OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Hektyczny KolecSpokojnie, Warsztat też był zdania żeby wszystko rozwijać na własną łapę. No i tak, to miejsce było bezpieczne! Wszelkie uszczerbki na zdrowiu zachodziły tylko podczas wizji i poza nimi pozostawał jedynie ból! Więc adept nie ma się co przejmować! Odrobina tortur i będzie po sprawie. Zwłaszcza, że jakakolwiek reakcja, na którą czekał, w końcu nadeszła. Błysnęło oślepiające światło, które zabrało samca na polankę! A tam były sobie… Owieczki! Biegały sobie, a raczej, skakały nad jednym kamieniem. Warto nadmienić, że były… Nietypowe. Ich wełna miała różne kolory. Dwie pierwsze były białe, następna była czerwona, po niej nie było nikogo, potem jedna biała, jedna czerwona, dwie białe, czerwona, pustka, biała, czerwona… Hm. Chyba był tu jakiś schemat i on musiał wypełnić tę pustkę. Jakoś tak przeczuwał, przy pomocy Kwarcu. I coś mu mówiło że brakowało tam jednej białej owieczki… No więc skupił się, żeby stworzyć jej dokładną kopię! Razem z dokładnie tym samym ruchem i innymi takimi. Musiał ją też w tamtym miejscu stworzyć! No więc przygotował sobie swój twór we łbie, a kiedy tylko pojawiło się puste miejsce, przelał maddarę w wyobrażenie swojej owieczki i… Został nagrodzony błyskiem światła!
Niestety, nie był to koniec, a dopiero początek. Schemat zadania się powtarzał – przed jego oczami przemieszczały się zwierzęta, które różniły się między sobą w nienaturalny sposób. Głównie barwą, albo nieco zniekształconymi częściami ciała. Musiał najpierw dojrzeć schemat, domyślić się, którego zwierzęcia brakuje i potem stworzyć jego kopię. I tak sobie wykonywał powierzone mu zadanie, najpierw był owieczki, Łosie, jelenie, sarny, dziki, lisy, borsuki, kuny, jenoty, wilki i rysie, z ptaków kuropatwy, bażanty, dzikie kaczki, gęsi, łyski, bekasy i cietrzewie. Z czasem musiał robić więcej niż jedno zwierzę i musiał kontrolować je oba na raz. Liczba zwierząt wzrastała i było coraz trudniej, czuł już nawet pewnego rodzaju zmęczenie. No ale w końcu te tortury, a może zabawa, się skończyły i jasny błysk światła przeniósł go znowu przed Kwarc. Czuł zmęczenie i w sumie nie widział nigdzie swojej zapłaty. Czy w ogóle minął jakiś czas, kiedy ten znajdował się w wizji?
Trupi Kolec
Kwarc oślepił również i samca, skoro tego chciał i przyniósł ze sobą zapłatę! A gdzie się znalazł? Na polance! Juhu! Nie widział jej zbyt wiele, bo dużą część widoku przesłaniała mu jasna mgiełka. Nie miał też zbyt dużo czasu na… Cokolwiek, bo w sumie z nieba nagle spadł pocisk. A raczej, jeszcze spadał i to prosto na niego. Duża, czerwona kula ognia. Musiał szybko uskoczyć gdzieś w bok. Ugiął łapy, wybił się z nich w prawo… Tylko po to, żeby natychmiast znaleźć się na celowniku kolejnego ataku! No cóż, Kwarc chyba chciał, żeby smok tańczył! Ataki nadciągały, nie tylko z góry. Były szybkie, nagłe i nadlatywały z każdej strony, zmuszając smoka do najróżniejszych skoków i uników. Tempo się zwiększało, ataki były coraz sprytniejsze, zaganiając go w nieprzyjazne miejsca. Nie wiedział ile tak skakał po tym ograniczonym polu bitwy, ale w końcu jego mordęga się skończyła. Na nowo znalazł się przed Kwarcem, wymęczony, jak gdyby przeżył to naprawdę. Dyszał. A, no i po zapłacie nie było żadnego śladu.
Hektyczny Kolec
– 16/4 mięsa, 1x turkus, 1x opal
+ Moc II
Trupi Kolec
– 48/4 mięsa oraz tygrysie oko
+ Zręczność II i III

























