OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Jej odpowiedź znów była dobra, nawet więcej niż dobra, ale to nie jest jeszcze koniec teorii. ~ Dobrze, ale mam jeszcze jedno pytanie. Jakbyś ukryła te smoki tylko używając otoczenia? Maddara i to co wymieniłaś wcześniej nie gra tutaj roli.~ Spytałem ostatni raz nadal bacznie obserwując każdy jej ruch i czekając na odpowiedź. Tylko czy i tym razem będzie równie dobra co poprzednie...Szumiąca Dolina
- Niebieski Kolec
- Dawna postać
Pamiętasz mnie?
- Posty: 1415
- Rejestracja: 13 maja 2014, 15:07
- Stado: Umarli
- Płeć: Samiec
- Księżyce: 16
- Rasa: Skrajny
- Opiekun: Popielaty Kolec [*]

A: S: 2| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 3| A: 3
U: W,S,B: 1
Atuty: Spostrzegawczy
Licznik słów: 63
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Jeżeli nie odpiszę przez 24 godziny nie bój się wysłać przypominajki ;)
Atuty:
I. Spostrzegawczy: Jednorazowo +1 do Percepcji
Atuty:
I. Spostrzegawczy: Jednorazowo +1 do Percepcji
- Azyl Zabłąkanych
- Dawna postać
Zatroskana
- Posty: 1036
- Rejestracja: 17 sty 2015, 16:56
- Stado: Umarli
- Płeć: Samica
- Księżyce: 42
- Rasa: Skrajny
- Opiekun: +Jesień Bzów
- Mistrz: +Jesień Bzów
- Partner: Chłód Życia

A: S: 1| W: 2| Z: 3| I: 3| P: 2| A: 1
U: Skr,Śl: 1| B,S,Pł,A,O,MO,MA,M: 2| K,W: 3| MP,Lecz: 4
Atuty: Szczęściarz; Kruszyna; Konsyliarz; Wybraniec bogów
Zmrużyła ślepka. Domyślała się, o co chodziło łowcy, ale wciąż... przecież użyła przykładów związanych jedynie z otoczeniem, tak jakby!
– Był niebieski, czerwony, zielony i biały, tak? – upewniła się, zerkając na nauczyciela badawczo.
– A więc pierwszy z nich idealnie pasuje do wodnego otoczenia. Mógłby wejść do wody i zapolować na ryby, bądź poruszając się w wodzie podpłynąć do zwierzęcia, które chce zaatakować i w taki sposób się "podkraść" – zaczęła. – Szkarłatnemu w kamuflażu może pomóc jesienne otoczenie albo pustynia. Ewentualnie może kora drzewa, gdyby jego odcień łusek był nieco ciemniejszy, niż normalnie. Trzeciemu ze smoków – ten idealnie pasuje do równin, lasów, wzgórz... generalnie wszystkiego, co pokrywa trawa i gdzie jest wiele drzew. A ostatni jest doskonały do ukrycia się pośród śniegu!
Uśmiechnęła się wesoło. To nie było trudne – wystarczyło nieco pomyśleć i odpowiedzi same nasuwały się do umysłu.
Wyglądało na to, że to ostatnie z zadań teoretycznych, jakie dostała i zaraz przejdą do praktyki, co ją niezmiernie ucieszyło. Ta zawsze jest o wiele ciekawsza od mówienia! Poza tym, kamuflaż z biegiem czasu wydawał jej się coraz bardziej ciekawy, chociaż na początku nie była do niego zbyt przekonana.
– Był niebieski, czerwony, zielony i biały, tak? – upewniła się, zerkając na nauczyciela badawczo.
– A więc pierwszy z nich idealnie pasuje do wodnego otoczenia. Mógłby wejść do wody i zapolować na ryby, bądź poruszając się w wodzie podpłynąć do zwierzęcia, które chce zaatakować i w taki sposób się "podkraść" – zaczęła. – Szkarłatnemu w kamuflażu może pomóc jesienne otoczenie albo pustynia. Ewentualnie może kora drzewa, gdyby jego odcień łusek był nieco ciemniejszy, niż normalnie. Trzeciemu ze smoków – ten idealnie pasuje do równin, lasów, wzgórz... generalnie wszystkiego, co pokrywa trawa i gdzie jest wiele drzew. A ostatni jest doskonały do ukrycia się pośród śniegu!
Uśmiechnęła się wesoło. To nie było trudne – wystarczyło nieco pomyśleć i odpowiedzi same nasuwały się do umysłu.
Wyglądało na to, że to ostatnie z zadań teoretycznych, jakie dostała i zaraz przejdą do praktyki, co ją niezmiernie ucieszyło. Ta zawsze jest o wiele ciekawsza od mówienia! Poza tym, kamuflaż z biegiem czasu wydawał jej się coraz bardziej ciekawy, chociaż na początku nie była do niego zbyt przekonana.
Licznik słów: 192
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
So I am far away from place
Where I’ve been all my story
I am just next to the moon
Not much of what I had is near me too
My past life’s behind a day
And I can feel, I can feel on my face
How life evolves and is changing right now

A T U T Y:
Szczęściarz – w przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) atut daje automatyczny 1 sukces.
Kruszyna – smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu 3 jednostek mięsa zamiast 4.
Konsyliarz – smok lecząc z pomocą co najmniej minimalnej ilości ziół ma -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran.
Uwielbiam proste przyjemności, to ostatni azyl dla ludzi skomplikowanych.
P O S I A D A N E:
K : – – –
M: 0/4 mięsa
O: 0/4 owoców
I: naszyjnik z szafirem od centaura, dwa bażancie pióra wczepiona za lewe ucho od Dzikiego Agrestu, wianek z jaśminu od Chłodnego Obrońcy,
Where I’ve been all my story
I am just next to the moon
Not much of what I had is near me too
My past life’s behind a day
And I can feel, I can feel on my face
How life evolves and is changing right now

A T U T Y:
Szczęściarz – w przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) atut daje automatyczny 1 sukces.
Kruszyna – smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu 3 jednostek mięsa zamiast 4.
Konsyliarz – smok lecząc z pomocą co najmniej minimalnej ilości ziół ma -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran.
Uwielbiam proste przyjemności, to ostatni azyl dla ludzi skomplikowanych.
P O S I A D A N E:
K : – – –
M: 0/4 mięsa
O: 0/4 owoców
I: naszyjnik z szafirem od centaura, dwa bażancie pióra wczepiona za lewe ucho od Dzikiego Agrestu, wianek z jaśminu od Chłodnego Obrońcy,
- Niebieski Kolec
- Dawna postać
Pamiętasz mnie?
- Posty: 1415
- Rejestracja: 13 maja 2014, 15:07
- Stado: Umarli
- Płeć: Samiec
- Księżyce: 16
- Rasa: Skrajny
- Opiekun: Popielaty Kolec [*]

A: S: 2| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 3| A: 3
U: W,S,B: 1
Atuty: Spostrzegawczy
Odpowiedź na ostatnie pytanie też zła nie była, ale do perfekcji trochę jej brakowało. Teraz już jednak czas na praktykę, która zapewne będzie dużo ciekawsza od teorii. ~ Dobrze... A teraz kryj się!~ Powiedziałem ochoczo śmiejąc się przy tym, ale nadal obserwując ruchy smoczycy.
Licznik słów: 44
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Jeżeli nie odpiszę przez 24 godziny nie bój się wysłać przypominajki ;)
Atuty:
I. Spostrzegawczy: Jednorazowo +1 do Percepcji
Atuty:
I. Spostrzegawczy: Jednorazowo +1 do Percepcji
- Azyl Zabłąkanych
- Dawna postać
Zatroskana
- Posty: 1036
- Rejestracja: 17 sty 2015, 16:56
- Stado: Umarli
- Płeć: Samica
- Księżyce: 42
- Rasa: Skrajny
- Opiekun: +Jesień Bzów
- Mistrz: +Jesień Bzów
- Partner: Chłód Życia

