano ją jak głupią smoczycę. Zawahała się jeszcze bardziej gdy większy od niej samiec zbliżył się niebezpiecznie blisko. Czyli jednak chce ją capnąć?! Drgnęła, a jej ogon zaczął się wić za nią niespokojnie kiedy skończyła wypowiedź. Wtedy też poczuła atak! Istny zdradziecki, niespodziewany i niezwykle groźny atak na swoją osóbkę! Nos samczyka pacnął ją niezbyt mocno w czoło. Koniec ataku. Uniosła łepek i patrzyła na niego oczami wielkimi jak... jak muszelki małży. Co się właśnie stało? Widząc jego wyszczerzony uśmiech sama w końcu uśmiechnęła się lekko i przymknęła nawet ślepia. Atak który miał na celu wywołanie uśmiechu na jej pyszczku.
Słysząc jego entuzjazm zasłyszaną informacją sama Dirlilth też się ucieszyła. W dodatku podzielił się z nią podobną "tajemnicą". Machnęła wesoło ogonem na boki.
-Ej a ciekawe jak oni na przykład biegają, prawda?– rzuciła zaintrygowanym tonem i aż stanęła na równe łapki.
-No bo my mamy cztery łapki i możemy sobie biegać i skakać, a oni maja skrzydła tak blisko ziemi. A jak je porwą o kamienie?– mówiła i zaczęła sobie podskakiwać wokół Świetlika. Zrobiła tak dwa kółka i zatrzymała się przed jego pyszczkiem.
-Też tęsknie za moimi braćmi. Jeden bardzo dużo się uczy i nie ma dla mnie czasu, a inni... nie wiem gdzie są. Albo śpią gdzieś albo poszli daleko.– westchnęła uspokajając się na chwilę. Jakoś temat znów im zszedł na coś smutnego. Dirlilth nie lubiła o tym myśleć bo bardzo chciałaby poczuć, że ma tych braci, a oni... oni jakby mieli ją zupełnie gdzieś. Miała też starszą siostrę, ale ona też jakoś rzadko interesowała ją młodszą. Dobrze chociaż, że mama miała troszeczkę więcej czasu. Opuściła ramiona i skrzydła o wiele niżej, a na jej pyszczku pojawił się cień smutku.
Temat o kwiatach był zdecydowanie milszy. Uśmiechnęła się delikatnie słysząc zdziwienie od Świetlika. Okazuje się, że bardzo nie wiele smoków wiedziało jak robić te zapachy co jej mama. Czuła teraz nieco więcej dumy niż wcześniej.
-Moja mama jest piękna i ma maskę z kryształów na pysku.– powiedziała wypinając do przodu swoją skromną pierś.
-Samica musi dbać o wygląd.– powiedziała szczerze i z uśmiechem.
-Chyba, że wojowniczki mają inaczej.– przekrzywiła łepek słysząc o mamie Świetlika. Dumała nad jej wyglądem kiedy samczyk powiedział o tym co spotkało jego mamę.
-Moja mama też choruje tylko na gardło. Bo nie ryczy i nie mówi tylko mówi jakby w głowie. To znaczy... patrzy na ciebie i słyszysz jej głos w głowie. Odkąd się wyklułam to zawsze słyszałam ją w głowie, ale to miłe bo mama ma miłą melodię.– powiedziała.
-A twoja mama na pewno wyzdrowieje i będzie mogła w końcu na ciebie popatrzeć. A jak będzie patrzeć to będzie widziała dużego i silnego smoka.– dodała uśmiechając się z pewnością znawcy tematu. Uczyła się teraz jak pocieszać innych, a to chyba całkiem ważna cecha u młodego smoka... co więcej chciała rozweselić Świetlika bo było mu o wiele ładniej z uśmiechem i błyskiem w oku niż kiedy tak smętnie patrzył.
Pomysł by pójść gdzieś z nowo poznanym smokiem był wyśmienity. Samiczka na prawdę nie mogła się już doczekać kiedy będzie mogła zobaczyć na własne ślepia te dziwne owady o nazwie jak imię Świetlika. I będzie trzymała go za słowo, że faktycznie ją tam zaprowadzi chociażby miała czekać nie wiadomo ile czasu!
Usłyszawszy z jakiego stada był Dirlilth nieco się zmartwiła patrząc na niego teraz. Potem jak opowiadał o ich przywódcy i o tym, że mają nowego który jest podobny do poprzednika. To zmartwiło ją jeszcze bardziej. Przecież... Ognisty przywódca zabił jej mamę... wstała powoli nie wiedząc co o tym sądzić i ruszyła powoli w stronę wody. Wydawała się nieswoja i zagubiona. Świetlik wcale nie wydawał się być taki jak przywódca Ognia. To znaczy... mała wiedziała, że smoki nie są takie jak przywódca, ale pomyślała że to dobry wzorzec dla reszty stada. Pomyślała sobie, że spotka kiedyś tego smoka i go ugryzie! Za to co zrobił mamie. Obiecała też sobie, że nie polubi zbyt wielu smoków Ognia bo one były złe. Tu jednak trafiła na takiego który... całkowicie nie pasował do jej wyobrażeń.
-Przepraszam zamyśliłam się.– powiedziała spokojnie ze słabym uśmiechem na pyszczku. Lepiej jeśli nie będzie mu o tym mówić... tak, tak było lepiej.
-Skoro jesteś starszy to może się pościgamy i zobaczymy kto jest szybszy?– starała się brzmieć lekko i wyrzucić z umysłu to co usłyszała.
-Wzdłuż jeziora, co ty na to?– dodała szybko by zmienić temat.

Licznik słów: 776
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
~ Twarda jak diament ~
Smok ma -1 do ST we wszystkich rzutach na Wytrzymałość.


→ Wojowniczka pachnie peonią dzięki olejkom ofiarowanym jej przez matkę.

Pride
S: 2| W: 2| Zr: 1| I: 1| P: 1| A: 1
A: 1| O: 1

KP kompana
Obrazek

#7c272d | Teczka postaci
Rozpromieniony Kolec
Dawna postać
Leniwa Buła
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 104
Rejestracja: 30 maja 2017, 22:07
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 17
Rasa: Skrajny
Opiekun: Brutalna Łuska
Mistrz: Szczyt Potęgi

