A: S: 3| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,MP,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A,MO: 3
Atuty: Regeneracja, Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Reakcja na przybyłych
Spodziewał się pierwszego pisklęcia dość prędko, bo zawsze przy ceremoniach i innych większych spotkaniach było tak, że przynajmniej jedna osoba przebywała w pobliżu i z usłyszeniem wiadomości porzucała wszystko co robiła, jakby goniło za nią stado demonów. W tym przypadku takimi jednostkami były Sahida, Pomiot i Astralis, którym na powitanie krótko skinął łbem.
Aparycja smoków przeszkadzała mu czasem, ale że było to zbyt subiektywne stanowisko, nie poświęcał Czarciej i jej dodatkowym łapom większej uwagi. Niewątpliwie je odnotował, ale w przeciwieństwie do wyboru imienia, na to nie miała wpływu.
Potem przybywanie piskląt następywało już nieco wolniej, choć nie mniej punktualnie od wspomnianej trójki. Im również kiwnął na dzień dobry, całkiem zadowolony w środku, że może po raz pierwszy od dawna, zobaczyć tak młodych Plagijczyków. Po tytuły stawiały się zazwyczaj gady już wyrośnięte, więc Spotkania niewątpliwie były lepszą metodą integracji. Czy wyciągną z tego jednak jakiekolwiek pozytywne wrażenie, to już inna sprawa. W zasadzie nawet prędzej niż się spodziewał, atmosfera między młodymi zaczęła gęstnieć.
Nic się nie odezwał, stukając pazurami po ziemi i przenosząc wzrok z rozpoczynającej konflikt Rogatej, na Sahidę, a potem ciągnącą dyskusję młodzież, również dopiero co przybyłą. Wyglądało na to, że przekomarzanie się było dla smoków znacznie bardziej angażujące, niż obecność obcej magii. Z jednej strony zabawne, z drugiej jasno pokazywało jak przyziemne priorytety miały gady i to nie tylko w młodości.
Na interwencję Mirri, prychnął pod nosem, choć nie w zirytowaniu, czy rozbawieniu. Był zawsze nieco zażenowany, gdy posługiwała się jego imieniem, choć nie ukrywał, że w tamtym momencie był na szczycie jedynym, którego znała, mogącym zapobiec pisklętom rzucającym się sobie do gardeł. Choć prawdę mówiąc liczył, że Sennah miała do przyszłego pokolenia nieco więcej sympatii niż on.
Przebłyskiem mediacyjnych zdolności postanowiła popisać się również, wylegująca na boku Astralis, lecz na przekór jej staraniom młodzi kontynuowali słowne krótkie utarczki.
Dużo było wśród małych, smoków takich nieśmiałych i smutnych. Chciałaby stanąć obok, żeby poznać ich, tak jak kiedyś tego zielonego i łaciatego. Może byłoby im raźniej, a wtedy również ona zyskałaby gadzich przyjaciół?
Pojmując co znaczyły słowa wypowiadane na szczycie, nieobecna tutaj sarna, zapewne zmieniłaby zdanie. Z bezpiecznej perspektywy więzi, mogła jednak poznać ich instynktowne, stadne zachowania. Z drugiej strony, nie było tu zupełnie tragicznie biorąc pod uwagę niesłyszalną, ale przynajmniej spokojną wymianę zdań między Rubinowym, a Ametystową, czy radosne powitanie pomarańczowego Ognistego. Mimo to, jadalnego dla większości z nich ssaka, wolał pozostawić poza zasięgiem tak wielu oczu.
Z analizy uczących się naturalnej komunikacji piskląt, wytrąciło go przybycie Chaosu, której poświęcił nieco dłuższą uwagę, jakby czegoś się po niej spodziewał. Najpierw ofiarowała swoj młodym, Oleandrze i Błazenkowi, których imiona (tak jak pozostałych zresztą), kojarzył dzięki drobnej interwencji mentalnej Sennah, a nie własnej wszechwiedzy. Nie powinien natomiast, ani nawet nie chciał wiedzieć, kto tę dwójkę spłodził, uznając dla własnego komfortu, że Fille po prostu się nimi opiekowała. Nie odpowiedział, gdy skinęła mu łbem, choć ich spojrzenia spotkały się na moment. Nie ważne, nie ważne.
Pozwolił sobie odwrócić wzrok, gdy podniesione głosy innych piskląt poniosły się po szczycie, choć chyba najlepiej jego uwagę skradła plagisjka piastunka, która jako pierwsza zdecydowała się skrócić dystans. Widział ją wcześniej, ale wolał nie witać się jako pierwszy, żeby ocenić jak postąpi w tak dużym zgromadzeniu. Od kiedy zaczął uznawać piastunów jako rangę, wzrosły również kryteria, aby nie uznawał jej wykonawców, za wyzyskujących system Wolnych nierobów.
