A: S: 2| W: 2| Z: 2| M: 5| P: 3| A: 2
U: Pł,O,A,W,Skr,Śl,Prs: 1| B,MP,MO: 2| MA: 3
Atuty: Boski Ulubieniec; Niestabilny; Nieugięty; Przezorny; Gojenie Ran; Poświęcenie;
//tw: wulgaryzmy, blood
Czuł niepewność tłoczącą się w jego wnętrzu. Jeszcze przed wejściem drżał na całym ciele, a maddarowe macki owijały się rozdzielając wokół jego ciała, jak gdyby próbując go spętać. Proszek był jednak zdesperowany i wszedł do środka, prawie dusząc się od granatowych tworów wokół jego szyi.
Nie przerwał Prorokowi i stał dość daleko od niego. Każdy mięsień miał napięty, jakby planował uciec.
– Retwarh... Puść mnie – szepnął cicho, gdy końcówka macki przesunęła się po jego pysku.
Nie. Padła odpowiedź, a macka rozdzieliła się przekształcając w trzy pazury. Te wcięły się w wargę i zaczęły ciągnąć w dół, aż nie przerwały skóry, tocząc krew. Proszek wzdrygnął się, a Retwarh poczuł ulgę w jego strachu. Ciął więc dalej, jadąc pazurami w dół. Gdy szare szpony miały wciąć się w szyję, odezwała się bogini.
Ich spojrzenia powiodły po świątyni, gdy rozjaśnił ją boski blask.
Retwarh zmrużył oczy, po czym zacisnął szyję Proszka. Nie zamierzał pozwolić, by ktokolwiek usłyszał choćby słowo na temat jego pochodzenia. To było święte. To była jego biblia tajemnic, do której nikt nie miał żadnych praw, a każde świadectwo miało być testamentem. To był jedyny wyrok. Źrenice Rejwachu zwęziły się.
Maddara zawirowała, kreując gorące trójkolorowe (granatowy, magenta i złoto) płomienie układające się w okrąg o średnicy połowy ogona. Wirowały szybko, a co chwila leciały z nich niebezpiecznie iskry.
~ Spierdalaj. ~ Odezwał się przy użyciu maddary tylko do bogini, głosem pełnym nienawiści, zanim zdążyła powiedzieć "osoby". ~ Powiesz jeszcze jedno słowo, a zajebię Strażnika, a potem siebie. Nie masz prawa oceniać mnie i naszych wspólnych czynów.
Czymkolwiek miało być to prawo. Bogowie w jego mniemaniu nie powinni zasługiwać na jakikolwiek szacunek. Powinni zostać zmieszani z błotem za wszystko co zrobili. Za fakt, że istnieli, że nie zezwalali na anarchię, że nie mógł...
~ Przez was nie mam szansy na bycie sobą. Jesteście cholernymi samolubami ~ warknął w eter przy użyciu maddary. Tym razem już wszyscy mogli go usłyszeć. Płomienie wzmogły się. ~ Nie mogę używać do woli tego ciała, nie mogę zaciskać łap na wolności. Cholerni bogowie ~ w tym momencie macki wokół szyi Proszka zmieniły się w srebrne, wyjątkowo ostre szpony, które objęły smoka za kark. Z łatwością wcięły się między łuski. Nie zacisnęły się jednak jeszcze. Jednocześnie pozostałe macki zaczęły rozpełzać się po pomieszczeniu, konkretniej w stronę Strażnika i posągu, próbując owinąć się wokół ich obu.
Proszek poczuł jak uciekają z niego wszystkie siły. Jakby Retwarh pożerał jego energię, razem z zabieraniem maddary. Czuł się słaby wobec losu. Zacisnął łapę na kamienistym podłożu. Wziął drżący oddech.
– Dlaczego... Dlaczego to r-robisz? – zapytał, pochylając się w stronę ziemi. – Dlaczego... Dlaczego ich niena.. – ciężko było mu mówić z ostrzami wokół gardła, czując jednocześnie jak wypływa z niego świeża posoka. – ...widzisz?