Post autor: Rozpromieniony Kolec »
A: S: 4| W: 2| Z: 2| I: 1| P: 1| A: 1
U: B,S,L,Skr: 1
Atuty: Szczęściarz
Młodzik ucieszył się w duchu, gdy jego niespodziewany "atak" zadziałał zgodnie z planem, a na pyszczku smoczycy ukazał się uśmiech. Ogólnie lubił, gdy inne smoki się uśmiechały, w odróżnieniu od swojej matki czy brata. Oni zazwyczaj byli straasznie zdenerwowani! Cały czas się na kogoś wkurzali, a na ich pyskach było widoczne zdenerwowanie. Tymczasem samczyk nie potrafił tego zrozumieć... po co się denerwować, skoro równie można cieszyć się z dobrych rzeczy, które ich spotkały?
Przekrzywił łebek, gdy Dir poruszyła temat wywern.
Mój brat nie ma skrzydeł blisko ziemi – odezwał się nieco zaskoczony – Trzyma je u góry, podobnie jak my i chodzi tylko na tylnych łapach. Nie mam pojęcia jak on może chodzić w ten sposób i się nie wywrócić. To musi być strasznie niewygodne...
Na jego pyszczku można było ujrzeć głębokie zamyślenie, ale trwało to jedynie krótką chwilę. No bo... skoro tak chodzi to tak chodzi i już, prawda? Nie ma co się nad tym głowić, tym bardziej, skoro Lorem sam nie ma z tym żadnych problemów.
Błękitne ślepka cały czas obserwowały Dir, a gdy temat zszedł na jej braci, można było ujrzeć w nich lekkie zmartwienie.
Ale... jak już się wszystkiego nauczy to prawdopodobnie będzie mieć dla ciebie czas! – powiedział prawie natychmiast, próbując w jakiś sposób pocieszyć samiczkę – A reszta na pewno wróci. Mnie też tutaj nie było bo poszedłem szukać mamy i wszyscy myśleli, że nie wrócę. A wróciłem! – wyszczerzył kiełki – Dlatego musisz tylko trochę poczekać.
Powrót złotołuskiego był dla większości stada niemałym zaskoczeniem – w końcu jak ktoś taki jak on mógł przeżyć samotną wyprawę za barierę? Gdyby nie nieznajomy smok, którego spotkał niedługo po opuszczeniu stad, prawdopodobnie nikt nigdy więcej by go już nie zobaczył.
I młodzik nagle wpadł na pomysł. Niebieskie oczka zabłyszczały, a krótka szyja wyciągnęła się nieco do góry, razem z niedużym, rogatym łebkiem. Znów skierował wesołe spojrzenie w stronę młodej Cienistej.
Wiesz co? Bo inni często mówili, że duużo smoków przychodzi tutaj zza bariery, a niektórzy nawet opiekują się pisklętami którzy nie są ich i mimo to uważają ich za swoje pisklaki. Moja mama miała tatę, który tak naprawdę nie był jej tatą – powiedział nieco ciszej, jakby nie był pewny czy przypadkiem nie wygadał jakiejś wielkiej tajemnicy – Dlatego ja mógłbym być twoim bratem! Bo skoro twoi bracia nie mają dla ciebie czasu, to ja mógłbym go mieć za nich!
Uśmiechnął się, zadowolony z siebie, że wpadł na tak genialny pomysł. Nie widział żadnych wad w swoim rozumowaniu, choć z punktu widzenia kogoś innego mogłoby wydawać się to nieco... dziwne. Bardzo dziwne.
Wysłuchał słów Dir, dotyczących jej mamy. Mimo, że wciąż nie wiedział zbyt wiele na jej temat, to bardzo chciał ją poznać. Bo skoro lubi kwiaty i ich zapach to nie może być kimś złym, prawda? A w dodatku dobrze opiekuje się swoimi pisklętami!
Moja ma za to dużo kolców na plecach! Trochę innych niż ja, ale za to w niektórych miejscach ma złote łuski, które wyglądają prawie tak samo jak moje – zerknął w dół, na swoje pokryte złotą łuską łapki – I nie wiem jak to dokładnie jest u wojowniczek... ale skoro jest duża i silna to to chyba powinno wystarczyć, prawda?
Młody raczej nie znał się za bardzo na wyglądzie. Nie przykładał do niego też zbyt dużej uwagi – wszyscy zawsze byli zdziwieni, że on i Lorem są rodzeństwem – w końcu jeden był pokryty złotą łuską, a drugi nie miał przednich łap, a jego łuski jak i kolce pokrywało wiele różnych barw. A on po prostu widział w nim Lorema, swojego brata. Takiego samego jak on.
Nasz poprzedni Przywódca też był chory na gardło, ale mógł mówić. Było strasznie ciężko go zrozumieć i często nie wiedziałem nawet o co mu chodzi! – wyżalił się – Za to nasz nowy Przywódca raz rozmawiał ze mną w chyba taki sam sposób jak twoja mama. Jest to całkiem... śmieszne. No bo nie mówi, a mimo to ją słyszysz, prawda? Też chcę tak kiedyś umieć.
Nie był w stanie powstrzymać uśmiechu, kiedy samiczka odezwała się na temat jego matki. Poczuł się... dobrze. Tak jakby całe zmartwienie na temat choroby i kalectwa jego matki gdzieś zanikło, przestało istnieć. Zostało zastąpione nadzieją, że wszystko się naprawi – a wtedy będzie tak jak powiedziała Dir.
Dziękuję – odezwał się, mrużąc oczy.
Nie wiedział co jeszcze mógłby powiedzieć. Po prostu był szczęśliwy.
Tak szczęśliwy, że prawie umknęło mu całe to zamyślenie samiczki. Dopiero pod koniec zauważył, że coś jest nie tak, ale wolał nie zadawać żadnych pytań – w końcu wiele smoków nie lubiło jak poruszało się niewygodne dla nich tematy. A nie chciał sprawić przykrości swojej koleżance. Dlatego uspokoił się, gdy usłyszał, że jedynie się zamyśliła, choć niemrawy uśmiech na jej pysku odrobinę go niepokoił.
Jednak gdy zmieniła temat, Świetlik prawie natychmiast zapomniał o tych wszystkich zmartwieniach. Cóż, najwyraźniej nie potrafił skupiać się na kilku sprawach jednocześnie, dlatego wolał zająć się tym, co samiczka ma do powiedzenia w tym momencie.
Kiwnął wesoło łbem, gdy usłyszał propozycję.
Dobra, ścigajmy się! – odpowiedział bez namysłu.
Trasa także mu odpowiadała, dlatego natychmiast przygotował się do biegu. Odwrócił się w kierunku ustalonej "mety" i czekał aż Dir da znak żeby zacząć...
Ale moment.
Świetliku.
Ty nie potrafisz biegać.
Dlatego gdy tylko wystartowali, Dir mogła nacieszyć swoje oczy pokazem nieporadności w wykonaniu Świetlika. Ruchy jego łap, które miały naśladować bieganie w rzeczywistości były jedynie nieco szybszym chodem, w dodatku krzywym i nierównym. Łapy niby odbijały się od ziemi, ale co chwilę mieszała się ich kolejność, a ogon jak na złość co chwilę starał się utrudnić młodzikowi życie i pakował się prosto pod jego nogi.
Ale dzielnie mknął przed siebie. Nawet jeśli wyglądało to tragicznie, to wszystko będzie dobrze dopóki nie zaryje mordką w ziemię!

Licznik słów: 958
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Now comes the evening of the mind
Obrazek
Here are the fireflies twitching in the blood

Obrazek

Aktualne fabuły i nauki
XXXX
~
Atuty
I – Szczęściarz

W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem, atut daje automatyczny 1 sukces.
Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu lub raz na pojedynek.

