Znaleziono 411 wyników

autor: Chłodny Obrońca
04 lis 2019, 2:59
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Buczyna
Odpowiedzi: 554
Odsłony: 89197

– Ech bracie... będzie się trzeba tobą solidnie zająć już tam na górze. Widzę, że te księżyce dręczenia zabrały ci cały humor. Chyba, że nigdy go nie miałeś... nie szkodzi jednak.
machnął łapą i uśmiechnął się ciepło pod wąsiskami widząc jak siada obok niego. Tyle udało się naprawić dzięki temu, że Ateral ich puścił umyślnie bądź nie.
Hiacynt zabrał niepewnie głos co sprawiło iż Chłód na prawdę poczuł sporą chęć by wrócić na ziemię jeszcze kiedyś. Tak mało pewności siebie! Och pamiętał jak z siostrą obrabował pszczoły z miodu... ileż przy tym było zabawy i kar później.
– Hiacyncie z tego co mówi Feeria starsi zadbali już o umarlaków, ale nie przejmuj się.
puścił mu oko. Miał nadzieję, że nieco się rozluźni widząc iż prapradziadek miał dystans do własnej śmierci.
– Drzewa trzeba zabezpieczyć na porę Białej Ziemi liśćmi i suchą trawą. Kamienie wypada czasem oczyścić z mchu i porostów... Jest jeszcze Kurhan, czasem duchy zaglądają tam szukając siebie bądź tych co za nimi tęsknią... jest więc co robić dla swojej rodziny. Najważniejsze jednak byś sam czuł się potrzebny stadu i chcę byś wziął to do serca. Byłem kiedyś największym czarodziejem Wolnych Stad bo poprzysiągłem, że przy mnie nie spadnie nikomu łuska czy włos z łba. Grunt to wierzyć w siebie, a wiedz, że twoi przodkowie z gwiazd w ciebie wierzą, w końcu płynie w tobie nieco naszej krwi.
uśmiechnął się znów ciepło i skinął łbem Feerii wraz z Kerriganem.
– Wiem, że to dla ciebie nie łatwe, ale... będziemy na ciebie czekać kochanie. Nie spiesz się jednak.
Na koniec spojrzał na tulącą własną córkę swoje "pisklę".
– Słuchaj matki Wieczorna bo jesteśmy na siebie skazani po wsze czasy teraz.
zaśmiał się lekko.
– Mgła... wiesz czemu nie wyglądam na udręczonego córko? Widziałem jak sprawiacie pod twoją pieczą, że ona znika. To był najszczęśliwszy dzień w moim życiu zaraz po tym jak poznałem twoją matkę i jak wyklułaś się z jajka.
powiódł wzrokiem po wszystkich. Kochane zjawy które towarzyszyły mu za życia... Azyl, Veles, Zwiastun, ale i kochana wnuczka Aura. Zapamiętał również wygląd Feerii, Kerrigana i Hiacynta.
– Dziękuje losowi, że mogłem was spotkać. Pamiętaj Hiacyncie, że Ziemia to przede wszystkim twoja rodzina, czasem... ktoś zboczy ze ścieżki, ale nie powinno się go od razu skreślać. Niech Immanor da ci wytrzymałość do końca twych księżyców.
uśmiechnął się do praprawnuczka i poczuł jak coś zaczyna go wzywać do gwiazd. Chyba już czas... Objął ogonem i skrzydłem miłość swego życia, drugie skrzydło oparł na Zwiastunie i zaczął się powoli rozpływać na wietrze. Wiedział, że Veles i jej córka pójdą za nimi i w końcu razem będą mogli obserwować Ziemię z gwiazd.

/z życia ~
autor: Chłodny Obrońca
03 lis 2019, 16:56
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Buczyna
Odpowiedzi: 554
Odsłony: 89197

Obserwował spokojnie zbliżającego się Brata, bez słowa czy strachu na pysku. Byli zjawami, jedyne co im zagrażało to Ateral który chyba zaczynał już coś kombinować. Poczuł to na całym ciele, drgnął i uniósł pysk ku górze. Czyżby zauważył, że brakuje mu nieco dusz w kolekcji? Uśmiechnął się pod nosem i pokręcił głową po czym spojrzał w pysk Zwiastuna Światła.
– Czego ode mnie oczekujesz Bracie. Mówię, żebyś zapomniał... nie chcesz. Mówię więc żebyś szedł ze mną... milczysz. Przebaczam ci... chcesz chyba czegoś innego lub nie chcesz nawet słyszeć tych słów przez księżyce cierpień jakie sobie zgotowałeś.
westchnął ciężko, a jego wygląd delikatnie się zmienił. Dolna szczęka nieco wysunęła się do przodu tak, że było widać kły, futro nieco się przerzedziło dzięki czemu widać było jego jasne łuski. Zaczęły połyskiwać i blizny, kawałek rogu nagle zniknął niesiony wiatrem. Takim zapamiętał go Zwiastun.
– Szaleństwo nadal toczy cię niczym zakażona rana Zwiastunie, jeśli dalej będziesz siedział w tym wirze wspomnień z przeszłości na zawsze pozostaniesz oszalałą zjawą którą starszy się pisklęta. Wśród gwiazd jest wiele miejsca to od ciebie zależy czy chcesz tam pójść ze mną czy chcesz zostać tu i dalej cierpieć katusze. Jak mówiłem, ja ci wybaczam, wybaczam ci zazdrość, wybaczam ci słabość... to wszystko było tak przyziemne.
westchnął ciężko i powrócił do swojej zdrowej, silnej formy z bujną grzywą. Spojrzał na Hiacynta.
– Mój drogi mogę mieć do ciebie prośbę? W Ziemi umarło wiele smoków które nie mają swoich własnych drzew w Gaju. Zasadzisz je dla nich by mogli żyć spokojnie w zaświatach? To o wiele lepsze miejsce do wspomnień niż chłodny kurhan.
powiedział ciepło i znów uniósł łeb ku górze. Ateral się powoli zbliżał...
autor: Chłodny Obrońca
02 lis 2019, 12:27
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Buczyna
Odpowiedzi: 554
Odsłony: 89197

