Diamentowe źródełko

Kiedyś podobny las nazywano Białą Puszczą, poświęconą bogom i spokojowi. Teraz jest to Dzika Puszcza, gdzie ograniczenia są zbędne.
Moderator
Smoków Wolnych Stad
Smoków Wolnych Stad
Posty: 17509
Rejestracja: 08 sty 2014, 17:11

Post autor: Moderator »

To źródło maleńkiego strumyka uchodzącego do Bagien, a następnie Zimnego Jeziora. Wypływa z ponad dwukrotnie większej od smoka olbrzymiego skały, otoczonej kępami paproci i traw. Wokół owego źródełka rozciąga się niewielka polana będąca dobrze nasłonecznionym miejscem. Drzewa otaczające to miejsce, zacieniają je i tym samym tworzą niezwykły, magiczny klimat. Sam strumień nie jest duży i nie stanowi żadnego zagrożenia nawet dla najmłodszych; woda sięga pisklętom zaledwie do brzucha.

Licznik słów: 68
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Cisza Wyklęta
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 151
Rejestracja: 11 sty 2014, 16:43
Płeć: Samica
Księżyce: 0

Post autor: Cisza Wyklęta »

A: S: 2| W: 2| Z: 1| I: 2| P: 3| A: 1
U: O,A: 2| B,L,Pł,S,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,M: 3
Gdzieś tędy szła Cisza, wiedziona zapachem wody i bujną roślinnością. To w takim miejscu mieszkała. Pełnym zieleni, ziemi, roślin, wody. Jednak teraz pachnie spalenizną i siarką. Nie chciała tam wracać. Nie, dopóki nie musiała. Jej wyraz pyska był dość pogrążony, a oczy zamknięte. Stawiała łapy ostrożnie badając ziemię. Śnieg tutaj już się stopił i powstały bagna, kałuże, strumyk też na pewno wylał.
Wyklęta zniżała nieco łeb, ponad swój kark pomimo długiej szyi. Jej ciało nie dość, że było smukłe to jeszcze widać było jej kości. Łuski, kiedyś lśniące, wydawały się matowe.
Pomimo, że nikt oprócz doświadczonych magów by się o tym nie dowiedział samica wysyłała na przód i na boki swoją maddarę sprawdzając czy coś się do niej podkrada. Ostatnia linia obrony. Magia była skrzętnie ukrywana. W innym przypadku ktoś mógłby ją rozbroić, o ile posiadałby na tyle duże umiejętności.
Miała nadzieję, że nikt nie widzi, jak ociera nosem o czubki niektórych drzew, jak potyka się o korzenie. Jak ułomnie chodzi badając łapami podłoże. Ha! Chwilami wydawało się, że delikatnie kulała.
Wyczuła wodę. W końcu, czuła się spragniona. Pachnąca siarką samica. Na jej skrzydle pojawiała się zakrzepła krew, jak i na barku. Niemal spokojnie weszła do wody, po pierś, by zanurzyć owe skrzydło i choć trochę oczyścić z krwi. Powinna była dawno udać się do Uzdrowiciela, rany nie goiły się należycie i otwierały, gdy samica nadwyrężała swoje ciało. Potem owe skrzydła uniosła, trzepnęła, by osuszyć. I w tej chwili pojawiły się długie szramy od barku przez żebra prawie po udo. Trochę poharatana. Oznaka słabości? Może. A może odwagi? A może... głupoty?
Znów złożyła ogromne skrzydła i zaczęła pić powoli, nieco zasysając wodę, gdy wsadziła pysk po chrapy pod taflę. Szum strumienia zagłuszał otoczenie, jednak łowczyni uspokoiła się i rozluźniła na tyle, że się tym nie przejmowała.

Licznik słów: 296
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Dyktatorska Łuska
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 99
Rejestracja: 10 sty 2014, 23:37
Płeć: Samica
Księżyce: 20
Rasa: Drzewny
Opiekun: brak
Mistrz: brak
Partner: hahaha

Post autor: Dyktatorska Łuska »

A: S: 1 | W: 1 | Z: 1 | I: 4 | P: 2 | A: 1
U: S,P,O,W,M: 1 | B,L,A,MO,MA,MP,Skr,Śl: 3
Licho wie, co przygnało tutaj samicę. I to jeszcze o takiej porze dnia! Ostro świecące słońce, oślepiało delikatny wzrok samicy, która wciąż przyzwyczajała się do życia za dnia. Błoto powstałe przez roztopy mieszało się ze świeżym śniegiem tworząc nieestetyczną breję. Szła z dumnie wyciągniętą szyją, wyprostowana jak struna. Jak zwykle na jej pysku widniały pogarda i duma, nie opuszczające jej za dnia. Wszędzie wałęsały się inne smoki, nie mogła więc pozwolić sobie na choć jedną, maleńką chwilę słabości. Czuła się tu nieswojo. Bez własnych terenów, bez własnej jaskini, stado Cieni, to stado przybłęd, nie chciała się tak czuć. Westchnęła poirytowana, wszystko potoczyło się nie tak, jak powinno.
W pierwszej chwili nie dostrzegła nawet, że nad Źródełkiem jest jeszcze inny smok. Szła pogrążona w swoich myślach, więc nie zwracała uwagi na nic. Dopiero dostrzegłszy samicę zaczęła baczniej obserwować okolicę. Stanęła z dala od obcego smoka przyglądając mu się uważniej. W powietrzu wyczuła działanie maddary, więc od razu na myśl przyszło jej, że ma do czynienia z magie. Patrzyła, jak samica zatacza się i potyka. Nie wyglądała za dobrze. W pierwszym odruchu Dyktatorska chciała podejść i jakoś jej pomóc. Bezbronność samicy była tak bolesna, jednak od razu się powstrzymała. Bez problemów przybrała maskę bezczelnej tyranki, która towarzyszyła jej od zawsze i stała się jej jedynym przyjacielem i obrońcom. Złotołuska samica wyglądała żałośnie i Dyktatorska postanowiła się czegoś o niej dowiedzieć.
-Może ci pomóc?– zapytała. Ale pytanie to nie było sformułowane tak, jak Łuska by chciała. Było przesycone kpiną. Każde słowo ociekało sarkazmem i wyższością. Tak łatwo przychodził jej taki ton...Nawet udało jej się wydusić cichy, szyderczy, krótko trwający śmiech. Podeszła bliżej wody, by móc dokładniej przyjrzeć się samicy.