~
Posiadane przedmioty
~~~
Ukryta Intencja
Dawna postać
Kapłan świątyni
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 512
Rejestracja: 21 cze 2017, 13:45
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 37
Rasa: Skrajny
Opiekun: Krew Mandragory [*]

Post autor: Ukryta Intencja »
A: S: 5| W: 1| Z: 3| I: 1| P: 2| A: 1
U: B,Pł,L,W,MP,MA,MO,Śl,Skr,Kż: 1| A,O: 2
Atuty: Szczęściarz; Parzystołuski; Twardy jak diament;
Ona wiedziała już coś o denerwowaniu się, ale faktycznie lepiej było się czasem pouśmiechać. Czuła się wtedy lekko i nie odczuwała tak mocno chęci bycia najlepszą. Uniosła do góry brew w szczerym zdziwieniu gdy usłyszała, że jakiś smok łaził tylko za pomocą dwóch łap. Czyli... skakał? Co z zachowaniem równowagi? To wszystko brzmiało bardzo dziwnie. Jakby mówiąc jej myśli na głos opowiadał dalej sam Świetlik. Zaśmiała się lekko i pokręciła łepkiem.
-Sama nie wiem, to brzmi dziwnie.– dodała by podsumować temat. Może kiedyś sama go spotka i będzie mogła ocenić bądź zapytać. Któż to wie.
Smutek przy takim smoku jak samczyk nie mógł trwać zbyt długo. Starał się jakby całym swoim jestestwem by kogoś rozweselić. Dlatego też słysząc jego słowa Dirlilth kiwnęła głową.
-Masz rację. Może jak poczekać to się znajdą i skończą swoje nauki.– westchnęła ciężko zerkając na jego wyszczerzone zęby. Były całkiem pokaźne, z resztą jak cała reszta Świetlika. Ciekawe jak będzie wyglądał jako dorosły smok skoro już teraz wyglądał jak prawie 18 księżycowy smok, a nie młodzik.
Zamyśliła się nad rozmiarami Świetlika i prawie nie zwróciła uwagi, że zaczął do niej mówić. Potrząsnęła łepkiem by się ocknąć, patrzyła spokojnie w jego wesołe, mieniące się życiem ślepka. Cóż za ciekawy smok. Uśmiechnęła się lekko.
To co jednak usłyszała totalnie ją zatkało, zaskoczyło i ... no zatkało! Zamrugała starając się przeanalizować jego słowa po czym podrapała się po pyszczku.
-Myślę, że lepiej gdybyś był przyjacielem. Słyszałam, że przyjaciel to ktoś taki ktoś ważny w życiu smoka. Bo jak masz przyjaciela to on cię pociesza jak jest ci smutno. A brat to taki ktoś kto się wykluł obok ciebie. A przyjaciel się nie wykluwa obok tylko no... pojawia się i się lubicie.– powiedziała starając się jakoś wytłumaczyć mu zasłyszaną wcześniej definicję przyjaciela. To co robił dla niej Świetlik nawet by do tego pasowało chyba. Uśmiechnęła się lekko wyciągając do jego białą łapę
-To będziesz moim przyjacielem Świetliku?– dodała.
Temat mam był dość intrygujący, każde z nich miało inną rodzicielkę różniącą się i charakterem i wyglądem. Ciężko też było sobie wyobrazić by się dogadały. Starsze smoki w ogóle jakoś trudniej się dogadywały ze sobą. Kiwnęła głową.
-Wojownik musi być duży i silny więc na pewno wystarczy. Moja mama nie musi się bić łapami bo jak coś mówi to dużo smoków ją słucha.– wymieniła z samczykiem swoje spostrzeżenia co do mam. Z kolei temat dotyczący przywódców spodobał jej się nieco mniej. Dziwne też było, że zarówno były przywódca Cienia jak i nowy Ognia nie umieli mówić. Może tak mają przywódcy? Tylko czemu Sen potrafiła mówić w takim razie? Zmartwienie tym, że Świetlik należał do stada Ognia zmieszało się z analizą bycia alfą. To dopiero było dziwne! Czemu jednak Świetlik był tak odmienny od innych Ognistych? Mama w sumie mówiła, że nie każdy jest zły... westchnęła czując jak głowa jej puchnie o ilości informacji. Widząc jednak wdzięczność samczyka uśmiechnęła się lekko stojąc już nad wodą.
-Nie dziękuj, bóg uzdrowienia potrafi dużo rzeczy robić.– dodała spokojnie.
Widząc entuzjazm spowodowany jej pomysłem sama Dirlilth machnęła ogonem na boki.
Pochyliła przód ciała nieco bardziej niż tył, zgięła lekko łapki i uniosła ogon nad ziemię. Skrzydła przytuliła do boków ciała...
-Już!– krzyknęła radośnie i wystrzeliła do przodu niczym zając. Biegła przez chwilę, ale wcale nie słyszała tupotu łap obok czy za sobą. Co się stało? Zmniejszyła tempo i odwróciła się do tyłu wyginając szyję. Świetlik tuptał za nią w bardzo... nieporadny sposób. Zwolniła tak by się z nim zrównać.
-Świetliku...– zaczęła delikatnie. Może jednak nie powinna mu tego mówić wprost?! Zadumała się, może on sądził, że umie biegać... w sumie był już bardzo duży.
-Wiesz co, jeśli napniesz nieco mięśnie ogona i uniesiesz go nieznacznie nad ziemię to nie będzie ci tak przeszkadzał podczas szybkiego biegu. Bo jak tak sobie szura po ziemi to się bardzo brudzi i może zaczepić o coś, albo cię po prostu spowalnia.– powiedziała mając nadzieję, że Świetlik przyjmie tą radę jako... radę nie pouczenie.
-I jak będziesz tak mocno luźno trzymał skrzydła to w końcu je sobie przydepniesz. A jak sobie przydepniesz to najesz się kwiatków i piasku.– dodała z uśmiechem.
-Spróbuj skrzydła porządnie złożyć i przytulić je do boków ciała. Tylko musisz pamiętać, że mieć skrzydła złożone. Ah i nie ściskaj ich za mocno bo stracisz czucie na moment i będzie ci dziwnie. To nic miłego. No i jak mocno się trzyma skrzydła przy ciele to wtedy też ciężko się susy robi. – dodała spokojnie.
Nadal powoli sobie truchtali. Świetlik nieco nieporadnie, ale jak spróbuje zrobić to co mówiła Dirlilth to już to powinno mu nieco pomóc. Uśmiechała się do niego co jakiś czas. Sama miała ciałko ułożone właśnie tak jak opowiadała to samczykowi.

Licznik słów: 773
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
~ Twarda jak diament ~
Smok ma -1 do ST we wszystkich rzutach na Wytrzymałość.


→ Wojowniczka pachnie peonią dzięki olejkom ofiarowanym jej przez matkę.

Pride
S: 2| W: 2| Zr: 1| I: 1| P: 1| A: 1
A: 1| O: 1

KP kompana
Obrazek

#7c272d | Teczka postaci
Rozpromieniony Kolec
Dawna postać
Leniwa Buła
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 104
Rejestracja: 30 maja 2017, 22:07
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 17
Rasa: Skrajny
Opiekun: Brutalna Łuska
Mistrz: Szczyt Potęgi

Post autor: Rozpromieniony Kolec »
A: S: 4| W: 2| Z: 2| I: 1| P: 1| A: 1
U: B,S,L,Skr: 1
Atuty: Szczęściarz
Nie tylko brzmi dziwnie, ale... jest dziwne. Świetlik dopiero teraz zaczął się nad tym zastanawiać – no bo w końcu jak można chodzić tylko na dwóch łapach! To musiało być tak baaardzo niewygodne! Mimo wszystko nie czuł potrzeby żeby pytać o to Lorema. Jeszcze by się zdenerwował... jeszcze bardziej niż zazwyczaj jest. Czy on w ogóle kiedykolwiek był spokojny?
Z zamyślenia wyrwała go propozycja Dir. Jego pomysł z bratem nie zadziałał... ale ona wymyśliła coś jeszcze lepszego, o czym młodzik jeszcze nigdy nie słyszał! Zerkał na nią zaciekawiony, czekając aż wytłumaczy do końca o co jej chodzi, po czym sam się odezwał.
Przyjaciel... – powtórzył, jakby jeszcze przetwarzając jej słowa – Dobra, zgadzam się! Będę twoim przyjacielem!
Umięśniona, krótka, złota łapka powędrowała do góry, żeby po chwili zetknąć się z białą, dużo mniejszą łapą Cienistej. Samczyk lekko zacisnął zakończone czarnymi pazurkami palce, chwytając łapkę Dir. Po krótkiej chwili ją puścił i odstawił na miejsce w którym trzymał ją poprzednio. Raczej nie trzeba już wspominać o tym, że się uśmiechnął, co?
Inne smoki też słuchają jak moja mama mówi! Ale to chyba dlatego, że mówi bardzo głośno i wszystko ją słyszą, nawet jak nie chcą – dodał, po czym zdał sobie sprawę z tego, że chyba nie jest to jej najlepsza cecha.
Ale lubił ją taką jaka była i nie chciał żeby się zmieniała. W końcu to była jego matka, to ona się nim zajmowała gdy był pisklakiem i była pierwszym smokiem jakiego ujrzał po wykluciu. Dlatego nie wyobrażał sobie, że mogłaby zachowywać się inaczej niż tak jak ją pamiętał.
Każde słowo Dir na temat uzdrowienia jego matki wypełniało go dużymi pokładami radości. Nawet nie był w stanie opisać jak bardzo się cieszył na samą myśl, że jego mama w końcu będzie mogła widzieć, a potem walczyć już jak prawdziwa wojowniczka!
A później przeszli do wyścigu... albo raczej "wyścigu". Świetlik nieporadnie dreptał, co chwilę potykając się o własny ogon, ale mimo to dzielnie "mknął" przed siebie, właściwie bez szans żeby przynajmniej zrównać się ze swoją koleżanką. Dlatego odetchnął z ulgą gdy ta zwolniła i zdecydowała się mu pomóc. Ratuje mu życie!
Kiwnął łebkiem, kiedy usłyszał jej słowa. Napiął ogon i mimo, że z początku było to nieco dziwne uczucie, to po krótkiej chwili zdążył się przyzwyczaić. Uniósł go nieco wyżej żeby nie ciągnął się po ziemi i faktycznie poczuł różnicę. Ani się nie potykał, ani nic go nie spowalniało! Teraz mógł już lecieć przed siebie!
A przynajmniej mógłby gdyby nie skrzydła i... w sumie cała reszta. Słowa Dir nieźle go zmotywowały. Nie chciał już jeść kwiatków! Mógł zjeść wszystko, ale nie kwiatki! Nawet piasek nie wydawał mu się tak straszny w smaku, mimo, że był... no, brzydszy. Dlatego nie trzeba było mu dwa razy powtarzać – uniósł odrobinę skrzydła, żeby następnie znów je złożyć, a następnie przyłożyć do boków ciała. Było to odrobinę niewygodne, ale na pewno wygodniejsze niż to co robił przed momentem. Zauważył, że dzięki temu jego "bieg" uległ dość dużej zmianie i mimo, że wciąż nie był idealny, to lepszy niż zazwyczaj.
Zaobserwował też jak Cienista porusza łapami i postarał się ją naśladować. Nieporadne kroki w końcu zniknęły, a samczyk zamiast tego sprawnie odbijał się łapkami od ziemi w odpowiedniej kolejności, nie potykając się ani też nie tracąc równowagi co kilka kroków. Wesoło truchtał u boku Dir, uśmiechając się zadowolony.
Teraz jest dobrze – odezwał się zadowolony – Dziękuję!
Spojrzał na Dir, ponownie szczerząc kiełki. No, w końcu po tylu księżycach męczarni mógł sprawnie pobiegać, nie martwiąc się o to, że zaraz zaryje łebkiem w ziemię. Jakie to było wygodne!

Licznik słów: 595
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Now comes the evening of the mind
Obrazek
Here are the fireflies twitching in the blood

Obrazek

Aktualne fabuły i nauki
XXXX
~
Atuty
I – Szczęściarz

W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem, atut daje automatyczny 1 sukces.
Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu lub raz na pojedynek.

~
Posiadane przedmioty
~~~
Ukryta Intencja
Dawna postać
Kapłan świątyni
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 512
Rejestracja: 21 cze 2017, 13:45
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 37
Rasa: Skrajny
Opiekun: Krew Mandragory [*]