Cieszył się jej bliskością nawet taką niematerialną, cieszył się iż w końcu się spotkali i będą mogli razem wrócić do gwiazd. Och już on się postara by dwa błyszczące punkty na niebie świeciły obok siebie po wieki. Nie odsuwał się, a na wzmiankę o podarkach zaśmiał się z lekka swoim głębokim głosem.
– Pamiętasz jednak o nich, czyż to nie ważniejsze niż namacalny przedmiot?
Oplótł swym ogonem jej ogon i stali razem obserwując coraz to nowe pyski.
Dar przekrzywił lekko łeb w bok gdy przemówił do niego niezrażony kruk. Słyszał o takich, ileż to polowań zmarnował na poszukiwaniach zwierzęcego kompana dla siebie!
– Kerrigan, widzę że utrzymujesz pieczę nad wykształceniem młodych smoków. To ci się chwali.
powiedział łagodnie niezbyt zwracają uwagę na to czy wiedza pochodziła faktycznie od kruka czy raczej od jego prawnuczki. Nie było tu miejsca na niesnaski.
Słysząc wyznanie Wieczornej pokręcił lekko łbem.
– Dusza która idzie przez zaświaty z takim ciężarem nigdy nie zazna spoczynku. Mówiąc o udręczeniu...
w tym samym momencie okręcił łeb w stronę Zwiastuna. Azyl przejęła się jego stanem i słusznie, zjawa nie wyglądała najlepiej.
– Nie uważasz, że odpokutowałeś już za swe winy Bracie? Obrałem cię na niego w ramach kary za moją śmierć. Za życia jednak byłeś mi później wsparciem. W zaświatach udręczony ciągle rozmyślałeś o porażkach.
pokręcił spokojnie łbem.
– Czy nie czas by Zwiastun Światła faktycznie trafił do gwiazd ze swoim Bratem?
po tych słowach spojrzał na najmłodszego członka zgromadzenia i uśmiechnął się do niego ciepło.
– To co przeżywamy po śmierci sami sobie gotujemy. Jak widzisz udręczone dusze Zwiastuna i Wieczornej nie są szczęśliwe. Pamiętaj by nigdy nie dręczyć się wyrzutami zwłaszcza po śmierci. Śmierć trwa... bardzo długo. Mój kwiat jaśminu dość dobrze wyjaśniła jak się tu znaleźliśmy. Nie wiem ile mamy czasu, ale cieszy me serce wasza obecność.
powiedział i popatrzył po zatroskanym pysku Feerii. Czyżby martwiła ją rychła śmierć jej samej?
– Wspominaliście coś o Gaju Pamięci, za życia nie kojarzyłem tego miejsca.
postanowił jednak jej nie męczyć, a zapytać o coś innego. Widział drzewa, ale nie dostrzegł szczegółów.
autor: Chłodny Obrońca
31 paź 2019, 13:57
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Buczyna
Odpowiedzi: 554
Odsłony: 89197

Poczuł, a jednocześnie nic nie czuł, łapa ukochanej na policzku choć szybko zabrana zostawiła swój ślad. Przymknął nieznacznie ślepia, nadal roziskrzone i uśmiechnął się pod wąsiskami. Ciepło jak tylko on potrafił, nawet kiedy jej łapa cofnęła się, a pysk wykrzywił w zmieszaniu i smutku.
– Cóż to za mina kochany kwiecie jaśminu.
szepnął unosząc jej podbródek własną łapą.
– Nie za wiele już czasu minęło odkąd widzieliśmy się ostatni raz? Nie uciekaj teraz swoimi ślepiami od moich. Ziemia nadal żyje, nasza rodzina nadal żyje. Nam się umarło, ale taka smocza kolej.
dodał ciepło i nagle, bez ostrzeżenia przytulił ją jak nigdy. Dorósł, na pewno dorósł... za ich młodości wstydził się podarować jej kwiecie, nie mówiąc już o tuleniu. Cudem udało im się chyba pisklaki spłodzić! Nadal jednak byłby gotów rzucić wszystko tylko po to by jej pomóc, a teraz wyglądała jakby pomocy potrzebowała.
Chłód poczuł obecność kolejnych smoków, ale i trzeciej zjawy. Do tego ten głos... Odwrócił się wysłuchując przeprosin Azyl i zobaczył swoją córkę w stanie w jakim on nie był nigdy. Czy jednak to się liczyło? On wyglądał jak młody bóg, bo właśnie tak chciał być zapamiętany. Widać życie nie rozpieszczało jego kochanej Veles. Uśmiechnął cię ciepło i nie czekając na pozwolenie przytulił mocno córkę.
– Byłaś wodzem, byłaś prorokiem, byłaś matką i łowcą. Nie moglibyśmy być bardziej z ciebie dumni. Zrzućcie te miny, zobaczcie kto przybył.
jego spokojny głos uderzył w Azyl i Gwiazdę po tym jak zwrócił się ku Feerii oraz małemu Hiacyntowi.
– Ty musisz być... wnuczką mojej drugiej córki czyż nie?
powiedział łagodnie kierując słowa do Feerii.
– Widziałem jak rośniesz i używasz łap w podobny sposób co twoja prababcia.
uśmiechnął się i pochylił nad Hiacyntem.
– To musi być w takim razie twój syn, twój i przywódcy, nie mylę się?
zachichotał pod nosem.
– Uzdrowicielstwo i przywództwo bardzo się lubią z naszą rodziną. Jestem Chłodnym Obrońcą, gdzież moje maniery... wybaczcie, ale wśród gwiazd smok przestaje tak bardzo zwracać na to uwagę.
Rozmawiał jakby nigdy nic, jakby wiedział że ich czas tu jest ograniczony. Nie zamierzał go marnować, chciał poznać swoją rodzinę. Chciał zabrać te wszystkie wspomnienia znów do gwiazd gdy przybędzie po nich Ateral.
autor: Chłodny Obrońca
31 paź 2019, 11:27
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Buczyna
Odpowiedzi: 554
Odsłony: 89197

