A: S: 1| W: 2| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 2
U: W,Pł,L,A,O,MP,MO,Prs,Kż: 1| B,Skr,MA: 2| Śl: 3
Atuty: Boski ulubieniec; Pamięć przodka; Bestiobójca; Gojenie ran; Strateg; Znawca terenów; Opiek
Przemierzając powoli Sosnowy Bor, Uciecha stopniowo wchodziła w jego głąb. Tego dnia prezentował się naprawdę pięknie, co najlepiej mógł stwierdzić jej kompan, Arien – zielone igły drzew błyszczały się w jasnym blasku Złotej Twarzy, wokół było słychać ćwierkanie ptaków, smoczyca dostrzegła też kilka gryzoni, które chowały się w swoich chłodnych norach. Gdy zaś weszła głębiej w las...
Łał.
Polana, do której dotarła Neira, olśniewała. Otoczona pięknym, niemal idealnie równym okręgiem drzew, pełna była kwiatów wszelkich barw – błękitnych, złotych, białych i czerwonych. Słyszała ciche, przyjemne cykanie świerszczy, dostrzegała skrzącą się żywicę, zaś cienie sosen tworzyły cienisty łuk, w którym można było skryć się przed światłem, aby podziwiać ten widok. I w tym wszystkim jeszcze... on.
Postać o dwóch rękach i dwóch nogach, szczupła, o podłużnej twarzy i spiczastych uszach. Chyba mężczyzna. Siedział na pieńku powalonego dawno temu drzewa gdzieś na uboczu, ubrany w fantazyjny, purpurowy strój pełen kolorowych zdobień. Na głowie nosił pokryty ptasimi piórami kapelusz, zaś jego złociste, błyszczące włosy sięgały mu niemal do pasa. W dłoniach trzymał zwój papieru, podpierając go od spodu płaskim kamieniem, w dłoni trzymał białe pióro, zaś obok, w szczelinie pnia, postawił szklany kałamarz, w którym raz po raz je zanurzał. Obok Neira mogła dostrzec coś, co wyglądało jak jego bagaż i stos pogiętych, niekiedy zmiętych w kulki kartek.
Tylko miny jakieś stroił ten jegomość dziwne. Raz otwierał szeroko usta, gapiąc się w niebo, innym razem przykładał palec do twarzy w zamyśleniu, a przy jeszcze innej okazji marszczył brwi i wydawał z siebie pomruk niezadowolenia.
Ciekawe, kim był ten nieznajomy i co tutaj robił.
Licznik słów: 260