Nie chcąc się powtarzać przed Veir i pisklętami, pozwolił sobie na jej przywitanie zareagować wyłącznie ruchem łba, choć obserwował ją na tyle długo, że nie mogła poczuć się przez niego zignorowana. Rzadko słyszał nazwy miejsc z których pochodziły smoki, bo większość zdawała się swój dom traktować, jako zwyczajne "tutaj". Nieco lepiej potraktował Bagienną, bo skoro oczekiwała od niego stanowiska, odparł jej mentalnie, że jest tu mile widziana.
"Potrzebuję ochrony"
Mruknęło młode przyniesione przez Chaos, zostawiając w tyle Oleandrę i mogącą go "ochronić" Piastunkę. Na tym etapie nie działo się nic groźnego, choć mały niechcący przewidział, że może mieć rację w swoim poszukiwaniu. Ogniste kule rozjechały się na boki, zapewne alarmując młodzież, że coś już zaczyna się dziać, choć na ten moment, Sennah zapewne odsunęła je, by niechcący nie poparzyć Błazenka. Na szczycie nie mógł doświadczyć chłodu, właśnie ze względu na płonące ogniki, bo ich energia sięgała niemal po samą krawędź skalnej płaszczyzny, topiąc wszelki śnieg.
– Znajdziesz ją wśród swoich – zasugerował młodemu spokojnie, choć stanowczo, w dodatku zdartym jak kora głosem i wskazał mu pazurem na grupkę Wodnych i Ziemistych, w towarzystwie Bagiennej i jej kompana. Potem spojrzał po reszcie, w razie czego nie przejmując się, jeśli Błazenek nie zmienił swojej pozycji. W zasadzie mógłby już zacząć, skoro zabrał głos...
——
Faktyczna część spotkania
Ku jego, wyjątkowo pozytywnemu zaskoczeniu, młode na szczycie zdecydowanie się uspokoiły, a niezrozumiałym zrządzeniem losu, Czarcia oraz Rogata zdołały się dogadać. Jak to się działo, że czasami smoki potrafiły zignorować zarówno ton i treść, by wyłowić z przekazu drugiej osoby coś pozytywnego?
Prorok odchrząknął głośno, zwracając na siebie uwagę zebranych. Gdyby nie to, rozmowy zapewne trwałyby dalej w najlepsze, bo Spotkania, mimo ryzyka konfliktu, były dobrym miejscem na socjalizację.
Głos Strażnika był surowy, ozdobiony chrypką, a jednak wyjątkowo wyraźny i oficjalny, niby bez pogardy do zebranych, a jednocześnie mieszający ze sobą rozkazujący i pompatyczny ton. W zasadzie dobrze komponowało się to z jego posągową, dostojną pozą – Część z was już to wie, ale nazywam się Strażnik Gwiazd i jestem na tych ziemiach prorokiem. Oznacza to, że nie należę do żadnego stada, a moją rolą jest pośredniczyć między wami, a bogami – istotami znacznie potężniejszymi od was, a także korzystać z danego mi przez nich błogosławieństwa, żeby wam służyć, pozostając bezstronnym, tak jak oni. Moją patronką jest Sennah, bogini Lata, z waszej perspektywy najmłodsza z bogów, gdyż wielu z tych którzy pomogło jej się przebudzić, wciąż stąpa między wami.
Bogowie, choć na co dzień rzadko wtrącają się w wasze życie, obserwują waszą pracę i są skłonni nagradzać was za wasz rozwój oraz osiągnięcia. To od was zależy w jakim stopniu się na nich otworzycie, czerpiąc z relacji, na którą wam pozwalają – Wstał sztywno, wodząc wzrokiem po pyskach wszystkich zebranych, włącznie z piastunami – Na poprzednim Spotkaniu młodzi rozmawiali i zadawali pytania, ale dziś Sennah pragnie zacząć od przetestowania waszych zdolności. Uczycie się ich od najmłodszych księżyców, tak że wielu z was potrafi już walczyć, w krytycznej sytuacji zatem bronić stado. Bogowie wspierają was, ale nie dają wam bezwzględnej ochrony, gdyż prawdziwą siłę budujecie będąc lojalnymi wobec swojej grupy – Odchrząknął krótko
– Postawione zostaną przed wami dwa zadania. W większości stawiliście się tutaj sami, więc przyjmuję, że kierowała wami ciekawość, ale zaangażowania również się nie boicie – Jeśli było inaczej, nikt nie bronił im odejść – Każde z zadań będzie miało dostosowany stopień trudności, dlatego choć kosztować was będą trochę wysiłku, jeśli je zrealizujecie, zrobicie przysługę zarówno sobie, zyskując nagrodę, jak przyniesiecie dumę własnemu stadu – W miarę jak mówił, trzy płonące kule, które dotąd miał obok siebie, uniosły się wysoko, ponad poziom jego głowy, błyszcząc jeszcze jaśniej, niczym małe słońca.