Licznik słów: 276
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
KP

Przedmioty posiadane:
ametyst
akwamaryn

Atuty
Inteligentny Jednorazowo +1 do Inteligencji.
Niezdarny wojownik Kiedy smok jest atakowany fizycznie, atakujący ma dodatkowe +1 do ST. Umiejętność uniemożliwia zostanie wojownikiem i łowcą.
Cisza Wyklęta
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 151
Rejestracja: 11 sty 2014, 16:43
Płeć: Samica
Księżyce: 0

Post autor: Cisza Wyklęta »

A: S: 2| W: 2| Z: 1| I: 2| P: 3| A: 1
U: O,A: 2| B,L,Pł,S,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,M: 3
Samica usłyszała kroki, więc zaczęła nasłuchiwać. Wysłała delikatną wiązkę maddary ku Cienistemu, zbadać jego łuskę, kształt. Musnęła macką maddary jej pierś, macką konsystencji złocistego pyłu, który rozbił się o "mocarną" ścianę. Jakby w geście wyzwania, jednak maddara nie wywoływała dotyku a barwa była ostrzeżeniem. Stanęła w swojej mierze normalnie. Wyprostowała kark, jej ogom uderzył nerwowo w taflę wody, zaś jej łeb zwrócił się prosto w kierunku głosu. Jej pysk wydawał się kamienny, acz młoda samica, bo brzmiała iście... pisklęco mogła zobaczyć w pysku starszej naganę.
Dopiero po chwili Cisza otworzyła oczy. Równie złote jak całość jej ciała jednak mętne, blade. Zmróżyła je wpatrując się w agresora. Mała. Smok rośnie całe życie. Mimo, że złota była niemal tej samej wielkości... cóż. Takiego tonu używają smoki zbyt pewne siebie, a więc niedoświadczone pisklęta i silni wojownicy a jej sylwetka na wojowniczą nie wyglądała.
~ Zważaj na ton intruzie. ~ Rzuciła groźnie w jej umysł, uniosła wargę ukazując rząd kłów w niemym warknięciu.
~ Jesteś przybyszem, którego zachowanie wobec innych zaważy na tym, czy znajdziesz dom na tej poświęconej ziemi. ~ Nie może jej tknąć inaczej odbije się to na pozycji stada tutaj, a małe pouczenie... To nic takiego. Może poskromi jęzor agresorki. Miło by było, prawda?
Zwracając kamienny łeb ku Cienistej rozlała trochę magii wokół siebie w gotowości, ponadto maddara ta służyła do orientacji, płynnym krokiem wyszła na brzeg. Patrzała w jadowitą sylwetkę hardo, nie spięta, ale pokazując swoje miejsce w hierarchi.

Licznik słów: 240
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Dyktatorska Łuska
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 99
Rejestracja: 10 sty 2014, 23:37
Płeć: Samica
Księżyce: 20
Rasa: Drzewny
Opiekun: brak
Mistrz: brak
Partner: hahaha

Post autor: Dyktatorska Łuska »

A: S: 1 | W: 1 | Z: 1 | I: 4 | P: 2 | A: 1
U: S,P,O,W,M: 1 | B,L,A,MO,MA,MP,Skr,Śl: 3
Patrzyła na pył złocący się w dziennym świetle. Stała spokojnie, nie ruszało ją to, że samica za pomocą maddary próbuje ją poznać. A niech robi, co chce. przeszło jej przez myśl. Nawet spodobał jej się taki sposób, jednak gdy otworzyła psyk, z jej ust nie wyszła pochwała, lecz złośliwe, zdradzające irytację i bulwersację, pełne kpiny słowa : Jeśli chcesz mnie przestraszyć, to rozczaruję cię- nie udało ci się. jakby dla potwierdzenia wyprostowała się jeszcze bardziej, dumnie wyciągając w górę smukłą szyję. Przyglądała się jak zmienia się fizjognomia pyska samicy. Ktoś śmie tak na nią patrzeć! A to nowość. Poczuła się jakoś dziwnie, cóż, jak dotąd nikt nie patrzyła na nią z naganą, bardziej z irytacją i pogardą, czasami ze strachem, ale żeby ją ganić!
Prychnęła na słowa samicy. Zważ na ton! Czy ona mi grozi? warczała teraz już na prawdę poirytowana. Jakby była w stanie zrobić mi krzywdę. Jest tak bezbronna, że najlżejszy podmuch wiatru mógłby ją pokonać psioczyła, ale nie wypowiedziała tych słów na głos. Coś ją powstrzymało, ale co, trudno powiedzieć.
-Cóż, jakby nie było, moje stado już znalazło tu dom. zauważyła od niechcenia ...Co nie znaczy, że ja także dodała do siebie w myślach, bo samica miała trochę słuszności.
Zaśmiała się zjadliwie patrząc jak złotołuska chyba przybiera obronną postawę. Dyktatorska wyczuła niewielkie drgania maddary. Nieznajoma przypominała bezbronnego, poranionego pisklaka, który szczerzy malutkie ząbki, choć wie, że z góry jest na straconej pozycji.
-Nie zamierzam cię atakować. Nie gorączkuj się tak. warknęła lakonicznie.

