A: S: 2| W: 4| Z: 3| I: 5| P: 1| A: 3
U: M,Kż,S: 1| A,O,Śl,Skr: 2| W,Pł,L,B,MP: 3| MO,MA: 5
Atuty: Szczęściarz; Niezdarny wojownik; Mistyk; Magiczny śpiew; Poświęcenie
Brzmiało nieźle. Nawet bardzo nieźle. Piękna, wspaniała, giętka, odkształcająca się idealnie płachta, która pośle kulę Kruczopiórego w eter – wspaniale! Plan miał tylko jedną, jedyną, drobną, zupełnie niezauważalną wadę.
Nie działał.
Moc tworu czarodzieja zupełnie zaskoczyła młodego Wodnego, kula z zadziwiającą wręcz łatwością zbliżała się doń znacznie bliżej niż na cztery szpony! Zanim zdążył się zorientować, co się dzieje, doskonały twór z granitu – czarnołuski niewątpliwie włożył weń wszystko, co miał najlepsze – najzwyczajniej w świecie rozerwał materiał! Głośny trzask przeszył powietrze, a Burzowy nawet nie musiał się zastanawiać, żeby wiedzieć, co to oznacza. Tyle że już nie było czasu na reakcję!
Mógł tylko zamknąć oczy i czekać na najgorsze, mógł tylko zastanowić się, co w życiu osiągnął... i czego już nie osiągnie. Nigdy nie zostanie czarodziejem, nigdy nie znajdzie sobie samicy, nigdy nie porozmawia już ani z ojcem, ani z bratem, ani z żadnym ze swoich przyjaciół. Nie spełni żadnych swoich ambicji, czy ambicją tą było zebranie wszystkich kamieni szlachetnych świata, czy też tytuł przywódcy, czy może zwyczajne, spokojnie życie wśród Wolnych aż po kres swoich dni, gdy Ateral weźmie go w objęcia. Owszem, weźmie – ale dzisiaj. Tutaj, teraz. Natychmiast. Zginie z łap Kruczopiórego
Albo i nie.
Kula znienacka rozpłynęła się tuż, tuż nad łbem smoka, już nawet zdążył poczuć jej dotknięcie, gdy wyobrażenie zwyczajnie odeszło w odmęty zapomnienia! Najpierw była cisza. Długa, wymowna cisza... A potem prychnięcie; czarnołuski czarodziej podfrunął bliżej młodego Wodnego, kręcąc przecząco głową przez cały czas. Zatrzymał się tuż przed nim w powietrzu, tak, iż prawie się stykali, uniósł w górę łapę... i pacnął go w policzek!
– To było bardzo idiotyczne, Burzowy. Dość na dziś – stwierdził, po czym sfrunął na ziemię, zataczając w powietrzu, obszerne koło. Tam, wymownie spoglądając na ucznia, dał mu czas na wylądowanie, nim rozpoczął swoją tyradę.
– Nie słuchasz mnie ani trochę, Burzowy. Nie słuchasz mnie od początku. Nie słuchasz niczego z tego, co ja mówię – zaczął, zaś całkiem niedawny uśmiech ustąpił miejsca śmiertelnej powadze połączonej... z gniewem? – Już na wstępie powiedziałem, iż w obronie liczy się automatyzm... i co? I z każdym krokiem wymyślałeś coraz bardziej idiotyczne twory. Coraz bardziej dziwne, szalone, coraz bardziej oryginalne idee, po których od razu widać, iż nigdy ich dobrze nie wyćwiczyłeś – zaznaczył, nabierając głęboko powietrza. – Jeszcze przy wcześniejszych próbach mogłem to zaakceptować... ale czy zdajesz sobie sprawę, że gdyby mój ostatni atak był poważny, chwilę temu właśnie złamałbyś kark, a twój łeb zamieniłby się w krwawą papkę?! – wrzasnął, aż echem poniosło jego głos po całej okolicy. – Jesteś absolutnym durniem, Burzowy, dziwi mnie, iż podobni tobie upierają się na kierowanie maddarą. Mogę ci bowiem wytłumaczyć wszystko, co wiem. Mogę ci dać jeszcze tysiąc przykładów, mogę zaatakować cię tysiąc razy, mogę jeszcze tysiąc razy zadać ci rany... ale to i tak nic nie zmieni, bo kiedy ktoś użyje tysiąc pierwszego rodzaju ataku, ataku choć trochę innego od moich, i tak się pogubisz! I tak nie dasz rady! I tak wymyślisz coś idiotycznego, co w danej sytuacji po prostu nie pasuje! – wrzasnął i wziął głęboki wdech. Spuścił nieco łeb i pokręcił nim przecząco, odwracając się do adepta tyłem.