Ile księżyców minęło odkąd zaczął wszystko obserwować z góry? Przestał liczyć już dawno nie mając przecież zmartwień jakie miał kiedyś. Coś się jednak zmieniło i choć jego serce kojone światłem gwiazd nie poszukiwało "życia" to jednak ono postanowiło w tej lub innej formie zapukać do jego wrót. Poczuł wir, nęcący, zapraszający go znów tam nad dół gdzie zdarzyło się tyle złego, ale i dobrego. Ruszył póki Ateral nie patrzył.
Pędził i choć nie czuł się żywy to wszystko wokół takie się stało! Trawa, powietrze, stworzenia... czyż nie było to dziwne zrządzenie losu iż ze wszystkich możliwych smoczych istnień trafił właśnie na nią? Był taki jakim go wszyscy zapamiętali.
Dolna szczęka była na miejscu, wąsy swobodnie powiewały na wietrze, sierść nie była przerzedzona i choć eteryczna to puszyła się bielą oraz błękitem. Bystre ślepia, nie przypominały martwych pustych sadzawek lecz dwie gwiazdy które postanowiły spaść razem z nim z nieba. Nie nosił na sobie oznak frustracji wywołanej walką z Mgłą czy samym sobą. Być może życie pod barierą i ostatnia rodzina dały mu spokojnie odejść w ciszy, ale i radości.
Tąpnęło nim jednak gdy zobaczył tę która pokazała mu czym była prawdziwa miłość po raz pierwszy. Delikatna, nieśmiała, ulotna... taka którą przecież na zawsze ma się w sercu.
Duch podbiegł i zatrzymał się szpon przed nią.
– Azyl?
szepnął wpatrując się głęboko w jej oczy. Wiedział, ze to ona ale musiał zapytać.
autor: Chłodny Obrońca
12 gru 2016, 15:42
Forum: Cmentarz
Temat: Kurhan Ziemi
Odpowiedzi: 19
Odsłony: 7195

Opiekunka stada, zapracowana matka
Ratunek dla stada i nadzieja na przyszłość
Twój blask zgasnął zbyt szybko
Zbyt szybko przytuliłaś otchłań
Zazdrość pozostała


Jesieni Bzów, syn
~~

Partnerce której dobroci ziemia nigdy już nie zobaczy
Jej cichym słowom i skromnej naturze
Czemu ciemności przyszłaś by tak brutalnie rozdzielić dwa serca
Głęboko zakopane wspomnienia nigdy nie wyschną
Żyj tam gdzie się skryłaś i pozdrów gwiazdy swym bladym uśmiechem


Azylowi Zabłąkanych, były partner
~~

Słodsza niż miód i cieplejsza niż słońce
Przedzierający się różowy błysk wśród krzewów nadal tam mieszka
Przymknij oczy gapiu może ją zobaczysz
Panią lasów i łowów
Dynamicznie weszła w nasze życia i zniknęła we Mgle rozpaczy


Dynamice Ostrza, kochający brat
~~

Pojawiłaś się nagle
Grom rozcinający niebo
Uderzyłaś w niego i zniknęłaś zabierając duszę
Pogorzelisko twym domem
Spoczywaj w spokoju


Nocnej Łusce (Nadeithscallieth)
~~

Posoka spłynęła dwa razy
Dwa razy przed bogami obiecywałeś
Pierwsza krew wsiąkła we Mgłę
Drugą sam wypiłeś
Pogrzebiony tyś w ciemności
Kruchy gdy otwarłeś w końcu ślepia


Zwiastunowi Światła, brat krwi
Po naskrobaniu wszystkich tekstów Chłodny spędził przy kurhanach resztę dnia. W zadumie nad wszystkimi których przyszło mu pożegnać i wypuścić ze swych łap. Nie był jednak sam, mimo złożenia szczątków swego prześladowcy, ten nadal stał przy nim wierny i milczący.
autor: Chłodny Obrońca
12 gru 2016, 15:01
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Kwiecista polanka
Odpowiedzi: 491
Odsłony: 78262