Licznik słów: 245
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
KP

Przedmioty posiadane:
ametyst
akwamaryn

Atuty
Inteligentny Jednorazowo +1 do Inteligencji.
Niezdarny wojownik Kiedy smok jest atakowany fizycznie, atakujący ma dodatkowe +1 do ST. Umiejętność uniemożliwia zostanie wojownikiem i łowcą.
Cisza Wyklęta
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 151
Rejestracja: 11 sty 2014, 16:43
Płeć: Samica
Księżyce: 0

Post autor: Cisza Wyklęta »

A: S: 2| W: 2| Z: 1| I: 2| P: 3| A: 1
U: O,A: 2| B,L,Pł,S,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,M: 3
Westchnęła. Bardziej rozluźniona być nie mogła, a wiotką być nie chciała. Przymrużyła ślepia. ~ Czyżby Twoje oczy nie były sprawne, czy może pycha Ci je zasłania? ~ Nie nazwie jej pisklakiem. Może nazwać wszystkim, byle nie pisklakiem. Patrzyła się w jej stronę, jednak jej pysk nie wyrażał zniechęcenia, raczej delikatną rezygnację.
~ Ponieważ Naranlea przepuściła was przez barierę jesteście tutaj, jednak nie jesteście gośćmi. Jesteście przybyszami. Wasze losy zależą od was samych. ~ W jej głosie nie było pogardy. To była szczera rada. Mogła wydawać się groźbą, jednak po prostu nie zamierzała tłumaczyć, po co? Nie uznała swojego rozmówcy za kretyna. Nieco bezosobowy głos, jednak czego można się spodziewać po smoku, który swojego nie zna?
Usiadła na zadzie pokazując brak lęku, jednak siedziała wyprostowana, dumna. Nie wyniośle, po prostu okazywała, że zna swoją wartość, nie chcąc się jednocześnie wywyższać. Coś na pograniczu co prawda.
~ Nie widzę dobrze, jednak to już wiesz. Moja maddara nie służy do straszenia i ranienia innych, a ochrony i pomocy. ~ Rzekła w umyśle adeptki. Wraz z impulsem, który był informacją przesłała dodatkowe dane: ton, gdyby mówiła, byłby poważny, choć spokojny.
~ Nazywam się Cisza Wyklęta, Łowca Ognia. ~ Przesłała jej spokojnie. Po prostu się przedstawiając a jednocześnie, dobitnie zakańczając coś, co mogłoby się Ciszy wyrwać spod kontroli.

Licznik słów: 213
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Dyktatorska Łuska
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 99
Rejestracja: 10 sty 2014, 23:37
Płeć: Samica
Księżyce: 20
Rasa: Drzewny
Opiekun: brak
Mistrz: brak
Partner: hahaha

Post autor: Dyktatorska Łuska »

A: S: 1 | W: 1 | Z: 1 | I: 4 | P: 2 | A: 1
U: S,P,O,W,M: 1 | B,L,A,MO,MA,MP,Skr,Śl: 3
-A może jedno i drugie?– zasugerowała bezczelnie. Pokręciła łbem rozbawiona. Fakt, faktem jest dumna i pyszna, nigdy temu nie zaprzeczała i zaprzeczać nie będzie. Wypuściła z płuc powietrze zrezygnowana. Przez moment jej nie było. Przez krótką chwilę straciła kontakt z rzeczywistością zatapiając się w swoich myślach. Czy zawsze tak było? Pamięta krew, mordy, pamięta ucieczki, kryjówki, ale nie pamięta tego, co było wcześniej. Nie pamięta matki, ojca, Autentyczny jest jej jedyną rodziną, ale to akurat nie jest pocieszenie, bo jest tak samo spaczony jak i sama Łuska. Ciekawe czy gdyby nie Równinni byłabym inna? zapytała samą siebie i od razu sobie odpowiedziała Nie, jestem jaka jestem, nie zmienię się. Taki już mój chory umysł. Potrząsnęła łbem wracając do rzeczywistości w chwili, gdy złotołuska wypowiadała właśnie swoje złote myśli na temat pobytu Cienistych na terenach Wolnych Stad. Jako że była to całkowita prawda i Dyktatorska nie zamierzała tego negować nic nie odpowiedziała. Skrzywiła się patrząc na błoto walające się u jej łap i w końcu klapnęła na ziemię. Ciekawość zwyciężyła. Ognista miała w sobie coś, co zbyt przyciągało młodą Adeptkę.
-Tak, zauważyłam , że nie widzisz, ale co do wykorzystywania twojej maddary, postrzegam to trochę inaczej, zapewne jak większość smoków. – znieruchomiała wpatrując się w wodę, tylko jak zwykle, końcówka ogona poruszała się gwałtownie co jakiś czas.– Wyglądasz jakbyś wciąż gotowała się do walki, chociaż, dla większości nie stanowiłabyś aż tak wielkiego zagrożenia. -zauważyła zjadliwie. -Powiedz co ci się stało. – nie była w stanie pozbyć się ze swojego głosu tego rozkazującego tonu, który towarzyszy jej zawsze i wszędzie. Choć trzeba przyznać, że tym razem przeklinała się za to w myślach.
-Dyktatorska Łuska, na razie Adept, za niedługo Czarodziejka.– odparła lakonicznie. Nie widziała powodu, by przedstawiać się tak oficjalnie, ale skoro Cisza właśnie tego potrzebowała.