Post autor: Ukryta Intencja »
A: S: 5| W: 1| Z: 3| I: 1| P: 2| A: 1
U: B,Pł,L,W,MP,MA,MO,Śl,Skr,Kż: 1| A,O: 2
Atuty: Szczęściarz; Parzystołuski; Twardy jak diament;
Pokiwała powoli głową widzą jak Świetlik przetrawia sobie brzmienie chyba nowego dla niego słowa. Czy spodoba mu się bardziej niż pomysł z bratem? Brat też mógłby być fajny, ale brat to ktoś taki kto wylazł z jajka tej samej mamy. Może też dlatego samiczka nie do końca akceptowała swoje dalsze rodzeństwo z innych stad. Nie wykluło się w grocie mamy, więc w jej oczach się nie liczyło i nie zamierzała zmieniać zdania. Taki przyjaciel jednak... on chyba zawsze przyjdzie jak go potrzebujesz prawda? I sam go sobie wybierasz, a nie wykluwa się obok ciebie. Tak, to brzmiało o wiele rozsądniej. Jej pysk w kolorze pomarańczy i piasku wygiął się w łagodny uśmiech, gdy Świetlik przystał na propozycję. To co jednak zrobił później sprawiło, że na pyszczku Dirlilth pojawiło się zaskoczenie. Gdy ich łapki się złączyły poczuła nie wiedząc czemu ciepło na policzkach, ale nie cofnęła białej kończyny. Uniosła powoli na niego swojego utopione w czerni lazurowe jeziorka i uśmiechnęła się.
-Przyjaciele.– potwierdziła jakby pieczętującą to co powiedzieli wcześniej i czując jak jej łapa znów jest wolna zamachała ogonem na boki. Oby tylko ta przyjaźń przeżyła próbę czasu i ich szkolenie we własnych stadach. Zwłaszcza, że Dirlilth zależało na szacunku jej Cienistej Braci...
Zachichotała słysząc jak samczyk opisuje swoją mamę. Czyli dużo krzyczała jednym słowem. Jej mama była zupełną odwrotnością. Posyłała te swoje dziwne uśmiechy i mówiła w głowie. Czasem to było wręcz upiorne, ale i tak ją kochała.
-Może kiedyś poznam też twoją mamę, ale lepiej z tym uważać bo mama mi mówiła, że Cień i Ogień się nie lubią. I mówiła też... mówiła, że was przywódca ten co już go nie ma, to on zabił... on zabił moją mamę. Wiesz?– powiedziała niepewnie z troską i smutkiem malującym się na pysku. Może nie powinna mu tego mówić? Ale chyba lepiej, żeby wiedział, że pewni ich stada nie polubią ich przyjaźni.

Wyścig był zabawny, a przede wszystkim był pierwszą próbą Dirlilth. Pierwszą próbą gdy chciała kogoś czegoś nauczyć, pomóc z własnej woli, nie pytana o pomoc. Uśmiechnęła się szeroko widząc jak szybko Świetlik załapał o co chodziło z ogonem i skrzydłami. W dodatku podglądał jak ona ruszała łapkami w trakcie truchtu.
-Super!– krzyknęła przymykając aż na moment ślepia. Na prawdę była dumna ze swojego przyjaciela i pierwszego ucznia!
-To teraz przyspieszmy trochę bo nie jesteśmy już małymi pisklakami.– dodała i jej kroki nieco się wydłużyły zamieniając w susy.
-Żeby tak szybciej się biegło musisz też pochylić głowę jak ja! Wtedy jakoś tak się szybciej wtedy biegnie!– krzyknęła za siebie gdy mknęła do przodu. Głowę pochyliła nieznacznie tylko poniżej pleców, tak że jej kręgosłup był w miarę prosty na całej długości poza ogonem. Na uniosła ją nagle do góry i jakby usiadła hamując wszystkimi łapkami na raz i wzburzając dużo piachu.
-A tak się hamuje!– dodała z uśmiechem i dopiero potem zerknęła za siebie jak idzie Świetlikowi.

Licznik słów: 475
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
~ Twarda jak diament ~
Smok ma -1 do ST we wszystkich rzutach na Wytrzymałość.


→ Wojowniczka pachnie peonią dzięki olejkom ofiarowanym jej przez matkę.

Pride
S: 2| W: 2| Zr: 1| I: 1| P: 1| A: 1
A: 1| O: 1

KP kompana
Obrazek

#7c272d | Teczka postaci
Rozpromieniony Kolec
Dawna postać
Leniwa Buła
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 104
Rejestracja: 30 maja 2017, 22:07
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 17
Rasa: Skrajny
Opiekun: Brutalna Łuska
Mistrz: Szczyt Potęgi

Post autor: Rozpromieniony Kolec »
A: S: 4| W: 2| Z: 2| I: 1| P: 1| A: 1
U: B,S,L,Skr: 1
Atuty: Szczęściarz
Otworzył szerzej ślepia. Jak to... zabił? Poprzedni Przywódca... zabił matkę Dir? Ale dlaczego miałby to zrobić? W jakim celu? I... jak to możliwe, że ona wciąż żyję, skoro została zabita? Uśmiech zniknął z pyska złotołuskiego smoka.
Mi mama kazała uważać na smoki ze Stada Cienia... – odezwał się, a w jego głosie można było usłyszeć zakłopotanie. Samczyk nie do końca wiedział jak się zachować, co odpowiedzieć – Ale... skoro ją zabił to... jak ona dalej... żyje?
Mówił powoli, jakby niepewny czy powinien w ogóle się odzywać. Każde słowo z trudem przechodziło mu przez gardło, czuł się źle, kiedy je wymawiał. Przywódca Ognia zabił smoczycę z Cienia... musi mieć na to jakieś wytłumaczenie, prawda?
A jeśli nie ma? Dawny Przywódca Ognia był mordercą. Młodzik przez moment poczuł się winny, tak, jakby cały Ogień, był stadem morderców.
A on był jednym z nich.
Gwałtownie wstrząsnął łbem, jednocześnie się zatrzymując. Musiał pozbyć się tych wszystkich myśli, które zaczęły męczyć go w tym momencie. Nie chciał się tym przejmować, nie teraz. Nie było to coś na co miał jakikolwiek wpływ, a mimo to męczyło go to. Westchnął cicho, po czym odrobinę się uspokoił.
Przepraszam – odezwał się nagle – Możemy już wracać do biegu.
Na jego pysk wrócił lekki uśmiech. Ale... coś było w nim nie tak.

Wrócił do biegu – poprawił skrzydła żeby siedziały mu na bokach, a ogon uniósł do góry, po czym zaczął "pędzić" przed siebie, odbijając się łapkami. Cieszył się, kiedy Dir go pochwaliła i jednocześnie był zadowolony z tego, że nareszcie skończą się jego wszystkie problemy z bieganiem. Ah, wszystko stanie się naprawdę łatwiejsze!
Kiwnął łebkiem, kiedy usłyszał kolejną wskazówkę, po czym wziął przykład z przyjaciółki – obniżył szyję jak i rogaty łeb, po czym starał się poruszać łapami tak jak i ona – wykonywał dłuższe susy, mocniej odbijając się od ziemi. Natychmiast poczuł jak przyśpiesza... i zaczęło mu się to podobać! Dlatego przez dłuższy moment nie miał najmniejszego zamiaru przestawać – pędził przed siebie, cały czas uważając żeby przypadkiem o nic się nie potknąć ani nie zapomnieć o ognie, a także pilnował tego, żeby poruszać łapami w odpowiedniej kolejności. Byłoby mu raczej przykro gdyby się potknął.
Odrobinę się zdziwił, gdy Cienista nagle zahamowała. Nie zdążył dokładnie jej się przyjrzeć, ale mimo to chyba po części zrozumiał na czym to polega. Dlatego najpierw się przygotował, żeby następnie odrobinę zwolnić i podnieść łeb, jednocześnie obniżając resztę ciała. Prawie usiadł na ziemi, a jego łapki przylgnęły do podłoża. Piasek zerwał się do góry, a złotołuski zakaszlał cicho, gdy dostał się do jego nozdrzy. Powoli się podniósł i zrobił kilka kroków przed siebie, żeby przyzwyczaić się do normalnego chodu.
Chyba mniej więcej rozumiem jak to się robi – powiedział – Jeszcze raz dziękuję!
Uśmiechnął się, jednocześnie robiąc kilka kolejnych kroków dookoła Dir. Zastanawiał się, czy ma coś jeszcze do pokazania, jeśli chodzi o bieg, czy to może już tyle?

