A: S: 1| W: 2| Z: 3| I: 3| P: 2| A: 2
U: Pł,L,A,O,Skr,Śl,M,Kż,B,S,MP,MO,MA: 1| W: 2 |
Atuty: Spostrzegawczy; Chytry Przeciwnik; Mistyk
– Ja ciebie też. – odpowiedziała szczerze i z uczuciem patrząc mu głęboko w oczy, a do trzepoczących motylków dołączyło dodatkowo cudowne ciepło rozlewające się po jej wnętrzu. Jeszcze nie zdążyła do końca ochłonąć po pierwszym delikatnym pocałunku, a już Wirtuoz obdarował ją następnym, znacznie czulszym, a zarazem długim i namiętnym. Miała wrażenie, że za chwilę rozpłynie się niczym lód topniejący w cieple, zamknęła oczy i całkowicie oddała się tej chwili odwzajemniając jego pocałunek z jeszcze większym zaangażowaniem. Gdy dobiegł końca smoczyca otworzyła oczy i spojrzała z miłością na Wirtuoza, który z każdą chwilą zadziwiał ją coraz bardziej. Nie było porównania między tym co robiła dawniej z Kreatywnym, a obecną sytuacją ze smokiem, który całkowicie skradł jej serce. Tamto było jedynie rozładowaniem napięcia, przyniosło jej ulgę i skutek w postaci jaj, lecz nie było w tym nic więcej. Natomiast bliskość z ukochanym była czymś całkowicie nowym, czymś czego jeszcze nigdy w całym swoim życiu nie zaznała i było to tysiące razy lepsze, doskonalsze, piękniejsze od tamtego. W kolejnych poczynaniach Wirtuoza i jej samej nie było już pustki, gdyż została ona wypełniona aż po same brzegi najdoskonalszym ze wszystkich istniejących uczuć, najprawdziwszą i najszczerszą miłością. Kleryczka Ziemi czuła, że przepełnia ją szczęście, większe, niż kiedykolwiek. Mruczała radośnie kiedy Wirtuoz pieścił jej szyję i ucho, gdy delikatnie oparł łapy na jej skrzydłach i odchyliła nieco głowę ku tyłowi po raz kolejny wzdychając. W tym momencie do jej umysłu dotarł mentalny przekaz, ale nie broniła się przed nim. Chciała do niego należeć pod wszystkimi możliwymi względami, już na zawsze. Lecz aby nie przerywać błogiej ciszy, kolejnych pocałunków i pieszczot swymi słowami zdecydowała się, że odpowie mu również telepatycznie. Musnęła czule i delikatnie umysł smoka, a następnie zaczęła opowiadać.
~ Moje życie nie jest właściwie jakieś nadzwyczajne. Przyszłam na świat jako córka uzdrowicielki Azylu Zabłąkanych i przywódcy Stada Życia Chłodu Życia. Aktualnie nasze stado i imię mojego ojca przyjęło zamiast Życia nazwę Ziemia, ale to szczegół. Z matką widziałam się bardzo krótko i niewiele, zaginęła kiedy jeszcze byłam małym pisklęciem, ale mimo wszystko nadal bardzo za nią tęsknię i odczuwam ból po jej odejściu. Związałam się za to blisko z moimi siostrami, bo ojciec też nie zawsze miał czas się mną zajmować. Aktualnie spośród moich sióstr widuję już tylko Nefrytowy Szpon, nie wiem co się dzieje z innymi. Kiedy z jaj wykluli się potem moi młodsi bracia noszący dziś imiona Dyskretny Kolec i Subtelny Gniew ich również bardzo pokochałam. Opiekowałam się nimi, chociaż sama nie byłam wiele starsza, pamiętam jak pocieszałam ich gdy ojciec zabrał maluchy do naszego dziadka Kaszmirowego Dotyku. Pierwszy raz zostali bez taty, a do tego była wtedy burza, więc to zrozumiałe, że się bali i szczerze mówiąc ja też. Ale chciałam być dla nich jak najlepszą starszą siostrą i troszczyć się o nich tak samo jak kiedyś Skamieniała Łuska i Nefrytowy Szpon troszczyły się o mnie. Stąd takie silne więzi między mną, a moim rodzeństwem, zresztą resztę rodziny też bardzo kocham i nigdy nie opuściłabym ich w potrzebie. Czułam, że chcę przynosić innym szczęście, wywoływać uśmiech na ich pyskach, przygarnąć do serca i otrzeć każdą zabłąkaną łzę. Dlatego też zdecydowałam się szkolić na uzdrowicielkę, ponieważ jednak już wtedy moja matka była zaginiona ojciec poprosił Czerwień Kaliny z Cienia, aby to ona została moją mistrzynią i tak się też