Kiwnął łbem słuchając wypowiedzi córki i nieco kamienia spadło mu z serca. Nie cały, bo przecież jak na szczęście sama uważała "z dnia na dzień nie zmieni się w przywódcę" ale chociaż część. Dobrze, że chciała go wysłuchać, mogła przecież machnąć łapą i powiedzieć, że sobie sama poradzi co przecież nie było takie łatwe. Sam tego doświadczył i było to okropne... został całkowicie sam ze stadem którym miał rządzić i do tego bez własnych ziem. Oby ona miała łatwiej.
-Oczywiście masz rację, dlatego też jeśli będziesz miała do rozsądzenia pierwszy problem, pomogę ci. Chociaż wierzę w twój umysł i serce, że sobie poradzisz.– mówił spokojniej niż wcześniej. Pierwsze zmartwienie mógł skreślić z listy dzięki bogom.
-Myślę, że Elladan będzie bardziej niż szczęśliwy jeśli to od ciebie usłyszy. Sami mieliśmy coś podobnego zorganizować ale nie chciałem by elfy musiały przychodzić na tereny Wody gdzie nic im niestety nie mogłem obiecać. Pamiętaj, że elfy nie są głupie, też umieją spiskować jak my smoki, a także boją się o swoją przyszłość i o swoje Drzewo Odnowy. Musimy być delikatni w stosunkach z nimi i tylko dlatego że są niżsi nie należy nie okazywać im szacunku.– rzucił poważniej bo widział, że był to częsty problem wśród smoków. Tylko dlatego że byli więksi i jedli mięso myśleli że mogą elfy rozstawiać po kątach.
-Sprawa dotyczy... Czerwieni Kaliny. Nie wiem co aktualnie dzieje się w Cieniu dlatego zostawmy tę sprawę na dzień w którym sytuacja się unormuje moja droga. To znaczy my odzyskamy ziemię, a Cień unormuje się politycznie. A dokładniej... jak wiesz Czerwień została moją partnerką już jakiś czas temu. Kiedyś obiecałem jej, że będzie miała wstęp na Tereny Ziemi, nie do Obozu nie martw się. Tak się złożyło że nie mam już w tej sprawie nic więcej do powiedzenia więc pozostawię to tobie. Nie musisz decydować w tej chwili. Pamiętaj tylko, że każde stado dba przede wszystkim o swoich. To, że Cień jest brutalny nie znaczy że jest złem wcielonym- powiedział i zamilkł by ponownie Nefryt mogła się zastanowić w spokoju. Nie zamierzał jej popędzać.
autor: Chłodny Obrońca
12 gru 2016, 13:40
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Smoczy Grzbiet
Odpowiedzi: 441
Odsłony: 73280

Na szczęście wszystko poszło po jego myśli więc czego więcej mógł chcieć. Faktycznie nieco zaryzykował z taką formą obrony ale nie chciał być zbyt monotematyczny, w końcu chciał pokazać do czego był zdolny skoro ta nauka miała być ich ostatnią. Zawdzięczał Cichemu tak dużo, że nawet zdanie Chłodnego na temat Wody nie mogło tego przyćmić. Westchnął ciężko i skinął łbem dając znać że rozumie.
-Zawsze podczas pojedynków staram się stawiam na prostotę. Oczywiście nie wszystkim się to podoba, jestem powtarzalny i łatwo przewidzieć czym się obronię ale masz rację... obrony proste o wiele częściej odnoszą sukces niż te wymyślne. Cieszę się że jednak doceniłeś moje wymyślne twory... bardziej chodziło mi o zaprezentowanie umiejętności niż o perfekcyjną ochronę.– powiedział spokojnie i... uśmiechnął się lekko? Tak, Chłód uśmiechnął się do swojego Mistrza, bo wiedzieć trzeba było że Cichy już na zawsze nim pozostanie.
-Czy myślisz, że tworzenie żywiołu przeciwnego do stworzonego przez atakującą mnie istotę to dobry pomysł? Gdybym powiedzmy, że nie chciał tworzyć po raz kolejny tarczy. Często zdarza się bowiem że ktoś atakuje mnie ogniem. Mógłbym po prostu wystosować "atak" w kierunku jego ataku? Oczywiście broniąc się w ten sposób, nie celowałbym przecież w przeciwnika, nie mówię o kontrataku.
autor: Chłodny Obrońca
10 gru 2016, 18:49
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Kwiecista polanka
Odpowiedzi: 491
Odsłony: 78262

