A: S: 3| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 3
Na Czarne Wzgórza przyleciała Tehanu Wylądowała i rozejrzała się w koło. To miejsce może i ją trochę przerażało, ale mimo to czuła się tu dobrze. Poza tym uznała, że to idealne miejsce do poćwiczenia umiejętności ataku, walki. Samica wzięła głęboki oddech i tym sposobem przygotowała się do treningu. Uznała, że nie musi powtarzać definicji ataku, gdyż czasem jest to po prostu głupie. I tak najważniejsza jest praktyka. Praktyka czyni mistrza.– pomyślała samica i przekrzywiła dwukrotnie łeb. Teraz zaczęła sobie wyobrażać przeciwnika. Nie walczyła nigdy z nikim, znaczy tak na poważnie, gdyż pisklęce przepychanki raczej się nie liczą. Jedynym wyjątkiem był Złudzenie, jej mistrz, który przekazał jej podstawowy tej sztuki. Tak więc adeptka wyobraziła sobie dużego, fioletowego samca z gęstym, śnieżnobiałym futrem, który morderczym wzrokiem patrzył na nią. Przeciwnik siedział, choć adeptka nie wątpiła, że w ułamku sekundy mógłby się podnieść i ją mocno skopać. Dlatego ona też musiała być lepsza. Miała wygrać ten wymyślony pojedynek. Odsunęła się nieco od samca, tak na dwa skrzydła w tył. Następnie jak najszybciej przybrała pozycję do biegu. Łapy ugięte, łeb pochylony, skrzydła złożone, a ogon usztywniony, w górze. Zaczęła biec w stronę przeciwnika. Jak najszybciej. Kiedy była tuż przy nim zwolniła nieco, wystawiła lewą łapę, nieco ją ugięła i zaczęła przejeżdżać nią po prawej stronie pysku fioletowego. Chciała zostawić długie, krwawe cięcia. Jednak samiec pochylił łeb i mocnymi szczękami złapał ją za nadgarstek łapy. Musiała coś zrobić. Wystawiła tym razem prawą łapę, nieco ją wykrzywiła i zaczęła kierować ją na pysk przeciwnika, który był zaciśnięty na jej lewej, przedniej kończynie. Chciała sprawić, żeby atakujący ją puścił, a do tego najlepsze było zadanie dużego bólu. Kiedy już miała łapę nad jego pyskiem, skręciła nią nieco bardziej na bok, na prawe ślepie przeciwnika. Wbiła tam środkowy pazur, a resztę zacisnęła wokoło ślepia. Z całej siły. Wyobraziła sobie jak jej przeciwnik krzyczy z bólu, jak rozluźnia nacisk zębów na jej łapie, jak odsuwa się do tyłu, a resztki jego ślepia zostają jej pod pazurem. Ohyda. Jednak ból, który sprawiła samcowi tylko wzmożony go do działania. Z rozpaćkanym farfoclem, sterczącym z oczodołu, biegł wprost na nią. Chciał ją powalić. Jednak ona nie da się tak łatwo. Skupiła się, wzięła głęboki wdech, a potem wydech... i wypuściła ogromny ciąg lodu, skierowany w dół, który swoim zimnem odmroził łapy przeciwnika, a tym sposobem powaliła go na ziemie.Jej ofiara leżała na lewym boku z przymkniętymi ślepiami. Tehanu zaśmiała się groteskowo. W jej wyobraźni to wszystko było takie proste... Mogła bezkarnie pastwić się nad samcem. Nie był to jednak koniec. Podbiegła do leżącego samca, pochyliła się nad nim i ponownie wypuściła strumień lodu, który pomroził jego prawy bok. Samica wiedziała już, że wygrała. Jednak ona musi to zakończyć raz na zawsze. Podniosła obie łapy do góry, nie uginała ich, wystawiła tylko pazury i wbiła je w swoją ofiarę. Tuż od jego żebra. Walka zakończona. Przeciwnik, który wydawał się niemal realny nagle zniknął, a samica