Licznik słów: 480
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Now comes the evening of the mind
Obrazek
Here are the fireflies twitching in the blood

Obrazek

Aktualne fabuły i nauki
XXXX
~
Atuty
I – Szczęściarz

W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem, atut daje automatyczny 1 sukces.
Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu lub raz na pojedynek.

~
Posiadane przedmioty
~~~
Ukryta Intencja
Dawna postać
Kapłan świątyni
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 512
Rejestracja: 21 cze 2017, 13:45
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 37
Rasa: Skrajny
Opiekun: Krew Mandragory [*]

Post autor: Ukryta Intencja »
A: S: 5| W: 1| Z: 3| I: 1| P: 2| A: 1
U: B,Pł,L,W,MP,MA,MO,Śl,Skr,Kż: 1| A,O: 2
Atuty: Szczęściarz; Parzystołuski; Twardy jak diament;
Widząc wyraz pyszczka swojego rozmówcy zastanowiła się przez chwilę czy aby na pewno dobrze postąpiła. Był wstrząśnięty, tak jakby ktoś przedstawił mu jakąś prawdę o nim samym i to była bardzo mroczna prawda. Nie chciała by ten konkretny samczyk zamknął się w sobie z tym uczuciem czy... by tak mu zostało. Myślała, że wie o takim rzeczach. Może jednak w Ogniu nie uczyli piskląt o wszystkim od razu. Pokiwała głową rozumiejąc czemu jego mama kazała mu uważać. Przecież sama usłyszała to samo.
-Ale ty jesteś inny niż w opowieściach o Ognistych.– dodała nieco cieplej. Może uda jej się naprawić to co wyrządziła swoimi słowami.
-Mama mówi, że Ateral pozwolił jej wrócić. Uważaj Świetliku na waszego przywódce. Jak będzie zły to musisz to czuć i go pofff... pofstrzymać.– powiedziała poważniej wkładając w łapki Świetlika niechcący dość poważną misję.
-No, ale nie mówmy już o tym teraz. To ja przepraszam myślałam, że wiesz...– westchnęła nie wiedząc co jeszcze mogłaby dodać.
-Po prostu uważaj na siebie.– dodała ciszej.

Uśmiechnęła się widząc jak jej wskazówki dobrze działały. No i Świetlik bardzo się starał by się nie przewrócić widziała to w jego spiętych łapach gdy dotykał ziemi by się nie przewrócić. Zdusiła jednak chęć by się zaśmiać bo mogłoby to wydać się mało kulturalne. Po zatrzymaniu się skinęła mu główką i również prawie kichnęła od ilości pyłu w powietrzu. Otarła nos i wstała na równe łapy.
-To skoro już umiesz biegać jak należy to się ścigajmy!– zakrzyknęła machając ogonem z wolna na boki.
Zaczekała aż przystanie obok niej i pochyliła się przygotowana do wyścigu. Łapy ugięte, ogon lekko nad ziemią, głowa pochylona.
-Do tamtych szuwarów wystających z wody, dobrze?– dodała i puściła samczykowi oko.
-Już!– krzyknęła i odepchnęła się mocno tylnymi łapami od gruntu, piasek aż uniósł się w powietrzu gdy popędziła do przodu. Robiła dalekie susy mknąc niemal jak jakaś gazela. Skrzydła przyciskała mocno do boków dzięki czemu jej ciało było bardziej opływowe. Zerkała co jakiś czas na swojego towarzysza by sprawdzić jak mu idzie. Nie musiała się w sumie już tym martwić. Przebierał łapami jak należy i na pewno w życiu będzie mu teraz łatwiej. Tylko czy uda mu się ją prześcignąć?! Szczerze mówiąc szanse były całkiem wyrównane. Ona też nie była jakimś mistrzem biegu.

Tuż przed tatarakiem zatrzymała się nagle wzburzając do góry mnóstwo piachu. Nadstawiła ucha i zmarszczyła brwi. To wezwane przywódcy. Podskoczyła do góry jednocześnie rozkładając skrzydła.
-Wybacz mi Świetliku muszę lecieć. Ale spotkajmy się tu niedługo. Dobrze?– z tymi słowami odleciała równie nagle jak nagle pojawiła się w życiu samczyka.

/po twoim opisie Raport na Bieg I

Licznik słów: 428
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
~ Twarda jak diament ~
Smok ma -1 do ST we wszystkich rzutach na Wytrzymałość.


→ Wojowniczka pachnie peonią dzięki olejkom ofiarowanym jej przez matkę.

Pride
S: 2| W: 2| Zr: 1| I: 1| P: 1| A: 1
A: 1| O: 1

KP kompana
Obrazek

#7c272d | Teczka postaci
Podżegająca Łuska
Dawna postać
~ Liivrah ~
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 89
Rejestracja: 11 wrz 2017, 14:30
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 18
Rasa: Skrajny
Opiekun: Gonitwa Myśli.
Mistrz: Upiorny Rytuał i Gonitwa.
Partner: Haha, dobre.

Post autor: Podżegająca Łuska »
A: S: 1| W: 4| Z: 4| I: 1| P: 1| A: 1
U: B,L,Pł,O,A,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl: 1
Atuty: Szczęściarz; Chytry Przeciwnik
___Młoda wywerna w końcu opuściła tereny swojego stada i wybrała się na przechadzkę po terenach wspólnych. Nie był to jednak zwykły spacer – Liivrah miała bowiem nauczyć się nowych umiejętności. Mama jej przecież obiecała. Postanowiła więc spotkać się z Gonitwą przy Lazurowym Jeziorku, w okolicy Błękitnych Skał. Rozejrzała się po tym miejscu z zainteresowaniem, badając wszystko wokół, zapisując sobie w pamięci konkretne szczegóły. Po czym po prostu czekała na przybycie zastępczyni Ziemi.

Licznik słów: 72
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Gonitwa Myśli
Dawna postać
najlepsza córka
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2053
Rejestracja: 15 sie 2016, 16:49
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 105
Rasa: Skrajny
Opiekun: Ziemia
Mistrz: Ziemia
Partner: Zmora Opętanych*

Post autor: Gonitwa Myśli »
A: S: 2| W: 4| Z: 5| M: 1| P: 2| A: 1
U: B,L,Pł,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| O,A,W: 2
Atuty: Zwinny, Szczęściarz, Czempion, Poświęcenie, Regeneracja
Jak obiecała, to obiecała. Smoczyca przybyła niedługo po córce, opadając ciężko na ziemię. Strzepnęła skrzydłami, aż kości się odezwały i przeciągnęła się jeszcze, rozluźniając zesztywniałe w locie mięśnie.
Zamrugała i odnalazła Liivrah wzrokiem. Uśmiechnęła się lekko, machinalnie, podchodząc do pisklęcia.
To żeś mnie wyciągnęła – rzuciła luźno i złożyła skrzydła po bokach. – Zapamiętałaś drogę, jak wrócić i takie tam? – spytała. Wolała się upewniać, czy jej pisklęta znały wystarczająco dobrze topografię ziem Ziemi i wspólnych. Wystarczyło, że jedno się kiedyś zgubiło...
Too, co tam miało być... skradanie? – podrapała się po szyi. Nie była jakimś autorytetem w sprawach łowiectwa, ale coś umiała, już nawet z racji doświadczenia. – Pewnie wiesz, o co ogólnie chodzi – żeby cicho chodzić, to trudne nie jest. Ale jak chodzić, żeby chodzić cicho? – zapytała.

Licznik słów: 133
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
« « » »

× kalectwa ×
częściowa ślepota, niezdolność do mowy:
+1 ST do testów na wzrok, akcji fizycznych
+2 ST na zianie (uwzględniając ST do akcji fizycznych)

(Gonitwa mówi poprzez naśladowanie własnego głosu maddarą w powietrzu. "Normalną" mowę zaczynam myślnikiem, mentalne przekazy tyldą)

• szczęściarz • w przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem daje automatyczny jeden sukces
• czempion • raz na walkę smok ma jeden dodatkowy sukces do ataku fizycznego
• poświęcenie • raz na atak smok może dodać jeden sukces kosztem rany lekkiej
• regeneracja • raz na tydzień wyleczenie rany lekkiej lub zmniejszenie powagi cięższych ran

« « » »

osiągnięcia adopcje relacje drzewko genealogiczne
1x srebrny , 2x złoty
Podżegająca Łuska
Dawna postać
~ Liivrah ~
