A: S: 1| W: 2| Z: 3| I: 3| P: 2| A: 1
U: Skr,Śl: 1| B,S,Pł,A,O,MO,MA,M: 2| K,W: 3| MP,Lecz: 4
Atuty: Szczęściarz; Kruszyna; Konsyliarz; Wybraniec bogów
Odpowiadając na wezwanie, nie spodziewała się ujrzeć takiego widoku. Widoku smoka, szarego samca, który – chociaż umięśniony i dorosły – kulił się w sobie, leżąc pośród śnieżnych zasp.
Przyspieszyła, a jej ciało ogarnął niepokój.
Z każdym kolejnym krokiem dostrzegała więcej szczegółów. Łuski, niewielkie i ułożone w ciasną mozaikę, dwie pary ciemnych rogów sterczących ku górze. Oranż, który prześwitywał spomiędzy jego łap, który śnił na szyi i jego grzebieniu.
Ale dostrzegała też napięte mięśnie, nierówne obłoki pary, którą wypuszczał z ust. Widziała, jak jego sylwetką wstrząsają napady kaszlu, dzięki którym upewniła się, iż to on jest adresatem wiadomości.
Przywdziewając na pysk delikatny, zatroskany uśmiech, podeszła do niego, przysiadając wśród śniegów. Jeśli chciał coś powiedzieć, uspokoiła go lekkim ruchem łapy; i zanim odezwała się w jakikolwiek sposób, otoczyła ich bariera.
Wyłoniła się z ziemi niedaleko nich, cienka i półprzezroczysta, przepuszczająca powietrze. Rosła ku górze, przybierając półkolisty kształt; i bez żadnego dźwięku połączyła się nad ich łbami.
Przyglądała się przez chwilę śnieżnym płatkom, które po kontakcie z powłoką zmieniały się w niewielkie krople. Od boków czuła bijące od niej lekkie, niewyraźne ciepło.
Dopiero wtedy schyliła łeb, swą uwagę skupiając na pachnącym siarką samcu. Uśmiechnęła się mimowolnie.
– Azyl Zabłąkanych – przedstawiła się, pozwalając, by – być może – ułożył się on nieco inaczej, niż wcześniej. Jednocześnie nie poprosiła go o wyjawienie swego miana, licząc, iż sam się o to zatroszczy.
Podejrzewała, iż jest od niej starszy. Nie znała jednak jego miana; nie mogła wiedzieć, iż rangę – niższą od jej własnej – uzyskał zaledwie kilka księżyców wcześniej. Ale czy to zmieniłoby jej myślenie? W przeciwieństwie do wielu, zdawała się ignorować kwestię wieku.
Zamiast tego, dostrzegała mięśnie, wyraźnie rysujące się pod powłoką drobnych łusek. Ogniści z natury zdawali się być lepiej wyćwiczeni, niż pozostałe stada. Czy ich tereny były na tyle wymagające, by kształtować ich mięśnie intensywniej? Kwestia genów była zbyt skomplikowana, by brać ją pod uwagę.
Długi ogon owinął się wokół jej łap, a uzdrowicielka przyzwała do siebie gliniane naczynie i proszek z nasion lulka czarnego. Zebrała wilgoć z powietrza, wypełniając miseczkę wodą; potem zagotowała ją, przygotowując wywar. Podała go samcowi, a gdy puste naczynie spoczęło wśród śniegu, przystawiła łapę do jego policzka.
Używając do tego niewielkich wiązek maddary, oczyściła gardziel, układ oddechowy i pokarmowy z wszystkiego, co mogło wywołać zapalenie – wirusów, grzybów, bakterii i wszelkich innych, niepokojących rzeczy. Sprawdziła, czy na gruczołach nie pojawiła się opuchlizna – a jeśli owa się pojawiła, pozbyła się jej ostrożnie, powoli. Nie musiała się śpieszyć, lecząc niegroźne choroby i rany.
Nawilżyła gardziel, wiedząc, iż to powinno zlikwidować chrypę. Sprawdziła też, czy w gardzieli nie pojawia się opuchlizna, bąble, upewniła się, czy nie ma tam żadnych maleńkich, chociaż groźnych ranek, czy wszystkie są odpowiednio zaleczone. Jeżeli stan czegokolwiek wzbudzał w niej podejrzenia, bądź znajdowała coś, czego w gardle znaleźć nie powinna – za pomocą magii naprawiała to i regenerowała ostrożnie, doprowadzając organizm nieznajomego do pierwotnego stanu.
Dopiero, gdy upewniła się, iż nie zapomniała o niczym, oderwała łapę. Zamrugała kilkakrotnie; nie zamykała ślepi, lecząc.
– Gotowe – szepnęła, odsuwając się.
Licznik słów: 503
So I am far away from place
Where I’ve been all my story
I am just next to the moon
Not much of what I had is near me too
My past life’s behind a day
And I can feel, I can feel on my face
How life evolves and is changing right now

A T U T Y:
Szczęściarz – w przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) atut daje automatyczny 1 sukces.
Kruszyna – smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu 3 jednostek mięsa zamiast 4.
Konsyliarz – smok lecząc z pomocą co najmniej minimalnej ilości ziół ma -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran.
Uwielbiam proste przyjemności, to ostatni azyl dla ludzi skomplikowanych.
P O S I A D A N E:
K : – – –
M: 0/4 mięsa
O: 0/4 owoców
I: naszyjnik z szafirem od centaura, dwa bażancie pióra wczepiona za lewe ucho od Dzikiego Agrestu, wianek z jaśminu od Chłodnego Obrońcy,