została sama. Jednak nie na długo. Zza głazu wyłonił się kolejny smok. Tym razem samica. Aluzja patrzyła na nią tym swoim psychopatycznym wzrokiem i śmiała się w obłędzie. Już sam jej widok sprawiał, że w adeptce wzbierał się gniew. Podeszła do niej szybkim krokiem i zaczęła podsuwać jej swój dość długi ogon, pod przednie łapy. Chciała ją powalić. Jednak ta potwora to zauważyła i odskoczyła. Teraz to ona zaczęła podchodzić do nieć, wolno, ale zdecydowanie. Przeciwniczka wystawiła obie łapy. Jedną kierowała na lewy pysk adeptki, drugą na drugi. Tehanu momentalnie opadła na ziemię, robiąc unik. A korzystając z tego, że dotykała już kamienia gołym brzuchem samica szybko podczołgała do przodu. Wystawiła obie, przednie kończyny oczywiście z wystawionymi pazurami, nie zginała jej i położyła ją na przednich łapach Dwuznacznej. Z całej siły nacisnęła. Miażdżyła. Aluzja próbowała się wyrwać. Jednak nic z tego. Także więc jej przeciwniczka wzięła głęboki wdech i wypuściła strumień ognia na złączenia ogona z grzbietem. Oczywiście tak naprawdę Hipnotyzującą to nie bolało, jednak musiało sobie wyobrazić, że jest inaczej. Syknęła z bólu, jednak wciąż trzymała łapy na przeciwniczce. Starała się być wytrzymała. Uznała jednak, że głupio będzie jeśli będzie tylko trzymać tak łapy, gdyż w końcu parzący ból na zadzie sprawi, że się podda. Musiała coś zrobić. Zmniejszyła nacisk i podczołgała się jeszcze bliżej. Była teraz całkowicie pod Dwuznaczną. Odwróciła na chwilę łeb. Z dumą zauważyła, że łapy samicy krwawią. Może to jednak wykorzysta? Była teraz bliżej łap tylnych, więc teraz nad nimi się po pastwi. Jednak teraz naciśnie gdzie indziej. Ponownie wysunęła swoje łapska i tym razem zamiast kierować je na jakby stopy samicy, skierowała je na kostki. Chciała żeby przeciwniczka się zachwiała i upadła. Także wbiła je z całej siły, łamiąc delikatne kości. Przeciwniczka jednak była silna i nie upadła. No cóż... Tehanu nagle podniosła łeb do góry i wyciągnęła szyje. Chciała zranić brzuch przeciwniczki swoimi rogami. Udało jej się. Z łuskowatego podbrzusza pociekła krew, a ona sama runęła na ziemię. Hipnotyzująca znowu wygrała. Samica nagle rozpłynęła się w powietrzu, a Tehanu wróciło do normalnego stanu świadomości. Poczuła się zmęczona, nawet bardzo. Podczas udawanych walk tego nie czuła, to chyba przez tą adrenalinę. Najwyraźniej była już pora wracać do groty. Samica wzbiła się w powietrze i skierowała do obozu Życia.
Licznik słów: 856
Konto aktywne od 2014 do 2019, na którym prowadzone były postacie:
Tehanu – Hipnotyzująca Łuska – Nadciągająca Wichura (ze stada Życia, później Ognia) Wygląd: od Oddechu Pustyni, Wichurka i Pożeracz -rysunek Arijki
Bursztyn – Rycerski Kolec (ze stada Wody) Wygląd: od Oddechu Pustyni
Daimon – Strzaskany Kolec – Nieprawidłowy Element (ze stada Ziemi)
Tejfe – Wyśniony Kolec – Rozświetlający Cienie – Tejfe (ze stada Cienia, później Ognia) Wygląd:moje, od Miraż Snów, od Szkarłat
W 2020 została też podjęta 1 dniowa próba powrotu smokiem, który miał nazywać się Enki, ale zrezygnowałam z gry po dwóch postach.
Przygoda z SWS była wspaniałą zabawą i jest jednym z najlepszych moich wspomnień, dziękuję wszystkim za wspaniałą grę! ♥