A: S: 2| W: 1| Z: 2| I: 2| P: 1| A: 1
U: MP,S: 2| MA,MO,Skr,Śl,Kż,B,O,W: 3| L,A: 4
Atuty: Urodzony lotnik; pamięć przodka; tropiciel
Płowy musiał nauczyć się lepiej bronić i atakować, a więc wybrał po raz kolejny puszczę i zaczął od razu.
Rozstawił szerzej łapy i ugiął je lekko, by krok pozostał sprężysty, prawe łapy ustawiając lekko za lewymi. Skrzydła ciasno do ciała tak jak przy polowaniu, ogon uniósł nad ziemię, a głowę pochylił tak, by nie odsłaniać karku i nie narazić go na atak. Płowy wybrał sobie za cel jedno z grubszych drzew po prawej. Doskoczył do niego i zaczął atak pazurami. Cięcia pazurami były w zasadzie proste. Wystarczyło wyciągnąć łapę, rozczapierzając palce i szykując do ataku ostre , zakrzywione pazury. Poruszył łapą na kilka sposobów. Poziomo, od prawej do lewej prawa łapą, potem poziomo od lewej do prawej łapa lewą i na odwrót. Teraz górnie, ustawiając pazury ku ziemi, potem obracał nadgarstek, tak, aby pazury znajdowały się ku niebu i wykonał cięcie pionowe, od dołu ku górze. Przydatny atak na porządne rany. Ciął też pod skosem, prawą i lewą łapą, od góry, do dołu, z lewej, z prawej. I tak cały czas, ćwicząc mięśnie łap. Tylnymi mocno się zaparł i uniósł tułów, przednie łapy przed siebie, lekko zgięte i uderzył z wyciągniętymi pazurami w pień drzewa. Teraz ugryzienia. Celem Adepta stały się niższe jak i wyższe gałęzie drzew oraz niektóre korzenia. Złapał szczęką mocno, jednak jego zęby nie zatopiły się głęboko bo i tak nie użył całej mocy aby nie połamać sobie zębów. Szarpał na boki, spinając mięśnie szczęk, łba i szyi. Doskakiwał do innych korzeni i tak samo, łapał za nasadę i tym razem bardziej się wysilił. Wgryzł się mocno w nasadę i zaczął ciągnąć w górę i na boki, przejeżdżając po niej. W końcu kora z trzaskiem, pod wpływem "ran" puściła i Płowy wyrzucił ją za siebie. Biegł przed siebie i uderzał ogonem o pnia i mniejsze krzaki, powodując w wyobraźni u przeciwnika pogruchotane kości. Wybił się z łap i poleciał nisko, łapiąc w powietrzu za krzaki i rwąc je. Złapał też korzeń i wbił mocno w niego pazury, lądując jednocześnie i przygniatając go swoim ciężarem. Skrzydła przy ciele, obrócił się szybko tyłem, mierząc kolczastym ogonem w drzewo. Kiedy ten po nim przejechał, pozostały długie "rany" szarpane.
Zauważył mniejszą brzozę i popędził na nią, z łbem nastawionym jak baran i uderzył rogami, usztywniając nieco kark aby uderzenie przeszło do ziemi. Staranował nieco drzewo, czy tam poturbował ale nie zwalił. Zaprał się więc tylnymi łapami i przejechał rogami z dołu do góry, napierając na drzewo a potem złapał je szczękami i zwalił.
Z obroną też sobie poradzi. Ogólnie to odskoki. Samodzielny trening miał to do siebie, że ciężko było ćwiczyć sparowanie. No ale nic.
Ugiął mocniej wszystkie łapy, pilnując ogona, skrzydła do ciała. Napiął mięśnie i wybił się mocno z tylnych łap, by skoczyć w przód. Wylądował na ziemi, i od razu wybił się z przednich łap, tym razem w tył. Uważał na ogon i skrzydła. Ogonem nadawał sobie tor lotu a skrzydła aby mu nie przeszkadzały. Ale i one mogły coś zdziałać. Po wylądowaniu smok Wyskoczył w powietrze wykonując unik, machając skrzydłami i lądując po okręgu. Nie czekał bo od razu działał. Spiął mięśnie łap, ugiął je rozstawione odpowiednio i skoczył w prawo, ogon podążał za nim a upadek zamortyzował przednimi a potem tylnymi łapami. Ruszył biegiem, łapy na przemian a po chwili wybił się i wyskoczył, lądując kilka ogonów dalej. Obrócił się i na chwilę sapnął. Jednak korzystał póki miał siły, więc jeszcze inna metoda. Turlanie. Stanął prosto, ugiął mocniej wszystkie łapy, pilnując ogona, skrzydła do ciała a prawe kończyny nieco do przodu aby zaraz potem gwałtownie ugiąć łapy jeszcze bardziej i dotknąć podłożem ziemi. Odepchnął się łapami z prawej strony, by przeturlać się w lewo. Następnie manipulując sprawnie równowagą, wstał na równe łapy i ponownie zgiął je mocno, aby momentalnie paść na brzuch. Odepchnął się tym razem łapami z lewej strony aby przeturlać się w prawo. Znowu wstał i chwilę się zastanowił. Eh, zrobi jeszcze raz to samo od początku. Ugiął mocniej wszystkie łapy, pilnując ogona, skrzydła do ciała. Łapy prawe do przodu i wbił lekko pazury. Napiął mięśnie i wybijając się, wygiął ciało w łuk na prawo a łapy pod skosem również w tą stronę, ogon powędrował za nim. Wyciągnął pazury i wylądował, ale zaraz wybił się wyginając ciało w łuk na lewo, łapy pod skos, potem podciągnięte a ogon poleciał za nim. Wylądował i zaraz zaczął odskakiwać, wybijając się najpierw z przednich łap, odwracając się a potem z tylnych. Ponownie przyjął pozycję gotowości, ugięte i rozstawione łapy, nieruchomy i prosto ogon, skrzydła do ciała, prawa łapa i noga do przodu a pazury lekko wbite. Zaraz ugiął jeszcze bardziej kończyny i położył się gwałtownie na ziemi, odepchnął prawymi łapami aby potoczyć się w lewo. Potem odepchnął się lewymi aby potoczyć się w prawo a skrzydła były ciasno do ciała.
Uznał że jest dobrze więc zniknął z tego miejsca.
z.t
Licznik słów: 803
:.....my nie widzimy:.....::.....my nie widzimy:.....:
~~~~~~~~My wciąż musimy dokonywać wyborów.
Zwierzę jedynie działa, jest.
My jesteśmy spętani, one wolne.
Zatem
być ze zwierzęciem, to zaznać odrobiny
WOLNOŚCI
~ATUTY~
I —
II —
III —
IV —
V —
VI —
l motyw muzyczny 1 l l głos l l motyw muzyczny 2 l