Licznik słów: 294
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
KP

Przedmioty posiadane:
ametyst
akwamaryn

Atuty
Inteligentny Jednorazowo +1 do Inteligencji.
Niezdarny wojownik Kiedy smok jest atakowany fizycznie, atakujący ma dodatkowe +1 do ST. Umiejętność uniemożliwia zostanie wojownikiem i łowcą.
Cisza Wyklęta
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 151
Rejestracja: 11 sty 2014, 16:43
Płeć: Samica
Księżyce: 0

Post autor: Cisza Wyklęta »

A: S: 2| W: 2| Z: 1| I: 2| P: 3| A: 1
U: O,A: 2| B,L,Pł,S,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,M: 3
Na odpyskowke wlasniewie nie zareagowala, usmiechnela sie tylko delikatnie, szczerze, choc poblazliwie. Przez to, ze niedowidziala nie mogla zauwazyc zamyslenia na pysku Cienistej, wiec dla Ciszy obie trwaly w... ciszy. Mimo wszystko dla wyczulonych uszu Lowczyni doszedl ton, ktory uznala za inny od poprzeniego, przez co stwierdzila, ze jej rozmowczyni musiala myslec o czyms przed chwila.
~ Czasem wystarczy poznac. Kazdy znajacy magie na przecietnym poziomie wyczuje intencje obcej maddary. Widzialas kiedys doje walczacych magow? Moga sie bronic, bo odczytuja informacje z maddary przeciwnika, czesto tak jest. ~ Rzekla by zaraz potem uslyszec, w jej mniemaniu, bledne spostrzezenia Dyktaorskiej, slyszala ja ta uderza ogonem o ziemie.
~ Zas Ty wygladasz, jak male, przerazone piskle. ~ Rzucila perfidnie w jej umysle. ~ Jezeli o to Ci chodzi, zaden smok nie bedzie Ci dawal satysfakcji. Nikt nie uzna Cie za silniejszego i wazniejszego od siebie, jezeli mu tego nie udowodniasz. Jestes adeptem. Piskleta beda czuc lek przed Twoim zachowaniem, adepni niechec do Ciebi, a poniektore dorosle osobniki pogarde, jezeli bedziesz sie achowywac w te sposob. Innych raczej nie bedzie to obchodzi, ale pokazywac Ci, ze w hierarchii jestes jednak za nisko, by tak sie panoszyc. ~ Powiedziala twardo. Nie bylo w jej glosie pogardy, byla to szczera rada, mimo nieczulego tonu, w jej wyimaginowanym glosie nie bylo nienawisci.
Westchnela gleboko. Slyszaqla o tym, ze Cienisci mieli... "problemy" po drodze. Niczym dziwnym byloby, gadyby owa podroz spaczyla umysl Luski, czy sprawila, ze ta zdziczeje. Spojrzala na nia swoimi bladymi slepiami.
~ Uzdrowiciele i lowcy nie walcza, ich ocena sie, tudziez powinno oceniac inaczej. Lowwca karmi stado, zas uzdrowiciel leczy jego rany. Do walki przystoowani sa Czarodzieje i Wojownicy. Niestety przykrym jest, ze nietorzy z nich mysla miesniami. Czarodzieje nie musza byc mocno zbudowani, aby potrafic panowac nad maddara, jak zaden lowca nie posiadam sily, nie posiadam tez zrecznosci cechujacej lwcow. Ja uzywam magii. ~ Powiedziala spokojnie. Tak, byla bardzo nietypowym lowca.
Kolejne slowa Dyktatorskiej znowu doprowadzily do lekkiego westchnienia. Mimo, ze jej ton sie nie podobal lowco-czarodziejce nie zamiezala negowac pytania. Byla w nim mala, uryta nuta, ktora nie brzmiala szyderstwem.
~ Nigdy nie moglam wydobyc z siebie glosu, zas oczy to inna historia. Na ziemie Wolnych Stad zstapil Tarram, bog smierci, by zbierac swoje zniwo. Dlugo, dlugo nie bylo widac Zlotej Twarzy. Wyklulam sie, gdy zaszlo po raz ostatni, a po raz pierwszy zobaczylam je zaledwie pare ksiezycy temu. Mimo, ze matka moja byla potezna, mnie za wiele nie dala. ~ Nie bylo w jej glosie smutku, ale nie byly to suche fakty. Mozna by rzec po prostu, ze nie miala nic za zle swojej matce... Ha! Warto sie zastanowic, skoro uratowala jej zycie! Zqakazujac przekazywac krzywe geny dalej... ale ona juz nie zyla.

Licznik słów: 452
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Dyktatorska Łuska
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 99
Rejestracja: 10 sty 2014, 23:37
Płeć: Samica
Księżyce: 20
Rasa: Drzewny
Opiekun: brak
Mistrz: brak
Partner: hahaha

Post autor: Dyktatorska Łuska »