– Ile bym się nie starał i jak bardzo bym nie chciał, we władaniu maddarą jest jedno, czego nikt nigdy cię nie nauczy, Burzowy: myślenie. Myśleć musisz się nauczyć sam, w myśleniu nikt cię nie zastąpi. Teraz mogę ci dać podpowiedzi, ale kiedy wszystko dzieje się w mgnieniu oka, nikt przecież nie zdąży pomyśleć tego za ciebie. Jeżeli nie osłonisz się odpowiednio – jak wtedy, gdy w locie nie zakryłeś boku – odprysk ataku zada ci ranę tam, gdzie się jej nie spodziewasz. Jeżeli nie przewidzisz, że uderzenie wywoła hałas – ten hałas cię rozproszy, stracisz koncentrację i osłona zniknie, a ty zostaniesz trafiony. Jeżeli w sytuacji śmiertelnego zagrożenia będziesz kombinować z obroną, której nigdy dobrze nie przećwiczyłeś... zwyczajnie zginiesz – skwitował, westchnąwszy cicho. Pokręcił jeszcze raz przecząco łbem, nim znów odwrócił się do młodego.
– Nauka skończona. Powtórzenie tego samego po wielokroć byłoby bez sensu, a wszelkie nowe lekcje mijają się z celem, póki sam nie opanujesz tego, co już powiedziałem – stwierdził, spoglądając Burzowemu głęboko w oczy. – Idź i znajdź jakiegoś uzdrowiciela, przyda ci się. A kiedy wrócisz do sił, przemyśl to porządnie. I poćwicz. Mam nadzieję, że się kiedyś spotkamy na arenie... i że wówczas nie zabiję cię niechcący, bo znowu wymyślisz coś durnego. Na dzisiaj dość. Do zobaczenia... Oby.
Nie zamierzał teraz dyskutować ani przyjmować żadnych komentarzy smoka – Burzowy jak najbardziej miał się czuć zbłaźniony. Skompromitowany, głupi i żałosny. Jeżeli nie... tym gorzej dla niego. Każdy czasem potrzebuje surowej lekcji, te zaś bywają dużo lepsze, gdy towarzyszy ci poczucie winy. Dlatego też czarodziej niezwłocznie odwrócił się, rozpostarł skrzydła i wzbił się w powietrze, odlatując ku ziemiom Ognia. Jeżeli zaś Wzburzony ma coś do dodania... niech sobie krzyczy – Kruczopióry i tak będzie miał to w zadzie.
// raport MO IV i V, chyba wystarczy xP
Licznik słów: 822
"To ... uzależnia, przyznaję. Jest jak upojne ziele, którego w każdej chwili chcesz więcej i więcej, niekoniecznie potrafiąc to pragnienie zatrzymać. Ale ja nie chcę go zatrzymywać" – Kruczopióry
Do woli uczę i pomagam wszystkim smokom oprócz tych, których Kruczopióry nie lubi (a te, których nie lubi, o tym wiedzą).
Żetony: 2 x złoty (wrzesień, listopad), 3 x srebrny (MG czerwiec, wrzesień, grudzień)
Szczęściarz: W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji/jednym z etapów leczenia lub raz na pojedynek.
Niezdarny wojownik: Kiedy smok jest atakowany fizycznie, atakujący ma dodatkowe +1 do ST.
Mistyk: Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona. (ostatnie użycie w świątyni: 4 lipca)
Magiczny śpiew: Jeśli smok zanuci podczas swojej akcji, jego przeciwnik gubi swoją turę (nie może obronić się przed atakiem nucącego lub nie przeprowadza swojego ataku). Do użycia raz na pojedynek/misję/polowanie/co dwa tygodnie w wyprawie lub polowaniu łowcy.
Poświęcenie: Raz na atak smok może dodać jeden sukces kosztem rany lekkiej. Musi jednak określić użycie atutu przed atakiem.
Kruczopióry by: Szydzia Lisia Szkarłat Szydzia2 Młody Niewidoczek