A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 2| A:2
U: W,B,Pł,L,Prs,Kż,A,O,MP,MA,MO: 1 | Śl,Skr: 2
Atuty: Magiczny, Szczęściarz, Bystrooki, Znawca Terenów
Tsunami młodym smokiem już nie był ( to znaczy jak na rangę pisklaka), wypadało się więc trochę podciągnąć w tym co już umiał, dlatego właśnie przybył do Zagajniku, aby poduczyć się śledzenia, które przyda mu się w łowieckim życiu. Celem samca było wytropienie czegokolwiek co jest zwierzęciem – no bo przecież tutaj też są zwierzaki – dlatego właśnie przypominając sobie wszystko czego się nauczył, ruszył przed siebie powoli, wytężając wszystkie zmysły. Poruszał się mniej więcej po spirali, mniej więcej no bo w końcu nie dbał o to czy jego droga będzie idealnie spiralna czy też nie, chodziło tu tylko o to by zbadac większy obszar, bo w końcu idąc prosto przed siebie i nie zmieniając swojej drogi, trzeba być na prawdę wielkim szczęściarzem aby znaleźć jakiś trop. Tak więc Tsu posługiwał się głównie swoim wyostrzonym węchem, którego pozazdrościć mogło mu niejedno zwierze, ale mniejsza o to. Wiatr tego dnia w zasadzie nie wiał toteż zadanie było ułatwione, bo skoro przechodziło tędy jakieś stworzenie to jego woń nie powinna tak prędko zaniknąć, poza tym nie padało co też ułatwiało tropienie. Smok również nasłuchiwał, chrobotów, szelestów, pisków, kwików itp. Z doświadczenia wiedział, że zwierzęta raczej wolą zachowywać się cicho, szczególnie te którymi faktycznie można się najeść, ale dzisiaj to był tylko trening, nie polowanie toteż samca interesowały nawet małe myszy, grunt by coś wytropić, a myszka nie raz szeleściła w krzewach. Tsunami posługiwał się także wzrokiem. Przeczesywał spojrzeniem trawiaste podłoże, szczególną uwagę zwracając na miejsca w których była goła ziemia, jednak ta z powodu suszy była twarda i no cóż, raczej nie było na niej śladów. Tak czy siak młody samiec starał się dostrzec też inne tropy jak na przykład kępki sierści, połamane gałęzie, zadrapania na drzewach, pióra czy ślady żerowania, a nawet odchody, bo każdy ślad był dobry i nie należy wybrzydzać.
W końcu gad znalazł jakiś ślad, choć niewielki i niemalże przegapiony to jednak został zauważony, była to nieduża kępka szaroburej sierści. Smok nachylił sie by obwąchać znalezisko, po zapachu odgadł ( no i po barwie też) że ślad należy do nikogo innego jak do polnego szczura. Na prawdziwym polowaniu to by go nie interesowało ale teraz liczyło się znalezienie czegokolwiek. Przeszedł jeszcze kilkanaście kroków, węsząc zawzięcie i starając się odnaleźć zapach zwierza, aż w końcu znalazł wątły zapach szczura, który z każdym kolejnym krokiem stawał się odrobinę mocniejszy. Takim sposobem Tsunami miał wytyczoną ścieżkę do swojej "zdobyczy" i nie miał zamiaru tej szansy zmarnować, podążył więc niespiesznie za tropem, starając się go nie zgubić. Jednocześnie wytężał słuch starając się wychwycić typowy odgłos szczura, albo właśnie szelest. Wzrokiem przeszukiwał ziemię, bo szczury raczej po niej się poruszały a ten prawdopodobnie wybrał się na żer. Teraz wiedział czego szuka a więc próbował zlokalizować typowe ślady dla tego zwierzątka na przykład odchody, których ono wszędzie pełno zostawiało, albo nadgryzione fragmenty roślin bo odcisków łap raczej nie spodziewał się znaleźć. zapach szczura był już bardzo silny, takze Tsunami starał się dostrzec też samo zwierzątko.
