Plac przed świątynią

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Podobno wyprawy były bezpieczniejsze, jeśli szło się na nie z błogosławieństwem bogów, toteż Mysz nie zamierzał protestować. Przyszedł wraz z Rytmem na miejsce zbiórki, szkując wzrokiem któregoś z Proroków.
– Cześć – przywitał się, gdy podeszli bliżej do Osądu Gwiazd. Wyciągnął z torby na boku kamienie na zapłatę i zerknął pytająco na Przywódcę. Pewnie wypadałoby coś powiedzieć? Dokąd idą? Po co? A może wystarczyłó dać kamienie i powiedzieć, że wybierają się poza granice Wolnych?
Pierwszy raz to robił. Nie miał pojęcia jak to działa.

//cytryn, tygrysie oko, jaspis na misję 8.10.2025 o 19:00

Ano były bezpieczniejsze, zwłaszcza również i z przewodnikiem jakim był wytrawny podróżnik pan przywódca Rytm! Szedł z Czarołykaczem u boku, a gdy dotarli do Osądu Gwiazd przywitał się z nim skinieniem łba i ułożył swoją zapłatę za misję przed sobą; kamyczek owinięty w pyszne wielbłądzie mięsko.
– Dzień dobry. – przywitał się, a potem spojrzał na towarzysza. Nie mówił nic więcej bo dobrze już wiedział, że przecież udzielający błogosławieństwo poprzez boskie łącze doskonale wiedzą po co i gdzie smoki zamierzają się udać. Prawda?

//tygrysie oko, 4/4 mięsa na misję 8/10/25 19:00

Przyszedł tutaj z samego rana, zerkając za siebie. Kuma został delikatnie z tyłu, niosąc część zapłaty w postaci mięsa. Całość ułożyli w odpowiednim miejscu, po czym odesłał goblina do groty. Samemu spokojnie czekał.

//8/4 mięsa za misję 10 października

– Domeno Tyrana, Barwy Ziemi, Czarołykaczu, Rytmie Słońca, Nieśmiertelne Pragnienia. – Wymienił imię każdego z zebranych w danym momencie smoków na placu. Oczywiście, nie wszyscy byli tutaj jednocześnie, więc nie wymienił wszyskich jednym ciągiem. Po prostu wymienił tych, którzy akurat byli w danym momencie... tak...

– Przyjmijcie błogosławieństwo Sennah. Niech was prowadzi ku obranemu celowi, otoczy was swoją opieką i ochroni was przed niebezpieczeństwami podczas drogi powrotnej.

Po tych słowach każdy z błogosławionych smoków poczuł jak jego ciało otuliło ciepło Lata. Sam prorok zaś życzył awanturnikom powodzenia, a dary przeniósł na ceramicznej misie do wnętrza Świątyni.

Barwy Ziemi: – 8/4 mięsa za 07.10

Czarołykacz: – cytryn, tygrysie oko, jaspis za misję 08.10
Rytm Słońca: – tygrysie oko, 4/4 mięsa za misję 08.10
Nieśmiertelne Pragnienia: – 8/4 mięsa za misję 10.10

Domena Tyrana: – boski ulubieniec (październik) za 07.10

Skoro prorok przyjął ją pod swoje skrzydła, następnym razem gdy zamierzał oferować błogosławieństwo postanowiła siedzieć przy nim. Nie jakoś bardzo blisko, choć gdyby maksymalnie wyciągnęła ramię, zdołałaby dotknąć szponem jego lewego barku.
Niczego w związku z tym nie oczekiwała, a chociaż zazwyczaj wydawała się gadatliwa, w oczekiwaniu potrafiła sporo czasu spędzić w milczeniu. Miała przed sobą jakiś większy kawał drewna, na nim zaś osobno oderwaną korę drzewa, na której wyłożyła pojedynczy arkusz papieru. Smoki były tak ciekawe wyglądem, że może któryś z nich ją do czegoś zainspiruje?

Pojawiła się tutaj skoro świt, z pomocą gryfów zabierając mięso potrzebne na opłatę, a było go sporo. Dzień wcześniej poinformowała Barwy gdzie zamierza ruszyć i z kim spotkać, chociaż potknięcie w tej walce nie wróżyło opcją powrotu. Kanibale byli... No właśnie, kanibalami.

~ Osiwieje orzez Ciebie!

Orian jak zwykle panikował, oczywiście nie kazała mu lecieć, ten jednak uparcie właził do torby i ani myślał puszczać jej samej.

//24/4 mięsa za 3x błogo
17 października,.... (resztę dopisze później, mam sklerozę...)

