OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Lazurowe ślepia spoczęły na kilka chwil na błekitnej smoczycy. Coś w sposobie, jakim poruszała pyskiem, nadstawiając uszu, węsząc, podpowiedziało jej, że smoczyca jest ślepa. Nie wyglądało to jednak na sprawkę drapieznika, a raczej... na wadę wrodzoną.Zakołysała ogonem z nieodgadnionym obliczem.
– Witaj, Mistyczna Łusko. Doprawdy ciekawe imię, ja zaś jestem Kapłanką Cienia, Uzdrowicielką – przedstawiła się młodej, by następnie nakierować spojrzenie na Łowczynię, odpowiadając jej lekkim skinienie złotego pyska.
Jak zareaguje wiedząc, że i ona zmieniła stanowisko?
– Mam nadzieję, że zechcesz mi wybaczyć, Mistyczna Łusko, jednak chciałabym na chwilkę porwać twą Mistrzynię, dobrze? – zwróciła się jeszcze do adeptki, a potem uprzejmie wskazała łbem Opoce drogę przed sobą, zapraszając ją tym samym z delikatnym uśmiechem na niewielki spacer.
Ruszyła lekkim krokiem, kołysząc delikatnie ogonem na boki.
– Nie wiedziałam, że twój ojciec już zrezygnował, chociaż wiedziałam o jego planach. Również mam nadzieję, że odnajdziesz się na nowej drodze, a swe Stado poprowadzisz do potęgi, gdy w końcu uda się odegnać jakoś tą mgłę – przyznała, mówiąc swym delikatnym, melodyjnym głosem.
Spojrzała jednym ślepiem na smoczycę.
– Chciałabym porozmawiać z tobą o kilku kwestiach, jeżeli nie masz nic przeciwko, Opoko Ziemi, o przyszłości – dodała.

