Poruszał się w miarę cicho, trzymając się zapachowego tropu, wytężając pozostałe zmysły, aż do jego czułych uszu dotarł cichy szelest w trawie, tuż przed nim. Po chwili jego ślepiom ukazał się spory okaz szczura, który kiedy tylko wyczuł obecność drapieżcy, czmychnął w krzaki co sił w małych łapkach. Co prawda na prawdziwym polowaniu smok nie powinien wystraszyć zdobyczy ale tutaj chodziło tylko i wyłącznie o wyśledzenie, zresztą skradać się ten gad jeszcze nie umiał więc i tak nie mógł tego zrobić.
Ale taka nauka młodemu nie wystarczyła, on chciał jeszcze cos znaleźc, dlatego zupełnie zmieniając kierunek – ruszył na północ – zaczął szukać kolejnego zwierzęcia, może teraz jakiegoś ptaka na przykład bazanta albo kuropatwy ? Nie miał ochoty szukać już gryzoni, a skoro był na leśnej polance to jakieś ptactwo polne powinien tu znaleźć. Tak jak poprzednio poruszał się spiralą, chcąc zbadać jak największy teren. Wzrokiem przeszukiwał ziemię w poszukiwaniu tropów charakterystycznych dla ptaków, tak więc nie szukał futra jak poprzednio, tylko piór, które te zwierzaki często gubią, a coś o tym wiedział bo je kolekcjonował. Ślady żerowania kuraków też były charakterystyczne bo te ptaszyska rozdrapywały ziemię swoimi ostrymi pazurami, raczej połamanych krzewów czy zadrapań na pniach nie szukał bo to nie były łosie tylko ptaki. Wytężał słuch, znając charakterystyczny krzyk bażanta, mógł go usłyszeć z oddali, bo wątpił w to by ptak szeleścił w trawie. I na koniec węch, zawsze przydatny, niemal niezawodny, a kuraki miały dość charakterystyczną woń, której młody szukał.
Smok krążył po Szklistym Zagajniku, szukając choćby najmniejszego śladu bażantów lub kuropatw, ale przez długi czas na nic takiego się nie natknął, dopiero kiedy miał już zamiar zaprzestać poszukiwać, jego uwagę przykuło leżące na ziemi, złoto – czarne pióro pochodzące z bażanciego ogona i to nie z byle jakiego ogona bo koguciego. Oczywiście smok je sobie zatrzymał, ale to już nie część nauki więc się na tym nie skupiajmy. Obwąchał pióro dokładnie, wciąż miało na sobie tę charakterystyczną woń, no i było w bardzo dobrym stanie także ptak musiał tu być niedawno. Młody samiec podążył więc powolutku przed siebie, wytężając wszystkie zmysły, szukając kolejnych śladów, aż znalazł niewielki obszar rozkopanej ziemi, a kawałek dalej wyleżaną trawę, znaczyło to że ptaszysko odpoczywało tutaj i sądząc po silnym zapachu, musiało tu być przed momentem. Smok nie tracąc czasu podążył za śladem zapachowym, doskonale odróżniając go od woni liści i traw. Czasami przystawał na moment by zorientować sie w którą stronę pobiegł ptak, bo zwierze to lubiło kluczyć. Tym razem także słuch okazał się pomocny bo w oddali smok usłyszał skrzek typowy dla bażanta. Tak, musiał być już niedaleko.
Po drodze zauważył jeszcze kilka miejsc wydrapanej ziemi, trochę odchodów no i coraz silniejszy zapach.
W końcu po długim czasie poszukiwań, Tsunami go zobaczył, grzebiący w trawie kogut przykuwał uwagę smoka, ale to nie było polowanie więc ptakowi nic nie groziło. Smok chciał podejść bliżej ale ktoś kto się nie umiał skradać musiał narobić hałasu, tak więc z donośnym krzykiem bażant wzbił się w powietrze i zniknął za drzewami. Smok wzruszył barkami, będzie musiał nauczyć się jeszcze skradać bo byłoby nie fajnie gdyby to się zdarzyło na polowaniu... Teraz jednak Tsu mógł wrócić do domu, nauka była skończona.
Licznik słów: 1018