O ile samotne wyprawy być może nie były najbardziej rozsądnym pomysłem, to jednak pojawiła się na placu z nadzwyczajnym spokojem ducha. Cokolwiek, co mogło jej się przytrafić było o niebo lepsze niż te mentalne męki, które przebyła ostatnio, rzekomo dla dobra własnego, świętego spokoju. Na wszelki wypadek posłała jeszcze wiadomość do przywódcy z planowanym kierunkiem podróży.
Z pierwszym promieniem słońca wstąpiła na plac, witając proroka krótkim skinięciem łba i poczęła rozkładać przed nim kilka dorodnych ochłapów mięsa. Zapewne mogłaby znów spróbować z jakimś drobniejszym podarkiem, ale szczerze wątpiła, że boska łaskawość pozwoli jej kolejny raz zyskać błogoslawieństwo za pół-darmo.

// 12/4 mięsa (albo 8/4 mięsa, jeśli liczy mi się nieużyty Odkrywca z sierpnia xd) za 20.10

Na plac przyszła na długo przed wyprawą, rzecz jasna. Mruknęła coś niewyraźnie pod nosem, gdy rozejrzała się po placu, po czym złożyła zapłatę przed sobą. Zawiniątko było spore, pękate wręcz, ledwo dała radę je dokręcić, korzystając z mniejszego materiału. Na szczęście nic się nie usypało.

→ 2x chmiel, 2x orzech włoski, 5x ślaz, 1x melisa za 17.10.
→ 2x lawenda, 1x morszczyn, 3x mięta, 3x żywokost, 2x muchomor, 2x topola, 1x jemioła, 1x kalina, 2/4 mięsa za 25.10
→ 4/4 mięsa i granat za x.10 (termin do dogadania dopiero).

/Korzystam ze zniżki za osiągnięcia.

Zdaje się, że niedługo częsciej jej nie będzie na Wolnych niż będzie. Efekt zdaje się, że przez nią porządany, ale tym razem gula w gardle stawała jej na myśl o kontynuacji tej przygody. Nie było jednak co zwlekać – dzieciak musiał jak najszybciej trafić do jakiejś rodziny.
O świcie stanęła na placu i po skinięciu łbem prorokowi, wyłożyła przed nim parę ochłapów mięsa i kolejną poznaczoną wzorami czaszkę, tym razem woła.

// 12/4 mięsa za 29.10 i Boski Ulubieniec za 6.11.

Przybył razem z Cekorax na plac przy światyni. Tym razem to on miał otrzymać błogosławieństwo więc położył w ładnej ceramicznej misce trochę kamieni szlachetynyc, suszone mięso i kamienną monete z wyrytą na niej podobizną Sennah. Potem zostało mu tylko poczekać na błogosławieństwo... no... chyba, że to on sam miał sobie je dać.

// boski ulubieniec za 03.11
// cytryn, opal za 12.11

// za Cekorax:
// 24/4 mięsa za 03,12.11

Urgumm jechał na swym leszym niczym na koniu, złapawszy się kurczowo szczeciny na grzbiecie i tak oto przybył na plac przed świątynią. Był to świt, bo i dni krótsze, a niewiele wcześniej przed zjawieniem się u Sennah poinformował mentalnie Konira o swoich dzisiejszych zamiarach. Z zaskoczenia, oczywiście, takim smokiem był nasz karzeł.
Podał wielkiej, drewnianej łapie małą, kamienną fiolkę a Myakennam ruszyło ramieniem i złożyło ofiarę dość symboliczną. Olej z wiesiołka został ułożony przed podobizną Sennah, a niedługo po tym Sokół Samnaru pociągnął kark leszego niczym ogłowiem... poszli dalej w niemałym pośpiechu, hen przed siebie.

━━━━━━━━━━
// boski ulubieniec na misję 3.11 o 18.30

Podekscytowana zaproszeniem przybyła na plac punktualnie, niedługo za prorokiem
Upewniła się, że ma w swojej torbie sporo miejsca, ale jednocześnie iż ma dość cennych przedmiotów by w razie czego móc je wymienić. Nie potrafiła powstrzymać radości,. która objawiała się podskakiwaniem ogona i częstym rozglądaniem na boki. Zawsze chciała doświadczyć błogosławieństwa bezpośrednio na sobie, bo od młodego ojciec przyzwyczajał ją do tego jak niesamowicie potrafiły wyglądać!
– Bardzo dziękuję za możliwość wyprawy Osądzie – pisnęła do niego.

Ktokolwiek oferowałby błogosławieństwo, skłoniłoby się przed nim nisko i podziękowała.

—
Osąd płaci za mnie
Wyprawa: 03,12.11

Od świtu stała na placu świątynnym, nieczuła na jesienny chłód – nie tylko dzięki gęstniejącemu na zimę futru, ale też przez skórę, które podłożyła sobie dyskretnie pod zad. Skoro ma tu spędzać sporo czasu w ciągu dnia, to czemu miałaby się przy tym męczyć? Kirim leżał obok, na własnej skórze, by razem z nią odprawiać podróżnych.

Witała smoki skinieniem łba i odprawiała życzeniami bezpiecznej podróży połączonymi z boskim błogosławieństwem. Nawet w pochmurną porę naturalne światło nabierało na mocy, a składane podarki rozmywały się w łunie, która zdawała się je zjadać od środka. Prorokini przyglądała im się zawsze z odległą fascynacją, szczególnie gdy smoki oddawały za błogosławieństwo coś, co wyraźnie stworzyły własnymi łapami. Nie ważyła się ich dotykać.

Aczkokwiek kamienna moneta i znajomość Osądu sprawiły, że wysunęła do przedmiotu szpon – zmusiwszy się do oderwania spojrzenia od Cekorax, której rysy i sylwetka były nachalnie znajome. Skojarzenie było oczywiste, ale też równie nieprawdopodobne.
Przeczyściła gardło.
– Ta moneta – sam ją zrobiłeś? – zagadnęła, nim przedmiot zniknął w ciągu następnego oddechu. Światło, które zajęło miejsce opłat, uformowało się w jasne, emanujące blaskiem kule i wniknęły w tors obu smoków, wypełniając ich ciało ciepłem.
– Bezpiecznych podróży – pożegnała i tę dwójkę, niezależnie od odpowiedzi.

Okowy Przeszlosci: – 24/4 miesa (17.10, 27.10, 30.10)
Domena Tyrana: – 24/4 miesa, boski ulubieniec za listopad (20.10, 29.10, 06.11)
Osad Gwiazd: – cytryn, opal, 24/4 miesa, boski ulubieniec za listopad (03.11, 12.11)
Tkajaca Sny: – 2x chmiel, 2x orzech włoski, 5x ślaz, 1x melisa, 2x lawenda, 1x morszczyn, 3x mięta, 3x żywokost, 2x muchomor, 2x topola, 1x jemioła, 1x kalina, 6/4 mięsa, granat (17.10, 25.10, x.10)
Sokol Samnaru: – boski ulubieniec za listopad (03.11)

Randka w Parku Przygód wyszła... Zaskakująco. To znaczy, na raz dobrze i niedobrze... Eh, no, liczył że tym razem wyjdzie im ona lepiej. I dla odmiany spróbuje przejść się wyłącznie z samym Xerim! Bo, cóż, może wtedy nieco przeszkadzał Ciiriohowi i Eli? Hihi. Ale mniejsza o to! Umówił się z Xerim na kolejną wycieczkę w okolicy, licząc, że tym razem będzie... Lepiej. Przyszedł z odrobiną jedzenia i drewnianą figurką jako zapłatą i wypatrywał Xeriego. Eh, brak skrzydeł jedną z największych wad....

// Boski Ulubieniec za Zwiad, 05 i 07, usłyszałem żeby wykupić tylko jedno Błogo
Xeri

Ah te randki za granicą, zawsze przerywane czymś nieprzyjemnym... Raz gniew sił nadprzyrodzonych i koniec świata, raz wybryki duszka przywołujące nieprzyjemne wspomnienia... Może tym razem im się uda wyskoczyć na całkowicie miłą i spokojną wycieczkę?
Mimo wszystko wcześniejsze wspólne wypady nie nazwałby złymi. Co by się nie działo, były też przyjemne i ciekawe. Najważniejsze było to, że spędzał czas razem z Kairakim!! To wynagradzało wszelkie niedogodności. Dlatego też przybył na plac w dobrym humorze i już na sam widok czerwonej grzywy w oddali, na pysku Xeriego pojawił się ciepły uśmiech. Przywitał się z partnerem czułym otarciem o jego bok, po czym przeszedł do zapłaty. Skinął łbem Prorokowi i ułożył w odpowiednim miejscu trochę mięsa, owoców i z nieprzyjemnym wewnętrznym ukłuciem też jeden kamień.

// 4/4 mięsa, 4/4 roślin i jaspis za 05 i 07.11

Dzisiaj mieli ruszyć z Krewetką na zachód, mieli do przebycia naprawdę spory szmat drogi, przez co musieli wyruszyć z samego rana. Pomógł jej przynieść potrzebne rzeczy, do tego też swoje i ułożył wszystko w zgrabnym stosiku.
– Co chciałabyś tam zobaczyć? – zagadnął siadając sobie i czekając na proroka.

// 24/4 mięsa i boski ulubieniec za listopad, za misję 14 .... (dodam reszte terminów później)

Była naprawdę podjarana tą wyprawą. Przez to z kolei miała naprawdę potężny napad energii i zupełnie nie mogła się zdecydować co wziąć, a czego nie. Ostatecznie z pomocą Ariego udało jej się zgarnąć same najpotrzebniejsze rzeczy (i tak, totem na bobry był zdecydowanie jedną z owych rzeczy), uściskać kompanów i dzieciaki, zostawić ich sobie nawzajem pod nadzorem, a wreszcie wyruszyć do świątyni. Była roztrzepana, ale szczęśliwa jak nigdy.
– Tak w sumie to nie wiem!! Może jakieś epickie bestie, których nie spotkamy na Wolnych?? Albo jakieś zapierające dech w piersi widoczki!! ...Tak naprawdę wszystko mi pasuję, dopóki będziesz przy mnie. – zamruczała ciepło i otarła się o jego szyję, a potem wywaliła całą torbę cenności w ramach przekupienia przychylności boskiej. Pomiędzy tymi skarbami znajdowała się także upleciona figurka ptaszka – Krewetka kochała robić takie drobne rzeczy w wolnych chwilach, a bogom zdawały się te gesty sprawiać przyjemność.

◇ Boski ulubieniec + cytryn, szmaragd, jaspis, agat i 2x malachit (Włóczykij) za misję 14.11, 21.11 i 28.11 ◇

Rzadko zdarzało mu się przychodzić na Plac w czyimś towarzystwie, dlatego spacer niejako wydał mu się wyjątkowy, mimo że niesione na grzbiecie mięso z pewnością nieco mu ciążyło. Ich wspólne wyjście za granice miało wszak potrwać kilka dni, dlatego bagaż sam w sobie był spory, a jednak bez większego zastanowienia zaproponował Eli pomoc w przenoszeniu ciężarów, kiedy wyruszali spod groty. Chcąc nie chcąc, czuł się bowiem nieco odmieniony. Ich ostatnia rozmowa przysporzyła im wszak sporo emocji, a i teraz pierwszy raz od dłuższych księżyców szli gdzieś tylko we dwoje. Uczuć w sobie niósł więc równie wiele co i mięsa, choć te akurat nie zdawały się mu przeszkadzać.
– A więc pora na naszą przygodę, hm? Trzy dni to całkiem sporo. Myślisz że znajdziemy coś ciekawego? – zagaił z uśmiechem, w końcu zrzucając z grzbietu wszystkie dary, by ułożyć je w schludne stosiki. Potem zmówił modlitwę do Sennah z prośbą o opiekę, dał znać rodzinie o swojej wyprawie i zerkając na Elę czekał na błogosławieństwo proroka.

//24/4 mięsa za 16, 22 i 29.11

Gryfy z pewnym niezadowoleniem odprowadziły ją na sam plac, niosąc coś z zapłaty w dziobach. Orian zdawał się tym bardziej poruszony, bo to właśnie on miał z nimi zostać, Onyks zaś mógł sobie spokojnie odpocząć.
– Trudno powiedzieć, nie za często ruszałam na wschód. – Przyznała, zrzucając z grzbietu niesiony ładunek i układając go obok, krytycznym spojrzeniem obserwując czy aby całość za moment im nie runie.
– Ale zawsze można to skorygować, w razie braku efektów poszukiwań. – Dodała, podczas oczekiwania na proroka.

//24/4 mięsa za 16, 22 i 29 listopada

Zniósł wszystko potrzebne na zapłatę na plac, nawet jeśli zajmowało to trochę czasu, nieszczególnie widziało mu się nadstawianie zadu. Całość ułożył w zgrabny stosik i spokojnie przysiadł, sprawdzając jajo schowane w torbie. Spokojnie czekał na proroka, zastanawiając jak powinien ugryźć temat całej tej podróży.

//24/4 mięsa za misję 24 listopada

Kolejny raz witała się z wyklepanym gruntem placu świątynnego przy pierwszym karmazynowym błysku świtu. Obiegła spojrzeniem okolice, ale żaden cień sylwetki nie przebijał się przez poranną mgłę – była zatem wciąż sama, nielicząc obecności wartującego proroka. Odczeka rozsądną ilość czasu i, jeśli jej nowy towarzysz jednak nie dotrze, ruszy do Mehrei sama. Choć tego wolałaby raczej uniknąć.
Niezobowiązującym skinięciem łba powitała proroka i wyłożyła przed nim kilka kawałków mięsa, by następnie usadowić się w oczekiwaniu na skraju wydeptanej ziemi.

// 12/4 mięsa za 24.11

Smoki Wolnych Stad