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 89
Rejestracja: 11 wrz 2017, 14:30
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 18
Rasa: Skrajny
Opiekun: Gonitwa Myśli.
Mistrz: Upiorny Rytuał i Gonitwa.
Partner: Haha, dobre.

Post autor: Podżegająca Łuska »
A: S: 1| W: 4| Z: 4| I: 1| P: 1| A: 1
U: B,L,Pł,O,A,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl: 1
Atuty: Szczęściarz; Chytry Przeciwnik
___Gdy tylko zauważyła matkę, posłała jej szeroki uśmiech, odsłaniający białe kiełki. W dwukolorowych ślepiach małej błyszczały jakieś zawadiackie, złośliwe nuty... Tak bardzo podobne do kogoś, kogo Gonitwa dobrze znała.
___– Oczywiście, że zapamiętałam! Poza tym... Te tereny wssspólne nie sssą zbyt duże. Trudno by było sssię gdzieś na nich zgubić. – Odpowiedziała, przekrzywiając lekko łebek. Skradanie. No dobrze, na czym więc polegało? Mała zastanowiła się nieco, pobudzając szare komórki do pracy na pełnych obrotach.
___– No, trzeba być ossstrożnym na pewno. I cierpliwym. Chodzić cicho, powoli ssstawiać łapy na ziemi, nie obijać się o nic. Nie hałasssować. I omijać przeszkody. I najlepiej jessst zachodzić kogoś od tyłu. – Odpowiedziała, zerkając na mamę pytająco. Czy dobrze powiedziała? Oby tak! Chciała pokazać, że dużo wie i jest bardzo mądra. Chciała by podziwiano ją za mądrość, a nie tylko zwinność w przeskakiwaniu kamieni.

Licznik słów: 140
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Gonitwa Myśli
Dawna postać
najlepsza córka
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2053
Rejestracja: 15 sie 2016, 16:49
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 105
Rasa: Skrajny
Opiekun: Ziemia
Mistrz: Ziemia
Partner: Zmora Opętanych*

Post autor: Gonitwa Myśli »
A: S: 2| W: 4| Z: 5| M: 1| P: 2| A: 1
U: B,L,Pł,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| O,A,W: 2
Atuty: Zwinny, Szczęściarz, Czempion, Poświęcenie, Regeneracja
Gonitwa naturalnie zauważała podobieństwo córki do tego pewnego kogoś, nie ten jeden już raz. Ślepie smoczycy odbijało radość, chociaż coś w żołądku ściskało z ukrytego głębiej żalu.
Pokiwała delikatnie łbem, przyznając Liivrah rację co do wielkości terenów wspólnych.
Słusznie. Ale, nigdy nie wiesz. No i nie tylko my tutaj jesteśmy, zresztą, pewnie poczułaś – zwróciła uwagę, marszcząc delikatnie nos. Na terenach Ziemi oczywiście dominowały zapachy lasu, członków stada. Tutaj wszystko mieszało się w często niewyrazisty i niezgrabny miszmasz po prostu.
Zapewnienie córki uspokoiło wystarczająco Gonitwę. Skoro nie miałaby problemu przez przejście przez wspólne, to do obozu chyba tym bardziej potrafiła trafić. Wystarczyło wybrać odpowiednia rzekę i kierować się wzdłuż niej na wschód.
Tak, wszystko racja. I dobrze by było zachodzić także pod wiatr, aby nie niósł on naszego zapachu ofierze, czy komukolwiek. A te przeszkody czasami mogą być pomocne. Gdy spojrzy się nasz delikwent w naszą stronę, to można skryć się za jakimś drzewem, czy krzakiem – poradziła. Zamyśliła się potem na moment, po czym odetchnęła ze słyszalnym "hmm". – Chyba nie ma co więcej gadać, na razie. Too, ja się odwrócę, i ty po prostu spróbujesz mnie zajść. Na wyczucie, wyłapiemy ewentualne błędy – poleciła. Odeszła od córki na jakieś trzy ogony i odwróciła się plecami, po czym gestem nakazała zacząć.

Licznik słów: 214
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
« « » »

× kalectwa ×
częściowa ślepota, niezdolność do mowy:
+1 ST do testów na wzrok, akcji fizycznych
+2 ST na zianie (uwzględniając ST do akcji fizycznych)

(Gonitwa mówi poprzez naśladowanie własnego głosu maddarą w powietrzu. "Normalną" mowę zaczynam myślnikiem, mentalne przekazy tyldą)

• szczęściarz • w przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem daje automatyczny jeden sukces
• czempion • raz na walkę smok ma jeden dodatkowy sukces do ataku fizycznego
• poświęcenie • raz na atak smok może dodać jeden sukces kosztem rany lekkiej
• regeneracja • raz na tydzień wyleczenie rany lekkiej lub zmniejszenie powagi cięższych ran

« « » »

osiągnięcia adopcje relacje drzewko genealogiczne
1x srebrny , 2x złoty
Podżegająca Łuska
Dawna postać
~ Liivrah ~
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 89
Rejestracja: 11 wrz 2017, 14:30
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 18
Rasa: Skrajny
Opiekun: Gonitwa Myśli.
Mistrz: Upiorny Rytuał i Gonitwa.
Partner: Haha, dobre.

Post autor: Podżegająca Łuska »
A: S: 1| W: 4| Z: 4| I: 1| P: 1| A: 1
U: B,L,Pł,O,A,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl: 1
Atuty: Szczęściarz; Chytry Przeciwnik
___Pokiwała głową na znak, że przyjęła do wiadomości słowa matki. Czyli, krótko mówiąc – musiała uważać, ale jednocześnie korzystać z tego, co oferowało jej otoczenie. Zapisując sobie te wszystkie informacje w pamięci zabrała się do pracy, by zajść matkę niepostrzeżenie – chociaż to by było ciężkie, skoro ta i tak wiedziała, że Liivrah się do niej skrada. Mała wywerna ugięła zadnie łapy i położyła skrzydła bliżej ziemi, uważając jednak, by nie szurać brzuchem po podłożu. Zgięcie łap miało jedynie zapewnić sprężystość i delikatność ruchów. Długi, zakończony perłowym, kryształowym grotem ogon uniosła, by razem z kręgosłupem i pochyloną głową tworzył coś w rodzaju linii prostej. Zaczęła następnie podchodzić do matki. Powoli i ostrożnie, sprawdzając też, w którą stronę wieje wiatr. Uważała na to, gdzie i jak stąpa, starała się omijać suche gałązki czy szeleszczące liście oraz chlupoczące błoto. Byle o nic nie nadepnąć i o nic nie zahaczyć. Szła ostrożnie, niespiesznie, chociaż w głębi duszy chciała po prostu rzucić się na matkę od razu, zamiast bawić się w te całe podchody.

Licznik słów: 170
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Gonitwa Myśli
Dawna postać
najlepsza córka
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2053
Rejestracja: 15 sie 2016, 16:49
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 105
Rasa: Skrajny
Opiekun: Ziemia
Mistrz: Ziemia
Partner: Zmora Opętanych*

Post autor: Gonitwa Myśli »
A: S: 2| W: 4| Z: 5| M: 1| P: 2| A: 1
U: B,L,Pł,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| O,A,W: 2
Atuty: Zwinny, Szczęściarz, Czempion, Poświęcenie, Regeneracja
Gonitwa była cierpliwa. Miała przymknięte ślepe, którego i tak nie potrzebowała, skoro córka skradała się od tyłu. Była skupiona jedynie na hałasie, chociaż zapachów nie ignorowała – siłą rzeczy oddychać jakoś musiała.
Jakiś szmer naturalnie był. Nikt nie poruszał się zupełnie bezdźwięcznie. Ale szmer ten zagłuszały również inne dźwięki. Wiatr poruszający trawą i liśćmi, szum rzeki wpadającej do jeziora. To wszystko wpływało na to, ze kroki wywernowej były względnie ciche, a kosmate uszy wojowniczki nie wyłapały żadnych bardziej alarmujących hałasów.
Obróciła się po jakimś czasie, gdy Liivrah pokonała już sporą część dystansu, lub gdyby po prostu celowo zwróciła na siebie uwagę.
Spojrzenie smoczycy dokładnie zlustrowało sylwetkę młodej, a wojowniczka skinęła po chwili łbem w aprobacie.