-Tak właśnie o tę historię chodzi.– westchnął jakby zmęczonym głosem i szedł przez chwilę w milczeniu zastanawiając się jak do sprawy podejdzie Nefrytowa. Była cieplejsza niż on... no i miała nieco więcej cierpliwości do niektórych spraw które on chciał rozwiązać już teraz.
-Pisklę... nie ma tu zbyt wiele do gadania moja droga.– rzucił z przekąsem.
-Jest zbyt młode by podjąć racjonalną decyzję, do takich wyborów trzeba czasu Opoko Ziemi. Pisklę może płakać, że ktoś go złapał za kark i wyolbrzymić to niemal do rangi zamachu na własne życie. Młode plotą różne rzeczy gdy są obrażone na swoich rodziców... sama tego być może doświadczysz.– rzucił jako krótką notkę na temat rodzicielstwa. Co jednak z tym zrobi sama smoczyca, która de facto już dochowała się dzieci? Pokaże czas...
-Truskawka opowiadała Pieśni Słowika o tym jak traktuje się pisklęta w Cieniu, więc ten pod wpływem impulsu uznał że musi ją uratować.– pokręcił z niezadowoleniem łbem.
-Taki stary, a taki głupiec. Cieszę się jednak że pojęłaś co chciałem powiedzieć a propo kar. Jesteś jednym z najważniejszych smoków wśród nas wszystkich, twoja łapa wymierza sprawiedliwość i może być albo zaciśnięta w pięść albo otwarta i łagodna. Słowik miał zostać ukarany ale wojna wybuchła, a sam Słowik zmienił się... uciekł.– westchnął ciężko. Chłód starał się kontrolować swój głos ale ten smok był jego pierwszym prawdziwym przyjacielem. Najpierw postawił go w sytuacji gdzie trzeba było działać zgodnie z zasadami, a potem po prostu go opuścił. Do kroćset, wszyscy go opuszczali...
=Z tym "wszyscy" nie byłbym taki pewien.= mroczy głos rozlał się po jego łbie, a cień smoka spojrzał na niego z góry. Widoczny tylko dla czarodzieja szedł obok nich i słuchał jakby nigdy nic. Samiec nie skomentował, jedynie przymknął ślepia.
-W każdym razie możesz na mnie liczyć. Teraz sprawy polityki... Elfy, mam nadzieję że dotrzymasz słowa danego przeze mnie Elladanowi. To dobry Najstarszy i szuka porozumienia ze smokami tak samo jak i ja z elfami. Planowałem otworzyć przed nimi nasze ziemie gdy je odzyskamy. Jeśli będą nienaruszone... powinno być na nich tyle jedzenia że starczy i nam i elfom. Nie wiem czy dożyję tego czasu... dlatego chciałbym, jeśli przystaniesz na sojusz, nauczyć smoki Ziemi tolerancji... nie chciałbym ataków z naszej strony na elfy.– powiedział poważnie nadal patrząc się gdzieś przed siebie.
-Sprawy dotyczące reszty stad muszę jeszcze obmyślić... wyślę ci wiadomość mentalną, dobrze? Hmm jest jeszcze coś... sprawa dosyć delikatna i zależy w stu procentach od ciebie jako przywódcy...– zaczął ale nie skończył jeszcze chcąc by Opoka przemyślała to co usłyszała do tej pory.
autor: Chłodny Obrońca
08 gru 2016, 15:51
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Skalny zakątek
Odpowiedzi: 516
Odsłony: 70912

Sam siebie nie poznawał... odkąd jego największy problem w stadzie odszedł wszystko było w porządku. Skupił się na Mgle i rozwiązaniu innych problemów by wszystkim żyło się lepiej ale wtedy koszmary związane ze śmiercią zaczęły wracać. Nie wysypiał się, nie chciał mieć wokół siebie żadnych smoków aż w końcu przyszedł on... Większy od niego cień o nieco rozmazanej czerwonej barwie łusek. Nie tylko jego głos ale i postać, stała teraz obok niego obleczona całunem ciemnego dymu i gapił się na wszystko na co patrzył Chłód. Komentował, drażnił się, śmiał bądź kalkulował. Czasem wsuwał się w łapy czarodzieja by spojrzeć na świat jego oczyma, to w takich sytuacjach wpadał w furię...
-Powiedział jej o tym, że miał pisklęta z Jesienią...– rzucił jakby analizował na głos i zacisnął granatowe kły. Los znów sobie z niego zakpił. Najpierw zabrał mu matkę, potem obdarował przybraną siostrą którą pokochał, zabrał mu prawdziwą siostrę i najlepszego przyjaciela, zwalił na barki przywództwo, obdarzył zdrajcą, wyjawił prawdę na temat rozpadu Życia, a teraz dał mu siostrę jako ukochaną. Łeb Chłodu uniósł się do góry jakby szukał winnych w nieboskłonie. Bogowie przecież nimi nie kierowali, sam podejmował decyzje które doprowadziły go do miejsca w którym był teraz. Zmarszczył brwi i opuścił łeb patrząc teraz wprost w ślepia Heulyn. On był panem swojego losu nie jakieś bóstwa. Zjawia uśmiechnęła się ale nic nie powiedziała. Patrzył pewnym siebie chłodnym wzrokiem.
-I co niby to miałoby zmienić w naszych relacjach.– rzucił i podstąpił krok do przodu unosząc wyżej swoje ciemne poroże, ułamane nieznacznie na jednej z gałęzi. Minął ją niemal ocierając się o jej bok.
-Miałbym wymazać z pamięci wszystkie te chwile gdy byliśmy razem? Gdy czułem cię całym sobą?– okrążył ją spoglądając na jej krągły zad który harmonijne spadał w dół zamieniając się w długi smukły ogon.
-Usunąć fakt, że gdy cię widzę burzy mi się krew i topnieje lód?– uniósł krzaczastą brew ku górze i w końcu zabrał wzrok z jej pleców i ogona by spojrzeć na tył jej krwawego łba. Zaczął wracać ku jej przodowi z drugiej strony.
-Jeżeli chcesz mnie odprawić, zrób to... ale lasy zaczną płonąć Heulyn.– rzucił wprost do jej ucha. Miał taką moc i oczywiście że by jej użył, cóż to za problem stworzyć ogniste tornado. Czerwień rozpaliła w nim coś potężniejszego i silniejszego niż to co tworzą więzy krwi rodzinnej. Co z tego że wyszli ze skorup złożonych przez Jesień. Nie była to sytuacja komfortowa, ale Chłód nie zamierzał rezygnować z krwawego kwiatu jakim była ta samica. Nie przejął się nawet gdy czarno-czerwone widmo stanęło po drugiej stronie Heulyn i otarło swój pysk o jej bok pyska. Był... jeśli miał zostać ze smoczycą musiał pogodzić się z jego obecnością...
autor: Chłodny Obrońca
08 gru 2016, 14:33
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Kwiecista polanka
Odpowiedzi: 491
Odsłony: 78262

