I znowu samiec zaczął czarować tworzą iluzoryczne obrazy stworzeń, o których opowiadał. Była wdzięczna za szkolenie Złotookiej, ale to ten dziwny samiec sprawił, że nazwy, które nic dla niej nie znaczyły – nabrały kształtów. W końcu zrozumiała, dlaczego smoki przygarniają niektóre z tych stworzeń, a także dlaczego niektóre warto było unikać. Czy chciałaby mieć styczność z takim... lewiatanem? Był paskudny, wręcz ohydny! Cieszyła się, że nie była smokiem głębin, dlatego też nie musiała mieć z tym czymś styczności. Ale równie fascynujący okazał się pegaz, piękny skrzydlaty koniopodobny i jednorożec! Och, przepiękne stworzenia, gracja sama w sobie, ideał piękna, do którego dążyła. Mrugała powiekami co jakiś czas, chłonąc te przyjemne, lub mniej przyjemne widoczki, słuchając niezwykle uważnie. Wszystko nabrało sensu. Kiwała od czasu do czasu łebkiem, nie mogąc się nadziwić. Może jednak zastanowi się na tym, czy aby nieco nie zrewidować swych poglądów o pręgołuskim samcu.
Uhum, tak może nad tym pomyśli.
Wtedy samiec skończył. Zaskoczona zerknęła na niego, dziwiąc się, że to już koniec. Przyjemnie słuchało się, a przede wszystkim obserwowało, o stworach, które były dla niej zagadką, zwykłą nazwą, zlepkiem nie wiele mówiących jej dźwięków.
– Dziękuję, to wiele mi wyjaśniło – wymruczała, obwodząc jęzorkiem złoty pyszczek. – Opowiem ci o ostatnich ziołach. Słuchaj uważnie – zmrużyła powieki, posyłając mu srogie spojrzenie lazurowych ślepi.
Może mówiła mniej, niż on, ale ona przekazywała mu znacznie cenniejszą wiedzę, taką, która przyda się w jego przyszyłych planach. Była wręcz kluczowa dla jego przyszłości, zaś ona bez tych pokazów i objaśnień mogłaby żyć, nauczyłaby się kiedyś sama, czym są poszczególne istoty. Ale nie marudziła.
– Skończyłam mówić o jemiole, teraz przejdę do ostatnich ziół. Zostało ich już nie wiele. Rosnąca na równinach babka lancetowata jest używana do opatrunku i odkażenia rany. Jej zmiażdżone liście trzeba położyć na ranę pacjenta. Lawenda, którą również możemy znaleźć na równinach jest z kolei dobra na uspokojenie, robimy z niej napar dla starszych smoków, aby łatwiej im było przełknąć, zaś młodszym dajemy gałązki do żucia na nie mniej, niż dwadzieścia minut. Następne zioło to rumianek pospolity, który także rośnie na równinach, jego kwiaty działają przeciwzapalnie jak również leczą zapalenie rogówki i czarny kaszel. Z kwiatów można zrobić napar do wypicia lub opary do wdychania, ich płatki można także stosować jako okłady na powieki czy też inne miejsca, gdzie powstał stan zapalny. Kolejnym ziołem jest rosnący na terenach podmokłych lulek czarny, jego sproszkowane nasiona wymieszane z wodą i podane choremu do wypicia są dobrym środkiem przeciwbólowym, a ponad to zwalczają czarcią grypę i nerwicę. Z kolei ślazu dzikiego używamy na rany spowodowane magicznie, by oczyścić je z obcej maddary i by mogły one zacząć się goić. Liście ślazu powinniśmy utrzeć, dobrze jeżeli możemy dodać też do tego starte liście nawłoci, a potem uzyskaną papką trzeba posmarować ranę pacjenta. Miejscem, gdzie można natrafić na ślaz dziki są lasy. Kolejne z ziół to imbir, z jego sparzonego i startego korzenia przygotowujemy napar, do którego ewentualnie można też dodać odrobinę miodu. Ów napar służy do płukania gardła, aby zapobiec zapaleniu gardła oraz płuc. Imbir rośnie na równinach. Lubczyk też jest ziołem pochodzącym z terenów równinnych. Napar robiony z jego liści jest używany do inhalacji lub do wypicia gdy wystygnie, dodaje się do niego wówczas troszkę miodu. Lubczyk leczy rany dróg oddechowych i ułatwia oddychanie. Kilkanaście księżyców temu Smoki Wolnych Stad musieli odnaleźć nowe zioło. Nie wiem, czy wiesz, ale po tych ziemiach chodzili i chodzą istoty, które próbowały nam zrobić krzywdę. Rozstawiały pułapki na wszystkich terenach Stad, takie doły najeżone zaostrzonym drewnem nasączonym jadem Wywern. Ten jad sprawiał, że smoki, które się na niego natknęły i trafił on do krwioobiegu, osłabiał smoka. Wiele, wiele księżyców smoki chodziły osłabione, nie mogąc wypełniać dobrze swych obowiązków, trzeba było zatem znaleźć remedium. Nie wiem, jak to dokładnie było, ale kilka smoków wyszło za barierę, szukając pomocy. Nie wiem jak, nie wiem skąd, ale udało im się. Dowiedzieli się, że idealną odtrutką są muchomory. Są to takie grzyby o białym lub kremowym trzonie z czerwonymi szerokimi kapeluszami, nakrapianymi bielą. Trzeba zerwać same kapelusze, które smok musi dokładnie przeżuć i zjeść. Nie działają od razu, ale po odpoczynku pierwsze symptomy po zatruciu mijają. Używa się go zatem przy postępujących infekcjach, zatruciach różnego rodzaju czy przy toksynach, które krążą w jakiś sposób w ciele po spotkaniu z czymś jadowitym. To zioło można znaleźć praktycznie wszędzie, ale tylko i wyłącznie po opadach deszczu – opowiadała namiętnie o ulubionych sprawach. O nich mogłaby rozpowiadać całą wieczność.
Westchnęła, gdy skończyła.
– Opowiesz mi jeszcze o kompanach? Widziałam, że smokom nie kiedy towarzyszą stworzenia podobne niektóre do tych, co mi pokazałeś. Kim one są, jakie zwierzęta można oswoić?
Była to ostatnia rzecz, o jakiej chciała usłyszeć, ona powiedziała mu wszystko na temat, który go interesował.
Licznik słów: 783
[ ■ CHAŁKA | ■ KRUCZKE | ■ WAŻKA ]
Jeżeli potrzebujesz pomocy, rady lub zauważyłeś jakieś
nieprawidłowości – sprawdź do kogo najlepiej się zwrócić!
Czasami lawina uzależniona jest od pojedynczego płatka śniegu.
Czasami kamyk zyskuje szansę odkrycia, co mogłoby się stać, gdyby tylko odbił się w innym kierunku.