Nie wiedziała jeszcze w jaki sposób rozmawiać z bogami. Jedyny pryzmat, przez który ich znała pochodził od ojca, bądź z placu błogosławieństw – choć tam widziała wyłącznie manifestację ich mocy, a nie charakter.
Z imion kojarzyła wszystkich, ale przez praktyczne doświadczenia, Sennah wydawała się jej najbliższa. Lubiła ciepło, które otaczało ją oraz innych zwiadowców, a sam mechanizm opłaty za wyprawę był prosty do zapamiętania.
Skłoniła łeb uprzejmie przed posągiem bogini, a na samym piedestale ułożyła bukiet z wrzosów oraz drobniutkich kwiatów marchwi, zawiązany schludnie długą trawą. Nie pokusiłaby się na tego rodzaju prezent, gdyby nie fakt, że patronka Lata wydawała się równie chętnie przyjmować kamienie szlachetne, co samo roślinne bogactwo natury.
– Witaj Sennah – przywitała się, spoglądając na lico posągu. Nie miała o bogach opinii, negatywnej, czy pozytywnej, choć podświadomie czuła wobec nich dystans. Przyczynkiem tego uczucia był oczywiście ojciec i jego służba. Z jednej strony inspirowała ją jego bezstronność, a z drugiej niepokoiła myśl o tym jak go odmieniła, o ile proroctwo miało z tym jakikolwiek związek.
– Wiem, że najbardziej błogosławicie smoki, które należą do konkretnego stada, dlatego przepraszam, że do żadnego nie dołączyłam. Nie próbuję w ten sposób wyrazić, że jest coś złego z tutejszą... aranżacją stanu rzeczy. To taka, bardziej personalna decyzja, wiesz? – zrobiła krótką pauzę. Mówienie do siebie było dla niej intuicyjne, więc milczenie posągu jej nie odstraszało. Wiedziała, że słuchali.
– Nowy prorok zdecydował się zostać moim mistrzem i opiekunem, dlatego mam nadzieję, że go nie zawiodę. No i was też...
Hm...
Zawsze podobały mi się te ogniki wnikające w smocze piersi. No i samo światło. Na pewno i bez tego zainteresowałabym się magią, w końcu to norma tutaj, ale dzięki twojej mocy byłam nią zauroczona od małego. Przyszłam podziękować za to, no i za opiekę nad... hm... – zawahała się, kręcąc pazurem po kamieniu.
– Właściwie przyszłam zapytać, jeśli to w porządku, bo nie wiem do kogo innego powinnam się zwrócić. Czy to źle, że nie wiem, co powinnam czuć w związku z ojcem? Ty pewnie znałaś go najlepiej, a ja... właściwie w ogóle go nie rozumiałam – Nie sądziła, że jakikolwiek rodzaj zrozumienia ułatwiłby jej objęcie słów, które za sobą zostawił, ale chciała przynajmniej z samą sobą poczuć się lepiej.
Sennah
Cekorax
- Cekorax
- Samotnik

- Posty: 121
- Rejestracja: 23 paź 2024, 16:16
- Płeć: Samica
- Wzrost: 1,75m
- Księżyce: 26
- Rasa: Drzewny x pustynny

Cekorax
A: S: 1| W: 4| Z: 1| M: 4| P: 1| A: 1
U: B,L,W,MP,Skr,Śl,Kż: 1
Atuty: Zdrów jak Ryba, Magiczny, Trudny cel
Licznik słów: 371
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
[color=#756766] [color=#A0B6B0]AtutyZdrów jak ryba: odporność na choroby. Leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół.
Trudny cel: +1 ST do ataków fizycznych przeciwnika, drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej
Teczka postaci
Cekorax
- Świątynia była dziś wyjątkowo pusta i cicha. Kroki smoków nie były słyszalne a gdy samotniczka podeszła do piedestału, na samym początku nic nie zmieniło tych odczuć. Dopiero im więcej mówiła, tym więcej ciepła czuła wokół. Ale na przywitanie czy pytania nie uzyskała odpowiedzi..
Na poczatku. Bo gdzieś w środku, gdy poruszyła temat nowego proroka i jego opieki, rozeszło się stukanie. Do świątyni weszła trójnoga sarna – powoli, ostrożnie, z nieobecnym wzrokiem. Nie rozglądała się po miejscu do którego przyszła a jedynie powoli pokierowała się niedaleko pomnika Lata.
– Cieszy mnie że opuścił Cię wreszcie sen i postanowiłaś do mnie przyjść, Cekorax. Odkrywanie świata po smoczym śnie potrafi być wymagające a odnalezienie się w rzeczywistości wymaga czasu. Nie mam nic przeciwko twojemu braku przynależności, skoro wyklułaś się bez niej. – głos bogini rozbrzmiał w jej głowie, nie słyszała jego echa.. był melodyjny, można powiedzieć że nawet przyjazny? Dodatkowo miała wrażenie że jej bukiecik lekko się poruszył i to nie przes sarnę, która wbijała w niego swój nieobecny wzrok gdy już dotarła pod kamienną rzeźbę.
– Nie jest to złe, raczej spodziewane. – Sennah zdawała się być nawet lekko rozbawiona w tym momencie – Żył dużo dłużej niż ty, samo to sprawia że pewne kwestie pozostają niezrozumiałe czy niepojęte.. – bukiecik znów się poruszył a sarna delikatnie położyła się obok. Teraz rozmówczyni Lata mogła zobaczyć złote naznaczenia na jej sierści i uszach.
– Chcesz sobie te kwestię określić sama dla siebie? – zapytała nagle bogini, już poważniej – Mogę Ci dopowiedzieć że coś ci zostawił, oprócz tej tablicy którą rozważałam roztrzaskać nim się obudzisz. – samotniczka mogła przysiąc że w tym tonie wyczuwalna byłą wizualizacja przewrócenia ślepiami.
Licznik słów: 275
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Chcesz dołączyć do gry?
Musisz mieć konto, aby pisać posty.
Rejestracja
Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!