A: S: 1 | W: 1 | Z: 1 | I: 4 | P: 2 | A: 1
U: S,P,O,W,M: 1 | B,L,A,MO,MA,MP,Skr,Śl: 3
Wsłuchiwała się w słowa samicy z lekkim zafascynowaniem. Cóż, nawet ona ma prawo do niewiedzy. Jest młodym smokiem, może i doświadczonym życiowo, ale inne sfery wciąż pozostają dla niej zagadką do odkrycia. Dyktatorska analizowała słowa Ciszy. Poznać, jakie intencje mają inni tylko dzięki maddarze, to musi być fascynujące. Jej znajomości magiczne nie są na wysokim poziomie, ma podstawową wiedzę, a słowa Ciszy uświadomiły jej jak wiele ma do nadrobienia.
-Prawdę mówiąc nie.– odpowiedziała na pytanie Ciszy. Widziała jak toczyły się walki z Równinnymi, ale nigdy nie widziała dwójki doskonale wyszkolonych Magów. -Jakoś nie mieliśmy możliwości organizować tak jak tutaj sparingów, kiedy na karku wciąż mieliśmy Równinnych– zauważyła nieco zjadliwie, by Cisza nie odebrała jej jako niedoświadczoną i naiwną.
Małe przerażone pisklę.... powtórzyła spokojnie w myślach. Od jakiegoś czasu, a dokładniej od momentu, kiedy brat po raz pierwszy pomógł jej się ukryć, od tego momentu zawsze towarzyszył jej strach. Skrzętnie go kryła przed towarzyszami, nie chciała być ciężarem, ani dla nich, ani dla brata. Ale nie bała się smoków jako takich, bała się czego innego.... Potrząsnęła łbem pozbywając się natrętnych myśli.
-No to może powinnyśmy założyć stowarzyszenie. Małe przerażone pisklę i bezbronna, niepotrzebna kaleka.– odcięła się.
-Nie interesuje mnie to, kto będzie się mnie bał, a kto nie. Nie obchodzi mnie także, czy będą mną gardzić. Może twoje zachowanie wypływa z chęci podobania się innym, ja jednak nie zamierzam nikomu się podlizywać. Nie potrzebuję litości, miłości i tych waszych innych dziwactw. Żyłam tak i żyć tak będę. – warczała cicho. Nie unosiła się, nie gestykulowała, siedziała spokojnie, wyprostowana, wpatrzona w strumień przed sobą. Nie patrzyła na samicę, nie miała na to ochoty, z resztą, po co, tamta i tak nie widzi. Mimo że słowa Ciszy zabolały Adeptkę, jakoś to przełknęła. Nauczyła się skrywać emocje na tyle, że ton jej głosu nie zdradzał nic, a o mimikę nawet nie musiała się martwić, mimo to na jej pysku nie odmalowało się nic, prócz może lekkiej niechęci.
Każdy radzi sobie, jak może... przeszło jej przez myśl.
-Wasi Uzdrowiciele nie byli w stanie ci pomóc? Chociaż częściowo zwrócić ci twojego wzroku?– wymsknęło jej się nim jeszcze zdążyła o tym pomyśleć.– Macie tych swoich bogów, macie magię, zioła, przecież coś powinno się dać zrobić.– dodała, ale teraz jej głos z nieco zbyt normalnego zrobił się bardziej nieprzyjemny.
-Tarram...– zamyśliła się próbując sobie przypomnieć co nieco na ten temat. Co prawda Dyktatorska jest tu od niedawna, ale plotki na temat tego boga krążą wszędzie, więc łatwo było się czegoś dowiedzieć. – To jest ten bóg, z którym poradził sobie przywódca Stada Wody? – zapytała by się upewnić. Adeptka musiała przyznać, że mimo nieprzyjemnego początku rozmowa z Ciszą była samicy naprawdę potrzebna.
-Czym była spowodowana ta wojna?– dopytywała. -Bo chyba nie chcesz mi powiedzieć, że ten cały Tarram tak ot, po prostu stwierdził, że ma ochotę się tu zabawić.
-Tobie nie dała za wiele, mi nie dała nic. – powiedziała gorzko wzruszając ramionami i umilkła na moment. Choćby nie wiem jak się starała nie potrafiła przypomnieć sobie matki, ojca z resztą też nie.

Licznik słów: 506
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
KP

Przedmioty posiadane:
ametyst
akwamaryn

Atuty
Inteligentny Jednorazowo +1 do Inteligencji.
Niezdarny wojownik Kiedy smok jest atakowany fizycznie, atakujący ma dodatkowe +1 do ST. Umiejętność uniemożliwia zostanie wojownikiem i łowcą.
Cisza Wyklęta
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 151
Rejestracja: 11 sty 2014, 16:43
Płeć: Samica
Księżyce: 0

Post autor: Cisza Wyklęta »