No, w porządku! Było cicho, czyli dobrze. I nawet stoisz dobrze – zauważyła z uśmiechem. Nie mówił chyba o pozycji. – Mądrze. Ważne jest, żeby chodzić na ugiętych łapach, bo i lżejszy ma się wtedy krok, i po prostu pochylonym trudniej jest nas zauważyć. Ale do takich wniosków pewnie sama przeszłaś. To teraz... tak. Zawołałam tutaj wcześniej Reię, chociaż nie śpieszyła się za bardzo. Jest gdzieś – Gonitwa zmarszczyła pysk, rozglądając się. – Tam – wskazała w kierunku wschodnim. Białego futra niedźwiedzicy jeszcze nigdzie nie było widać, widocznie skryta była za drzewami czy innymi krzewami. – Idzie w naszym kierunku, teraz dzieli ją od nas jakieś... góra osiem ogonów? Nie widzi jeszcze nas, i my nie widzimy jej. Za zadanie masz po prostu zajść ją niepostrzeżenie – poleciła. Tym razem nieco trudniej, bo cel również się poruszał, i używał ślepi.
Gonitwa cały czas siedziała, przyglądając się z zainteresowaniem Liivrah.

Licznik słów: 265
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
« « » »

× kalectwa ×
częściowa ślepota, niezdolność do mowy:
+1 ST do testów na wzrok, akcji fizycznych
+2 ST na zianie (uwzględniając ST do akcji fizycznych)

(Gonitwa mówi poprzez naśladowanie własnego głosu maddarą w powietrzu. "Normalną" mowę zaczynam myślnikiem, mentalne przekazy tyldą)

• szczęściarz • w przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem daje automatyczny jeden sukces
• czempion • raz na walkę smok ma jeden dodatkowy sukces do ataku fizycznego
• poświęcenie • raz na atak smok może dodać jeden sukces kosztem rany lekkiej
• regeneracja • raz na tydzień wyleczenie rany lekkiej lub zmniejszenie powagi cięższych ran

« « » »

osiągnięcia adopcje relacje drzewko genealogiczne
1x srebrny , 2x złoty
Podżegająca Łuska
Dawna postać
~ Liivrah ~
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 89
Rejestracja: 11 wrz 2017, 14:30
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 18
Rasa: Skrajny
Opiekun: Gonitwa Myśli.
Mistrz: Upiorny Rytuał i Gonitwa.
Partner: Haha, dobre.

Post autor: Podżegająca Łuska »
A: S: 1| W: 4| Z: 4| I: 1| P: 1| A: 1
U: B,L,Pł,O,A,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl: 1
Atuty: Szczęściarz; Chytry Przeciwnik
___Mała zadarła z dumą łebek. No, pierwsza próba i jak dobrze jej poszło! Czuła się wyśmienicie, gdy ją doceniano. Następnie spojrzała w kierunku krzewów, na które wskazała Gonitwa. Liivrah próbowała wypatrzeć jasne futro znajomej niedźwiedzicy... Ale musiała się dobrze ukrywać, bo nie mogła jej zauważyć. No cóż, może trzeba po prostu podejść bliżej?
___Miedzianołuska znowu przystąpiła do skradania. Ugięła zadnie łapki, zaś skrzydła zastępujące te przednie położyła niżej, blisko ziemi. Ogon uniosła i nieco usztywniła, ale nie robiła z niego drewnianej kłody. Głowę pochyliła, szyję wyciągnęła do przodu... I ruszył przed siebie, w miarę ostrożnie. Powoli kładła łapy na ziemi, delikatnie wbijając końcówki pazurów w podłoże, aby zapewnić sobie lepszą przyczepność, nie poślizgnąć się ani nic w tym rodzaju. Łapy nie mogły się rozjeżdżać. Mała na chwilę zapomniała o sprawdzeniu, w którą stronę wieje wiatr, więc zatrzymała się, by to zbadać. Smagnęła powietrze rozwidlonym, niebieskim językiem i nieco skorygowała swoją pozycję, by była korzystniejsza. Starała się poruszać jak najciszej, wyciszyła nawet oddech. Obserwowała swoje ciało jak i otoczenie, wypatrując przy okazji jasnobeżowego futra Rei. Powinna zaraz być w zasięgu wzroku. Wywerna omijała różne przeszkody, chociaż czasem się za jakąś zatrzymała. Ot, żeby się lepiej rozejrzeć i sprawdzić, jaki dystans już pokonała i jaki ma przed sobą.

Licznik słów: 206
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Gonitwa Myśli
Dawna postać
najlepsza córka
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2053
Rejestracja: 15 sie 2016, 16:49
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 105
Rasa: Skrajny
Opiekun: Ziemia
Mistrz: Ziemia
Partner: Zmora Opętanych*

Post autor: Gonitwa Myśli »
A: S: 2| W: 4| Z: 5| M: 1| P: 2| A: 1
U: B,L,Pł,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| O,A,W: 2
Atuty: Zwinny, Szczęściarz, Czempion, Poświęcenie, Regeneracja
Wszystko przebiegało na razie gładko. Sunęła stosunkowo gładko po ziemi, bez większego hałasu. W pewnym momencie młoda mogła dostrzec idącą niedźwiedzicę. Krok miała nieśpieszny, a bursztynowe ślepia leniwie badały otoczenie. Nos drgał raz po raz, a okrągłe uszy obracały się w kierunku głośniejszych szmerów.
Mimo to, zwierze nie było wybitnie ostrożne. Raczej bierne w swojej uwadze, nie zwróciłaby uwagi na nic, co wyraźnie nie odznaczałoby się na tle różnych innych bodźców.

Licznik słów: 71
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
« « » »

× kalectwa ×
częściowa ślepota, niezdolność do mowy:
+1 ST do testów na wzrok, akcji fizycznych
+2 ST na zianie (uwzględniając ST do akcji fizycznych)

(Gonitwa mówi poprzez naśladowanie własnego głosu maddarą w powietrzu. "Normalną" mowę zaczynam myślnikiem, mentalne przekazy tyldą)

• szczęściarz • w przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem daje automatyczny jeden sukces
• czempion • raz na walkę smok ma jeden dodatkowy sukces do ataku fizycznego
• poświęcenie • raz na atak smok może dodać jeden sukces kosztem rany lekkiej
• regeneracja • raz na tydzień wyleczenie rany lekkiej lub zmniejszenie powagi cięższych ran

« « » »

osiągnięcia adopcje relacje drzewko genealogiczne
1x srebrny , 2x złoty
Podżegająca Łuska
Dawna postać
~ Liivrah ~
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 89
Rejestracja: 11 wrz 2017, 14:30
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 18
Rasa: Skrajny
Opiekun: Gonitwa Myśli.
Mistrz: Upiorny Rytuał i Gonitwa.
Partner: Haha, dobre.

Post autor: Podżegająca Łuska »
A: S: 1| W: 4| Z: 4| I: 1| P: 1| A: 1
U: B,L,Pł,O,A,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl: 1
Atuty: Szczęściarz; Chytry Przeciwnik
___Gdy dwukolorowe ślepka wyłapały jasne, piękne futro niedźwiedzicy wśród roślinności, ta instynktownie się zatrzymała, by dokładniej przyjrzeć się... Hmm, ofiarą raczej Rei nie można było nazwać. Raczej celem skradania. A więc Liivrah obserwowała ją. Musiała ją zajść od tyłu, by pozostać niezauważoną. I żeby mama była z niej dumna, to było bardzo ważne.
___Dalej szła więc w kierunku kompanki Gonitwy. Ostrożnie, na ugiętych łapach, ze skrzydłami położonymi blisko podłoża. Ostrożnie, bez pośpiechu, ale też z prędkością większą niż umierającego żółwia. Oddychała cicho, starała się też pamiętać o sprawdzaniu, w jaką stronę wieje wiatr, chociaż co jakiś czas niestety wypadało jej to z głowy. Ogon uniesiony, nie zahaczający o nic, tak samo jak cztery pary ostrych, kolczastych rogów. Cicho. Cierpliwie. Coraz bliżej celu. Liivrah starała się iść nieco szybciej niż przemieszczająca się Reia, cały czas trzymając się z tyłu niej. Gdyby niedźwiedzica nagle się zatrzymała i zaczęła rozglądać, mała również stanęłaby w miejscu, czekając, aż cel znowu skupi się na czymś innym.

Licznik słów: 161
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Gonitwa Myśli
Dawna postać
najlepsza córka
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2053