– Jest was młodych osiemnastu, zatem grupy będą trzy. Dam wam chwilę, abyście dobrali się wedle własnych preferencji, choć jeśli nie zdołacie tego zrobić, rozdzielę was samodzielnie. Warunkiem jest też, że musicie mieć w grupie minimum jedno pisklę niezdolne do walki.
Waszym celem, wraz z zarządzeniem rozpoczęścia, będzie odzyskać kule, które obecnie widzicie nade mną. Rozlecą się na trzy różne strony – niedaleko, lecz będziecie musieli je odszukać i przynieść z powrotem. Niezależnie od tego jaką strategię działania przyjmiecie, istotnym będzie abyście nie zapominali o najmłodszych, których nie tylko będziecie chronić, ale i z nimi współpracować – Choć wiadomo, głupio byłoby gdyby Sennah pozbyła się przyszłego pokolenia, więc prawdopodobnie w krytycznej sytuacji i tak miałaby dla nich jakiś plan zapasowy.
– Gdy odzyskacie kule, na miejscu czeka was drugie zadanie, które wspólnie z poprzednim zadecyduje, która grupa poradziła sobie najsprawnej. Zasady jego dotyczące wyjaśnię dopiero osobom wracającym ze zdobytym przedmiotem.
Pamiętajcie, że podział na grupy wynika z potrzeby okoliczności, które mogą nastać zawsze, gdy pojawi się wspólny wróg. Nie jest to kwestia wzajemnej sympatii, a strategicznego myślena i oceny przetrwania, które opanować powinien każdy dojrzały smok.
Wyruszyć będziecie mogli dopiero zgłosiwszy do mnie swoją gotowość, bądź kiedy sam was rozdzielę, bez tego, będziecie działać poza konkurencją – Na wszelki wypadek, gdyby kogoś grzało w zad. W każdym razie z tym słowami kule przygasły nieco, a potem rozleciały się w różne strony, tak jak zapowiedział Strażnik. Było to jednak tak błyskawiczne, że śledzenie ich wzrokiem pozwoliłoby określić wyłącznie kierunek, ale nie do końca gdzie zamierzały wylądować.
– Za chwile otrzymacie też wskazówkę, gdzie rozpocząć poszukiwania. Gdybyście mieli jakieś pytania, to jedyny momet w którym możecie je zadać. Piastuni tymczasem – spojrzał na Plagijkę i Wodną samicę. Nie zaskakiwało go, że nie widział nigdzie Pyzatego, choć na nieobecność Oblubieńca, jedynie mruknął pod nosem – Będziecie istotni później, również przy ocenie pracy młodych, więc zostaniecie na miejscu – Może nawet mógłby ich o coś zapytać? Współpraca z piastunami zdawała się całkiem sympatyczną częścią spotkania. Niezależnie od tego jak nie lubił smoków, rozmowę o nauce i poglądach potrafił docenić.
Odchrząknął, znów spoglądając na młodych. Nooo, szczyt należał do nich.
Uczestnicy Spotkania (19)
Ogień
Destrukcyjna Łuska
Kwitnąca Łuska
Mekhan
Zodd
Woda
Czarci Kolec
Ametystowa Łuska
Bbagienna Gawęda (Piastun)
Błazenek
Modraszka
Oleandra
Plaga
Stoicka Łuska
Rogata Łuska
Rubinowy Kolec
Widmowa Łuska
Wyniesiona Łuska (Piastun)
Ziemia
Sahida
Iskra
Skarabeusz
Trójkątna Łuska
Zasady:
(Maks 6 uczestników na grupę oraz minimum jedno piskle bez umiejętności walki)
Macie czas do 22.02, do godziny 23:00 żeby się podzielić i zgłosić gotowość. Nie martwcie się, jeśli ktoś w trakcie spotkania przestanie być aktywny, ponieważ będę oceniać wasz udział także pojedynczo (choć wiadomo że żeby całość miała sens, lepiej żeby większość odpisywała)
Dałam wam dość fabularne zadanie teraz, więc możecie napisać maksymalnie dwa posty. Jeśli wasze postacie nie zdążą się dobrać, wezmę pod uwagę przynajmniej część preferencji, choć zadbam o to, żeby każda grupka miała wystarczającą ilość walczących i nie walczących młodych.
Po upływie tego czasu dam wam linki do tematów, w których zaczniecie wykonywać zadanie.
Licznik słów: 1663
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
♣ szczęściarz ♣
odwrócenie porażki akcji na 1 sukces
raz na walkę/polowanie/raz na 2 tygodnie w misji
♣ twardy jak diament ♣
stałe -1 ST do testów na Wytrzymałość
♣ przezorny ♣
+2ST do kontrataków przeciwników
[color=#585858] ♦ [color=#755252] ♦ [color=#B69278] ♦ [color=#C63C3C] ♦ [color=#B88576]