A: S: 2| W: 2| Z: 1| I: 2| P: 3| A: 1
U: O,A: 2| B,L,Pł,S,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,M: 3
Cisza była spokojna, jak na nią przystało, była cicha, choć jej dusza mogłaby opowiadać dekadami. Nadal... nie podobał się jej ton delikwentki, spojrzała więc prosto na nią bladymi oczyma.
~ Nie pochodzisz stąd, jednak maddara jest w każdym z nas. Nawet w równinnych. Sparingi to ćwiczenia, równinni to wrogowie, w których są wyjątki, co okiełznały tę energię. ~ Nie uznała tego za naiwność. Raczej jako próbę udowodnienia swej mądrości. Ton zmienia absolutnie wszystko, co tylko da się w słownym przekazie. Ton Ciszy był twardawy, ale nie niechętny, pouczający, po prostu. Jednak w duchu czuła właśnie jedno. Ton, postawa samoobronna, agresja spowodowane były strachem, dlatego tak szczerze wypowiedziała tamte słowa.
Zacisnęła mocno szczęki, z siłą uderzyła płasko ogonem w ziemię wywołując głośny, nieprzyjemny dźwięk.
~ Dość. ~ Rzuciła niemal krzykiem w jej umyśle. Tym razem jej pysk stał się naprawdę... gniewny. Echo odbijało się po niedoświadczonym umyśle młodej adeptki. Niezaznajomiona z maddarą, niedoświadczona mogła poczuć jedynie dziwne zawirowania wokół siebie, fala, jakoby wody nagle z potężną siłą naparła na jej bark. Poruszyła się tak szybko, że ta nie miała czasu się zaprzeć i upadła na śnieg, na bark. Już po chwili złotołuska położyła łapę na barku samicy i spojrzała głęboko w oczy, pysk miała lekko otwarty obnażając białe kły, a bladymi oczami spojrzała w oczy Dyktatorskiej pewnym spojrzeniem. Z tak bliska widziała jej pysk doskonale. To prawo Ciszy, nie Wolnych Stad, ale prawo Ciszy nakazywało jej nie zadawać nikomu bólu. Gdyby to był inny smok, Orzeł, Jad, mogłaby zginąć. Cofnęła się o ogon, a jej oblicze na powrót złagodniało. Należy znać pewne granice. I kiedy się cofała zaczęło gasnąć echo w umyśle zielonołuskiej.
~ Nie wiesz, co mówisz, adeptko. ~ Powiedziała spokojnym tonem, bezosobowym. ~ Gdybyś faktycznie była w duszy tak podła, jak się zachowujesz, a w wewnątrz grałaby Ci nienawiść bariera nie przepuściłaby Cię. ~ Rzekła nadal kamiennie spokojnym głosem. ~ Tak jak ja nie potrafię przyzwyczaić się do blasku, tak Ty jesteś zagubiona życiem w ciągłym zagrożeniu. Jednak tutaj jesteś bezpieczna. ~ mówiła to, gdy tamta wstawała, kiedy zaś się jej to udało uniosła ogromne, pustynne skrzydło i w opiekuńczym geście okryła nim samicę ~ Możesz się rozwijać i dbać o swoje sprawy. Smocze prawo zabrania ranić słabszych, a zabicie karane jest śmiercią. Żaden ze smoków nie zabije mniej wyszkolonego adepta, jednak nie każdy powstrzyma się od zrobienia Ci krzywdy, pamiętaj o tym. ~ Szeptała opiekuńczo w jej umyśle, delikatnie. Zachowywała się tak, jak gdyby widziała zastraszone pisklę, nieufne, ale bezbronne. Jej umysł rozwijał się tutaj, przeżyła swój okres pisklęcy i adeptcki tutaj.
~ Wad wrodzonych nie można leczyć. To tak, jakbyś poprosiła uzdrowiciela, by na Twoim zadku rosły piórka, zamiast łusek. ~ Uśmiechnęła się lekko, gdy tamta mówiła o bogach oraz Uzdrowicielach. ~ Zaś nasz bóg kleryków i uzdrowicieli, Erycal mógłby przywrócić mi wzrok, jak i dać Ci piórka na zadzie. Jednak nie pójdę do niego. Nigdy. ~ Powiedziała spokojnie, cicho. Nieco, może bardziej, zamyślona. ~ Wierzę, że bogowie widzą naszą przyszłość, nasz los. Nadal mogę polować i nadal mogę się rozwijać. ~ Mówiła mimo wszystko tak, jakby coś chciała przed Dyktatorską ukryć, pewna obawa, coś, po prostu coś. Jednak nadeszły kolejne słowa, Cisza westchnęła delikatnie.
~ Nie wiem, jak to się zaczęło. Bogowie mogą zstępować na ziemię, tak jak Tarram. Stał się nad potężny. Nikt nie mógł skontaktować się z bogami, prorocy zniknęli. Nie wiem co do tego doprowadziło. Faktycznie Nieposkromione Wody Oceanu pokonał Tarrama. Jednak nie sam. Nie wiem nic więcej, musiałabyś porozmawiać z Wodami. Moja matka też walczyła, jednak niedawno padła. Wiem tylko tyle, że Tarram przesiąknięty jest złem. Uwielbia zabijać, męczyć, torturować, kocha to, jego dziećmi są trzej równinni bogowie przesiąknięci nienawiścią jak on sam. Takimi jacy są tak ich wychował. ~ Powiedziała spokojnie, jej głos był leciutko napięty, nie było to jakieś emocjonalne związanie ze sprawą, raczej trwoga wobec potęgi bogów.
Usłyszała co Dyktatorska powiedziała o swej matce. Uśmiechnęła się łagodnie, niczym matka pocieszająca swoje młode... cóż, pragnęła piskląt. Jej umysł... był na to gotowy.
~ Nie mówię tu jednak o rzeczach materialnych. Ani wspomnieniach, bo te akurat mam paskudne ~ uśmiechnęła się lekko rozbawiona ~ chodzi mi o to, co Ci dała dużo wcześniej. Ciemne oczy, zielone łuski, smukłą sylwetkę, to, w jaki sposób rosną Twoje łuski, kształt pyska. To, co możesz otrzymać jedynie od rodziców. Dar życia. ~ Szepnęła cichutko, jednak adeptka rozumieć musiała wszystko, gdyż to właśnie miał w sobie przekaz.

