A: S: 1| W: 3| Z: 4| M: 3| P: 3| A: 3
U: B,L,Pł,O,W,MO,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A,MP: 3
Atuty: Pełny brzuch; Chytry przeciwnik; Czempion; Utalentowany; Gojenie ran;
Ha'arze to nawet przez myśl nie przeszedł stres... No może poza momentem, w którym Basior wepchnął ją na jakiś "głaz", ale po kilku głębszych... oddechach się przyzwyczaiła. No i mogła dzięki temu podobnie do Basiora skupić się na własnym zadaniu, którym było... Ściskanie, pojękiwanie i ponętnie wyglądanie. Z dwóch pierwszych się wywiązywała, a z trzeciego... Jeśli takiemu pięknemu wielbicielowi samczych dziurek kuśka przeistaczała się we fletnię pana w jej obecności to oznacza, że była całkiem, całkiem. Wyszczerzyła kły na słowa samca wyobrażając sobie jak ta mała wariatka ze świątyni prowadza tego gbura na spacerki.
~ Tylko czy chciałby się... dołączyć co?~ Zagaiła w przerwach od kolejnych pchnięć, które doprowadzały samicę do białej gorączki.
Jeśli tak działała intuicja Basiora to... niech już nigdy nie przestanie za nią podążać. Choć pewnie sam fakt tego, że zna Ha'arę bardziej niż własną... machinę rozkoszy mógł pomóc mu w osiągnięciu takich efektów. Gdy odezwał się po raz kolejny... Samica zaśmiała się szyderczo.
~ Ojoj... Czyżby było u mnie ciaśniej niż twoich ziemistych chłopców? A to nawet... Dziurka nie ta.~ Zachichotała choć jej głos przez ścisk na gardle był lekko stłumiony. Mmm... Jeszcze, jeszcze jeszcze! Ciało samicy pragnęło tylko tego i w zasadzie... Chętnie zabrałaby Łajzę do Plagi by mógł ją budzić takim prezencikiem. Co do samej ciasnoty Szarlatanki... Mimo wyrzucenia z siebie kilku jajek i przyjęciu Basiora, Paqui oraz kogoś jeszcze to jej wnętrze po księżycu znów było ciaśniutkie jak u dziewicy. Taka jakaś specjalna właściwość jej ciała, że po księżycu Ha'ara była idealna do złożenia w ofierze. Zwłaszcza, że dziewicę są wymierającym gatunkiem. Każdy samiec mógł mieć z nią świetne doznania i ona też. Zwłaszcza, że skrywany kolega Basiora wypełniał ją w każdej łusce. Samicy było ciepło na całym podbrzuszu, a móżdżek powoli się wyłączał. Język już stale spoczął na boku pyska wysychając jakby całą wilgoć oddał innemu... miejscu. Obudziło ją jednak ugryzienie w ucho. Samica pisnęła bardzo cicho w przerwach od krótkich acz treściwych jęków. Kropla lub dwie krople krwi spłynęły po jej uchu, a ona sama mruczała lubieżnie gdy języczek Łajzy pieścił jej uszko. Wypuściła powietrze nozdrzami czując jak coś wewnątrz niej coś jeszcze bardziej rośnie i się powiększa, czy Basior był na końcu? Zastanawiała czy jej najdalsze zakamarki nie są stukane tym jego wielkim rozbrajaczem samic.
Ślepia powoli przygasały gdy powietrza zaczynało brakować. Ciało robiło się wiotkie, a ogon bezruchu oparł się na brzuchu samca. Lina jakby już jej tak nie uciskała... Oddychanie stawało się trudniejsze. Powoli samica oddawała się szponom nieprzytomności gdy tu nagle... Samiec złapał ją za udko i dopchnął na tyle mocno, że całe powietrze wyleciało jej z płuc wraz z jęzorek i długim sfrustrowanym jękiem. Samiec zdecydowanie nie "ładował w zaplecze", choć może później spróbuje... Chwilowo to wyłamał jej rozkoszne wrota na tyle mocno, że gdyby Basior teraz wyjął przez ciało Ha'ary mógłby pójść przeciąg. Każde pchnięcie przynosiło nową falę ekstazy, która zaciskała się wokół korkociągu wraz z jej zawilgoconymi ściankami. Każdy punkt... Trafiał w dosłownie każdy. Samica szalała z ekstazy. Nagle jednak wydarzyło się coś zaskakującego.
~ EEK!~ Samica pisnęła jak jelonek gdy silne łapy Hebzena odwróciły ją jakby była jakimś zielem. Zaskoczona zauważyła, że nawet przy tym nie wyjął. A głuchy jęk gdy jej łapy i grzbiet pacnęły o ziemię szybko rozszedł się po ciałku samicy, która wróciła do czucia każdego ruchu partnera. Spojrzała na niego przymkniętymi ślepiami szczerząc wesoło kły z wciąż wywieszonym na prawym policzku języku. Ha'ara dyszała mocno. Ich ślepia w końcu spotkały się. Kolejne pchnięcia przynosiły nową falę ekstazy zupełnie inną niż tą sprzed chwili. Samica poruszyła zadnią łapą gdy tylko liny z nich zaczęły znikać miziając samca po umięśnionym brzuszku. Wtedy jednak zaskoczył ją drugi raz. Jej ślepia od razu skupiły się na jego posuwającym się w przód przyrodzeniu gdy tylko rozszerzył jej zadnie łapy. Trochę ją zabolało, ale nie było już miejsca na ból. Szybko poczuła jak łapy sztywnieją wiązane kolejnymi linami i... uśmiechnęła się błogo czując, że ma coraz mniej wolności. Basior zabierał ją stopniowo... Dokładnie tak jak lubiła. Teraz mogła ruszać już tylko jadaczką, łbem, uszami i ogonem. Niewiele jeśli miała być szczera. Zwłaszcza, że zadnie łapki połączyły się liną z przednimi. Ha'ara szarpnęła całym ciałem jakby próbując wyrwać się z więzów.
Uśmiechnęła się do niego lubieżnie oblizując wargi gdy wyprostował się. Było... Intensywnie. Nawet teraz czuła go całego... Na całej długości. Nie skupiła oczywiście wzroku na jego pysku czy pięknej piersi, a... na jego kuśce miłego(?) koloru i kształtu.
~ Hmm?~ Wycedziła przed tym jak samiec wznowił ruchy, a nowa fala nieznanego podniecenia płynącego z tak ograniczonej i przyjemnej pozycji rozeszła się po jej ciele przestawiając kolejne klepki w umyśle. Jęki samicy stały się przy tych ruchach na tyle głośne by mógł ich usłyszeć każdy w promieniu dwóch skoków. Jednak co jej to przeszkadzało? Najwyżej kolejny chętny do zabawy, albo kolejna ofiara Basiora.
Jego słowa jednak smagnęły jej umysł, lecz mocne pchnięcia skutecznie powstrzymywały ją przed wypowiedzeniem słów. Teraz... Każde miejsce, którego samiec się dotknął było tym najlepszym. Na reszcie ciała czuła liny więc tylko szparka została jej do odczuwania tego najbardziej prymitywnego podniecenia. W końcu jednak się udało.
~ I... AH! Ccccoo... ww... OH! ...tedy?~ Wycedziła odchylając gwałtownie łeb do tyłu. Zbliżał się pierwszy z jej szczytów... Lecz mam wrażenie, że będzie ich dziś zbyt dużo by zliczyć
Licznik słów: 873
Kapie deszcz na mnie, smakiem przypomina płacz
Pusty dźwięk odbija się od pustych ścian
Ślepy błądzę uliczkami, nawet w pięknych snach
To chyba ciężki czas, może zostanę sam
Atuty:
~ Pełny Brzuch ~
Pomyśleć, że Ha'arze po zmianie rasy nie zmienił się żołądek. Dobrze dla stadnych łowców prawda? ( -1/4 pożywienia wymaganego do sytości. Leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół)
~ Chytry Przeciwnik ~
Księżyce doświadczenia zmieniły szczęście nowicjusza w chytrość wyjadacza. Obietnica widzi twoje karty nawet jeśli skrzętnie chowasz je pod stołem (raz na pojedynek/2 tygodnie polowania +2 ST do akcji przeciwnika)
~ Czempion ~
W każdej talii jest karta, która może zmienić przebieg rozdania. (dodatkowy sukces do ataku fizycznego, raz na walkę)
~ Gojenie Ran~
Dla Ha'ary to tylko draśnięcie!
(Raz na tydzień smok może samoistnie wyleczyć 1 ranę lekką LUB obniżyć powagę jednej z pozostałych ran)
Głos Szarlatanki