Rejestracja: 15 sie 2016, 16:49
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 105
Rasa: Skrajny
Opiekun: Ziemia
Mistrz: Ziemia
Partner: Zmora Opętanych*

Post autor: Gonitwa Myśli »
A: S: 2| W: 4| Z: 5| M: 1| P: 2| A: 1
U: B,L,Pł,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| O,A,W: 2
Atuty: Zwinny, Szczęściarz, Czempion, Poświęcenie, Regeneracja
Cierpliwość i ostrożność młodej smoczycy popłaciły. W końcu udało jej się podejść niedźwiedzicę na dosyć małą odległość, nie alarmując przy tym zwierzęcia.
Dobrze! – oznajmiła Gonitwa, podchodząc bliżej. Reia w tym samym momencie obejrzała się, namierzając po chwili wzrokiem skrytą młodą. Sapnęła coś po swojemu i pośpieszyła się w stronę swojej smoczej kompanki, po drodze sprzedając jej kuksańca w bok. Znowu wykorzystywała ją jako cel w tych durnych podchodach!
Chyba nie muszę dużo mówić. Było przyzwoicie, nawet lepiej. Uważasz za równo na otoczenie, jak i na swoją, hm, ofiarę, i dobrze. Celem było pozostać niezauważonym, i ten cel osiągnęłaś. To tyle – obwieściła, przysiadając z powrotem na zadnich łapach naprzeciw córki. Niedźwiedzica legła gdzieś obok, obrażona. Albo zwyczajnie nieprzejęta dalszym rozwojem wydarzeń.
Coś jeszcze chyba chciałaś ćwiczyć...? – dopytała, przekrzywiając łeb na bok.

// raport skr I

Licznik słów: 140
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
« « » »

× kalectwa ×
częściowa ślepota, niezdolność do mowy:
+1 ST do testów na wzrok, akcji fizycznych
+2 ST na zianie (uwzględniając ST do akcji fizycznych)

(Gonitwa mówi poprzez naśladowanie własnego głosu maddarą w powietrzu. "Normalną" mowę zaczynam myślnikiem, mentalne przekazy tyldą)

• szczęściarz • w przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem daje automatyczny jeden sukces
• czempion • raz na walkę smok ma jeden dodatkowy sukces do ataku fizycznego
• poświęcenie • raz na atak smok może dodać jeden sukces kosztem rany lekkiej
• regeneracja • raz na tydzień wyleczenie rany lekkiej lub zmniejszenie powagi cięższych ran

« « » »

osiągnięcia adopcje relacje drzewko genealogiczne
1x srebrny , 2x złoty
Podżegająca Łuska
Dawna postać
~ Liivrah ~
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 89
Rejestracja: 11 wrz 2017, 14:30
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 18
Rasa: Skrajny
Opiekun: Gonitwa Myśli.
Mistrz: Upiorny Rytuał i Gonitwa.
Partner: Haha, dobre.

Post autor: Podżegająca Łuska »
A: S: 1| W: 4| Z: 4| I: 1| P: 1| A: 1
U: B,L,Pł,O,A,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl: 1
Atuty: Szczęściarz; Chytry Przeciwnik
___Była już blisko, tak bardzo blisko... Jeszcze kawałek... Ach, już, zaraz skoczy prosto na niedźwiedzia! Hmm, sześcioksiężycowy smok był wielkości dorosłej kozy, więc aż taka mała nie była, na pewno będzie godnym przeciwnikiem dla... Wielkiego niedźwiedzia.
___Okej, może to nie był taki dobry pomysł.
___W trakcie tej chwili przemyśleń i zawahania odezwała się Gonitwa, a jasnobeżowa niedźwiedzica właśnie dostrzegła młodą. Wywerna przeszła już do normalnej pozycji i uśmiechnęła się do Rei jak gdyby nigdy nic się nie stało. Lubiła niedźwiadka, miał bardzo ładne futro. Fajnie by było go kiedyś poprzytulać.
___– Chcę sssię czegoś dowiedzieć. Ogólnie. O wszystkim. O innych sssmokach, o innych ssstadach i w ogóle jak najwięcej! – Odpowiedziała entuzjastycznie, jak to miała w zwyczaju, a jednak z jakąś złośliwą nutką w dwukolorowych oczętach. Och, lubiła męczyć swoją matkę.

Licznik słów: 131
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Gonitwa Myśli
Dawna postać
najlepsza córka
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2053
Rejestracja: 15 sie 2016, 16:49
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 105
Rasa: Skrajny
Opiekun: Ziemia
Mistrz: Ziemia
Partner: Zmora Opętanych*

Post autor: Gonitwa Myśli »
A: S: 2| W: 4| Z: 5| M: 1| P: 2| A: 1
U: B,L,Pł,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| O,A,W: 2
Atuty: Zwinny, Szczęściarz, Czempion, Poświęcenie, Regeneracja
Podrapała się po szyi, wzdychając cicho nad prośbą córki.
Ogólnie, o wszystkim... Bardzo dużo by było tego mówienia – pokręciła powoli łbem. Gonitwa, wbrew być może powszedniemu przekonaniu, że wojownicy to ci głupsi i pochopniejsi, wiedzy o świecie miała dużo, i chętnie się nią dzieliła. I być może z tego samego powodu trudno jej było zacząć beż żadnego punktu odniesienia: za dużo myśli naraz.
Ale, od początku. O innych smokach... pewnie obiło ci się o uszy, że niektórzy są wojownikami, łowcami, i tak dalej? – spytała po pauzie. Głównie życie młodych smoków obracało się wokół szkoleń, trudno o to, by jakieś z nich w wieku Liivrah nie wiedziało jeszcze nic o pozycjach w stadzie. – O różnych rasach smoków? – dopytała. Trzeba było wiedzieć, z czym się pracuje!

Licznik słów: 130
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
« « » »

× kalectwa ×
częściowa ślepota, niezdolność do mowy:
+1 ST do testów na wzrok, akcji fizycznych
+2 ST na zianie (uwzględniając ST do akcji fizycznych)

(Gonitwa mówi poprzez naśladowanie własnego głosu maddarą w powietrzu. "Normalną" mowę zaczynam myślnikiem, mentalne przekazy tyldą)

• szczęściarz • w przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem daje automatyczny jeden sukces
• czempion • raz na walkę smok ma jeden dodatkowy sukces do ataku fizycznego
• poświęcenie • raz na atak smok może dodać jeden sukces kosztem rany lekkiej
• regeneracja • raz na tydzień wyleczenie rany lekkiej lub zmniejszenie powagi cięższych ran

« « » »

osiągnięcia adopcje relacje drzewko genealogiczne
1x srebrny , 2x złoty
Podżegająca Łuska
Dawna postać
~ Liivrah ~
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 89
Rejestracja: 11 wrz 2017, 14:30
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 18
Rasa: Skrajny
Opiekun: Gonitwa Myśli.
Mistrz: Upiorny Rytuał i Gonitwa.
Partner: Haha, dobre.

Post autor: Podżegająca Łuska »
A: S: 1| W: 4| Z: 4| I: 1| P: 1| A: 1
U: B,L,Pł,O,A,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl: 1
Atuty: Szczęściarz; Chytry Przeciwnik
___Młoda wyszczerzyła się wesoło, gdy matka wyraziła chęć nauczenia swojej córki czegoś nowego. Ach, tylko, że tutaj nie będzie praktyki. Słuchanie i mówienie. No dobrze, to też może być przecież ciekawe... No i sama tego chciała, czyż nie?
___– Możesz mówić dużo, ja jestem dobrym słuchaczem. – Odpowiedziała wesoło, może nawet nieco złośliwie. Tak, niech biedna matka zużywa mnóstwo śliny i błaga o dostęp do wody, podczas gdy jej córka będzie wylegiwać się na trawie i słuchać. Cudowny układ, małej się bardzo spodobał.
___– Tak, sssą wojownicy, sssą łowcy, czarodzieje... I uzdrowiciele! – Wypięła dumnie pierś, popisując się wiedzą. – I wiem, że issstnieją sssmoki wywernowe, takie jak ja i ta przywódczyni Cienia no i ten głupi Nocny. I jeszcze sssą chyba jassskiniowe, górssskie, drzewne i pussstynne. Innych nie znam. – Stwierdziła już z mniejszym entuzjazmem, niezadowolona, że czegoś nie wie i nie jest w stanie w pełni odpowiedzieć na pytanie. Wstyd i hańba.

Licznik słów: 154
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej