A: S: 5| W: 3| Z: 3| M: 2| P: 3| A: 4
U: W,B,L,Skr,MA,MO,MP,Kż,Śl: 1| Prs,Pł: 2| O,A: 3
Atuty: Regeneracja, Boski ulubieniec, Empatia, Tancerz, Magiczny śpiew, Utalentowany
Świst pozostawał milczący, obserwując sytuację. Uśmiechał się w oczekiwaniu na werdykt bogów, potem jednak, za sprawą wszystkich wydarzeń wokół, przeżył pełną mieszankę emocji, szalony tok, którego sobie nie wyobrażał.
Kiedy Naranlea wybrała Arel... zadrżał. I spoważniał. Obserwował bacznie swą dawną partnerkę, gdy ta przemawiała, a nie było to łatwe. Oczywiście zastanawiał się, co kierowało boginią. Znał ją, doświadczył jej pomocy, ale znał też Arel... dlatego wybór go zaskoczył. Czy rzeczywiście Słoneczna była najlepszą kandydatką...?
Ale przecież bogowie wiedzieli więcej niż smoki. Widzieli i słyszeli to, czego zwyczajny wojownik nie mógł zobaczyć. A przede wszystkim... bez względu na to, jak wiele ich dzieliło, Arel miała dobre intencje. Być może nie zgadzał się często z jej wypowiedziami, ale nie mógł uznać, że nie stara się o dobro ogółu.
Także o jego dobro. Przecież ona była jedną z tych, którzy wrócili po jego ciało. Mimo wszystko.
Kiedy zaraz odezwały się Mgły, oczywiście dyskusja się zaogniła. Ale czy ktokolwiek mógłby jej nie zaognić? Obserwował smoki tego stada z dezaprobatą, i nawet jeśli wypowiedzi Arel tylko je podjudzały bardziej, nawet nie mógłby mieć pretensji, że nie dokonała niemożliwego. Tylko dyskretnie parsknął śmiechem na głupią myśl, że przecież prorok nie musi być lubiany ani doskonały.
Strażnik przecież też nie był. Ale też chciał dobrze. Choć Arel, mimo wszystko, nie była w tak złych relacjach z większością smoków; Świst zdawał sobie sprawę, że w tej materii będzie raczej wyjątkiem. Choć... czy na pewno? Bez względu na przeszłość, nie był smokiem chowającym urazy. A już na pewno nie chciał, aby te urazy wpłynęły negatywnie na Wolne Stada. Tymczasem...
No cóż, jeżeli teoria o wybieraniu przez bogów jak najbardziej nielubianych smoków o dobrych intencjach była prawdziwa, to SIderus był jej uosobieniem w całej swej okazałości.
Ten wybór był całkowicie szokujący dla Śwista; czy jeszcze niedawno samiec nie poważał postaw stadnej współpracy nie ceremoniach? Nie rzucał absurdalnymi oskarżeniami, także w stronę obecnego zastępcy...? To prawda, minęło wiele księżyców, ale... czy Siderus mógł zmienić się aż tak?
A może to nie Siderus się zmienił, lecz Świst go źle ocenił? Przecież tak samo inaczej niż Naranlea oceniał Arel, a ją znał znacznie lepiej niż czempiona Viliara. Wojownik widział w zachowaniach nowego proroka głównie pychę i butę, ale... przecież bogowie widzieli umysły. Czy to oznaczało, że Kammanor dostrzegł w Fioletowookim szczerość? A może chodziło o bezwzględne oddanie boskim prawom... nawet może czasem wbrew własnej woli?
Albo, zażartował...
"Nie zdziwiłbym się, gdyby Kammanor wybrał Siderusa tylko po to, żeby nie został prorokiem Viliara" przekazał mentalnie Bealyn, przewróciwszy oczami. Był to oczywisty żart, mający rozluźnić... no cóż, dość napiętą atmosferę.
Ale czy jemu było wdawać się w tę dyskusję...? Stronami byli bogowie i Mgły, Stado Ziemi to jedynie obserwatorzy. Był jedną zastępcą nieobecnego przywódcy.
"A teraz wybacz na moment, obowiązki wzywają" przekazał znów partnerce, trącając ją nosem w policzek, gdy sytuacja zaczęła się nieco uspokajać. Być może dlatego, ze niektóre smoki uznały za stosowne oddalenie się.
Podszedł bliżej dwójki nowo wybranych proroków, nieznacznie skłoniwszy się. To zdecydowanie nie był moment na wyrażanie wątpliwości.
– Gratuluję ci, Arel, wyboru na prorokinię – zaczął od matki Yamiego. – Nie wątpię, że Naranlea wejrzała w twoje serce i dostrzegła tam wszelkie przymioty niezbędne, aby głosić jej wolę. Mam nadzieje, iż w swojej roli dasz sobie radę jak najlepiej
Słowa Śwista były szczere; nawet jeżeli nie rozumiał wyboru bogini, nie miał powodu, aby poddawać ten wybór w wątpliwość albo źle życzyć Arel. W boską wolę wierzył jak mało kto.
– Tobie także gratuluję, Siderusie – zwrócił się teraz do awansowanego Ziemnego. – Jak widzę, twoja wiara przyniosła ci nagrodę w postaci boskiego wsparcia. Krzew ją wiec dalej, ku chwale bogów! Ale na śmierć i życie i tak nie zawalczymy – podkreślił, mrugnąwszy porozumiewawczo.
Potem zaś jeszcze lekko się cofnął i ustawił się tak, aby objąć wzrokiem oboje.
– Ciekawy moment wybrali bogowie, kiedy nasz przywódca przebywa za barierą – powiedział, uśmiechając się. A może zrobili to specjalnie...? Po to, żeby to właśnie Świst, który obydwojgiem miał niedoskonałą przeszłość, musiał z nimi porozmawiać, tępiąc wojenne pazury? – Wcześniej gratulowałem wam jako smok, a teraz gratuluję jeszcze raz, jako przedstawiciel Stada Ziemi. Zapewniam, że jesteście zawsze mile widziani na naszych terenach, nie tylko na ceremoniach. I że nasze stado będzie czynić, co możliwe, aby żyć w zgodzie z boską wolą – podkreślił. – Myślę, że Barwy Ziemi na moim miejscu powiedziałby to samo. A jeśli nie, to to odwoła po powrocie – zakończył, mrugnąwszy wesoło do nowych proroków.
Cisza po Lawinie Niosący Zgubienie Bezczas Gwiazd
Licznik słów: 744
Boski ulubieniec: darmowe błogosławieństwo na zwiad (ostatnie użycie: październik)
Empatia: -2 ST do perswazji, -2 ST do nakładania więzi
Tancerz: stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną
Magiczny śpiew: raz na pojedynek/polowanie i wyprawę/2 razy na polowanie łowcy, odejmuje 2 sukcesy przeciwnika
Błysk przyszłości: ostatnie użycie – 18 listopada
Kompani:
Szczęk (amemait)
S: 3|W: 2|Z: 2|M: 1|P: 2|A: 1
B,Pł,Skr,Śl: 1|A,O: 2
Wicher (kirin)
S: 1|W: 2|Z: 1|M: 3|P: 2|A: 1
B,Pł,Skr,Śl: 1|MA,MO: 2
Kompan niemechaniczny:
Gwiazdor (czarny łabędź)