Widząc nadlatującą córkę westchnął ciężko zdając sobie sprawę z tego iż nie będzie to łatwa rozmowa. Oczywiście mógł przecież nie rezygnować z przywództwa wtedy wprowadziłby wszystkie zmiany tak jak chciał... teraz musiał zobaczyć co też myśli o tym nowy przywódca... Trudno, podjął decyzję i nie będzie nad nią płakał. Jego dni i tak były już policzone, najstarszy w Ziemi i do tego chory.
Na tę myśl cichy śmiech odbił się echem po jego łbie.
Tak, bardzo zabawne Zwiastunie. Westchnął marszcząc brwi, nie usłyszał jednak odpowiedzi.
-Witaj Opoko Ziemi.– skinął jej łbem po czym wstał i otrzepał się z zeschłych liści.
-Przejdźmy się, mam ci sporo do powiedzenia. Jeśli będziesz miała jakieś pytania, pytaj.– powiedział spokojnie i odchrząknął. Od czego by tu zacząć... może początek?
-Zacznijmy od tego kto i czemu był moim poprzednikiem, być może o tym wiesz ale wolę mieć tę część za sobą. Może pomoże ci też zrozumieć jakie miałem plany i sama podejmiesz decyzję co z nimi zrobić.– szedł leniwie przed siebie czekając aż córka zrówna z nim krok.
-Kiedy byłem małym smokiem przywódcą był Posłaniec Natury, kojarzysz tego starego pokrytego zieleniną smoka? Obudził się niedawno ale zapewne znów zapadł w sen... taki jego urok, dzięki temu chyba tak długo żyje. Został on obrany nowym przywódcą jeszcze przed moimi narodzinami podczas słynnego rozłamu na Wodę i Życie. Przegrała z nim moja matka, a twoja babcia Jesień Bzów. Nie był najlepszym przywódcą, nie miał dla nas wiele czasu, ja zamieniłem z nim raptem dwa słowa i to z powodu ukończonego patrolu i ceremonii, to tyle. Był bo nie mogliśmy żyć przez alfy.– wzruszył barkami.
-Nadał oficjalnie ziemie Wodzie oraz zawarł z nimi sojusz. Chciał byśmy żyli w przyjaźni jakbyśmy byli jednym stadem, którym de facto kiedyś byliśmy.– westchnął ciężko.
-Potem zapadł sen, zanim to jednak zrobił wybrał moją siostrę twoją ciotkę na przywódcę Dynamikę Ostrza. Była pokojowo nastawiona do życia chociaż to za jej rządów wybuchł konflikt i wojna z Cieniem. Woda i Życie stawili im czoła, zapewne ciekawi cię co było powodem walk... cóż moja pokojowa siostra chciała poszerzyć granice, dostała informacje że i Cień pragnie naszych ziem. Więcej terenów do polowań, rozumiesz. Takie były plany ale w rzeczywistości wojna wybuchła przez porwanie pisklęcia Cienia... mój przybrany brat Pieśń Słowika zabrał pisklę Jeźdźcowi Apokalipsy chcąc je "ratować".– pokręcił łbem.
-Niestety nie zdążyłem z wymierzeniem kary... Nie nam oceniać czy pisklęta w innych stadach mają dobrze czy źle. Pamiętaj, że każda udzielona pomoc może być tylko pretekstem do wojny. Rozumiem... dobre serce, chęć niesienia pomocy ale myśl też o swoich pisklętach Opoko. Co jeśli ratując młode z Ognia sprawisz, że Ogień pożre twoje dzieci? Inne smoki mogą sobie pozwolić na to by biec na ratunek. Ale ty jesteś głową stada, to twoje decyzje decydują o jego losie. Rozumiesz? Musisz nauczyć się oddzielać uczucia od chłodnej kalkulacji. Jeśli ktoś z Ziemi złamie prawo i pożre bądź zaatakuje kogoś nie na swoich ziemiach, musisz wymierzyć mu karę nawet jeśli będzie to twoja siostra.– mówił poważnie ale nie patrzył na nią lecz przed siebie. Nie wiedział jak do tego podejdzie jego dobra córka, ale on dorósł i zlodowaciał na starość... Stado oczywiście powinno być szczęśliwe, bo to on jako przywódca musi zbierać na swoją pierś zło z zewnątrz. Paskudne i trudne decyzje jakie przyjdzie podejmować Opoce powinny zostać tylko między nią, a ewentualnie jej Zastępcą.
-Dlatego też podczas ceremonii powiedziałem, że będę ci pomagać jeśli tylko będziesz tego chciała. Oprawca Gwiazd powiedział mi kiedyś mądrą rzecz... bycie przywódcą nie należy do prostych zadań dlatego tak ważne jest by nie zostać z tym sam. Dopóki nie znajdziesz zastępcy, który przecież nie musi być następnym przywódcą, mogę ci pomóc. Zastępca to raczej... doradca.– rzekł spokojnie i zaczekał co na razie miała do powiedzenia łowczyni.
autor: Chłodny Obrońca
06 gru 2016, 18:00
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Kwiecista polanka
Odpowiedzi: 491
Odsłony: 78262