stało. Od początku czuję wielki podziw i szacunek dla Czerwieni dlatego staram się ze wszystkich sił być jak najlepszą kleryczką. Pragnę aby była ze mnie dumna i marzę o tym, by któregoś dnia jej dorównać. W późniejszym czasie ojciec powierzył mojej opiece kaleką samiczkę, którą bardzo pokochałam i nadałam jej imię Mimoza, adoptowałam też drugą córeczkę, którą nazwałam Kwiatek. Zaczęłam dorastać, więc chyba nie było niczym dziwnym, że zainteresowałam się płcią przeciwną. Zaczęło się od tego, że przyglądałam się piórom pewnego łowcy z Ognia, który przyniósł mi jedzenie, Absurdu Istnienia, ale on wtedy bardzo się na mnie pogniewał chociaż nie zrobiłam przecież nic złego. Wtedy po raz pierwszy wściekłam się na swoje futro i zaczęłam je sobie wyrywać uważając z jakiegoś powodu, że to ono było winne zaistniałej sytuacji. Nie wiedziałam wtedy co tak właściwie się ze mną dzieje i dopiero rozmowa z Nefrytową uświadomiła mi pewne rzeczy. Nie wiem czy mnie zrozumiesz, ale przyszedł na mnie po prostu taki czas, że odczuwałam w podbrzuszu napięcie, które przeszkadzało mi wręcz do bólu. Dlatego gdy pewnego dnia nad jeziorem spotkałam Kreatywnego Kolca, to...no cóż...po prostu nie myślałam już o niczym, a początkowo nawet mi się wydawało, że dobrze się stało, bo to nieznośne napięcie od razu mnie po tym opuściło. Poczułam po prostu ulgę. Szybko jednak doszłam do wniosku, że zachowałam się jak nieokrzesane zwierzę i zrobiło mi się głupio. Teraz żałuję tego jeszcze mocniej, bo co by nie było ty nie możesz już być pierwszym samcem, który mnie posiadł, a ja nic na to nie poradzę. Później stało się to, co się stać musiało. Zniosłam jaja Kreatywnego, a niedawno wykluły się z nich nasze pisklęta. Wspominałam ci na początku spotkania, że starałam się o względy innego samca, nazywa się on Wzburzone Wody i jest przywódcą Stada Wody. Poznałam go jednak gdy był jeszcze Burzowym Kolcem i to było w sumie moje pierwsze zauroczenie, bo do Kreatywnego jak już ci wspomniałam nie czułam zupełnie nic. Tutaj było inaczej, między mną i Wzburzonym nigdy do niczego nie doszło, ani nawet nie zebrałam się na odwagę, by powiedzieć mu cokolwiek o swoich uczuciach. Jednak podobało mi się jak ze mną rozmawiał, jak się zachowywał, a także to, że pocieszył mnie dobrym słowem gdy wspominałam swoją matkę i jej zaginięcie. Rozważałam początkowo pogłębienie tej relacji, ale Wzburzony traktował mnie po prostu jak zwykłą znajomą, więc ten pierwszy płomyczek szybko we mnie przygasł. Jestem zwolenniczką tego, że to raczej samiec powinien starać się o względy samicy, więc nie czułam się z tym dobrze i ostatecznie odpuściłam dochodząc do wniosku, że nie podobam mu się i nie ma sensu się dalej wygłupiać. Zresztą widziałam, że chętniej rozmawiał ze smoczycami mającymi łuski, więc uznałam, że to chyba jednak futro. Wiesz czemu ci opowiadam o tamtych? Chcę być wobec ciebie szczera, całkowicie, do końca i ze wszystkim. Niech będzie to również dowód mojej miłości do ciebie, prawdziwej miłości, że zostawiam to wszystko co było w tyle za sobą. Przebacz mi proszę moje dawne błędy, chcę zacząć swe życie od nowa u twego boku. Jesteś moim szczęściem Wirtuozie, największym jakiego przyszło mi zaznać w życiu. ~ przekaz mentalny dobiegł końca, a Figlarna wpatrzyła się ponownie w oczy samca subtelnie obejmując przednimi łapami jego szyję. Postanowiła, że wyzna mu wszystko, zarówno to co było dobre jak i to co było złe zdając się w pełnym zaufaniu na jego osąd.
Licznik słów: 1107
~ Mistyk ~
Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.
Z uwagi na drastyczny spadek ilości wolnego czasu w najbliższym czasie nie udzielam żadnych nauk i proszę się z tym do mnie nie zwracać. Dziękuję.