~ Widzisz Proszku, oni są śmieciami ~ jedno z ostrzy przesunęło się wyżej, wcinając w policzek. ~ Oni zawsze wszystkich porzucają. Bawią się ich kosztem, ignorują duszki które są im korzystne, a innym nie pozwalają wkraczać na tereny. Tak jak Astral potraktował ciebie. Nie widzisz w tym zależności? Bo ja widzę korelację i nie podoba mi się ona wcale. ~ Ogień zbliżył się już na tyle, że mógłby na spokojnie wspiąć się na Strażnika i posąg.
Proszek odbił się łapą od podłoża i z impetem stanął na tylnych łapach, podpierając się mocno ogonem.
– Zostaw ich! B-błagam! – złapał się za kark, za pazury które nie ruszyły się o milimetr.
~ Tylko jeżeli oni zostawią mnie. Przestaną oceniać, przestaną pragnąć pozbyć się tego co jest im niewygodne! Bo my jesteśmy niewygodni, Rejwachu. Chcę ich wszystkich wyrżnąć w pień, doprowadzić do ich upadku! Za to, że pozwalają takim szujom społecznym nami rządzić! Potem odwracają się od nas i mają nas w zadzie! Czy ktokolwiek kiedykolwiek się do ciebie zwrócił z bogów kiedy miałeś problem?! Nie! ~ Trójkolorowe płomienie uniosły się na mackach na wysokość około czterech szponów. ~ Oni są zbyt dumni...! ~ Przy użyciu maddary w powietrzu rozniósł się dźwięk głębokiego warkotu, na pograniczu z rykiem. ~ Gnidy...! ~ Słowo to rozniosło się po grocie z mocą, gdy Retwarh dodał do tego dźwięku siłę, nadał mu mocne, niewidzialne fale, mające wstrząsnąć miejscem. ~ Dziwi mnie, że Strażnik im służy...!
Łzy pociekły z oczu Rejwachu, mieszając się z krwią na pysku.
Choć grotą zatrzęsło i ogień zaczął się rozprzestrzeniać, zarówno posąg, ani Strażnik nie zostali zaatakowani.
Gdyby poczekali chwilę na rozwój wydarzeń, zarówno Naranlea, jak i Strażnik mogliby zorientować się, że Retwarh bardziej próbował się przed nimi ochronić, niżeli ich zaatakować.
Jakby nigdy nie chciał ich tak naprawdę skrzywdzić.
Oczywiście nigdy by się przed sobą nie przyznał. Nie chciał, żeby ktokolwiek wiedział, że był w środku słaby. W końcu całe życie maddara miała chronić Proszka przed byciem ocenianym przez innych, przed złowieszczymi spojrzeniami, przed okropnymi komentarzami na temat jego problemów, jego matki, jego wyglądu. Wszystko było złe i wszystko było przeciwko niemu.
Retwarh zachowywał się jak edgy nastolatek z nożem w ręce i zamazaną krwią granicą, a Proszek był jak młodszy brat, którego Retwarh zobowiązał się chronić przed wszelkim złem.
// ✰ Strażnik Gwiazd ✰
Licznik słów: 841
☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆Boski ulubieniec: darmowe błogosławieństwo na zwiad (10.11.2023)
Niestabilny: dodatkowa kość do MP, MA i MO, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
Nieugięty: mdlejąc, smok może wykonać ostatnią akcję, a przeciwnik ma do swojej +4 ST
Przezorny: +2 ST do kontrataków przeciwników.
Gojenie ran: raz na tydzień wyleczenie rany lekkiej lub zmniejszenie powagi innej – uwaga, nie można łączyć z Regeneracją
Poświęcenie: raz na atak +1 sukces kosztem jednej rany lekkiej
Kalectwa: +1 ST do umiejętności fizycznych i magicznych, kamieni można szukać tylko z użyciem magicznej sondy, widzi kontury i zarysy na czarno białym tle; brak lewej przedniej łapy +1st do akcji fizycznych; niemożność lotu
vox Rejwach || theme Rejwach || theme Retwarh || vox Retwarh
☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆
color=#1C56AD color=#851755
☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆
Memento te pulverem esse.