A: S: 1| W: 2| Z: 3| I: 3| P: 2| A: 1
U: Skr,Śl: 1| B,S,Pł,A,O,MO,MA,M: 2| K,W: 3| MP,Lecz: 4
Atuty: Szczęściarz; Kruszyna; Konsyliarz; Wybraniec bogów
Uśmiechnęła się, słysząc śmiech łowcy. A więc jednak odzyskał humor!
Przeszła kilka kroków, rozglądając się uważnie. Urokliwe miejsce, nie było jednak zbyt odpowiednie do nauki kamuflażu. Przeogromna wręcz ilość drzew nie pomagała młodej w ukryciu się. W końcu była zima! Gdy w lecie Wierna byłaby w stanie skryć się w liściach w koronie roślin, teraz jedynie puste gałęzie spoglądały na nią smętnie, pokryte grubą warstwą białego puchu.
Skwitowawszy całą tę sytuację westchnięciem, ruszyła w kierunku jednej z licznych śnieżnych zasp zaległych pod dużym, rozłożystym dębem niedaleko miejsca, w którym jeszcze przed chwilą siedziała wraz z Głosem. Gdy tylko stanęła obok niej, sięgnęła po maddarę.
Nie zamierzała używać jej wiele – wytworzyła jedynie cienką, intensywnie białą błonę, która miała dokładnie pokryć jej ciało. Była elastyczna, dopasowana do jej ruchów, wygodna – a także miała odpowiednie właściwości, które pozwalały jej widzieć wszystko na zewnątrz będąc w środku. Poza tym przepuszczała powietrze, zapachy, dźwięki – wszystko, co zmysły mogły tylko wyłapać i co istotne było na polowaniu. Nie zapomniała również o tym, by warstwa ta nie przepuszczała zimna – była odporna na wszelkie skoki temperatur, przez co Ognista nie była narażona na zmarznięcie nawet po kilkunastu minutach przesiadywania w miejscu, w którym zaraz zamierzała się skryć.
Przelała w wyobrażenie maddarę i z zadowoleniem zauważyła, że dotychczas szkarłatne łuski pokryły się jasną błonką, dzięki czemu Wierna wręcz zlewała się z otoczeniem.
Ostrożnie, starając się nie naruszyć struktury zaspy, podeszła do niej i wcisnęła się do jej środka z boku i od dołu, tak, aby zdeformowana część nie była widoczna dla łowcy. Śniegu było wystarczająco wiele, a ona wystarczająco mała, by idealnie pasowała do tego miejsca. Zrobiła malutki otwór, z którego mogła przyglądać się światu i z którego mogła czerpać powietrze, po czym przeniosła wzrok na Zapomnienie, który siedział w oddali.
I czekała.
Przeszła kilka kroków, rozglądając się uważnie. Urokliwe miejsce, nie było jednak zbyt odpowiednie do nauki kamuflażu. Przeogromna wręcz ilość drzew nie pomagała młodej w ukryciu się. W końcu była zima! Gdy w lecie Wierna byłaby w stanie skryć się w liściach w koronie roślin, teraz jedynie puste gałęzie spoglądały na nią smętnie, pokryte grubą warstwą białego puchu.
Skwitowawszy całą tę sytuację westchnięciem, ruszyła w kierunku jednej z licznych śnieżnych zasp zaległych pod dużym, rozłożystym dębem niedaleko miejsca, w którym jeszcze przed chwilą siedziała wraz z Głosem. Gdy tylko stanęła obok niej, sięgnęła po maddarę.
Nie zamierzała używać jej wiele – wytworzyła jedynie cienką, intensywnie białą błonę, która miała dokładnie pokryć jej ciało. Była elastyczna, dopasowana do jej ruchów, wygodna – a także miała odpowiednie właściwości, które pozwalały jej widzieć wszystko na zewnątrz będąc w środku. Poza tym przepuszczała powietrze, zapachy, dźwięki – wszystko, co zmysły mogły tylko wyłapać i co istotne było na polowaniu. Nie zapomniała również o tym, by warstwa ta nie przepuszczała zimna – była odporna na wszelkie skoki temperatur, przez co Ognista nie była narażona na zmarznięcie nawet po kilkunastu minutach przesiadywania w miejscu, w którym zaraz zamierzała się skryć.
Przelała w wyobrażenie maddarę i z zadowoleniem zauważyła, że dotychczas szkarłatne łuski pokryły się jasną błonką, dzięki czemu Wierna wręcz zlewała się z otoczeniem.
Ostrożnie, starając się nie naruszyć struktury zaspy, podeszła do niej i wcisnęła się do jej środka z boku i od dołu, tak, aby zdeformowana część nie była widoczna dla łowcy. Śniegu było wystarczająco wiele, a ona wystarczająco mała, by idealnie pasowała do tego miejsca. Zrobiła malutki otwór, z którego mogła przyglądać się światu i z którego mogła czerpać powietrze, po czym przeniosła wzrok na Zapomnienie, który siedział w oddali.
I czekała.
Licznik słów: 298
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
So I am far away from place
Where I’ve been all my story
I am just next to the moon
Not much of what I had is near me too
My past life’s behind a day
And I can feel, I can feel on my face
How life evolves and is changing right now

A T U T Y:
Szczęściarz – w przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) atut daje automatyczny 1 sukces.
Kruszyna – smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu 3 jednostek mięsa zamiast 4.
Konsyliarz – smok lecząc z pomocą co najmniej minimalnej ilości ziół ma -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran.
Uwielbiam proste przyjemności, to ostatni azyl dla ludzi skomplikowanych.
P O S I A D A N E:
K : – – –
M: 0/4 mięsa
O: 0/4 owoców
I: naszyjnik z szafirem od centaura, dwa bażancie pióra wczepiona za lewe ucho od Dzikiego Agrestu, wianek z jaśminu od Chłodnego Obrońcy,
Where I’ve been all my story
I am just next to the moon
Not much of what I had is near me too
My past life’s behind a day
And I can feel, I can feel on my face
How life evolves and is changing right now

A T U T Y:
Szczęściarz – w przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) atut daje automatyczny 1 sukces.
Kruszyna – smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu 3 jednostek mięsa zamiast 4.
Konsyliarz – smok lecząc z pomocą co najmniej minimalnej ilości ziół ma -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran.
Uwielbiam proste przyjemności, to ostatni azyl dla ludzi skomplikowanych.
P O S I A D A N E:
K : – – –
M: 0/4 mięsa
O: 0/4 owoców
I: naszyjnik z szafirem od centaura, dwa bażancie pióra wczepiona za lewe ucho od Dzikiego Agrestu, wianek z jaśminu od Chłodnego Obrońcy,
- Niebieski Kolec
- Dawna postać
Pamiętasz mnie?
- Posty: 1415
- Rejestracja: 13 maja 2014, 15:07
- Stado: Umarli
- Płeć: Samiec
- Księżyce: 16
- Rasa: Skrajny
- Opiekun: Popielaty Kolec [*]

A: S: 2| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 3| A: 3
U: W,S,B: 1
Atuty: Spostrzegawczy
Z uwagą przyglądałem się zmaganiom ognistej badając uważnie każdy jej ruch i każdą czynność. Gdy ta ukryła się w zaspie na moim pysku pojawił się lekki uśmiech. ~ Nie zamarzniesz?~ Spytałem troskliwie i przeszedłem do drugiej części nauki. Nagle kawałek terenu wokół nas zaczął się zmieniać. Śnieg zniknął, a na jego miejsce pojawiła się zielona trawa. Obok była mała kałuża błota i sterta liści, a po mojej lewej stronie było kilka krzewów. ~ Pamiętaj, że błoto to najlepszy przyjaciel każdego łowcy.~ Powiedziałem szelmosko się uśmiechając. Ciekawe jak teraz sobie poradzi...
Licznik słów: 90
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Jeżeli nie odpiszę przez 24 godziny nie bój się wysłać przypominajki ;)
Atuty:
I. Spostrzegawczy: Jednorazowo +1 do Percepcji
Atuty:
I. Spostrzegawczy: Jednorazowo +1 do Percepcji
- Azyl Zabłąkanych
- Dawna postać
Zatroskana
- Posty: 1036
- Rejestracja: 17 sty 2015, 16:56
- Stado: Umarli
- Płeć: Samica
- Księżyce: 42
- Rasa: Skrajny
- Opiekun: +Jesień Bzów
- Mistrz: +Jesień Bzów
- Partner: Chłód Życia

A: S: 1| W: 2| Z: 3| I: 3| P: 2| A: 1
U: Skr,Śl: 1| B,S,Pł,A,O,MO,MA,M: 2| K,W: 3| MP,Lecz: 4
Atuty: Szczęściarz; Kruszyna; Konsyliarz; Wybraniec bogów
Wytrzeszczając ślepka, wciąż siedząc w zaspie, przyglądała się łowcy. Gdy odezwał, się, uśmiechnęła się mimowolnie i poruszyła się, wychodząc z niej i jednocześnie całkowicie niszcząc jej strukturę. Obejrzała się za siebie i nie wiedzieć czemu, zrobiło jej się nieco smutno, że porozrzucała śnieg z zaspy, ale zaraz potem ruszyła w kierunku Głosu.
Zbliżając się do łowcy, przerwała zaklęcie, które pokryło ją białą błonką.
– Nie! – powiedziała wesołym tonem i przysiadła niedaleko niego. – Zadbałam o to, stwarzając właściwości jasnej warstwy, która pojawiła się na moim ciele – wyjaśniła, strzygąc długimi uszkami i uśmiechając się łagodnie.
Zaraz potem jej wzrok przeniósł się na to, co za pomocą maddary wytworzył Zapomnienie. Zerknęła na niego, a potem po raz kolejny na twory i ruszyła naprzód z mieszanymi uczuciami.
Weszła ostrożnie do błota, wysilając się, aby nie powiedzieć o tym nic negatywnego. Nie lubiła wody, również w takiej postaci. Przebierając łapami i starając się nie nabrudzić, dopilnowała, aby kończyny i kawałek ogona całkowicie pokryły się brązową warstwą. Potem przypadła niżej i położyła się, pokrywając błotem brzuch, a następnie z niezbyt zachwyconą miną przewróciła się na grzbiet, wywijając się na boki przez chwilę i próbując całkowicie pokryć skrzydła.
W końcu wstała i obejrzała się za siebie, oceniając, jak dokładnie była oblepiona. Najwyraźniej stwierdzając, że wystarczająco dobrze, ruszyła ku stercie liści.
Weszła do środka i wytarzała się ostrożnie, nie chcąc, aby błoto odczepiło się od jej ciała. Spędziła tutaj dłuższą chwilę i wyszła z liści dopiero, gdy upewniła się, że listowie przyczepiło się wszędzie, gdzie tylko mogło i na jej łuskach nie było żadnego wolnego miejsca.
A potem przysiadła przy krzaczkach, zwijając się w kłębek i mocno przyciskając skrzydła do ciała, i raz na jakiś czas zerkając badawczo na łowcę błękitnymi ślepkami.
Zbliżając się do łowcy, przerwała zaklęcie, które pokryło ją białą błonką.
– Nie! – powiedziała wesołym tonem i przysiadła niedaleko niego. – Zadbałam o to, stwarzając właściwości jasnej warstwy, która pojawiła się na moim ciele – wyjaśniła, strzygąc długimi uszkami i uśmiechając się łagodnie.
Zaraz potem jej wzrok przeniósł się na to, co za pomocą maddary wytworzył Zapomnienie. Zerknęła na niego, a potem po raz kolejny na twory i ruszyła naprzód z mieszanymi uczuciami.
Weszła ostrożnie do błota, wysilając się, aby nie powiedzieć o tym nic negatywnego. Nie lubiła wody, również w takiej postaci. Przebierając łapami i starając się nie nabrudzić, dopilnowała, aby kończyny i kawałek ogona całkowicie pokryły się brązową warstwą. Potem przypadła niżej i położyła się, pokrywając błotem brzuch, a następnie z niezbyt zachwyconą miną przewróciła się na grzbiet, wywijając się na boki przez chwilę i próbując całkowicie pokryć skrzydła.
W końcu wstała i obejrzała się za siebie, oceniając, jak dokładnie była oblepiona. Najwyraźniej stwierdzając, że wystarczająco dobrze, ruszyła ku stercie liści.
Weszła do środka i wytarzała się ostrożnie, nie chcąc, aby błoto odczepiło się od jej ciała. Spędziła tutaj dłuższą chwilę i wyszła z liści dopiero, gdy upewniła się, że listowie przyczepiło się wszędzie, gdzie tylko mogło i na jej łuskach nie było żadnego wolnego miejsca.
A potem przysiadła przy krzaczkach, zwijając się w kłębek i mocno przyciskając skrzydła do ciała, i raz na jakiś czas zerkając badawczo na łowcę błękitnymi ślepkami.
Licznik słów: 287
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
So I am far away from place
Where I’ve been all my story
I am just next to the moon
Not much of what I had is near me too
My past life’s behind a day
And I can feel, I can feel on my face
How life evolves and is changing right now

A T U T Y:
Szczęściarz – w przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) atut daje automatyczny 1 sukces.
Kruszyna – smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu 3 jednostek mięsa zamiast 4.
Konsyliarz – smok lecząc z pomocą co najmniej minimalnej ilości ziół ma -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran.
Uwielbiam proste przyjemności, to ostatni azyl dla ludzi skomplikowanych.
P O S I A D A N E:
K : – – –
M: 0/4 mięsa
O: 0/4 owoców
I: naszyjnik z szafirem od centaura, dwa bażancie pióra wczepiona za lewe ucho od Dzikiego Agrestu, wianek z jaśminu od Chłodnego Obrońcy,
Where I’ve been all my story
I am just next to the moon
Not much of what I had is near me too
My past life’s behind a day
And I can feel, I can feel on my face
How life evolves and is changing right now

A T U T Y:
Szczęściarz – w przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) atut daje automatyczny 1 sukces.
Kruszyna – smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu 3 jednostek mięsa zamiast 4.
Konsyliarz – smok lecząc z pomocą co najmniej minimalnej ilości ziół ma -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran.
Uwielbiam proste przyjemności, to ostatni azyl dla ludzi skomplikowanych.
P O S I A D A N E:
K : – – –
M: 0/4 mięsa
O: 0/4 owoców
I: naszyjnik z szafirem od centaura, dwa bażancie pióra wczepiona za lewe ucho od Dzikiego Agrestu, wianek z jaśminu od Chłodnego Obrońcy,
- Niebieski Kolec
- Dawna postać
Pamiętasz mnie?
- Posty: 1415
- Rejestracja: 13 maja 2014, 15:07
- Stado: Umarli
- Płeć: Samiec
- Księżyce: 16
- Rasa: Skrajny
- Opiekun: Popielaty Kolec [*]

A: S: 2| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 3| A: 3
U: W,S,B: 1
Atuty: Spostrzegawczy
Z uśmiechem obserwowałem zmagania Jaźni z błotem. Dlaczego samice nie lubią błotka? Przecież ono jest takie miłe w dotyku... Gdy Jaźń skończyła nie mogłem powstrzymać się od śmiechu. Nagle cała łąka zniknęła i teren znów pokrył się śniegiem, a mała ognista mogła poczuć jak jej ciało obmywa ciepła woda zmywając z niej cały brud. ~ To koniec z kamuflażu. Potrzebujesz jeszcze czegoś?~ Spytałem troskliwie. Jak nic jej już nie trzeba to pójdę odpocząć. Zbyt dużo zużyłem maddary jak na jeden raz...
Licznik słów: 81
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Jeżeli nie odpiszę przez 24 godziny nie bój się wysłać przypominajki ;)
Atuty:
I. Spostrzegawczy: Jednorazowo +1 do Percepcji
Atuty:
I. Spostrzegawczy: Jednorazowo +1 do Percepcji
- Azyl Zabłąkanych
- Dawna postać
Zatroskana
- Posty: 1036
- Rejestracja: 17 sty 2015, 16:56
- Stado: Umarli
- Płeć: Samica
- Księżyce: 42
- Rasa: Skrajny
- Opiekun: +Jesień Bzów
- Mistrz: +Jesień Bzów
- Partner: Chłód Życia

A: S: 1| W: 2| Z: 3| I: 3| P: 2| A: 1
U: Skr,Śl: 1| B,S,Pł,A,O,MO,MA,M: 2| K,W: 3| MP,Lecz: 4
Atuty: Szczęściarz; Kruszyna; Konsyliarz; Wybraniec bogów
Zerknęła na Zapomnienie, a widząc, jak uśmiecha się, zmrużyła groźnie ślepka. A gdy roześmiał się, doszedł to tego jeszcze udawany, jeszcze groźniejszy niż gest z oczami wyraz pyszczka.
Gdy skończyli, poczuła ulgę. A gdy tylko podniosła się, jej ciało obmyła ciepła woda, co napełniło ją skrajnym przerażeniem.
Głos mógł tera podziwiać, jak stercząca zazwyczaj grzywa opada, przyklejając się do jej szyi, długie uszy przyciskają się zrezygnowane do ciała, a pióra sterczą, mokre i nie wyglądające na przyjemne w dotyku. Jasna źrenica w błękitnych ślepkach zwęziła się niebezpiecznie, gdy młoda lustrowała wzrokiem łowcę.
– Poradziłabym sobie – fuknęła w końcu jedynie, siadając i sięgając po maddarę. Zaraz potem łowca mógł wyczuć, jak od Adeptki bije przyjemne ciepło, mające za zadanie ją wysuszyć. Jak ona nie znosiła wody!
– Nie, myślę, że to wystarczy. – Uśmiechnęła się, już prawie sucha, gdy łowca odezwał się po raz kolejny. – Dziękuję, że poświęciłeś mi chwilę i przepraszam po raz kolejny, że podważałam twoje wartości. – Wzruszyła ramionami. – Nie powinnam tego robić.
Zamilkła na chwilę, by potem odezwać się po raz kolejny:
– Pozostało mi teraz jedynie udoskonalić moją walkę za pomocą maddary. Myślę, że po tym Runa zgodzi się na test. – Jej pysk po raz kolejny rozjaśnił umysł. Czemu się z tego zwierzała?
Gdy skończyli, poczuła ulgę. A gdy tylko podniosła się, jej ciało obmyła ciepła woda, co napełniło ją skrajnym przerażeniem.
Głos mógł tera podziwiać, jak stercząca zazwyczaj grzywa opada, przyklejając się do jej szyi, długie uszy przyciskają się zrezygnowane do ciała, a pióra sterczą, mokre i nie wyglądające na przyjemne w dotyku. Jasna źrenica w błękitnych ślepkach zwęziła się niebezpiecznie, gdy młoda lustrowała wzrokiem łowcę.
– Poradziłabym sobie – fuknęła w końcu jedynie, siadając i sięgając po maddarę. Zaraz potem łowca mógł wyczuć, jak od Adeptki bije przyjemne ciepło, mające za zadanie ją wysuszyć. Jak ona nie znosiła wody!
– Nie, myślę, że to wystarczy. – Uśmiechnęła się, już prawie sucha, gdy łowca odezwał się po raz kolejny. – Dziękuję, że poświęciłeś mi chwilę i przepraszam po raz kolejny, że podważałam twoje wartości. – Wzruszyła ramionami. – Nie powinnam tego robić.
Zamilkła na chwilę, by potem odezwać się po raz kolejny:
– Pozostało mi teraz jedynie udoskonalić moją walkę za pomocą maddary. Myślę, że po tym Runa zgodzi się na test. – Jej pysk po raz kolejny rozjaśnił umysł. Czemu się z tego zwierzała?
Licznik słów: 211
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
So I am far away from place
Where I’ve been all my story
I am just next to the moon
Not much of what I had is near me too
My past life’s behind a day
And I can feel, I can feel on my face
How life evolves and is changing right now

A T U T Y:
Szczęściarz – w przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) atut daje automatyczny 1 sukces.
Kruszyna – smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu 3 jednostek mięsa zamiast 4.
Konsyliarz – smok lecząc z pomocą co najmniej minimalnej ilości ziół ma -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran.
Uwielbiam proste przyjemności, to ostatni azyl dla ludzi skomplikowanych.
P O S I A D A N E:
K : – – –
M: 0/4 mięsa
O: 0/4 owoców
I: naszyjnik z szafirem od centaura, dwa bażancie pióra wczepiona za lewe ucho od Dzikiego Agrestu, wianek z jaśminu od Chłodnego Obrońcy,
Where I’ve been all my story
I am just next to the moon
Not much of what I had is near me too
My past life’s behind a day
And I can feel, I can feel on my face
How life evolves and is changing right now

A T U T Y:
Szczęściarz – w przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) atut daje automatyczny 1 sukces.
Kruszyna – smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu 3 jednostek mięsa zamiast 4.
Konsyliarz – smok lecząc z pomocą co najmniej minimalnej ilości ziół ma -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran.
Uwielbiam proste przyjemności, to ostatni azyl dla ludzi skomplikowanych.
P O S I A D A N E:
K : – – –
M: 0/4 mięsa
O: 0/4 owoców
I: naszyjnik z szafirem od centaura, dwa bażancie pióra wczepiona za lewe ucho od Dzikiego Agrestu, wianek z jaśminu od Chłodnego Obrońcy,
- Niebieski Kolec
- Dawna postać
Pamiętasz mnie?
- Posty: 1415
- Rejestracja: 13 maja 2014, 15:07
- Stado: Umarli
- Płeć: Samiec
- Księżyce: 16
- Rasa: Skrajny
- Opiekun: Popielaty Kolec [*]

A: S: 2| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 3| A: 3
U: W,S,B: 1
Atuty: Spostrzegawczy
Sytuacja była... śmieszna można powiedzieć. Jednak ja starałem się zachować powagę... Starałem, ponieważ nie całkiem mi się to udawało. Pierwsze słowa Jaźni skwitowałem uśmiechem jednak przy następnych na moim pysku pojawiła się iskra zadumy. ~ Nie ma za co. Wiesz... Ja nie jestem Runą i znam ją tylko z widzenia więc nie wiem co może myśleć, ale mam nadzieję, że twoja ceremonia nastąpi jak najszybciej.~ Powiedziałem z uśmiechem czując ciepło na swoim boku.
Licznik słów: 73
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Jeżeli nie odpiszę przez 24 godziny nie bój się wysłać przypominajki ;)
Atuty:
I. Spostrzegawczy: Jednorazowo +1 do Percepcji
Atuty:
I. Spostrzegawczy: Jednorazowo +1 do Percepcji
- Azyl Zabłąkanych
- Dawna postać
Zatroskana
- Posty: 1036
- Rejestracja: 17 sty 2015, 16:56
- Stado: Umarli
- Płeć: Samica
- Księżyce: 42
- Rasa: Skrajny
- Opiekun: +Jesień Bzów
- Mistrz: +Jesień Bzów
- Partner: Chłód Życia

A: S: 1| W: 2| Z: 3| I: 3| P: 2| A: 1
U: Skr,Śl: 1| B,S,Pł,A,O,MO,MA,M: 2| K,W: 3| MP,Lecz: 4
Atuty: Szczęściarz; Kruszyna; Konsyliarz; Wybraniec bogów
To nie było śmieszne! W ogóle!
Wierna oczywiście udawała, jednak jako całkiem wprawnej aktorce udało jej się dobrze rozegrać scenę bycia na granicy wściekłości i zirytowania. Fuknęła po raz kolejny, widząc czający się na wargach łowcy i migoczący niebezpiecznie, powiększający się powoli uśmiech, a potem samemu nie mogąc wytrzymać, roześmiała się cicho, ale szczerze – tak, jak robiła to zawsze.
Spojrzała na nauczyciela z nieukrywaną sympatią – początkowa, prawdziwa złość już dawno minęła, a w jej wnętrzu po raz kolejny czaiła się jedynie harmonia. Zauważając pojawiającą się na pysku łowcy zadumę, sama zamyśliła się nieco. Cóż... miała nadzieję, że konflikt, który pojawił się pomiędzy nią, a matką, nie przeszkodzi jej w jak najszybszym zdobyciu upragnionej rangi... i upragnionego imienia, które miała wybrane już od dawna. Właściwie to nawet kierowała się jego wizją przy wyborze miana, które nosiła teraz. Lubiła, jak pierwszy człon w nazwie Adepckiej nawiązywał do tego, co po kolejnej ceremonii nosiło się już do końca smoczego życia.
Sapnęła cicho, nie wiedząc w pierwszej chwili, jak ubrać swą odpowiedź w słowa. Milczała przez dłuższą chwilę.
– Też mam taką nadzieję – powiedziała w końcu cichym szeptem. Myśl o Przywódczyni, z którą łączyło ją tyle sprzeczności i podobieństw jednocześnie, wprawiła ją w melancholię. Szybko jednak opamiętała się – a na jej pysku po raz kolejny zawitał częsty, łagodny i delikatny uśmiech, a ślepia rozświetliły się. To nie miało znaczenia, że wymuszenie.
– Myślę, że już na mnie czas – odezwała się pogodnie. – Do widzenia, Głosie Zapomnienia.
Pożegnawszy się, samiczka skierowała się ku swoim terenom. Wpierw zwyczajnym, powolnym krokiem – by po kilku przebytych ogonach nagle przemienić swoje tempo w bieg i po kilku ruchach wybić się w górę. Rozłożyła skrzydła z głośnym szelestem i kilkoma ich mocnymi uderzeniami wzlecieć w powietrze.
Wierna oczywiście udawała, jednak jako całkiem wprawnej aktorce udało jej się dobrze rozegrać scenę bycia na granicy wściekłości i zirytowania. Fuknęła po raz kolejny, widząc czający się na wargach łowcy i migoczący niebezpiecznie, powiększający się powoli uśmiech, a potem samemu nie mogąc wytrzymać, roześmiała się cicho, ale szczerze – tak, jak robiła to zawsze.
Spojrzała na nauczyciela z nieukrywaną sympatią – początkowa, prawdziwa złość już dawno minęła, a w jej wnętrzu po raz kolejny czaiła się jedynie harmonia. Zauważając pojawiającą się na pysku łowcy zadumę, sama zamyśliła się nieco. Cóż... miała nadzieję, że konflikt, który pojawił się pomiędzy nią, a matką, nie przeszkodzi jej w jak najszybszym zdobyciu upragnionej rangi... i upragnionego imienia, które miała wybrane już od dawna. Właściwie to nawet kierowała się jego wizją przy wyborze miana, które nosiła teraz. Lubiła, jak pierwszy człon w nazwie Adepckiej nawiązywał do tego, co po kolejnej ceremonii nosiło się już do końca smoczego życia.
Sapnęła cicho, nie wiedząc w pierwszej chwili, jak ubrać swą odpowiedź w słowa. Milczała przez dłuższą chwilę.
– Też mam taką nadzieję – powiedziała w końcu cichym szeptem. Myśl o Przywódczyni, z którą łączyło ją tyle sprzeczności i podobieństw jednocześnie, wprawiła ją w melancholię. Szybko jednak opamiętała się – a na jej pysku po raz kolejny zawitał częsty, łagodny i delikatny uśmiech, a ślepia rozświetliły się. To nie miało znaczenia, że wymuszenie.
– Myślę, że już na mnie czas – odezwała się pogodnie. – Do widzenia, Głosie Zapomnienia.
Pożegnawszy się, samiczka skierowała się ku swoim terenom. Wpierw zwyczajnym, powolnym krokiem – by po kilku przebytych ogonach nagle przemienić swoje tempo w bieg i po kilku ruchach wybić się w górę. Rozłożyła skrzydła z głośnym szelestem i kilkoma ich mocnymi uderzeniami wzlecieć w powietrze.
Licznik słów: 292
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
So I am far away from place
Where I’ve been all my story
I am just next to the moon
Not much of what I had is near me too
My past life’s behind a day
And I can feel, I can feel on my face
How life evolves and is changing right now

A T U T Y:
Szczęściarz – w przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) atut daje automatyczny 1 sukces.
Kruszyna – smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu 3 jednostek mięsa zamiast 4.
Konsyliarz – smok lecząc z pomocą co najmniej minimalnej ilości ziół ma -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran.
Uwielbiam proste przyjemności, to ostatni azyl dla ludzi skomplikowanych.
P O S I A D A N E:
K : – – –
M: 0/4 mięsa
O: 0/4 owoców
I: naszyjnik z szafirem od centaura, dwa bażancie pióra wczepiona za lewe ucho od Dzikiego Agrestu, wianek z jaśminu od Chłodnego Obrońcy,
Where I’ve been all my story
I am just next to the moon
Not much of what I had is near me too
My past life’s behind a day
And I can feel, I can feel on my face
How life evolves and is changing right now

A T U T Y:
Szczęściarz – w przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) atut daje automatyczny 1 sukces.
Kruszyna – smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu 3 jednostek mięsa zamiast 4.
Konsyliarz – smok lecząc z pomocą co najmniej minimalnej ilości ziół ma -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran.
Uwielbiam proste przyjemności, to ostatni azyl dla ludzi skomplikowanych.
P O S I A D A N E:
K : – – –
M: 0/4 mięsa
O: 0/4 owoców
I: naszyjnik z szafirem od centaura, dwa bażancie pióra wczepiona za lewe ucho od Dzikiego Agrestu, wianek z jaśminu od Chłodnego Obrońcy,
- Charyzmatyczny Kolec
- Dawna postać
Vendetta
- Posty: 310
- Rejestracja: 10 paź 2014, 8:58
- Stado: Umarli
- Płeć: Samiec
- Księżyce: 25
- Rasa: Skrajny
- Opiekun: Bezchmurne Niebo i Iskra Nadziei
- Mistrz: Zabójczy Umysł

A: S: 1| W: 2| Z: 2| I: 5| P: 1| A: 1
U: Pł,M: 1| MP,Kż,Śl: 2| B,S,L,A,O,W,MO,Skr: 3| MA: 4
Atuty: Inteligentny; Chytry przeciwnik
Nieprzyjemny powiew, cichy szum, delikatny śpiew ptaków... Pora zimy na wolnych stadach już dosyć mocno dawała o sobie znać. Samczyk zauważył jak jego łuski stawały się ciemniejsze, niedługo z pewnością ściemnieją już na brązowy.. szkoda, lubił kiedy były one bordowe.
Maszerując powolnym krokiem, zamknął na moment ślepia i rozkoszował się czystym powiewem powietrza, które targało jego grzywę. Rudawe futro tańczyło w rytm śpiewu ptaków, a wzrok samca cały czas kierował się ku górze, niebo było niezwykle jasne.
Wiedział, że podróżowanie samemu po terenach nie jest zbyt mądrym pomysłem, jednakże czuł, że nic mu nie grozi.
Drzewa delikatnie szumiały mu w uszach, Ursus zatrzymał się i przysiadł na zadnich łapach, owijając łapy ogonem. Chyba jeszcze nikogo tutaj nie było, gdyż w zasięgu jego wzroku panowały same pustki. Chyba jednak nie był rozsądny, przychodząc tutaj zupełnie sam..
.. a jednak coś kazało mu tu przyjść.
Zamknął ślepia, rozkoszując się przeróżnymi woniami.
Wtem zdał sobie sprawę, że jest dorosłym smokiem.. Ile to księżyców minęło? Westchnął ciężko, kładąc łapę na oczach, gdy zaczęły go razić promienie Złotej Twarzy.
Jego myśli zaczęły biegać wokół wszystkiego, momentami zatrzymując się przy pewnych smokach jak i innych sprawach.. Tutaj mógł odpocząć, z dala od wszystkich..
Mógł się zrelaksować.
Maszerując powolnym krokiem, zamknął na moment ślepia i rozkoszował się czystym powiewem powietrza, które targało jego grzywę. Rudawe futro tańczyło w rytm śpiewu ptaków, a wzrok samca cały czas kierował się ku górze, niebo było niezwykle jasne.
Wiedział, że podróżowanie samemu po terenach nie jest zbyt mądrym pomysłem, jednakże czuł, że nic mu nie grozi.
Drzewa delikatnie szumiały mu w uszach, Ursus zatrzymał się i przysiadł na zadnich łapach, owijając łapy ogonem. Chyba jeszcze nikogo tutaj nie było, gdyż w zasięgu jego wzroku panowały same pustki. Chyba jednak nie był rozsądny, przychodząc tutaj zupełnie sam..
.. a jednak coś kazało mu tu przyjść.
Zamknął ślepia, rozkoszując się przeróżnymi woniami.
Wtem zdał sobie sprawę, że jest dorosłym smokiem.. Ile to księżyców minęło? Westchnął ciężko, kładąc łapę na oczach, gdy zaczęły go razić promienie Złotej Twarzy.
Jego myśli zaczęły biegać wokół wszystkiego, momentami zatrzymując się przy pewnych smokach jak i innych sprawach.. Tutaj mógł odpocząć, z dala od wszystkich..
Mógł się zrelaksować.
Licznik słów: 200
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |

Atrybuty:
I – Inteligentny
(Jednorazowo +1 do Siły/Zręczności/Wytrzymałości/Inteligencji/Percepcji/Aparycji (należy wybrać jeden atrybut)
II – Chytry Przeciwnik
W czasie pojedynku/misji/raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +1 do ST.
III –
IV –
Posiadane:
1/4 mięsa niedźwiedzia.
galeria: * * *
- Bezkresna Galaktyka
- Dawna postać

- Posty: 1226
- Rejestracja: 13 lis 2014, 11:37
- Stado: Umarli
- Płeć: Samica
- Księżyce: 42
- Rasa: Skrajny
- Opiekun: Iskra Nadziei, Bezchmurne Niebo
- Mistrz: Iskra Nadziei
- Partner: Paraliż i Ciche Wody

A: S: 1| W: 2| Z: 2| I: 4| P: 1| A: 1
U: M: 1| A,O,Śl,Skr,Pł: 2| B,S,W,MP,MA,MO,Kż: 3| L: 4
Atuty: Urodzony lotnik; Chytry przeciwnik; Mistyk
Po całkowitym wyzdrowieniu z ran wybrała się na samotny spacer. Potrzebowała chwili wytchnienia. Ostatnio w jej życiu tak dużo się działo, że już nie pamiętała, kiedy zwyczajnie odpoczywała. Teraz był ten moment. Smoczyca przechadzała się po terenie Bliźniaczych Skał i podziwiała przyrodę budzącą się do życia. Słońce przyjemnie grzało jej futro, a wiatr przynosił ochłodę.
Gdy dotarła na Polanę, postanowiła tu odpocząć. Położyła się, wsłuchując się w wiatr i pogrążając się w swoich myślach. Wydawała się dużo szczęśliwsza niż jeszcze niedawno.
Gdy dotarła na Polanę, postanowiła tu odpocząć. Położyła się, wsłuchując się w wiatr i pogrążając się w swoich myślach. Wydawała się dużo szczęśliwsza niż jeszcze niedawno.
Licznik słów: 81
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Chytry przeciwnik – W czasie pojedynku/misji/raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +1 do ST.
Mistyk – Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.
Nauki: 3/3 zamknięte
Fabuły: 3/3 zamknięte
Karta Nimloth Ref
Atrybuty: S:1 | W:1 | Z:2 | I:1 | P:1 | A:0
Umiejętności: A:1 | O:1 | Skr:1 | MP:1 | MO:2
Ref Sheet
- Lewitacja
- Dawna postać

- Posty: 106
- Rejestracja: 18 mar 2015, 13:55
- Stado: Umarli
- Płeć: Samica
- Księżyce: 11
- Rasa: Skrajny
- Opiekun: Nadciągająca Wichura, Pożeracz Księżyca

A: S: 2| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 2| A: 3
U: B,S,W: 1
Atuty: Spostrzegawczy
Za złocistą smoczycą w pewnym oddaleniu podążała młoda ognista. Była to Lewitacja, która była rządna przygód aż do przesady. Aż dziwne, że jeszcze rodzice nie próbowali kontrolować, gdzie znika na całe dnie. Na szczęście dla Lewitacji. Kto wie, co ona zamierzała? Oprócz niej samej pewnie nikt.
Gdy Bezkresna ułożyła się w dolinie, Lewitacja przyśpieszyła kroku, coraz mniej przejmując się tym, czy dorosła smoczyca ją dostrzeże. Zwolniła dopiero w bliższej odległości.
–Cześć. – Rzuciła w stronę Galaktyki, obchodząc ją po łuku. A potem przysiadła, obserwując ją ciekawie. Nie było w niej widać żadnego lęku.
–Nazywam się Lewitacja. A ty kim jesteś? – Spytała. W oczach Lewitacji widać było zbliżający się niewinny podstęp. Jednak nie zaczęła z tym od razu.
Dopiero, gdy usłyszała odpowiedź smoczycy, przeszła do sedna sprawy. Już wcześniej wybrała sobie na cel tą smoczycę. Szła za nią, po drodze obmyślając plan. Nie dość, że Galaktyka bardzo przypominała jej Wierną Przysiędze, którą bardzo polubiła i podejrzewała, że ta smoczyca może mieć podobne podejście do życia, to jeszcze wiatr niósł od niej intensywny zapach piskląt. Lewitacja wiedziała, że smoki spędzające czas z pisklętami są podatne na ich wdzięki... I o to chodziło!
–Bo widzisz... – Zaczęła z wahaniem. – Szukam kogoś, kto mógłby spędzić ze mną trochę czasu i trochę mnie poduczyć. Marzę o tym, by zostać łowcą, ale nie mam pomysłu, kto mógłby mi pomóc i nauczyć tego wszystkiego. Może miałabyś trochę czasu i chęci, by pouczyć mnie śledzenia? – Zaproponowała, patrząc z nadzieją na błękitnooką. Pisklęcy wdzięk właśnie został używany z pełną mocą.
Gdy Bezkresna ułożyła się w dolinie, Lewitacja przyśpieszyła kroku, coraz mniej przejmując się tym, czy dorosła smoczyca ją dostrzeże. Zwolniła dopiero w bliższej odległości.
–Cześć. – Rzuciła w stronę Galaktyki, obchodząc ją po łuku. A potem przysiadła, obserwując ją ciekawie. Nie było w niej widać żadnego lęku.
–Nazywam się Lewitacja. A ty kim jesteś? – Spytała. W oczach Lewitacji widać było zbliżający się niewinny podstęp. Jednak nie zaczęła z tym od razu.
Dopiero, gdy usłyszała odpowiedź smoczycy, przeszła do sedna sprawy. Już wcześniej wybrała sobie na cel tą smoczycę. Szła za nią, po drodze obmyślając plan. Nie dość, że Galaktyka bardzo przypominała jej Wierną Przysiędze, którą bardzo polubiła i podejrzewała, że ta smoczyca może mieć podobne podejście do życia, to jeszcze wiatr niósł od niej intensywny zapach piskląt. Lewitacja wiedziała, że smoki spędzające czas z pisklętami są podatne na ich wdzięki... I o to chodziło!
–Bo widzisz... – Zaczęła z wahaniem. – Szukam kogoś, kto mógłby spędzić ze mną trochę czasu i trochę mnie poduczyć. Marzę o tym, by zostać łowcą, ale nie mam pomysłu, kto mógłby mi pomóc i nauczyć tego wszystkiego. Może miałabyś trochę czasu i chęci, by pouczyć mnie śledzenia? – Zaproponowała, patrząc z nadzieją na błękitnooką. Pisklęcy wdzięk właśnie został używany z pełną mocą.
Licznik słów: 254
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |

Drzewo genealogiczne by Rah
Galeria: by Arijka, skrzydła by Rah, wspólne by Rahvik, by Płowy, by Rahvik, Shiro i Lewi by Płowy

~*~*~*~*~*~
Atuty:
I Spostrzegawczy – Jednorazowo +1 do Percepcji
- Bezkresna Galaktyka
- Dawna postać

- Posty: 1226
- Rejestracja: 13 lis 2014, 11:37
- Stado: Umarli
- Płeć: Samica
- Księżyce: 42
- Rasa: Skrajny
- Opiekun: Iskra Nadziei, Bezchmurne Niebo
- Mistrz: Iskra Nadziei
- Partner: Paraliż i Ciche Wody

A: S: 1| W: 2| Z: 2| I: 4| P: 1| A: 1
U: M: 1| A,O,Śl,Skr,Pł: 2| B,S,W,MP,MA,MO,Kż: 3| L: 4
Atuty: Urodzony lotnik; Chytry przeciwnik; Mistyk
Odwróciła ze zdziwieniem łeb, słysząc wyraźne szelesty za sobą. Jej wzrok padł na nietypowo umaszczoną samiczkę. Ważka odruchowo wciągnęła powietrze, chcąc poznać tożsamość tamtej. Córka Hipnotyzującej? – pomyślała zdziwiona, czując jak jej serce przyśpiesza. Jednocześnie poczuła ukłucie żalu. Nie powiedziała mi, że ma dzieci. Kiedy ostatnio się widziałyśmy? – Jednak ona też nie powiadomiła siostry o swoich dzieciach... Muszą w końcu się spotkać!
Usiadła, układając ogon wzdłuż ciała. – Witaj. Jestem Bezkresna Galaktyka. Hmm.. jesteś córką Hipnotyzującej Łuski? – Zagadnęła ją, choć odpowiedź już znała. Jednak Lewitacja mogła podać jej jakieś przydatne informacje rodzinne. – Jeśli tak, to znaczy, że jestem twoją ciotką. – Dodała z uśmiechem na koniec.
Uniosła wyżej uszy, słysząc powoli wypowiadaną prośbę. Z trudem ukryła rozbawienie. Ile razy pisklaki stosowały takie sztuczki wobec niej! Nie miała jednak powodu odmawiać. Wiedziała, jak młodym bardzo zależy na szybkim zdobyciu awansu.
Wstała, prostując powoli swoje kości. – Dobrze. W takim razie wstań i przyjmij pozycję odpowiednią do rozpoczęcia śledzenia. Gdy to zrobisz, zacznij używać swoich zmysłów do wyszukiwania jakichś znaków obecności zwierzyny. A dokładniej zmysł węchu, wzroku oraz słuchu. – Wytłumaczyła. Najpierw chciała sprawdzić stan wiedzy swojej siostrzenicy. W razie czego ją poprawi.
Usiadła, układając ogon wzdłuż ciała. – Witaj. Jestem Bezkresna Galaktyka. Hmm.. jesteś córką Hipnotyzującej Łuski? – Zagadnęła ją, choć odpowiedź już znała. Jednak Lewitacja mogła podać jej jakieś przydatne informacje rodzinne. – Jeśli tak, to znaczy, że jestem twoją ciotką. – Dodała z uśmiechem na koniec.
Uniosła wyżej uszy, słysząc powoli wypowiadaną prośbę. Z trudem ukryła rozbawienie. Ile razy pisklaki stosowały takie sztuczki wobec niej! Nie miała jednak powodu odmawiać. Wiedziała, jak młodym bardzo zależy na szybkim zdobyciu awansu.
Wstała, prostując powoli swoje kości. – Dobrze. W takim razie wstań i przyjmij pozycję odpowiednią do rozpoczęcia śledzenia. Gdy to zrobisz, zacznij używać swoich zmysłów do wyszukiwania jakichś znaków obecności zwierzyny. A dokładniej zmysł węchu, wzroku oraz słuchu. – Wytłumaczyła. Najpierw chciała sprawdzić stan wiedzy swojej siostrzenicy. W razie czego ją poprawi.
Licznik słów: 194
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Chytry przeciwnik – W czasie pojedynku/misji/raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +1 do ST.
Mistyk – Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.
Nauki: 3/3 zamknięte
Fabuły: 3/3 zamknięte
Karta Nimloth Ref
Atrybuty: S:1 | W:1 | Z:2 | I:1 | P:1 | A:0
Umiejętności: A:1 | O:1 | Skr:1 | MP:1 | MO:2
Ref Sheet
- Lewitacja
- Dawna postać

- Posty: 106
- Rejestracja: 18 mar 2015, 13:55
- Stado: Umarli
- Płeć: Samica
- Księżyce: 11
- Rasa: Skrajny
- Opiekun: Nadciągająca Wichura, Pożeracz Księżyca

A: S: 2| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 2| A: 3
U: B,S,W: 1
Atuty: Spostrzegawczy
Przekręciła łeb na bok z zaciekawieniem. – Tak, ale ona teraz nazywa się Nadciągająca Wichura. Jest wojowniczką. A moim ojcem jest Pożeracz Księżyca. – Odpowiedziała, spoglądając ufnie na beżową smoczycę. Czuła podświadomie, że ma do czynienia z kimś, kto nie ma złych zamiarów.
Następne słowa Ważki jeszcze bardziej potwierdziły to wrażenie. A więc są rodziną! Co prawda nie powiązaną krwią, ale Lewitacja o tym nie wiedziała. Słyszała, że Wichura pochodzi z Życia, ale nic nie było jej wiadome o tym, że nie jest to biologiczna córka smoków Życia.
–To super. – Skomentowała z typowym sobie entuzjazmem.
Natychmiast stała, równo na wszystkich czterech łapach, ustawiając ogon za ciałem w takiej pozycji, by nie przeszkadzał. Był lekko uniesiony, tak samo jak ruchliwe uszy. Skrzydła zgięła i przycisnęła do ciała, a łeb nieco obniżyła i wysunęła do przodu.
Najpierw rozejrzała się wokół, jednocześnie czujnie nasłuchując. Nie wiedziała, czego szukać, więc po prostu czekała na dostrzeżenie czegoś ciekawego.
Najważniejszy jednak był w tej chwili zmysł węchu. Uniosła pysk nieco wyżej, wdychając napływający powiew wiatru. Przeszukiwała napływające wonie, chcąc dostrzec coś, co kojarzyło się z mięsem.
Nie stała w miejscu. Kroczyła, co jakiś czas skręcając w jedną lub w drugą stronę.
Następne słowa Ważki jeszcze bardziej potwierdziły to wrażenie. A więc są rodziną! Co prawda nie powiązaną krwią, ale Lewitacja o tym nie wiedziała. Słyszała, że Wichura pochodzi z Życia, ale nic nie było jej wiadome o tym, że nie jest to biologiczna córka smoków Życia.
–To super. – Skomentowała z typowym sobie entuzjazmem.
Natychmiast stała, równo na wszystkich czterech łapach, ustawiając ogon za ciałem w takiej pozycji, by nie przeszkadzał. Był lekko uniesiony, tak samo jak ruchliwe uszy. Skrzydła zgięła i przycisnęła do ciała, a łeb nieco obniżyła i wysunęła do przodu.
Najpierw rozejrzała się wokół, jednocześnie czujnie nasłuchując. Nie wiedziała, czego szukać, więc po prostu czekała na dostrzeżenie czegoś ciekawego.
Najważniejszy jednak był w tej chwili zmysł węchu. Uniosła pysk nieco wyżej, wdychając napływający powiew wiatru. Przeszukiwała napływające wonie, chcąc dostrzec coś, co kojarzyło się z mięsem.
Nie stała w miejscu. Kroczyła, co jakiś czas skręcając w jedną lub w drugą stronę.
Licznik słów: 196
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |

Drzewo genealogiczne by Rah
Galeria: by Arijka, skrzydła by Rah, wspólne by Rahvik, by Płowy, by Rahvik, Shiro i Lewi by Płowy

~*~*~*~*~*~
Atuty:
I Spostrzegawczy – Jednorazowo +1 do Percepcji
- Administrator
- Smoków Wolnych Stad

-

- Posty: 20719
- Rejestracja: 30 paź 2022, 23:51
Heulyn nie rozumiała tego, co się ostatnio działo. Złotooka nie odpowiadała na jej wezwanie, przerywając rozpoczęte szkolenie, a młoda była nazbyt pełna energii i żądna wiedzy, aby móc tak łatwo sobie odpuścić. Dlatego też szukała każdego, kto mógłby jej przekazać potrzebną wiedzę. Irytował ją fakt, że mogła się tak nie wiele uczyć w danym księżycu życia, co wyjaśniono jej lakonicznie: Jesteś za młoda!
Prychnęła, może i była młoda, ale wcale nie taka głupia!
Wędrując poznanymi nieco terenami dotarła do dolinki. Była ona niezwykle urodziwa i spokojna. W zasięgu wzroku nie widziała żadnych smoków, ale to chyba tutaj miała się zjawić. Z tego, co zrozumiała, smok pochodzący z Weyru Ognia, mógł jej pomóc. To było jej bardzo na łapę. Chociaż w kontaktach bywała nieco trudna, to potrafiła tak zakręcić sytuacją, aby wyszła na jej korzyć. No bo kto mógłby się oprzeć jej pięknemu, złotemu pyszczkowi i nieodpartemu urokowi?! No, Złotooka, ale to się nie liczyło, bo to była smoczyca i niezbyt chętna w kontaktach. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, czyż nie?
Mijając szumiące drzewa dotarła do kotlinki i rozejrzała się lazurowymi ślepiami, węsząc i smakując językiem powietrze. Powinna wyczuć gdzieś tutaj tą ostrą woń siarki. Czuła ją tylko raz, ale to wystarczyło, aby ją zapamiętała.
Prychnęła, może i była młoda, ale wcale nie taka głupia!
Wędrując poznanymi nieco terenami dotarła do dolinki. Była ona niezwykle urodziwa i spokojna. W zasięgu wzroku nie widziała żadnych smoków, ale to chyba tutaj miała się zjawić. Z tego, co zrozumiała, smok pochodzący z Weyru Ognia, mógł jej pomóc. To było jej bardzo na łapę. Chociaż w kontaktach bywała nieco trudna, to potrafiła tak zakręcić sytuacją, aby wyszła na jej korzyć. No bo kto mógłby się oprzeć jej pięknemu, złotemu pyszczkowi i nieodpartemu urokowi?! No, Złotooka, ale to się nie liczyło, bo to była smoczyca i niezbyt chętna w kontaktach. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, czyż nie?
Mijając szumiące drzewa dotarła do kotlinki i rozejrzała się lazurowymi ślepiami, węsząc i smakując językiem powietrze. Powinna wyczuć gdzieś tutaj tą ostrą woń siarki. Czuła ją tylko raz, ale to wystarczyło, aby ją zapamiętała.
Licznik słów: 210
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
[ ■ CHAŁKA | ■ KRUCZKE | ■ WAŻKA ]
Jeżeli potrzebujesz pomocy, rady lub zauważyłeś jakieś
nieprawidłowości – sprawdź do kogo najlepiej się zwrócić!
Czasami lawina uzależniona jest od pojedynczego płatka śniegu.
Czasami kamyk zyskuje szansę odkrycia, co mogłoby się stać, gdyby tylko odbił się w innym kierunku.
Jeżeli potrzebujesz pomocy, rady lub zauważyłeś jakieś
nieprawidłowości – sprawdź do kogo najlepiej się zwrócić!
Czasami lawina uzależniona jest od pojedynczego płatka śniegu.
Czasami kamyk zyskuje szansę odkrycia, co mogłoby się stać, gdyby tylko odbił się w innym kierunku.
- Trzy Odcienie
- Dawna postać

- Posty: 901
- Rejestracja: 05 lut 2015, 17:30
- Stado: Umarli
- Płeć: Samiec
- Księżyce: 0
- Rasa: Zwyczajny
A: S: 2| W: 1| Z: 2| I: 2| P: 1| A: 1
U: MP,S: 2| MA,MO,Skr,Śl,Kż,B,O,W: 3| L,A: 4
Atuty: Urodzony lotnik; pamięć przodka; tropiciel
Szukał tego pisklęcia z cienia, co miał uczyć. O dziwo, większość piskląt chciało od niego pobierać nauki głównie z dziedziny łowieckiej. Przypadek? Płowy poruszał się drogą powietrzną jak zawsze, szybszy sposób na przebycie drogi. Tak więc rozglądanie się dookoła nie za wiele dało. Samiec zniżył lot i wylądował gładko dwa ogony od pisklęcia z Cienia. Skinął samiczce łbem i spokojnie zapytał się – Jestem Płowy Kolec. To czego chcesz się uczyć?
Ciekawe czy ta też będzie chciała uczyć się czegoś z dziedziny łowów, czy będzie też łowcą? W sumie mało co go teraz to obchodziło, musiał załatwić to szybko bo teraz nie był już sam. W leżu były trzy pisklęta, które jeżeli znowu wyjdą same mogą tak szczęśliwie nie trafić do domu czy też na niego. No chyba że Kłos już wyciągnął Żara na spacer albo już się rozbiegli po świecie.
Ciekawe czy ta też będzie chciała uczyć się czegoś z dziedziny łowów, czy będzie też łowcą? W sumie mało co go teraz to obchodziło, musiał załatwić to szybko bo teraz nie był już sam. W leżu były trzy pisklęta, które jeżeli znowu wyjdą same mogą tak szczęśliwie nie trafić do domu czy też na niego. No chyba że Kłos już wyciągnął Żara na spacer albo już się rozbiegli po świecie.
Licznik słów: 141
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
:.....my nie widzimy:.....::.....my nie widzimy:.....:
~~~~~~~~My wciąż musimy dokonywać wyborów.
Zwierzę jedynie działa, jest.
My jesteśmy spętani, one wolne.
Zatem być ze zwierzęciem, to zaznać odrobiny
WOLNOŚCI
~ATUTY~
I —
II —
III —
IV —
V —
VI —
l motyw muzyczny 1 l l głos l l motyw muzyczny 2 l
~~~~~~~~My wciąż musimy dokonywać wyborów.
Zwierzę jedynie działa, jest.
My jesteśmy spętani, one wolne.
Zatem być ze zwierzęciem, to zaznać odrobiny
WOLNOŚCI
~ATUTY~
I —
II —
III —
IV —
V —
VI —
l motyw muzyczny 1 l l głos l l motyw muzyczny 2 l
- Administrator
- Smoków Wolnych Stad

-

- Posty: 20719
- Rejestracja: 30 paź 2022, 23:51
Złoty łeb małej smoczycy od czasu do czasu przekręcał się z boku na bok, gdy nasłuchiwała dźwięków dobiegających do niej ze wszystkich stron. Zewsząd otaczały ją zielone wzgóza porośnięte wiotkimi drzewami, zapach kwiatów, i nagrzanej trawy był wręcz upajający! Lazurowe ślepia śledziły przez chwilę tor lotu pary małych, czarnych jaskółek o białych brzuszkach, ćwierkających głośno, lawirujących, aby wyłapać mnogość owadów. Lubiła tą porę, chociaż nie znała innej. Wszystko wydawało tętnić się życiem, przez co nie mogła narzekać na nudę. Ktoś tak wspaniały, jak ona musiał sobie radzić!
Wargi drgnęły, kiedy unosząc złoty pyszczek, migocący w ciepłych promieniach, w których się pławiła, dostrzegła płową sylwetkę szybującego smoka. Ha! Ona również nauczyła się wznosić ku bezdennej – przepaści – przestworzy, gdzie prądy zimne – ciepłe – mogące – łamać – skrzydła podlegały jej woli.
Śledziła tor lotu smoka, obserwując jak opada, aż musiała zmrużyć ślepia przed pyłem, który posłał w jej stronę. To już był szczyt chamstwa i braku szacunku! Zamamrotała coś podnosem, ostrząsając się i wstała z zadnich łapek, kierując wzrok ku samcowi. Przywołała na pyszczek najpiękniejszy ze swych usmiechów, kiwnąwszy mu złotym łebkie, a kilka kosmyków karminowej grzywy załaskotały ją w nos, trącone przez szpony wiatru.
– Witaj, Płowy Kolcu, ja zwę się Heulyn – przedstawiła się nieco szczebiotliwym głosem, mimowolnie unosząc dumnie smukły łeb.
Była dumna ze swego imienia, które nadała sobie sama. Zasługiwała na nie, wszakże była niczym Promień Słońca, złocista, błyszcząca, piękna i oznaczona krwią swych łusek.
– Dziękuję, że przybyłeś – dodała, przekrzywiając odrobinkę pyszczek na prawo. – Chciałabym poznać jeden z tajników łowiectwa. Nie wiem jednak, jak ta sztuka się nazywa – mówiąc to, zmarszczyła leciutko nosek.
– Jednakże po wykluciu z moim bratem nikt się nami nie opiekował tak naprawdę, a w naszej ogromnej norze często latają takie włochate stworzenia z łysymi ogonami. Bywają też takie z błonami, jak u smoków, które spadają ze sklepienia ranne najczęściej lub młode. Nimi najłatwiej się pożywiać, ale chodzi mi o to, że gdy próbowałam złapać takie coś, wiedziałam, że muszę podchodzić bardzo ostrożnie, inaczej to z łysym ogonem uciekało. Miało też bardzo czuły węch, dlatego z czasem zrozumiałam, że muszę się ustawiać tak, aby prądy powietrza przepływające w grocie szły ku mnie, a nie ku temu łysemu ogonowi. Musiałam też cicho oddychać. Z początku moje podekscytowane dyszenie i piski nie ułatwiały mi zdobycie pożywienia dla brata... – zmrużyła powieki, wracając wspomnieniami do tych nielicznych chwil. – Musiałam przypadać do ziemi, niemal płaszczyć się, co strasznie brudziło moje łuski na brzuchu, ale pomagało w niedostrzeżeniu mnie zbyt łatwo – mruknęła jeszcze, potrząsnąwszy ramionami skrzydeł.
Westchnęła, ściągając nieco łopatki, uśmiechając się cieplej.
– Ale, jak wiadomo nie jestem w tym dobra i robienie czegoś na rannych osobnikach nie mogących uciec jest mało chwalebne, sądzę, że byłbyś w stanie mnie tego nauczyć – zakończyła.
Wargi drgnęły, kiedy unosząc złoty pyszczek, migocący w ciepłych promieniach, w których się pławiła, dostrzegła płową sylwetkę szybującego smoka. Ha! Ona również nauczyła się wznosić ku bezdennej – przepaści – przestworzy, gdzie prądy zimne – ciepłe – mogące – łamać – skrzydła podlegały jej woli.
Śledziła tor lotu smoka, obserwując jak opada, aż musiała zmrużyć ślepia przed pyłem, który posłał w jej stronę. To już był szczyt chamstwa i braku szacunku! Zamamrotała coś podnosem, ostrząsając się i wstała z zadnich łapek, kierując wzrok ku samcowi. Przywołała na pyszczek najpiękniejszy ze swych usmiechów, kiwnąwszy mu złotym łebkie, a kilka kosmyków karminowej grzywy załaskotały ją w nos, trącone przez szpony wiatru.
– Witaj, Płowy Kolcu, ja zwę się Heulyn – przedstawiła się nieco szczebiotliwym głosem, mimowolnie unosząc dumnie smukły łeb.
Była dumna ze swego imienia, które nadała sobie sama. Zasługiwała na nie, wszakże była niczym Promień Słońca, złocista, błyszcząca, piękna i oznaczona krwią swych łusek.
– Dziękuję, że przybyłeś – dodała, przekrzywiając odrobinkę pyszczek na prawo. – Chciałabym poznać jeden z tajników łowiectwa. Nie wiem jednak, jak ta sztuka się nazywa – mówiąc to, zmarszczyła leciutko nosek.
– Jednakże po wykluciu z moim bratem nikt się nami nie opiekował tak naprawdę, a w naszej ogromnej norze często latają takie włochate stworzenia z łysymi ogonami. Bywają też takie z błonami, jak u smoków, które spadają ze sklepienia ranne najczęściej lub młode. Nimi najłatwiej się pożywiać, ale chodzi mi o to, że gdy próbowałam złapać takie coś, wiedziałam, że muszę podchodzić bardzo ostrożnie, inaczej to z łysym ogonem uciekało. Miało też bardzo czuły węch, dlatego z czasem zrozumiałam, że muszę się ustawiać tak, aby prądy powietrza przepływające w grocie szły ku mnie, a nie ku temu łysemu ogonowi. Musiałam też cicho oddychać. Z początku moje podekscytowane dyszenie i piski nie ułatwiały mi zdobycie pożywienia dla brata... – zmrużyła powieki, wracając wspomnieniami do tych nielicznych chwil. – Musiałam przypadać do ziemi, niemal płaszczyć się, co strasznie brudziło moje łuski na brzuchu, ale pomagało w niedostrzeżeniu mnie zbyt łatwo – mruknęła jeszcze, potrząsnąwszy ramionami skrzydeł.
Westchnęła, ściągając nieco łopatki, uśmiechając się cieplej.
– Ale, jak wiadomo nie jestem w tym dobra i robienie czegoś na rannych osobnikach nie mogących uciec jest mało chwalebne, sądzę, że byłbyś w stanie mnie tego nauczyć – zakończyła.
Licznik słów: 464
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
[ ■ CHAŁKA | ■ KRUCZKE | ■ WAŻKA ]
Jeżeli potrzebujesz pomocy, rady lub zauważyłeś jakieś
nieprawidłowości – sprawdź do kogo najlepiej się zwrócić!
Czasami lawina uzależniona jest od pojedynczego płatka śniegu.
Czasami kamyk zyskuje szansę odkrycia, co mogłoby się stać, gdyby tylko odbił się w innym kierunku.
Jeżeli potrzebujesz pomocy, rady lub zauważyłeś jakieś
nieprawidłowości – sprawdź do kogo najlepiej się zwrócić!
Czasami lawina uzależniona jest od pojedynczego płatka śniegu.
Czasami kamyk zyskuje szansę odkrycia, co mogłoby się stać, gdyby tylko odbił się w innym kierunku.
- Trzy Odcienie
- Dawna postać

- Posty: 901
- Rejestracja: 05 lut 2015, 17:30
- Stado: Umarli
- Płeć: Samiec
- Księżyce: 0
- Rasa: Zwyczajny
A: S: 2| W: 1| Z: 2| I: 2| P: 1| A: 1
U: MP,S: 2| MA,MO,Skr,Śl,Kż,B,O,W: 3| L,A: 4
Atuty: Urodzony lotnik; pamięć przodka; tropiciel
Adept uniósł brew zdziwiony, po wysłuchaniu jej historii. Sprytna, powiedziała już najważniejsze elementy skradania. Z lekką kpiną w głosie powiedział – Dobrze, zróbmy więc skradanie, bo to co robiłaś nazywa się skradaniem. Jest jeszcze śledzenie które służy do szukania śladów zwierzyny oraz kamuflarz który pomógłby ci zamaskować twój zapach i kolor łusek. Podsumuj mi jeszcze raz, do czego według ciebie więc służy skradanie, na co musisz uważać?–
Płowy cofnął się o krok i usiadł na zadzie, Chyba w końcu podaruje sobie te nauki. Po nich jest jakoś psychicznie zmęczony. Wystarczy że ma już trzy "zarazki" na głowie.
Płowy cofnął się o krok i usiadł na zadzie, Chyba w końcu podaruje sobie te nauki. Po nich jest jakoś psychicznie zmęczony. Wystarczy że ma już trzy "zarazki" na głowie.
Licznik słów: 97
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
:.....my nie widzimy:.....::.....my nie widzimy:.....:
~~~~~~~~My wciąż musimy dokonywać wyborów.
Zwierzę jedynie działa, jest.
My jesteśmy spętani, one wolne.
Zatem być ze zwierzęciem, to zaznać odrobiny
WOLNOŚCI
~ATUTY~
I —
II —
III —
IV —
V —
VI —
l motyw muzyczny 1 l l głos l l motyw muzyczny 2 l
~~~~~~~~My wciąż musimy dokonywać wyborów.
Zwierzę jedynie działa, jest.
My jesteśmy spętani, one wolne.
Zatem być ze zwierzęciem, to zaznać odrobiny
WOLNOŚCI
~ATUTY~
I —
II —
III —
IV —
V —
VI —
l motyw muzyczny 1 l l głos l l motyw muzyczny 2 l
- Administrator
- Smoków Wolnych Stad

-

- Posty: 20719
- Rejestracja: 30 paź 2022, 23:51
Zamrugała powiekami, chyba zaskoczona, zdając sobie sprawę, że powiedziała więcej, niż zamierzała. Ukryła głebokie westchnięcie, chociaż jej złota pierś wzniosła się jednoznacznie. Z czasem ten długi jęzor może ją doprowadzić do katastrofy!
Spuściła nieco łeb, aby ukryć zażenowanie, kiedy samiec ją skarcił. Cóż, mimo wszystko nadal była pisklęciem i nie zależnie od dumy, a także rozdmuchanego ego, potrafiła to przyjąć. Nie mogła się jednak doczekać, kiedy stanie się kimś i już nikt więcej nie będzie się ważył ją karcić!
Poruszyła się nieco niespokojnie, ale słuchała samca uważnie. To były ważne informacje, zwłaszcza te o śledzeniu i kamuflażu. Dobrze będzie je zapamiętać na przyszłośc, gdy znowu będzie musiała kogoś szukać, aby mógł ją szkolić. Czuła się zmęczona na samą myśl o tym. Wolałaby być samowystarczalna w większym stopniu, niż teraz. A tak zależała od dobrej woli obcych.
Zastanowiła się i chyba się zdziwiła. Skoro to, o czym mówiła, było skradaniem, dlaczego każe jej to powtarzać?
Spojrzała na niego uważniej lazurowymi ślepiami, a potem przeanalizowała swoją wypowiedź.
– Sądzę, że ważny jest kierunek wiatru, to on może zdradzić naszą woń. Ważne jest też zachowanie, jak najlepszej ciszy, aby nie hałasować i nie spłoszyć zwierza. Cierpliwość, cichy oddech, odpowiednia pozycja i postawa, czyli trzeba niemalże pełzać, aby się nie wystawiać na widoku. Jeżeli warunki są sprzyjające, to proferowałabym podejście od tyłu, ewentualnie od boku, chociaż to już jest bardziej ryzykowne, bo jeżeli zwierz odwróci łeb to mógłby mnie dostrzec – wymamrotała.
Spuściła nieco łeb, aby ukryć zażenowanie, kiedy samiec ją skarcił. Cóż, mimo wszystko nadal była pisklęciem i nie zależnie od dumy, a także rozdmuchanego ego, potrafiła to przyjąć. Nie mogła się jednak doczekać, kiedy stanie się kimś i już nikt więcej nie będzie się ważył ją karcić!
Poruszyła się nieco niespokojnie, ale słuchała samca uważnie. To były ważne informacje, zwłaszcza te o śledzeniu i kamuflażu. Dobrze będzie je zapamiętać na przyszłośc, gdy znowu będzie musiała kogoś szukać, aby mógł ją szkolić. Czuła się zmęczona na samą myśl o tym. Wolałaby być samowystarczalna w większym stopniu, niż teraz. A tak zależała od dobrej woli obcych.
Zastanowiła się i chyba się zdziwiła. Skoro to, o czym mówiła, było skradaniem, dlaczego każe jej to powtarzać?
Spojrzała na niego uważniej lazurowymi ślepiami, a potem przeanalizowała swoją wypowiedź.
– Sądzę, że ważny jest kierunek wiatru, to on może zdradzić naszą woń. Ważne jest też zachowanie, jak najlepszej ciszy, aby nie hałasować i nie spłoszyć zwierza. Cierpliwość, cichy oddech, odpowiednia pozycja i postawa, czyli trzeba niemalże pełzać, aby się nie wystawiać na widoku. Jeżeli warunki są sprzyjające, to proferowałabym podejście od tyłu, ewentualnie od boku, chociaż to już jest bardziej ryzykowne, bo jeżeli zwierz odwróci łeb to mógłby mnie dostrzec – wymamrotała.
Licznik słów: 238
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
[ ■ CHAŁKA | ■ KRUCZKE | ■ WAŻKA ]
Jeżeli potrzebujesz pomocy, rady lub zauważyłeś jakieś
nieprawidłowości – sprawdź do kogo najlepiej się zwrócić!
Czasami lawina uzależniona jest od pojedynczego płatka śniegu.
Czasami kamyk zyskuje szansę odkrycia, co mogłoby się stać, gdyby tylko odbił się w innym kierunku.
Jeżeli potrzebujesz pomocy, rady lub zauważyłeś jakieś
nieprawidłowości – sprawdź do kogo najlepiej się zwrócić!
Czasami lawina uzależniona jest od pojedynczego płatka śniegu.
Czasami kamyk zyskuje szansę odkrycia, co mogłoby się stać, gdyby tylko odbił się w innym kierunku.
- Trzy Odcienie
- Dawna postać

- Posty: 901
- Rejestracja: 05 lut 2015, 17:30
- Stado: Umarli
- Płeć: Samiec
- Księżyce: 0
- Rasa: Zwyczajny
A: S: 2| W: 1| Z: 2| I: 2| P: 1| A: 1
U: MP,S: 2| MA,MO,Skr,Śl,Kż,B,O,W: 3| L,A: 4
Atuty: Urodzony lotnik; pamięć przodka; tropiciel
Adept pokiwał łbem, być może ma przed sobą kolejnego łowcę? Cóż, niemniej trochę wynikało to z jej opowiadania. Dobrze że potrafiła to wszystko zsumować, tak jak przy reszcie piskląt Płowy zaczął szurac ogonem w trawie. Sprawdzał jak bardzo uczniowie potrafią się skupić, co jest ważne przy polowaniu
– Jedyny problem w twoim przypadku jest kolor łusek. Musisz nauczyć się też kamuflować, jak chcesz mogę też tego potem cię nauczyć. No, ale myślę że teorię mamy za sobą. Dam ci cztery zadania a ty postaraj się je wykonać-
Pokazał głową na północ od smoczycy. Około skoku dalej pojawiła się duża łania, wokół niej było dużo wysokiej, nieco suchej trawy. Wiatr donosił zapachy prosto do nozdrzy Heulyn, cel był obrócony do niej bokiem. Nie wygląda aby zadanie było jakoś szczególnie trudne, niemniej, trzeba i tak zachować ostrożność.
– Jedyny problem w twoim przypadku jest kolor łusek. Musisz nauczyć się też kamuflować, jak chcesz mogę też tego potem cię nauczyć. No, ale myślę że teorię mamy za sobą. Dam ci cztery zadania a ty postaraj się je wykonać-
Pokazał głową na północ od smoczycy. Około skoku dalej pojawiła się duża łania, wokół niej było dużo wysokiej, nieco suchej trawy. Wiatr donosił zapachy prosto do nozdrzy Heulyn, cel był obrócony do niej bokiem. Nie wygląda aby zadanie było jakoś szczególnie trudne, niemniej, trzeba i tak zachować ostrożność.
Licznik słów: 135
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
:.....my nie widzimy:.....::.....my nie widzimy:.....:
~~~~~~~~My wciąż musimy dokonywać wyborów.
Zwierzę jedynie działa, jest.
My jesteśmy spętani, one wolne.
Zatem być ze zwierzęciem, to zaznać odrobiny
WOLNOŚCI
~ATUTY~
I —
II —
III —
IV —
V —
VI —
l motyw muzyczny 1 l l głos l l motyw muzyczny 2 l
~~~~~~~~My wciąż musimy dokonywać wyborów.
Zwierzę jedynie działa, jest.
My jesteśmy spętani, one wolne.
Zatem być ze zwierzęciem, to zaznać odrobiny
WOLNOŚCI
~ATUTY~
I —
II —
III —
IV —
V —
VI —
l motyw muzyczny 1 l l głos l l motyw muzyczny 2 l
Chcesz dołączyć do gry?
Musisz mieć konto, aby pisać posty.
Rejestracja
Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!