Zaczekał aż skończy się ceremonia, gratulacje, pytania i krzywe spojrzenia... dopiero po tym czasie rozłożył skrzydła i udał się w to miejsce. Co prawda było urodziwe wiosną i latem, nie późną jesienią... ale ważne było, że nie widział żadnych smoków. Potrzebował chwili ciszy i spokoju by porozmawiać ze swoją córką, świeżym przywódcą o polityce... niezbyt przyjemny temat ale on nie popełni tego błędu co Posłaniec i jego siostra (choć ona nie ze swojej winy). On powie wszystko co wie, wyjawi swoje plany i okażę pomocną łapę, nie zostawi córki samej. Azyl... byłaby niepocieszona gdyby tak postąpił.
=Nadal o niej myślisz?= odezwał się w jego łbie nieco mroczny głos. Ech... Zwiastun odzywał się coraz częściej, jakby czuł że Chłód się starzeje albo dziwaczeje. Jego Brat Krwi który go zabił, a następnie przez przypadek wskrzesił. Złączyły ich magiczne więzi i kiedy Zwiastun zdechł... wrócił do niego jako duch. Może dlatego, że sam Chłód był przez chwilę w zaświatach? Nie wiedział.
-Wiesz o czym myślę... po co te głupie pytanie.– westchnął ciężko i spojrzał w niebo czekając na córkę. Mówił jej gdzie będzie czekał.
=Była piękną smoczycą, kto wie czy nie piękniejszą niż Czerwień. W końcu to ze związku z nią powstała nowa przywódczyni, czyż nie?= Chłód był zmęczony tą rozmową... jak każdą inną ze zjawą która czaiła się za jego plecami. Nie odpowiedział. Czekał na córkę.
autor: Chłodny Obrońca
06 gru 2016, 14:44
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Łąka Szczęścia
Odpowiedzi: 624
Odsłony: 73221

Pogoda była całkiem znośna więc Chłód mógł wybrać się na samodzielny trening na łąki pokryte szronem. Szkoda, że to jeszcze nie pełnia pory Białej Ziemi… zawsze lubił biały puch i raczej jemu on nie przeszkadzał.
Wracając jednak do powinności które go tu sprowadziły… Czarodziej przymknął ślepia i znów zobaczył siebie tylko jakby zawieszonego w przestrzeni, pustej i gotowej by coś stworzyć. Czas na czary!
Najpierw wyobraził sobie kamień, piękny mieniący się ale przede wszystkim twardy rubin. Oczywiście, że rubin można było łatwo stopić czy rozłupać ale samiec postarał się o to by był o wytrzymalszy niż jego naturalna odmiana. Po pierwsze nie straszna miała mu być wysoka temperatura, co więcej, miał nie przekazywać ciepła do wewnątrz. Chłód nie chciał przecież zmienić się w ugotowane żywcem kurczę. Twardość kryształu przewyższała łuski smoków jaskiniowych, więc kły i szpony będą miały trudność z przebiciem takiej zbroi. Więcej cech postanowił nie dodawać, łatwo było przegiąć w drugą stronę…
Mając już rubin teraz trzeba było go jakoś uformować według własnej woli. Wyobraził sobie szerokie łuski jakie obserwować można było na piersiach niektórych smoków. Szerokie płyty miały wymiary pięć szponów na osiem o grubości pół szpona. Płyty w tej chwili były dość elastyczne, musiały przecież dopasować się do kształtów Chłodnego. Wiele z nich mieniło się teraz wokół czarodzieja czekając na swoją kolej by się zbliżyć i przywrzeć do siebie. Płyty miały znaleźć się w odległości szpona od skóry smoka, gęstsza sierść po prostu przygięłaby się do ciała. Pierwsza płyta przytuliła się do piersi Chłodnego, każda następna nachodziła na poprzednią na wysokości czwartego szpona (patrząc na dłuższą krawędź). W miejscach gdzie znajdowały się pachwiny smoka, Chłód nie nakładał żadnych płyt, musiał zachować jakąkolwiek ruchomość. Płyty wyginały się lekko na łapach tak by je objąć w całości aż do odsłoniętej stopy. Ogon, szyja, czoło i policzki, boki ciała, grzbiet i podbrzusze wszystkie te miejsca zostały pokryte przylegającymi do siebie i zespolonymi ze sobą płytami, odpowiednio pogiętymi tak by samiec mógł na przykład zgiąć szyję. Gładka i chłodna w dotyku zbroja była gotowa. Maddara wysączyła się poza obręb ciała smoka i owinęła go szczelnie by chwilę później pokazać światu to co widział w umyśle. Płytowa, rubinowa zbroja zdolna by powstrzymać szpony i smoczy ogień. Chłód przebiegł się w niej nawet by sprawdzić ruchomość. Świetnie!
Zbroja rozpłynęła się w powietrzu… musiał stworzyć coś jeszcze coś z czego mógłby często korzystać i stworzyć w mgnieniu oka.
Oczywistym wyborem stała tarcza, ona prawie nigdy go nie zawiodła. Tym razem jednak Chłód skupił się na doborze innych właściwości. Tarcza miała być stworzona z gęstej cieczy, czegoś podobnego do smoły tak, że kiedy przeciwnik w nią uderzy utknie! Obrona perfekcyjna pozwalająca utrzymać wroga tam gdzie chciał smok. Smołowata substancja tak naprawdę była po prostu bardzo gęstą wodą, miała nawet podobny do niej kolor i skład, nie było więc mowy o wżeraniu się w ciało, przypalaniu czy odtruwaniu przeciwnika. Tarcza miała szerokość dziesięciu szponów tak by ktoś kto właśnie chciał skoczyć, czy zamachnął się utknął w niej jakąś częścią swojego ciała. Wymiary tarczy to pół ogona na ćwierć ogona, w końcu mówimy tu o smokach nie o pieskach preriowych. W tej chwili Chłód chciał by pojawiła się ogon od niego. Maddara znów pojawiła się pod wpływem jego myśli, popłynęła w miejsca gdzie miała stworzyć tarcze i zaczęło się.
Wodnista, gęsta obrona pojawiła się, smok nie czekał długo… nabrał powietrza w płuca i dmuchnął lodem. Część oddechu przeszła bokami ale część według jego zamysłu utknęła we wnętrzu wodnej klatki. Chłód uśmiechnął się lekko pod nosem i pozwolił tworowi zniknąć.
Usatysfakcjonowany mógł wrócić do jaskini…