Licznik słów: 731
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Dyktatorska Łuska
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 99
Rejestracja: 10 sty 2014, 23:37
Płeć: Samica
Księżyce: 20
Rasa: Drzewny
Opiekun: brak
Mistrz: brak
Partner: hahaha

Post autor: Dyktatorska Łuska »

A: S: 1 | W: 1 | Z: 1 | I: 4 | P: 2 | A: 1
U: S,P,O,W,M: 1 | B,L,A,MO,MA,MP,Skr,Śl: 3
-Równinni opierają się na sile fizycznej, nie miałam tej przyjemności spotkać Równinnego walczącego magią. -rzekła sucho dalej wpatrzona w źródełko, dlatego w pierwszej chwili nie wiedziała co się dzieje. Zdezorientowana poczuła tylko dziwny napływ maddary, chłód śniegu pod plecami, gdy leżała na białym puchu przygnieciona przez złotołuską.
-Czyżbym trafiła w czuły punkt?– wysyczała patrząc w białe ślepia Ciszy. Jej oddech przyspieszył, a mięśnie napięły się gotowe do obrony. Jednak nim zdołała skontrować atak Cisza już jej nie trzymała. Dyktatorska podniosła się jednym zwinnym ruchem. Na jej pysku malował się gniew i nienawiść. Właśnie dlatego lepiej trzymać się z dala od wszystkich smoków.
-Jeśli masz zamiar mnie atakować zrób to na arenie.– jej głos był twardy i nieprzyjazny. Odsunęła się gwałtownie od Ciszy. Wyciągnęła w obronnym geście łapę i warknęła cicho, gdy ta wykonała dziwaczny gest skrzydłem. Patrzyła zszokowana na samicę, a dopiero potem dotarł do niej sens słów, które jej przesłano.
-Najwyraźniej ta cała wasza bariera także może się mylić. – zauważyła zjadliwie. Prychnęła bezpieczna.....
-Tak właśnie widać jak jestem bezpieczna. –warknęła nawiązując do mającego miejsce przed chwilą ataku. -Weź sobie na wstrzymanie i te cenne rady zachowaj dla kogoś innego. Twoje złote myśli niewiele mają wspólnego z prawdziwym życiem. – podeszła na skraj źródełka wpatrując się w krystalicznie czystą wodę. Musiała chwilę pomyśleć, pobyć sama. Odetchnęła głęboko uspokajając się, kątem oka wciąż obserwowała Ciszę zastanawiając się kiedy po raz kolejny spróbuje zaatakować. Chciała uciec od tego spokojnego, wręcz kojącego głosu w jej umyśle, ale nie mogła, właściwie głos Ciszy był niczym w porównaniu z tym, co wciąż szeptał do Dyktatorskiej jej umysł. Pokazywał obrazy, szydził. Coś takiego jak bezpieczeństwo nie istnieje, Wolne Stada do nie idylla, w której każdy może czuć się bezpieczny. Może i nie są tak porywczy i brutalni jak Równinni, ale nadal niebezpieczni, Cisza właśnie to udowodniła.
-Czyli od urodzenia nie potrafisz ani mówić, anie nie widzisz? – zapytała próbując przybrać beznamiętny głos. Czy jej wyszło? Owszem. Uspokoiła się na tyle, że na powrót mogła przybrać maskę zimnej tyranki. -Dlaczego? Wolisz całe życie potykać się i błądzić po omacku? – Dyktatorska nie potrafiła pojąć tej złotołuskiej samicy. Dla Adeptki brak działania i szukania rozwiązań jest bezsensu. Siedzieć bezczynnie, być pośmiewiskiem, kaleką, tego samica nie może zrozumieć.
-Widzą naszą przyszłość i los...czyli widzieli waszą wojnę z Tarramem i pozwolili na nią. Co to za bogowie? Widzieć zło i cierpienie i nie reagować? – myślała głośno. Ich obrzędy i modlitwy do bogów znacznie różnią, albo może różniły od tych tutaj. Samica zaczynała mieć mętlik w głowie. Nieposkromione Wody Oceanu, musi poznać tego smoka, na pewno jest potężnym Wojownikiem.
-Dziękuję bardzo za taki dar– powiedziała stanowczo. Jakoś jak do tej pory życie Dyktatorskiej jest bardziej przekleństwem niż darem, ale Cisza ma wiele dziwnych poglądów, więc nic dziwnego, że i tutaj znalazła jakieś pozytywy. –Po co ci ten twój "dar" skoro jesteś niemową, jesteś ślepa, uzależniona od maddary i pomocy innych. Niby się rozwijasz, niby żyjesz, ale co to za życie? – sarknęła przelewając na Ciszą część swojej goryczy. Jak można być tak optymistycznym? Jak można widzieć plusy wśród samych negatywów? zastanawiała się Łuska. Zmrużyła ślepia szukając intensywnie w pamięci czegoś, co byłoby pozytywne w jej życiu. Jakiegoś wspomnienia, które nie wiązałoby się z ucieczką, przerażeniem, pogardą i niechęcią. Nie zdziwiła się, gdy doszła do wniosku, że nic takiego nie istnieje.

Licznik słów: 551
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
KP

Przedmioty posiadane:
ametyst
akwamaryn

Atuty
Inteligentny Jednorazowo +1 do Inteligencji.
Niezdarny wojownik Kiedy smok jest atakowany fizycznie, atakujący ma dodatkowe +1 do ST. Umiejętność uniemożliwia zostanie wojownikiem i łowcą.
Sneeu
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 17
Rejestracja: 26 sty 2014, 21:06
Płeć: Samica
Księżyce: 2
Rasa: Górski

Post autor: Sneeu »

A: S: 1 | W: 1 | Z: 1 | I: 1 | P: 2 | A: 3
Smoczyca wkroczyła powoli na polanę mierząc szafirowymi ślepiami strumień. Podobaly jej się jego zamarźnięte smugi... Usiadła na brzegu wpatrując się weń; jak promienie słabego, zimowego słońca odbite od jej kolców tańczą mieniąc się różnymi kolorami na lodzie. Gdzieś pod nim przepłynęła kolorowa rybka, która stała się swego rodzaju bodźcem; samiczka chciała ją natychmiast złapać. Jak to u pisklaków bywa, bardzo ją zaciekawiła, a przecież była najzwyklejszą rybą. Podniosła się z siadu i ostrożnie stawiając łapy weszła na lód ślizgając się nieco. Była jak lodowa figura, gdy sunęła powoli starając się nie wywrócić. Pazury wyżłobiły spore zagłębienia, kiedy starając się powstrzymać upadek próbowała zacisnąć je na tafli. Upadła na pokryty łuską brzych, a łapy rozlazły się na boki, w szalonych obrotach posunęła na drugi koniec strumienia. Rybkę dawno straciła już z oczu. Gdzieś z głębi niej wydobyło się ciche westchnienie.

