OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Kiedy nieznajoma się cofnęła, wężowy postąpił podobnie. Zrobił dwa, krótkie kroki do tyłu, jeszcze bardziej zwiększając odległość między nimi. Nie chciał niepotrzebnie zaostrzać i tak panującego napięcia. Dodatkowo była to dla niego miła odskocznia od tych wszystkich jednostek, które były wyjątkowo chętne do niepotrzebnego przebywania w jego „przestrzeni osobistej”, która wynosiła dobre kilka metrów.— Nie zdajesz się należeć do żadnego ze stad. — stwierdził, jak gdyby mówiąc to bardziej do samego siebie, niż do Nebbi. Sam w końcu zdecydował się zwyczajnie usiąść, otaczając swoje przednie łapy ogonem.
Podziemna, chociaż nie był taki pewny co do czystości jej krwi – tyle zdążył wyczytać z samego przyglądania się. Rzadko kiedy widywał smoki tej rasy i niemalże nigdy nie widział ich „czystego” przedstawiciela. Wiedział jednak o ich istnieniu, nie był przecież głupcem.
— Przebywasz na tych terenach już od dawna? Być może zwyczajnie nigdy nie miałem okazji pani zauważyć. — dodał, chociaż powątpiewał w drugą z tych opcji. Nie tak dawno większość swojego czasu spędzał właśnie tutaj: na terenach wspólnych. Spodziewał się więc, iż nawet niespotkanych osobiście samotników nieco kojarzy z zapachu. Chociaż kto wie, może zwyczajnie ten przypadek zdołał się ukrywać przed nim na tyle dobrze, że nie miał o nim zupełnego pojęcia.
Pomimo niby obojętnej mimiki jego ciała, Niemy zdążył już nieco zainteresować się nieznajomą. Rzadko kiedy spotykał na swojej drodze zupełnie nieznane mu jednostki, a ta niewiedza była dla niego czymś nadzwyczajnie ekscytującym.
Nebbia
