/zt
autor: Chłodny Obrońca
06 gru 2016, 14:10
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Smoczy Grzbiet
Odpowiedzi: 441
Odsłony: 73280

Małe wyładowania? Nie wyglądało to zbyt ciekawie dlatego też Chłód zmarszczył brwi i ugiął łapy jakby gotów do skoku. Jednak wcale nie szykował się na jakikolwiek ruch... przymknął ślepia by skupić się na wymyśleniu odpowiedniej ochrony która jak się okazało musiała być o wiele lepsza niż poprzednie. Wyładowania uderzały przypadkowo wszędzie wokół, trzeba więc było zadbać o coś większego niż powiedzmy parasol (cokolwiek to było!).
Najlepszą ochroną będzie coś co odciągnie wyładowania od Chłodnego. Skoro uderzały przypadkowo to znaczy, że Cichy nie miał nad nimi pełnej władzy. Gdyby chciał trafić w białofutrego po prostu by to zrobił zamiast wysyłać skaczące iskry. Chłód wyobraził więc sobie cztery bardzo wysokie pałąki. Pałąki? Skąd smok niby miał wiedzieć co to takiego? Chłód widział po prostu elfie włócznie tyle, że bez grotu. Miały mniej więcej szpon objętości każdy, sięgały ponad łeb nawet Cichego. Przewyższały go o dobre pół ogona. Włócznie zrobione miały być z żelaza. Chłód wiedział jak wygląda ten metal dzięki elfom i historiom o ludziach z dalekich krain. Wyczuwał też w nim potencjał jakim było ściąganie na siebie piorunów. On widział to na zasadzie... drzewa tylko z innego tworzywa i chętniej zbierającego błyskawice. Czy jednak to miało być wszystko? Wysokie żelazne włócznie wbite w ziemię? Nie, jasne że nie... każda włócznia miała swój własny ładunek elektryczny... tak jakby już piorun w niej uderzył. Po cóż? Chłód musiał mieć pewność, że atak Cichego zostanie przyciągnięty przez jego włócznie, nie było mowy o pomyłce. Metalowe kije wbite były po przeciwległych stronach od siebie, pięć szponów każdy od ciała czarodzieja. Jeden za ogonem, drugi i trzeci po obu bokach na wysokości klatki piersiowej i czwarty przed pyskiem. Miały za zadanie przyciągnięcie do siebie wyładowań stworzonych przez czarodzieja Wody i ulokowanie ich bezpiecznie w ziemi. Tak jak czynią do drzewa.
Chłód skupił się i uwolnił swoją maddarę by zajęła się resztą.
Spojrzał potem na Cichego czy faktycznie dobrze odtworzył to co wymyślił. Może mistrz będzie miał jakieś uwagi?
autor: Chłodny Obrońca
06 gru 2016, 13:50
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Liściaste rozstaje
Odpowiedzi: 663
Odsłony: 92658

W swojej grocie ostatni raz był... kilkanaście księżyców temu. Czy po powrocie zza bariery wrócił do jaskini? Nie, nie potrafił patrzyć na ten spokojny kąt. Był tak inny od niego w tej chwili. Dlatego też Kruczopióry złapał go gdy ten leżał w śniegu nieopodal zamarzniętej rzeki, wpatrywał się pustym wzrokiem w krajobraz nie będąc jednak samotnym. Obok niego siedział większy od niego samiec o czerwonych łuskach spowity jakby czarnym dymem. Nikt jednak oprócz Chłodnego nie potrafił go dostrzec. Samiec widział też inne duchy ale one raczej się nim nie przejmowały, nie rozmawiały z nim w taki sposób w jaki czynił to Zwiastun. Może miał tu znaczenie fakt, że byli Braćmi Krwi? Któż to wiedział... W każdym razie siedzieli w milczeniu dopóki nie odezwał się czarodziej Ognia.
=Zamierzasz mu pomóc? Jeśli go wyszkolisz możliwe że tym razem przegrasz.= odezwał się głos z lekkim przekąsem.
-Jestem coraz starszy nie młodszy, a Kruczy wygrałby ze mną gdyby sam nie zagnał się w kozi róg przyzywając taką ilość wilków. Oprócz Cichego i Nauczyciela tylko ja mogę mu przekazać mistrzostwo we władaniu maddarą ataku. Zrobię to.– podniósł się leniwie i rozłożył białe skrzydła.
=Tak cię ciągnie do porażki?= pytanie nie otrzymało odpowiedzi, Chłód uderzył potężnymi skrzydłami i wzbił się w powietrze. Zjawia podążyła za nim...
Wylądował nieopodal Kruczopiórego i skinął mu od razu łbem na powitanie.
-Widziałem imiona wyryte w kamieniu. Jesteś coraz bliżej walki z Oprawcą Gwiazd... zwiększmy więc twoje szanse.– powiedział swoim zwykłym chłodnym tonem i usiadł układając wygodniej skrzydła.
-Zaatakuj mnie czarem o właściwościach fizycznych. Podstawa ale dobra na rozgrzewkę.– nie było chyba sensu tracić czasu na pogaduszki czyż nie? Później będą mieli na to czas...

Wyszukiwanie zaawansowane