Licznik słów: 139
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Iskra Nadziei
Dawna postać
Puszysta Zagłada
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 946
Rejestracja: 11 sty 2014, 11:47
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 79
Rasa: Skrajny
Opiekun: Szum Czasu+
Mistrz: Ironiczny Celebryta+
Partner: Bezchmurne Niebo

Post autor: Iskra Nadziei »

A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 3| P: 1| A: 2
U: Pł,A,O,Skr,Kż: 1| S: 2| B,L,W,MP,MA,MO,Śl: 3
Atuty: Szczęściarz; Niezdarny wojownik; Nieugięty; Wybraniec bogów
Znów smoczyca wybrała się na zwiedzanie terenów Wolnych Stad. Nieobecnym wzrokiem szła przez dziką puszczę wzdłuż źródełka. Szłaby dalej pogrążona w swoim świecie gdyby nie zauważyła innego pisklaka, leżał na brzuchu nad zamarzniętym brzegiem źródła. Szybko podeszła do pisklaka, który jak się potem okazało, był smoczycą. Bez zastanowienia spróbowała pomóc nieznajomej smoczycy wyciągając łapę, by mogła wstać i się oprzeć o nią.
Przyglądała się uważnie z lekkim uśmiechem młodszej od siebie smoczycy, była odzwierciedleniem Niezapominajki, gdyby nie puszysta sierść wodnej. Miała nawet ten sam szafirowy kolor oczu, lecz od razu poczuła inny zapach stada. Nie była na pewno z wody, z ziemi także nie była, bo znała dobrze połowę swojej rodziny, która pochodziła z ziemi. Ze stada ognia też potrafiła rozpoznać zapachy smoków, lecz jej zapachu jeszcze nie znała. Ciekawe skąd pochodzi...-pomyślała Niezapominajka.

Licznik słów: 133
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
"Nie kłamstwa, lecz prawda zabija nadzieję. "
Sneeu
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 17
Rejestracja: 26 sty 2014, 21:06
Płeć: Samica
Księżyce: 2
Rasa: Górski

Post autor: Sneeu »

A: S: 1 | W: 1 | Z: 1 | I: 1 | P: 2 | A: 3
Zerknęła z dołu na nieznajomą, ogarnęło ją poczucie jak głupio wygląda, jak w głupim położeniu jest, i jak głupio się zachowała. Nie chyciła łapy smoczycy, mimo że swoje miała chwytne; po prostu nie chciała jej zranić ostrymi pazurami. Mimo wszystko chciała jej jakoś podziękować za fatygę, ale za bardzo nie wiedziała jak. Dźwignęła się powoli z ziemi strząsając z siebie okruchy lodu i śnieg, który właśnie zaczął srebrzyć niebo. Przysiadła na tylnych łapach i mrużąc delikatnie przed słońcem oczy, które właśnie nieszczęsnie świeciło jej w pysk, oceniała smoczycę. Wyglądała na sympatyczną, dużo od niej większą, futrzastą kulkę o dziwnym zapachu. Była tutaj nowa i poza zapachem jej stada nie znała innych. Ogon skręcał się i wił jakby próbując zawiązać się w supeł, gdy młoda czuła że musi coś powiedzieć, a jednocześnie nie wiedziała co...
-Dziękuję za chęci... Czy można wiedzieć, jak masz na imię?
Rzekła w końcu, a kącik jej pyska wygiął się na chwilę w czymś co przypominało delikatny uśmiech.

Licznik słów: 161
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Iskra Nadziei
Dawna postać
Puszysta Zagłada
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 946
Rejestracja: 11 sty 2014, 11:47
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 79
Rasa: Skrajny
Opiekun: Szum Czasu+
Mistrz: Ironiczny Celebryta+
Partner: Bezchmurne Niebo

Post autor: Iskra Nadziei »

A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 3| P: 1| A: 2
U: Pł,A,O,Skr,Kż: 1| S: 2| B,L,W,MP,MA,MO,Śl: 3
Atuty: Szczęściarz; Niezdarny wojownik; Nieugięty; Wybraniec bogów
Trochę zdezorientowana tym, iż samiczka nie chciała jej pomocy, patrzyła na nią jak próbuje się dźwignąć na własnych łapach. Potem zrozumiała, że musiało to być dla niej trochę kompromitujące i uśmiechnęła się pogodnie. Była większa od niej i na pewno starsza, ale miała miała ostre szpikulce co dodawało jej charakteru, ni jeżeli Niezapominajce, która była po prostu puchową błękitną kulką. Spojrzała na jej wijący się ogon, najwidoczniej jednak zrobiła na niej wrażenie, bo wydawać się mogło że mała się boi, albo stresuje.
-Oczywiście, jestem Niezapominajka ze stada Wody, a Ty? -spytała nadal uśmiechając się. Nie był to uśmiech obraźliwy, czy śmiejący się z zaistniałej sytuacji, raczej był to uśmiech powitalny, ciepły.

Licznik słów: 111
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
"Nie kłamstwa, lecz prawda zabija nadzieję. "
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej