OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Marzenie nawet nie drgnął, gdy szron okrył jego grzbiet. Mają się wymieniać tym, co może ich wzmocnić? A jak ma ich wzmocnić umyślne zabijanie lub okaleczanie? Nie, tego nie potrafił zrozumieć. I choć wiele księżyców temu Ateral mu pomógł, za co Złudzenie był mu wdzięczny, teraz nie brzmiał dla niego jak bezstronny, wszechmocny obserwator.Miał się nie odzywać, ale po słowach Ulotnej i Spojrzenia postanowił jednak coś powiedzieć. Obrócił łeb w kierunku Aterala.
– Czyż próba uzgodnienia zasad, jakie będą patronować pojedynkom wolnych stad nie jest próbą poznania tradycji innych? Nie każdy smok musi być tak chętny do krwawych walk jak Jad czy Aluzja. A nawet Uśmiech. Czy nie powinniśmy zadbać i o tych, młodszych, mniej doświadczonych i po prostu słabszych? Aby walki były dla nich możliwością rozwinięcia się, poznania czegoś nowego? A także i innych Stad. Wojownik nierówny wojownikowi. Tak wewnątrz Stada, jak i między Stadami. – powiedział i przymknął ślepia. Zmęczony tym wszystkim. Szron, jaki pojawił się na jego grzbiecie wciąż ignorował.
– Nie twierdzę, że Życie jest idealne, że moje smoki zawsze zachowują się tak, jakbym sobie tego życzył, że zawsze mamy rację. Skoro jednak są smoki, które grożą mojej rodzinie, będę jej bronił. Bo dlatego jestem Przywódcą. Aby bronić tych, którzy są smokami Życia. Tych, którzy mi zaufali. Tych, którzy idąc na arenę ufają słowom swych przeciwników. A okazuje się, że są oszukiwani. – zakończył, otwierając ślepia. Spojrzał na swoich kompanów. I tylko oni wiedzieli, o czym teraz myślał.



















